Chodzić czy nie chodzić...

[Potatoe 0]

Cześć, znalazłem wczoraj na strychu zegarek mojego taty. Ogólnie ma 25 lat, leżał bez uruchomienia 15. To automat Orienta na mechaniźmie 469. Wczoraj po usilnym machaniu ruszał na ledwie chwilę, dziś już na ciut dłużej. Chodzi niestabilnie i nieregularnie. Skontaktowałem się z zegarmistrzem i oddam go do przeglądu/naprawy po sylwestrze. Tu pojawia się moje pytanie: do tego czasu powinienem próbować go rozruszać czy raczej zostawić w spokoju, żeby nic nie zepsuć? Dajcie znać, bo nie wiem czy założyć go jutro na rękę

Pozdrawiam

[mylof 2684]

Ja bym zostawił w spokoju. Smary pewnie wyschły przez te 15 lat, a lepiej żeby na sucho nie chodził.

[Potatoe 0]

Mogłem mu wyrządzić jakąś szkodę przez 5 godzin na ręce?

[Gość Dingo]

Nie nic mu się nie stało, musiał by pochodzić tak z miesiąc, żeby podochodziło do jakiś delikatnych zatarć.

[Potatoe 0]

Chyba jestem przewrażliwiony Zależy mi, bo to pierwszy automat mojego taty. Niby typowy Orient "trzy gwiazdki" (choviaż tarczę taką samą widziałem w nich tylko raz) ale jest dla mnie ważny i chciałbym, żeby służył mi przez wiele lat.