Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

erzlot

Górna zawieszka roczniaka GB

Rekomendowane odpowiedzi

Wzbogaciłem się o roczniaka GB w mosiężnej skrzyni (SN 21999xxx). Pokażę go po uruchomieniu, na razie proszę o radę: jak wygląda oryginalna

górna zawieszka włosa?  Bo dostałem włos z identyczną górną i dolną zawieszką i to mi się nie podoba. Chyba górna powinna być inna dla tego siodełka.

post-57894-0-17337700-1494082478_thumb.jpgpost-57894-0-76511100-1494082489_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w GB  SN 2136xxx. jest jak na fotkach. W kilku innych z tym typem zawieszenia- identycznie. 

Dla ścisłości, wymiary tej górnej zawieszki: wysokość 7.25, szer. 9.0, grubość 2.65.

post-39092-0-29426700-1494084840_thumb.jpg

post-39092-0-75487900-1494084855_thumb.jpg

post-39092-0-77624300-1494085003_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dolna zawieszka jest inna?


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim takie same. Dolna wydawała mi się szczuplejsza, ale pomierzyłem i ma również 2.65. W wahadle jest na nią miejsce 2.75, więc taka powinna być IMO. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wzbogaciłem się o roczniaka GB w mosiężnej skrzyni (SN 21999xxx). Pokażę go po uruchomieniu, na razie proszę o radę: jak wygląda oryginalna

górna zawieszka włosa?  Bo dostałem włos z identyczną górną i dolną zawieszką i to mi się nie podoba. Chyba górna powinna być inna dla tego siodełka.

attachicon.gifIMG_2829.JPGattachicon.gifIMG_2833.JPG

 

 

A dolna zawieszka jest inna?

 

 

W moim takie same. Dolna wydawała mi się szczuplejsza, ale pomierzyłem i ma również 2.65. W wahadle jest na nią miejsce 2.75, więc taka powinna być IMO. 


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak... Zamiast napisać, że mają być takie same, jest OK i na tym zakończyć rozważania, zacząłem podawać wymiary i wcinać się w szczegóły. Chciałem kolegę upewnić, że jest dobrze. I fajny zegar zanabył.

Pokrętne odpowiedzi to moja specjalność  :wacko:. Hmmm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sprowadziłeś mnie na manowce. Dzięki za wyjaśnienie moich wątpliwości. Dzisiaj go rozebrałem i niestety następna niespodzianka, bo

ułamany i byle jak przylutowany jest przerzutnik na osi wychwytu (ten współpracujący z widełkami). Z tego co wiem, to on siedzi w mosiężnej oprawie na osi i jest zaklinowany na stożku osi wychwytu. Nie chcę lutować razem z całym wychwytem, wolałbym go lutować oddzielnie, ale siedzi bardzo mocno i chyba potrzebny byłby jakiś mikrościągacz. Na razie nie mam pomysłu jak to zdjąć z osi.

A zegar też mi się podoba, ma nawet grawerowaną dedykację na korpusie z 1915 roku z Sydney, Australia - więc trochę podróżował po świecie.

A może ktoś z Kolegów ma tą część do ewent. odsprzedania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem jakiś czas temu identyczny problem i bez specjalnych utrudnień udało mi się tę mosiężną oprawkę zbić z osi. Tylko chyba użyłem nabijarki, lub uchwytu wiertarskiego, najpierw mocząc element w WD40. U mnie ta stalowa "igła" przerzutnika była w oryginale połączona na gwint z mosiężną oprawą. Ułamana wystawała ze dwa milimetry, utopiona w cynie. Lut odessałem i udało się resztki wykręcić. Potem już łatwizna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba podejść do jakiegoś zegarmistrza który ma duży komplet wybijków, dobierze odpowiedni stuknie dwa razy i po sprawie a przy okazji nie uszkodzi Ci czopa.


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem jakiś czas temu identyczny problem i bez specjalnych utrudnień udało mi się tę mosiężną oprawkę zbić z osi. Tylko chyba użyłem nabijarki, lub uchwytu wiertarskiego, najpierw mocząc element w WD40. U mnie ta stalowa "igła" przerzutnika była w oryginale połączona na gwint z mosiężną oprawą. Ułamana wystawała ze dwa milimetry, utopiona w cynie. Lut odessałem i udało się resztki wykręcić. Potem już łatwizna.

U mnie widać ok. 2 mm gwintu na tym pręciku, więc chyba ktoś zerwał gwint w tej oprawce i dlatego lutował (?) :o . Może po odessaniu cyny okaże się, że można ten pręt po prostu wkręcić.

 

Trzeba podejść do jakiegoś zegarmistrza który ma duży komplet wybijków, dobierze odpowiedni stuknie dwa razy i po sprawie a przy okazji nie uszkodzi Ci czopa.

Łatwo powiedzieć, w Nysie chyba nie do zrobienia. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko zależy od tego, jakie narzędzia posiadasz. Jednak samo zdjęcie mosiężnej oprawki nie jest IMO potworną robotą, pod warunkiem, że zachowasz podstawową ostrożność. Potem to wszystko trzeba oczyścić, zobaczyć z czym mamy do czynienia i ... działać.  :D

Dasz radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam żadnych specjalistycznych narzędzi, jedynie kilka kpl śrubokrętów, kombinerek/cążków, kluczy, suwmiarkę elektr., czyszczarkę ultradźw., dremelkę,olejarkę i lupę czołową. I dwie lutownice plus palnik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To się kopnij do Brzegu. Jest tam, nieaktywny już gwoli posiadania firmy, zegarmistrz który coś takiego zrobi. Nie mam chyba już namiarów, ale ma je forumowy kolega rafalczapa.


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu ok 2011r.  bywałem w Paczkowie, na Rynku był zegarmistrz, który w starociach też grzebał. Powinien być , ciut starszy ode mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest dalej, "zegarmistrze" z Nysy odsyłają do niego. Ale wcześniej już miałem z nim  2 rozmowy telef. i odmawiał usługi. On tylko "cały zegar przywieżć, zostawić" bo " klient coś zepsuje, potem ma pretensje do mnie" i tego typu argumenty.Może ma swoje racje, ja go nie potrafiłem przekonać- za szybko się denerwuję.

 

Swego czasu ok 2011r.  bywałem w Paczkowie, na Rynku był zegarmistrz, który w starociach też grzebał. Powinien być , ciut starszy ode mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odsysacz do cyny masz ?

 

Zrób może zdjęcie  i pokaż nam co tam się stało - postępowanie zależy od kilku szczegółów ;)


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odsysacz do cyny masz ?

 

Zrób może zdjęcie  i pokaż nam co tam się stało - postępowanie zależy od kilku szczegółów ;)

Nie mam, wybieram się do kolegi elektronika, ma wprawę w operowaniu lutownicą.post-57894-0-36265000-1494230686_thumb.jpgpost-57894-0-83439400-1494230701_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm - tam chyba nic nie wystaje - tylko nawalone cyny.

Bez odsysacza też można sobie dać radę - stary sposób - kiedyś to działało zupełnie nieźle.

 

Rozgrzewasz lutownicą element   z cyną tak, by była płynna i końcówką od długopisu wsadzoną w usta ( długopisu takiego rozkręcanego w połowie, dolną połówką, najlepiej z końcówką metalową) wydmuchujesz cynę.

 

Trudno powiedzieć ile oryginalnie było  gwintu i czy coś w środku zostało.

Pod lupą możesz sprawdzić, czy pręt jest ułamany czy nie.

Jak nie to możesz spróbować wkręcić go/ wsadzić (uprzednio gwint zanurzając w kwasie solnym)

Inna opcja  ( jeżeli nie jest złamany ) to  "wywiercić" delikatnie cynę ze środka i dotoczyć pręt z ciut grubszym gwintem.

 

Pewnie jeszcze kilka innych  sposobów na naprawę by się znalazło. ;)

 

EDIT

 

Aha  - nadmiar cyny  przed rozgrzaniem można usunąć  np pilnikiem


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ktoś kitował cyną. Nadmiar cyny można usuwać plecionką z cienkich drucików miedzianych przy pomocy lutownicy i kalafonii. Grunt by nie używać chlorku cynku do oczyszczania, bo nie zapanujesz nad korozją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z takim wsparciem Kolegów za plecami musiało się udać. Zdjąłem tą obsadę z osi i podjadę do kolegi. Zobaczę co dalej. Dziękuję za pomoc. :rolleyes:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak zdjąłeś to przełóż przez  otwór cienki drut ( drut a nie  sznurek ).

Podgrzej nad gazem całość i pozbądź się cyny używając siły odśrodkowej... tylko nie po ludziach   :D


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cyny się pozbyliśmy i okazało się, że ukręcony jest koniec wychylnika/przerzutnika- tak równiutko z mosiądzem, że nie ma za co złapać.

Kolega doradził, żeby spróbować u znajomego stomatologa, który ma ultradźwiękową maszynkę do usuwania np. ułamanych w dziąśle

bolców/śrub do nadbudowy zębów (brrrrrr :lol: -nie życzę nikomu). Ciekaw jestem, choć dosyć sceptyczny co do powodzenia. Napiszę, a jeśli się nie uda, to będę prosił Was o radę, bo chciałbym ambitnie nie lutować a wkręcić ten przerzutnik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem w czym problem :(

Wywierć to i po sprawie.

Jakieś wydobywania, cudowania...

Tylko na początku wiertło mniejsze sporo niż średnica otworu.


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dobrze pamiętam jest też sposób usuwania stali o małej średnicy np. ułamanego wiertła przy wykorzystaniu korozji. Z tego co pamiętam wrzucało się detal do kwasu i stal się rozpadała. Czy pamięta ktoś szczegóły?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z reguły przerzutnik jest utwardzony, zapewne trzeba to odpuścić,aby wywiercić. Dentysta sobie zęby na tym połamie,albo co innego przewierci. Z ręki tego nie zrobi.P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.