pmwas 6391 #1 Napisano 21 Marca 2017 Pod koniec XIX stulecia, w odpowiedzi na rynkowe zapotrzebowanie na niedrogi, ale niezawodny i solidny zegarek, George F. Roskopf zaprojektował i wprowadził do produkcji mechanizm z wychwytem kołkowym. zdjęcie - fr.wikipedia.org Nie muszę chyba mówić, czy odniósł sukces, czy nie... Któż spośród kolekcjonerów zegarków i entuzjastów zegarmistrzostwa nie zna dzisiaj nazwy Roskopf? Zarówno zegarki marki Roskopf, jak i liczne klony niechronionego (jak się okazuje) w Europie dostatecznie projektu, "zalały" niemal europejskie rynki i dziś znalezienie Roskopfa to żaden wyczyn. Oczywiście jako niedrogie zegarki, można by rzec, dla mas, Roskopfy nie były kupowane do szuflady. Roskopf miał ciężko pracować i dziś mało który Roskopf wygląda jak nowy. Przeciwnie, zdecydowania większość to zużyte do granic przyzwiotości, uszkodzone złomy, kóre pewnie można by nawet uruchomić, tylko... po co? Ostatnio jednak (w końcu) trafłem na Roskopfa wartego uwagi. Stąd też dzisiejsze opracowanie: Tak wygląda Roskopf w częsciach. Oczywiście - mechanizm był produkowany długo i w kilku wersjach rozwojowych, jednak w zasadzie każdy z nich wyglądałby mniej więcej podobnie. Z istotnych elementów widocznych poniżej - wychwyt kotwicowy kołkowy, monometaliczny balans z płaskim włosem, a także nietypowe rozwiązanie sprzęgła ciernego dla ustawiania wskazówek, zintegrowanego z pokrywą bębna spręzyny. Sprzegło jest zabite "na amen" i nie wygląda na rozbieralne - nie chcę wygiąc koła, więc nie podważałem za mocno.Warto tez zauważyc, ze sam ćwiertnik jest luźno nałożony na centralną oś i nie należy go zaciskać! Co do wychwytu kołkowego - jest to tańsza wersja wychwytu kotwicowego, z prostszym do wykonania kołem wychwytowym i kołkami zamiast palet. Oczywiście, będzie on pracował zdecydowanie mniej dokładnie i nie zagwarantuje 'chronometrycznej" precyzji, ale z pewnością jest dużo tańszy w produkcji, a przy tym ma podstawową zaletę wychwytu kotwicowego - swobodnie pracujący balans. Montaż rozpoczynam od mostka remontoiru i jego elementów. Wałek można włozyć do mechanizmu, poprawi stabilność podzespołu w czasie dalszej pracy. Ciekawym rozwiązaniem są nacięcia w głównej płycie i śruba pozwalająca regulować odległość między łożyskami wychwytu. Pora na montaż mostka balansu.Montuję na płycie, bo w powietrzu potrzebne by były ze trzy ręce. Wolę jednak łożyska przykręcane pod spodu, można wtedy położyć mostek stabilnie na biurku i jest łatwiej. Za łożyskami przykręcanymi od góry przepadam średnio, za to wciskanych klocków włosa - nienawidzę Bardzo niewygodne w montażu i demontażu, ale - znów - tańsze.Na ostatnim zdjęciu widać króciutki "mostek" miedzy końcem sprężyny a zębem bębna. Nie sprawdzajac, czy końca nie da się jednak jakoś dopasować, skopiowałem to rozwiązanie przy montażu. Bęben sprężyny jest w Roskopfach bardzo szeroki, warto tez zauważyć brak koła centralnego.Przekładnia chodu została okrojona z czterech do trzech kół, czego efektem był odwrotny kierunek pracy osi sekundowej. Stąd tez wiele zegarków robionych wg projektu Roskopfa sekundnika nie posiadała, a w niektórych chodzi on... do tyłu (!)Po czasie dodano jeszcze jedno koło do przekładni, aby przywrócić prawidłowy kierunek pracy wskazówki - jak to widać w prezentowanym egzemplarzu. Składanie mechanizmu jest super-proste, Mało elementów, osobne mostki w wychwycie, tylko klocek włosa może sprawiać kłopoty.Łożyska balansu i wychwytu sa rubinowe, co powinno zapewnić niezawodną pracę przez lata. Śrubka małego koła naciągu ma odwrotny gwint!Teraz koła przekładni wskazan i tarcza... Tarcza jest CUDOWNA. Jedyną jej wada jest lekko wygięta nóżka, ale jakoś nie mam ochoty sprawdzać, czy da się ją wyprostować.Na pierwszy rzut oka widzimy jedną śrubkę mocującą tarczę, ale oczywiście są dwie, tylko tą drugą trzeba obsługiwać patrząc na mechanizm z boku.Jak widać zapomniałem założyć mostek balansu przed zamontowaniem mechanizmu w kopercie, ale w tym zegarku to nie problem, można założyć później. Chodzi jak nówka szuka! A cały zegarek wygląda tak Jest... cudny! Koperta to jakiś stop niklu (argentane), jak to w niedrogim zegarku, ale za to wzornictwo jest "bezbłęde". Nie wiem, jaką technika uzyskiwano tak głębokie dekoracje, czy to stempel, czy odlew, ale robi wrażenie.Rzadko spotyka się tak ładnego Roskopfa (i ładny i świetnie zachowany), i aż się sobie dziwie, ze całe 30 sekund zastanawiałem się, czy go kupić... A mechanizm to projekt ze znamionami geniuszu, nie wiem, czy komuś udało się uzyskać tak dobry stosunek kosztów do jakości, jak Roskopfowi. W znanych mi "budżetowych" zegarkach z tamtego okresu spotyka się jednak o wiele dalej idące kompromisy. Nic dziwnego, ze ten projekt zrobił tak oszałamiającą karierę. 0 Miłego dnia! Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Piotr Ratyński 551 #2 Napisano 21 Marca 2017 Znowu udostępniona masa wiedzy, tylko tak dalej. 0 Piotr Ratyński Adhibe rationem difficultatibus. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Paweł Bury. 7190 #3 Napisano 21 Marca 2017 Świetna robota i piękny zegarek - zapomniałeś dodać jakie dźwięki wydaje chodzący Roskopf ja naprawdę kiedyś w nocy wstawałem aby go zdjąć z haczyka i wpakować do szuflady tak napierniczał głośno - ja bardzo lubię takie siermiężne zegarki szczególnie w tak zachowanych kopertach Jeśli mogę zaśmiecić Twój temat to wkleję kilka fotek z katalogu Ignacy Cypres z 1939 roku i ofertą zegarków kieszonkowych różnych marek - daje to pojęcie jak rozkładały się ceny zegarków w tamtych czasach 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
pmwas 6391 #4 Napisano 21 Marca 2017 Właśnie Roskopf jest głośny, ale poza tym w zasadzie brzmi całkiem "normalnie" - spodziewałem się dźwięku bardziej jak budzik. Tak jak brzmią amerykańskie "dolarówki", a tu ładne cykanie 0 Miłego dnia! Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Andrzej Wachowicz 199 #5 Napisano 25 Marca 2017 Od dluzszego czasu zbieram sie do "grzebania" w zegarkach kieszonkowych, ale jakos nie moge sie zebrac. W kazdym razie wiem teraz do kogo sie zwrocic personalnie z ewentualnymi pytaniami . 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
kiniol 2520 #6 Napisano 25 Marca 2017 Do wszystkich ... Przede wszystkim zaopatrz się w odpowiednie narzędzia. Komplet wkrętaków, pęsety, ale dobre np. Rubicon, lupy ze dwie sztuki x4 i x10, komplet podstawek pod mechanizmy, rodico i wysokie biurko, bo Ci plecy wysiądą... Jeszcze oliwy 1 i 2 i zaczynaj... Na blacie połóż sobie kawał szyby hartowanej z podłożonym białym papierem. Weź jakąś kieszonkę i działaj. 0 Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie… Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Andrzej Wachowicz 199 #7 Napisano 26 Marca 2017 Masz racje kolego #kiniol. PRZEPRASZAM pozostalych KOLEGOW. Na razie "siedze" w pendule de cheminée. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
kiniol 2520 #8 Napisano 26 Marca 2017 Ale przecież nie ma za co ( sorry, że w imieniu innych kolegów ) ... Jak tylko można to się pomaga...Świat kieszonek jest fascynujący 0 Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie… Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
pmwas 6391 #9 Napisano 28 Marca 2017 Wlaśnie - nie ma za co. Myślę, ze praca z kieszonkami nie różni się zbytnio od pracy ze średniej wielkości zegarem. Może o tyle, że czopy są cienkie i łatwiej coś złamać Patrząc na to, co pokazujesz w swojej pięknej relacji z naprawy - taki Roskopf to dla Ciebie "bułka z masłem" 0 Miłego dnia! Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Andrzej Wachowicz 199 #10 Napisano 30 Marca 2017 @kiniol, @pmwastez tak mysle,ze "swiat kieszonek jest fascynujacy", mam jednego Roskopf'a w szufladzie, ale powiedzialem sobie, ze nie zajrze do niego dopoki nie skoncze moich nastepnych pendule de cheminée, a potem musze uruchomic dwa longcase'y. Moim zamierzeniem jest nie tylko uruchmienie, ale takze przy okazji zrobienie w miare moich mozliwosci dobrej dokumentacji, a to jednak zabiera czas, ktorego dla zegarow niestety nie mam za duzo. pozdrawiam 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
pmwas 6391 #11 Napisano 30 Marca 2017 Ano właśnie... czas... czasem myślę, że fajnie by było w ogóle nie musieć spać 0 Miłego dnia! Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Piotr Ratyński 551 #12 Napisano 1 Kwietnia 2017 Ano właśnie... czas... czasem myślę, że fajnie by było w ogóle nie musieć spać Ograniczyłem do minimum, skutki zdrowotne zmusiły mnie do zaniechania tego typu praktyk. Odporność organizmu bardzo mi spadła... 0 Piotr Ratyński Adhibe rationem difficultatibus. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach