Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

pmwas

Vostok Amfibia

Rekomendowane odpowiedzi

Pomimo obecności znacznej ilości użytkowników tego kultowego zegarka na naszym forum, nikt jeszcze chyba nie zdecydował się na napisanie jego recenzji. Nie tak dawno kupiłem sobie Amfibię, po części dlatego, że jest kultowa, a po części dlatego, że chciałem zobaczyć, czy naprawdę da się wyprodukować tak tanio coś, co działa :). Nie jestem ?kultystą?, wiec postaram się napisać recenzję w miarę rzetelnie.

Dla porządku napiszę, choć myślę, że to oczywiste, że Amfibia to nazwa wodoszczelnych modeli z zakręcaną koronką i ultra grubym szkiełkiem produkowanych od roku 1967. W tym czasie parę razy wprowadzano zmiany, z reguły niekorzystne, po prostu cięto koszty. Pierwsze Amfibie miały pięknie wykończone koperty ? w rozchodzące się promieniście paseczki oraz doskonałe mechanizmy 2209. Inna sprawa, że piękne, to one nie były. Obecnie produkowane Amfibie wyposażone są w automatyczny mechanizm 2416B.

Wybrałem wersję koperty przykrywającą mocowanie bransolety z pierścieniem ze stronami świata bo spodobał mi się biały kolor tarczy, a poza tym nie chciałem nurka, bo nie nurkuję :). Zegarek przyszedł w kiepskim jakościowo, czarnym, plastikowym pudełku z nazwą producenta. Wewnątrz była jeszcze instrukcja obsługi w języku rosyjskim. Pierwsze wrażenie po otwarciu pudełka jest nienajlepsze. Zegarek wygląda trochę jak zabawka ? po prostu tanio. Niby nie ma się czemu dziwić, ale z drugiej strony robione w Japonii Orienty za 300zł wyglądają znacznie mniej tanio, a przecież koszty produkcji w Japonii są chyba wyższe niż w Rosji.

 

post-2232-0-89916900-1331335597.jpg

 

Po wyjęciu zegarka jest jeszcze gorzej, za sprawą bransolety, która, choć nie wygląda źle, jest po prostu straszna. I nie chodzi o to, że ogniwa wykonano z cienkiej zwijanej blachy, ale o to, ze zapięcie rozpina się samo ? trzeba dogiąć zatrzask, żeby się porządnie zamykała, a czytałem, ze niektóre, wprost przeciwnie, nie dają się odpiąć, a próba skrócenia skończyła się uszkodzeniem pięciu ogniw, z których potem trzeba poskładać dwa dobre. Wiem, nie jestem zegarmistrzem, ale to, że tylko jeden z kołków łączących ogniwa, które można odpiąć, wysuwał się bez większych problemów, jest nienormalne. Jeden z kołków był tak mocno sczepiony z boczną częścią ogniwa, ze pozostał z nią na zawsze ? nawet post fatum, w ramach eksperymentu z użyciem kleszczy i młotka, nie udało mi się obu części rozłączyć. Kłopot w tym, ze ta wersja Amfibii najlepiej wygląda na bransolecie. Usiłowałem zamienić na różne paski, ale było źle. Faktem jest, że teraz, po skróceniu i dogięciu zatrzasku jest ok.

 

bransoleta.jpg

 

Po fatalnym pierwszym wrażeniu, pora przyjrzeć się dokładniej jakości samego zegarka. I znów wady widać najszybciej ? nie wiem, może wynika to z mojej konstrukcji psychicznej. Kłopot w tym, że najbrzydszy element zegarka najbardziej rzuca się w oczy ? jest to obrotowy pierścień wokół tarczy. Jest brzydko wykończony ? niby wypolerowany, a jednak jego powierzchnia jest jakby nierówna. Brakuje mi trochę zdolności językowych, żeby oddać, co myślę, ale wygląda po prostu tandetnie. Wrażenia nie poprawia fakt, że czarna farba pojawia sie w kilku miejscach, w których nie powinno jej być. Fuj.

 

amfibia2.jpg

 

Kolejne zastrzeżenia mam do tarczy. Farba, którą jest pokryta, jest kiepskiej jakości, mocno błyszcząca. Takim czymś można pomalować samochodzik dla dziecka, ale nie tarczę zegarka. Widziałem już w życiu klika białych cyferblatów i wszystkie zupełnie inaczej odbijały światło. Tu mamy taką błyszczącą, zabawkową biel. Wypukłe indeksy (tłoczone, nie nakładane) zostały pomalowane na srebrno, w miarę dokładnie, choć na brzegach widać drobne ubytki. Srebrna ramka wokół datownika z nieznanych przyczyn została pozbawiona występującego w większości zegarków z takim rozwiązaniem zewnętrznego brzegu, co także nie wygląda najlepiej. Sam datownik niezbyt dokładnie trafia w okienko, jak to w Amfibiach. No i mamy jeszcze obleśnie wielki i obleśnie błyszczący napis Boctok. Zupełnie dobrze natomiast są zrobione srebrne cyfry z czarną obwódką i podziałka minutowa. Wskazówki są charakterystyczne dla serii Amfibia, od zawsze identyczne, występują w większości modeli Amfibii. W moim egzemplarzu są nawet idealnie ustawione :). Wskazówki oraz tarcza wyposażone zostały w świecącą po naświetleniu powłokę, która, o dziwo świeci dużo lepiej niż w dużo droższym K-34, ale jej świecenie znika niemal całkowicie już po kilku minutach. Można ją trzymać na słońcu w nieskończoność, i tak świeci beznadziejnie krótko. Przyda się chyba tylko w nieoświetlonych tunelach i gdy w domu nagle zabraknie prądu w nocy, a my z jakiegoś powodu będziemy chcieli wiedzieć, o której godzinie to nastąpiło?

 

post-2232-0-31918300-1331335601.jpg

 

Dość nietypowo kopertę zostawiłem prawie na koniec opisu. Celowo, bo po sporej dawce niekorzystnych dla Amfibii opisów, pora na największy plus zegarka. Koperta (po odjęciu felernego pierścienia, oczywiście)wykończona jest na półmat i, naprawdę, jest wykonana doskonale. Oglądałem, ją długo i dokładnie, z lupą i bez, i nie doszukałem się żadnych wad. Tylko wokół dekla na bocznej powierzchni koperty, jest delikatnie wypukły pierścień, wzdłuż całego obwodu ? nawet jeśli tak nie miało być, wygląda bardzo dobrze :). Koperta spokojnie mogłaby stanowić bazę dla dużo droższego zegarka bez żadnych przeróbek. Jej kształt może się nie podobać, ale do jakości przyczepić się po prostu nie da, a w tej cenie taka koperta z nierdzewnej stali to po prostu absolutna rewelacja. Dekiel, z charakterystycznym napisem ?Amfibia?, także jest w porządku, choć jakościowo już nie tak dobry jak koperta, podobnie z zakręcana koronką, która mogła by być wykończona jak reszta koperty ? niestety świeci się, błyszczy i trochę psuje wrażenie.

Szkiełko to typowe dla Amfibii grube pleksi. Tu znów bez żadnych zastrzeżeń.

 

I w końcu ? mechanizm. Amfibię wyposażono w standardowy automat Vostoka ? 2416B. Zbudowany został dawno temu, bodajże w latach ?70, na bazie przyzwoitego mechanizmu 2414A, który cieszy się opinią trwałego i w miarę dokładnego urządzenia. Nie ukrywam, że nie lubię tego mechanizmu (tzn. 2416B), głównie ze względu na konstrukcję automatu. Z jednej strony radzieccy konstruktorzy zastosowali najlepszy z możliwych typ kół automatu, wprowadzony przez Girard-Peregaux, zwane po angielsku roller freewheels (jak jest po polsku nie wiem, bo nie mam odpowiedniego wykształcenia technicznego, a dobrych stron o mechanizmach w naszym języku po prostu nie ma). Rozwiązanie polega na zastosowaniu dwóch identycznych kół, z których jedno napędzane jest przez wahnik, a drugie przez pierwsze. Zasada działania kół jest podobna do tej stosowanej w naciągu manulanym ? koronka obrócona w jedną stronę nakręca sprężynę, a w drugą obraca się prawie swobodnie. Dzięki temu, gdy wahnik obraca się w jedną stronę ? jedno z kół zazębia się i nakręca, podczas gdy oba elementy drugiego koła kręcą się niezależnie od siebie w przeciwnych kierunkach. Prosty sposób na uzyskanie dwukierunkowego nakręcania. [EDIT 29.01.2010.] W tym miejscu oryginalnie pisałem, ze Wostok nie ma sprzęgiełka dzięki tego typu kołom. Otóż po otwarciu Amfibii już wiem, że ma. Jest ono wbudowane w koło leżące tuż przy kole bębna sprężyny. Kłopot w tym, ze sprzęgiełko nie działało w moim K-34, co okazało się kolejną wadą fabryczną tego szajskiego mechanizmu :blink: [koniec EDIT] Warto jeszcze dodać, ze wprowadzenie kamieni do tychże kół (2416 ich nie miał) znacznie zwiększyło ich trwałość i dobrze zrobione są ?nie do zajechania?. Na plus dal 2416B jest także kulkowe łożysko wahnika, co w ruskich mechanizmach jest rzadkością, a co, przynajmniej w założeniach, podnosi trwałość automatu.

Tyle plusów mechanizmu 2416B, bo jest jeszcze druga strona, czyli radzieckie cięcie kosztów i własne, dziwaczne pomysły na zepsucie dobrych pomysłów innych. Koła automatu zamontowane są nie, jak Pan Bóg przykazał (i jak to zrobili Szwajcarzy, czy choćby inżynierowie Sławy) między dwiema płytami mechanizmu, ale zostały nałożone na miedziane bolce. I tyle ? mogą się przemieszczać góra ? dół jak chcą, a ich ruch ogranicza mała mosiężna sprężynka, zostawiająca zresztą brzydki ślad na mosiężnych zębatkach. IMO beznadziejne rozwiązanie. Przecież koła mechanizmu (np. koło pośrednie) też można by trzymać sprężynką, pewnie by nawet i działało, a jakoś nikt tak nie robi. Moim zdaniem koła automatu mają za dużo swobody i już. Ale na tym nie koniec problemów. Vostok wciąż boryka się z poważnymi problemami jakościowymi, co ma wpływ głównie na jakość montażu wspomnianych kół, które są chyba najbardziej skomplikowanym elementem mechanizmu i wymagają dużej precyzji przy ich składaniu. Efekt jest taki, ze w wielu egzemplarzach któreś z kół czasem nie zazębia się, przez co wahnik zaczyna kręcić się bez oporu z ogromną czasem szybkością, co z pewnością obniża trwałość łożyska, a czasem któreś z kół nie chce ?puścić?, czego efektem jest chwilowe blokowanie się automatu oraz obracanie się wahnika przy nakręcaniu koronką. Inne czeste wady tego mechanizmu to fatalna dokładność chodu (można dostać egzemplarze chodzące niemal idealnie, ale są rzadkie - norma producenta +60-40Sek/24h mówi sama za siebie), przedwczesne zużycie łożyska wahnika(oraz jego odkręcenie, ale to akurat drobna wada), zatarcie się niedosmarowanego mechanizmu po kilku miesiącach oraz awarie datownika. W Internecie (watchuseek) można nawet znaleźć wzmiankę o zablokowaniu zegarka przez luźno latający pod tarczą kawałek metalu (!), na dodatek niepochodzący z żadnej z części mechanizmu. Oczywiście, wady zdarzają się każdemu producentowi, ale Vostok ma ewidentny problem z jakością, który - mam nadzieję - będą stopniowo eliminować. Przydałby się także nowy automat ? pozbawiony wad produkowanego obecnie modelu, a to z wszystkimi jego zaletami. Bo obecnie nawet użytkownicy na zagranicznych forach dostrzegają, że jest z nim coś nie tak, a to dość dobry wykładnik (z oczywistych względów oceniają radzieckie mechanizmy bardziej obiektywnie od nas). Bazowy mechanizm 2414 jest dobry, trwały i zasługuje moim zdaniem na porządniejszą wersję automatyczną.

 

Konkluzja - wreszcie :). Czy Amfibia jest warta tych 180zł? I tak i nie. Tak dlatego, ze za zupełnie śmieszną cenę mamy stalowy automatyczny zegarek, którego nie zalejemy woda zbyt łatwo, i w którym nawet można nurkować. Nie dlatego, ze ryzyko wad fabrycznych jest spore, a serwisowanie w Polsce utrudnione, że jest dość brzydki, że wygląda tanio, że ?superluminova? nie świeci choćby w połowie tak dobrze jak w Seiko czy Citizenach, i że za mniej niż 2x tyle można mieć coś, co chodzi i wygląda znacznie lepiej od Amfibii. Czyli, jeśli kochasz ruskie zegarki i jesteś gotowy na wady fabryczne, awarie, niedokładność chodu, a przy tym podoba ci się ruski styl

tego czasomierza ? możesz śmiało brać. Jeśli szukasz czegoś, co przy niskiej cenie wygląda nieźle i raczej nie sprawi problemów, kup lepiej coś z oferty japońskich producentów. Jakość lepsza, dostępność serwisu też, a i nikt z rodziny nie powie ci, ze ?to dobre dla ruskiego kołchoźnika, nie pokazuj się z tym w towarzystwie, proszę cię? :). Tyle wypocin na dzień dzisiejszy, mam nadzieję, że recenzja jest w miarę rzetelna, i pomocna.

 

EDIT 29.01.2010.

 

Możecie mi wierzyć lub nie, ale w Amfibii właśnie po 2 tygodniach noszenia padł automat. Działa tylko w poziomie i to w jedną stronę. W drugą stronę i w pozycji pionowej się blokuje, ewentulanie wydaje dziwny zgrzyt. Czy ja demoluję automaty w parę tygodni??? Cóż, mój Longines i 2 citizeny jakoś tego nie zauważyły. Pewnie zaniosę zegarek do zegarmistrza, ale najchętniej wysłałbym toto szefostwu Wostoka. Z pozdrowieniami, oczywiście :) Szczerze mówiąc nie wierzyłem, ze Wostoki są tak marne - kupiłem K-34 i Amfibię w nadziei, że potwierdzą,się dobre opinie entuzjastów marki. Cóż - dwa wostoki i oba mniej lub bardziej do d... . Przypadek? Pech? Szczerze wątpię. A szkoda, bo naprawdę chciałem tu napisać pochlebną recenzję i polecić Wostoki każdemu poszukujacemu taniego "zegarka z duszą". Mam sentyment do ruskich zegarków, wiec jest to dla mnie trochę przykre, ale prawdziwe. Niestety - dla mnie obecny Wostok to marne popłuczyny po wielkiej radzieckiej firmie produkującej Wołny czy choćby pierwsze Komandiry. I obawiam się, ze długo nic tej opinii nie zmieni. Volmax odjechał jakościowo Wostokowi o wiele lat świetlnych i chyba ciężko będzie go dogonić. Być moze Vostok Europe ma jaką taką kontrolę jakości (oby), zwykły Wostok natomiat to IMO szmelc porównywalny ze średniej klasy chińszczyzną.

 

I jeszcze na koniec - byłem dzisiaj u mojego zegarmistrza. Okazało się, że mechanizm był SUCHY. I to nie pierwszy taki przypadek na tym forum. Do tego zatarło się koło automatu i nie ruszyło nawet po oliwieniu. Wahnik w jedną stronę działa (tzn chodzi leciutko i płynnie), w drugą da się go ruszyć, ale z wyraźnym oporem - czuć pod palcem takie terkotanie. Koło automatu niemal na pewno do wymiany, choć może porządne czyszczenie pomoże. Wostok zdecydowanie musi popracować nad precyzją montażu najtańszych serii. Seiko są wprawdzie droższe, ale jakość jest nieproporcjonalnie do różnicy z cenie lepsza :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam Amfibię Black Diver - taka jak na zdjęciu poniżej, tylko na bransolecie. Kupiłem w lipcu 2007 r. i nie mam z nią najmniejszych problemów. Jest bardzo dokładna - w granicach 7 s/tydzień z tym, że była regulowana u zegarmistrza bo fabrycznie robiła ok 25 s/dobę na +.

Ogólnie polecam wszystkim szczególnie na początek przygody z zegarkami mechanicznymi.

3371854053_e241b54b44.jpg


Demokracja - ustrój w którym dwóch meneli spod budki z piwem ma 2 głosy, a profesor uniwersytetu ma 1 głos...

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawo za rzetelna obiektywna recenzje ktora troche obala mit jaki to swietny zegarek:)


Lorus, Omega Seamaster, Orange Monster, Orient Big Mako,Stolicznyje[/b]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do rzetelności recenzji, to mam wrażenie, że autor zbyt dużo oczekuje po zegarku za 180 zł.


Demokracja - ustrój w którym dwóch meneli spod budki z piwem ma 2 głosy, a profesor uniwersytetu ma 1 głos...

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Duniek

A możecie wrzucić wymiary zegarka.

- grubość, szerokość z koronką i bez, wymiar od ucha do ucha. :lol:

Bo w serwisach aukcyjnych lub w sklepach internetowych są podawane różne wymiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Recenzja miała być rzetelna. Mogłem napisać - tak! Brać! Wprawdzie brzydal, ale tak tania, że brać koniecznie! Tylko po co? Za 300zł można mieć o wiele lepszy zegarek. To trochę jak z tanimi "zamiennikami" coca-coli. Są tańsze, ale to nie znaczy, że wszyscy mają je za to chwalić i że nie wolno pisać, ze są gorsze. Równie dobrze można zrobic plastikową atrapę zegarka i sprzedawać to za 50 groszy - stosunek ceny do jakosci z pewnością będzie niezły, ale czy miałbym wtedy napisać, ze to rewelacyjny produkt, bo przecież w tej cenie nie da się dostać chodzącego zegarka??? Przecież nie napisałem, że jakość jest nieadwkwatna do ceny, a że zegarek nie jest wspaniały - to oczywista oczywistość, którą jednak nie wszyscy rozumieją, zdezorientowani zachwytami entuzjastów. Nie ma nic za darmo, więc i mit o tym, że można kupić fantastyczny zegarek za 180zł jest nieuzasadniony. Kłopot jest także w tym, że sporo, zwłaszcza w wyglądzie zegarka, mozna poprawić bez znacznego wzrostu kosztów produkcji - choćby zastosować dobrej jakosci lakier na tarczy czy lepsze wykończenie rzucajacego się w oczy pierścienia.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze: szerokość: 40mm bez koronki, 44mm z koronką, długość 50 mm z uszami, wysokość (grubość)ze szkłem jakieś 15mm - trudna do zmierzenia linijką :lol:. średnica tarczy: 28-29mm.

 

A co do tego "początku przygody z zegarkami mechanicznymi" - ja jednak zdecydowanie polecam Orienta czy Seiko - ryzyko, że kłopoty z pierwszym zegarkiem raz na zawsze wybiją z głowy zegarki mechaniczne jest znacznie mniejsze.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koła automatu pracujące na tej samej zasadzie co w Wostoku są również w Rakiecie, ale Rakieta zrobiła je o wiele lepiej - mają trochę inną konstrukcję, ale zasada działania jest ta sama. Co do wahnika, to Rakieta nie ma łożyska kulkowego jak Wostok, ale nad tym nie ma co ubolewać. Wahnik w Rakiecie nie jest zamontowany na żadnej osi - jest zamontowany na tulejce, w której jest mały rowek (miejsce na smar). Takie rozwiązanie daje Rakiecie przewagę nad Poljotem 23 kamienie, Sławą i innymi. W moim rankingu radzieckich automatów Rakieta zajmuje drugie miejce za Poljotem 2415/2416.

Mój post co prawda jest trochę nie w temacie, ale chciałem pokrótce opisać różnice między Wostokiem a Rakietą, gdyż Rakieta stosowała bardzo podobne rozwiązanie jak wostok, ale wyszło jej to o wiele lepiej.


CДEЛAHO B CCCP - najlepsze zegarki na świecie !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z Rakietą to iście tragiczna historia - całkiem ładne zegarki, FANTASTYCZNE mechanizmy - 2609AI 21 kamieni to chyba jeden z najlepszych radzieckich mechanimzów - w moim rankingu zaraz po Wołnie, 2609N jest wspaniałą, niezniszczalną maszyną, a automat - jak wynika z opisu - ma wszystkie zalety Wostoka bez jego wad. Zaczynam dochodzic do wniosku, że Rakieta była chyba najlepszym radzieckim producentem i gdyby robiła porządne koperty, mogłyby to być wspaniałe zegarki. Mimo to Wostok się trzyma, mechanizmy Poljota są wciąż produkowane, a Rakieta, wiadomo...

P.S.

Chyba sprawię sobię Rakietkę Automatic, jak tylko trochę kasy wpłynie - zrobiłeś mi smoka... znaczy smaka :P


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam pytanie jaka jest roznica w grubosci miedzy stara amfibia manual a automatem

co jest inne automat ma wyzszy dekiel czy jest inna koperta?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego, co widziałem dekiel jest po prostu wyższy. Komandiry (tu są wersje auto i manualna obecnie produkowane) też różnią się tylko deklem.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezwykle surowa ale przynajmniej rzetelna i szczera recenzja :lol:

 

Mam amfibie i niestety muszę się z autorem w wielu kwestiach zgodzić ale nie we wszystkich.

W moim zegarku 2 dni po zakupie padł datownik - odesłałem go do producenta i dostałem po miesiącu czekania sprzęt w takim samym stanie - wniosek - beznadziejny serwis.

Wkurzyłem się nie lada i oddałem amfibie do zaufanego zegarmistrza, który ją rozebrał i poskładał na nowo. Niestety tak jak u kolegi wyżej - mechanizm był suchutki i gdyby nie to, że oddałem go do majstra prawdopodobnie również skończył by zatarty.

 

Pierwsze wrażenie było straszne, jednak teraz po gruntownym przeglądzie chodzi jak złoto! Datownik już trafia tam gdzie trzeba, chód jest względnie dokładny, wachnik owszem czasem sobie niestety polata, ale ogólnie wszystko jest w porządku. Poza tym jak by nie patrzeć jest to zegarek "pancerny". Farbę fluorescencyjną zawsze można wymienić, bransoletę tym bardziej - akurat moja koperta jest "klasyczna" i pasują do niej paski. Ewentualnie można jeszcze przesmarować sylikonowymi smarami uszczelkę i gwint koronki i mamy całkiem fajny, odporny na trudne warunki zegareczek.

Niestety... Wygląda jak wygląda :lol: i nie ukrywajmy - do eleganckich nie należy.

 

Jeśli chodzi o współczesne wostoki w tym przedziale cenowym to jednak amfibia jest moim zdaniem zdecydowanie lepsza od komandira (chromowana koperta :/).

 

Wracając na moment do tematu jakości starych radzieckich zegarków - bez porównania lepsze... Mam 30 letniego eksportowego wostoka - chodzi idealnie - nastawiam go może raz na dwa tygodnie. To są zegarki... Tanie jak barszcz a nie do zajechania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chromowane koperty w Komandirach są straszne. Pierwsze przetarcia często pojawiają się przy i na koronce już po tygodniu noszenia. Co do braku oleju z Amfibiach - nie wiem, jak oni to robią. Niby fakt, że cena niska, ale jednak nie powinni wypuszczać niedosmarowanych zegarków. mam wrażenie, że taniej im wychodzi wymienic czasem coś na gwarancji, niż poprawić jakość najtańszych produktów - w końcu pewnie zdecydowana większość Amfibii przechodzi sobie te pół roku (tyle mają w Rosji gwarancji), a potem - niech się szczęśliwy nabywca martwi...


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tutaj porównał Vostoki do chińczyków wyraźnie krzywdząc chińczyków. To co wyprawia obecny Vostok to najgorsze zegarki na świecie, bo nawet tania plastikowa reklamówka jest lepsza bo... pokazuje czas i działa bezawaryjnie. Wszystkie podróby chińskie są nawet lepiej wykonane od brandowych Vostoków. Nigdy bym nie kupił automatu ruskiego, manualny naciąg ( mołnia itd) owszem ale te automaty rozpadają się w mgnieniu oka. Moim zdaniem już lepiej jakby Rosjanie w te koperty wkładali kwarce...przynajmniej zegarki spełniały by swoją funkcję. Silą się na tanie mechaniki ale to po prostu im nie wychodzi. Miałem vostoki dwa i szybko sprzedałem bo bałem się że się rozlecą...wachnik chodził nerwowo...koronka nieprecyzyjnie, coś tam chrupała w środku :/. Natomiast Vodolaz na mołni był genialny ;)...nie bałem się go nakręcać :P...działał precyzyjnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zegarki Vostok Europe są zdecydowanie lepsze od tradycyjnego vostoka i w większości bardzo ładne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezwykle surowa ale przynajmniej rzetelna i szczera recenzja :huh:

 

....nie do końca jestem przekonany - moze przez pryzmat własnych doswiadczeń.

Kolega wybrał najgorszy model z dostępnych - fakt bransoleta nawet w mojej amfibii latin była taka sobie....ale o niebo ładniejsza i bez problemów dawała się skracać .

Ta koperta mnie nie przekonuje....tradycyjna jest IMHO ładniejsza - ale również bdb wykończona.

Mechanizm - +16 sek na dobę bez regulacji uważam za dobry wynik - nawet 3x droższy zegarek gubi fabrycznie podobnie ........ale to jest do regulacji i jest ona tania.

 

Moją miałem prawie rok - i miałem 2 problemy - poluzował się wahnik (zegarmajster dokręcił i nie chciał nic za to)

a 2 to znany problem w Latinie - od słońca zmienia tarcza kolor....w śliwkę zaczęła wpadać z niebieskiego......ale tarczę można dokupic inną ( co nie zmienia faktu, że nie powinna)

 

...ale i tak uważam, że to świetny - za 180zł zegarek - ze sprawdzonym WR.

...... są dziś ładniejsze "nurki" mniej lub bardziej 'odtwórcze' jak Alpha czy MM......do basenu OK ale na 20m bym bał się z nimi zejść.....

 

pozdrawiam

GrzecH

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jestem najwiejszym pechowcem świata, ale z czterech wostoków, które miałem, trzy (w tym VE) miały mniej lub bardziej poważną awarię automatu nakrecającego - ten w Amfibii najgorszą, bo zablokował się w jedną stronę kompletnie i nawet oliwienie u zegarmistrza nie pomogło. Cała reszta zegarka w zasadzie z reguły działa mniej więcej dobrze, ale automat jest nie do przyjęcia, a sytuację pogarsza niemal całkowity brak częsci do samonaciągu w Polsce i dziwaczne przekonanie zegarmistrzów, ze półroczne koło automatu może być krańcowo wytarte i na pewno nie wolno go wyczyscić i nasmarować. Po prostu mamy tu połączenie przedziwnego projektu, z niestabilnie zamontowanymi kołami automatu trzymanymi przez małą blaszkę, która z czasem może się wytrzeć, część kół zamiast być ułożyskowana porządnie na rubinach jest nasadzona na miedziane (chyba) bolce, które muszą sie wycierac, bo nie może być inaczej, oraz kiepskiej jakości monatżu (głównie smarowania) i marnej kontroli jakości. Kwiatki spotykane zwłaszcza w tanich Amfibiach, ale i czasem, choć rzadziej, w droższych modelach są przeróżne - jak dotąd spotkałem się z: odkręcającym się wahnikiem (bardzo częste!), luźno obracającym się wahnikiem (bardzo częste!), blokujacym się automatem, absurdalnie dużą odchyłką dobową, galopowaniem balansu przy naciagniętej sprężynie z powodu źle nasmarowanego bębna (i to w VE), a ponadto w kopalni wiedzy zwanej watchuseek trafiłem na opisy dwóch dziwacznych usterek: zablokowania wskazówek przez luźno latający kawałek metalu oraz odpadniecie blaszki mocującej koła automatu po kilku dniach z powodu całkowitego braku gwintu w otworze dla śrubki mocującej wspomnianą wcześniej blaszkę. I jeszcze zacytuję (mniej więcej) jednego amerykańskiego zegarmistrza: "wszyscy wiemy, że automat Vostoka nie jest zbyt udaną konstrukcją". Także moje zastrzeżenia są jak najbardziej uzasadnione - Vostok to gadżet - jak chcesz do kolekcji - bierz, ale jak chcesz niezawodny i trwały zegarek na lata - broń Boże!

 

Co do wersji koperty - przecież nie mam do niej zastrzeżeń, a że bransolety są marne - cóz, cena nie wróży nic innego. A odnośnie Alphy - tego też bym nie chciał :(. WR Amfibii to bez wątpienia jej największa zaleta, wlicząjac w to gwint koronki, który nie zrywa sie, w odróżnieniu od nowych wynalazków (psioczyłem na forum strasznie na gwinty w VE, ale okazuje się, ze te w Hamiltonie są równie złe!!!). Przecież w recenzji napisałem, ze koperta jest mocną stroną zegarka!


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moją Amfibię (Nurek) kupiłem w sierpniu 2009 r. prosto z Rosji poprzez Allegro. Już po pierwszym miesiącu użytkowania zaczął spieszyć się ok. 2 minut na dobę, a do tego zaczął zacinać się datownik, albo przeskakiwał co 2 oczka do przodu. Pół roku od zakupu zegarek pędził już 15 minut (!) do przodu na dobę. Odesłałem zegarek do Rosji na gwarancji (na własny koszt), bez zegarka byłem ponad 2 miesiące. Po otrzymaniu zegarka z powrotem, mechanizm działał już w miarę równo. Pod szkiełkiem dopatrzyłem się niedokładności rosyjskich zegarmistrzów w postaci paprochów i kurzu... Na dzień dzisiejszy zegarek opóźnia się jedną minutę na kilka dni, więc jest dobrze. Co do samego zegarka jestem zadowolony, ale zawiodłem się na awaryjności, ponieważ czytałem dużo o tym zegarku na tym forum i niestety większość wad w moim egzemplarzu powtórzyła się. Tak samo cyferblat/tarcza - po roku zmieniła kolor z pięknego niebieskiego na jakiś dziwny odcień koloru fioletowego... Szkoda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mimo to jest nadal masa osób, które uważają, że to świetny zegarek za małakasę. Zwykle to osoby mające w kolekcji kilkadziesiąt zegarków. I te 2 tygodnie nozenia do padnieciaautomatu w skrajnym przypadku - składa sie na 1,5 roku posiadania :(

Potem można napisać - ja juz mam od roku i nadal działa. (nie pije do postu HyMosera - choc i on ma parę maszyn, Amfę mniej niz rok - a i tak były problemy)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W przypadku Amfibii dużo też zależy od tego na jaki egzemplarz się trafi. Ja moją kupiłem 6 lat temu i używałem jej okazjonalnie - tzn. 2 tygodnie w roku podczas wczasów nad morzem. W tym roku używam jej dłużej (kilka miesięcy) i jak na razie wszystko jest w porządku. Za tą cenę to i tak jest super zegarek.


CДEЛAHO B CCCP - najlepsze zegarki na świecie !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMHO recenzja bardzo rzeczowa i obiektywna.

 

Ja swoją Amfibię zakupiłem niedawno na Forum i póki co wszystko jest w porządku, zegarek działa... ;)

 

Jedyna rzecz, do której można się przyczepić to bardzo duży luz po odkręceniu i wyciągnięciu koronki do oporu...Wszystkie Amibie tak mają?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy co rozumiesz przez luz - koronka amfibii ma proste, prymitywne wręcz sprzęgiełko które umożliwia zakręcenie koronki bez obracania wałkiem (koronka kręci się na wałku swobodne) w drugiej pozycji, gdy jest zasprzęglone mozna obracac wałkiem. Tak wiec swobodny obrót koronki na wałku gdy koronka jest niejako dociśnięta w kierunku koperty jest ok, podobnie mozliwośc poosiowego ruchu koronki na wałku to dobry objaw, tak właśnie załącza i wyłacza się "sprzęgło".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może się powtarzam, bo już gdzieś to pisałem, ale jeden Amerykanin pisał na WUS o koronce Amfibii "któż z nas nie myślał z początku, ze jest zepsuta?" :) W nowszego typu zakręcanych koronkach jest spreżyna, która trzyma koronkę w odpowiednim położeniu. Ma ona swoją złą stronę - wywiera spory nacisk na gwint podczas odkręcania i zakręcania i jest to IMO jeden z podstawowych (jeśli nie główny) czynników powodujacych zrywanie się gwintów - po prostu przy zakręcaniu trzeba "walczyć" z koronką. Drugim ewidentnym czynnikiem jest mała wielkosć elementów. Natomiast gwint w Amfibiach jest szeroki i zakręca się z niewielkim oporem, więc wytrzymuje nawet wiele lat codziennego nakręcania. Ja osobiście toleruję tylko takie gwinty - nie lubię się stresować :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Konkretna recenzja. Sam od niedawna jestem szczęśliwym posiadaczem. Niecierpliwie czekałem na paczke z Rosji pełen obaw, po przeczytaniu tego tematu. Wyobrażałem sobie - może przyjdzie z krzywymi indeksami, albo nie ruszy po nakręceniu... po dni stanie... będzie wydawać dziwne dźwięki... :) Ale, o dziwo - na dobe robi +4 sek, jest idealna, żadnych skaz, braków. Nawet zwijana bransoleta o wiele bardziej pożądniej wygląda od zwijanej z którą ostatnio miałem do czynienia z Lorusa Automatic. Tutaj zwijanie bardzo fajnie maskuje boki. I mimo mojej owłosionej łapy nie depiluje mnie :( Oczywiście czas pokaże... Ale - jedno jest pewne - amfibia amfibii nie równa... Rosyjska ruletka... amfibiowa. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki koledzy, za te wyjasnienia odnośnie koronki a Amfibii. Ja też myslałem, że moja jest zepsuta i zaraz sie urwie, a tak to sie uspokoiłem. (Zresztą po paru miesiacach uzywania jak na razie to sie nie urwała ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.