Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Rekomendowane odpowiedzi

Masz zdjęcie po PW


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

.............Właśnie dlatego (w celach poznawczych i znalezienia powiązań pomiędzy producentami) często proszę o podawanie max ilości wymiarów.

Wymiarów nie sprawdzę nie mając wahadła w ręku, ale inni posprawdzali.

Mogę tylko powtórzyć za innymi - rtęciowe Beckera były wykonane na dysku Hubera ( nie mówimy tu już o pomyśle/idei kompensacji ).

Takie wahadło ( z ostrym rantem dysku ) ktoś pokazał.

Wtedy usłyszałem od dziadka, że Beckera wahadło było inne ... i pokazał mi późniejszy model, z wyoblonym  rantem.

Niestety ( wg mnie) to argument jeszcze mocniej kierujący w stronę Hubera. To drugie wahadło z wyglądu ma dysk późniejszego Hubera/Kienzle.

Wyszło na to, że zmieniło się u Hubera i tak samo zmieniło się u Beckera... trochę za dużo zbieżności.........

 

 

Mariusz, przepraszam bardzo, ale muszę sprostować pewną informację którą tu napisałeś.

W naszej dyskusji w temacie "Mal. Beckera" w dniu 28.11.2013r w mojej odpowiedzi na Twoje pytanie, napisałem cyt:

……"Mojego wahadła Kienzle nie można przerobić, bo ma między innymi mniejszą średnicę talerza i inaczej wygląda od dołu. Przy okazji pokażę Ci jak wyglądało wahadło rtęciowe montowane do roczniaków Kienzle. Do Beckerów montowali z nieco zmienionym talerzem, wszystko co na talerzu było takie same."......

 

I dołączyłem dokładnie to zdjęcie.

 

post-28411-0-43646800-1395768303.jpg

 

Z tego co mi wiadomo, do roczniaków Beckera montowano wahadła rtęciowe tylko z prosto ściętym rantem na talerzu wahadła.


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OK - nieporozumienie w takim razie  było. :)

Ale dobrze, że sprostowałeś, bo by się potem fakty nie zgadzały - dzięki.


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jedno z moich ulubionych- te pozniejsze:

 

attachicon.gifIMG_1795.JPG- wahadlo Gebr. Junghans

 Drugie do pary

Nieco inne.

 

di-4Q8QCPBQ.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez christopherjed
      Pragnę przedstawić przyrząd który wykonałem zmęczony wielokrotnym wybudowywaniem wychwytu w celu ustawiania palet. Teraz regulacja palet trwa 1-2 minuty i po kilku próbach wychwyt pracuje prawidłowo. Wychwytu nie wyjmuję, regulacji dokonuję na zatrzymanym zegarze i od razu po regulacji mogę przeprowadzić korektę, jeżeli jest potrzebna. Być może taki przyrząd lub podobny istnieje, tylko ja, jako samouk o tym nie wiem. Do wysuwania lub wsuwania palet nie luzuję śrubek mocujących palety. Nacisk ramion pokonuje ten opór a użycie mosiądzu nie powoduje uszkodzeń palety. W przyrządzie zastosowałem śrubę M3, której skok wynosi 0,5 mm .Odległość między śrubą a mostkiem jest dwukrotnie większa od odległości mostek- cęgi, tak że 1 obrót śruby przesuwa paletę o 0,25 mm .Mostek jest do dolnej części przylutowany i przynitowany, w górnrj obrotowo. Sruba w dolnej części lużno na dwóch zablokowanych nakrętkach, w górnej części otwór pod śrubę podłużny i nakrętka mocowana w osłonce z blachy co zapewnia ruchliwość. Do wysuwania palet górną, nieco dłuższą część zakładam na górnączęść palety, a do wsuwania obracam przyrząd.





    • Przez pajabrava
      Witajcie drodzy "Mistrzowie Czasu".
      Nadzieję mam ,ze i tym razem nie zawiodę się licząc na Wasze wsparcie. Do brzegu zatem. Nabyłem taką sobie  " Komę średnią" i ni czorta nie mogę jej ustawić. Spieszyła się okrutnie. . Doszedłem po kilku dniach  do około 8 minut na godzinę i nic nie potrafię z tym dalej zrobić. Po kolei zmieniłem włos z 0,0036" na 0,0032, później 0,0030" . Wahadło ze stożkami ledwo się rusza. Jakieś 60 stopni. Regulacja wahadła maksymalnie rozkręcona na "S" ,włosa już dłuższego dać nie mogę, bo wahadło szoruje po podstawie. Próbowałem rozchylać widełki i zmieniać ich położenie na włosie. Bez skutku!!!. Nawet lekko odginałem pręt z ośki wychwytu mając nadzieję na zwiększenie amplitudy wahadła...... Opadły mi dziś o 3:00 i powieki i ręce. Co zatem????? Proszę jak najuprzejmiej zlitujcie się!!!. Czekam na rady. Dodaję fotki poglądowe
      Marek Jacek


    • Przez Tomasz ZZ
      Ostatni kupiłem  zdekompletowany zegar elektryczny w formie roczniaka . Na tarczy napisy Silvoz  oraz electric . Mechanizm zegara jest elektryczny zasilany baterią 1,5 V  rozmiar R6 (AA). Chód mechanizmu zegara sterowany jest balansem z wychwytem kołkowym . Napęd mechanizmu realizowany jest przez ramie dźwigni z zapadkami oraz  sprężynę wzdłużną  naciąganą cyklicznie przez elektromagnes współpracujący ze zworą elektryczną. Mechanizm taki prawdopodobnie wykorzystywany był w różnych zegarach stojących i wiszących jednak nie ma na nim żadnych napisów wskazujących na to jaka forma go wykonała. W przedstawionym zegarze mechanizm ten został  celowo zmieniony na użytek w " pseudoroczniaku"  poprzez dodanie do jednej z wag dźwigni pręta mającego współpracować z przerzutnikiem włosa wahadła torsyjnego. Niestety w kupionym egzemplarzu nie ma przerzutnika , włosa ani wahadła. Jednakże za twierdzeniem, że mechanizm ten jest integralną częścią tego zegara wskazuje fakt, że tylna mosiężna płyta zegara posiada elementy służące do montowania zawieszki wahadła oraz śruby do montowania osłony włosy a w dolnej części podcięcie w które wchodzi  bateria zasilające. Nie ma w niej natomiast otworów pod osie kół zębatych. Na tylnej  płycie znajduje się sygnatura firmy KOMA . Czy ktoś wie jak w takim zegarze wyglądały  brakujące elementy i jaki powinien być włos ?  Jakiej firmy jest  mechanizm ? Czy zegar jest efektem współpracy firm KOMA i Silvoz ? 








    • Przez Inżynier Mechanik
      Witam
       
      Naoglądałem się w necie zdjęć zegarów robionych przez wszelkiej maści amatorów i profesjonalistów. Szczególnie interesują mnie zegary wieżowe ("grandfather clock") z mechanizmem wahadłowym oraz napędem odważnikowym. Zastanawia mnie jedna rzecz: czy w przypadku zegara posiadającego pięć wskazówek (sekundową S, minutową M, godzinową G, dobową D oraz tygodniową T) można zamocować bęben liny do osi wskazówki tygodniowej? 
       
      Wówczas na bęben wystarczyłoby nawinąć tylko jeden zwój liny i oczywiście dać masywny odważnik, aby to w ogóle miało "siłę" ruszyć. Załóżmy, że mówimy o zegarze z mechanizmem wychwytowym typu deadbeat (np. pinwheel) z profesjonalnie wykonanymi kołami stalowymi mocowanymi do wałów na łożyskach kulkowych. Jak sobie policzyłem poszczególne przełożenia, to wychodzą mi następujące wyniki
       
      1 obrót M = 1H = 60min = 60 obrotów S
      1 obrót G = 12H = 12 obrotów M =  720 obrotów S
      1 obrót D = 24H = 1440 obrotów S
      1 obrót T = 7 obrotów D = 10080 obrotów S (sic!)
       
      Mówimy o mechanizmie w następującej konfiguracji M+G osiowo, S osobno bezpośrednio na kole wychwytowym, D osobno (1 obrót = 24H) napędzana z G, T osobno (1 obrót = 7 dni) napędzana z D.
       
      Jak tak sobie myślę, to wygodniej by mi było dać wielki ciężarek i jeden zwój liny (z małym zapasem) na osi tygodniowej, niż dawać mniejszy ciężarek i więcej zwojów liny na osi wskazówki dobowej lub godzinowej. Zaznaczam, że tak sobie tylko teoretyzuję. Jak ktoś coś poda z praktyki (np zegar, który ma taką konfigurację napędu), to będę zobowiązany.
       
      Dziękuję i pozdrawiam.
       
      PS Podobno Adolf Hitler nie jadł mięsa. Nie bądź jak Hitler. Jedz mięso.
    • Przez Mikl38
      Ostatnio w moim domu znalazł się przez moją mamę zegar stojący z wahadłem (niemiecki ponoć stary, ale mechanizm w porządku). Jako że, tylko ja byłem w domu to przeszkolenie z podstaw jego obsługi otrzymałem sam od miłego pana od którego ów zegar został zakupiony. Wytłumaczył podstawy regulacji, co i jak, potem uruchomił go bez problemu i wyjechał.
        Moje wcześniejsze kontakty z zegarami sprowadzały się do nastawienia budzika nakręcanego i noszenie zegarka na nadgarstku, więc gdy na moje nieszczęście zaczął się spóźniać, zostałem obarczony odpowiedzialnością za jego wyregulowanie. Najpierw opóźnienie wynosiło 3 minuty, ale po paru dobrych godzinach 5, a nie tak dawno 8... Także domownicy rozkazali mi ustawienie go. Nie jestem mechanikiem w najmniejszym stopniu, poza tym strasznie bałem się wgl dotykać tego wahadła, ale opanowałem nerwy i pomyślałem o czym mówił pan, który zegar dostarczył. Według niego trzeba było ustawić kulanie jednym pokrętłem u góry ramienia wahadła, ponieważ tyknięcia nie były zsynchronizowane ze środkiem wahadła oraz jak to ustawię następnie dostosować wysokość ciężarka na wahadle, kolejnym pokrętłem przy podstawie wahadła, przestrzegając by nie kręcić wahadłem, bo może jakaś sprężynka wrażliwa na zniszczenie pęknąć. Delikatnie złapałem za wahadło i unieruchomiłem je, jedna dłonią trzymałem ramię, drugą odkręcałem pokrętła. Następnie odchyliłem w lewo i puściłem. Usłyszałem tykanie także, uspokoiłem się, zamknąłem przeszklone drzwiczki i udałem się w swoją drogę.
        Około godz. 2.30 zorientowałem się, że zegar nie bije, więc zszedłem na dół. Wskazywał godzinę 20.38 czyli, około 20 minut po moi "ustawianiu"... w pierwszym momencie szok, przerażenie, zalał mnie zimny pot, serce wali. Czy ja zepsułem zegar?! Odchyliłem w lewo wahadło i puściłem i znowu tykanie, wskazówki chodzą, wszystko pięknie by po paru minutach ruch wahadła ustał wraz z ruchem wskazówek. Podciągnąłem odważniki i puściłem wahadło,efekt ten sam co poprzednio. W przypływie paniki przypomniałem sobie o tym, że dostarczyciel/sprzedawca wspomniał że, gdyby wahadło przestało chodzić bo np. obciążniki zeszły na samo dno szafy należy pociągnąć na sznurek (po podciągnięciu obciążników) jak on to ujął ,,restart". Po nagłym strzale adrenaliny naprawdę delikatnie pociągnąłem za sznurek, bo zauważyć że ów sznurek został mi w dłoni. Zegar zaczął bić jak najęty, wahadło jak w poprzednich przypadkach pochodziło i przestało. Jest jakikolwiek sposób na ponowne odpalenie zegara, czy należy zadzwonić do sprzedawcy (zajmuje się zegarami), a może coś udało mi się zepsuć.
        Błagam o pomoc, bo w mojej głowie słyszę już poranne krzyki zarówno od rodzicielki, jak i rodziciela o tym że, zepsułem zegar i ogólnie nie nadaję się do niczego. 
      Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.