Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Gość

PIRAMIDA PRESTIŻU - II EDYCJA (prolog)

Czy widzicie konieczność przeprowadzenia II edycji piramidy prestiżu ?  

46 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Ja nazwałbym temat tak: "Ważne, kultowe i ciekawe - czasomierze o których warto pamiętać"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

No i super. Ja mogę opracować grafikę i zebrać rezultaty naszej zabawy w całość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko OK, ale... czy nie przeceniamy MARKI? Znam wielu swietnych indywidualistów w branży w XIX / XX / XXI stuleciu (Th. Engel, G. Daniels, R.W. Smith, G. Daners, Ch. Claret, P. Buclin, P. Meunier, A. Helwig, A. Grether, E. Guinand, J.C. Pellaton, A. Spetzler, H. Apel, R. Charrue, R. Miklosch i dużo, dużo innych), często nie związanych z żadną "wielką" marką, lub pracujących dla wielu (Guinand wykonywał tourbillony i dla Patka i dla G-P). Co z nimi?

 

Mimo to moje typy:

1. Patek Philippe - za Calibre 89, Sky Moon Tourbillon 5002, Star Caliber 2000, Packarda, Gravesa, prostotę Calatravy oraz wspaniałe zegary XIX-wieczne (Gradowski!!!) oraz World Time (choć to wynalazek Cottiera),

 

2. Paul Gerber, za supreskomplikowanego Piguet-FM-Gerber,

 

3. F.-P. Journe - za estetykę i tourbillona z remontoirem,

 

4. Vacheron-Constantin - choćby za najbardziej skomplikowany naręczny "Tour d'Ile" z okazji 250-lecia firmy,

 

5. Breguet - za Abrahama-Louisa B. i tourbillona,

 

6. Daniel Roth ex aequo z G. Genta i Franckiem Mullerem - za komplikacje,

 

7. Blancpain - za LeBrassus 1735, ale razem z Lange&Soehne,

 

8. Audemars Piguet - za carillony (tu ex aequo z Claretem, H. Winstonem i Parmigiani-Fleurier),

 

9. U. Nardin - za Czyngis Chana, Freaka i Circus,

 

10. Th. Prescher - za "Triple Axis Tourbillon".

 

... ale lista aktualna tylko dziś... bo z pewnością coś musiałem pominąć... sorry - "lecę z głowy".

 

Pozdrowienia z Poznania dla wszystkich.

 

PS. No i - jak "obiecałem" - zapomniałem o np. takich, jak: International Watch Corporation, Jaeger Le Coultre, Bovet, Dubuis, Droz, Georges V, Glashuette, Gubelin, Hysek, C. Johner, Jurgensen, Kiu Tai Yu, Leroy (01 !!!), Mile, Piaget (tylko "Emperador"), Preziuso, Silbersteinie (choć - podobnie, jak mówi mój kolega - "nie lubię klocków Lego"), P. Speake-Marin, Tompion, Vyskocil, Zenith i in.

 

Wiem, wiem - to różni ludzie, marki i czasy - ale w końcu lista winna być (w miarę) kompletna. Co do szczegółów - warto zawsze się pospierać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wszystko OK, ale... czy nie przeceniamy MARKI?

Własnie dlatego nie podajemy marki i jej osiagniec tylko konkretne modele i uzasadnienie waznosci (orzypominam ze nie musi byc to tylko złożoność mechanizmu). Oczywiscie uwazam ze nie powinnismy sie ograniczac jedynie do zegarkow narecznych, tylko ujac wszystkie wazne czasomierze. Na razie w tym temacie -> http://zegarkiclub.pl/forum/viewtopic.php?t=820 podajmy nasze propozycje, potem ustalimy ile pozycji ma sie znaleźć na liście i które najbardziej na to zasługują. Gdy juz wyłonimy te listę możemy przygotować opisy do każdego z wyróżnionych tak aby można było to umieścić na stronie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Omega Tourbillon najpiękniejsza :(

 

 

Zgadzam się; w szczególności w ostatniej wersji z widocznym mechanizmem - "Skeleton"!

 

Inny piękny centralny tourbillon wykonał B. Haldimann. Niedawno skonstruował zresztą całkiem nowy model - H2 "Resonance Tourbillon". Zapraszam po szczegóły pod adres:

 

http://www.thepurists.net/patrons/members/...imann_h2_2b.htm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie się wasza piramidka podoba. Pewnie, że jest ona bez sensu. Z kilku względów. Ale to są ograniczenia których nie da się obejść, ponieważ każdy producent robi różnej klasy zegarki. Skomplikowany Kelek z wiecznym kalendarzem jest obiektywnie zegarkiem wyższej klasy niż niejeden Breguet, ale co z tego? Honda civic też jest lepszym autem od większości cadillaców, bo się nie psuje, a mój zegar kuchenny jest lepszy od wszystkich zegarków w waszym rankingu, bo jest radiowo połączony z atomowym zegarem w Colorado i pokazuje zawsze dokładny czas. I jeszcze sam się przestawia na czas letni. Tylko, że duszy nie ma.

 

Prestiż polega właśnie na tym, że mamy coś, co inni zauważą i docenią. Dlatego w Stanach praktycznie fałszuje się tylko rolexy, bo jest to synonim dobrego zegarka. Pewno, że obiektywnie nie są one warte połowy swej ceny, ale jest powód, dla którego rolex sprzedaje ich milion każdego roku. Nie licząc podróbek, których sprzedaje się pewnie 10 razy więcej. Po prostu każdy widząc rolexa, wie, że to klasowy zegarek. Ale jaki sens kupić Glashutte Original, jeżeli chcemy „zaszpanować”, jak musimy potem każdemu tłumaczyć, że jest to dobra firma? Nawiasem mówiąc w „kubańskiej” części Miami na Florydzie trudno znaleźć jednego imigranta z Kuby, który nie miałby na ręce rolexa. Nie wiedziałem, że na Kubie jest tak dobrze…

 

Mnie się piramidka podoba, bo moje zegarki załapały się wysoko. Rolex i IWC w czołówce, Omega niewiele niżej, a Heuer co prawda gorzej, i słusznie, ale mój Heuer to jest już klasyk, jeszcze z czasów, gdy był firmą niezwiązaną z TAGiem. A to, że taka piramidka na tym forum odzwierciedla tylko to, jaką znajomość zegarków mają forumowicze, to jasne i nie do uniknięcia. Ta znajomość i tak jest dobra, choć nie równa u wszystkich. Ale taki jest cel forum. Ci, co wiedzą więcej, uczą tych, co tej wiedzy szukają. Ja sam uważałem kiedyś, że Doxa, Tissot i Longines to najlepsze zegarki na świecie, a o Blancpainie nawet nie słyszałem. A przecież to ten ostatni, model Grande Complication 1735 ma 740 części i kosztuje okrągły milion dolarów, a nie Atlantic, Lanco, czy nawet Omega, które kiedyś były dla mnie synonimami dobrych zegarków.

 

Jedyna naprawdę dobra firma powszechnie znana w Polsce, to był Patek Phillipe, ale to wynikało tylko z tego, że od czasu do czasu można było przeczytać jakiś artykuł o tym, że Polak założył firmę produkującą najlepsze zegarki na świecie. Więc to tylko propaganda sukcesu i próba podniesienia prestiżu naszego narodu pozwalała poznać nam jedną z lepszych marek zegarków. Jubiler ich nie sprzedawał. Mało kto wie za to, że Pewex sprzedawał Rolexy, ale nie wychodziły one na światło dzienne. Ponieważ były one relatywnie tanie i było ich bardzo mało, rozchodziły się wszystkie od strony zaplecza.

 

A teraz jak jadę na Florydę, muszę pamiętać, żeby zostawić rolexa w domu, bo i tak wszyscy myślą, że mam podróbkę. Zresztą najlepiej mi się nosi omegę, najlepiej mi leży na ręce. IWC dałem żonie, bo to hybryda, kwarcowy mechanizm z mechanicznym stoperem, ale mnie wystarczy, żeby go nie lubić. Zegarki bez sprężyny nie mają duszy. A Heuer już się tak postarzał, że nie mogę sobie przypomnieć czemu to stałem godzinami pod oknem wystawowym jubilera w Neunkurchen całymi godzinami, , z cieknącą śliną z otwartej buzi, wpatrzony w ten cudowny, prestiżowy, bajkowy i odlotowy zegarek marki Heuer Carrera, ze stoperem, tachografem, śrubką z lewej strony i w ogóle ze wszystkim, o czym mogłem marzyć. Hmm. Minęło 25 lat i patrząc na niego myślę: „Co mi się w tym zegarku tak podobało?”

 

Prestiż, rzecz względna. 25 lat temu był jeszcze jeden zegarek, który widziałem w Wiedniu i zachorowałem na niego. Ale w przeciwieństwie do heuera, który kosztował 200 dolarów i mimo, że cholernie drogi, to jednak okazał się być w moim zasięgu, to ten drugi zegarek kosztował 1800 dolarów, więc nawet o nim nie marzyłem. W tamtych czasach była to cena samochodu w Peweksie. Ten drugi zegarek, to był IWC Titan, robiony wspólnie z Porsche Design i szukałem go później wiele, wiele lat. W końcu znalazłem, w gazecie, którą mi przysyła IWC, jak pewnie wszystkim właścicielom ich czasomierzy, był opis tego zegarka. I teraz już mógłbym pewnie go sobie kupić, ale cóż. On też się postarzał. Nie wygląda wcale lepiej od mojej Omegi i prawdę mówiąc nie wiedzę żadnego powodu, dla którego miałbym go teraz kupować. Skończyłby na półce, obok Heuera, zupełnie nienoszony.

 

Prestiż zegarków jest więc wypadkową jakiś subiektywnych odczuć i znajomości tematu. I tylko taki ranking ma tu sens. A obiektywny ranking firm i modeli zegarków określa tylko wolny rynek i ceny płacone za zegarki. Po tym możemy łatwo poznać, co jest, a co nie prestiżowe. W ten sposób można też porównać Keleka z A. Lange & Sohne czy jakąkolwiek inną firmą. Bo zegarek jest tylko tyle wart, ile ktoś jest gotowy za niego zapłacić. A że są czasem takie perełki, jak właśnie wspomniany wyżej Kelek? Firma stara, z tradycjami i praktycznie zupełnie nie znana? Na dodatek sprzedająca swe zegarki dużo taniej, niż obiektywnie powinny kosztować? Cóż, może to i prawda, ale też marka ta nie ma wielkiego prestiżu, właśnie dlatego, że jest nieznana. A kto się na niej poznał, pewnie Keleka już kupił. Zaczynając na moim siostrzeńcu, który mnie na to forum wciągną, a kończąc na Breitlingu, który teraz wspaniałe mechanizmy Keleka stosuje w swoich zegarkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ wcześniej była tu ciekawa wymiana zdań na temat Rolexa, pozwólcie, że uzasadnię dlaczego ja zdecydowałem się na kupno tego zegarka. Mój, to Explorer II, zegarek z drugą, 24-godzinną strefą czasową. Co nawiasem mówiąc jest odpowiedzią na wcześniejszy zarzut, że Rolex robi tylko chronometry i zegarki z datownikiem. Oczywiście nie jest to żadna wielka komplikacja, Valjoux 7750 lekko zmodyfikowany potrafi to też uzyskać. Ale ja nie dla wiecznego kalendarza go kupiłem, tylko dla tego właśnie, że ma on drugą strefę czasową.

 

Ponieważ żyję w pewnym sensie cały czas w Stanach i (wirtualnie) W Polsce, a do tego, będąc kierowcą trucka, w samych Stanach zmieniam czasem strefy czasowe, właśnie taka funkcja była przeze mnie poszukiwana. Oczywiście, że są tańsze zegarki od Rolexa, pokazujące drugą strefę czasową i początkowo skłaniałem się do zakupu Xemexa Worldtimera, ale on i tak, nawet w tanim sklepie kosztował ponad tysiąc dolarów. Za niewiele ponad drugie tyle można było mieć Rolexa. Rolex ma też dwie inne zalety. Dobrą cenę na rynku używanych zegarków, gdybym musiał go kiedykolwiek sprzedać i pewną funkcję chyba unikalną dla mechanizmy Rolexa. Mianowicie można przestawiać w tym zegarku wskazówkę godzinową niezależnie od minutowej i bez zatrzymywania sekundnika.

 

Jest to subiektywnie ważne dla mnie, bo mnie cholernie irytuje, jak minutowa wskazówka nie jest dokładnie „na kresce”, gdy sekundowa jest w punkcie „12”. Z jakiś względów minutowe i godzinowe wskazówki są zawsze ze sobą skoordynowane, tak, że gdy minutowa jest na 12, to godzinowa jest na konkretnej godzinie, ale nie ma takiej koordynacji między minutową a tą odmierzającą sekundy. Gdy więc po kilkunastu próbach ustawienia zegarka muszę go przestawić, cała zabawa zaczyna się od początku. A ponieważ mój Rolex jest raczej dokładny, średnio ma błąd nie większy niż może 15 sekund na tydzień, to nie często mam potrzebę go korygować. Dlatego fakt, że zmienianie strefy czasowej wskazówką godzinową nie powoduje zmiany relacji sekundnik-minutnik-wskazówka 24-godzinna był dla mnie dość istotny.

 

Nie przeszkadza mi też wcale, że od czasu jak kupiłem ten zegarek, podrożał on już prawie 50%. Rolex dość skutecznie blokuje powstanie sieci niezależnych dealerów sprzedających ich zegarki za pół ceny, mając w ten sposób praktycznie kontrolę nad ich cenami. Mam nawet jakieś zdjęcie tego mojego zegarka, ale nie wiem, jak to zrobić, żeby je tu zamieścić... Chwileczkę, chyba już wiem... Zegarek jest, jak widać, troszkę już poobijany, ale ja jestem fizyczny, człowiek pracujący i żadnej pracy się nie boję. A Rolexy są zegarkami potrafiącymi poradzić sobie z nieostrożnym traktowaniem.

A o moim zegarku-marzeniu będzie już w następnym poście. 135.jpg

 

A o moim zegarku-marzeniu będzie już w następnym poście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc o najwspanialszych zegarkach na świecie… cóż, nie mogę się zgodzić z tym, że byłaby to Omega. Nawet taka wspaniała, jak Tourbillon. Dla mnie zegarkiem marzeń jest zegarek z unikalnym mechanizmem. Torbillony, repeatery, wieczne kalendarze, fazy księżyca czy wskaźniki rezerwy mocy są cudownymi komplikacjami, ale niemalże każdy szanujący się producent robi jakieś wersje tych mechanizmów.

 

Z tego co wiem, jest tylko jeden zegarek pokazujący godzinę wschodu i zachodu słońca dla każdego dnia. Oczywiście, ponieważ jest to mechaniczny zegarek, robi to tylko dla wybranego miasta, więc jest robiony na zamówienie. Pokazuje on także różnicę między czasem słonecznym, a obowiązującym oficjalnie. To także się różni w przeciągu roku, słońce niemalże nigdy nie jest dokładnie o 12 w swym najwyższym punkcie. Odchylenia mogą dochodzić do 20 minut i nie są takie same dla każdego dnia. Ta funkcja nazywa się z francuska Equation du Temps. Czyli po naszemu Equation of Time.

 

Cały zegarek, to rzecz jasna Audemars Piguet Equation du Temps, ref. nr. 25934BA.OO.D001CR.01. (To dla tych, co by chcieli go zaraz zamówić). Oprócz tych funkcji ma on też wieczny kalendarz i fazy księżyca, kosztuje w zależności od wersji w granicach 70 tys dolarów za złoty, 90 tys za platynę i jakby ktoś wygrał jakąś większą sumkę w lotto, albo dostał niespodziewany spadek i nie miał co robić z pieniędzmi, zawsze mogę podać swój adres… Zadowolę się nawet używanym, wersją nie całkiem dla mojego miasta, choć tak naprawdę marzy mi się taki z napisem CRACOVIA na kopercie… i nie, nie jestem kibicem żadnej drużyny piłki kopanej. Wkleję kilka zdjęć tego arcydzieła sztuki zegarmistrzowskiej:

 

25934OR.jpg

 

25934BA.jpg

 

eotrgtz.jpg

 

Mała tarczka z lewej pokazuje godzinę wschodu słońca dla dzisiejszego dnia, ta z prawej godzinę zachodu, a cienka wskazówka ze słoneczkiem wskazuje punkt, gdzie ma być minutowa wskazówka, gdy słońce w tym dniu nad miastem, dla którego zegarek wyprodukowano, osiągnie punkt zenitu.

 

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Ja nie jestem żadnym ekspertem i dziedzinie zegarków i bardzo mi daleko do tego. Możliwe, że ktoś jeszcze robi taką komplikację, ja tylko po prostu się z tym nie spotkałem. Poza moim GPS-em w ciężarówce, rzecz jasna, ten mi pokazuje zawsze o której słońce wzejdzie, ale jak już mówiłem wcześniej, on nie ma duszy. Ale gdy wypisuję tu jakieś herezje, wybaczcie, ja tu jestem po to, żeby się czegoś nauczyć. Co nie zmienia faktu, że mój głos oddają na ten właśnie chronograf. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Z tego co wiem, jest tylko jeden zegarek pokazujący godzinę wschodu i zachodu słońca dla każdego dnia.

 

Otóż istnieje kilka aktualnie produkowanych zegarków z funkcją "Sunrise-Sunset": z elitarnych Patek Star Caliber 2000 (ma nawet patent na specyficzny sposób pokazywania czasu wschodów i zachodów słońca).

 

Innym, ze zdecydowanie niższej półki jest Martin Braun model EOS-Boreas, oparty na ETA 2892-A2, kosztujący ca 6000-10000euro, a więc o niebo mniej niż AP.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe, chyba tą Omegą zamieszałem trochę. Nie twierdzę że jest najwspanialsza, tylko NAJPIĘKNIEJSZA. Śliczna. Cudowna... itp....

 

jej "bebechy" sa dla mnie sprawą drugorzedną :) Choć nic im nie brakuje przecież :(

 

Oczywiście każdy ma swoje własne kanony piękna i bić nikogo nie będę :).

 

A swoją drogą Hiob - Twoje typowanie jest jak na razie najlepiej (najpełniej) umotywowane.

 

Szacuneczek.

 

p.s. - w pięknym kraju mieszkasz :)


Michał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
wymiana zdań na temat Rolexa

 

Rolex, choć mam inne preferencje zegarkowe (AHCI - "Niezależni"), oczywiście nie może być bagatelizowany. Nie tylko wyniki testów COSC, ale fakt, iż kiedyś na TZ czytałem wywiad z O. Patrizzi, szefem "Antiquorum", spowodował inne spojrzenie przeze mnie na "Rolki". Otóż Patrizzi powiedział, że były dwie rewolucje w XX wieku: Swatch i Rolex.

Patrizzi sam czasami nosi Rolexa ze względu na jego wytrzymałość, szczególnie było tak za jego młodości, kiedy czynnie uprawiał wspinaczkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, Otho. Tego Martina Browna sobie daruję, ale Pateka zaraz idę szukać na necie. Może jednak zmienię swój prywatny ranking? Ale ciągle funkcja Equation du Temps jest unikalna dla Audemarsa?

 

Patek robi wiele zegarków, które mogłyby bez trudności przeskoczyć w moim rankingu każdą Omegę (choć, jak już pisałem, bardzo lubię mojego Seamastera Chrono Divera i szczegóły wykończenia tarczy tego zegarka są zdumiewające. Nieraz z zadziweniem i przez silne szkło powiększające, przyglądam się wspaniałemu pomysłowi "fal" na tarczy, które są tylko złudzeniem optycznym, faktycznie bowiem tarcza ta jest zupełnie płaska).

 

Więc gdyby ktoś zechciał mi kupić Patka, zamiast Audemarsa, to może to być Sky Moon, ref. nr. 5102, albo nawet Moon Phase ref. nr. 5054. A tego z godzinami wschodu i zachodu słońca nie mam w żadnym katalogu, byłbym wdzięczny za jakiegoś linka. Dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale ciągle funkcja Equation du Temps jest unikalna dla Audemarsa?

 

Patek Star Caliber 2000 ma także funkcję ekwacji. Link:

 

http://www.swiss-watchmaking-year.com/imag...es/hq/gc368.jpg

 

Oczywiście, na stronie Patka także znajdzie Pan opis i mały filmik we flashu o SC 2000.

 

PS. Funkcją tą dysponuje także model Patka Calibre 89 z 1989 r.

 

Serdecznie Pana Pozdrawiam. Świetnie żyć w Stanach...

 

 

PS2. Postarałem się o lepszą fotkę:

 

patekstacalib2000a2yl.th.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jeden skan - detale mechanizmu strony astronomicznej PP Star Caliber 2000...

 

 

pateksc2000z4rf.th.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za linka. Jedna prośba, nie nazywajcie mnie "panem", bo się obrażę i zniknę z tego forum. Jedna ze wspaniałych rzeczy, jaką nam daje net, to "zrównanie" wszystkich i możliwość oceny po tym, co myślimy, a nie jak wyglądamy, czy w jakim wieku jesteśmy. Ja, rzecz jasna, mam całą swoją biografię opublikowaną na swojej stronce, ale tak naprawdę to wcale nie wiadomo, czy faktycznie nie jestem piękną siedemnastoletnią dziewczyną mieszkającą w Mołdawii i tylko podszywającą się pod jakiegoś amerykańskiego truckera. Więc zostańmy przy hiobie, albo Piotrku, a panów zostawmy a spokoju.

 

A co do zachwytu nad Ameryką, to cóż... moje zdanie na ten temat nie jest tak jednoznacznie pozytywne. Pewno, że statystycznie patrząc pod względem materialnym jest tu łatwiej. Ale to nie ma wcale dużego znaczenia. Zresztą Europa już jest dla was bez granic, każdy może pojechać do Niemiec, Anglii, zobaczyć jak ten chleb smakuje. Ja w każdym razie odliczam lata do dnia, kiedy będę mógł powrócić do Krakowa na stałe. Pewnie nie stanie się to zbyt szybko, mimo siwych wąsów mam jeszcze ze 20 lat do emerytury, ale nigdy nie przestałem czuć się Krakusem i chyba mi tak już zostanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jedna prośba, nie nazywajcie mnie "panem",

 

 

Sorry, Hiob. Nie chciałem Cię urazić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martin Braun… skąd ja mam znać takie nazwiska? Ja do niedawna myślałem, że Schaffhausen to marka zegarka, a nie miasto, gdzie się firma mieści. Skąd mam znać takie nazwy, jak Anonimo, Rainer Brand, Martin Braun, Carlo Ferrara, Meistersinger, czy Scalfaro?

 

Nawiasem mówiąc w katalogu Wristwatch Annual 2005 są dwa różne modele Martin Braun pokazujące godzinę wschodu i zachodu słońca. Eos nie ma modułu pokazującego equation of time (zostanę przy angielskim określeniu, ta ekwacja mi nie chce przejść przez gardło… ehm, znaczy klawiaturę), i kosztuje $8000. To rzecz jasna było wydrukowane, jak jeszcze dolary były warte więcej niż papier, na których się je drukuje. Drugi to Boreas wygląda podobnie, ale mechanizm ma dodatkowy moduł i dzięki temu ma funkcję ekwazji, (niech wam będzie). Cena $14 275. Jest też wersja z biżuterią, Boreas z diamentami kosztuje 50 tysięcy z jakimiś groszami. Każdy z tych zegarków może mieć różne kolory tarcz i dwie średnice kopert do wyboru, 39 lub 42 mm.

 

Ja jednak dalej będę marzył sobie o Audamarsie. Nie bardzo mnie przekonuje styl Martina Brauna, choć zapewne jest to ciekawy koncept. Podobają mi się ludzie potrafiący myśleć „outside of the box”. Heliozentric Browna jest innym ciekawym pomysłem, też wykorzystującym zmodyfikowany mechanizm ETA 2892-A2, dzięki czemu za jedyne 16 tysięcy dolarów można mieć unikalny zegarek z miniaturowym układem słonecznym obracającym się na przegubie ręki. Może z czasem się przekonam do tej firmy, na razie jednak nie znałem jej w ogóle i przeglądając mój katalog zegarków pewnie po prostu przeleciałem nad tymi dwoma stronami poświęconymi Braunowi bez zatrzymania się nawet na sekundę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
=

Ja jednak dalej będę marzył sobie o Audamarsie.=

 

Popieram zdecydowanie - Audemars Piguet ZAWSZE wygra z M. Braunem! Nie tylko zresztą jeśli idzie o Equation of Time:

pigueteot8uu.th.jpg

 

...ale i np. AP Edward Sapphire Tourbillon:

piguetedwsap1uv.th.jpg

 

[uwaga, po kliknięciu b. duże obrazki!]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale ciągle funkcja Equation du Temps jest unikalna dla Audemarsa?

 

Oprócz wymienionych powyżej, funkcję ekwacji mają też np.

1. Blancpain z 2004 r.:

 

http://www.swiss-watchmaking-year.com/imag...es/hq/mc300.jpg

 

2. Daniel Roth z 2004 r.:

 

http://www.swiss-watchmaking-year.com/imag...es/hq/mc118.jpg

 

3. Vacheron-Constantin, "Tour d'Ile" z 2005 r. (ten ma również funkcję wschodu i zachodu słońca):

 

http://catalog.antiquorum.com/catalog.html...mp;auctionid=79

 

Link z opisem VC i fotkami w zbliżeniu:

 

http://www.network54.com/Forum/message?for...geid=1107770635

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hiob napisał:

Ja jednak dalej będę marzył sobie o Audamarsie

Zapewniam, że jest wielu, którzy sobie marzą o Audemarsie, wśród tych wielu niewątpliwie jestem i ja. Narazie AP musi pozostać w sferze marzeń, ale kieeeedyś to marzenie spełnię- na pewno :(

A model Equation to zwyczajne dzieło sztuki- fantastyczny :!:

 

Z pozdrowieniami

Marcin


"Największą przyjemnością w posiadaniu psa jest to, że możesz się przed nim wygłupić, a on nie tylko, że się nie będzie śmiał, ale też zrobi z siebie głupka"

Samuel Butler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

:(

Fajnie, cieszę się, że dyskusja na temat wybitnych zegarków cały czas się rozwija i to w dwóch wątkach :). Ja, idąc za radą Zetesa przyglądam się i... nie przeszkadzam. Spróbuję opracować jakąś ciekawą grafikę dla zobrazowania tego o czym tutaj mówimy.

Pozdrawiam

Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

George DANIELS, człowiek-legenda, szkoda, że aktualnie już bardzo schorowany (rak krtani). Na szczęście wykształcił znakomitego następcę - R.W. Smitha.

Myślę, że nie może Go tu zabraknąć...

 

Co-axial, "latające" tourbillony - długo by pisać. On, Brytyjczyk, razem z Niemcami: Richardem Mikloschem z Herzogenrath oraz Thomasem Engelem z Aesch stanowi elitarną czołówkę hiperelitarnego zegarmistrzostwa, a w szczególności na niwie tourbillonów, kontynuując tradycje takich tuzów, jak: Charles Frodsham, S. Smith&Son, Victor Kullberg, a przede wszystkim Niemców: Waltera Prendela, Adolfa Lange, Bruno Reicherta, Alferda Helwiga (!!!), Hansa Apela (szef Szkoły Zegarmistrzowskiej w Glashuette w latach 20-tych), Jurgena Kuhlsa (twórca słynnego tourbillona dla Hitlera w 1932/1933, dziś zaginionego), Albrehta Thiela i wielu innych.

 

Dziś tylko jeden reprezentant nielicznej gromadki zegarmistrzowskich "dzieci " Danielsa: minutowy tourbillon z 1978 r. z wychwytem co-axial. Na giloszowanym cyferblacie wskaźnik rezerwy chodu. Pozłacany mechanizm z polerowanej stali. Jedyny egzemplarz w tym typie. Bezcenny, choć sprzedany kilka lat temu za nieco ponad 300.000 $... I dwie fotki do powiększenia:

 

daniels1978a0ie.th.jpg

 

 

daniels1978b6db.th.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny mój typ do galerii sławy: Greubel-Forsey, Double Tourbillon. Myślę, że każdy widział, choćby na aktualnej czołówce thepurists... Jakie jest wasze zdanie na jego temat - a przy okazji na temat wielosiowych tourbillonów, jak poniższy (zaraz będzie...) , czy "Triple Axis" Preschera, "3 Revolution" F. Mullera i innych w tym typie (ostatnio zdaje się, A. Prezuiso coś takiego stworzył; ma być na SIHH '05)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otho co tu duzo gadać z mojej strony pełen szacunek bo Twoja wiedza w tym temacie mnie poraża. Zegarki, które prezentujesz są niesamowite.

Mysle ze powinnismy stworzyc dwie listy czasomierzy (a moze wiecej). Na jednej umiescilibysmy własnie takie olbrzymie osiagniecia w dziedzinie mechaniki, na drugiej zegarki (i nie tylko) ktore sa wazne za sprawa rzeczy, ze tak powiem, pobocznych (mysle ze wiekszosc moich typow spełnia włąsnie te kryteria).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.