Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

BlasiusG

ETA2824 dziwne rzeczy przy dokręcaniu.

Rekomendowane odpowiedzi

Posiadam od deóch lat Certinę z ETA 2824-2. Zegarek jest moim takim codziennym więc przez te dwa lata zatrzymał się z powodu wyczerpania rezerwy naciągu może dwa razy i tyleż go musiałem rozruszać. Jednak wczoraj nie był noszony i przeleżał do dziś rana w szufladzie. Oczywiście stanął. Oczywiście rano (godzina 5-6) ustawiłem godzinę i kilkukrotnie przekręciłem koronkę w celu rozruchu. Tu pijawiły się tytułowe dziwne rzeczy bo koronka w kierunku naciągu staelwiała chyba większy opór niż powinna i do tego czuć było oraz słychać jakiś przeskok z cyknięciem za każdym ruchem nakręcającym w połowie każdego jednego obrotu w przód. Dlatego spojrzałem od strony dekla i wygląda to tak, że obrót koronki luzuje rotor i przeskok powoduje jego zakołysanie. Nie kojarzę by wcześniej tak było. Nie mam też takich problemów w Sellita SW200.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele razy mówiłem swoim klientom by NIGDY nie dokręcali żadnego automatu koronką, nawet z teoretyczną możliwością "dokręcania". Przecież wystarczy przy porannej kawie, oglądając TV potelepać swoim zegarkiem.

 

Wysłane z mojego X12 przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tego, że dokręcanie powoduje "poluzowanie" wahnika, to normalne, tylko z reguły nie zwraca się na to uwagi. Podczas dokręcania oba sprzegniki pracują w stronę "jałową" z dużą prędkością i wahnik moze obracać się swobodnie. Niepokojącym objawem jest jak nakręcanie "napędza" wahnik.
Zgoda natomiast, ze w zasadzie nic nie powinno głośno przeskakiwać...

Co do dokręcania - jesli dokręca się rzadko, nic się nie stanie. Jak pisałem, w etach powoduje to szybka pracę sprzęgnikow naciągu i częste dokrecanie moze je zużyć. Vostok np ma natomiast osobny sprzęgnik dodokrecania ręcznego (który tez sie moze zużyć, ale nie tak szybko).
Mam też Prima, który nakręca wolno i trzeba robić mu rozruch "z koronki", a Miyotę 9015 czasem dokręcam sobie dla zabawy, bawię się w "rozkręcanie" wahnika do prędkości nadswietlnej (jednokierunkowy automat ;) ) i... Miyoty naprawdę są niemal niezniszczalne *.
Awarie Ety po dokręcaniu nie wynikają z samego faktu dokręcania tylko raczej ze znanej zawodności naciągu tego modelu. choc nie przesądzam ze na pewno ta Certina ma awarię...

 

* UWAGA - oczywiscie nie polecam takich zabaw, po prostu mam zegarek, który średnio lubie i nie zależy mi, żeby działał dziesiątki lat, więc się czasem bawię ;)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odrobina oleju napewno pomoże. Przekonasz sie.


Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Blunio

A moze ten zegarek jest nakręcony a stanął z innego powodu ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moze ten zegarek jest nakręcony a stanął z innego powodu ?

Leżał 24 godziny, a normalnie noszę go po 11 godzin dziennie. Pracuję w biurze więc tak bardzo się nie nakręci (jak sądzę) by chodził pełne 38 godzin. Czas zatrzymania to było około 23 wczoraj (14 marca). Aktualnie mam go na nadgarstku i chodzi "dobrze" (czyli tradycyjnie późni).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli przeskok zawsze pojawia się w tej samej pozycji koronki tzn dokładnie co jeden pełny obrót koronki o 360*, to najpewniej jest to coś na styku półbeczki z kołem naciągowym. Może być np opiłek metalu czy inny "paproch".


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba, że to wysprzęglanie bo każde cyknięcie wiąże się z zakołysaniem luźnego wahnika. Jednak aż tyle razy nie kręciłem by "do pełna" dokręcić. Raptem 5-6 ruchów od zatrzymanego mechanizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam też Prima, który nakręca wolno i trzeba robić mu rozruch "z koronki", a Miyotę 9015 czasem dokręcam sobie dla zabawy, bawię się w "rozkręcanie" wahnika do prędkości nadswietlnej (jednokierunkowy automat ;) ) i... Miyoty naprawdę są niemal niezniszczalne

 

Padłem po tym opisie :)

 

Niekiedy dokręcania się nie wykluczy - choćby nawet przy zakręcanej koronce mam tak, że w momencie gdy ją zakręcam na gwint również nakręcam zegarek poprzez dokręcanie koronką.

W atlanticu na tej samej ecie (2824) też już dość znacznie mechanizm dokręcania jest zmęczony, ale myślę, że oddanie zegarka na spa pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak coś mi się mocno wydae że Miyota nie nakreca się wtedy gdy wahnik pędzi jak szalony - jest to bieg jałowy. Nakręca ją ruch w przeciwną stronę, w którą trudno go recznie rozbujać. Przynajmniej mi wtedy stawała w rotomacie. W drugą stronę było OK. I tak też odbieram rysunek i podpis po angielsku w instrukcji gdzie strzałka pokazuje obrót wahnika. Jak odwrócić to w lustrze to zegarek od strony tarczy w/g mnie powinien kręcić się zgodnie z ruchem wskazówek zegarka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może minimalnie poza głównym tematem. Ponieważ nie mam i nie miałem zegarka z tą podstawową ETA to nie wiem czy rotor ma się szybko i płynnie kręcić czy, tak jak u mnie, z oporami. Wygląda to tak, że "zakręcę" zegarkiem i rotor zrobił pół do jednego obrotu, a gdy obrócę zegarek jest chwila zwłoki nim ppadnie w kierunku siły ciężkości. Tak jest od nowości. Czy tak ma być czy ma wirować wielokrotnie gdy się "zakręci" lub nieco przechyli zegarek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to wróżenie z fusów - idź do zegarmistrza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to wróżenie z fusów - idź do zegarmistrza

Tak. To by było najlepsze. Jednak w moim mieście prztrwał jeden zegarmistrz i nie jest on z tych, których bym polecił :) Poza tym skoro zegarek działa to myślę, że się wstrzymam z jakimiś rewozjami mechanizmu.

Ciekawi mnie natomiast odpowiedź odnośnie mojego poprzedniego wpisu z pytaniem o wahnik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak coś mi się mocno wydae że Miyota nie nakreca się wtedy gdy wahnik pędzi jak szalony - jest to bieg jałowy. Nakręca ją ruch w przeciwną stronę, w którą trudno go recznie rozbujać. Przynajmniej mi wtedy stawała w rotomacie. W drugą stronę było OK. I tak też odbieram rysunek i podpis po angielsku w instrukcji gdzie strzałka pokazuje obrót wahnika. Jak odwrócić to w lustrze to zegarek od strony tarczy w/g mnie powinien kręcić się zgodnie z ruchem wskazówek zegarka...

 

Oczywiście, zawsze łatwiej rozpędzić wahnik w stronę "jałową". Ten dźwięk kulkowego łożyska pracującego na wysokich obrotach jest... hipnotyzujący. Jak mówiłem, nie polecam takich zabaw, ale czasem ciężko się powstrzymać.

Natomiast uczciwie powiem, że Miyoty, i z serii 82 i 9015 to trwałe mechanizmy. Wstrząsoodporne, iodiotoodporne (patrz wyżej :D) i w ogóle genialne.

Mam starego Citizena na 8200 - taki "wól roboczy", dużo używany (kupiłem w San Marino jeszcze za Liry i kiedyś to był mój jedyny "poważny" zegarek), parę razy zleciał na podłogę, walnąłem nim o ścianę... wszystko znosi dzielnie.

W końcu zatarł mi się remontoir, to oddałem na mocno opóźniony przegląd i... nic mu nie jest. Żadnych luzów, zużycia, naoliwiony chodzi znów jak nowy.

Tak samo było z Citizenem ojca, którego niestety zabił w końcu upadek z 3-go piętra na beton.

Przy Miyotach ETA to bardzo delikatne maszyny. Nie mówię, ze złe, bo wcale nie, ale delikatne.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, zawsze łatwiej rozpędzić wahnik w stronę "jałową". Ten dźwięk kulkowego łożyska pracującego na wysokich obrotach jest... hipnotyzujący. Jak mówiłem, nie polecam takich zabaw, ale czasem ciężko się powstrzymać.

Natomiast uczciwie powiem, że Miyoty, i z serii 82 i 9015 to trwałe mechanizmy. Wstrząsoodporne, iodiotoodporne (patrz wyżej :D) i w ogóle genialne.

Mam starego Citizena na 8200 - taki "wól roboczy", dużo używany (kupiłem w San Marino jeszcze za Liry i kiedyś to był mój jedyny "poważny" zegarek), parę razy zleciał na podłogę, walnąłem nim o ścianę... wszystko znosi dzielnie.

W końcu zatarł mi się remontoir, to oddałem na mocno opóźniony przegląd i... nic mu nie jest. Żadnych luzów, zużycia, naoliwiony chodzi znów jak nowy.

Tak samo było z Citizenem ojca, którego niestety zabił w końcu upadek z 3-go piętra na beton.

Przy Miyotach ETA to bardzo delikatne maszyny. Nie mówię, ze złe, bo wcale nie, ale delikatne.

Mam wrażenie, że taka 9010 zrobiona jest z papieru. Widać jak stosunkowo cienki jest ten mechanizm. Oby na mylnym wrażeniu odbioru się skończyło.

http://www.ablogtowatch.com/japanese-miyota-targets-swiss-eta-with-caliber-9000-series-watch-movements/

Grzebałeś już w 9015, chętnie poznam twoje opinie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ruszałem, bo wciąż "za nowy". Musi swoje odpracować przed grzebaniem.

Po drugie, to Ingersoll Empire State automatic z trzyczęściową kopertą z wciskanym deklem i lunetą.

Chciałem otworzyć, żeby wyregulować, ale nie mogłem otworzyć dekla (tylko ślad na kopercie został :( ), a poza tym jestem pewien, że potem bez prasy bym go nie zamknął.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale popatrz na zdjęcia i oceń te złote trybiki - są w linku (niby dają 5 lat gwarnacji) - czy to jednak już nie taka jednorazówka i nie czeka go los jak omawianej SW200 - taki mój laicki odbiór (informacji mało, z powodu jak u Ciebie - bo za młody), ale mimo to wielu wróży mu podobnie jak ja (ja oglądałem go przez lupę 12x - moim zdaniem są naprawdę cieniutkie)(może być spowodowane brakiem dostępu do danych serwisu a co gorsza dostępem do części serwisowych Citizen) 

 

281777603_SV_ZM_JAR.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten duży trybik obok wahnika, mocowany tą blaszka zaciskową (dziwne, nie wiem, jak toto się fachowo nazywa) to tylko jedno z kół przekładni. Wygląda na jakiś kluczowy, skomplikowany element, a to zwykłe koło :)

Pod płytą jest pojedynczy sprzęgnik kierunkowy z zapadką. I potem kolejne koła przekładni. Sposób mocowania na osi z użyciem blaszki mi się nie podoba, bo aż się prosi, żeby to złamać/zgubić itp., ale wątpię, żeby miało istotny wpływ na trwałość (jak zwykle - "wyjdzie" w praniu). Sprzęgnik pewnie będzie podobny jak w 82xx, czyli można założyć, ze trwały. 

Kulkowe łożysko z trzema śrubkami nie będzie się samo odkręcać, jak łożyska z jedną śrubką i w sumie wygląda to na bardzo dobry mechanizm. Ale niestety, to się okaże po latach, czasem starczy jeden błąd w projekcie, żeby zrujnować opinię modelu :)

 

Wspaniałemu Elginowi 761 Jankesi nigdy nie wybaczyli zbyt słabego czopa w przekładni automatu, a to chyba jedyna wada tego wspaniałego projektu :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki - czyli pożyjemy, zobaczymy. Najwyżej wyjdzie po 5 latach, że kupiony zegarek okazał się ładnie wyglądającą i opakowaną jednorazówką - najwyżej piszę z przekory bo wiadomo jakie mamy czasy, ale jeszcze wielu z nas kupuje zegarki mechaniczne łudząc się, że będą dla dzieci i będę naprawialne, ale często staje się to już tylko złudzeniem bo niby kto w 2022 będzie rozpamiętywał ile to było np 2000zł w 2017 ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla kolejnych pokoleń będą mało używane zegarki "na niedzielę", do garnituru, czy trzymane głownie w pudełkach limitowane edycje itp.

Umówmy się, że za 15 czy 20 lat taki Ingersoll to będzie w sam raz, żeby dziecko zobaczyło, co to jest zegarek i zarżnęło go do końca, a przy tym może zarazi się pasją zegarkową :D

Beijing BeiHai z pierwszej serii, Amfibia 1967 (mówię o moim zbiorze, oczywiście) mają "potencjał", żeby stać się kiedyś zegarkiem kolekcjonerskim. A Ingersoll nie, to sobie go "cioram", co mi tam :)

 

Swoją drogą zakup Ingersolla bardzo wpłynął na moje podejście do zegarków użytkowych.

Nie spodziewałem się takiego efektu, a tu jednak.

Co mamy... marka słynna, ale obecnie "chińska" (formalnie angielska), zegarek niby ładny, ale ma parę niedoróbek (projektowych), niby limitowany, ale Ingersoll, a w ogóle taki - ani fajny ani niefajny, znaczy nijaki.

Natomiast wywołuje spory aplauz publiczności, bardzo się podoba :)

 

Zalety? Zarysuje się, to się zarysuje, zepsuje, to się zepsuje, a jak zgubię czy mi ukradną, to tez nie będę płakał.

I to jest wcale niemała zaleta. Rysy na szczotkowanej części koperty Amfibii 1967 do dziś nie mogę sobie darować, od tego czasu już jej wcale nie noszę, bo wartość spada...


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Swoją drogą zakup Ingersolla bardzo wpłynął na moje podejście do zegarków użytkowych.

Nie spodziewałem się takiego efektu, a tu jednak.

Co mamy... marka słynna, ale obecnie "chińska" (formalnie angielska), zegarek niby ładny, ale ma parę niedoróbek (projektowych), niby limitowany, ale Ingersoll, a w ogóle taki - ani fajny ani niefajny, znaczy nijaki.

Natomiast wywołuje spory aplauz publiczności, bardzo się podoba :)

 

Nie chciałem się już czepiać czy dopiec Ci z Ingersoll

Skupiłem się na samym mechanizmie i powiedzmy, że na mechanizmie Citizen w zegarkach Citizen - a to jeszcze coś znaczy lub znaczyło

A że ten mechanizm trafia do chińskich (pewnie kosztujących jeszcze mniej niż Citizen z Citizen) zegarków, jest dla mojej podświadomości kolejnym przysłowiowym gwoździem do trumny współczesnych czasów i nie nastraja optymizmem.

 

Rozumiem twoje pobudki, ale nie o tym tutaj mówię, świadomym zakupie taniego zegarka do tyrania, tylko nieświadomym zakupie zegarka gdzie jedyną świadomością jest lub ma być to, że oczekuje się przysłowiowej jakości na lata !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie patrzyłbym na to w ten sposób. Mnie 9015 w Ingersollu jakoś wcale nie razi. To w sumie dość zwykły, masowo produkowany mechanizm z przeznaczeniem m.in. by sprzedawać go innym producentom zegarków.

Ingersoll nakupił, to montuje i gra. Czepiać się możesz, dopiec mi nie zdołasz. Już słyszałem, że tarcza ma kolor wymiocin (a to tylko słabe zdjecie było), wskazówki za krótkie, a w ogóle to Ingersoll i po co to komu...

I co? I nic... Wartość kolekcjonerska zerowa, ale to dobry zegarek użytkowy i tyle.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie patrzyłbym na to w ten sposób. Mnie 9015 w Ingersollu jakoś wcale nie razi. To w sumie dość zwykły, masowo produkowany mechanizm z przeznaczeniem m.in. by sprzedawać go innym producentom zegarków.

Ingersoll nakupił, to montuje i gra. Czepiać się możesz, dopiec mi nie zdołasz. Już słyszałem, że tarcza ma kolor wymiocin (a to tylko słabe zdjecie było), wskazówki za krótkie, a w ogóle to Ingersoll i po co to komu...

I co? I nic... Wartość kolekcjonerska zerowa, ale to dobry zegarek użytkowy i tyle.

ale nadal nie o tym tu mowa, napisałem rozumiem powody,

skup się na moim pytaniu, co jeżeli kupisz droższy Citizen i będziesz oczekiwał od niego trochę więcej chociaż troszkę tego co do Amfibia - i spotka go los chińszczaka, czyli okaże się się 5 letnią jednorazówką nadającą się tylko do kosza ?

Skoro Ciebie nie stać lub nie chcesz, żeby było Cię stać na wyrzucanie amfibi to mnie też nie stać, albo nie chcę pozwolić sobie na wyrzucanie 2k do kosza raz na 5 lat - przynajmniej nie w tej dziedzinie i na tym forum... 

 

 

 Rysy na szczotkowanej części koperty Amfibii 1967 do dziś nie mogę sobie darować, od tego czasu już jej wcale nie noszę, bo wartość spada...

jeżeli satysfakcjonuje Cię tylko posiadanie tego zegarka w pudełku to OK, przez pryzmat wartości - no niby też OK

Pewnie, nie mam nic przeciwko kolekcjonerom.

 

Ale jeżeli nie jesteś typem kolekcjonera, to możesz zabijać w sobie pasję i odbierać radość użytkowania zegarka.

Kasy nie stracisz, może zyskasz

Może oddasz następnemu pokoleniu lub współczesnemu - kogoś uszczęśliwisz, inaczej nie szłoby już kupić nic historycznego NOS,

ale sam się nim nie nacieszysz

prędzej czy później i tak ktoś rozpakuje przysłowiowego NOSa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ładnie odeszliśmy od tematu :D

 

Citizena spotka los chińszczaka jeśli mechanizm ma konkretną wadę projektową, w co bardzo wątpię.

Myślę, ze prędzej Citizena zrysujesz tak, że nie będzie już ładny, albo po prostu Ci się znudzi, niż że padnie z powodu zużycia mechanizmu.

Natomiast jeśli będziesz go codziennie nosić, to za 5-10 lat po prostu będzie zużyty z zewnątrz (i wewnątrz trochę też), bo na to się nie poradzi.

Wszystko, co jest używane, musi się zużywać.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat trochę zaczął żyć swoim życiem ale nie ma sprawy. Piszecie, że wahnik powinien wirować po "zakręceniu" czyli wykonaniu gwałtwonego ruchu ręką, w której trzymamy zegarek? Jeśli tak to nie wiem o co chodzi ale od nowości ani 2824 ani SW200 u mnie tak się nie zachowywały. Raczej topornie chodzą, a gwałtowny ruch to rzadko cały obrót bo przeważnie tylko pół. Mimo wszystko zegarki oba działają. Myślałem, że tak ma być i tylko te droższe, lepsze werki kręcą się swobodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.