Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Rekomendowane odpowiedzi

Tak samo jak nielegalne jest zatrzymanie do "rutynowej" kontroli, czy taśmowe sprawdzanie trzeźwości. A robi się to. Nawet średnio roztropny pan policjant często mówi: Dzień dobry, rutynowa kontrola trzeźwości :) - automatycznie uniemożliwiając jakiekolwiek uzasadnienie swojego bezprawnego działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja. U mnie jeszcze dość często się zdarza że łapią laserówką na dwupasmówce przy dość gęstym ruchu z odległości ok. kilometra.

To niech potem udowodnią, że namierzyli mnie a nie kierowcę obok albo przede mną ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie byłoby zrobione gdyby nie była przekroczona prędkość. 

Dla mnie koniec tematu.

 

A wziąłeś pod uwagę, że mógł być źle ustawiony?


 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

A wziąłeś pod uwagę, że mógł być źle ustawiony?

Ale wtedy odwolujesz się do kalibracji radaru, a nie czy on tam powinien stać czy nie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szukamy winy wszędzie, tylko nie u siebie. 

Ja zawsze powtarzam - najprostszą metodą żeby uniknąć mandatów jest

Nie jeżdzenie w ogóle.

Wtedy w ogóle nie dostaniesz mandatu.

Polecam.


 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Nie jeżdzenie w ogóle.

Wtedy w ogóle nie dostaniesz mandatu.

Polecam.

 

Pieszy też może dostać mandat ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to już było, ale czy fotoradary przenośne są dalej w dyspozycji gmin I straży miejskiej.

 

Wysłane z mojego HTC Desire 610 przy użyciu Tapatalka


"You may delay but time will not" Benjamin Franklin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba od stycznie nie. A teraz jeszcze tak. Chyba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat gapienie się w fotoradar zamiast na przejście dla pieszych to jest głupota kierującego a nie wina fotoradaru.

 

Ale do tego się sprowadzająca.

Jadąc nie skupiasz się na jeździe tylko na tym, czy przypadkiem dróżka w prawo nie jest drogą i może ma > 20 m utwardzonej nawieżchni - wtedy jest skrzyżowanie i odowłuje znaki.

 

Ja jakoś przez swoją krótką, bo krótką ale 10 letnią karierę jako kierowca (może nie jeżdżę tak dużo jak niektórzy ale nie jest to "raz w niedzielę do kościoła") nie dostałem mandatu, ani foteczki z radaru.

 

Jak pojeździsz jeszcze 10 i do tego kila tys za granica, a szczególnie w ruchu lewostronnym to pogadamy.

 

 

Ograniczenia prędkości faktycznie nie zawsze są postawione sensownie, czasami bezsensownie zostają po pracach drogowych, ale to nie zwalnia z zachowania ostrożności (a na to tez składa się prędkość z jaką jedziemy, bo droga hamowania różni się znacząco przy różnych prędkościach).

 

Szymon, ale ty masz sie skupic na jeździe na nie myslec czy zarzadca drogi dobrze postawił znak, czy nie.

Nie ty jestes od rozwiazywania lamigłowek drogowych

 

 

 

 

I nie przekonacie mnie w 100% do swojej racji, bo akurat w przypadku od którego dziś zaczęliśmy dyskusję to brzmi trochę jak:

"Granda! Nielegalnie udowodniono mi, że łamię przepisy drogowe!".

 

Widzisz problem jest taki, ze mozliwe jest ze zle ustawiony radar ktory stal dla zbierania kasy, zrobil Ci/jemu/mnie zdjecie ze jechales 70 jak jechales 49.

 

i co?

sztuka jest sztuka nie?

 

To trochę tak (lekko przerysowując - zeby nie było krzyku że naciągam, to zaznaczam, że to robię) jakby powiedzieć: "No nagrali mnie jak kradnę złote klamki z kibla (bo akurat ktoś sobie zamarzył mieć złote klamki w kiblu), ale nielegalnie to zrobili dranie, bo w kiblu nie można instalować monitoringu!"

 

Porównanie świetne.

I dodaj ze rozpoznano cie po czarno-białym filmie w rozdz 480x600 po kolorze butów

 

Jakby stał patrol i wysuszył nadmierną prędkość, to by dyskusji nie było, a wykroczenie identyczne.

Jakby stał patrol to bym poprosiło dowód, ze zmierzyli mnie a nie n-ty samochód obok.

Poczytaj o dokładnosci radarów recznych ich braku homologacji itp.


 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale wtedy odwolujesz się do kalibracji radaru, a nie czy on tam powinien stać czy nie. ;)

Na jak był źle skalibrowany to jakie ma znaczenie czy stał prawnie czy nie.

I tak źle zmierzył?

 

Prawo jest dla nas czy dla nich?


 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pieszy też może dostać mandat ;)

ale nie z fotoradaru za predkosc ;-)


 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musze się zgodzić, że sposób panowania nad przestrzeganiem ładu na droga to chyba wzorowano u nas na jakimś systemie opresyjnym.

Dużo jeździłem w innych krajach. Często obserwowałem zachowani, których spodziewać się u nas nie ma szans.

Np. policjant pomagający zepchnąć auto, zmienić koło, lub dowożący do domu nabąbanego rowerzystę.

U mnie w mieście jest ulica. De Gaullea. na odcinku kilometra niemal ma 4 pasy, brak przejść dla pieszych, brak skrzyżowań, zerowy ruch pieszych. Oddzielona w części kilkoma metrami trawy, a w części betonowymi zaporami. Po bokach puste pasy trawy lub skarpy. Trudno sobie wyobrazić bezpieczniejszy odcinek drogi w mieście. Oczywiście do bardzo niedawna ulubione miejsce na fotoradar straży, lub leniwych misiaków z suszarką ;) Łowy pewne, bo 65, czy 70 to tam w moment. Nigdy nie słyszałem o wypadku tam. Przed era fotoradarów było tam 70 km/h. Dopiero niedawno, ktoś zmądrzał i znów jest 70. Ale wiele lat złowiono tam setki tysięcy zł lub więcej. W imię czego? Bo na pewno nie bezpieczeństwa. To jedno z kilku takich miejsc. W niebezpiecznych NIGDY nie widziałem fotoradaru w Wałbrzychu. Patrolu policji też. A w innych miastach pewnie nie jest inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dochodzi też złe przeszkolenie kierowców w ośrodkach szkoleń i WORD-ach (kolejnym wyciągaczem kasy) bo nie jeździ pan eco a powinien. Niech mnie ktoś poprawi jak się mylę ale chyba mało kto ma jazdy po za miastem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

ale nie z fotoradaru za predkosc ;-)

A jak będzie źle skalibrowany tak specjalnie do wyłudzania kasy shok.gif ?!

 

 

Moje pytanie do walczących jest takie:

 

Czy walczycie o te mandaty dlatego, że faktycznie z ręką na sercu (ale nie na sercu na pokaz, ale szczerze) możecie powiedzieć, że w momencie kiedy dostaliście fotę jechaliście zgodnie z przepisami, czy może jednak walczycie bo nie chcecie płacić mandatu za coś co faktycznie przekroczyliście i tylko podpieracie się walką z systemem?

 

Jeżdżąc po Warszawie jakoś nie zauważyłem strasznie chamskich miejsc gdzie akurat jest cwanie rozstawiony stacjonarny radar i tylko zbija kasę. Nawet na Górczewskiej między Wola Parkiem a Ratuszem jest miejsce gdzie faktycznie jadąc dwupasmową (z pasem zieleni) Górczewską można jechać 60km/h, ale na krótkim odcinku jest postawione ograniczenie do 50km/h i fotoradar..... tyle, że na tym odcinku są 2 przejścia dla pieszych.

Inne stacjonarne radary też jakoś widziałem w uzasadnionych miejscach (Femina, skrzyzowanie Al.Krakowskiej z 17-stycznia itp.) 

 

Kolego Moderatorze Lawnowerman

Za granicą (co prawda nie w ruchu lewostronnym) też kilka tys km przejechałem (np po dużych miastach w USA). Dodatkowo jak wspominałem poruszam się nie tylko samochodem ale i motocyklem co daje mi troszkę szerszą perspektywę niż komuś kto jeździ tylko samochodem (Bo z motocykla inaczej się patrzy i potem można sobie obrazki do kupy poskładać).

 

A argumenty o kawałku >20m utwardzonym... sorry... ale jak odwołuje znaki to najczęściej odwoła Ci większe ograniczenie. Owszem ograniczeniem można podnieść limit prędkości, ale jest to sytuacja znacznie rzadsza poza tym cały czas obowiązuje ostrożność i nie ma obowiązku jechania na górnej granicy dozwolonej prędkości.

 

 

O Myśleniu czy znak jest dobrze postawiony - tez argument słaby moim zdaniem.

Właśnie nie masz myśleć, tylko skupić się na jeździe, czyli patrzeć na znaki i stosować się do nich a nie myśleć czy są dobrze postawione - proste.

Kurna jak to się dzieje że ja nie trafiam na te radary do zbijania kasy O_O Może sprawdzają codziennie gdzie będę jechał i akurat te wyłączają   :ph34r:

 

Moim zdaniem da się jeździć dość dynamicznie, zgodnie z przepisami i bezpiecznie, a przy tym kulturalnie. 

Jak już mówiłem - an Wy mnie nie przekonacie, ani ja Was. 

Każdy ma swoje zdanie i przepychanki w internecie tego nie zmienią.

 

Dochodzi też złe przeszkolenie kierowców w ośrodkach szkoleń i WORD-ach (kolejnym wyciągaczem kasy) bo nie jeździ pan eco a powinien. Niech mnie ktoś poprawi jak się mylę ale chyba mało kto ma jazdy po za miastem?

 

 

Ja miałem jazdy poza miastem. Ale generalnie w systemie szkolenia jest duzo braków zwłaszca teraz kiedy nam się trochę wielopasmówek porobiło - ludzie nie umieją się po nich porządnie poruszać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam że gdyby teraz przymusowo trzeba odnowić prawo jazdy włącznie z egzaminem drogi stały by się puste bo 99% by nie zdało za szybko. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak będzie źle skalibrowany tak specjalnie do wyłudzania kasy shok.gif ?!

 

 

Moje pytanie do walczących jest takie:

 

Czy walczycie o te mandaty dlatego, że faktycznie z ręką na sercu (ale nie na sercu na pokaz, ale szczerze) możecie powiedzieć, że w momencie kiedy dostaliście fotę jechaliście zgodnie z przepisami, czy może jednak walczycie bo nie chcecie płacić mandatu za coś co faktycznie przekroczyliście i tylko podpieracie się walką z systemem?

 

Kolego Użytkowniku Szymon,

nie my jesteśmy od udowadniania sobie winy.

 

 

 

 

Kolego Moderatorze Lawnowerman

Za granicą (co prawda nie w ruchu lewostronnym) też kilka tys km przejechałem (np po dużych miastach w USA).

 

I jakież reminiscencje nasunęły Ci się ?

Straż ginna stawiała radary?

Policja stała z suszarką w krzakach?

Budowlańcy zapomnieli zdjąć znaki z 1.5 roku temu skończonej drogi?

Wjeżdżając na jakokolwiek ulice domyślałeś się co autor miał na myśli?

 

w974.jpg

 

 

albo

 

w7.jpg

 

 

 

Dodatkowo jak wspominałem poruszam się nie tylko samochodem ale i motocyklem co daje mi troszkę szerszą perspektywę niż komuś kto jeździ tylko samochodem (Bo z motocykla inaczej się patrzy i potem można sobie obrazki do kupy poskładać).

 

Polecam spróbowanie rowerem.

 

 

 

A argumenty o kawałku >20m utwardzonym... sorry... ale jak odwołuje znaki to najczęściej odwoła Ci większe ograniczenie. Owszem ograniczeniem można podnieść limit prędkości, ale jest to sytuacja znacznie rzadsza poza tym cały czas obowiązuje ostrożność i nie ma obowiązku jechania na górnej granicy dozwolonej prędkości.

 

Ja mam taką całą dzielnicę.

Jakiś debil bo inaczej nie można tego nazwać, pozdejmował wszędzie znaki pierszeństwa, stop itp.

I całą zrobił skrzyżowań równorzędnych.

Problem w tym że infrastruktura drogowa jest niedostosowana do czegoś takiego.

Reguła prawej ręki ma sens jak możesz zobaczyć kogoś kto nadjżdża z prawej.

A tu masz płot [2 m betonu] i 30 cm czegoś a'la chodnik.

Nie masz szansy zobaczyć kogoś nawet jak dojedziesz do brzegu i staniesz !!!

 

Pomijam juz to co pisałem - masz dróżki medzy blokami, które tworzą skrzyżowanie, a Ty byś ich nie zakwalyfikował jako drogi na parking nawet.

 

 

O Myśleniu czy znak jest dobrze postawiony - tez argument słaby moim zdaniem.

Właśnie nie masz myśleć, tylko skupić się na jeździe, czyli patrzeć na znaki i stosować się do nich a nie myśleć czy są dobrze postawione - proste.

Wpółczuję Ci trochę.

Bo ja zakładając ludzki błąd staram się myśleć jak coś robię.

W normalnym kraju pewnie bym tak postąpił.

Nakaz jest nakaz, ograniczenie jest ograniczenie.

Ale po 400-setnym przypadku znaku 40 km/h w szczerym polu przez 20 km

zaczynasz się zastanawiać WTF ?

 

Kurna jak to się dzieje że ja nie trafiam na te radary do zbijania kasy O_O Może sprawdzają codziennie gdzie będę jechał i akurat te wyłączają   :ph34r:

 

Po prostu mało jeździsz


 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie do walczących jest takie:

 

A możesz Szymonie jeszcze doprecyzować KOGO dokładnie pytasz? Nie wiem czy na forum jest ktoś, kto celowo przekracza prędkość pod fotoradarami, tylko po to, żeby nie przyjmować mandatu i w ten sposób rozwalać system. Nie wiem też czy "walczącymi" nazywasz wszystkich, którzy nie zgadzają się z ogólną koncepcją państwa, żeby doić wszystkich kierowców zamiast realnie działać w celu poprawy bezpieczeństwa. Ja wspomniałem o jedynej przygodzie ze zdjęciem z fotoradaru, przy okazji kretyńskiego ograniczenia prędkości zupełnie nieodzwierciedlającego jakiś zmienionych warunków na drodze, które by taki limit prędkości tłumaczyły.

 

Może należałoby zacząć od tego, żeby wprowadzić jednolite ograniczenia prędkości. W mieście bezwzględnie 60km/h (kiedyś tak było, i jakoś gatunek ludzki nie wyginął). Poza miastem 90km/h. Jeżeli doswolona prędkość z jakiegoś UZASADNIONEGO względu miałaby być wyjątkowo bardziej ograniczona ja danym odcinku, to ma być to oznaczone w ten sposób, żebym o tym na pewno wiedział nawet jadąc daną drogą pierwszy raz w życiu, a nie musiał odrywać oczu od drogi, żeby rozglądać się za znakami i ukrytymi fotoradarami.

 

Skoro lubisz przejaskrawiać, to i ja napiszę, że ogólnopolskim ograniczeniem nawet do 20km/h nie zlikwidujesz ryzyka, bo trafi się taki, który po pijaku będzie jechał 100km/h i tego mu nie zabronisz. Za to płacić będą ci, którzy jadą 25km/h, bo na takich jest fotoradar automatycznie generujacy zyski, a prawdziwego pirata to by już musiał od zabicia kogokolwiek powstrzymać żywy, ludzki partol, bo zaden fotoradaw w HD i 3D go nie złapie za rękę.

 

Napisałeś jeszcze: "że faktycznie z ręką na sercu (ale nie na sercu na pokaz, ale szczerze) możecie powiedzieć, że w momencie kiedy dostaliście fotę jechaliście zgodnie z przepisami," - TAK, z ręką na sercu jechałem zgodnie z takim ograniczeniem jakie pamiętam, a to, że któś postanowił w skryty sposób zmienić ograniczenie na 50km/h uważam za jawne wprowadzanie w błąd wprowadzone dla kasy, a nie dla poprawy bezpieczęństwa na drodze.

 

Poza tym, jeżeli ktoś mówi mi, że jazda 50km/h zgodnie z przepisami jest OK, a jazda 70km/h jest już właściwie jak próba morderstwa, to bez obrazy, ale jest albo hipokrytą, albo w ogóle nie powinien prawa jazdy. (Nota bene, w rodzinie żony jest jeden taki inteligent, co to na każdy temat potrafi się pięknie wysławiać, ale oblał egzamin na prawo jazdy kilka razu pod rząd, na jednym egzaminie, egzaminator prosto z mostu mu powiedział "PAN JEŹDZISZ ANEMICZNIE"). Kiedyś słyszałem, że ograniczenie prędkości dobierane jest na takiej zasadzie, żebyś np. dany zakręt mógł bezpiecznie z tą prędkością pokonać w najmniej optymalnych warunkach czyli np. zdezelowaną ciężarówką, z ładunkiem, w grudniową, śliską noc, mając jedną rękę w gipsie. To, ze dany zakręt możesz pokonać normalnym, sprawnym autem z prędkością 20-30 czy nawet 50km/h więcej BEZ ŻADNEGO RYZYKA nie jest niczym niewiarygodnym (chociażby trasa Armii Krajowej nad S8 w Wawie - 50km/h na łuku wiaduktu) ale wszyscy spod znaku "prędkość zabija" traktujący taką jazdę jak zamach na czyjeś życie są chyba - za przeproszeniem - idiotami, sądzącymi, że nie mają na to wpływ OKOLICZNOŚCI. Jeśli będzie gołoledź, to możesz nie pokonać tego zakrętu nawet z prędkością 40km/h, ale żeby to wiedzieć musisz mieć jakiekolwiek pojęcie o prowadzeniu samochodu i o fizyce, czyli być po prostu świadomym kierowcą a nie bałwanem, który patrzy tylko na znaki. I tu kolejny absurd, że państwo narzuca nam ograbniczenia, ale też wymaga np. samodzielnej oceny warunków drogowych. Jak np. masz na międzymiastowej drodze, np. z Jabłonny do Nowego Dworu Maz. ograniczenie do 70km/h ze względu na przejście dla pieszych przy przystanki PKS, na którym ten autobus stoi, to będziesz jechał dozwolone 70km/h czy zwolnisz mijając ten autobus, żeby ci przypadkiem nikt zza niego nie wyszedł pod maskę? NO TO JAK W KOŃCU - MAM PRZESTRZEGAĆ TYLKO ZNAKÓW CZY MAM JECHAĆ Z PRĘDKOŚCIĄ, KTÓRĄ  W DANYCH OKOLICZNOŚCIACH UWAŻAM ZA BEZPIECZNĄ? I czemu ta bezpieczna prędkośc ma być tylko niższa od jakiegoś znaku na drodze, a nie wyższa (w rozsądnych granicach) kiedy okoliczności na to pozwalają? Ano dlatego, że te okoliczności musiałby rozsądzać jakkiś myślący człowiek, a nie fotoradar, i na tym by się tak nie zarabiało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szymon. Za mało jeździsz. Polska to kraj drogowych absurdów, a 90% przenośnych fotoradarów nie ma nic wspólnego ze zwiększeniem poziomu bezpieczeństwa. Trochę lepiej wygląda to z działaniami policji, ale daleko od dobrze. Stacjonarne w większości mają jakieś tam uzasadnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie...nie rozumiecie Szymona :)

Nie jest ważne jak absurdalne są ograniczenia, ani jaki idiota podjął daną decyzję...ważne aby bezgranicznie, ślepo wypełniać polecenia. Nie doszukujmy się logiki w naszych realiach drogwych...każą 50 na dwupasmowej drodze w terenie niezabudowanym - tak ma być. Od myślenia są inni i biorą za to niemałe pieniądze. My, biedne żuczki mamy tylko ślepo wierzyć i ufać :)


ALAMO napisał - każdy ma prywatne, wrodzone prawo do bycia idiotą...może o to prawo walczyć, do swej idiociej śmierci...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Widocznie ja się źle wysławiam, bo tak naprawdę to żaden nie zrozumiał co miałem na myśli w pierwszej wypowiedzi.

A że nie widzę sensu tłumaczenia (bo racja jest jak d*pa - każdy ma swoją) to nie zamierzam tego dalej ciągnąć.

 

Cezar,

btw kiedy egzamin na kat A?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widocznie ja się źle wysławiam, bo tak naprawdę to żaden nie zrozumiał co miałem na myśli w pierwszej wypowiedzi.

Wysławiłeś się bardzo dobrze.

Tylko nie zrozumiałeś odpowiedzi.

 

A że nie widzę sensu tłumaczenia (bo racja jest jak d*pa - każdy ma swoją) to nie zamierzam tego dalej ciągnąć.

 

Ale nie masz nam co tłumaczyć, bo nie obraź się ale nie masz do tego ani wiedzy ani nie znasz życia.

 

Spróbuję Ci zrobić analize socjologiczno-polityczną

 

Życie w jakimś Państwie/mieście jest trochę jak sim-city [grałeś?] pewnie nie, bo gra powstała przed Twoim urodzeniem. ;-)))

 

Żyjąc w określonej infrastrukturze niesie za sobą określone skutki dla obus tron [mieszkańcy / włądza]. Jeżeli w danym mieście nie ma szkoły, przedszkoli, są słąbe drogi [mało] to ludzie uciekają.

Nie płacą podatków i nie ma kim rządzić.

 

Napisze na przykładzie krajów, które znam i które przejeżdziłem samochodem w złduż i wszerz [czyli zrobiłem po kilka-kilkanaście tys km po ich drogach] - typowy szwed, irlandczy, czy anglik nie zastanawia się jadąc co autor ma na myśli - nie musi. Znak postawiony w jakimś miejscu jest święty.

Dlaczego? Bo gro ludzi [w tym policja, lokalna społeczność, ekspert ruchu, burmistrz, zdiz] analizowali co postawić.

I jak sto znak 40 [czegoś tam na h] na zakręcie to jest dlatego, że osobowym samochodem, na danej nawierzchni przy średnich warunkach pogodowych [występujących w tym rejonie] nei pojedziesz więcj. Może 45 jakm CLS AMG i może 52 jak jesteś Kubicą w nowej Fieście WRC. Ale dla standardowego kierowcy 40 to max. 41 i wylatujesz z drogi.

Bo ktoś to przeliczył, skonsultował i pomyślał.

 

Kilka postów wyżej zadałem Ci pytanie o USA - iel tam absurdów drogowych, znaków i ptaroli spotkałeś?

 

Nie odpowiedziałeś. Wiem dlaczego. Bo nie spotkałeś.

 

W normalnym kraju [demokratycznym] rządzi elektroat wybierany przez klasę dominującą. W większości przypadków średnią - bo ta stanoi trzon Państwa. Ale taka prawdziwa, która jest świadoma tego co dzieje się w Państwie.

NIe taka w stylu "Janusza", co to ma mgr bo zrobił 3 letnie zaoczne w korespondencyjnej szkole marketingu bankowości i szydełkowania.

Tylko taka kilkupokoleniowa.

 

 

NIe klasa biedna i nie bogata. Raz, że jest ich mało a dwa, że biedni mają inne priorytety a bogaci i tak załatwią sobie to co chcą.

 

I jawisz się niestety jako obraz [nie obraź się, bo się nie znamy osobiście, a moje subiektywne odczucia oparte są tylko li wyłącznie na tym co napisałeś] typowego wyborcy obecnej partii rządzącej, który słucha DJ w czarnej sukience co niedziela.

 

Bo niestety taki elektorat mamy [nie posiadając klasy średniej] - bo bliżej jej do biedoty niż do właśnie średniej.

 

Niestety żyjemy w kraju rolników i postrolników [co sprzedali ojcowizne za nowego paska w tedeiku w zydlach z dzika i dużą navi] i takich pseudo magistrów.

 

 

Więc podsumuję. Życie w określonych warunkach generuje działania.

Nie dziw sie zatem, że ludzie nie jeżdżą 50 gdzie jest 50 bo powinno być 70. Oczekujemy dróg, których nie ma i pracy a nie jałmużny.

Oczekujemy dostępu do scpecjalisty a nie kolejki w przychodni na rok na przód.

I działanai ludzi dymanych są antydymaniowe.

Stąd ktoś analizuje np.: fotoradary i jak wychodzi, że nie powinno ich w ogóle być i walczy z nimi, to nie odbieraj tego jako piractwa, tylko jako przejaw buntu przed głupotą i walkę o drogę do normalności.


 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Wysławiłeś się bardzo dobrze.

Tylko nie zrozumiałeś odpowiedzi.

 

 

 

Ale nie masz nam co tłumaczyć, bo nie obraź się ale nie masz do tego ani wiedzy ani nie znasz życia.

 

Spróbuję Ci zrobić analize socjologiczno-polityczną

 

Życie w jakimś Państwie/mieście jest trochę jak sim-city [grałeś?] pewnie nie, bo gra powstała przed Twoim urodzeniem. ;-)))

 

Żyjąc w określonej infrastrukturze niesie za sobą określone skutki dla obus tron [mieszkańcy / włądza]. Jeżeli w danym mieście nie ma szkoły, przedszkoli, są słąbe drogi [mało] to ludzie uciekają.

Nie płacą podatków i nie ma kim rządzić.

 

Napisze na przykładzie krajów, które znam i które przejeżdziłem samochodem w złduż i wszerz [czyli zrobiłem po kilka-kilkanaście tys km po ich drogach] - typowy szwed, irlandczy, czy anglik nie zastanawia się jadąc co autor ma na myśli - nie musi. Znak postawiony w jakimś miejscu jest święty.

Dlaczego? Bo gro ludzi [w tym policja, lokalna społeczność, ekspert ruchu, burmistrz, zdiz] analizowali co postawić.

I jak sto znak 40 [czegoś tam na h] na zakręcie to jest dlatego, że osobowym samochodem, na danej nawierzchni przy średnich warunkach pogodowych [występujących w tym rejonie] nei pojedziesz więcj. Może 45 jakm CLS AMG i może 52 jak jesteś Kubicą w nowej Fieście WRC. Ale dla standardowego kierowcy 40 to max. 41 i wylatujesz z drogi.

Bo ktoś to przeliczył, skonsultował i pomyślał.

 

Kilka postów wyżej zadałem Ci pytanie o USA - iel tam absurdów drogowych, znaków i ptaroli spotkałeś?

 

Nie odpowiedziałeś. Wiem dlaczego. Bo nie spotkałeś.

 

W normalnym kraju [demokratycznym] rządzi elektroat wybierany przez klasę dominującą. W większości przypadków średnią - bo ta stanoi trzon Państwa. Ale taka prawdziwa, która jest świadoma tego co dzieje się w Państwie.

NIe taka w stylu "Janusza", co to ma mgr bo zrobił 3 letnie zaoczne w korespondencyjnej szkole marketingu bankowości i szydełkowania.

Tylko taka kilkupokoleniowa.

 

 

NIe klasa biedna i nie bogata. Raz, że jest ich mało a dwa, że biedni mają inne priorytety a bogaci i tak załatwią sobie to co chcą.

 

I jawisz się niestety jako obraz [nie obraź się, bo się nie znamy osobiście, a moje subiektywne odczucia oparte są tylko li wyłącznie na tym co napisałeś] typowego wyborcy obecnej partii rządzącej, który słucha DJ w czarnej sukience co niedziela.

 

Bo niestety taki elektorat mamy [nie posiadając klasy średniej] - bo bliżej jej do biedoty niż do właśnie średniej.

 

Niestety żyjemy w kraju rolników i postrolników [co sprzedali ojcowizne za nowego paska w tedeiku w zydlach z dzika i dużą navi] i takich pseudo magistrów.

 

 

Więc podsumuję. Życie w określonych warunkach generuje działania.

Nie dziw sie zatem, że ludzie nie jeżdżą 50 gdzie jest 50 bo powinno być 70. Oczekujemy dróg, których nie ma i pracy a nie jałmużny.

Oczekujemy dostępu do scpecjalisty a nie kolejki w przychodni na rok na przód.

I działanai ludzi dymanych są antydymaniowe.

Stąd ktoś analizuje np.: fotoradary i jak wychodzi, że nie powinno ich w ogóle być i walczy z nimi, to nie odbieraj tego jako piractwa, tylko jako przejaw buntu przed głupotą i walkę o drogę do normalności

 

 

We wszystkich wypowiedziach (w których się trochę zapędziliśmy na boczny tor), chodziło mi o geniuszy którzy choćby nie wiem jak ewidentne wykroczenie popełnili, choćby nie wiem w  jak uzasadnionym miejscu były ograniczenia nałożone a mimo to złamane będą szukać winy wszędzie i nigdy nie przyznają się do popełnienia błędu (a takich jest dużo. Bardzo dużo i osobiście tacy wiecznie pokrzywdzeni działają mi na nerwy).

Fotoradar z założenia nie jest debilnym urządzeniem, ale to że nie zawsze jest wykorzystywany w przypadku naszego kraju dobrze to prawda i o tym kiedyś już też na forum pisałem.

 

Natura ludzka jest niestety taka, że jak coś ograniczysz, to niestety człowiek chce zrobić na przekór -  i tego daleko nie musisz szukać wystarczy się po forum rozejrzeć i porównać to co jest pisane w wątkach z regulaminem.

 

Jak następnym razem będziesz komuś chciał robić analizę i powiedzieć mu czyim wyborcą się jawi i jakiego DJ słucha, to zachowaj to dla siebie, bo możesz się bardzo pomylić - jak powyżej. Ja za takie analizy dziękuję i z Szanownym Kolegą nie zamierzam dyskutować więcej żebym mu się jeszcze w innych dziwnych wizjach nie objawił. Ja analizę Twojej osoby zostawię dla siebie, bo nie widzę powodów żeby swoje przemyślenia w tej kwestii upubliczniać (chociażby dlatego, że się osobiście nie znamy)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

We wszystkich wypowiedziach (w których się trochę zapędziliśmy na boczny tor), chodziło mi o geniuszy którzy choćby nie wiem jak ewidentne wykroczenie popełnili, choćby nie wiem w  jak uzasadnionym miejscu były ograniczenia nałożone a mimo to złamane będą szukać winy wszędzie i nigdy nie przyznają się do popełnienia błędu (a takich jest dużo. Bardzo dużo i osobiście tacy wiecznie pokrzywdzeni działają mi na nerwy).

Pewnie tak.

Ale z kolei Ty nie możesz takiej łatki przypinać komuś, kto chce walczyć z durnym systemem.

 

Fotoradar z założenia nie jest debilnym urządzeniem,

Ale jest przez debilów stawiany i wykorzystywany.

 

ale to że nie zawsze jest wykorzystywany w przypadku naszego kraju dobrze to prawda i o tym kiedyś już też na forum pisałem.

Ja bym chciał zobaczyć miejsce gdzie jest wykorzystywany dobrze.

 

 

Jak następnym razem będziesz komuś chciał robić analizę i powiedzieć mu czyim wyborcą się jawi i jakiego DJ słucha, to zachowaj to dla siebie, bo możesz się bardzo pomylić - jak powyżej. Ja za takie analizy dziękuję i z Szanownym Kolegą nie zamierzam dyskutować więcej żebym mu się jeszcze w innych dziwnych wizjach nie objawił. Ja analizę Twojej osoby zostawię dla siebie, bo nie widzę powodów żeby swoje przemyślenia w tej kwestii upubliczniać (chociażby dlatego, że się osobiście nie znamy)

Dlatego napisałem, że jest subiektywna i jawi się tylko po tym co przeczytałem [co napisałeś].

Żyjemy w dziwnym kraju pełnym spaczonych rzeczy i zachowań.

Więc nie dziw się, że ludzie oceniają [ w końcu mamy wolną wolę] i myślą.

Nie mieszkasz na Kubie chłopie.


 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szymonie, forum ma tę zaletę, że nie trzeba się przekrzykiwać i można dokładnie cytować to co zostało napisane, ale też ogromną wadę, że blokuje emocje, bo nie widać ich w wypowiedziach. To, że uważasz, że nie zostałeś przez nikogo zrozumiany może być równie dobrze efektem tego, że sam nie dostrzegasz jak Twoja wypowiedź może być odebrana przez innych, którzy czytają ją nie wiedząc z jakimi emocjami to pisałeś, a ja Twoją postawę odbieram jako ofensywną i już tłumaczę dlaczego.

 

Piszesz o jakiś geniuszach, którzy łamią przepisy, żeby zwalczyć system i jednocześnie piszesz, że "wystarczy nie przekraczać prędkości, żeby nie dostać mandatu", czyli właściwie wrzucasz wszystkich do jednego wora z napisem "przekroczył prędkość, więc jest mordercą". No i pewnie stał tam, gdzie kiedyś stało ZOMO, bo to jestna możliwość przy takich czarno-białych analizach.

 

Jak wspomniałem wcześniej, istaotne są OKOLICZNOŚCI indywidualne dla każdego przypadku, i nie można wrzucać wszystkich do jednego wora, zarówno Froga jak i ludzi, którzy ewidentnie wpadli w pułapkę straży "biznesowo-miejskiej". Dodatkowo, jak też wcześniej było powiedziane, przepisami dokręcana jest śruba kierowcom, bo ich najłatwiej złapać na fotoradar, jak przekroczą prędkość o 10-20km/h, niż takich Frogów czy innych debili, którzy stanowią realne zagrożenie na drodze. Łatwiej też ukarać babcię handlującą pietruszką przy chodniku, niż takich, którzy kradną miliony,  prawda?

 

Inny przykład, w Katowicach (?) wprowadzono strefę TEMPO 30. Pan Zdzisław, lat 70 cisnąc swoim Chevroletem Aveo 50km/h jest jednego dnia praworządnym obywatelem, a następnego wariatem drogowym, którzy przekracza dozwoloną prędkość prawie dwukrotnie. Jak bardzo niebezpieczne były warunki na drogach, żeby wprowadzić T30? Czy rzeczywiście porawiło to bezpieczeństwo? Czy przy kolejnych próbach, gdy państwo wie lepiej co dobre dla obywatela, społeczeństwo ma powiedzieć tylko "beeee-e" i potulnie się dostosować?

 

Zanim ktoś na prawdę tego systemu nie rozpier... będą wprowadzane kolejne debilne przepisy. Eko strefy, choć Seicento z silnikiem 900 nie truje bardziej niż Audi Q7 z 2015 roku z ponadczterolitrowym TDI. Niemcy sami przyznają, że wprowadzenie ekostref w żadnym stopniu nie poprawiło jakości powietrza w Berlinie, bo zanieczyszczenia pochodzą z zewnątrz. W Warszawie również smog nie jest spowodowany spalinami samochodów, ale tym, że pod Warszawą zaczął się sezon na sortowanie śmieci na te palone w dzień, i te palone w nocy, no ale jest nagonka na samochody a podatki ekologiczne dla kierowców najłatwiej jest wprowadzić i zweryfikować niż chodzić po chałupach i brać próbki z pieców do analizy, czy ktoś palił w piecu węglem czy oponami (w Legionowie łazić będzie straż miejska, jak po wyziewie z komina będzie można podejrzewać, że palone są śmieci).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie byłoby zrobione gdyby nie była przekroczona prędkość. 

Dla mnie koniec tematu.

 

 

Szukamy winy wszędzie, tylko nie u siebie. 

Ja zawsze powtarzam - najprostszą metodą żeby uniknąć mandatów jest jeżdżenie zgodnie z przepisami. I to czy stoi patrol, czy jest radar, czy cokolwiek innego jest wtedy bez znaczenia.

 

Ale powodzenia.

 

Szymon - ale choćby tymi wypowiedziami traktujesz każdego, kto DYSKUTUJE na temat zasadności jako kogoś kto celowo łamie zasadne przepisy i chce się wykpić.

Jeżdżę sporo. Jeżdziłem bardzo dużo - jak na nie kierowcę zawodowego. Grubo ponad milion km przejechane. Żona niewiele mniej.

Tylko 1 raz dostałem mandat za fantazję - Nie było jeszcze lotnych radarów w policyjnych autach, tylko na autostradach miski czaiły się z suszarkami. Pan po zatrzymaniu mówił, że był przekonany, że ląduje samolot. Głupie to było bo przekroczyłem prędkość absurdalnie - ale takie to auto było, że nie mogłem nie spróbować ;)

Pozostałe to opisana wcześniej czteropasmówka w mieście. 40tka na drodze z wielkimi chodnikami, bez szkół przedszkoli, sklepów - domki - w zasadzie brak pieszych i ruch do 10 aut na godzinę. Albo poszerzenia na zasadzie pasa startowego - droga cały czas 90tka - nagle poszerzenie na pas startowy - i 70 tka na której panowie suszą. I kilka podobnych.

To dla osób, które spędzają tyle czasu za kierownicą, a nie jeżdżą okazyjnie i wokół komina jest wysoce frustrujące. Tym bardziej, że poza krajami dzikimi - takie rzeczy NIE występują. Jeździłem dużo w Niemczech, Holandii, Belgii, Austrii, we Włoszech. To co jest u nas nie jest normalne. Nie złapałem ani jednego mandatu za granica - bo ograniczenia były z powodu "czegoś" -ale nigdy z powodu który u nas jest zwyczajowym - pułapka na kierowców.

Więc jeździj zgodnie z przepisami - to wspaniale. Ale postaw się w sytuacji ludzi przejeżdżających kilkaset kilometrów dziennie - i pomyśl ile razy zmusza koncentrować się , denerwować - bo ktoś zastawił sidła tylko dla kasy, a nie z logicznych i chwalebnych względów bezpieczeństwa.

A dla Ciebie Szymon rozwiązaniem jest - jedź zgodnie z przepisami.... Teoretycznie racja - ale to brzmi jak założenie, że każdy, kto uważa, że to trudne, że przepisy, czy ich realizowanie jest bez sensu to od razu notorycznie i celowo łamiący przepisy pirat i oszołom wpadający do miasta 150 na godzinę. Ale jak mamy 4 pasmowy wjazd do miasta. I tak to wygląda jeszcze 2 kilometry - po bokach łąki, domy w oddali, brak skrzyżowań - a tablica informująca o terenie zabudowanym stoi sobie tam gdzie powinna być zielona i ten pirat zasuwa te 90 - a 50 m za tablica w krzaczorach radarek..... Godzenie się z tym. Jedź zgodnie choćby to największe absurdy były - jest postawą złą.

Ja chcę surowego karania: szaleńców na osiedlowych drogach, pijanych kierowców, debili szalejących w ruchliwych miejscach, chce patroli służb pod szkołami, przedszkolami. Chcę bł wyłapywano piratów drogowych, chcę wyeliminowania niesprawnych samochodów, przeciążonych, chce by wyłapywano wariatów wyprzedających w miejscach niebezpiecznych, chcę nawet karania źle parkujących,chcę surowego karania wymuszających pierwszeństwo, przejeżdżających na czerwonym. A póki co mam darmozjadów czających się w krzakach by złapać jakiegoś użytkownika drogi w miejscu zastawienia sideł.

Do tego dochodzi sprawa źle skalibrowanych, niewłaściwie ustawionych urządzeń, urządzeń z naciągniętą homologacją, lub bez homologacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez albiNOS 01
      Jestem nakręcony, minie zapewne jutro albo za kilka dni. Więc puki co mam wenę do niniejszego tematu.
       
      Byłem dziś chyba na najciekawszym szkoleniu w swoim życiu. Gość z 20 letnim doświadczeniem, potrafiącym w zaskakująco ciekawy sposób przekazywać wiedzę na temat realnego pola walki, walki w prawdziwych sytuacjach zagrożenia życia, czy zdrowia.
       
      Jeśli temat się przyjmie, chciałbym abyśmy podyskutowali o zagadnieniach związanych z obroną właśnie w realnych sytuacjach życiowych, sposobach unikania takich sytuacji, własne doświadczenia, pytania, może kwestie prawne (cywilno prawne) temat powinien być ciekawy.
       
      Zacznę może tak bardziej w sposób wyrwany z kontekstu, albo bardziej przykładowo, chaotycznie:
       
      Obrona przed atakiem nożem. Kto ćwiczy Kravkę i temu podobne, wie co i jak. Ja nie ćwiczyłem Kravmagi, ale coś tam na temat takowej obrony liznąłem. Całe g... w gruncie rzeczy. Obrona od uderzenia z góry, z boku, z dołu. Co dziś usłyszałem, o kant tyłka wszystko to rozbić, niema obrony przed atakiem nożem, jest co najwyżej próba przeżycia. Instruktor jako przykład pokazał atak, 20 chaotycznych ciosów w kilka sekund, obronisz się? zapytał.
       
      A pamiętacie film z gościem, który wyskoczył przez okno, nie był w stanie wstać, ale nóż trzymał w ręku, próbował atakować, w użyciu rower, mop tysiąc uderzeń pałką.
       
      Bardzo jestem ciekawy Waszych doświadczeń z rozmaitych niebezpiecznych sytuacji życiowych, może jakieś rady, ciekawostki. Pozdrawiam.
    • Przez pery
      Cześć,
      kto już wcześniej robił zakupy w sklepie rakuten? Jak oceniacie ich uczciwość i rzetelność? 
      pozdrawiam
      pery
    • Przez albiNOS 01
      Już tłumaczę o co chodzi. Szukam inspiracji dla policyjnego hasła, takiego znaku rozpoznawczego, coś jak ,,to protect and serve" czyli chronić i służyć na amerykańkich radiowozach.
      Ważne. Temat nie dotyczy wszelkiej maści żalów i pretnsji co do wskazanej instytucji, wszelkiego narzekania i temu podobne. Jak coś to można założyć oddzielny wątek. Pozdrawiam.

    • Przez Dobryduch
      Witam. Jak w temacie posiadam rakiete  2609.Ha. Po wyczyszczeniu nasmarowaniu rakieta ruszyła lecz od czasu do czasu wskazówka sekundowa lubi się cofnąć i ruszyć od nowa, Minutowa i godzinowa chodzą dokładnie. Co może byc przyczyną?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.