Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Adi

TISELL Pilot 44mm - recenzja

Rekomendowane odpowiedzi

Tisell Pilot 44mm – recenzja

 

Jako osoba nastawiona do tanich chińskich zegarków jak przysłowiowy pies do jeża  - postanowiłem bliżej zapoznać się, choć nie bezpośrednio  - z budżetowym chińskim zegarmistrzostwem.  Miałem już kontakt z zegarkiem typu „pilot” z Chin. Obejrzałem go dokładnie, był tani i tanio wyglądał. Do tego wyryty na boku koperty numer „limitacji” 117/1000 (jest jeszcze wersja z przyciskiem repetycji jakby kogoś limitacja raziła ;)) Identyczny na tysiącach lub więcej wyprodukowanych sztuk, taka sobie tarcza, zupełnie nie świecąca luma, znany klon Unitasa. To był produkt no name, nazywany Parnis, ale bez tego logo gdziekolwiek. Następnie ponad tydzień obcowałem innym zegarkiem tej marki – nawet miał logo – model nazywany „chronometr” – oczywiście nie z powodu takiego, że nim był, a raczej takiego, że ktoś wpadł na pomysł by zamieszczać taki napis na tarczy. Ten zegarek zrobił odrobinę  lepsze wrażenie, koperta jakby lepiej wykonana, wypukłe minerale szkło z wyraźną warstwą antyrefleksyjną. Barwione wskazówki i takie same, choć krzywo nakładane z widocznymi pinami – indeksy. Z tyłu gorzej. Brzydki mechanizm widoczny przez monstrualne okienko.  Duża, 25 sekundowa odchyłka na plus i „rzężący” wahnik.

To wszystko nie napawało optymizmem więc swoją „przygodę”  postanowiłem, jak pisałem odbyć nie bezpośrednio….. Postanowiłem kupić zegarek typu pilot – klasyczny b-uhr – z manualnym naciągiem – zdecydowanie wolę klon Unitasa niż hałaśliwy ST25ileś tam. Wybór padł na zegarek marki … koreańskiej. Tisell. Przypuszczam, że i tak całość to produkt chiński – ale liczyłem, że nadanie swojej marki spowoduje wzięcie odpowiedzialności za nią przyczyni się do lepszej kontroli jakości, weryfikacji bubli etc. To oczywiście musiało przełożyć się na wyższą cenę. Opinie zgodne z moim przeświadczeniem pojawiają się na naszym forum. Więc gdy okazja się trafiła – kupiłem. 

 

Dane techniczne:

 

Koperta stalowa szczotkowana w całości.

Szerokość: 44 mm bez koronki. 49 mm z koronką

Koronka: wciskana

Wysokość od ucha do ucha: 51,5 mm

Szkło szafirowe z wewnętrzna warstwa antyrefleksyjną

Indeksy z Superluminowy C1

Grubość zegarka: 11 mm

Rozstawa uszu: 22 mm

Wodoodporność: 50 m

 

 

Z niepokojem odpakowywałem – jakież to zrobi pierwsze wrażenie? No i…. bardzo dobre!! W oczy rzuca się tarcza. Satynowa struktura i bardzo głęboka smolista czerń.  Super to wygląda. Tarcza indeksy, podziałki ma nadrukowane za pomocą substancji luminescencyjnej – w tym przypadku producent podaje, że mamy do czynienia z Superluminową C1 – świecącą w bardzo efektownym w niebieskim kolorze. Sam nadruk jest dość gruby, wyraźnie to widać. Jest naniesiony bez zarzutu – o wiele precyzyjniej niż w no name jaki oglądałem. Myślę, że  nie odbiega ta jakość od produktów znanych japońskich czy europejskich marek a może i od wielu odbiega na plus. Tarcza dla małej sekundy naniesiona w ten sam sposób, tyle, że grubość nadruku jest zdecydowanie mniejsza. Niestety niecentralnie :( Wskazówki są barwione na niebiesko, według producenta termicznie. Wszystkie trzy wypełnione również Superliminową. Ogólnie tarcza dużo lepiej wypadła niż oczekiwałem. Poza skalą sekundową nie ma się do czego przyczepić . Indeksy są połączone na całym obwodzie okręgiem. To stwarza ryzyko łatwego zauważenia nawet najmniejszego nie wycentrowania tarczy. Jednak w tym wypadku jest idealnie. Czytelność jak przystało na pilota - wzorowa.

 

34rd1sy.jpg

 

2z8umo9.jpg

 

mh6akl.jpg

 

2u930nr.jpg

 

107m0pd.jpg

 

xapfdd.jpg

 

Koperta w całości szczotkowana. Wciskana luneta, zakręcany dekiel – wszystko to powoduje, że zgodnie z przeznaczeniem – zegarek się nie błyszczy, a i dodatkowo wszelkie mikroryski są zamaskowane. Koperta wykonana jest dość precyzyjnie. Dekiel przylega dokładnie, między uszami jest szczotkowanie – trochę toporniejsze niż reszta koperty, ale jest dobrze. Jest kilka miejsc, gdzie pod lupą krawędź koperty na styku z lunetą nie jest idealna, ale gołym okiem prawie tego nie widać.

 Dodatkową motywacją do zakupu „nie chińskiego” „Chińczyka”  była nadzieja na jakąś odporność na wodę. W przypadku tanich chińskich w zasadzie jej nie ma. Tu producent informuje o wr 50, potwierdzone jest to na grawerze na deklu.  Moczyłem go pod kranem – i nic się nie dziej, deklaracja ma chyba pokrycie w rzeczywistości  :D

 

 

 

 

2zhgn5y.jpg

 

2dvo51v.jpg

 

2z6s182.jpg

 

 

Koronka jest stożkowa, klasyczna dla tego typu zegarka. Dość duża i odstająca – ale nie sprawia mi na co dzień żadnych problemów.

 

 

2njcsy.jpg

 

 

Mechanizm

Cóż – koncepcja słuszna. Klon doskonałego, sprawdzonego „woła roboczego” jakim jest Unitas  6497. To chyba Seagull St36. Jednak są różnice wobec Unitasa.  Są zupełnie inne kształty mostków, płyt. Zastosowano regulację za pomocą tzw. „łabędziej szyi”. Są niebieskie śrubki i pasy genewskie.  Z opisu wydawałoby się, że „full wypas”.

Jak jest naprawdę?  Wiele razy czytałem, że chiński Unitas jest pięknie i bogato zdobiony. Bogato jest, ale tu się kończą zachwyty nad wyglądem.

Pasy genewskie to nie piękny subtelny szlif, dający efekt przejść tonalnych, grę światła, tylko toporne ryflowanie, frezowanie, a może nawet odlew?.  Nierówne, nieładne. Jak jeden z kolegów na forum napisał o takim zdobieniu – efekciarskie, ale nie efektowne. Kształt  mostków i płyt jak pisałem jest inny. Inny od klasycznego Unitasa, ale za to IDENTYCZNY z tymi kształtami jakie zastosował w podstawowych modelach Panerai – mojej zdanie jest takie – ten mechanizm powstał z do wykorzystania i pewnie nadal jest wykorzystywany do podróbek Panerai. Tym bardziej, że są wersje identyczne ze standardowym wyglądem Unitasa. Są tez oczywiście imitujące mechanizmom IWC  FA Jones zapewne tez przypadkowo ;)

Wspomniana łabędzia szyja – taka sama z wyglądu jak w Panerai. Niestety ma wadę.  Nie działa. Dokręcanie śrubki mające na celu wychylenie regulatora chodu oczywiście działa, ale odkręcając, kiedy owa szyja ma za zadanie przesunąć regulator – nie działa. Brak sprężystości. To po prostu imitacja tego rozwiązania. Ogólnie  - nie rozumiem po co ten cały cyrk. Jest Unitas. Jego kopiowanie jest dozwolone - to po co brnąć dalej? Nie można zaproponować po prostu kopii, plus lepsze zdobienia, grawer? Nie rozumiem. 

Wrażenia z użytkowania mechanizmu.

Po pierwsze na płytach były plamy o rdzawym kolorze.   W drugim dniu po pierwszym użyciu podczas próby nastawiania koronka z wałkiem została w rękach !! Oczywiście to drobnostka – jak zdarzy się pod kontrolą. Ale gdy tego nie zauważymy, wypadnie nie podczas nastawiania - koronka z wałkiem stracone.  Cała sytuacja była okazją do rozkręcenia zegarka. Wykorzystałem to do wyczyszczenie brudu na płytach i zamocowałem oczywiście wałek. 

Dokładność chodu deklarowana przez Tisell to +- 45 sekund. No spora i bezpieczna dla producenta ta  tolerancja J

Mój egzemplarz mieścił się.  +20 do 25 sekund na dobę. Było ok. Nie oczekiwałem więcej. Po kilku miesiącach przy noszeniu ok. 1 raz w tygodniu zauważyłem niepokojącą odchyłkę. Myślałem, że przestawiłem niechcący… Jednak nie. Minuta na 2 godziny to chyba sporo. Zacząłem z lupką szukać przyczyny. Problem oczywiście tkwił w układzie balansowym, a dokładnie w sprężynie włosowej. Ale nie było to spotykane nie rzadko sklejenie. Wyglądało to dziwnie. Jakby wewnętrzny, jeden ze zwojów wcisnął się pod zewnętrzny. Nie mam pojęcia jak to się stało. Zegarek nigdy nie uderzył o nic, a już na pewno nie w okresie w którym zauważyłem problem. Żadnych obić nie  ma – zagadka. Po kolejnym rozkręceniu udało się uwolnić zwoje włosa. To było także okazja do regulacji. To pozwoliło tez odkryć, że łabędzia szyja to pic na wodę J . Oczywiście regulacja jest nadal możliwa, tylko troche bardziej utrudniona. Summa summarum po kilku próbach mam taką sytuację, że zegarek po 3 tygodniach od ustawienia późni się 8 sekund od wzorca. Daje to średni ok.- 0,4 sekundy na dobę – to bardzo dobry wynik. Zobaczymy czy się utrzyma.

 

 

 

6ht195.jpg

 

2lmq3wy.jpg

 

2zhgn5y.jpg

 

2d9tlz.jpg

 

 

Zegarek przyjechał oczywiście  na pasku, Pasek nie najgorszej jakości  z klamerką jak….. w IWC. Ręce opadają. Jakiś fajny, indywidualny wzór klamry to chyba nie problem?

 

 

zy9iy0.jpg

Zdjęcie: Tisell

 

Podsumowanie

No właśnie – jak podsumować? Perypetie z wypadającą koronką, włosem, czy brudnymi płytami – nie powinny się zdarzyć – choć były łatwe przejścia bez ingerencji fachowca. Gdyby to pominąć to za mniej niż 200$ jest to świetna oferta. Jakość wykonania koperty, tarczy – zdecydowanie lepsza niż w tanich chińskich pilotach. Szkło szafirowe i po regulacji – bardzo dokładnie chodzący mechanizm. z ręcznym naciągiem. Cykający jak prawdziwy Unitas. Pomijając także bezsensowną wtórność projektu wizualnego mechanizmu i jego wątpliwe zdobienia – mamy Pilota który robi bardzo dobre wizualne wrażenie. Liczę, że i klon Unitasa wyczerpał już swój limit kłopotów. Zakładanie i noszenie tego zegarka to mimo wszystko przyjemność. Wyraźne, białe i perfekcyjnie wykonane nadruki i głęboka czerń tarczy wynagradzają przypadłości – można powiedzieć typowe dla tanich chińskich zegarków.  Chętnie na niego spoglądam. Jeśli komuś zależy na tanim pilocie to z bardzo wielu względów będzie to lepszy wybór niż wszelkiej maści parnisy, no name, czy inne nie wiadomo co. Trzeba  tylko ze 40, 50 dolarów dołożyć do wersji bez szafirowego szkła. 

Zostanie chyba u mnie na dłużej. Po pierwsze bo nie mam innego pilota w tym typie, a nie chcę aż tak bardzo by dużo płacić, po drugie bo chcę choć jednego "Chińczyka" , po trzecie - bo zabieram go tam gdzie innych zegarków może byłoby mi żal i po czwarte - bo naprawdę podoba mi i jest i jest fajny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie się czytało :) Szkoda tylko że dla laika doprowadzenie tego zegarka do przyzwoitej odchyłki w ciągu doby kosztowało by pewnie troszkę czasu i $. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zapewne była kwestia pechowej sztuki i jakiegoś nieokreślonego zdarzenia (może jednak uderzenia) odnośnie włosa. Ogólnie o tym zegarku są dość pozytywne opinie, tak na naszym jak i na zagranicznych forach. Ja jednak opisywałem swój egzemplarz - starałem się rzetelnie - więc taka jest właśnie moja historia ;) W sumie też pozytywna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze się czytało - dzięki.

 

Miąłem pilota Tisell'a ale w wersji B z automatycznym mechanizmem ST25, jeśli chodzi o odbiór "wizualny" to miałem bardzo podobne pozytywne odczucia - w kwestie mechaniczne się nie zagłębiałem bo się na tym nie znam, to po pierwsze, po drugie nie było powodu żeby do środka zaglądać.


:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adi, choć zegary które opisujesz to nie moja bajka to czytam je bo fajnie te recenzje piszesz. Są treściwe i obiektywne. Trzymaj tak dalej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie się czytało. Też miałem przez chwilę tisellka pilota ale mój miał skazę na kopercie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te mój jak widać też ideałem nie jest.... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ryzyko w chinskich zegarkach - jaki egzemplarz się trafi ?

Niestety tak to jest , kontrola jakości to nie jest najmocniejsza strona tych producentów .

Z drugiej strony , fajny klasyczny zegar za niewielkie stosunkowo pieniądze.

Dobra recenzja.


Deus Dona Me Vi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajna recenzja i fajny zegar za nieduże pieniądze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajna, obiektywna recenzja.

Pilocik - niczego sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki koledzy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.