Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Patrict12

Nurkowanie

Rekomendowane odpowiedzi

No tam się nie wynurzysz  :D. Kilka lat temu żadne uprawnienia światowe (jaskiniowe) nie dawały zgody na samodzielną eksplorację Cenotów. Był obowiązek zatrudnienia guide miejscowego z właściwymi certyfikatami, bardzo trudnymi do osiągnięcia. To on właśnie taszczył twina, więc mógł wspomóc "oddychających inaczej". Czasem wieszałem stage, lub też brałem twina dla swoich. Generalnie mają zasadę planowania na 1/3. Rezerwa ma pozostać na poziomie nie 50, a 70. 

Przewodnicy są ortodoksyjni i bardzo profesjonalni. Flaszki do 210.

Z zaawansowaną grupą daje się całkiem długo nurkować. My się zwykle wyrabialiśmy na poziomie 50- 60'. Głównym problemem jest umiejętność zapewnienia odpowiedniej pływalności, jeśli ludzie tego nie potrafią, to nie mają szans u swojego przewodnika na jaskinie z lasem stalaktytów etc. One są nadzwyczaj kruche, jeden błąd i nie ma czegoś, co powstawało przez wieki.

Trasy oficjalne są oporęczowane, jeśli nie ma w grupie idioty, to wszystko jest IMO bardzo bezpieczne. A debili eliminują bez litości. Obok nas nurkowała ekipa bogatych korpoludków ze Stolicy, jeden z nich stawił się rano w stanie wskazującym, oraz upalony. Nie dopuszczono go do zejścia. Następnego dnia powtórzył numer i wywalono go z grupy na stałe. Żadne krzyki i wrzaski na nikim nie zrobiły wrażenia. Pozostała mu Tequila i zioło na kolejne 3 tygodnie, co z ulgą zaakceptował. 

Za drugim razem trafiłem na Francuza, który nurkował 25 lat od Egiptu, przez Azję, Australię, Afrykę, w końcu przyjechał na Jukatan i znalazł swoje miejsce na świecie. Był w ekipie profesjonalnych eksploratorów, odkrywających nieznane przejścia i korytarze. Liczne nowe drogi, wspaniały gość. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy i zrobiliśmy kilka tras niedostępnych dla normalnych klientów, ale nigdy nawet o włos nie odstąpił od reguł. Zdublowane urządzenia pomiarowe, zdublowane światło, procedury etc.

Parę lat temu kolejnym wyzwaniem byli bandyci. Wejścia do jaskiń są często w dżungli, tam rządzi przyroda i i siła. Do jednego pięknego miejsca nas nie zabrał, nie uzyskał zgody lokalnego szefa. Nie wiem jak jest teraz. Podobno była tendencja (i umowa wszystkich ważnych) do zrobienia z Jukatanu mexykańskiego Disneylandu, żadnych bandyckich numerów, porwań, zabójstw etc. Tylko legalne interesy dla wszystkich zainteresowanych. I legalne zyski.

etc, etc.

 

Kurna, miało być o zegarkach  :(

 

post-39092-0-31610700-1513032860_thumb.jpg

post-39092-0-11136300-1513032872_thumb.jpg

post-39092-0-77105400-1513032882_thumb.jpg

post-39092-0-28918600-1513032894_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybym mieszkał w Łodzi, też bym nurkował...... :lol:

 

Piękne opowieści, super zdjęcia.

Poproszę jeszcze.


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie zakochałem się we wrakach więc wszystko nieopodal Helu z IIWS i po mam zaliczone kilkukrotnie. Zasada ta sama wynurzamy się przy 70 a nie przy 50 barach tak jak to zazwyczaj jest. Kiedyś mi się skończyło powietrze ale to było dawno i nieprawda i rzadko kiedy się do tego przyznaje :D Kiedyś instruktor opowiadal mi historie. Byli w ciepłych krajach nie pamiętam czy Egiptowo czy Chorwacja ale mniejsza. Przyszedł do nich miejscowy przewodnik z jedna butlą na 2 nurki. On mówił że da radę, że już tak robił. Nawet nie doszło do pierwszego nura. Ten przewodnik od siedmiu boleści upuścił butle tak, że poleciała gwintem do dołu. Dla tych co nie widzą w butlach panuje bardzo wysokie ciśnienie. Gwint się dosłownie urwał, a butla zaczęła siać zniszczenie. Z tego co pamiętam jedna osoba zginęła, a druga miala masakrycznie połamaną nogę. Widziałem, kiedy to opowiadał co było parę ładnych miesięcy po, to jeszcze się leczył. Historii jest mnóstwo z takich przyjemnych to najbardziej mi zapadł w pamięci Egipt gdzie co prawda nie nurkowalem z butla, ale pływalem sobie wokół raf. Jak wiadomo rafy to dom dla wielu ryb i mnie krew zalewa jak ktoś ją dotyka, albo co gorsza chodzi, ale nie o tym. Pływając wokół tych raf, rybki podplywaly do mnie i biły mnie płetwą ogonową. Super widok, ale jeszcze lepsze było uczucie, bardziej traktowałem to jako masaż niż groźba :D


Tempus fugit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś odkryłem na rafie domowej w Egipcie, tak z kilometr od wejścia, miejsce sanitarne dla mieszkańców morza. Na główce rafy, na głębokości +- 1 metra urzędowały krewetki. Wokół wszelkie ryby, łącznie z barakudami czekały grzecznie w kolejce, nikogo z kolejkowiczów nie zjadając z nudów :D. Gdy się zwolniło miejsce, to podpływały, krewetki robiły totalne czyszczenie wszystkiego, skrzela, otwarte pyski, pasożyty na ciele etc. Parę razy położyłem dłoń, wycięły starannie martwe skórki i uwijały się bardzo pracowicie mając w tyle, że jestem duży. 

 

Nigdy nie byłem przy eksplozji butli, ani o tym nie słyszałem, o to się trzeba chyba bardzo postarać. Raczej się zawsze obawiałem temperatury, bo nabijaliśmy je w Chorwacji, czy Egipcie do 200, a po dojechaniu na miejsce już miały 230. Więc waliliśmy je do morza dla ochłody. 

Potem jakoś przywykłem. 

Mam osobisty kłopot z wrakami, bo okropnie nie lubię martwych maszyn i urządzeń. Byłem na kilkunastu, jednak nie wspominam tego ekscytująco. Wolę życie podwodne, zwierzęta, rośliny, czasem skały i jaskinie, światła, cienie, lubię prądy, pływy, wszelkie ciasne dziury skalne... 

Kiedy popłynęliśmy pierwszy raz na Thistelgorma, cieszyłem się na sprzęt w ładowniach, bo się interesowałem historią 2WŚ. Harleye, Jeepy, Carriery, ciężarówki, działa etc. Potem to oglądnąłem martwe, upchnięte w ładowniach, rozsiane po dnie, nie na swoim miejscu. 

Wracałem tam jeszcze kilka razy i jakoś się nie mogłem przemóc. 

To już Jolanda była lepsza, a właściwie jej zawartość na powierzchni kilkuset metrów kwadratowych piasku. Widok kibli porcelanowych na dnie- niezapomniany :D.

post-39092-0-82116600-1513100427_thumb.jpg

post-39092-0-69897900-1513100444_thumb.jpg

post-39092-0-98112300-1513100562_thumb.jpg

post-39092-0-77072400-1513100573_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeoczyłem temat. Piękne foty fibo, dno mórz to kosmos dla nas mieszkańców lądu. Mi tez się zdarza ponurkować, u mnie tylko free diving i to taki szuwarowo bagienny, 10m max. W tym roku dwa wyjazdy, w sierpniu Korfu, w listopadzie Gozo + Comino(bajka). Po pierwszym wyjezdzie miesiac pozbawiony słuchu w lewym uchu, ale to po błędzie przy skoku. Zegarek zabieram zawsze, w zasadzie tylko po to żeby wiedzieć za ile człowiek po nas przyplynie jeżeli nie lecimy z plaży/klifu.

 

G6


Only Fools Do Not Fear The Sea

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kosma a nie chciałbyś z butla ponurkowac? Być w takich miejscach i nie skorzystać to grzech :D


Tempus fugit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ciągnie mnie do akwalungu. Spróbowałem takiej opcji - w pełnym ekwipunku nurkowym - w czasie podróży poslubnej na Fuercie 2 lata temu. To nie moja bajka. Wystarczy mi maska, faja i płetwy. Lepiej, swobodniej i bezpieczniej się czuję. Wygoda przebywania w wodzie bez porównania, ten cały majdan mnie przytłacza. Całe życie mieszkam nad morzem i od kajtka miałem własnie płetwy maskę i faje i tak mi już zostało

 

G6


Only Fools Do Not Fear The Sea

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem pływanie w ABC (płetwy, maska, faja) + ewentualnie jakaś cieniutka, krótka pianeczka, to jest wspaniały wybór i zasięg ma się bez specjalnych sztuczek do +- 10m w dół. Bardzo bezpieczne, rzeczywiście nie wymagające logistyki, sprzętu i dostępu do np. sprężarki, legalne (w niektórych krajach nurkowanie jest objęte prawem morskim) etc.

I tak najwięcej życia się koncentruje pod powierzchnią, im głębiej tym ciemniej. Najpiękniejsze, najbardziej kolorowe stworzonka zobaczymy na pierwszych 15 metrach. Odpadają kłopoty z dekompresją, działaniem hiperbarycznym gazów, urazami ciśnieniowymi, awariami sprzętu, zależnością od innych... 

Zawsze bardzo lubiłem uzupełniać klasyczne nurkowania takimi właśnie swobodnymi.

No i pozostaje freediving  :). A głęboko jest niebiesko i czają się rekiny  :D.

post-39092-0-70256200-1513262815_thumb.jpg

post-39092-0-09913600-1513262831_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie. Idziesz na przystan do jakiegos lokalsa, maly research gdzie jest cos ciekawego, plyniecie, "wysiadasz" i za godzinke odbiór. Minimalne nakłady finansowe i logistyczne, a tez potrafi byc pieknie.

 

Godzilla wychodzi z wody Comino w zeszłym miesiącu.

 

dLc7HjN.jpg

 

G6


Only Fools Do Not Fear The Sea

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając do pierwszego pytania w temacie: ja nurkowałem na ok. 20m z moją Omegą Seamaster 600m Planet Ocean na małej wyspie Favignanie (obok Sycylii). Jak na ten model to było płytko, ale.... sparciał mi po kilku nurkowaniach pasek z gumy. I weź tu kup profesjonalny model zegarka dla nurków.

 

Potem wiele razy nurkowałem na podobne głębokości z Casio Marine Gear MRT-200, który jest fajny z tego porodu że ma min. głebokościomierz. Niestety, ten zegarek ma wodoodporność jedynie 100m, co czyni ów głębokościomierz niewiele przydatnym, ale kilka razy porównywałem jego pomiary z nurkowym głębokościomierzem i odczyt był w miarę podobny.

 

Od pewnego czasu jednak nurkuję bez zegarków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To był fabryczny pasek ??

 

G6


Only Fools Do Not Fear The Sea

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ta guma którą daje fabryka. Żeby wyrazić się jasno: to nie było tak, że sparciał wtedy tak że nie dało się go nosić - miałem go jeszcze kilka lat, ale jednak tamte nurkowania go podniszczyły. Jeszcze chyba potem nurkował ze mną raz czy dwa też gdzieś w Morzu Śródziemnym. Do tego pot (bo jednak nadgarstek mocno mi się poci) i w kilka lat był mocno podniszczony. Dlatego w końcu kupiłem do niego bransoletę, a rok później.... sprzedałem i wszedłem w świat Rolexa  :) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ta guma którą daje fabryka. Żeby wyrazić się jasno: to nie było tak, że sparciał wtedy tak że nie dało się go nosić - miałem go jeszcze kilka lat, ale jednak tamte nurkowania go podniszczyły. Jeszcze chyba potem nurkował ze mną raz czy dwa też gdzieś w Morzu Śródziemnym. Do tego pot (bo jednak nadgarstek mocno mi się poci) i w kilka lat był mocno podniszczony. Dlatego w końcu kupiłem do niego bransoletę, a rok później.... sprzedałem i wszedłem w świat Rolexa  :) .

A po pływaniu, w jakimkolwiek sprzęcie w słonej wodzie plukales potem rzeczy w słodkiej? To bardzo ważne bo to główny czynnik psują się sprzętu.


Tempus fugit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, nie płukałem go po tych pierwszych nurkowaniach, a przynajmniej nie tak dokładnie jak to się powinno robić. Niemniej, nauczyłem się że woda, pot i warunki zewnętrzne inne niż biurowe szybko niszczą paski, nawet te z gumy, przeznaczone, wydawałoby się, do bardziej ekstremalnego użytkowania. Stąd też przesiadka na bransolety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiepsko. Moczyłem drabinke Obris Morgan przez tydzien w slonej wodzie, oprocz tego pot. Pasek nie ucierpial w zaden sposob. Nie plukalem go nawet, bo nie bylo gdzie za bardzo.

 

G6


Only Fools Do Not Fear The Sea

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm. Płuczę sprzęt w słodkiej po każdym dniu nurkowym, głównie ze względu na inflatory, bo się lubią od soli zaciąć. Przy okazji moczy się zegarek, jest na ręku :). Raz w roku, przy okazji ogólnej konserwacji na zakończenie sezonu, troszkę staranniej do niego podchodzę, szczoteczka, te rzeczy. Po wielu latach rozlazła mi się bransoleta, kupiłem gumę (tanią), założyłem i mam do dziś. Nie zauważyłem śladów działania wody morskiej na jej powierzchni. 

Mój stary już komputer ma gumowe paski, jest blisko emerytury, a guma na powierzchni nietknięta. To samo głębokościomierz, to samo kompas. 

Może jednak trafiłeś na jakiś wybrakowany pasek? W nurkowaniu od dawna się stosuje gumę, plastiki, silikony etc i temat jest mocno zbadany, nie widziałem jeszcze, by się cokolwiek poddawało wodzie morskiej. Może za wyjątkiem manszet szyjnych w suchym, ale one są z urodzenia złośliwe france  :D.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakieś szkoły do polecenia w Trójmieście i okolicach? Kilka ich jest i chciałbym na kurs wybrać sprawdzoną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakieś szkoły do polecenia w Trójmieście i okolicach? Kilka ich jest i chciałbym na kurs wybrać sprawdzoną.

 

ja chodziłem do Ticada

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakieś szkoły do polecenia w Trójmieście i okolicach? Kilka ich jest i chciałbym na kurs wybrać sprawdzoną.

Mogę Ci polecić pare z Półwyspu Helskiego, blisko masz bo i tak najbliższe ciekawsze miejsca to Hel


Tempus fugit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez Vintage_Watches_Collector
      Historia jednego zdjęcia, ale jakiego
       
      Fotografia została wykonana w rok 1974 i przedstawia Edwarda Nierzwickiego, Andrzeja Saburę, Wojciecha Pstrokońskiego i Jerzego Macke.
      Te nazwiska, poza wąska grupa pasjonatów polskiej wojskowości, są zapewne zupełnie nieznane, ale istotne jest to, że wszyscy czterej Panowie byli nurkami Marynarki Wojennej i służyli w Gdyni.
      Jeśli dobrze się przyjrzeć, to na zdjęciu widać również 3 zegarki .....
       
      Dwa z nich dość szybko dają się zidentyfikować jako popularny Enicar Sherpa Super Dive w kopercie typu Super Compressor. Nie jest to trudne z uwagi na charakterystyczne 2 koronki i wewnętrzny obrotowy pierścień nurkowania (notabene zegarek Wojciecha Pstrokońskiego ma nietypowy biały pierścień - o ile zdjęcie nie przekłamuje - w tym modelu były one szare. Taki sam pierścień ma mój prywatny zegarek (zdj.4), który o ile relacja poprzedniego właściciela nie kłamią, również mógł wyjść z magazynów marynarki Wojennej. O ile pierścień w moim zegarku mógł wyblaknąć z czasem na skutek działania promieni słonecznych, to ten ze zdjęcia był nowy. W 1974 r. nie miał więcej niż 8 lat. Czy to możliwe, że mam w domu zegarek Pana Wojciecha?! ………… ale to zupełnie inna historia).
       
      Obecność tych zegarków u nurków z MW nie jest dużym zaskoczeniem. To, że były one (nieoficjalnie) na stanie jednostek WP, głównie w bazie Ośrodka Szkolenia Nurków i Płetwonurków WP (OSNiPWP) na Oksywiu, od ok. 1966 r. - podobnie jak Blancpain Fifty Fathoms - wiadomo już od dawna. Dzięki dociekliwości takich Kolegów jak Arkadiusz Pawełek, Bartosz Kłapot i wielu relacjom ich byłych wojskowych użytkowników ..... i mojemu skromnemu udziałowi mało kto już w to wątpi.
       
      Rzecz w tym, że na fotografii jest jeszcze trzeci zegarek. Chodzi o zegarek na nadgarstku Jerzego Macke, pierwszego od prawej. Zegarek nie przypomina żadnego z znanych modeli stosowanych w MW. Na to zdjęcie (i kilka innych fotografii nurków wojskowych z Gdyni) trafiłem na początku br. i od tego czasu mnie on męczył. Zdjęcie jest średniej jakości, ale nie ma obecnie szans na inne. Próbowałem je retuszować, powiększać i oczywiście pokazałem wielu kolekcjonerom starych diverów. Pomysłów co to za zegarek było kilka:
       
      1. Omega Seamaster 300 - któryś modeli z lat 60. w kopercie produkcji Huguenin Frères & Cie - mój pierwszy strzał. Teraz wiem, że błędny.
      2. Sicura diver ..... ktoś z grupy Zegarki do nurkowania. Również nie
      3. Squale Master. Kolega z zagranicznej grupy Vintage Diver and Military Watches – również pudło.
      4. Blancpain FF Baraccuda, Aquastar, Universal Geneve Poleuroter Sub i kilka innych propozycji od kolegów z różnych stron i portali. Wszystkie nieprawidłowe.
      Podchodziłem do zdjęcia kilka razy. Porównywałem z tym, co wiem, co mam na dysku i oczywiście masa grafik w Google. I nic ............... aż do wczorajszego ranka
       
      Zrobiłem sobie kawę, usiadłem do komputera i pomyślałem, a co tam, jeszcze raz pogapię się na "moje zdjęcie". Gapie się, gapie i widzę coś, czego wcześniej nie zauważyłem .... i .... za moment prawdopodobnie już wiem jaki zegarek miał w 1974 r. na nadgarstku Pan Jerzy Macke
      To nic, że zajęło mi to kilka miesięcy. Ideałem byłoby jeszcze ustalić, czy był to zegarek przydziałowy, czy prywatny zakup. Kto to wie, może kiedyś uda się i to
      Obecnie mój znajomy spróbuje poddać zdjęcie bardziej zaawansowanej obróbce cyfrowej. Mam nadzieję, że pozwoli ona potwierdzić moja tezę.
       
      A Wy? Czy domyślacie się co to za zegarek i model? Zdj. nr 3 to największe możliwe zbliżenie, jakie uzyskałem.
       
      To zdjęcie dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Byłych Nurków i Ratowników Marynarki Wojennej, Pana Andrzeja Andrzejewskiego i córki widocznego na zdjęciu Edwarda Nierzwickiego trafi do książki „Czas na głębokości - historia zegarków do nurkowania”, która za ok. 12 dni pojawi się na rynku.
       
      Pozdrawiam Mateusz





    • Przez Vintage_Watches_Collector
      Z uwagi na to jaką popularnością od ładnych kilku lat cieszy się Seiko, Citizen pozostaje niejako w cieniu swojego wielkiego konkurenta z Wysp Japońskich. Czy słusznie? Jest to wszak manufaktura, która jako pierwsza wprowadziła w tym kraju kilka nowości takich jak np. naręczny zegarek z alarmem, ale również pierwsza wdrożyła produkcje zegarków wodoodpornych i typu diver. Po więcej informacji na ten temat odsyłam do wpisu na stronę. Miłej lektury:
       
       
      https://zegarkidonurkowania.pl/japonskie-divery-czesc-iii-citizen-w-latach-60-70-i-80/

    • Przez Vintage_Watches_Collector
      Święta, święta i po świętach. Za ten wpis zabierałem się już od dawna, ale zawsze jakiś inny był pierwszy na poczekaniu. Garść informacji o tych dwóch kultowych modelach jest poniekąd kontynuacją artykułu z maja 2018 r. w którym po raz pierwszy pisałem o historii diverów marki Seiko. Zapraszam do lektury. 

      https://zegarkidonurkowania.pl/japonskie-divery-czesc-ii-seiko-6105-oraz-6306-9/
       
       

    • Przez Vintage_Watches_Collector
      Na stronę diverów trafia coraz więcej nowych wpisów. Tym razem o poziomie wodoszczelności i tym jak wzrastała przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Zapraszam  https://zegarkidonurkowania.pl/wyscig-do-glebin-jak-wzrastal-poziom-szczelnosci-zegarkow-do-nurkowania/ 

    • Przez Vintage_Watches_Collector
      Na stronę diverów trafia coraz więcej nowych wpisów. Tym razem o poziomie wodoszczelności i tym jak wzrastała przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Zapraszam  https://zegarkidonurkowania.pl/wyscig-do-glebin-jak-wzrastal-poziom-szczelnosci-zegarkow-do-nurkowania/ 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.