Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

pmwas

"Kultowe" audio z dawnych czasów

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

 

Mam tydzien zasłużonego ulopu - faktycznie - wypoczynkowego. Ponieważ chce odpocząć, siedzę sobie w domu, bo moje, przeważnie górskie, wyjazdy z wypoczynkiem mają niewiele wspólnego. Po prostu jak gdzieś pojadę, to mnie "nosi", a tak - mogę się po prostu wyspać :)

 

Oczywiście, jak siedzę w domu to mam czas i często nie wiem, co z nim zrobić, więc postanowiłem "zapodać" tu na próbę ciekawy, choc kompletnie niezwiązany z tematyką Forum, temat vintage'owego audio.

 

Jestem - jak to się mówi - melomanem, mam spora kolekcje płyt CD i słucham muzyki często i długo.

Od czasów szkoły średniej usiłuję również znaleźć "idealny" zestaw do słuchania muzyki i przez wiele lat wydawało mi się, że ewoluuję w stronę "audiofila".

Pamiętam jak z kolegą "jaraliśmy" się brzmieniem - niedrogich w sumie - kolumn, eksperymentując z kablami RCA, kablami głośnikowymi, ustawieniem oraz doborem źródła i wzmacniacza, często uzyskując całkiem dobre efekty w kwestii wyciągnięcia z tanich kolumn możliwie najlepszego efektu.

Tak pod względem brzmienia, jak i stereofonii.

 

Audiofilizm ma jednak jedna kluczową wadę - wymaga pieniędzy. Audiofil na kable potrafi wydać tyle, ile "normalny" człowiek na cały sprzęt.

I nie, zebym tego nie szanował - to piękne hobby, jednak wymagające poświęcen, na które - zwłaszcza przy moim zamiłowaniu do zegarków - po prostu mnie nie stać.

 

Po latach szukania doszedłem zatem do wniosku, że idealny zestaw, który w końcu dałby mi satysfakcję, po prostu jest daleko poza moim zasięgiem.

 

Przez jakiś czas pozostałem zatem przy kompromisowej opcji składającej się z mikro-systemu Denona (zresztą niezłego) z przypadkowo zdobytymi na allegro, regenerowanymi Tonsilami TLC 130S (wersja eksportowa na UK), uzupełnionymi o fajne, analityczne, a przy tym niemęczące słuchawki Beyerdynamic. 

 

I gdy temat w zasadzie miałem ogarnięty, wpadłem na zgoła inny pomysł skompletowania zestawu, który można jeszcze przy okazji pokochać.

Tak właśnie zrodziło się moje zainteresowanie starym sprzętem.

 

"Kultowe audio" to - oczywiście - temat rzeka. Przez wiele dekad historii sprzętu grającego (samo hi-fi ma już kilkadziesiąt lat), powstało tyle urządzeń dziś uznawanych za "kultowe", że ciężko wybrać cos dla siebie, żeby nie było żal, że jednak nie kupiło się czegoś innego.

 

Kryteria przyjąłem proste - wzmacniacz i kolumny polskie, CD - możliwie najstarsze, a magnetofon... no właśnie.

Pierwotnie myślałem o - niewątpliwie najciekawszym dostępnym - polskim Marcinie, jednak znalezienie w pełni sprawnego egzemplarza niewymagającego gruntownego remontu nie jest proste. Wybór padł zatem na zgoła inna maszynę (i nie jest to MSH 101, choć takowego również z bratem posiadamy). Zobaczycie :)

 

Czemu polskie (konkretnie PRL-owskie) audio? A czemu szukać dalej, skoro mamy swój rodzimy sprzęt, a odsądzani dziś od czci i wiary PRL-owscy producenci jednak (jak się po latach okazuje) potrafili robić dobre i trwałe urządzenia.

 

Zacznę od wzmacniacza. Przez pewien czas eksperymentowałem z - dobrym skąd inąd - WS 503 z łódzkiej foniki.

Wzmacniacz był ambitna konstrukcją na końcówkach czechosłowackiej Tesli, a przy tym pięknie wygląda. Brzmienie 503-ki jest zupełnie niezłe i pewnie tak by zostało, gdybym pewnego dnia, na lekkim rauszu, oglądając z bratem Bronco Billy, nie kliknął od niechcenia oferty w licytacji "przenajkultowszego" chyba PA-428:

 

post-2232-0-59551400-1538662280_thumb.jpg

 

Widoczne na zdjęciu cudo - sygnowane marką Thomson - produkowano w łódzkiej Fonice pod koniec lat 70-tych. Wzmacniacz zaprojektowali Francuzi, Fonica odpowiadała za produkcję. Był to owoc rozwiniętej w czasach Edwarda Gierka współpracy polsko-francuskiej i z pewnością do dziś pozostaje jednym z lepszych wzmacniaczy opuszczających taśmy polskich fabryk audio.

 

 post-2232-0-32766100-1538662430_thumb.jpg

 

Egzemplarz sygnowany logo Unitry z pewnością byłby fajniejszy, ale w przypadku PA-428 nie warto specjalnie wybrzydzać.

Stan wizualny urządzenia jest przyzwoity, techniczny dobry. Niestety - ząb czasu nadgryzł główny włącznik sieciowy tak mocno, że konieczna była wymiana, ponadto ktoś już wcześniej grzebał w zasilaczu i usunął przełącznik napięcia z tylnej ścianki. 

Niemniej wzmacniacz ma swoje zalety w postaci oryginalnych końcówek mocy i niegrzebanego przedwzmacniacza - czyli to, co ma być dobre - jest.

 

post-2232-0-25841600-1538662628_thumb.jpg

 

Do ogromnych zalet wzmacniacza - nieco wyprzedzających swoje czasy - należą gniazda RCA z tyłu (niestety rozmieszczone za blisko siebie, by można było podłączyć do nich jakikolwiek dobry kabel) oraz aż dwa (regulowane!) wejścia AUX, poza ówczesnych standardem (Tuner, 2 gramofony i magnetofon). 

Wzmacniacz posiada ponadto filtry 8kHz dla tunera, odcięcie niskich częstotliwości dla gramofonu oraz (nieco zbyt - moim zdaniem - mocny) filtr kontur.

Regulację barwy dźwięku zrealizowano na przełącznikach, osobno dla każdego kanału, można ją również odłączyć.

Ciekawostką są tryby inwersji stereo (odwrócenie kanałów prawego i lewego), oraz tryby monofoniczne - sumujące kanały lub puszczające jedno wejście na oba głośniki.

 

Jeśli do tego dodać wyjścia na dwa zestawy (ale bez możliwości pracy razem), wyjście słuchawkowe DIN i Jack 6,3mm oraz wejście mikrofonowe, many tu naprawdę kompletny wzmacniacz z lat 70-tych.

 

Po otwarciu pokrywy (sorry, jak otwierałem to nie zrobiłem zdjęcia, a teraz jest po serwisie to nie otwieram) ukazuje się PIĘKNA elektronika.

Jakość materiałów i komponentów "zachodnia", znacznie lepsza niż na przykład we wspomnianym WS-503, wyglądającym w środku już bardzo PRLowsko :)

 

A jak to gra? O tym za moment :)

 

Przejdźmy do źródeł. Podstawowym źródłem - żeby nie eksploatować nadmiernie leciwego i kapryśnego CDP Sony - jest wysokiej klasy DAC Denona z tanim DVD Pioneera, będącym li tylko źródłem sygnału cyfrowego.

 

post-2232-0-35077600-1538663231_thumb.jpg

 

Pod spodem - radziecki deck Majak 120 Stereo oraz pierwszy dostępny w sprzedaży odtwarzacz CD - Sony CDP 101.

Dlaczego CDP-101? to oczywiste. Dlaczego Majak? Cóż, w czasach mojej fascynacji zegarkami z ZSRR, przypadkiem natknąłem się na zdjęcia Majaka i - w sumie nie wiem dlaczego - zakochałem się w nim.

Majak - jak większość radzieckich urządzeń z lat 80-tych - znacznie lepiej wygląda na zdjęciach niż w rzeczywistości, bo jakośc materiałów - na którą wpływ ma również 30 lat, które "stuknęło" mu pewnie ze dwa lata temu - jest po prostu daremna. 

Oczywiście - metalowa płyta czołowa ma się dobrze, natomiast plastiki (w tym plastikowa obudowa) - dramat. Deck posiada mechanizm z "miękką mechaniką", ogromnym silnikiem i sporą rolką dociskową zapewniającą dość stabilny (jak na jednorolkowca) przesuw taśmy.

Nowa sendustowa głowica (ze starych zapasów) zapewnia zupełnie dobre brzmienie, o ile "kaseciak" w ogóle (wg dzisiejszych standardów) może grać dobrze. 

Magnetofon sprowadziłem z Ukrainy po "pełnym" serwisie, co nie zmienia faktu, ze magnesik przewijania do przodu nie działa i deck przewija tylko do tyłu. Pozostałe funkcje są sprawne, a dźwięk - dobry. Rzadko go zresztą używam, bo kaset mam mało, a takich, których mam ochotę słuchać - jeszcze mniej.

 

Sprowadzenie Majaka z UA trochę mnie kosztowało i w zasadzie można by się zastanawiać, czy odrestaurowanie MSH 101 nie było lepszym pomysłem, ale gdybym go nie kupił - do dziś pozostawałby w sferze niezrealizowanych - może nie najmądrzejszych - marzeń.

 

Wracając do CDP-101 - wiadomo, odtwarzacz legenda, razem z Philipsowskim CD-100. Bardziej kultowym i droższym, nawiasem mówiąc.

Oczywiście wahałem się między CDP-101 a Philipsem CD-100, ale to jednak Sony był o miesiąc wcześniej w sprzedaży, a poza tym trafił się na alle.. piękny egzemplarz w dobrej cenie. 

 

post-2232-0-48841400-1538663921_thumb.jpg

 

Po włączeniu zasilania wysuwamy masywną szufladę i zaczynamy zabawę. Jest to druga, poprawiona wersja CDP-101, bo pierwsza, z 1982 roku, "zasłynęła" palącym się servo i w zasadzie niemal nie da się jej dostać (a jak dostaniesz to niesprawny lub zmodyfikowany).

 

Odtwarzacz pracuje sprawnie i cicho, czyta - w zależności od egzemplarza - wszystko lub prawie wszystko.

Mój jest piękny, ale dość kapryśny - jak wspomniałem na początku - i niektórych płyt nie "widzi", a na części skacze. 

Zdecydowaną większość jednak odtwarza bez problemu. 

 

Zaletą maszyny jest - podobnie jak pierwszych Philipsów - niemal nieśmiertelny laser, o którym konstrukcje z lat 90-tych i późniejsze mogą tylko pomarzyć. 

 

post-2232-0-38645900-1538664213_thumb.jpg

 

Niesamowite są również zastosowane technologie - nowoczesny panel, miękkie, dotykowe przyciski, wyświetlacz, wszystko to wygląda raczej na rok 1992 niż 1982. Pod względem wykończeń CDP 101znacznie wyprzedza swoją epokę, a postawiony dziś na półce w Media Markt odróżniałby się tylko nieco niedzisiejszym designem. I jakością materiałów, ale tu in plus.  

 

I na koniec - kolumny. Znów - podstawowym w zasadzie zestawem są wciąż wspomniane TLC 130S i tak zostanie póki się nie rozlecą, bo ton zestaw dobry i piękny. 

To na wyjściu 1, bo wyjście 2 zarezerwowałem dla czegoś starszego.

W ambitnych założeniach brałem pod uwagę pierwsze Zg60C-201, z 30cm "kobaltem" lub rzadkie Zg80C115.

Pierwsze czasem spotyka się na aukcjach, ale z reguły poważnie zmodyfikowane, z nieoryginalnymi przetwornikami, a renowacja wtedy staje się trudna. 

Drugie są rzadkie i w stanie "do renowacji" kosztują jakieś 1500zł. Nie jest to może koszmarna kwota, a renowację zrobiłbym sobie sam, bo części da się dostać, ale znów - nawet takie po prostu bardzo ciężko zdobyć.

 

W końcu naszła mnie myśl, żeby zdjąć z szafy kurzące się i porośnięte pajęczynami "kultowe", choc pospolite ZG40C, które dawno temu kupiłem na próbę do WS 503, ale które wraz z moimi wrastającymi ambicjami poszły razem z nim do brata i tam zaległy odłogiem.

 

Zestaw nie jest w idealnym stanie, ani nie jest najatrakcyjniejszy wizualnie (tak kolor, jak wersja).

Kupiłem go głównie dlatego, że sprzedający był akurat z Sosnowca i mogłem sobie sam przewieźć kolumny samochodem, co bardzo ułatwia.

 

W zestawach oryginalne były tylko zwrotnice i głośniki niskotonowe, reszta po renowacji, więc musiałem jeszcze wystarać się o przetworniki wysoko i średniotonowe. Z początku poszedłem na łatwiznę i zamontowałem fabrycznie nowe głośniki z Tonsilu, z bardzo dobrym skutkiem.

Trzeba jednak pamiętać, ze o ile wysokotonowy to w zasadzie wciąż to samo, o tyle GD12/8 różni się od oryginalnego 12/5 konstrukcja zawieszenia i - przez to - charakterystyką. W poszukiwaniu oryginalnego brzmienia kupiłem używane GD 12/5 zawieszone "na sztywno" i tak oto powstało to:

 

post-2232-0-31262400-1538665083_thumb.jpg

 

Może nieco paradoksalnie, choć w zasadzie można się było tego spodziewać, brzmienie zestawów nieco ucierpiało na wymianie liniowego GD12/8 na gorszy technologicznie przetwornik 12/5, ale za to mam oryginał.

Do pełni szczęścia brakuje -zdemontowanej niegdyś - tubki głośnika wysokotonowego.

Drugi z zestawów miał ponadto nieprzyjemny kontakt z...

 

post-2232-0-16315100-1538665233_thumb.jpg

 

...mokrą szmatą, która trwale zniszczyła niepowtarzalną fakturę celulozowych membran, niespecjalnie - na szczęście - wpływając na ich pracę (głośniki nieuszkodzone w jednej i uszkodzone w drugiej grają tak samo i nie da się ich na słuch odróżnić, co oczywiście sprawdzałem).

 

Przejdźmy do konstrukcji zestawów. Zg40C był jednym z pierwszych produkowanych w PRLu zestawów klasy hi-fi.

Zaprojektowane w latach 70-tych zestawy (tu późny egzemplarz z roku 1984.) wyposażono w głośniki wyprodukowane w oparciu o technologię pozyskaną od japońskiego Pioneera. Jest to zestaw trójdrożny wyposażony dodatkowo w membranę bierną (dolny niskotonowiec nie posiada magnesu i cewki, tylko sama membranę). 

 

Głośniki niskotonowe mają 25cm i membranę celulozową zawieszoną na tekstylnym, nieśmiertelnym resorze:

 

post-2232-0-91777600-1538665532_thumb.jpg

 

Tak wygląda oryginalna membrana jednego z zestawów, a tak...

 

 post-2232-0-80584700-1538665576_thumb.jpg

 

...uszkodzona membrana drugiego. Jak pisałem, sądzę, ze po prostu ktoś kiedyś ścierał kurze na mokro, choć może to efekt jakichś zabiegów "konserwatorskich". Tak czy inaczej - głośnik przetrwał i działa.

Tekstylny resor ma swoje wady w stosunku do stosowanego później zawieszenia z pianki poliuretanowej, jednak jego niewątpliwa zaletą jest właśnie praktyczna nieśmiertelność. Pianki dawno są wykruszone, a tekstylne zawieszenia pierwszych GDN'ów wciąż mają się dobrze.

 

Głośnik średniotonowy to po prostu szerokopasmowy przetwornik GD12/5, nadgryziony zębem czasu (choć jakby co mam nowsze na wymianę w razie awarii).

 

post-2232-0-31453600-1538665793_thumb.jpg

 

Jest to po prostu prymitywny, papierowy głośnik szerokopasmowy (taki ze starego radia Diory), a przy tym jest on realnie sercem całego zestawu.

Tak, to właśnie obecność tego "szajsowatego" - na dzisiejsze standardy - głośniczka pozwala prześledzić ewolucję hi-fi i uświadomić sobie, jak niewiele potrzeba by hi-fi stworzyć.

Taki 5 watowy 12 cm głośniczek pokrywa w zasadzie znaczna część słyszalnego przez nas pasma akustycznego i sam w sobie wystarczy by stworzyć np radioodbiornik. Aby uzyskac dźwięk klasy hi-fi, czyli pełne pasmo, dokładamy do niego duży głośnik niskotonowy odpowiadający za dolną część pasma oraz...

 

post-2232-0-22569800-1538665218_thumb.jpg

 

...taką na przykład kopułkę która głównie gwiżdże, syczy i cyka, czyli dokłada to, co na górze.

Jak pisałem - wysokotonówki w moich Zg40 to funkiel-nówki wyprodukowane we Wrześni jakieś dwa lata temu i tu już nie zamierzam się silić na poszukiwanie działających tweeterów z epoki. Zwłaszcza, ze technologicznie (i wizualnie) niemal się nie zmieniły.  

 

Odpalamy zestaw i...

 

Możecie mi wierzyć, lub nie, ale to po prostu gra dobrze.

Zwłaszcza razem, bo Zg40C bardzo "lubią się" z CDP-101.

 

Zacznę od PA-428 - oczywiście biorąc poprawkę na fakt, ze urządzenie ma swoje lata i pewnie nie trzyma do końca fabrycznych parametrów.

 

W pozycji "neutralnej", dziś zwanej "source direct", wzmacniacz gra wyeksponowaną średnicą. Dźwięk jest - zrazu - nieco dziwny, brakuje nam dołu i góry, ale jeśli przetrzymamy wstępne zdziwienie i przezwyciężymy ogromną chęć włączenia filtra "kontur", okaże się ona bardzo bogata w detale, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Dźwięk jest jednak ciutkę męczący na dłuższą metę i włączenie konturu z pewnością czyni wzmacniacz bardziej "słuchalnym". Ja jednak wolę - zamiast zdecydowanie zbyt mocno ingerującego w brzmienie konturu - ustawić przełączniki barwy na +1. Taki "mini-kontur" można by rzec. Tak ustawiony wzmacniacz gra bardzo dobrze... z Denonem i TLC130S.

 

Sytuacja zmienia się diametralnie z Zg40C i - zwłaszcza (ale niekoniecznie) - Sony CDP 101, który sam w sobie ma nieco konturowe brzemiennie.

 

Zg40C najbardziej - i to pomimo braku tubki - "lubią" położenie neutralne i to może być klucz do brzmienia PA-428.

Nie dane mi było słuchać dedykowanych - przynajmniej w materiałach reklamowych - Zg60C201, ale przy ich podobnej konstrukcji mogły mieć dość zbliżoną charakterystykę. Po prostu - gdy w tym położeniu TLC 130S grają gównie średnicą, Zg40C grają liniowo.

Wysokie tony są słyszalne i czytelne (choć przestarzała technologicznie kopułka gubi drobne detale), a bas z dwóch wielkich membran i tak jest na tyle mocny i słabo kontrolowany, ze absolutnie nie chcemy więcej ;).

 

Ogółem - PA-428 w duecie z Zg40 gra wciągająco.

Oczywiście - brzmienie zestawów zaprojektowanych w latach 70-tych (a technologicznie wywodzących się z lat 60-tych) musi mieć - i ma - wady.

Gubienie drobnych detali, słaba kontrola basu czy nieco jazgotliwa, szytwno zawieszona średniotonówka to wady, które dają się zauważyć, a mimo to brzmienie jest spójne, dość neutralne i po prostu przyjemne, a przy tym kolumny maja spore możliwości dynamiczne dzięki swojej 90dB efektywności.

 

Jak już zaznaczyłem - brzmienie dolnej średnicy można poprawić stosując nowszy głośnik GD12/8, o bardziej liniowej charakterystyce (nierównomierności charakterystyki GD 12/5 sięgają 3 czy 4dB na niekorzyść dolnego podzakresu), tylko... po co?

 

W oryginalnej konfiguracji Zg40C w dalszym ciągu grają dobrze i postawione pośród produkowanej dzisiaj - często - tandety wcale nie byłyby skazane na pożarcie. Grają na tyle dobrze, ze spokojnie można po prostu używac ich do słuchania muzyki dla przyjemności, a nie tylko pokazywać jako ciekawostkę. Są w zasadzie uniwersalne, ale najlepiej sprawdzają się w małych (i dobrze nagranych) składach jazzowych, gdzie ich wady są najmniej słyszalne, a za to potrafią pokazać wszystkie swoje zalety. 

Co więcej dźwięk ten można pokochać tak bardzo, że ciężko się potem przesiąść z powrotem na dzisiejsze wynalazki z membranami z kevlaru, włókna szklanego czy inne "kanapki", grające bardziej analitycznie, lepiej kontrolujące bas, ale którym czegoś w tej swojej perfekcji jakby brakowało.

 

Zresztą lata mijają, a sercem nowych Altusów 380 (za milion pieniążków) wciąż pozostaje stary dobry "papier na piance" i to - jak pokazały testy - z dobrym skutkiem nawet w takiej wymagającej klasie cenowej.

Po prostu dobre audio z lat 70-tych to już dobre audio, dużo lepsze niż sugerowałaby metryka. Od czasu wprowadzenia w 1982 roku płyty kompaktowej zmiany to już głownie "kosmetyka".

 

Pozdrawiam koleżanki i kolegów melomanów/audiofilów - mam nadzieję, że dla kogos ten przydługi artykuł off-topic okaże się ciekawy.

Mnie vintage'owe audio zauroczyło tak bardzo... że aż postanowiłem się tym podzielić :D


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio

Super! Widać, że faktycznie Cię to pasjonuje :) Ja w swoim bieda zestawiku audio mam coś, co można określić (chyba) jako vintage - za źródło robi IMO bardzo dobry Marantz CD-63SE :) Reszta toru już raczej bardziej współczesna, ale do tego CDka jakoś mam sentyment ;)

post-34987-0-67724500-1538669283_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

Mam Maranzta CD-82 (kontrukcja wcześniejsza i gorsza brzmieniowo), na chodzie. KOSMICZNA technologia i jakość, natomiast jest niestety na tyle zużyty, ze niewyważone płyty latają w nim na tyle, że potrafią się zarysować :(

Dotyczy to ledwie małego ułamka płyt i zaraz słychać, ale dopóki nie włożysz, to nie wiesz, więc stoi u brata z WS 503 jako eksponat. Może gdyby jakis spec doprowadził luzy w mechanizmie do porządku, Marantz znów byłby w pełni funkcjonalny, ale nie zależy mi az tak bardzo, bo on akurat z Zg40C wcale się nie lubi ;)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@fidelio, szacun, CD63SE to był mój pierwszy "audiofilski" CD po Technicsach, bardzo dobrze go wspominam, po pewnym czasie udało mi się zamienić go na kultową wersję CD63 MkII KI Signature który mam do dzisiaj - fantastyczny CD, za te pieniądze rewelacyjne brzmienie.

 

Bardzo ciekawy post, też miałem okres fascynacji audio i tak samo ze względu na finanse nie mogłem sobie na wiele pozwolić, pamiętam jednak że produkty krajowe odstawały jednak in minus od zagranicznych, przynajmniej jeśli chodzi o zestawy głośnikowe - krzykliwe ale pozbawione detali wysokie tony, mułowaty, rozlazły, zbyt obfity ale wcale nie głęboki bas. Potem pojawiły się produkty typu ESA i podobne i już było w czym wybierać ale PRLowska masówka ( swoją drogą bardzo trudno dostępna ) była mocno nieszczególna. Fajne były Radmory, duża wieża z "szufladą", magnetofon Finezja.

 

W audio można inwestować w nieskończoność, u mnie ostatecznie skończyło się to na wzmacniaczu Audiolab 8000S ( ten prawdziwy, angielski, ) CD Meridian 506-24 i kolumnach Dali 450 z kablami Audioquest i Siltech- dźwięk raczej miękki, nienachalny a bardzo muzykalny i detaliczny, taki bardzie akustyczno-jazzowy chociaż z cięższą muzyką też nieźle sobie ten zestaw radzi. Eksperymentowałem po drodze z którym ze starych CD Philipsa - bodaj 304 - ale nie widziałem jakiejś przepaści względem Marantza, jak już to na korzyść tego ostatniego. Z Marantzem lepiej się spisywał kabel MIT z wtykami Bullet Plug - też swego rodzaju mój eksperyment - który łagodził dość jasne brzmienie odtwarzacza i wzmacniacza. Meridian jest dużo bardziej neutralny i z nim bardzo przejrzysty Siltech sprawdza się doskonale. Zainwestowałem nawet kiedyś w szafkę Ostoja ale nie mam przekonania czy ona faktycznie coś daje, na pewno ładnie to wygląda ;) 

Wszystkie te elementy mają po 20 albo więcej lat, nie zamieniłbym ich na nic nowego - może kolumny na wymarzone kiedyś ProAc Response 2.5 ale to ciągle bardzo duży wydatek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio

Ja o KI - 63 czy 67 też co jakis czas myślę. Reszta to Nad C356BEE, działający jako końcówka mocy, bo jako przedwzmacniacz robi Shiit audio Asgard 2 (przy okazji, jak słucham na słuchawkach to z niego właśnie korzystam), do tego Audiolab QDac i Pylon Audio Sapphire 31. Tam gdzie mogłem, dałem porządne kable zasilajace + listwa Gigawatta. Głośnikowe to Chord Epic Twin, a inteconecty mam Queda. Na moje potrzeby w zupełności wystarczy ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tonsil faktycznie miał gorszy okres od początku lat 90-tych... Choć i w tym czasie powstawał zupełnie przyzwoite konstrukcje, ale nie była to reguła.

 

Oczywiście krzykliwe wysokie tony to również niesławna tuba w serii Altus (w zasadzie jużą od pierwszych Altusów), ale to był znak czasów i w pewnym okresie sprzedawało się dobrze, a i dzisjaj ma swoich zwolenników.

 

Co do basu - owszem, wielki woofer widoczny już w prezentowanych Zg40c (potem zawieszony na piance) nie umie zejść specjalnie głęboko. Przynajmniej nie tak,jak sugerowałaby to jego wielkość. Ale zdwojony w zestawach mało popularnej (bo nie za ładnej) serii Scherzo już to potrafił.

Zresztą - Scherz słuchałem tylko pobieżnie w salonie, ale robiły dobre wrażenie.

Sam zestaw zastosowanych głośników wygląda obiecująco, więc może są dobre. Jak pisałem - ciężko generalizować, ale ja lubię ciepłe, choc ciut "rozlazłe" brzmienie papierowych membran.

 

 

Radmor jeśli chodzi o jakosć do końca (tzn do czasu rezygnacji z produkcji audio) zdawał się trzymać poziom, za to jakośc sprzetu z Diory z lat 90 woła o pomstę do nieba (choć WS 504/704 grał bardzo dobrze). ZRK szybko padły, a wynalazki Eltry czy Foniki z czasów IIIRP lepiej przemilczeć.

 

Ogólnie po transformacji rozpoczął się proces rozkładu polskiego przemysłu elektronicznego, a szkoda, bo moze lepszym pomysłem byłoby go doinwestować. Ale to już wyższa polityka.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ogólnie po transformacji rozpoczął się proces rozkładu polskiego przemysłu elektronicznego, a szkoda, bo moze lepszym pomysłem byłoby go doinwestować. Ale to już wyższa polityka.

 

To fakt za to pojawiły się firmy prywatne których produkty spokojnie konkurowały albo i przewyższały zachodnie - np. kolumny ESA na węglowych ScanSpeakach, wzmacniacz Struss czy srebrne kable Albedo, żeby wspomnieć tylko kilka. Nie jestem już na bieżąco i nie wiem co się z nimi dzieje - Struss robi zdaje się jakieś ekstremalne konstrukcje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja prasy jak HFM czy Audio nie kupuję już od dłuższego czasu, odkąd przestałem "jarać się" nowoczesnym sprzętem. Więc też wypadłem z obiegu... 


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość TigerBear

Dobry zestaw audio wcale nie musi być drogi. To tak samo jak z zegarkami.

Obrałeś bardzo dobry kierunek.

 

Sprzęt audio to też moja pasja.

Nic juz mnie nie zaskoczy i nic już mnie nie zadziwi, a już na pewno nie jestem podatny na bełkot nawiedzonych producentów, którzy za swoje klocki żądają bajońskich sum.

 

Stary sprzęt audio poza tym, że ma duszę, jest po prostu lepszy i z racji wieku tańszy, od większości dzisiejszych plastikowych, nafaszerowanych tandetną elektroniką klocków.

Kiedyś nie oszczędzano na podzespołach, materiałach, z których wykonywany był  wzmacniacz, CD, gramofon...  

Inaczej wyglądała też kontrola jakości.

Ale tego pisać nie muszę, doskonale to znamy ze świata zegarków.

 

Pamiętam jak dziś porównanie monobloków Pass'a X600 ze starym wzmacniaczem lampowym na Telefunkenach.

To było żenujące. Monobloki za 80000 złotych poległy.

Scena, średnica, klimat dźwięku zjadł Pass'a. Ten był tylko lepszy w kontroli basu, ale to zrozumiałe.

 

P.S.

Pamietacie starą, polską, dużą i małą wieżę ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mojego brata stoi taka:

 

post-2232-0-26763700-1538680549_thumb.jpg

 

To była moja pierwsza przygoda z vintage audio. Ogólnie działa, ale kazdy z jej elementów wymaga serwisu. Do tego nie ma kolumn, bo jej zabrałem. Także stoi raczej jako eksponat ;)

Kupię do niej dwudrożne zg40 z lat 80-tych i bedzie git. Tuner nawet chodzi, radia mozna czasem posłuchać.

 

EDIT - mój brat nie ma nierówno pod sufitem, foto mam w telefonie, a mój telefon tak tu wkleja foty ;)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie wyrazy "meloman" i "CD" się niestety wykluczają.

nie zmienia to faktu, że posiadam dość znaczącą kolekcję dysków kompaktowych.

fajny post, widać że lubisz sobie muzyki posłuchać. jednakże poszukałbym lepszego źródła niż PCM.

osobiście większość swoich nagrań, mam w formacie SACD, a klasykę na winylu.

ale to tylko moja subiektywna do bólu ocena. pozdrawiam : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W winylach jest sporo "magii", której nie ma w CD. Ale mozna byc melomanem słuchając muzyki z tego, co jest na tym, co jest. Jedno wyjście do NOSPRu pokaże Ci, że i tak nie uzyskasz w domu czegoś takiego. Trzeba by miec specjalny pokój ze sprzętem za mega kasę, ale to chyba i tak nie bedzie to. Moze blisko, nie wiem, nie słyszałem. Niestety nie mam płyt winylowych i jakis nie moge zmusić się do wydania kasy na gramofon, zeby potem od podstaw budować kolekcję winyli, mając spora kolekcję płyt CD:

 

post-2232-0-59060400-1538681556_thumb.jpg

 

Gramofon pamietam z dzieciństwa i - nie powiem - mam spory sentyment do tego brzmienia, nawet jesli dźwięk wydobywał sie z nieco dyskotekowych Altusów 75 ;)

Także jak zwał tak zwał, jesli bez gramofonu nie jest sie melomanem, tylko lubi się muzyki posłuchać - jak chcesz, mnie tam obojętne. Najlepsza muzyka i tak jest na żywo :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

źle mnie zrozumiałeś, doceniam twoje zaangażowanie, naprawdę.

jednakże muzyka z CD jest mocno okrojona. w moim zrozumieniu i odbiorze, nie ma to żadnego znaczenia. ważne jak ty to odbierasz. ja osobiście potrafię się cieszyć muzyką z kaset, nawet niezbyt dobrze nagranych. kwestia podejścia. najważniejsze żeby nie dać się 'zwariować'. pokój : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko, to tylko mój styl - ja nie wojuję, etap wojowania przerobiłem na "wrogim" forum i stwierdzam, że nie warto :) Ja tylko tak... szpileczka za szpileczkę, ale staram się to robić z gracją ;)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajcie z tymi CD. Dobry odtwarzacz jest w stanie wyciągnąć z nich całkiem sporo, np. Naimy z przedziału poniżej 10 tysięcy. Ja pozostałem przy Marantzu CD 60 z końcówka lampową. Niemniej, podłączony do wzmacniacza DAP za niecałe 2 tysiące, odtwarzając pliki o wysokiej rozdzielczości wydaje się go pokonywać.

post-6402-0-15139900-1538759323_thumb.jpg


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

jednakże muzyka z CD jest mocno okrojona. w moim zrozumieniu i odbiorze

 

Co masz na myśli, pisząc "okrojona"?


 
 
 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez jestem ciekawy odpowiedzi. CD ma grupę przeciwników. Jedni zarzucają jej ze dźwięk jest "cyfrowy", tzn ze cyfrowy sposób kodowania nie daje efektu tak naturalnego jak nagranie analogowe. Inni właśnie, ze cos z muzyki "znika" na co odpowiedzią miał byc np format SACD. Rzecz w tym, ze w ślepej próbie słuchający nie potrafili odróżnić CD od SACD...


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@pmwas

 

Z przyjemnością przeczytałem Twój post - też jestem melomanem (takim ca półwiecznym :)  )

Z dawnych sprzętów audio miałem (z tego co pamiętam) m.in.: ZK-120, Radmor-5100, 5412, kolumny ZG 60C201, gramofon G601A, Dama Pik, zestaw Technics mam do dziś, w piwnicy Marcin :). Pamiętam szok jakiego doznałem po podłączeniu kolumn ELAC EL-91S w miejsce ZG 60C201 (tony na 0) - wrażenie jakby z ZG zdjęto koc :). Dziś słucham głównie z HDD (~5 TB muzyki w różnych formatach).

Pzdr.


 
 
 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gonienie króliczka często jest fajniejsze juz złapanie. Od dawna gonię Zg60C201 i nie moge złapać, ale to technologicznie niedoskonałe kolumny i pewnie brzmienie byłoby takie sobie. Niemniej - bardzo chcę posłuchać. Ponadto zauważyłem (a i wynalazca filtra kontur tez), ze ludzie wcale nie lubią liniowego brzmienia. Lubimy kontur, a zwłaszcza bolesne bywa jego wyłączenie. Dokładnie jakby ktos kolumny "kocem" przykrył. Myślę, ze moze tu miec znaczenie fakt, że w domu słuchamy stosunkowo cicho i wiecej nam umyka, pomijając kwestię, że nie zamkniemy orkiestry symfonicznej w dwóch niewielkich głośniczkach.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Jacek K., ja przerobiłem te same sprzęty - Radmor 5100/5102 a potem amplituner NIKKO ( Unitra AT-9100 ), Dama Pik, G601A z wkładką Shure M44MB tylko kolumny mniejsze - ZG30C. Któraś ZK 120 stoi do dzisiaj w piwnicy ale nawet nie ma żadnej taśmy żeby się nią pobawić. Potem przez Technicsy i Marantza ale największą zmianę dały kolumny - pierwsze "markowe" B&W DM602, grają dzisiaj z amplitunerem CD Onkyo CR-70R - bardzo wysoko kiedyś oceniana konstrukcja, porządne potencjometry ALPSa itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Lubimy kontur, a zwłaszcza bolesne bywa jego wyłączenie. Dokładnie jakby ktos kolumny "kocem" przykrył. Myślę, ze moze tu miec znaczenie fakt, że w domu słuchamy stosunkowo cicho i wiecej nam umyka, pomijając kwestię, że nie zamkniemy orkiestry symfonicznej w dwóch niewielkich głośniczkach.

 

Z konturem to cała historia. Miałem pierwszego RADMORA 5100 bez kontura, był w następnym 5102. Grając z ZG60C201 faktycznie odczuwało się brak wysokich tonów. Miałem kolegę elektronika w pracy - po wielu próbach odsłuchowych badaniu charakterystyk itp. zbudował mi kontur. Tak słuchałem przez długi czas, aż zamieniłem kolumny i wzmacniacz na Technicsa SU-C800U/SE-A900S ... od tego czasu słucham liniowo :) Pamiętam też, że przez kilka lat chodziłem do Jazz Clubu Akwarium na akustyczne koncerty jazzowe. Ustawienie na "0" było najbliższe oryginałowi, choć tak jak piszesz, wyłączenie konturu daje wrażenie "koca" - analizowałem kiedyś te krzywe zdaje się Fletchera/Munsona odnośnie czułości sluchu. Uszy przyzwyczają się do wysokich/niskich częstotliwości, ale tak nie brzmią instrumenty akustyczne w naturze.

G601A z wkładką Shure M44MB

 

Miała niebieską końcówkę :)


 
 
 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Miała niebieską końcówkę :)

 

Nie, wkładka była czarna a igła w kolorze kremowym, z napisem SHURE, dokładnie coś takiego jak na zdjęciu, i to chyba było fabryczne wyposażenie w tym gramofonie

 

post-40960-0-21365600-1538764978.jpg

 

A propos konturu - w PRLowskich sprzętach zawsze z tym słuchałem, NIKKO miał nawet jeszcze 2 dodatkowe filtry. Potem kupiłem wzmacniacz Marantz PM66SE i tam w ogóle nie było żadnych regulatorów barwy o konturze nie wspominając - a okazało się że dźwięk jest lepszy i ma więcej informacji niż z czegokolwiek wcześniej. Teraz też nie mam nic do regulacji, chyba że w telefonie do słuchawek ale to jakby inny świat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem, dlatego ja filtr kontur traktuję, jakby nie istniał. Na prezentowanym sprzęcie słucham albo liniowo, albo z +1 na regulacji, ale nie wiecej. Jednak myślę sobie, że super liniowe charakterystyki w komorze bezechowej do których "hobbystycznie" wręcz dążyli konstruktorzy Tonsilu nie zawsze dają najlepsze efekty w "prawdziwym życiu". Pozostaje oczywiście jeszcze kwestia jakości przetworników i np zastosowania tubki, bo np liniowe w pomiarach kolumny serii Excellence dają "na ucho" wrażenie podbicia wysokich tonów i - zapewne w zależności od elektroniki i pokoju odsluchwowego - zbierały rożne recenzje. Miałem monitorki Ex1S i muszę powiedziec, że w zależności od wzmacniacza i ustawienia w pokoju potrafiły grać bardzo dobrze lub bardzo męcząco. Ale to dobrze zaprojektowane kolumny i dało się z nich wycisnąć zupełnie dobre brzmienie (pamietajmy, że kosztowały tylko 800zl). "Referencyjne" wówczas w tym przedziale MA Bronze B1 za "tysiączka" (same piątki i szóstki w tabelce) wcale nie były rewelacyjne w porównaniu z Ex1S. Inne, ale nie jednoznacznie lepsze.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm ... to było jakieś 40 lat temu :). Ja miałem z niebieską końcówką, może inny model ...

Co do Twoich kolumn - chapeau bas :)

 

edycja: tu znalazłem odpowiedź - to była ta wkładka https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic3432165.html

 

A widzisz, czyli jednak nie Shure, może dawali różne ciekawostki w miarę dostępności.

 

Kolumny grają dzisiaj w "rezerwie", w głównym systemie Audiolab/Meridian są Dali 450 - jeszcze mniej nachalne a bardziej szczegółowe. Kiedyś bym uznał że nędza, mało basu, nie piszczą i w ogóle ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.