Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
kotylozaur

Właśnie obejrzałem film...

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 11.10.2021 o 09:22, Walter_87 napisał(-a):


Zgadza się, ale tak, jak w "Die Another Day" poczułem po prostu przesyt tych nieprawdopodobieństw... Chyba te filmy robią dla piętnastolatków, którym takie rzeczy imponują.

A może po prostu dorosłeś? 😉

W końcu znaczna część z nas zaczęła oglądać Bondy jako nastolatkowie. I nie chcemy żeby styl tych filmów się zmieniał.

Mnie się najnowszy Bond bardzo podobał poza zakończeniem. Takie zakończenia są świetne i wskazane ale w innych filmach - nie w Bondzie. Bond ma przeżyć i ratować świat. I „powrócić w…”.

Też jestem ciekaw co wymyślą żeby wskrzesić AJKM w kolejnej części. I jednak wolałbym żeby to był mężczyzna. Jane Bond może być rozdzieleniem serii, tak jak jest SuperGirl w odniesieniu do Supermana czy Catwoman przy Batmanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 11.10.2021 o 23:14, zegarkowo_rowerowo napisał(-a):

Kolejny seans nowego Bonda za mną. I ...czekam na wydanie BR 😉

 

Amazon kupił studio MGM, czyli (teoretycznie) powinien posiadać także prawa do serii 007 - dziwię się że jeszcze nic z tej serii się w Amazon Prime nie pojawiło. By może są jakieś kwestie licencyjne, które na razie wstrzymują Amazona od dysponowania w pełni wszystkimi tytułami filmów o Bondzie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakby tak wpleść jakiś motyw filmowy do naszego konkursu? W końcu nikt nie odmawia kinematografii bycia sztuką! Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie foto jak co miesiąc :)

Wystarczy kliknąć w baner aby przejść do naszego wątku. 

 

1092889414_697116(1).thumb.jpg.c7c256dd0f7e5b5a8554594da402e0a8.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym napisać, że właśnie wracam z fajnego filmu. Ale wracam z Wesela Smarzowskiego i jakoś po tym co zobaczyłem, nie potrafię napisać ot tak, po prostu, że to "fajny" film. Ciężko przy okazji tego filmu w ogóle operować takimi kategoriami, jak "fajny"/"niefajny"... Napiszę więc tylko, że polecam. Bardzo... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Squid Game, ostatni hit

Krótko - tak, jak najbardziej polecam.

Ciekawy, świeży pomysł chociaż łatwo się doszukać nawiązań do wielu wcześniejszych obrazów ( Igrzyska Śmierci czy Gwiezdne Wojny, żeby wymienić te najbardziej oczywiste ) .

Dużym plusem jest jednak to że zdarzenia nie są ewidentne i scenariusz potrafi troche zaskoczyć, produkcja mimo że netflixowa to nie zalatuje obrzydliwą poprawnością polityczną.

Z minusów - trzeba czytać napisy chyba że ktoś zna koreański ( bardzo dziwny język ), zakończenie zrobione na siłę aby zostawić furtkę dla kolejnych sezonów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wczoraj obejrzałem dwa odcinki i jakoś nie złapałem tej "fajnosci" SG. Może przy kolejnym odcinku poczuje klimat

Hogg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak nie wciągnęło po dwóch odcinkach, to już raczej nie wciągnie. Moim zdaniem ciekawa propozycja. Trochę mnie drażniła bardzo charakterystyczna, ekspresyjna, (chyba trochę typowa dla Koreańczyków) gra aktorska, ale generalnie serial mi się podobał. Samo zakończenie trochę poniżej poziomu całego serialu. Rzeczywiście, nawet nie furtka, a wrota dla kolejnej serii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powitoł 

Dałbym jeszcze szansę trzeciemu odcinkowi. Drugi jest dosyć statyczny.

 

Sam serial OK, aż do ostatniej sceny. Leniwa, baaardzo leniwa, zajawka przyszłych sezonów.

Można to było zrobić lepiej dając już spokój głównemu bohaterowi, który, według mnie, i tak już się wyeksploatował.

 


porcelanowy: Nóż to Narzędzie => ntn.knives.pl

Z pamiętnika strapmakera amatora :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze z netflixowych produkcji - „Kaliber”

Trafiłem przypadkiem, film praktycznie nieznany z nieznanymi aktorami a to świetne, mocne kino z kapitalnym klimatem i widokami - o tym co poszło źle na polowaniu chociaż tam nie strzelano do dzika a jedna chwila zmieniła na zawsze życie kilku ludzi.
Gorąco polecam.

Aha, nie oglądajcie trailera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Perpetuum Mobile napisał(-a):

Trochę mnie drażniła bardzo charakterystyczna, ekspresyjna, (chyba trochę typowa dla Koreańczyków) gra aktorska, ale generalnie serial mi się podobał.

Typowa, typowa 🙂 Takie już jest ich kino.

 


Longines Spirit ZuluTime | Seiko SPB143J1| Nomos Club ref. 703 | Casio G-Shock DW-5610

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Bugs Kaliber właśnie wczoraj obejrzałem zachęcony Twoją opinią. Całkiem dobre kino i dobrze spędzony wieczór. Dzięki.

Dzisiaj dla odmiany obejrzałem na Netflixie Zapomnianą Bitwę. Holenderskie kino wojenne. Film pozytywnie mnie zaskoczył. Widać, że dużo wysiłku i pieniędzy włożono w scenografię i w kostiumy. Do tego naprawdę niezła fabuła i sprawna realizacja. Całość na bardzo dobrym poziomie. Nie jest to czarno-biała, propagandowa agitka, ale raczej próba pokazania różnych postaw i odmian szarości. To nawet zrozumiałe, wziąwszy pod uwagę, że to film holenderski.

Jak ktoś lubi produkcje w stylu Szeregowca Ryana, to Zapomniana Bitwa jest zdecydowanie dla niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja już przebieram nóżkami, bo wiwczorkiem Diuna. Jak sobie przypomnę "Nowy początek" i "Blade Runnera 2049", to o stronę wizualną Diuny D. Villeneuva się nie obawiam. Jako wielki fan Ksiąg Diuny zastanawiam się natomiast, ile w tej filmowej Diunie będzie ...Diuny F. Herberta. Z mojej perspektywy dobrze rokuje to, że reżyser nie silił się na skondensowanie pierwszej księgi w jednym filmie, na co w 1984 roku zdecydował się D. Lynch. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czarna komedia, naśmiałem się.
 
 

Dokładnie wczoraj to obejrzałem. Wrażenia mam odrobinę mieszane. Z jednej strony się pośmiałem ze skandynawskiego poczucia humoru, ale do komedii bym tego jednak nie zaliczył. Za bardzo brutalnie miejscami. Wręcz groteskowo. Trochę taki klimat niespójny w trakcie filmu. Raz dość poważnie, raz niepoważnie. Raz nieprzyjemnie a zaraz potem groteskowo. Gdyby film był jakoś bardziej spójny, to wiele zyskałby. Tym niemniej ode mnie pozytywna ocena. W szczególności to propozycja dla małżeństw z dłuższym stażem. I z dystansem oraz z poczuciem humoru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 16.10.2021 o 19:21, zegarkowo_rowerowo napisał(-a):

Chciałbym napisać, że właśnie wracam z fajnego filmu. Ale wracam z Wesela Smarzowskiego i jakoś po tym co zobaczyłem, nie potrafię napisać ot tak, po prostu, że to "fajny" film. Ciężko przy okazji tego filmu w ogóle operować takimi kategoriami, jak "fajny"/"niefajny"... Napiszę więc tylko, że polecam. Bardzo... 

Film jest okropny. Obrzydliwy wręcz. Na pierwszy rzut oka wszystko bardzo przejaskrawione, wyolbrzymione, nadmuchane. Na drugi rzut oka, po otrząśnięciu się już niekoniecznie się tak wydaje, jakoś tak bliżej życia i realności, a wtedy film robi się jeszcze bardziej ohydny.

Smarzowski odwalił kawał porządnej roboty, film powinien każdy obejrzeć, ale ze świadomością, że to nie będzie przyjemne doświadczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, arrowhead_luke napisał(-a):

Film jest okropny. Obrzydliwy wręcz. Na pierwszy rzut oka wszystko bardzo przejaskrawione, wyolbrzymione, nadmuchane. Na drugi rzut oka, po otrząśnięciu się już niekoniecznie się tak wydaje, jakoś tak bliżej życia i realności, a wtedy film robi się jeszcze bardziej ohydny.

Smarzowski odwalił kawał porządnej roboty, film powinien każdy obejrzeć, ale ze świadomością, że to nie będzie przyjemne doświadczenie.

 

Ale w tym wszystkim jest promyk nadziei. Bo jak powiedział bohater grany przez św. pamięci K. Kowalewskiego, stodoły były dwie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 22.10.2021 o 11:10, zegarkowo_rowerowo napisał(-a):

A ja już przebieram nóżkami, bo wiwczorkiem Diuna. 

 

I jak wrażenia? Co byś powiedział takiemu osobnikowi jak ja co książkę nieprzeczytaną trzyma na półce już z 2 lata, aż pojawił się film? Iść do kina czy szybko nadrabiać braki w lekturze i potem seans? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Krygo napisał(-a):

 

I jak wrażenia? Co byś powiedział takiemu osobnikowi jak ja co książkę nieprzeczytaną trzyma na półce już z 2 lata, aż pojawił się film? Iść do kina czy szybko nadrabiać braki w lekturze i potem seans? 

 

Diuny, z uwagi na jej wielowątkowość, wielopłaszczyznowość i pewne skomplikowanie, nie da się w mojej ocenie 1:1 przełożyć na język kina. Villeneuve zdecydował się skupić na jednym wątku i w zasadzie bardzo mocno na jednej postaci, co akurat uważam za dobre rozwiązanie. I wobec tego nie jest potrzebna znajomość książki, żeby dobrze to się oglądało. Choć pewnie lepiej by było, żebyś przeczytał książkę, bo wówczas dostrzeżesz dodatkowe smaczki i pewne wątki, tylko zasygnalizowane, staną się po prostu czytelniejsze 😉 I wystarczy przy okazji, jak ją przeczytasz gdzieś tak do połowy, do pojedynku z Dżamisem 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, słyszałem, że film to tylko połowa. Bardziej chodziło mi o to, że ja tą książkę mimo wszystko kupiłem po to, by ją przeczytać :) Pytanie czy mam to zrobić teraz jak najszybciej i potem cisnąć do kina, czy przysiąść do niej na spokojnie i film kiedyś tam zobaczyć bo d*py nie urywa, czy może zrobić na odwrót bo film fajniutki, ale książka da coś innego i najpierw seans? :)

Edytowane przez Krygo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę że książkę warto przeczytać niezależnie od tego czy planujesz film, a po lekturze jak chcesz innego spojrzenia to obejrzeć obie ekranizacje - i aktualną i tą starą Lyncha, z Kylem McLachlanem i Stingiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem z Diuny. Książkę czytałem jakieś 30 lat temu (aż wstyd się przyznać ile czasu upłynęło) ale to jedno z wielkich dzieł SF (tak ją odbieram) i byłem świadomy problemów z ekranizacją. Wersja Lyncha kompletnie do mnie nie trafiła, natomiast wersja obecna, jak dla mnie, jest genialna. Film bardzo wiernie odtwarza moje wyobrażenia podczas przechodzenia przez prozę Herberta. Lady Jessika mogła by być mniej (jak to nazwać) płaczliwa 😉 ale poza tym praktycznie wszystko idealnie. Oczywiście zgadzam się, że nie da się przełożyć książki 1:1 na film, jednak tę ekranizację uważam za jedną z najbardziej udanych, spośród różnych ekranizacji różnych książek. Muzyka Zimmera tak monumentalna jak w Blade Runnerze 2049 (zresztą jak w praktycznie każdym filmie, do którego komponował muzykę). Plenery super, czerwie pustyni powalają. Nawet Chani pod koniec okazuje się przekonująca, chociaż początkowo miałem opory. Vladimir Harkonnen genialny.

Zastanawiam się, jak będzie wyglądał odbiór filmu przez osoby, które nie czytały książki - trudno powiedzieć. 

 

Edytowane przez ps1974
doprecyzowanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wyszedłem z kina. Film niezły, efekty specjalne spektakularne, oglądało się bardzo dobrze. Szkoda tylko że film jest taki strasznie pompatyczny, z ogromnym zadęciem na bycie serio. 

Jako że nigdy nie  byłem fanem scifi, irytowały mnie pewne rozwiązania, np. atak super wyrafinowaną bronią na miasto, aby następnie wyrzynać niedobitków za pomocą broni tak prymitywnej jak noże czy miecze, jakby nie można było po prostu rozwalić wszystkiego w cholerę tą nowoczesną bronią z powietrza od razu. Ja wiem, że inaczej nie byłoby efektownych scen walk, ale mnie zawsze takie rozwiązania irytują w filmach scifi. Coś jak maszyny walczące z ludźmi techniką walki stosowaną przez ludzi, a przecież gdyby maszyny (lub ludzie dysponujący bronią o wiele bardziej zaawansowaną od przeciwników) chcieliby dokonać czyjejś anihilacji, zrobiliby to szybko i skutecznie, bez bawienia się w pojedynki jeden na jeden.

 

Generalnie, film wart polecenia, ciekawie opowiedziany, wspaniale sfilmowany, jedynie trochę zbyt moralizatorski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.