Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

paweł32

Tissot made in China?

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Jak w temacie. Czy Tissot produkowany jest w Chinach?

Już rozwijam myśl.

Kuzyn jakiś czas temu zakupił zegarek Tissot PRC 200. Po dokonaniu tranzakcji jeszcze w sklepie spostrzegł jakieś nierówności\przesunięcia na tarczy - nic wielkiego i nie rzucającego się w oczy, ale jednak. Spytał się sprzedawcy czy by nie można było wymienić na inny egzemplarz wolny od tego typu niedoróbek. Sprzedawca stwierdził że każdy z tych modeli ma jakieś mikro niedoróbki jak to wyrób chiński.

Prawda to?

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, jest to jeden z najczęściej podrabianych zegarków na świecie.

Jakieś zdjęcia, namiary na sprzedawcę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D

Myślałem że zostanę wyklęty za takie herezje.

 

Z tego co wiem to zakupiony w stolicy w jakimś sklepie stacjonarny więc nie traktowałem tego jako podróbka tylko oficjalna produkcja w ChRL.

Wiem że już chyba wszystko tam produkują, ale miałem nadzieję że chociaż Szwajcarzy przy produkcji tego z czego słyną (kosztem mniejszych dochodów niestety) zachowali resztki godności.

Więc się spytam jeszcze raz. Czy Tissot produkowany jest w Chinach - oczywiście nie jako podróba Czy nie ma takiej opcji?

Jeśli chodzi o namiary sklepu to się na razie wstrzymam, co by bezpodstawnie nikogo nie oczerniać. Jak kuzyn zawita w moje skromne progi to go przepytam dokładnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc się spytam jeszcze raz. Czy Tissot produkowany jest w Chinach - oczywiście nie jako podróba Czy nie ma takiej opcji?

Ale skąd my mamy wiedzieć?

Przecież producenci nie ujawniają takich rzeczy.

Znak "swiss made" ma swoje prawne uwarunkowania -> http://en.wikipedia.org/wiki/Swiss_Made gdybym miał dowody, że Tissot je przekracza, to zanim odpowiedziałbym na Twoje pytanie na forum, wcześniej złożyłbym doniesienie do szwajcarskiej prokuratury :D


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale są podejrzenia, poparte na zasadzie " nie potwierdzam, nie zaprzeczam", że Tissoty i certiny mają chińskie koperty i bransolety.

Swoją drogą, jeżeli są dobrej jakosci to co to za różnica, jeśli o zegarku decyduje dusza...

Gorzej jak nie są.


 

epos_logo.jpg.8c112fd1fff37da5649af0cec7869bc5.jpg  Jak go nie lubić!

.................................................................
"Mieć rację to niewiele, nawet stary zepsuty zegar dwa razy na dobę ma rację. - Jean Cocteau
.................................................................
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale skąd my mamy wiedzieć?

Przecież producenci nie ujawniają takich rzeczy.

Znak "swiss made" ma swoje prawne uwarunkowania -> http://en.wikipedia.org/wiki/Swiss_Made gdybym miał dowody, że Tissot je przekracza, to zanim odpowiedziałbym na Twoje pytanie na forum, wcześniej złożyłbym doniesienie do szwajcarskiej prokuratury :D

 

Z lektury wikipedii by wynikało że była by możliwość produkcji gdzie indziej pod warunkiem przeprowadzenia kontroli jakości i określmy to jako ostatecznego zamknięcia produktu w Szwajcarii? Czy się mylę?

 

TIK TAK masz rację. Tylko trochę boli jak kupujesz markowy produkt a gdzieś drobnym maczkiem pisze że zrobiony gdzieś w drugim końcu świata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zróbcie bardzo wyraźnie zdjęcie (makro) en face tarczy zegarka.

W ten sposób wykluczymy lub potwierdzimy część wątpliwości.

Nie jest wykluczone, że zegarki są robione w Chinlandii - jest kilku zaufanych sprzedawców z HK, którzy oferują oryginalne Tissoty - pytanie skąd?

Po zdjęciach może uda się określić oryginalność zegarka i przy okazji zobaczymy w czym bubel Waszego egzemplarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z lektury wikipedii by wynikało że była by możliwość produkcji gdzie indziej pod warunkiem przeprowadzenia kontroli jakości i określmy to jako ostatecznego zamknięcia produktu w Szwajcarii? Czy się mylę?

To chyba trochę bardziej skomplikowane, ale nie uważam siebie za wybitnego specjalistę w tej dziedzinie.

Wybitni specjaliście pewnie jeszcze się odezwą :D

 

Tylko trochę boli jak kupujesz markowy produkt a gdzieś drobnym maczkiem pisze że zrobiony gdzieś w drugim końcu świata.

Ale poczemu?

Mam kilka świetnych zegarków Seiko. Skądinąd wiem, że nie widziały one nigdy Japonii na oczy. Ale to nadal jest Seiko. Markowy produkt.

Wydaje mi się że jakość produktu nie zależy od punktu na planecie, w którym został wykonany, ale bardziej o użytych materiałów, technologii produkcji, kontroli jakości itp..

Jeśli dajmy na to Seiko zbuduje sobie zakład w Peru, Venezueli, w Górnej Volcie albo w Burkina Faso, to produkt w niczym nie ucierpi jeśli będą stosować tą samą technologię, te same materiały, te same procedury produkcyjne i kontrolne, załoga będzie dobierana i szkolona w taki sam sposób jak w Japonii. Nie widzę problemu geograficznego.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeśli dajmy na to Seiko zbuduje sobie zakład w Peru, Venezueli, w Górnej Volcie albo w Burkina Faso, to produkt w niczym nie ucierpi jeśli będą stosować tą samą technologię, te same materiały, te same procedury produkcyjne i kontrolne, załoga będzie dobierana i szkolona w taki sam sposób jak w Japonii. Nie widzę problemu geograficznego.

Teoria, teorią...

Wielu uważa, że dzisiejszą względną bezawaryjność Fiata zbudowały polskie zakłady a nie włoskie.

Niestety niektóre narody mają "w genach" niską jakość i tego w pełni nie da rady wyplenić.

Gdyby jakiś japoński watchmaker zauważył, że zmontował zegarek zostawiając paproszek na tarczy, zapewne popełniłby seppuku.

Czy Chińczyk by się przejął?

Może tak, jakby zabrali by mu dolara z pensji (czyli pewnie jakieś 2 dniówki). :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety niektóre narody mają "w genach" niską jakość i tego w pełni nie da rady wyplenić.

Gdyby jakiś japoński watchmaker zauważył, że zmontował zegarek zostawiając paproszek na tarczy, zapewne popełniłby seppuku.

Czy Chińczyk by się przejął?

Tak ale zadaniem Marki (jeśli chce być "markowa") jest rozwiązywanie takich problemów. Jeśli jest jakiś problem, jak to nazywasz "genetyczny", to być może trzeba tam posadzić japońskiego kontrolera jakości.. przynajmniej na jakiś czas, dopóki miejscowi nie przezwyciężą swoich "genetycznych" problemów.

 

 

Przytaczany przez Ciebie przypadek Fiata tylko potwierdza, że nie zawsze to co "na końcu świata" musi być gorsze. To też jest w zasadzie tylko kwestia technologii. Teorię że Polacy są lepszymi pracownikami niż Włosi uważam za "taką sobie" :D Owszem lubimy się chwalić, ale nie jest też tajemnicą, że zakład w Tychach jest ze trzy razy nowocześniejszy niż większość zakładów Fiata we Włoszech. I tutaj reguła, którą wcześniej przytaczałem że "ta sama technologia" jest łamana, ale jakby w drugą stronę. Czyli że (z punktu widzenia Fiata) "tam gdzieś" daleko za granicą, użyliśmy technologii lepszej niż u siebie w domu :D

.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety niektóre narody mają "w genach" niską jakość i tego w pełni nie da rady wyplenić.

Gdyby jakiś japoński watchmaker zauważył, że zmontował zegarek zostawiając paproszek na tarczy, zapewne popełniłby seppuku.

Czy Chińczyk by się przejął?

Może tak, jakby zabrali by mu dolara z pensji (czyli pewnie jakieś 2 dniówki). :D

 

Hmm, niby śmieszne, ale coś w tym jest. Niemcy przewalili I i II światową, a mają aktualnie największą gospodarkę w Europie.

Japonia zajęła Chiny, wywaliła Angoli z Azji, zaatakowała USA, przewaliła II światową, a aktualnie to jedna z najsilniejszych gospodarek.

Jak pokazują rzeczy, które wyszły przy okazji Smoleńska, to nawet system kontroli niczego nie gwarantuje, jak po jednej i drugiej nie ma ludzi z jakimś wewnętrznym poczuciem solidności.

 

Taktic, pojedynczy importowany Japończyk do fabryki Seiko w Chinach, czy Szwajcar do ichniej chińskiej fabryki wielkiego wpływu na jakość mieć nie będzie, bo wszystkiego sam nie sprawdzi.

A jak zaczynasz podnosić kwalifikacje kadry produkcyjnej, uczysz, szkolisz, to podnosi to też wartość i wymagania płacowe tychże ludzi. A to już niekoniecznie biznesowo jest opłacalne.

Mi się wydaje, że to się po prostu zakłada, tańsze rzeczy robisz w tańszej fabryce i niestety jakość może być różna - zakładasz biznesowo naprawy i serwis.

Zaś jeśli masz produkować produkty sztandarowe dla marki, to robisz to w odpowiednich jakościowo fabrykach i pracownikach, na których się nie oszczędza.

 

Inna sprawa, to jeśli taka fabryka wytwarza komponenty (bo tak jest chyba u TSG i ich fabrykach w Azji - przynajmniej oficjalnie :) ), to chyba powinny przechodzić jakieś sito już w Szwajcarii. Tylko pytanie jak grube oka są w takim sicie :)

Bo tu też sprawdzanie każdego elementu raczej ekonomicznie nie wchodzi w grę.


  • Zegarkowe zainteresowania: precyzyjne kwarce z termokompensacją (HEQ), kwarce dokładne typu "Radio Controlled", kwarce ładne, lekkie (tytanowe), niegrube i niebrzydkie, niekoniecznie japońskie, ale z mocnym, technologicznym, kwarcowym duchem ;)
  • Ulubione marki zegarkowe: Casio Oceanus, Seiko Brightz&Spirit&Prospex, Citizen Attesa&Exceed&Promaster
  • Aktualnie na bazarku (sprzedaż/zamiana):
  • Najbliższe cele zegarkowe: Citizen Exceed EBS74-5101

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taktic, pojedynczy importowany Japończyk

Oj czepiasz się. Wiadomo że przykład uproszczony. Nie będziemy pisać elaboratów o systemach kooperacyjnych :D

 

Zaś jeśli masz produkować produkty sztandarowe dla marki, to robisz to w odpowiednich jakościowo fabrykach i pracownikach, na których się nie oszczędza.

Dużo racji masz. Jest takie powszechne przekonanie, że Seiko z Japoni jest lepsze niż z poza. Tyle że to się trochę generalizuje. Seiko produkuje cały wachlarz produktów lepszych i gorszy. A nawet źle powiedziane.. cały wachlarz produktów dobrych i lepszych :) Zgadzam się że jest taka tendencja, całkiem zrozumiała, że gama lepszych produktów jest wytwarzana w Japonii. Ale jeśli weźmiemy pod lupę jakiś jeden konkretny model, który jest wytwarzany zarówno w Japoni, jak i poza nią (zdarzają się takie modele), to okazuje się ku zaskoczeniu wszystkich, że nie ma między nimi żadnej specjalnej różnicy. Przerabiałem to z SKX007. Miałem zarówno japoński jak i pozajapoński.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taktic, nie rozumiemy się :D

To raczej nie jest tak, że jakość czy jej brak dotyka każdego egzemplarza. 5ciastek to opisał wyżej.

Załóżmy, że Japończyk kontroluje maszynę nakładającą indeksy na tarczę (czysto teoretycznie, ja nie wiem, jak się to faktycznie robi). W pewnym momencie zauważa, że coś jest nie tak. Zatrzymuje maszynę, po czym weryfikuje wszystkie tarcze, które w ciągu dnia zrobił. Bo ktoś kiedyś go tak wychował, przekazując w "genach" solidność i odpowiedzialność.

Chińczyk, wychowany w ichnim komunizmie, w których żeby się dochrapać, trzeba było kombinować, zatrzyma maszynę, poprawi ułożenie i puści dalej. A połowa zegarków z tego dnia będzie mieć krzywe indeksy.


  • Zegarkowe zainteresowania: precyzyjne kwarce z termokompensacją (HEQ), kwarce dokładne typu "Radio Controlled", kwarce ładne, lekkie (tytanowe), niegrube i niebrzydkie, niekoniecznie japońskie, ale z mocnym, technologicznym, kwarcowym duchem ;)
  • Ulubione marki zegarkowe: Casio Oceanus, Seiko Brightz&Spirit&Prospex, Citizen Attesa&Exceed&Promaster
  • Aktualnie na bazarku (sprzedaż/zamiana):
  • Najbliższe cele zegarkowe: Citizen Exceed EBS74-5101

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi trochę słuchać, bo poznałem w życiu trochę ludzi z rejonów południowo-wschodniej Azji, Wietnamczyków, Chińczyków i Koreańczyków i w moim mniemaniu są to ludzie pracowici i solidni. Pamiętam też Polaków (jeszcze za komuny), w kraju leniwi, o dwóch lewych rękach, po wyjeździe do Niemiec nagle stawali się pracowici, solidni, zdolni i punktualni..

Chcę przez to powiedzieć, że nawet jeśli macie częściową rację co do tych uwarunkowań "genetycznych", to mocno tą sprawę demonizujecie. W mojej opini, jakość produktu kształtują głównie warunki pracy. Jeśli dasz pracownikowi kiepskie materiały, kiepskie narzędzia, nie stawiasz mu żadnych poważnych wymagań (rób aby było, byle dużo i szybko), a dodatkowo narzucisz mu takie normy, że chłop nie będzie miał czasu po nosie się podrapać, to każden jeden odpierdzieli kaszanę... czy to będzie Polak, Chińczyk czy Niemiec.. każden jeden!

Daj pracownikowi porządne materiały, porządne narzędzia, daj mu warunki pracy najlepsze z możliwych... a jednocześnie postaw wysokie wymagania, i twardo je egzekwuj. Daję coś, ale i wymagam. Oczywiście dobór kadr też jest istotny. Ale to jest właśnie zadanie dla firmy (która chce być markową), żeby te kadry właściwie dobrać i wyszkolić.

Jednym słowem tzw "etos pracy" kształtują głównie warunki pracy. Mogą go zarówno podnieść na wyżyny, jak i zdegradować do poziomu śmieciowego. Polski kolejarz nie jest leniwym półgłówkiem. Polski kolejarz ma do dyspozycji niestety tylko sypiącą się infrastrukturę, drutem i sznurkami powiązaną.

.


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest taka anegdota z czasów, kiedy to "japońskie" miało taki status, jak dziś "chińskie". Pewna amerykańska fabryka produkująca jakąś elektronikę, chcąc zredukować koszty, zdecydowała się na "ostateczność" i postanowiła zamówić partię komponentów u Japończyków. W kontrakcie zastrzegli, że na 10 tysięcy egzemplarzy nie może być więcej niż 3 sztuki uszkodzonych (co było znacznie powyżej norm, jakie dopuszczali we własnych fabrykach). Japończycy ponoć do wysłanego sprzętu dołączyli korespondencję, w której napisali coś w stylu: "Nie zawsze rozumiemy swoich zachodnich kontrahentów, ale zawsze staramy się ich szanować. w związku z tym przesyłamy 10 tysięcy sztuk zamówionego sprzętu, oraz 3 uszkodzone egzemplarze, aby wszystko się zgadzało". :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taktic, jesteś idealistą. Mi także kiedyś się wydawało, że wystarczą odpowiednie warunki pracy. G... prawda, że tak brzydko napiszę. Istotne są cechy indywidualne danej osoby. A te przekazuje się zwykle z pokolenia na pokolenie.

To jest problem z motywacją i to, żeby zrozumieć, że ważniejszy jest jakiś ogólny, a nie tylko własny interes.

To nie jest przypadek, że jednym narodom w historii wychodzi, a innym nie. To efekt ludzi te narody tworzących, albo potrafią poświęcić swoje w imię czegoś większego, albo nie.

Firma, fabryka, to takie małe państewka i albo się człowiek utożsamia z interesem firmy, albo z własnym.

 

Odnośnie polskiego kolejarza, to z jakiej nacji jest ten, który mu te warunki proponuje takie, a nie inne? I co nim kieruje, własny czy szerszy interes?

Czy Japończyk, albo Niemiec, żyłuje w ten sam sposób swojego rodaka?

 

To też w sumie ciekawe, dlaczego Niemiec woli to co niemieckie, Japończyk - japońskie, a Polak - zagraniczne :D


  • Zegarkowe zainteresowania: precyzyjne kwarce z termokompensacją (HEQ), kwarce dokładne typu "Radio Controlled", kwarce ładne, lekkie (tytanowe), niegrube i niebrzydkie, niekoniecznie japońskie, ale z mocnym, technologicznym, kwarcowym duchem ;)
  • Ulubione marki zegarkowe: Casio Oceanus, Seiko Brightz&Spirit&Prospex, Citizen Attesa&Exceed&Promaster
  • Aktualnie na bazarku (sprzedaż/zamiana):
  • Najbliższe cele zegarkowe: Citizen Exceed EBS74-5101

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi trochę słuchać, bo poznałem w życiu trochę ludzi z rejonów południowo-wschodniej Azji, Wietnamczyków, Chińczyków i Koreańczyków i w moim mniemaniu są to ludzie pracowici i solidni. Pamiętam też Polaków (jeszcze za komuny), w kraju leniwi, o dwóch lewych rękach, po wyjeździe do Niemiec nagle stawali się pracowici, solidni, zdolni i punktualni..

Chcę przez to powiedzieć, że nawet jeśli macie częściową rację co do tych uwarunkowań "genetycznych", to mocno tą sprawę demonizujecie. W mojej opini, jakość produktu kształtują głównie warunki pracy. Jeśli dasz pracownikowi kiepskie materiały, kiepskie narzędzia, nie stawiasz mu żadnych poważnych wymagań (rób aby było, byle dużo i szybko), a dodatkowo narzucisz mu takie normy, że chłop nie będzie miał czasu po nosie się podrapać, to każden jeden odpierdzieli kaszanę... czy to będzie Polak, Chińczyk czy Niemiec.. każden jeden!

Daj pracownikowi porządne materiały, porządne narzędzia, daj mu warunki pracy najlepsze z możliwych... a jednocześnie postaw wysokie wymagania, i twardo je egzekwuj. Daję coś, ale i wymagam. Oczywiście dobór kadr też jest istotny. Ale to jest właśnie zadanie dla firmy (która chce być markową), żeby te kadry właściwie dobrać i wyszkolić.

Jednym słowem tzw "etos pracy" kształtują głównie warunki pracy. Mogą go zarówno podnieść na wyżyny, jak i zdegradować do poziomu śmieciowego. Polski kolejarz nie jest leniwym półgłówkiem. Polski kolejarz ma do dyspozycji niestety tylko sypiącą się infrastrukturę, drutem i sznurkami powiązaną.

.

 

+ 1

 

Zgadzam się w pełni !

 

Robiłem chwilę temu z Chińczykami interesy.

Maszyna robiona na zamówienie.

Nie dość że kontakt z nimi miałem znakomity. To w naprawdę dobrych pieniądzach kupiłem maszynę FULL CUSTOMOWĄ,z wykonaniem takim, że nie powstydziła by się nie jedna europejska firma !

Cena dobra, materiały też. Shipping z ubezpieczeniem , a maszyna z gwarancją !

Więc to całe gadanie że Chińskie jest złe to brednie.

Jak ktoś ma produkcję w Chinach i wysłał tam swojego przedstawiciela (który dostaje kasę na przepuszczanie jej na dziwki w Chinach ) który pilnuje jakości - i tego nie robi, to wiadomym jest że produkty będą gówniane !

Natomiast jesli siedzi tam osoba znająca się na rzeczy i sumiennie wykonująca swoją robotę i pilnuje Chińczyków pracujących w fabryce jak trzeba, to efekty są b.dobre - np. Firma Epiphone (producent gitar należący do Gibsone USA )

 

Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jimi Jump, czym innym jest zlecenie, a czym innym praca etatowa.

To pierwsze jest konkretne i łatwe w ocenie, nie interesuje Cię sposób pracy, ale efekt.

Praca etatowa więcej wymaga samodyscypliny od pracownika, bo płaci mu się za czas pracy, a nie za efekt. Efekt, że tak napiszę, zależy od niego.

Ty robiłeś interesy z Chińczykami, którzy na tym zarabiają i dla nich opinia w Internecie to być albo nie być. Interes jednostki jest zbieżny z interesem firmy.

A to, o czym rozmawiamy, to inny przypadek.

 

Poza tym towar też ma znaczenie. Przy zegarku można więcej spieprzyć, niż przy gitarze. Ot, choćby zostawić paprochy wewnątrz, co gitarze nie grozi :D


  • Zegarkowe zainteresowania: precyzyjne kwarce z termokompensacją (HEQ), kwarce dokładne typu "Radio Controlled", kwarce ładne, lekkie (tytanowe), niegrube i niebrzydkie, niekoniecznie japońskie, ale z mocnym, technologicznym, kwarcowym duchem ;)
  • Ulubione marki zegarkowe: Casio Oceanus, Seiko Brightz&Spirit&Prospex, Citizen Attesa&Exceed&Promaster
  • Aktualnie na bazarku (sprzedaż/zamiana):
  • Najbliższe cele zegarkowe: Citizen Exceed EBS74-5101

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taktic, jesteś idealistą. Mi także kiedyś się wydawało, że wystarczą odpowiednie warunki pracy. G... prawda, że tak brzydko napiszę. Istotne są cechy indywidualne danej osoby. A te przekazuje się zwykle z pokolenia na pokolenie.

Ja się jednak bardziej przychylałbym do stanowiska Tactica. Jakość produkcji zawsze w największym stopniu zależy od polityki koncernu, a w dużo mniejszym od miejsca gdzie fabryka się znajdzie.

 

Owszem, jeden Japończyk stojący na straży norm produkcyjnych nie wystarczy :) Istnieje jednak takie coś jak kontrola jakości produkcji :) Sposoby kontroli są różne - wiadomo, w masowej produkcji nie sposób sprawdzić wszystkich tarcz (żeby trzymać się podanego tutaj przykładu) więc robi się kontrole losowo dobranych sztuk w poszczególnych partiach towaru. A im dokładniej chcemy sprawdzić produkcję danej fabryki, tym większe muszą być nakłady finansowe ponoszone przez koncern. Więc koszty wytworzenia naszej tarczy idą w górę.

Jeśli chcemy, żeby pracownicy wykonywali swoją robotę solidnie musimy mieć dobry system motywacyjny (a to znów kosztuje). Tak jak mówił Taktic - im więcej oczekujemy, wymagamy od robotnika tym więcej musimy dać w zamian.

 

I tutaj narodowość nie ma najmniejszego znaczenia - jeśli system kontroli jakości produkcji oraz motywacji pracownika jest na odpowiednio wysokim poziomie to możemy być pewni, że w dowolnym miejscu świata otrzymamy produkt o takich samych parametrach.

Nie wspominam oczywiście o tym, że maszyny i proces technologiczny muszą być takie same :D

 

Hm. No tak, ale, kurczę, to wszystko kosztuje. A po co jakaś firma przenosi produkcję z Japonii do Chin? Żeby zredukować koszty. I tutaj pojawia się zasadnicza kwestia - jak bardzo chcą te koszty zmniejszyć. Jeśli, powiedzmy, producentowi luksusowych zegarków zależy na wysokiej jakości swoich towarów to zadba o standaryzację warunków produkcyjnych, żeby każda fabryka wypuszczała maksymalnie zbliżone elementy do jego zegarków. Bez względu na kraj. Jeśli natomiast może pozwolić sobie na wypuszczenie kilka modeli z krzywymi indeksami na tarczy, no cóż... :)

 

Dlatego tak sobie myślę, że uogólnienie w stylu: ludzie z Ugugulandii zrobią to gorzej niż ludzie z Asadasastanu, bo oni po prostu tacy są jest bardzo krzywdzące.


Tomasz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chińczyk zrobi wszystko, od badziewia do Patka doskonalszego od pierwowzoru, kwestia kasy i tyle.

Jak ktoś pisze, że są nacje bardziej predysponowane na świecie to bez wątpienia Chińczycy nie maja czego się wstydzić. U nas wkłada się w zegarki Etę, Miyotę, Sea Gull i pisze wyprodukowano w Polsce, bez hipokryzji

Znalazłem w necie co owi Chińczycy wynaleźli:

Kompas

System dziesiętny w zapisie liczb

Papier

Druk

Proch

Taczka

Chomąto

Pług skibowy

Soczewka

Komorowa śluza kanałowa

Zegar mechaniczny z wychwytem i napędem wodnym

Papierowe pieniądze

Liczydło

Ster rufowy

Alkohol destylowany

Żeliwo

Rotor helikoptera

Sejsmograf

Zapałki

Krążenie krwi

Rakietę i rakietę wielostopniową

itd itp

 

Na forum nie ma miejsca dla obrażania innych nacji i doszukiwania się lepszych, czy też gorszych genów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jimi Jump, czym innym jest zlecenie, a czym innym praca etatowa.

To pierwsze jest konkretne i łatwe w ocenie, nie interesuje Cię sposób pracy, ale efekt.

Praca etatowa więcej wymaga samodyscypliny od pracownika, bo płaci mu się za czas pracy, a nie za efekt. Efekt, że tak napiszę, zależy od niego.

Ty robiłeś interesy z Chińczykami, którzy na tym zarabiają i dla nich opinia w Internecie to być albo nie być. Interes jednostki jest zbieżny z interesem firmy.

A to, o czym rozmawiamy, to inny przypadek.

 

Poza tym towar też ma znaczenie. Przy zegarku można więcej spieprzyć, niż przy gitarze. Ot, choćby zostawić paprochy wewnątrz, co gitarze nie grozi :)

 

 

Powiedzmy że się z Tobą trochę zgodzę :) Wiem o Co Ci chodzi .

A co do "wiosła" -

Wierz mi, miałem w reku parę razy coś co z wyglądu gitarę przypominało, a wykończone było tak ujowo że ręce kaleczyło ! :D

I racja, zegarek jest bardziej precyzyjnym urządzeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Na forum nie ma miejsca dla obrażania innych nacji i doszukiwania się lepszych, czy też gorszych genów.

 

Rozmowa była o "genach", a nie o genach. Ja te "geny" rozumiem, jako przekaz niewerbalny sposobu postrzegania świata i, nazwę to roboczo, "wartości". Na co spory wpływ ma coś jak etos narodowy, sposób budowania relacji w społeczeństwie itd.

Jeśli statystyczny ktoś żyje od początku w społeczeństwie, gdzie jak nie upilnuje, to mu ukradną, to prędzej czy później się do tego dopasuje, będzie dbał o swoje, a nie o cudze i to w szerokim aspekcie (także czasu i sposobu pracy).


  • Zegarkowe zainteresowania: precyzyjne kwarce z termokompensacją (HEQ), kwarce dokładne typu "Radio Controlled", kwarce ładne, lekkie (tytanowe), niegrube i niebrzydkie, niekoniecznie japońskie, ale z mocnym, technologicznym, kwarcowym duchem ;)
  • Ulubione marki zegarkowe: Casio Oceanus, Seiko Brightz&Spirit&Prospex, Citizen Attesa&Exceed&Promaster
  • Aktualnie na bazarku (sprzedaż/zamiana):
  • Najbliższe cele zegarkowe: Citizen Exceed EBS74-5101

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm. No tak, ale, kurczę, to wszystko kosztuje. A po co jakaś firma przenosi produkcję z Japonii do Chin? Żeby zredukować koszty. I tutaj pojawia się zasadnicza kwestia - jak bardzo chcą te koszty zmniejszyć.

Jest coś też takiego jak tendencja zbliżania się rynków produkcji do rynków konsumpcji. Jakbyśmy nie liczyli: na papierze, na liczydle, czy na kalkulatrze... to tamten region, Chiny, Indie i kilka sąsiednich krajów jest największym skupiskiem ludności na ziemi. Właściwie połowa ludzkości skupiona w jednym regionie świata. W dodatku połowa ludzkości, która aktualnie przeżywa dość gwałtowny wzrost konsumpcji. Firmy w naturalny sposób chcą uczestniczyć w tym wzroście. Czasami demonizuje się tak zwaną tanią siłę roboczą (praca za miskę ryżu itp bzdety..) Te koszty będą rosnąć i firmy bardzo dobrze o tym wiedzą. W Japonii też kiedyś była tania siła robocza, a teraz jest najdroższa. Natomiast rynki zbytu pozostaną i będą rosnąć. Jeśli jakiś europejski producent, powiedzmy lodówek, zakłada w Chinach montownię, to nie po to żeby po wyprodukowaniu, wszystkie lodówki z powrotem przywieźć do Europy. Większość z tych lodówek po prostu zostanie na miejscu. A więc produkujemy tam gdzie sprzedajemy. Siła robocza swoją drogą, a swoją drogą oszczędności na transporcie, paliwie, energii, które są niebagatelne.

Właściwe można by rzec, że sytuacja zmierza do normalności po nienormalnym XX wieku, kiedy to niemal cała produkcja odbywała się w stosunkowo niewielkich skupiskach tzw zachodniego świata.

 

 

Znalazłem w necie co owi Chińczycy wynaleźli:

...

To jest oczywiste. Chiny leżą w miejscu, gdzie było jedno z ognisk rodzących się cywilizacji. Właściwie dziwne by było, gdyby tych wszystkich rzeczy nie wynaleźli. Wiele z tych rzeczy wynajdywano zresztą niezależnie we wszystkich starożytnych ogniskach cywilizacyjnych: czy to chińskich, sumeryjskich, egipskich, czy inkaskich.. To są kwestie klimatyczne. Cywilizacje rodziły się tam, gdzie były sprzyjające warunki. Myśmy w tym czasie bujali się na gałęziach, a właściwie to chyba jeszcze epoka lodowcowa się dobrze nie skończyła i królowały tutaj głównie mamuty :D


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako, że rozmowa odeszła już trochę od tematu to dodam coś od siebie.

 

Logicznym jest, że producenci starają się obniżyć koszty produkcji. Zwracajcie uwagę również na to, że część producentów odchodzi już od Chin i przenosi się np do Indii w celu zmniejszenia kosztów produkcji, bo w Chinach te koszty wzrosły. A dlaczego wzrosły? Proste, różne firmy oferują różną pracę, ale za to wymagają jakości. Jakości osiągnąć się nie da jak to mawiał klasyk, ale można do niej dążyć. Dążenie zwiększa koszty a tym zwiększają się wymagania pracowników - i kółko się toczy. Z tego wyniki prosty wniosek, w Chinach robi się drożej. Ten kto tam był i widział ich gospodarkę, wielkie miasta, osiągnięcia ostatnich wieków (już w ogóle nie mówię o historycznych) raczej szybko zmienił/zmienia zdanie kto tak naprawdę jest potęgą tego świata. Śmieszy mnie nasze polskie spojrzenie na ich wyroby- prawie zawsze patrzy się z politowaniem i nonszalancją. A poważnie... fajnie by było jakby to właśnie nasz naród, w sercu Europy, był w stanie coś osiągnąć tak jak choćby Niemcy. (nie piszę tego jako ruch antynarodościowy lub coś podobnego, ale sami wiecie jak są postrzegani na świecie Polacy)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.