Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Rekomendowane odpowiedzi

Mam ochotę na kupno tego JUF-a.

Czy wszystko z nim ok waszym zdaniem.

Klosz jest niestety plastikowy i kluczyk dorabiany.

Ale za to na chodzie.

Proszę o opinie.

Pozdrawiam

post-96060-0-05053100-1554793886_thumb.jpg

post-96060-0-02144700-1554793898_thumb.jpg

post-96060-0-05579000-1554793908_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytający opinii nie otrzymał, ale ja się podłączę, bo tytuł pasuje.

Bo chciałbym pokazać niby najbardziej jufowatego z JUF-ów, ale nie do końca.

I nie chodzi mi źle (?) przykręconą konsolę-szubienicę.

A więc, proszę Państwa, adjustable pallets JUF.

 

Jakby kto pytał, to zegar działa.

 

 

IMG_20220322_110109_9.jpg

IMG_20220322_105922_4.jpg

IMG_20220322_105856_4.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że kotwica jest nieoryginalna. Dlatego musiał ktoś przestawić odwrotnie szubienicę, bo była kolizja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz na myśli kolizję kotwicy i wieszaka-szubienicy? Raczej jej nie będzie. Nawet patrząc na zdjęcie tylnej płyty i odległość łożyska osi kotwicy od wieszaka, widać, że jest wystarczająca. Patrzyłem na to też z boku i nie widać tego typu problemu.

Mechanizm poza tym wygląda na, aż dziwnie, "nieruszany". Na wewnętrznej powierzchni tylnej płyty nie ma najmniejszego śladu, że kiedykolwiek tam coś przylegało - chodzi mi o tę szubienicę.

Jest wzmianka na forum NAWCC, że prawie połowa znanych JUF-ów z pewnego okresu lat 1912-1914 miała regulowaną kotwicę.

Nie potrafię za bardzo dokładnie datować tego. Numer 89386 i litera G w lewym dolnym rogu płyty - może Ty, albo ktoś tu pomoże.

Nie upieram się przy niczym, bazuję na tym, co przeczytałem i jestem w stanie ocenić wzrokowo.

 

Dopiszę:

Niedaleko szukać - dziś zakończona aukcja ebay

https://www.ebay.co.uk/itm/313915046488?hash=item4916cb7a58:g:eLIAAOSwkD5iMOLT

 

Podobny numer (88929) i ta sama "konstrukcja".

 

 

s-l1600.jpg

s-l1600 (2).jpg

Edytowane przez Wojtek796

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tej pory jeden raz też trafiłem na odwrotnie przykręconą szubienicę. Pomyślałem, że to jakiś zegarmistrz ze sklerozą ją odwrotnie przykręcił, bo łby tych 2 wkrętów od srodka werku to moim zdaniem coś nienormalnego. I sądziłem, że przerzutnik/pręt kotwicy będzie ocierał o szubienicę - stąd podejrzenie o nieoryginalnej kotwicy. Ale "who knows?" - może tak było?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 może 3 razy na coś takiego trafiłem.

Raz w Haucku- myślę że nie jest to oryginalne zamocowania szubiennicy. 

Nie brakuje fachowców szczególnie w UK 😁.Jeśli ktoś poczynił taka modernizację 70-80 lat temu to teraz nie widać śladu po zmianie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Dzięki za Wasze opinie.

Zegar rzeczywiście from UK.

Znalazłem ten wpis z NAWCC o tych regulowanych kotwicach w JUF-ach:

https://mb.nawcc.org/threads/schatz-model-49-with-adjustable-pallets.135211/#post-1046249

 

Jest w nim więcej ciekawostek. Tak się na niego patrzyłem i wiedziałem, że jeszcze coś jest nie tak, ale mogłem dojść co.

Postawiłem nawet sobie innego podobnego JUF-a (kuta kotwica - uspokajam) obok. Tak to czasem jest, że się człowiek im dłużej gapi, tym mniej widzi - taki rodzaj habituacji.

Musi ktoś przyjść nowy i od razu powie, albo przespać się i spojrzeć na nowo.

No i dziś wiem co to.

Głowiczki kolumn były założone odwrotnie, te tłoczone kieliszki - widać to na moich zdjęciach. To pierdoła i nie pisałbym o tym, ale co się okazało przy próbie ich odwrócenia. Nie dało się. Jeden z nich miał niedocięty do końca otwór i niegwintowana część śruby się w nim nie mieściła - przechodziła tylko gwintowana końcówka. A więc to oryginalna fabryczna fuszerka. Inaczej nigdy nie było. Rozwierciłem już ten kielich-głowiczkę i złożyłem prawidłowo. Ale to nie koniec. Ta wada powodowała, że nie dało się sztywno zamocować półki mechanizmu i był on przez wahadło mocno odchylany do tyłu; do tego stopnia, że praca była możliwa tylko bez klosza.

Od razu postanowiłem się dokładnie przyjrzeć czopowi naciągu - nie ma na nim najmniejszego śladu po kluczu (sprawdzę to jeszcze w większym powiększeniu - użyłem tylko lupy - apki w telefonie). Nie wiem więc czy ten zegar w ogóle kiedykolwiek pracował.

Tak jeszcze patrząc na oba JUF-y zauważyłem, że w tym dziwnym, oprócz kotwicy, inne chyba jest koło wychwytowe (jakby dłuższe zęby), ale na stówę tego bez rozbiórki nie stwierdzę. Oś kotwicy ma na pewno sporo większą średnicę.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Post pod postem - kiedyś to było wbrew netykiecie, ale czasy się zmieniły (szybciej się zmieniają, niż ja nadążam się zmieniać).

Bo sprawa jest tego typu, że, wprawdzie latem nie mam czasu na zegary (w ogóle, od kiedy ludzie mają zegary nie mają czasu - to nie moje), ale piszę, bo zdałem sobie sprawę, że wbiłem z tym JUF-em z regulowanym paletami jak ten z piosenki człowiek z liściem na głowie.

Nie chodzi o jego kotwicę, tylko o podstawę.

Nadziwiłem się publicznie nad nią pod kątem podejrzeń o nieużywanie zegara, a potem zauważyłem, że chyba nie to wahadło on powinien mieć. Poszukałem śladów po dyskowym, ale ich nie ma - tylko charakterystyczne wgłębienia po lądowaniu czterokulowego. Wcześniej już widziałem, że cokół jest lekko inny od tych, które mają JUF-y sprzed WWI. No i jest lekko inny, bo takie mają zegary z sygnaturą ze słoniami.

 

995032947_JUFpodstawamodsza.thumb.jpg.f38dc58b0274171af1c7eb42fac90ac0.jpg

 

Powinna być taka, jak niżej (ta starsza)

 

1286597445_JUFpodstawastarsza.thumb.jpg.aee6aa812d1b72e12d2b4ab71ef9cf65.jpg

 

Są, jak pisałem, podobne, ale różnią się też na pewno sposobem tłoczenia.

Starsza da się zrobić na zwykłej prasie jednoosiowej, za pomocą stempla i matrycy, a ta młodsza już nie - tzn. wymaga już chyba prasy izostatycznej - nie znam się za bardzo, ale na jednoosiowej zrobić się jej nie da.

Czyli "postęp techniczny" jednak czasem ma zabarwienie pozytywne (bez ironii). Wojna pewnie w technice tłoczenia popchnęła technologię mocno do przodu, i nie tylko tłoczenia. Młodsza podstawa jest ładniejsza.

Zupełnie stare podstawy też mają wypukły mocno zarys, ale mam wrażenie, że były zawalcowywane na drewnianym rdzeniu.

No, chyba, że się mylę.

Poza tym radełkowanie wokół klosza w nowszych jest promieniowe, w starszych spiralne.

 

Reszta wniosków z postów wyżej na razie bez zmian

Edytowane przez Wojtek796

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, może to prasa, a może tokarka i wyoblanie ..., - no i radełkowanie przy okazji. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak myślisz?

Po wojnie mieli pras pod dostatkiem. Zapotrzebowanie na mosiężne gilzy spadło miliardkrotnie.

Można było pewnie maszynę kupić po taniości. Napęd elektryczny też się chyba upowszechniał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, do wyrobu i kształtowania podstaw w roczniakach nie używano pras w ogóle. Mosiężne podstawy były drkowane na formach stalowych następnie nakładane na wcześniej wytoczone podstawy z drewna oczywiście odpowiednio sklejonego i dopiero wtedy zewnętrzna krawędż mosiężnej nakładki była saterowana do wewnątrz. Następnie wytaczano rowek na klosz a z wcześniej odciętej wewnętrznej mosiężnej blachy wyoblano wewnętrzny pierścień osłaniający krawędż materiału którym była wykładana wewnętrzna część podstawy. 

Różnego typu kształty typu półkule mniejsze lub większe wyoblano na formach kształtowych okrągłych.

Taką maszynę do wyoblania np. półkul widać na poniższym filmie.  Istotna była tylko odpowiednia średnica tych okrągłych form kształtowych.  

 

Jak wyglądała produkcja takich podstaw możecie zobaczyć na poniższym filmie. 

 

 


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

 

Dzięki za film.

Zawsze coś takiego wygląda na łatwiznę - na filmie. Zawsze to przecież tylko 20-30 lat ćwiczeń i już się można chwalić.

Przyznam ze wstydem, że terminu drykowanie nie znałem. To jest jakaś forma walcowania,  a ten termin znam, więc jako inżynier mechanik mogę się nie palić ze wstydu. Nazwy nie znałem, technologię oczywiście tak.

Te stare drewniano-mosiężne podstawy były tak robione na 100% - widać na nich ślady po takiej obróbce - nazwałem to półprofesjonalnie zawalcowywaniem.

Ale te nowsze blasiane, to są na 95% tłoczone. Także świadczą o tym ślady, a właściwie ich brak. Tego radełkowania przy szkle nie dałoby się zrobić na tokarce. Jest zbyt idealne - to stempel.

Profilaktycznie zostawiłem te 5% niepewności, żeby w razie W nie wyjść na durnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.