Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Darecki

Dokładność werku ETA 2824-2

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Od około roku posiadam Sinna na tym werku i po dotarciu spieszył około 4-5 s na dobę czyli standard. Nosiłem go zawsze na zmianę z G-Shockiem starając się go mieć na ręku na tyle często aby nie zatrzymał się. Od pewnego czasu noszę wyłącznie Sinna i gdzieś z miesiąc temu stwierdziłem, że odchyłka zmniejszyła się do 2-3 s (nadal spieszył). Od około 2 tygodni miałem wrażenie, że przestał spieszyć :) za to spaźnia 2-3 s na dobę :)

Czy to normalne ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

normalka , doklepal sie , pozatym dobrze nakrecony zegarek chodzi nieco wolniej niz np nakrecony do 1/3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość mathu

pozatym dobrze nakrecony zegarek chodzi nieco wolniej niz np nakrecony do 1/3

Nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Zostaw go jak jest. To nie wzorzec atomowy tylko mechanik. Temperatury też mają wpływ na zachowanie

mechanizmu. Drobna regulacja jest trochę bez sensu w takim przypadku choćby z powodu szczelności

zegarka. Po poprawce różnie może być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że nie osiągnie dokładności kwarcu to oczywiste ;) ale jednak z tego co wiem typowe dla tego werku jest to że spieszą - różnie 2-20 s na dobę. Mój spieszył powiedzmy około 4-5 sekund przez prawie rok po czym zaczął spaźniać 4 s na dobę. I to właśnie mnie zastanawia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Smary zgęstniały, tu i ówdzie się nieco "przytarł", gdzieś mocniej stuknąłeś i lekko sklepał się

czop balansu, .... i długo by tak można wymyślać. Możesz go wrzucić na chronokomparator u

zegarmistrza i sprawdzić bez otwierania czy wszystko z nim w porządku? Ja sam grzebie w

mechanizmach i mnie tego typu regulacja w sumie nic nie kosztuje, a mimo to, takiej "dupereli"

bym nie poprawiał.

Zostaw! Ciesz się z użytkowania na co dzień! My jesteśmy niedoskonali i zegarki mechaniczne

też takie są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do wczoraj spaźniał po około 4 sekundy, a dzisiaj przyspieszył i przez dobę zrobił na plus 7 sekund.

Przez rok regularnie spieszył 4-5 s na dobę i był przewidywalny. To mi wystarczało, ale teraz straciłem zaufanie do niego jako do urządzenia odmierzającego czas. Po okresie rocznej fascynacji mechanikiem, śmiem stwierdzić że w roli zegarka jako użytecznego urządzenia lepiej sprawdza się kwarc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To oczywiste, ale jak pokazuje te forum - w zegarkach nie chodzi tylko o precyzyjne odmierzanie czasu ;)


[Tissot Couturier Chrono / Seiko FFF / Kentex Skyman Pilot]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Zdziwiłbyś się jak wibracje mechaniczne mogą spowodować uszkodzenia rezonatorów

kwarcowych. Wcale nie są tak niezniszczalne jak by się mogło wydawać.

Ja reguluję zwykle +12s po konserwacji w 3 pozycjach. Po pewnym czasie smar zmieni

nieco swoje parametry i będzie powiedzmy +6s. Jak dla mnie to wystarczająca dokładność.

Zegarek mechaniczny nie jest przewidywalny sam w sobie.Dlatego jeśli ktoś tu na forum

czy gdzie indziej cię przekonał to niestety zostałeś wprowadzony w błąd.

Myślę, że nie tyle powinieneś zmienić metodę odmierzania czasu co sposób patrzenia

na upływający czas. Wtedy te subtelne różnice nie będą wadą a zaletą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nie tyle powinieneś zmienić metodę odmierzania czasu co sposób patrzenia

na upływający czas.

Słusznie. Do rehabilitacji polecam zakup jednowskazówkowca bez sekundnika :o Odczyt czasu z dokładnością pi razy drzwi +/- 2 min, korekcja czasu.. wystarczy raz na miesiąc. Da się z tym normalnie żyć, pełen luz, realne życie nie jest tak bardzo zsynchronizowane :)


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednowskazówkowiec to coś dla mnie niewyobrażalnego :) Luz owszem jest, ale poczekam z tym może do emerytury :o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luz owszem jest, ale poczekam z tym może do emerytury :o

Spokojnie. Prowadzę aktywne życie zawodowe, i nie mogę przypomnieć sytuacji, w której tak naprawdę potrzebowałbym odczyt czasu co do sekundy, nawet co do minuty. Nie chodzi mi o zwykłą ciekawość, tylko o realną potrzebą odczytania idealnego czasu, wynikającą z potrzeby życiowej. Przecież cokolwiek w życiu robimy, czy to umawiamy się na spotkanie, czy idziemy gdzieś na pociąg, do metra, do kina... to wszytko robimy z jakimś 2-3 minutowym wyprzedzeniem, jeśli nie chcemy się spóźnić. Przecież nigdy nie wiemy co nas po drodze spotka. Czy to czerwone światło, czy korek, czy brak windy itp.. Po prostu realne życie nie jest zsynchronizowane z zegarem atomowym..

Nawet gdyby z jakiegoś dziwnego powodu, powiedzmy raz czy dwa razy w roku, spotkała mnie realna potrzeba odczytania idealnego czasu, to i tak zawsze mam przy sobie komórkę, gdzie "awaryjnie" mogę odczytać czas z dokładnością kwarcową. :)


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość mathu

Zgadzam się z tym co piszesz, jeśli ktoś potrzebuje na co dzień dokładności co najmniej na poziomie 1 min, to znaczy że powinien zmienić tryb życia. Naprawdę da się wszystko tak zorganizować, żeby jedna minuta nie miała żadnego znaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taktic, czytam to co napisałeś i niby wszystko prawda, ale pomijasz jeden aspekt - zaufania do przedmiotu. To jest "wielkość" niemierzalna, ale sądzę, że rozumieją ją osoby zaczynające nosić zegarki z wysoką dokładnością wskazywania czasu. I nie jest istotna zasadność takiego wskazywania, chodzi o poczucie doskonałości, perfekcyjności przedmiotu. O to, że patrząc na wskazówki, możesz dowolnego dnia o dowolnej porze - ufać jego wskazaniom. Rzecz jasna myślę, że do takiego myślenia potrzebny jest bardziej ścisły umysł :)


  • Zegarkowe zainteresowania: precyzyjne kwarce z termokompensacją (HEQ), kwarce dokładne typu "Radio Controlled", kwarce ładne, lekkie (tytanowe), niegrube i niebrzydkie, niekoniecznie japońskie, ale z mocnym, technologicznym, kwarcowym duchem ;)
  • Ulubione marki zegarkowe: Casio Oceanus, Seiko Brightz&Spirit&Prospex, Citizen Attesa&Exceed&Promaster
  • Aktualnie na bazarku (sprzedaż/zamiana):
  • Najbliższe cele zegarkowe: Citizen Exceed EBS74-5101

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nawet nie jest kwestia ścisłego umysłu :o ani też jakiegoś specyficznego trybu życia. Nieraz zdarza się, że wyjeżdżamy gdzieś na pewien czas i klops. W moim przypadku może to być choćby i poligon lub zwykłe wakacje pod namiotem. Załóżmy że posiadam fantastyczną Omegę z klasą wodoszczelności 300m i co z tego? Po tygodniu zastanawiam się która jest tak naprawdę godzina, a wbrew pozorom wiele jest sytuacji gdzie dokładność ma znaczenie.

Generalnie w takich sytuacjach bezcenne jest posiadanie zegarka który daje pewność, że to właściwa godzina :) Zresztą nie było moim zamiarem w tym poście poruszać problemu wyższości kwarca nad mechanikiem :D Ja osobiście raczej zawsze będę nosił zegarki mechaniczne ale... Swego czasu byłem skłonny na codzień nosić automat, a że tak powiem od święta coś na unitasku. No i oczywiście w sytuacjach ekstremalnych G-shocka :) Na obecną chwilę skłaniam się ku wersji - na codzień coś kwarcowego ale solidnego typu Certina DS Blue Ribbon, a w odwodzie jakiś Pilot w automacie lub na Unitasie. Chociaż tutaj raczej sprawdzi się bardziej coś nakręcanego czyli Unitas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość mathu

Po tygodniu zastanawiam się która jest tak naprawdę godzina, a wbrew pozorom wiele jest sytuacji gdzie dokładność ma znaczenie.

Jakieś przykłady takich sytuacji? Trudno jest mi sobie wyobrazić konieczność znajomości czasu z dokładnością mniejszą niż jedna minuta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta minuta urosła do rangi symbolu :) rzecz w tym, że po tygodniu czy dwu nie mam zaufania do wskazań mechanika.

Na codzień do pracy owszem taka dokładność wystarcza bo i tak w domu mam pod ręką jakiegoś kwarca i mogę sobie sprawdzić czy aby mechanik nie miał dziś gorszego dnia :o Jednak jak pokazują moje powyższe wywody bardziej celowym na codzień jest kwarc i raczej będzie to tylko kwarc bo zaczyna mnie psychicznie męczyć (a raczej mierzić) zastanawianie się jaki zegarek dziś założyć :) Mechanik owszem na wyjątkowe okazje - te bardziej eleganckie czy oficjalne w moim odczuciu i gdzie raczej nie założe divera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta minuta urosła do rangi symbolu

Raczej 2-3 minuty. Ale ja nie ukrywam, że również ciężko mi sobie wyobrazić sytuację, abym musiał znać czas jakoś super dokładnie.

A jak nosisz mechanika(czy to automat czy manualnie nakręcany) i koniecznie musi być aż tak dokładny,

to wystarczy ze zwykłej ciekawości sprawdzić raz czy 2 w tygodniu i ten ułamek czasu skorygować jeśli faktycznie zachodzi taka potrzeba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, nie chodzi o jakiś konkret, ale, tak jak napisał Darecki, o pewne poczucie w "odczuwaniu" zegarka. Tak jak z innymi rzeczami używanymi codziennie, gdzie wybieramy te bardziej perfekcyjne acz niekoniecznie do końca zasadne. Praktycznie ta minuta czy dwie nie ma znaczenia, ale ... no właśnie, gdzieś tam w głowie trzeba pamiętać, że raz na jakiś czas tą regulację trzeba zrobić. W moim przypadku po 3 tygodniach krótkiej fascynacji mechanikami - kręcą się już codziennie w rotomacie, a mi się odechciało po kilku razach robić cotygodniowej korekty - rano wygrywa kwarc z radiem, bo jest po prostu wygodny. Być może gdybym miał same mechaniki, to byłoby inaczej, ale te japońskie "wytwory" rozleniwiają :)


  • Zegarkowe zainteresowania: precyzyjne kwarce z termokompensacją (HEQ), kwarce dokładne typu "Radio Controlled", kwarce ładne, lekkie (tytanowe), niegrube i niebrzydkie, niekoniecznie japońskie, ale z mocnym, technologicznym, kwarcowym duchem ;)
  • Ulubione marki zegarkowe: Casio Oceanus, Seiko Brightz&Spirit&Prospex, Citizen Attesa&Exceed&Promaster
  • Aktualnie na bazarku (sprzedaż/zamiana):
  • Najbliższe cele zegarkowe: Citizen Exceed EBS74-5101

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie, to trzeba zrozumieć potrzeby i jednych, i drugich, bo to jest bardziej kwestia "samopoczucia", jak to Sergserg się wyraził, czy też stylu życia.

Akurat argument o braku możliwości synchronizacji przy utracie kontaktu z cywilizacją, mnie osobiście nie przekonuje. Bo im bardziej tracę kontakt z cywilizacją, tym mniej dokładnego czasu potrzebuję. Na przysłowiowej "bezludnej wyspie" w zasadzie wystarczyłyby mi wskazania słońca, guzik by mnie obchodziło która godzina jest w Greenwich pod Londynem..

Z drugiej strony też posiadam różne gadżety typu: g-shock synchronizujący się radiowo, komórka synchronizująca się przekaźnikiem, palmtop synchronizujący się przez internet, urządzenie GPS synchronizujące się przez satelitę... Więc pewnie nawet na tej bezludnej wyspie i tak bym idealnie mógł odczytać godzinę. Ale na ręku i tak noszę antycznego mechanika, no bo taki styl życia. No bo lubię sobie czasem pokręcić i poustawiać.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzecz jasna myślę, że do takiego myślenia potrzebny jest bardziej ścisły umysł :o

Myślę, że nie ma tu ścisłej korelacji, a czasem jest nawet korelacja ujemna :) Ja mam ścisły umysł, ścisły zawód, pół życia spędzam przed kompem. I chyba dlatego tym bardziej lubię mechaniki. Trzeba mieć jakąś odskocznię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam ścisły umysł, ścisły zawód, pół życia spędzam przed kompem. I chyba dlatego tym bardziej lubię mechaniki. Trzeba mieć jakąś odskocznię.

Potwierdzam. U mnie to samo.

Zajmuję się głównie programowaniem, więc umysł raczej ścisły :)

Poza tym przez pierwszą połowę mojego dotychczasowego życia (zanim jeszcze pojawił się internet i ogólna komputeryzacja) zajmowałem się elektroniką w ścisłym tego słowa znaczeniu: tranzystorki, oporniczki, układy scalone... więc ktoś mógłby pomyśleć, że kwarce powinny być moim konikiem. Ale nic z tego. Działa zasada przeciwieństw.

.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bEEf, Taktic, może w tym rzecz, siedząc przy kompie, z komórą obok, nie potrzebujecie od zegarka podawania czasu i prawdopodobnie traktujecie ten przedmiot całkowicie nie-użytkowo. Zgadzam się, że przy laptopie albo wyciągniętej komórce wystarczy przenieść wzrok żeby odczytać godzinę. Niemniej ja osobiście dość często pozwalam sobie celowo "zapomnieć" komórki (to daje spory luz ;) ) i niekoniecznie spędzam każdy dzień "online". Poza tym pomijając te praktyczne aspekty, w dobie masowego robienia tego przy pomocy komórek - sprawdzanie czasu na zegarku jest dość przyjemną dla oka czynnością (i nie jest to tylko moja, indywidualna opinia). Mając na ręku lepiej działający czasomierz - jest okazja do częstego nań zerkania - właśnie zamiast ekranu laptopa czy komórki. A ja to lubię.


  • Zegarkowe zainteresowania: precyzyjne kwarce z termokompensacją (HEQ), kwarce dokładne typu "Radio Controlled", kwarce ładne, lekkie (tytanowe), niegrube i niebrzydkie, niekoniecznie japońskie, ale z mocnym, technologicznym, kwarcowym duchem ;)
  • Ulubione marki zegarkowe: Casio Oceanus, Seiko Brightz&Spirit&Prospex, Citizen Attesa&Exceed&Promaster
  • Aktualnie na bazarku (sprzedaż/zamiana):
  • Najbliższe cele zegarkowe: Citizen Exceed EBS74-5101

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Jak widzę Koledzy wreszcie zmierzyliśmy się z istotą czasu. A nie jego pomiarem. Ja z zasady

nie używam "automatów" codzienne albo co 2. dniowe nakręcanie przypomina mi o obowiązku.

A systematyczność uczy szacunku do czasu i jego upływu.

Moje środowisko życia zarówno to zawodowe jak i czasem hobbystyczne wręcz śmiertelnie

poważnie podchodzi do terminowości jak również umiejętności zarządzania czasem. Pomimo

to nie żyję z dokładnością poniżej 3 minut. Myślę, że jeśli ktoś żyje z dokładnością poniżej minuty

to emerytury nie będzie mu dane dożyć.

Jak zawsze na wszystko jest sposób. I to bardzo prosty. Jeśli mamy zegarki mechaniczne

to zawsze można zabierać np. 3szt. Sytuacja gdy wszystkie trzy by się zepsuły i wskazywały tę samą

godzinę jest pod względem probabilistycznym tak nikle, że praktycznie niemożliwe. Nie namawiam

bynajmniej do noszenia wszystkich trzech na raz. Bo to chyba wariant radzieckiego "bojca" ;).

Jeśli już to na zmianę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja ETA zabudowana w Longinesie Conquest robi systematycznie 3,5s/d. Wyregulowałem sam, bo po zakupie spieszyła ok 15s, potem lekko przesadziłem, wiec późniła, aż za trzecim razem osiafnałem te 3,5s. Wielkim plusem tego egzemplarza jest, ze ta odchyłka praktycznie sie nie zmienia, bez wzgledu na połozenie zegarka. Mysle, że bawiąc się dalej mogłbym wynik poprawić, tylko po co? Po pewnym czasie i tak odchyłka zaczęłaby się zmieniac, bo taki urok mechaników.

Bardzo mnie cieszy, kiedy zegarek chodzi dokładnie. To tak miło, kiedy się sprawdza i jest "co do sekundy", ale większego znaczenia praktycznego to raczej nie ma. Kto lubi mieć taki idealny czas kupuje sobie po prostu cos sterowanego radiem i ma. A w mechaniku te kilka sekund na plus czy minus? Można mu wybaczyć ;)

Mam jeden zegarek mechaniczny, który przez ostatnie dwa miesiące spóźnił się o 2 s. Nie powiem jaki, bo wylece z forum :)


Czas, to coś, co mówi, jak długo musimy czekać...

a305ed90f05795c0.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.