Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

tarant

Czy zegary/mechanizmy Junghansa z lat 30-tych są kiepskie

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym zapoznać się z Waszymi opiniami. Moje zdanie - wyrobione organoleptycznie jak i na podstawie obserwacji postów tutaj zamieszczanych jest raczej jednoznaczne. Tandeta, tanie, masowo produkowane mechanizmy o najprostszej z możliwych konstrukcji. Umożliwiło to przejęcie wielu dobrych firm, a w następstwie obniżyć poziom produkcji tychże, pozostawionych jako "brandy" (Np GB z lat 30-tych to także w większości już nie to..)


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kwestia co uważamy za tandetę; w pierwszych dekadach XX wieku mogły sprawiać mało solidne wrażenie, ale na tle przeciętnej produkcji od końca lat 60 do dziś? Co musielibyśmy wtedy powiedzieć o wyrobach fabryczek, produkujących toporniejsze kopie Junghansów (ot np warszawski GF).

Poza tym takie przyszły czasy; w latach 20 rynek zmienił się zasadniczo i kto nie postępował jak Junghans czy Kienzle - znikał. A Becker nie był jakimś Patkiem świata zegarów - też powoli podupadał i sprzedaż firmy była nieunikniona. Więc byłbym raczej za określeniem Junghansów jako tanią produkcję masową.

 

J.


Jacek Tomczak - Janowski

-=WSzA=-

Warsztat Szyderstwa Artystycznego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co by nie pisać za dużo to wstawię fotkę ;)

 

post-14-0-58674600-1330865175.jpg

 

Potwierdzoną informacją jest to, że JUNGHANS produkował zegary z taką sygnaturą jaka najlepiej była rozpoznawana na danym rynku zbytu. Przejęli lepsze firmy i korzystali z Ich zdobytych rynków wciskając swoje "oszczędnościowe" konstrukcje.

A oszczędzali na wszystkim - to widać po wyrobach.

 

AM


AM
Tak wiele zegarów, a tak mało czasu.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba czas wsadzić kij w mrowisko :twisted:

 

Nad czym właściwie dyskutujecie ?

Zegary i zegarki które się robiło były produkowane w celach UŻYTKOWYCH.

One na prawdę miały wskazywać czas, a nie stanowić dzieło sztuki.

Oczywiście były też dzieła sztuki, ale o tym chyba nie rozmawiacie.

 

Jako rzeczy użytkowe podlegały prawom rynku.

Z pkt widzenia współczesnej techniki były do d..y.

Oszczędności producentów były śmieszne, gdyby rozpatrywać produkcję jednostkową - jaka różnica kosztów pomiędzy pełnymi płytami a sztancowanymi - 5 pln ?

 

W którymś momencie okazało się, że zegar nie musi być produkowany na "jak najdłużej" - to straciło sens. Stało się to dużo wcześniej, niż w momencie gdy Junghans zaczął swoją produkcję.

Uważam, że praktycznie gdy zaczęła się produkcja średnio seryjna ( po kilka tys szt ) to zjawisko weszło w życie - potem się tylko rozwijało i trwa ;)

Sztucznością jest próba znalezienia granicy.


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Oszczędności producentów były śmieszne, gdyby rozpatrywać produkcję jednostkową - jaka różnica kosztów pomiędzy pełnymi płytami a sztancowanymi - 5 pln ?

 

Hmm... Jednostkowo tak, ale już 5,- x 100000 szt. to chciałbym tyle zaoszczędzić...

 

Uważam, że praktycznie gdy zaczęła się produkcja średnio seryjna ( po kilka tys szt ) to zjawisko weszło w życie - potem się tylko rozwijało i trwa ;)

 

No tak, ale jednak są firmy które poszły ze spadkiem jakości na całość, zarabiając na ilości i są firmy, które pomimo wszystko zachowały dobrą jakość swoich wyrobów, w niej upatrując możliwości dobrego zarobku. Junghans niestety należy do tych pierwszych.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odrobina wyjaśnienia. Ten wątek założyłem po zrobieniu pierwszego wpisu na forum NAWCC. Że mnie na stare lata pokusiło pisać w obcym języku, to inna sprawa. W każdym razie pytał się tam człowiek o niemieckie ścienne zegary z okresu międzywojnia i to jeszcze z kurantami. Ja poradziłem tylko, żeby unikał Junghansów. No i się zaczęło. A uzasadnij, a dlaczego, a ja mam 4 i świetnie chodzą (bo to niemiecka technika etc).

Moje zdanie już przedstawiłem, kilkanaście ich w rękach trzymałem, zdjęć widziałem sporo więcej. Jak widzę, też nie bardzo lubicie J.

 

http://www.nawcc-mb.com/bbv2/bbBoard.cgi?a...d=1;gtid=305199

 

PS. Proszę się nie śmiać z moich wypocin za głośno :-)

PPS. Z tą pierwszą ligą wyskoczyłem, żeby nie deprecjonować zbiorów (niekiedy porażających rozmiarami i klasą) szanownych kolegów zza oceanu.


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Oszczędności producentów były śmieszne, gdyby rozpatrywać produkcję jednostkową - jaka różnica kosztów pomiędzy pełnymi płytami a sztancowanymi - 5 pln ?

 

Hmm... Jednostkowo tak, ale już 5,- x 100000 szt. to chciałbym tyle zaoszczędzić...

 

Tu jest jeszcze jedna sprawa: "sztanca" pozwala tanio zmniejszyć grubość blach; płyta wycinana i punktowana jest sporo sztywniejsza od litej. Ponadto powstaje w jednej operacji, i to już z wytłoczonymi miseczkami olejowymi. Lita płyta mechanizmu musi być zwalcowana, wycięta, zgradowana, sfazowana, prostowana przed i po wierceniu... Tak więc oszczędności są spore.

 

No tak, ale jednak są firmy które poszły ze spadkiem jakości na całość, zarabiając na ilości i są firmy, które pomimo wszystko zachowały dobrą jakość swoich wyrobów, w niej upatrując możliwości dobrego zarobku. Junghans niestety należy do tych pierwszych.

 

Prawda niezaprzeczalna, ale trzeba pamiętać, że Junghans produkował na zbiedniały po wojnie rynek niemiecki. Inni producenci też potanili i odchudzili co tylko mogli; Kienzle jeszcze gorsze blaszaki robił.

Na Junghansa rzuca się gromy, że używał marek przejmowanych firm do przejęcia ich dawnego rynku - cóż, takie są prawa buszu. Dziś nazwalibyśmy to marketingiem.

 

J.


Jacek Tomczak - Janowski

-=WSzA=-

Warsztat Szyderstwa Artystycznego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pogubimy sie w tym cytowaniu ;)

 

Piotrze - zgoda, że przy tysiącach szt są oszczędności - o to mi chodziło.

W związku z tym to masówka i jako taką trzeba ją traktować - dlaczego nagle wartościować egzemplarze masówki i szukać w nich jakości.

 

Jakość minimalna jaka była do przyjęcia by klient kupił i proporcjonalna do ceny.

Nie było wtedy zbyt wielu filantropów :)

 

Uważasz, że były firmy , które trzymały jakość ? :P

 

No dobra - a jeżeli postawię tezę, że właściwie z końcem wiedeńskich regulatorów ( powiedzmy do połowy Biedermeiera ) skończyła się jakość a zaczął się okres szajsu to czy nie znajdziesz podobnych zależności ?

Skończył się rynek na drogie zegary na dwory i zaczęto wówczas produkować dla ludzi "uboższych". Zapełniając i ten rynek poszło jeszcze niżej - zegar w końcu trafił pod strzechy - to jeden ciąg i postawienie granicy w którymkolwiek momencie jest sztuczne.

 

Co do samego Junghansa - robił to co inni... a może inni robili to co on - zaspokajali potrzeby rynku uzywając technologii jaka mieli do dyspozycji.


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Prawda niezaprzeczalna, ale trzeba pamiętać, że Junghans produkował na zbiedniały po wojnie rynek niemiecki. Inni producenci też potanili i odchudzili co tylko mogli; Kienzle jeszcze gorsze blaszaki robił.

Na Junghansa rzuca się gromy, że używał marek przejmowanych firm do przejęcia ich dawnego rynku - cóż, takie są prawa buszu. Dziś nazwalibyśmy to marketingiem.

 

No ale z tego powodu nie można "przekreślać" marki. Biednych klientów jest dużo więcej niż bogatych i ich też trzeba zagospodarować, a produkcja na ich potrzeby też jest ważna. W każdej dziedzinie są firmy które produkują wyroby o gorszej jakości i tanie, oraz firmy produkujące wyroby o wyższej jakości i drogie. Dlaczego w przemyśle zegarowym i zegarkowym miałoby być inaczej.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Uważasz, że były firmy , które trzymały jakość ? ;)

 

Były i są. W każdej dziedzinie jest taka firma jak Mercedes i taka firma jak Fiat.

Oczywiście że ogólnie jakość spadła u wszystkich i nie ma co porównywać rękodzieła do manufaktury czy wyrobów wielkiego przemysłu. To jest poza wszelka dyskusją.

A Junghans jest takim "Fiatem" wśród mu współczesnych firm zegarkowych, ma tez czasem jakiś dobry wyrób, ale zazwyczaj jego zegary nie mówiąc już o zegarkach wyróżniają sie na niekorzyść. Mówię to na podstawie tego co widziałem, a że nie widziałem wszystkiego, to tak całkiem obiektywny nie jestem, ale dużo ludzi ma podobna opinie jak ja.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
z tego powodu nie można "przekreślać" marki. Biednych klientów jest dużo więcej niż bogatych i ich też trzeba zagospodarować, a produkcja na ich potrzeby też jest ważna. W każdej dziedzinie są firmy które produkują wyroby o gorszej jakości i tanie, oraz firmy produkujące wyroby o wyższej jakości i drogie. Dlaczego w przemyśle zegarowym i zegarkowym miałoby być inaczej.

 

Dokładnie. A ich "nisza ekologiczna" była akurat taka, że większość producentów, chcących za wszelką cenę utrzymać poziom, w krótkich abcugach była do nabycia za psie pienądze.

 

A Junghans jest takim "Fiatem" wśród mu współczesnych firm zegarkowych, (...)

 

I, analogiczne do Fiata, z rosnącymi aspiracjami do wyższych półek. Strach przed Chińczykami czyni cuda :twisted:

 

J.


Jacek Tomczak - Janowski

-=WSzA=-

Warsztat Szyderstwa Artystycznego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie się zgadzamy co do oceny samego produktu Junghansa w tym okresie - sporu nie ma

Tyle, że ja chciałem wykazać, że nie należy podchodzić z potępieniem do tego.

Junghans był szybszy w działaniach. Jakość mechanizmów systematycznie spadała od lat '30 XIX w ( tu uwaga - mówię o zegarach do sprzedaży "masowej" ... bo do tej pory są robione zegary na najwyższym poziomie i ich jakość teoretycznie wzrasta wraz z pojawiającymi się nowymi technologiami ). Zapewne równolegle do masówki w wielu firmach były robione bardzo dobre pojedyncze egzemplarze - tak dla sztuki.

 

Nie rozumiem więc dlaczego akurat Junghans jest winien :P

Tak w tym momencie w którym zaczął dominować zrobił kolejny krok ku tandecie.

Właśnie dlatego zaczął dominować :roll:

Tak samo winny jest Becker i Bracia Resch... tylko trochę wcześniejszy okres :)

 

Rozumiem - Wy uważacie Junghansa za "chińszczyznę" - ja ... też.

Tyle, że ja Beckera też uważam za chińszczyznę - trochę wcześniejszą :razz:

 

Zegar wiedeński ma być z Wiednia :twisted: a węgorz z drobiu w opakowaniu zastępczym mnie mniej interesuje ( co młodsi jak nie rozumieją to niech rodziców zapytają o co chodzi )

 

PS Tarant - no jak im napisałeś, że tandeta bo odkryte sprężyny to się nie dziw reakcjom.

Sporo hamerykanów na goło chodzi ;)


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogóle jestem zdania, że upadek zegarmistrzostwa zaczął się od jednorazowych szczelnych klepsydr szklanych :mrgreen:

 

J.


Jacek Tomczak - Janowski

-=WSzA=-

Warsztat Szyderstwa Artystycznego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zegar wiedeński ma być z Wiednia

 

Ach Wiedeń... Ale to był zbyt krótki okres w historii zegarmistrzostwa, żeby zaspokoić wszystkich chętnych, dlatego przeniesiono nazwę na zegary, które nic z Wiedniem nie miały wspólnego (no może tylko to, że mają mechanizm bicia typu wiedeńskiego). No i latarnie lepiej teraz nie kupować bez rzeczoznawcy. ;)


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taką sobie ostatnio ksiązkę ściągnąłem z USA (za 34USD, koszt wysyłki się rozmył przy zamówieniu kilku pozycji). Polecam lekturę, zdjęcia nie najlepsze, ale nie w tym rzecz - sedno w tytule. Były wiedeńskie regulatory i zegary produkowane fabrycznie....

190468.jpg


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Były wiedeńskie regulatory i zegary produkowane fabrycznie....

 

No i o to chodzi - piękne :cool:

 

I właściwie wypadałoby zakończyć tym pięknym podsumowaniem wątek :twisted:

, ale skoro Piotr wspomniał o "Latarenkach" to jeszcze takie ( przetłumaczone) podrzucę coby nie mylić i do jednego kotła nie wrzucać ich z "daszkowcami" ;) :

 

Od około 1810/1815 do końca okresu Biedermeierowskiego powstawały w Wiedniu tzw. "Dachluhren" charakteryzujące się eleganckimi, prostymi/wąskimi/smukłymi obudowami z drewna z wystającą, wysuniętą do przodu ścianką szczytową szpiczastego daszku zwanego w potocznym austriackim "Dachl".

Wprowadzenie wolności działalności gospodarczej spowodowało rozkwit rzemiosła. Szczególnie w Wiedniu doszło wówczas do rozwoju wszystkich dziedzin sztuki, stąd też właśnie z tego okresu pochodzą najpiękniejsze i najbardziej wartościowe zegary typu "Wiener Regulator" zarówno pod względem ich ręcznie wytwarzanych mechanizmów zegarowych jak i stolarki.

Od około połowy okresu biedermeierowskiego (ok. 1830) delikatne skrzynki tych zegarów zdobiono wycinanymi drewnianymi aplikacjami na ściance szczytowej "daszku", na cokole oraz drzwiczkach. Jasne, prostolinijne intarsje z drewna klonowego wokół szyb i w innych częściach korpusu dodają im wykwintności.

Oliwka wahadła jest wykonana obustronnie z mosiądzu, cyferblaty z mosiądzu lub emaliowane są początkowo jednoczęściowe, później pojawiają się dzielone. Mosiężne obramowanie cyferblatu jest w początkowych latach zwykle delikatnie fakturowane , później także ozdobnie odlewane. Ręcznie wytwarzane wskazówki są zwykle najwyższej jakości i stanowią kolejny jej wyznacznik w tych wartościowych zegarach wiedeńskich.


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Były wiedeńskie regulatory i zegary produkowane fabrycznie....

 

Oczywiście, jak w każdym innym większym ośrodku zegarmistrzostwa. Ale dlaczego nie mówi się o regulatorach paryskich, londyńskich, genewskich, berlińskich, chociaż tam też produkowano równie dobre regulatory? No bo tu chce się podkreślić kontynuację, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Zegary Wiedeńskie (robione tylko tam) nie maja na tarczach czy mechanizmach sygnatur firm produkujących, tylko nazwiska mistrzów którzy je wykonali (często też nic nie maja) i nie ma dwóch takich samych zegarów, a wykonane przez tego samego zegarmistrza są najwyżej tylko podobne.

Ja z kolei polecam tą książkę:

http://img294.imageshack.us/my.php?image=imglk6.jpg


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
...............................płyta wycinana i punktowana jest sporo sztywniejsza od litej. ................................................

 

J.

 

Wszystko OK oprócz tego, że płyty są punktowane nie po to aby były twardsze a po to aby były proste (po wycinaniu na prasie).

 

Z resztą zgadzam się w całej rozciągłości.

 

No może poza tym, że Becker to hińszczyzna ;)

Dowód:

wyszedłem przed chatę i nie zobaczyłem pól ryżowych - a mieszkam w tym samym mieście co Gustav :)


AM
Tak wiele zegarów, a tak mało czasu.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dowód:

wyszedłem przed chatę i nie zobaczyłem pól ryżowych

Do czasu :twisted: .....

 

PS. Dawno tu tak gwarno nie było - fajnie Was zobaczyć/przeczytać !


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.... Adam ... ja już się :oops:

 

I "ten-tego" powody mogą być różne :wink:

Np kiedyś przejeżdżałem i też pól nie widziałem :roll:


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wszystko OK oprócz tego, że płyty są punktowane nie po to aby były twardsze a po to aby były proste (po wycinaniu na prasie).

 

Oczywiście tak - fakt, niezbyt jasno to napisałem. Taki dzeń.

 

No może poza tym, że Becker to hińszczyzna ;)

Dowód:

wyszedłem przed chatę i nie zobaczyłem pól ryżowych - a mieszkam w tym samym mieście co Gustav :)

 

A gdzie ja coś takiego sugerowałem? (musi opar jaki na Freiburg padł :mrgreen: )

Tekst o starchu przed Chińczykami (BTW) dotyczył wypuszczania "na giewałt" wyrobów klasy wyższej, niż zazwyczaj, w obliczu konkurencji ze wschodu (co dotyczy m.in. Junghansa i Fiata).

 

J.


Jacek Tomczak - Janowski

-=WSzA=-

Warsztat Szyderstwa Artystycznego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
niezbyt jasno to napisałem. Taki dzeń.

Nie nie nie martw się napisałeś jasno i wyraźnie :twisted: :wink:

"sztanca" pozwala tanio zmniejszyć grubość blach; płyta wycinana i punktowana jest sporo sztywniejsza od litej.

 

 

A o Chińczyku to nie było w odpowiedzi na Twój post Jacku - to po "prowokacji" Mariusza ;)

Tyle, że ja Beckera też uważam za chińszczyznę - trochę wcześniejszą :razz:

 

No i słowo Harcerza, że oparów w Freiburgu nie było (dzisiaj) :wink: :)


AM
Tak wiele zegarów, a tak mało czasu.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Nie nie nie martw się napisałeś jasno i wyraźnie :twisted: :wink:
A o Chińczyku to nie było w odpowiedzi na Twój post Jacku - to po "prowokacji" Mariusza ;)
Tyle' date=' że ja Beckera też uważam za chińszczyznę - trochę wcześniejszą :razz:[/quote']

 

No, ze dwadzieścia deko racji to on miał :wink:

 

J.


Jacek Tomczak - Janowski

-=WSzA=-

Warsztat Szyderstwa Artystycznego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No, ze dwadzieścia deko racji to on miał :wink:

 

J.

 

Jakie 20% ? ;) zobacz na wskazówki beckerowskie - grubo ciosane, bez finezji.

 

Tłoczenia zamiast rycia ...

 

... masówka, masówka, masówka :twisted:

 

Wszystko zależy z jakiego pkt widzenia na to spojrzeć :D

Jeżeli spojrzymy "spod junghasowskiej strzechy" to Becker niczym Hi Tech się ukazuje.

Jeżeli spod reschowskiego stropu to taki trochę gorszy model, ale jeżeli popatrzysz spod pałacowych zwieńczeń wiedeńskich regulatorów toż to czysta chińszczyzna :)

 

Wniosek - żadne 20 deko - przynajmniej 21 deko ...a może i więcej - zależy na czym ważysz i kto waży ? :roll: J

Jakiś taki jesteś "pesymistyczny" :P. Optymizmu trochę. Toż nie można było napisać 200.. g - niby to samo, ale jak brzmi :D


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.