Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.
SKAGEN 809XLTTM do poprawki
dodany przez
andrzejms, w "Zrób to sam" - wskazówki przy samodzielnych naprawach
Rekomendowane odpowiedzi
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
-
Podobna zawartość
-
Przez Gość
Witam,
Chciałbym opisać moją przygodę z jednym Orientem.
Jakiś czas temu, może trzy miesiące, kupiłem na forumowym bazarku Orienta z serii Crystal. Zgodnie z opisem zegarek miał dosyć mocno sfatygowane szkło, a ja szukałem właśnie jakiegoś chrupka, na którym mógłbym potrenować polerowanie szkła przed ewentualnymi poważniejszymi projektami. Wspomniany Orient wydawał się idealny do takiej nauki, a cena była jak najbardziej akceptowalna, więc nawiązałem szybko kontakt ze sprzedającym i dokonałem zakupu. Przy okazji Piotrze (@TabaQ) pozdrawiam!
Foto 1 – przed spa.
Orient dotarł szczęśliwie, twarz miał porysowaną jak należy, więc byłem zadowolony, ale... kolor tarczy okazał się bardzo ciekawy. W dodatku zegarek był na dokładnym chodzie, wahnik przy pracy wydawał odgłos dobrze naoliwionego mechanizmu, a na odwrocie dekla widniała data sugerująca serwis zegarmistrzowski zrobiony około rok temu.
Postanowiłem więc odnowić szkło, ale tak, by uchować zegarek przed ewentualnymi zniszczeniami. Ponieważ nie jestem specjalistą w temacie napraw zegarków i wszystko, co robiłem, robiłem po raz pierwszy, to nawet wyjęcie mechanizmu okazało się nie być czymś oczywistym. Ale od czego mamy forum? - skarbnicę wiedzy wszelakiej. Poszukałem nieco informacji, doszkoliłem teoretycznie na youtube, a mając jaką taką wiedzę jeszcze dopytałem w kąciku zegarmistrzowskim. Wyjęcie wałka koronki okazało się bardzo proste, wystarczyło wiedzieć gdzie nacisnąć oraz że to, co trzeba nacisnąć, pojawia się po odciągnięciu koronki. Przy okazji dziękuję Koledze @kurdebalans za wsparcie.
Foto 2 – gdzie naciskamy po odciągnięciu koronki, żeby wyjąć wałek koronki.
Po opróżnieniu koperty z zawartości mogłem przystąpić do polerowania szkła. Całą wiedzę teoretyczną odnośnie tego procesu uzyskałem dzięki Kolegom z działu Casio oraz <TEGO> wątku nt. polerowania szkieł w G-Shockach – dziękuję Kolegom G-Shockersom.
W pierwszej kolejności pracowałem na papierze ściernym o gradacji 2000. Prawdopodobnie mógłbym wykorzystać papier nawet o gradacji 1000, bo ilość materiału, który wymagał usunięcia, była dosyć znaczna, głównie z uwagi na kilka dosyć głębokich rys i śladów po jakichś punktowych uderzeniach w szkło. Jednak nie mając doświadczenia wolałem wykorzystać papier o drobniejszej gradacji, kosztem czasu. W sumie zużyłem pięć arkuszy w rozmiarze chyba A5. Papier szybko się zużywał, łatwo było się zorientować chcoćby po tym, że matowa powierzchnia spowrotem robiła się gładka, gdy papier tracił swoje właściwości.
Foto 3 – zmatowione szkło podczas zgrubnej polerki na papierze o gradacji 2000.
Należy zwracać uwagę na to, żeby wszystko robić na mokro. Na papierze o gradacji 2000 polerowałem tak długo, aż dalsza praca okazała się zagrożeniem dla lunety, bo powierzchnia szkła była już około 0,1 mm nad powierzchnią lunety. W innych okolicznościach przeszedł bym do kolejnej gradacji po usunięciu wszystkich głębokich rys widocznych na zmatowionym szkle. Tu niestety musiałem pogodzić się z pozostawieniem trzech najgłębszych śladów. Dalsze polerowanie groziło zrównaniem szkła z lunetą i “jazdą papierem po lunecie”.
Mimo tak niewielkiej różnicy wysokości między szkłem i lunetą koperta praktycznie nie ucierpiała. Prawdopodobnie dlatego, że papier podczas polerowania leżał na stole laboratoryjnym ze spieku porcelanowego – idealnie równa i gładka powierzchnia. Polerowałem ruchami obrotowymi, szkłem do dołu, jak poniżej.
Foto 4 – polerowanie na stole.
Po uzyskaniu efektu, który musiał mnie zadowolić na tym etapie, mogłem przejść do etapu końcowego, czyli polerowania właściwego.
Do tego celu wykorzystałem tlenek ceru. Tlenek ceru jest dostępny w handlu, również na allegro, i nie jest drogi. Za opakowanie 100g zapłaciłem 18,99 zł + koszt przesyłki. Taka ilość spokojnie wystarczy mi jeszcze na kilka projektów.
Tlenek ceru (drobny proszek) mieszałem z wodą do uzyskania konsystencji pasty, następnie nanosiłem na szkło i polerowałem filcem. Filc kupiłem za parę złotych w Castoramie. Był to krążek filcowy z możliwością montarzu na wiertarce. Miałem to szczęście, że mogłem zamontować krążek na wiertarce kolumnowej, do której miałem dostęp w pracy. Jednak wiem, że Koledzy z działu G-Shock pracowali w podobny sposób, ale wykorzystując zwykłe wiertarki ręczne.
Przy polerowaniu tlenkiem ceru należy zwrócić uwagę na kilka szczegółów:
- zawsze na mokro
- na małych obrotach, bo inaczej wszystko się szybko grzeje
- równomiernie dociskać szkło do filcu – warto zmieniać położenie, obracać kopertę, na wypadek nierównomiernego docisku w danym położeniu
Foto 5 – polerowanie szkła tlenkiem ceru i filcem zamontowanym na wiertarce.
Po uzyskaniu idealnie gładkiej powierzchni szkła (praktycznie lustro, poza trzema śladami, które musiałem pozostawić z uwagi na ich głębokość, o czym pisałem wcześniej), mogłem przejść do polerki koperty. Kopertę polerowałem podobnie, jednak najwygodniej było mi polerować na bocznej powierzchni filcu. Nanosiłem trochę pasty z tlenku ceru na opracowywaną w danym momencie powierzchnię koperty, a następnie przykładałem do obracającego się krążka filcowego, najpierw delikatnie, w celu rozprowadzenia pasty, a następnie mocniej, z wyczuciem polerując kopertę. Kopertę polerowałem krótko, tylko powierzchownie. Mimo widocznych z bliska głębszych zadrapań koperta szybko zaczęła się prezentować na tyle dobrze, że zaprzestałem dalszego polerowania, chcąc uniknąć wyraźnego zaoblenia kantów. Efekt uznałem za satysfakcjonujący, więc na tym zakończyłem. Złożyłem orienta spowrotem, założyłem mesh z epoki (oryginalna bransoleta, była porozciągana i nie wyglądała estetycznie, ale zachowałem ją do kompletu).
A tak wygląda Orient dzisiaj:
-