Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
cesarz1988

Ktos wie co to za zegarek?

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)

Podobno szwajcarski, podobno dziadek dostał kiedyś od znajomego za granicą. Dziadek umarł - i tak lezy w szafie od lat.

 

Z tyłu jest tylko:

 

Fond Acier Inoxydable

post-109390-0-56598900-1558353698_thumb.jpg

post-109390-0-70137400-1558353749_thumb.jpg

Edytowane przez cesarz1988

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postaraj się otworzyć zegarek i pokazać mechanizm. Być może jest na nim wygrawerowana nazwa producenta. Małe szanse ale warto sprawdzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Właśnie to zrobiłem ale nazwy nie widać :(

 

Znacie kogoś z wrocławia kto by na to spojrzał i ocenił koszt naprawy?

post-109390-0-64682300-1558359951_thumb.jpg

Edytowane przez cesarz1988

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

 

Zegarmistrz wycenił koszt przywrócenia zegarka do sprawności na około ~550zł. Warto nie warto? Czy ten zegarek mają jakąs wartośc poza sentymentalną?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że warto, choć tanio nie policzył. Staroć z lat trzydziestych, z fajną czystą tarczą i do tego z ruchomymi uszami dodającymi dużo smaku. Piszesz, że pamiątka, więc nie zastanawiaj się chwili. Mogę tylko doradzić, żebyś oddał w ręce sprawdzonego majstra, bo paciaj to Ci jeszcze budzik z tego zrobi. Wbrew pozorom to nie są łatwe mechanizmy. Niby wszystko proste i jasne, a po złożeniu cuda. 

 

To dość częsty wzór tarczy, natomiast koperta bardzo interesująca. Koronka "lotnicza" dodaje smaku. Bywały takie Minerwy, Universale, Breitlingi i pewnie każda szanująca się firma miała wówczas coś podobnego w ofercie, bo taka była moda. Były mniejsze, były większe, w różnych materiałach koperty. "Nołnejm" nie umniejsza mu wartości niematerialnej. Bardzo fajny okaz. Tylko nie daj się namówić na "renowację", bo zniszczysz coś ciekawego.

Edytowane przez renqien

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że warto, choć tanio nie policzył. Staroć z lat trzydziestych, z fajną czystą tarczą i do tego z ruchomymi uszami dodającymi dużo smaku. Piszesz, że pamiątka, więc nie zastanawiaj się chwili. Mogę tylko doradzić, żebyś oddał w ręce sprawdzonego majstra, bo paciaj to Ci jeszcze budzik z tego zrobi. Wbrew pozorom to nie są łatwe mechanizmy. Niby wszystko proste i jasne, a po złożeniu cuda. 

 

To dość częsty wzór tarczy, natomiast koperta bardzo interesująca. Koronka "lotnicza" dodaje smaku. Bywały takie Minerwy, Universale, Breitlingi i pewnie każda szanująca się firma miała wówczas coś podobnego w ofercie, bo taka była moda. Były mniejsze, były większe, w różnych materiałach koperty. "Nołnejm" nie umniejsza mu wartości niematerialnej. Bardzo fajny okaz. Tylko nie daj się namówić na "renowację", bo zniszczysz coś ciekawego.

Dlaczego miał policzyć "tanio"? Podaj choć jeden powód... proszę... Poza tym co to znaczy tanio?

Ta cena jest bardzo dobra... jest niska...

Edytowane przez kiniol

Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czepiaj się, bo nie ma czego. Po prostu napisałem, że tanio nie policzył, bo to nie jest dolna strefa cen za taką usługę. Można znaleźć o stówę czy dwie taniej za chronograf.

 

Nie jestem zwolennikiem szukania najtańszych usług na siłę i uważam, że lepiej czasem zapłacić więcej i mieć zrobione lepiej. Niemniej, nie zawsze drożej znaczy lepiej. Nie raz miałem do czynienia z zegarmistrzem robiącym drogo i marnie, a znam starego dobrego majstra robiącego porządnie i znającego się na swojej robocie, a liczącego ceny z dolnej strefy stanów średnich. Wiele zależy od człowieka, lokalizacji jego warsztatu, tego czy robi sam, czy musi utrzymać pracowników... Nie ma o co się spinać, po prostu napisałem informacyjnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie czepiam... próbuję znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego, my zegarmistrzowie, wymieramy...


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to już nie jest temat tego wątku ;) Można zrobić taki temat lub pociągnąć tutaj, jeśli autor ma ochotę się włączyć w kontekście swojego zegarka. W każdym razie, na przykładzie tego zegarka, sam widzisz, że użytkownik pyta, czy naprawa jest opłacalna. Tu, na forum powiemy, że tak. Większość "normalnych" ludzi powie, że za te pieniądze kupi sobie nowy, markowy, w kwarcu i nie będzie musiał nakręcać. 

 

Zobacz, że jednym z powodów, przez które zawód zegarmistrza wymiera, jest zbyt wysoka cena usług w stosunku do ceny nowych zegarków. Ceny najmu lokalu, ZUS, podatki... to sprawia, że poważniejsza naprawa jest na tyle kosztowna, że uszkodzony zegarek ląduje w szufladzie i na rękę wędruje nowy lub do kieszeni telefon z zegarkiem na ekranie.

 

Taki przykład: oprócz zegarków ciekawych używam zwykłego Lineage, jakiś taki kwarcyk. Taki zegarek, którego nie będzie szkoda, jak mu się coś stanie. Stało się, że szkiełko mu się zbiło, temu misiu. Poszedłem do przypadkowego zegarmistrza, powiedział 60 złotych. No to się zdziwiłem lekko i pytam, czy to szkiełko to szafirowe, bo trochę się zagotowałem. Wiem, złośliwy jestem :D Dosłownie dwie przecznice dalej, na tej samej ulicy Saskiej Kępy, równie stary i zasłużony zakład wymienił mi to szkiełko za dychę. No sorry, jeśli jeden robi tę samą usługę za 10, a drugi za 60, przy takich samych warunkach lokalowych i zapewne podobnych pozostałych kosztach, to sam sobie odpowiedz. Rozumiem, gdyby to był wielki salon, milion obsługi, hostessy, drinki, parking dla klientów... Zwykła norka, jak większość takich zakładów. 

 

Mam zegarmistrza, który robi (czyszczenie, smarowanie, regulacja, naprawa) zwykłe zegarki za 150zł, skomplikowane za 250-350zł i do tego koszt części, gdyby trzeba było zrobić coś poważniejszego, droższego. Oczywiście, trafiają się droższe naprawy, wszystko zależy co boli pacjenta. Z prostą naprawą jakiegoś ruska, który nie chodzi, wyrabia się w 50 zł. Jakoś nie widzę, żeby przymierał. Jedyne, czego mu brakuje, to czasu, jak każdemu dobremu fachowcowi.  Weź pod uwagę, że to jest Warszawa, koszty pewnie ciut wyższe, ale i klientów więcej niż w innych miastach. Ale zakład ma w bloku, w jakiejś takiej suterenie. Zaraz obok, ale już w galerii handlowej jego konkurencja za ten sam zegarek, za który on wziął 150zł, zażyczyła sobie 500zł. Zgadnij, kto dostał zlecenie i zarobił?

 

Nie namawiam do obniżania cen, nie namawiam do szukania najtańszego zegarmistrza za wszelką cenę. Po prostu, są dwie strony. Obie trzeba zrozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...........

 

Nie namawiam do obniżania cen, nie namawiam do szukania najtańszego zegarmistrza za wszelką cenę. Po prostu, są dwie strony. Obie trzeba zrozumieć.

 

Drogi Kolego pozwolisz że wezmę w "obronę" stwierdzenie Kol. "kiniola"  i dodam coś od siebie.

 

Choć sam szukam zawsze jak najtańszych usług to jednak powiem tak - ubolewamy na tym forum nad zanikiem zawodu zegarmistrza a sami tego zawodu nie szanujemy.

 

Parędziesiąt lat temu były w Polsce dwie szkoły kształcące w tym zawodzie, w każdym większym cechu rzemieślniczym były komisje egzaminacyjne do egzaminów na czeladnika lub mistrza w zawodzie zegarmistrzowskim, zakład zegarmistrzowski który kształcił uczniów w tym zawodzie miał ulgi podatkowe.

 

A teraz żadnej szkoły niema, zakłady nie kształcą uczniów, a żeby powołać komisję egzaminacyjną to jest wielki problem bo nie idzie skompletować jej składu.

W starych zakładach siedzą starzy zegarmistrzowie którzy są dobrymi fachowcami ale już nikogo nie chcą kształcić bo nie ma chętnych a i im się to nie opłaca.

 

Ceny mają niskie bo:

 

po pierwsze jest to sposób na dorobienie do emerytury (a robią to co lubią i na dodatek jeszcze mają kontakt z ludźmi)

 

po drugie sami ich do takich cen zmuszamy przekazując na forum informację że gdzieś tam na jakiejś ulicy jest staruszek zegarmistrz  który naprawę ruska robi za 50 zł.

 

po trzecie w starych zakładach z natury nie inwestują w sprzęt tylko bazują na maszynach zakupionych ileś lat temu w Centralnym Związku Rzemiosła czy Spółdzielni Zegarmistrz.

 

Nowych zegarmistrzów nie ma bo gdzie mają się szkolić a jeśli jakiś jak nazywamy go na forum "bateryjkarz" otworzy w galerii zakład / sklep to jeśli wyda kilkadziesiąt tysięcy na lokal i sprzęt (którego czasem nie potrafi obsłużyć) to od razu ceny z kosmosu.

 

Co prawda nie rozumiem dlaczego za wymianę opon jesteśmy gotowi zapłacić 200 zł a jest to tylko odkręcenie i przykręcenie (góra) 20 śrub a za naprawę zegarka chcemy płacić 50 zł.

 

A pro po  50 zł mój nieżyjący już niestety kolega miał takie fajne powiedzenie / gryps

"Dam ci 50 zł i szanuj mnie przez 15 minut"

może płaćmy trochę więcej tym nielicznym już fachowcom zegarmistrzom i szanujmy ich trochę dłużej.

 

Pozdrawiam 

Roman

 

p.s. Nie jestem zegarmistrzem, nie mam nikogo w rodzinie i wśród bliskich znajomych wykonujących ten zawód.

p.s.2.  A to że zająłem się własnoręcznym "psuciem zegarków"  - to właśnie z "chytrości" :)

Edytowane przez Kieszonkowe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwróć uwagę, że odpowiedziałem kiniolowi na pytanie, czemu nie tanio i czemu miał wziąć tanio. Nie tanio, bo nie jest to dolna strefa cen. Czemu miał wziąć tanio? Nigdzie tego nie powiedziałem, więc odpowiedziałem, że nie namawiam do obniżania cen. Proponowałem raczej autorowi zwrócić uwagę, żeby nie trafił do magika, który mu zrobi z tego zegarka budzik z kukułką. Czyli namawiam raczej do szukania dobrych, a nie tanich zegarmistrzów. Chociaż jedno nie wyklucza drugiego, co sam zauważyłeś.

 

Żeby było jasne, nie winię żadnego majstra za wysokość jego cen. Wręcz przeciwnie, zawsze szanuję ludzi, którzy umieją się drogo sprzedać. W dodatku sam siedzę w usługach (elektronika, motoryzacja) i wiem, jak dużo z zarobku zabierają stałe opłaty, czynsze, ubezpieczenia, podatki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....

 

Żeby było jasne, nie winię żadnego majstra za wysokość jego cen. Wręcz przeciwnie, zawsze szanuję ludzi, którzy umieją się drogo sprzedać. W dodatku sam siedzę w usługach (elektronika, motoryzacja) i wiem, jak dużo z zarobku zabierają stałe opłaty, czynsze, ubezpieczenia, podatki. 

 

Witaj nie pisałem tego personalnie do Ciebie. Choć zacytowałem Twoją wypowiedź "mea culpa". Chodzi mi o to że należało by chronić i otaczać opieką takie unikalne zawody jak zegarmistrz (nie bateryjkarz), kaletnik, zdun, kołodziej i.t.p.. 

Co do cen to jeśli pracujesz w "usługach" to chyba wiesz jak działa "psucie rynku"

- "masz dobre ceny" - a sąsiedniej ulicy pojawia się ktoś z ceną 50% - klienci meldują ci o tym fakcie - myślisz "poczekamy zobaczymy" -  jeśli konkurencja nie padnie natychmiast chcąc nie chcąc obniżasz swoje ceny doprowadzając zysk do minimum - po jakimś czasie konkurencja rezygnuje z prowadzenia działalności bo znalazła inny lepszy interes - A CENY ZOSTAŁY.

 

Naprawdę przy naprawie zegarka trzeba się trochę nabawić o wiedzy już nie wspominając. Zacząłem naprawiać zegarki jak zaprzyjaźniony zegarmistrz powiedział mi że moje kieszonki naprawia dla pokazania że potrafi a nie dla zysku. Zrozumiałem że d..ę mu zawracam, bo za naprawę weźmie 150 - 200 zł a nabawić się musi sporo, w tym czasie bez problemu wymieni baterie w 50 zegarkach po 10 - 20 zł za szt.

 

A co do cen to ostatnio w naszym mieszkaniu w Warszawie popsuła się wbudowana kuchenka gazowa - dobrze zdiagnozowałem problem - termopara- siedząc w Gdańsku znalazłem żonie dwóch fachowców ze stolicy którzy reklamowali się że są specjalistami od wrozametu i amica. Jeden w ogóle nie chciał przyjechać mimo że jest to samo centrum Warszawy (Hoża) tylko żeby mu dostarczyć kuchenkę do zakładu (wbudowana !!!!  :D )

drugi przyjechał  stwierdził że takiej termopary nie ma a tak w ogóle to śruby od palników są zapieczone i on się nie podejmuje naprawy - za przyjazd i diagnozę skasował 100 zł !!!!  jak się to ma do tych 50 zł które chcemy płacić zegarmistrzowi.

Żeby zakończyć temat znalazłem we Wrocławiu fachowca który po nr i opisie kuchenki dobrał mi termoparę 8 zł sic!!! powiedział że jak bym miał problemy z wymianą to postara się mi telefonicznie pomóc. Problemów nie miałem bo nie trzeba było odkręcać zapieczonych śrub tylko wystarczyło wysunąć piekarnik położyć się na podłodze i wymienić uszkodzoną termoparę.

 

Tak więc jeszcze raz proszę SZANUJMY STARYCH FACHOWCÓW nie tylko słowem ale i wynagrodzeniem.

Edytowane przez Kieszonkowe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.