Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Master Yoda

Himalaje

Rekomendowane odpowiedzi

Gość fidelio

 

 

 Moim zdaniem, po powrocie tego Kazacha do bazy pozostali koledzy powinni dać mu kilka worków ze śmieciami poklepać po plecach i powiedzieć, Urubko fajny jesteś facet ale jedż już do domu bo żona tam na ciebie czeka i po drodze zostaw te worki ze śmieciami na dole w śmietniku.  :)  

Przy okazji mogą mu przypomnieć, że obiecał swojej żonie, iż nie będzie się więcej pchał pod K2  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W bamboszkach to trudno gościa zrozumieć .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@LMed

Trudno tez rozmawiac z ludźmi .

Dziś jak nie idziesz z głównym nurtem ( masz czelność posiadać własne zdanie) jestes hejterem , trollem itp...

Ze doprowadziło to do tego ze większe prawa ma facet w stringach niż samotna matka , nikomu to nie przeszkadza.

"Patologia"dziś to norma, a "normalność" to patologia...


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W bamboszkach to trudno gościa zrozumieć .

:) 

Jak pisałem tego posta to miałem już buty na nogach.  :P


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Denis Urubko już w bazie pod K2.

Ciekawe co będzie dalej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za PHZ: Denis Urubko, zgodnie ze swoimi przekonaniami dotyczącymi końca sezonu zimowego, postanowił opuścić Zimową Wyprawę na K2.
Decyzja ta została zaakceptowana przez uczestników wyprawy, którzy nie widzieli dalszej możliwości współpracy z Denisem po jego samodzielnej próbie zdobycia wierzchołka.

 

https://www.facebook.com/Polski-Himalaizm-Zimowy-2016-2020-im-Artura-Hajzera-161618080550304/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ze doprowadziło to do tego ze większe prawa ma facet w stringach niż samotna matka , nikomu to nie przeszkadza.

"Patologia"dziś to norma, a "normalność" to patologia...

To akurat bzdura, facet w stringach ma mniej praw niż samotna matka ;)

 

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To akurat bzdura, facet w stringach ma mniej praw niż samotna matka ;)

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

Jak pewnie dobrze wiesz to był tzw " skrót myślowy " ;)

Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Z zainteresowaniem przyglądałem się co zrobi ekipa idąca na K2 po tym jak musieli iść ad hoc na pomoc "wyprawie" na Nanga Parbat? To zużyło ich siły i czas. Dwie rzeczy, których nie ma się w nadmiarze w bardzo trudnych warunkach. Nie zastąpi ich ani "ukochanie ekstremum", "adrenalina, insulina, serotonina, dopamina,...", "ostra motywacja", "parcie na sukces",....To są bajki dla mediów i głupich. Na 8K, 7K,6K,... jedyne pewne sukcesy odnotowują prawa termodynamiki, bardzo szybko zabijają nieprzygotowanych, czyli Ewolucja usuwa tych, którym się wydawało, że ich kilka prostych zasad nie dotyczy.

To w gruncie rzeczy bardzo proste, jest równanie, do którego podstawia się dane i wychodzi ile ma się możliwości w danej chwili, z każdą zwykle mniej. To zapewne przyczyna oczekiwania w niższym obozie aż ekipa nabierze a przynajmniej nie straci sił po wyprawie ratunkowej? Była szansa, to spróbowali i tyle.

Tak to wygląda gdy coś pójdzie nie tak i trzeba odstąpić od planu, który ślizga się i tak ostro po bandzie a liczba niewiadomych z upływającym czasem jedynie rośnie.

 

Dobre jest to, że wspominany tutaj Denis nie ruszył samodzielnie na szczyt a po dłuższych rozmyślaniach w odosobnieniu doszedł do jakże prozaicznego i w gruncie rzeczy dobrze świadczącego o jego poczytalności umysłowej na ten moment wniosku, że nie ma sensu dalej sobie tyłka odmrażać skoro, z takich czy innych przyczyn szansa na K2 bezpowrotnie w tym sezonie przepadła. Zaś jedynym właściwym kierunkiem jest schodzenie ku ciepłu czyli w dół.

Szkoda, że nie zrobił tego po męsku w obozie.  W to miejsce na kilka dni wcielił się w postać z kreskówki :) .

Nie mam pojęcia jakie były nastroje i możliwości w ekipie po akcji ratunkowej, która kosztowała cały obóz masę sił?

 

Na koniec, to co zrobił nie mieści się w kanonie męskiego postępowania. Może mieli go jeszcze szukać najlepiej po nocy jodłując by wiedział gdzie są i mógł się przełączyć w tryb "niewidoczny" (FB) maskując, obkładając namiot śniegime i łupkami? 

Coś podejrzewam, że Denis będzie się teraz wspinał jedynie z desperatami. Na całe szczeście dla niego obecne czasy w nich obfitują. Trudno orzec czy to dobrze i bezpiecznie dla niego czy nie? "To nie mój cyrk i nie moje małpy"   :) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Wyprawa zakończy się sukcesem - wszyscy uczestnicy wrócą do domu. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poniekąd .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

To było dosyć prawdopodobne, że jedyna droga wiedzie w dół. Wyczyn typu pójść na Nanga Parbat z wyprawą ratunkową a następnie po ~tygodniu odzyskiwania sił wejść na K2 pierwszy raz w zimie byłoby nieprawdopodobnie zbyt wiele i wymagałoby naprawdę sporej dozy szczęścia oraz zbiegów okoliczności.
Współczesna "szybka wspinaczka" oznacza minimum sprzętu a to pociąga za sobą konieczność trzymania się i to ściśle planu bo jest tylko jedno podejście. Na tyle starcza środków, sił i czasu. Takoż cel wybrali gdy zdecydowali, że idą z pomocą "wyprawie" na Nanga Parbat. Jak widać jednak jedni od drugich są współzależni i wzajem wpływają na siebie.

Nie widzę tutaj powodu do stypy po zimowym K2. "Wbiec" pod presją czasu na Nanga Parbat, blisko szczytu i sprowadzić bardzo osłabioną "turystkę" z odmrożonymi palcami czyli dłońmi niezdolnymi do pewnego trzymania czekana czy liny to już jest wyczyn sam w sobie. Gdy ją znaleźli musieli decydować czy iść po Mackiewicza. Nie jest łatwo podjąć decyzji o pozostawieniu kogoś kogo się zna.
Dla tych, którzy się wspinają to bardzo jasny przekaz dotyczący zaufania do Polaków. Każdy z nimi będzie chciał się wybrać bo wiadomo, że mają poukładane w głowach i wiedzą jak się zabrać gdy coś pójdzie nie tak. 

W rzeczywistym świecie gdzie dobrze jak 1 na 3 niesamowiete projekty kończą się powodzeniem, niepowodzenie jest jedynie niepowodzeniem a nie przyczyną zaprzestania osiągnięcia celu. Ważne jak wygląda końcowy kształt owego niepowodzenia? To wiele mówi o możliwościach jego wykonawców i rzutuje to na to czy znajdą się inwestorzy do nowego projektu, nowego "podejścia na szczyt"?

 

Normalnie nie mogę pojąć, że można to tak przedstawić, tak to sknocić. Nie chodzi mi o to by pokazać wyprawę tak by ze strony widzów była owacja na stojąco :) ale trzeba umieć opowiadać ciekawe historie bo jest o czym.

Z całą pewnością tego typu wyprawę należy i trzeba umieć przedstawić a nawet sprzedać jako coś bardzo ciekawego, porywającego. Powodującego, że widzowie i słuchacze będą się trzymali mocno poręczy krzeseł. Bo historie to trzeba umieć opowiadać :) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Wywar

Rysiek Pawłowski dał by rade, pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio

Mogli jechać do Białki Tatrzańskiej i też by się udało.

I o ile koszty byłyby niższe ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I o ile koszty byłyby niższe ;-)

Chyba dawno na Podhalu nie byles ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio

Chyba dawno na Podhalu nie byles ;)

Fakt, dawno mnie tam nie było  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.