Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

il Dottore

Steinhart Ocean Vintage Military

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkch miłośników zegarków!

Pierwotnie recenzja ta ukazała się w wątku poświęconym zegarkom Steinhart.

Zwrócono mi jednak uwagę, że miejsce dla recenzji jest w tym dziale, dlatego kopiuję recenzję tutaj z wątku Steinhart Klub, aby i osoby dotychczas mało (lub wcale) zainteresowane zegarkami Steinhart mogły (jeśli mają ochotę) zapoznać się z pierwszą w języku polskim recenzją tego interesującego zegarka, który sporo już namieszał na rynku.

Życzę miłej świątecznej lektury.

 

 

Uprzejmie proszę wszystkich o wybaczenie wszelkich błędów, gdyż nigdy nie pisałem recenzji zegarka. Moim podstawowym hobby jest sprzęt Hi-Fi i fotografia.
Potrafię dobrze wypunktować wady i zalety kolumn głośnikowych czy przetwornika D/A, powiem Wam czy dany obiektyw ładnie rysuje, jednak zegarki to zupełnie coś innego.
Tak czy owak - startujemy!

 

hg9p.jpg

 

Niemiecka firma Steinhart istnieje od 10 lat, zajmując się konfekcjonowaniem i dystrybucją zegarków, które projektują sami, jednak produkcja poszczególnych elementów i ich montaż zlecana jest firmom zewnętrznym. Taki outsourcing może wzbudzać pewne wątpliwości. Steinhart stara się je rozwiać, umieszczając na tarczach swoich zegarków dumny napis SWISS MADE. Dyskusji, czy i w ilu procentach te zegarki produkowane są w Szwajcarii, nie zamierzam rozpętywać na nowo, zresztą oferta tej firmy nie jest skierowana do snobów, ale do zwykłych ludzi, którzy chcą zegarka ładnego, solidnego a przy tym - taniego!
I to jest dla mnie główna zaleta Steinharta: te zegarki są tanie jak barszcz!
Bardzo trudno jest znaleźć za dosłownie psi grosz zegarek równie dobrze zaprojektowany, wykonany, ze szwajcarskim werkiem i sygnaturą Swiss Made. Do tego szafirowe szkło, podwójny antyrefleks, wysoka wodoodporność... a to wszystko za cenę (tfu!) kwarca od Seiko czy Citizena!

 

icoi.jpg

 

Przyznam, że gdy niedawno trafiłem na stronę www Steinharta, to poczułem się jak mały chłopiec w sklepie z zabawkami... nie dość, że zabaweczki śliczne, to jeszcze nie rujnują budżetu! Steinhart nie każe się lizać przez szybkę ale poprzez niskie ceny zyskuje wielką popularność i lektura międzynarodowych forów dyskusyjnych poświęconych zegarkom, wskazuje, że po 10 latach istnienia firma odniosła sukces i posiada wiernych fanów praktycznie na całym świecie.

Niską cenę swoich zegarków Steinhart utrzymuje dzięki prostemu handlowemu zabiegowi, jakim jest skrócenie łańcucha dystrybucji. Klient nie płaci za marżę importerów, dystrybutorów, hurtowników i detalistów, tylko zamawia busolę bezpośrednio ze strony www producenta, płaci online np. Paypalem i... czeka na paczkę z Fedexu. Kilka dni mija na niecierpliwym śledzeniu drogi paczki przez poszczególne etapy podróży, w końcu kurier puka do drzwi i już możemy cieszyć się pięknym zegarkiem. Opakowanie jest solidne, wielowarstwowe, zegarek jest dobrze zabezpieczony i trudy podróży do właściciela powinien znieść bez problemu.

 

p6ha.jpg

Model, którym zajmuje się dzisiejsza recenzja: Steinhart Ocean Vintage Military, należy do serii diverów tej firmy. Kontrowersje może wzbudzać ogromne podobieństwo niektórych modeli z tej serii do wyrobów firmy Rolex. Niektórzy nazywają je wręcz kopiami i nie chcą z nimi mieć nic wspólnego. Ja osobiście nie przyjmuję równie restrykcyjnego stanowiska, gdyż mowa jest nie o bezpośrednich, chamskich kopiach, na wzór chińskich producentów podróbek, tylko raczej o zegarkach zainspirowanych klasycznym wzornictwem sprzed lat. Dodajmy, że od strony prawnej też wszystko jest w porządku, gdyż okres ochronny patentowej na klasyczne rozwiązania designerskie typu Explorer czy Submariner już upłynął i firma Steinhart może swój "niecny proceder" uprawiać w 100% legalnie.
Oprócz podobieństw są i różnice - oryginalny Submariner firmy Rolex ma mniejszą średnicę koperty. Rolex jakby nie chciał przyjąć do wiadomości, że czasy się zmieniają i przeciętny człowiek jest trochę większy, niż 40-50 lat temu. Zegarki rosną razem z kolejnymi pokoleniami użytkowników i Steinhart dobrze wpisuje się w ten trend. Jeśli więc Wam powiedzą, że Steinhart to podróbka Rolexa - macie prawo się obrazić! Fakt, że samochód firmy X ma 4 koła, nie oznacza, że jest podróbką podobnego samochodu firmy Y sprzed 50 lat. Bez przesady...

 

4d8y.jpg

 

Rzut oka na tarczę i bezel OVM odbiera mi jednak argumenty. Nie ma się co oszukiwać...  Tarcza nawiązuje wprost do kultowego modelu Submarinera 5517 MilSub firmy Rolex.
Model ten został wyprodukowany w niewielkiej serii ok. 1000 sztuk dla oficerów Royal Navy. Trudne warunki użytkowania sprawiły, że do dzisiejszych czasów dotrwało może 10% wyprodukowanych Milsubów. Jest to obecnie najbardziej pożądany kolekcjonerski Rolex. Na aukcjach egzemplarze w dobrym stanie osiągają ceny powyżej 100 tysięcy $. Dlatego pojawienie się na rynku Steinharta OVM było bardzo przyjemnym wydarzeniem dla wszystkich fanów historii zegarmistrzostwa, bo za absurdalnie niską cenę można teraz nosić zegarek o niemal identycznym designie tarczy i bezela.

Przyjrzyjmy się zatem bliżej tym elementom, gdyż stanowią one najważniejszy element stanowiący o niewątpliwej urodzie OVM. Przede wszystkim wskazówki: tradycyjny dla Submarinera design wskazówki godzinowej w stylu "Mercedesa" został zastąpiony przez kształt rzymskiego miecza. Bardzo ładnie! Indeksy i wskazówki Steinhart pokrył lumą Old Radium w brzoskwiniowym kolorze. Czytelność tarczy - jak to w zegarkach militarnych - jest perfekcyjna. Wskazówka sekundowa zakończona jest dyskretną strzałką, zaś wskazówka minutowa - niczym specjalnym (poza czytelnością) się nie wyróżnia. Na tarczy znajdziemy nazwę i logo firmy pod godziną 12, zaś nad godziną 6 znajduje się ciekawostka: cyfra 1 w kółeczku - oryginalny Mil-Sub miał w takim samym kółeczku literę T od Tritium.

 

uc4c.jpg

 

Przy okazji mała dygresja: gdy zgasicie światło, tarcza Waszego zegarka zaczyna pięknie świecić. Dzieje się tak wskutek dwóch podstawowych procesów: radioluminescencji i fotolumenscencji. Dzisiejsze zegarki, za wyjątkiem specjalistycznych wyrobów dla wojska i nurków, opierają się na zasadzie fotoluminescencji.
Materiały typu Super Luminova świecą bardzo intensywnie przez chwilę po "naładowaniu" ich pod żródłem światła a potem coraz słabiej w miarę upływu czasu. Zegarki korzystające z radiolumienescencji nie potrzebują "naładowania" lumy światłem, aby ta świeciła w ciemności. Zawierają one bowiem materiał radioaktywny, emitujący (w niskiej i bezpiecznej dla użytkownika dawce) promieniowanie pobudzające do świecenia luminofory, którymi są fosfor i jego związki. Przemysł zegarmistrzowski korzysta z dwóch pierwiastków promieniotwórczych: trytu i prometu. Dawniej używano też radu, ale okazał się zbyt niebezpieczny, w szczególności dla pracowników fabryk zegarków. Normy ochrony przed promieniowaniem rożnych krajów przewidują rożne oznaczenia tarczy zegarka. Często na zegarkach nurkowych mamy oznaczenie: "T-SWISS MADE-T", wtedy wiadomo że w użyciu na tarczy i wskazówkach jest tryt, "L-SWISS MADE-L" (od "light activated" ) to najczęściej spotykane zegarki fotoluminescencyjne, nie zawierające materiałów promieniotwórczych. Litera T w kółeczku to oznaczenie wymagane przez normy brytyjskie na zegarki radioluminescencyjne z trytem i taki znaczek znajdował się na tarczy oryginalnego MilSuba, ponieważ,, jak już wspominano,  zegarek ten stworzono dla Królewskiej Marynarki Wielkiej Brytanii.

Pod cyfrą 1 w kółeczku (u Steinharta odnosi się to do serii Ocean 1) mamy oznaczenie klasy wodoodporności. I tu kolejna ciekawostka: wodoodporność OVM, tak jak w MilSubie określono na tarczy na "660ft-200m". Co jest, u wielki Anielki? Przecież każdy zegarek z serii Ocean 1 ma 300m wodoodporności! Żeby było weselej -  na deklu mamy informację: "1000ft - 300m". Już wyjaśniam. Nikomu chyba to się nie przyda, mi na pewno jest wszystko jedno, bo ani na 200m ani na 300m nie schodzę ;), ale niechaj będzie jasność w temacie. Oficjalnie, jednoznacznie i nieodwołalnie: wodoodporność OVM, jak każdego innego zegarka z serii Ocean 1 wynosi 300m. Napis na tarczy to tylko hołd dla oryginalnego Mil-Suba, nic więcej. W ten sposób problem klasy wodoodporności OVM możemy zakończyć. Koronka i dekiel są
zakręcane, zegarek jest dobrze uszczelniony - można nurkować. Wielu użytkowników zegarków Steinharta nurkuje i zegarki spokojnie pracują w zanurzeniu. To nie żadne atrapy, tylko pełnokrwiste nurasy.

 

np0i.jpg

 

Pozostajemy na tarczy - tutaj kolejna różnica pomiędzy designem OVM a typowym wyglądem tarczy Submarinera: wielkość indeksów. Nie są one ani dyskretne ani delikatne - nazwijmy rzecz po imieniu: są grube! :) Taki design u Rolexa nazywa się "Maxi Dial", korzystały z niego niektóre Submarinery wykonywane dla wojska, przede wszystkim oryginalny MilSub. Dzięki zabiegowi pogrubienia indeksów, pokrytych, jak już wspominałem, farbą fotoluminescencyjną Super Luminova w kolorze Old Radium, czytelność tarczy jest fenomenalna. To właśnie uwielbiam w diverach - szybko i bez problemu informują mnie, która jest godzina. Do tego służy wszak zegarek, mam rację? Niby to takie oczywiste, a spróbujcie odczytać czas w słoneczny dzień na posrebrzanej tarczy ze srebrnymi indeksami i takimiż wskazówkami! Natychmiast wtedy docenicie nieśmiertelny design diverów Rolexa!
Powtarzam, że na tle typowego designu tarczy a'la Submariner, OVM wyróżnia się jeszcze większą czytelnością. To lubię!

A propos czytelności tarczy - szkiełko jest ważne. To zastosowane w OVM wykonano z syntetycznego szafiru, można więc zarysować je tylko diamentem. Kształt szkiełka zapewnia perfekcyjną czytelność tarczy z każdego kąta, mimo że nie jest  wcale prosty. Szkiełko jest minimalnie wyoblone zaś pomiędzy nim a bezelem mamy wyraźny rant, idący nieco pod kątem i dający ciekawy efekt optyczny na brzegach tarczy. Daje to złudzenie uniesienia szkiełka i większej jego grubości, dodając zegarkowi nieco industrialnego sznytu. Taka sugestia na pierwszy rzut oka, że zegarek jest solidny, stworzony żeby dużo wytrzymać.
Szkiełko posiada warstwę pokrycia antyrefleksyjnego od strony wewnętrznej. Pod niektórymi kątami przy określonym rodzaju oświetlenia,  widzimy jak antyrefleks daje dyskretną niebieską poświatę. Szkiełko to wielka ozdoba OVM, stanowiąca w dużej mierze o jego osobowości.

 

i8ih.jpg

 

Bezel jest stalowy a jego wkład - aluminiowy. Markery minutowe idą od 1 do 60 minuty przez całą średnicę bezela, a nie tylko przez pierwsze 15 minut, jak w  "cywilnych" Submarinerach. Tak wyglądał oryginalny MilSub. Na godzinie 12 mamy trójkąt z nałożoną kropeczką materiału fotoluminescencyjnego. Boki bezela posiadają wyraźne karbowanie, zapewniające pewny chwyt. Bezel można kręcić tylko w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. 360 stopni obrotu to 120 klików. Klik jest pewny, głośny i wyraźny, wzbudza zaufanie do konstrukcji. Dużo lepszy klik, niż w moim niemal 3x droższym Orisie! Siła potrzebna do kręcenia bezelem nie jest nadmierna, jednak opór jest odczuwalny, co daje pewność dobrego zabezpieczenia przed przypadkowym przekręceniem. Markery minutowe na całej średnicy bezela dodają zegarkowi nieco agresji i podkreślają militarny, drapieżny design.

 

biii.jpg

Wewnątrz zegarka pracuje znany i uznany koń roboczy ze stajni Swatch Group - automatyczny mechanizm ETA 2824-2. To gwarancja solidności i długich lat bezproblemowej eksploatacji. Mechanizm ten napędza zegarki wielu bardzo znanych i prestiżowych firm. Tylko wówczas będzie się nazywał Caliber jakośtam, by ukryć jego "plebejskie" pochodzenie a sam zegarek będzie kosztował oczy z głowy. To tak, jak obecnie sprzedawane Mercedesy z dieslem 1,6 od Renault. Kto chce - niech płaci! :)

Koperta OVN została wykonana ze stali nierdzewnej, ma 42mm średnicy, mierzy sobie 50mm od teleskopu do teleskopu, grubość wynosi 13mm, średnica zakręcanej koronki, opatrzonej logo Steinharta to 7mm. Szerokość paska czy bransolety wynosi 22mm.
Wymiary  koronki są wystarczające aby zapewnić wygodny chwyt nawet moim wielkim paluchom. Wyraźne karbowanie jeszcze ów chwyt poprawia. Z góry i z dołu koronki znajdują się występy koperty, chroniące koronkę przed przypadkowym odkręceniem. Patent prosty i skuteczny. Siłą oryginalnych Submarinerów jest właśnie prostota ich konstrukcji. Osoby zajmujące się naprawami i renowacją diverów Rolexa, oprócz fenomenalnej jakości wykonania, podkreślają zawsze prostotę konstrukcji jako jedną z największych zalet tych zegarków. Na tym własnie polega najwyższych lotów inżynieria: forma podporządkowana funkcji, najlepsze materiały tam gdzie potrzeba i maksymalne uproszczenie konstrukcji. Tak stworzono wiele ikonicznych dzieł inżynieryjnych, nie tylko zegarków. Kałasznikow się kłania...

Waga zegarka wraz z metalową bransoletą to solidne 190g. Ok, pora na gorsze wiadomości - skupmy się na jakości wykończenia metalowych powierzchni. Cóż - to nie Rolex...  Jest przyzwoicie, ale nic poza tym. Jakość wykonania tarczy jest dużo wyższa, niż koperty. W szczególności budżet zegarka widoczny jest na deklu. Mamy tam wygrawerowane napisy z oznaczeniem serii, informacją, że werk jest szwajcarski, koperta to stal nierdzewna, szkło to szafir, wodoodpornośc wynosi 300m, zaś pośrodku dość tandetnie wykonany rysuneczek (chyba) Neptuna, jak jedzie (płynie) sobie rydwanem zaprzężonym w przerośniętego konika morskiego (pewnie po zastrzyku metanabolu). Całość nijak się ma do misternych dzieł sztuki spotykanych na deklach droższych zegarków. Ale przepraszam - niby czego się spodziewałeś za 350€? Bądźmy poważni! W tym budżecie jakość wykonania zegarka trzeba określić jako więcej niż dobrą. Szczególnie bransoleta daje radę ze swoimi matowymi powierzchniami i polerowanymi na błysk boczkami ogniw. Miałem ostatnio w rękach Roamera Searock za 840€ i jakość jego bransolety to była tandeta w porównaniu z OVM. Skoro więc jakość obróbki metalu odpowiada zegarkom 2x droższym (a nawet je przewyższa w niektórych aspektach) to ja bym się specjalnie nie czepiał, tylko cieszył z okazyjnej ceny!

Bransoleta, choć - jak powiadam - pięknie i solidnie wykonana, u większości posiadaczy OVM jest zespolona z zegarkiem tylko na chwilę.
Powiedzmy sobie jasno: wyrazisty militarny design tego zegarka jest jego największą siłą i zachęca do eksperymentów z bransoletami i paskami. W internecie macie około mnóstwa ;) zdjęć OVM z różnymi paskami. Ja zakupiłem na "znanym portalu aukcyjnym"  3 zamienniki oryginalnej bransolety.
1/ NATO w czarno - beżowe paski. Taki trochę w stylu Bonda, ale nie w oryginalnych kolorach znanych z wczesnych filmów o 007, tylko dopasowany do tarczy. Efekt, moim zdaniem, fenomenalny.

 

i8ra.jpg

 

 

2/ pasek typu Milano Mesh - zegarek wygląda na nim jak milion dolarów! :) Chyba bardziej zaznaczyć stylu Vintage już się nie da. Pasek ten wydaje mi się najbardziej uniwersalny. Z jednej strony - można w nim pływać i co tam jeszcze chcemy robić na wakacjach, z drugiej - sprawdza się dużo lepiej, niż oryginalna bransoleta, jeśli przyjdzie nam do głowy nosić OVM przy oficjalnych okazjach. Nie jest to raczej zegarek do garnituru, jednak - można spróbować. I pasek Milano Mesh dodaje przy takich okazjach do bólu konkretnemu OVM trochę delikatności i wielkiej ponadczasowej elegancji. To będzie chyba mój najczęściej używany pasek do OVM.

 

9ii6.jpg

 

 

3/ wreszcie skórzany pasek typu bund. Na takim samym Paul Newman nosił swoją Daytonę... Piękna postarzana skóra, co za faktura i ten zapach! W samym pasku można się zakochać, ale czy pasuje do OVM?  Cóż - jest zdecydowanie militarny, trochę agresywny. Każdy może ocenić efekt na zdjęciach. Moim zdaniem - tylko w teren,nigdy do pracy, chyba że pracujesz w wojsku, policji, straży i innych służbach mundurowych. Jakoś niespecjalnie mnie przekonał i powędrował do szuflady, gdzie będzie czekał na O1V. To powinna być idealna kombinacja!

 

a3bh.jpg

Pora na podsumowanie... Nigdy w zyciu nie spotkałem zegarka z lepszym stosunkiem jakość/cena. Design jest po prostu obłędny. Mało który zegarek (a żaden w tej cenie) nie spełnia lepiej definicji "head turner'a". Za takie pieniądze - prawdziwy killer, bo spokojnie bije designem zegarki 10x droższe. Jakość wykonania - hmmm... zróżnicowana ;) ale i tak odpowiednia dla zegarków 2-3x droższych. Brawo!
Wady? No cóż - powiedzmy sobie szczerze - ten design nie powstał w firmie Steinhart i nawiązania do wyrobów Rolexa są aż nadto widoczne i nie wymagają komentarzy. Powtarzam jednak jeszcze raz - dziś już ochrona patentowa wzoru plastycznego nie obowiązuje i każdy producent zegarków może legalnie wypuszczać swoje wyroby w tym stylu. Jednak tylko Steinhart przeniósł w sposób tak udany design klasycznego MilSuba w XXI wiek. Zegarek jest jednocześnie nostalgiczny i agresywny, klasyczny i supernowoczesny. Rzadka jedność przeciwieństw.
Powiem szczerze: gdybym miał się szarpnąć na oryginalnego Submarinera, to... raczej nie. Zabijcie mnie, ale wolę OVM! Pomijając cenę, Submariner jest trochę za mały. 39mm to nie jest rozmiar dla dzisiejszych wyrośniętych chłopów. 42mm Steinharta OVM to moim zdaniem w dzisiejszych czasach optimum.
Poza tym - OVM jest po prostu... ładniejszy niż sklepowy Submariner. Jakość wykonania - oczywiście przepaść do Rolexa, ale nie jestem snobem i tak wykonany zegarek w 100% mnie satysfakcjonuje. Poza tym głupio bym się czuł nosząc na ręku równowartość niemal 40% wartości swojego Mercedesa. Uderzyć w coś, zadrapać - stres! Przechowywać w szufladzie? Sorry - głupota! Zegarki typu diver służą do noszenia i codziennego używania a nie do trzymania w sejfie. To nie diamentowe kolie od Cartiera, na litośc Boską.  A tak - mogę tym Steinhartem gwoździe wbijać, będzie trzeba, to raz w miesiącu kupię sobie nowego. Za takie pieniądze - jaki problem?

Wrogowie zegarków "homage" powiedzą, że to przerośnięty pseudorolex, nic więcej. Niech sobie gadają, albo niech idą do Christie's i wygrają na aukcji oryginalnego MilSuba. Jedyne 100 tys baksów... nic wielkiego! A ja jestem w tym Steinharcie z dnia na dzień coraz bardziej zakochany.
Istnienie takich firm jak Steinhart, przywołujących ikoniczne rozwiązania designerskie sprzed lat, a jednocześnie unowocześniających je dla dzisiejszego użytkownika to prawdziwa gratka dla wszystkich fanów sztuki zegarmistrzowskiej.  
Za absurdalnie małe pieniądze możemy kupić zegarek, którego piękno powoduje opad szczęki u każdego fana diverów i historii o Jamesie Bondzie.
Szczerze powiem, że nie rozumiem wydawania kilku tys. euro za zegarek z tym samym werkiem bardziej znanych i prestiżowych firm, może i lepiej wykonany ale wcale nie ładniejszy. Zawsze unikałem płacenia podatku za znaczek firmowy.
Ale oczywiście - nie moje małpy, nie mój cyrk...
A Rolex?
Inna para kaloszy, przecież mechanizm in-house, obsesyjne podejście do jakości i takie tam... Tylko zdajcie sobie sprawę, że samych Submarinerów produkuje ta firma dzisiaj ok. 100 tys sztuk rocznie(!) a w supernowoczesnej fabryce Rolexa królują roboty przemysłowe. Przy takiej skali produkcji wykonanie w 100% ręczne po prostu nie wchodzi w grę. Dalej nazwiecie to "manufakturą"?

I przypominam o szeroko nagłośnionej w internecie kompromitacji Rolexa, gdy chińska podróba Submarinera, właśnie na werku ETA, pokonała oryginał w kwestii dokładności chodu! ;)
Na pewno zagorzali fani Rolexa na widok OVM parskną tylko, spluną z pogardą i pójdą swoją drogą. Przypomina mi się jednak wypowiedź jednego z użytkowników forum Watchuseek, który sprzedał swoje Rolki ale nie porzucił pasji do zegarków: "gdy przejdzie pierwsze podniecenie po zakupie, gdy pojawią się pierwsze rysy, nagle zdajesz sobie sprawę, że to tylko drogi zegarek, nic więcej".
Może więc przyjmijmy, że Rolex stworzył swoją legendę dobre 50 lat temu a Steinhart - właśnie zaczyna... ;)

PS. Bardzo przepraszam za brak zdjęć zegarka na oryginalnej bransolecie, ale "kuń jaki jest, kużden jeden widzi". Są setki fotek w necie. Zdjęcia ilustrujące niniejszy test też nie są najwyższej jakości - moja skóra na każdym z nich ma, jak widać, inny kolor. Niestety - robienie zdjęć przy różnokolorowych światełkach choinki to prawdziwe wyzwanie i zafarb jest nie do uniknięcia. Brak też zdjęć makro, z tej prostej przyczyny, że nie posiadam obiektywu makro. Biorąc pod uwagę, że Steinhart ma tak na oko jeszcze ze dwa bardzo ciekawe modele, jeszcze przez jakiś czas obiektywu makro sobie nie kupię... ;)

Przepraszam również za brak pomiarów dokładności chodu w stosunku do atomowego wzorca. Niestety - nie posiadam atomowego wzorca. Dokładność OVM wydaje mi się jednak, jak liczba KM w samochodzie Rolls-Royce - wystarczająca. Porównując ze wskazaniami mojej kuchenki mikrofalowej - jest dobrze!

 

tui6.jpg

 

A tak w ogóle to "my name is Bond. James Bond". ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Recenzja bardzo dobra . Zegarek jak dla mnie też wyglada nieźle.

Z odsyłaniem do działu Testy i Recenzje miało raczej na celu zwiększenie dostępności do recenzji.

Nie każdy zagląda do działu poświęconego Seinhartowi a do działu recenzja zajrzy.

Pisz więcej recenzji :)


Deus Dona Me Vi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Recenzja bardzo dobra . Zegarek jak dla mnie też wyglada nieźle.

Z odsyłaniem do działu Testy i Recenzje miało raczej na celu zwiększenie dostępności do recenzji.

Nie każdy zagląda do działu poświęconego Seinhartowi a do działu recenzja zajrzy.

Pisz więcej recenzji :)

Ocean One Vintage czyli Sean Connery następny w kolejce.

Niestety - w związku z bardzo ograniczoną dostępnością (chętnych na OOV jest 4x więcej niż zegarków), nie wiadomo kiedy recenzja się urodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość norbie

Ciekawa, obszerna recenzja. Trochę za dużo w niej egzaltacji, ale ..... kupuj kolejne zegarki (niekoniecznie "tanie jak barszcz") i pisz kolejne recenzje :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...o bazarek? :)

 

OVM bardzo mi się podoba. Kiedyś na niego mocno chorowałem, robiłem już nawet pierwsze przymiarki, ale oczywiście po drodze pojawiły się inne wydatki zegarkowe :) Choć nie ukrywam, że na pewno kiedyś się na niego skuszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swietna recenzja :)

I pozazdroscic, ze jestes w stanie co miesiac kupowac nowego Stenka :P


Instagram - Lug2Lug

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

świetna, obszerna, wyczerpująca. może tylko więcej zdjęć z różnych perspektyw.

dzięki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swietna recenzja :)

I pozazdroscic, ze jestes w stanie co miesiac kupowac nowego Stenka :P

 

Nie ma o tym mowy! :)

Nie chodzi o cenę (która IMO jest niska) ale o dostępność modeli, które by mnie interesowały z oferty tej firmy.

Także nowej recki co miesiąc nie będzie.:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość zygmac

Chociaż rozumiem radość dziecka, które znalazło się w" sklepie z zabawkami",

to nie wiem skąd tyle zachwytów nad bardzo przeciętnym zegarkiem?.:))

Dolna półka "średniaków" ze skopiowanym wzornictwem.:((

Za taki "barszcz" za około 2 tysiące-to dziękuję.:))

A co do recenzji.

Z zachwytami wstrzymałbym się ,powiedzmy 12 m-cy. Po takim okresie można już coś sensownego o

zegarku napisać(o zegarku,a nie pean o firmie internetowej).

Recenzja, stworzona niemal natychmiast po otworzeniu pudełka, jest jakby lekko przedwczesna, nie poparta doświadczeniem

z dłuższego użytkowania. A więc -mało wiarygodna.

Nie zmienia to faktu, że "radość dziecka"- jest zrozumiała.:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

/.../taki "barszcz" za około 2 tysiące/.../
 
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXx
 
Mi wychodzi na polskie poniżej 1500 zeta po przeliczeniu z 350€.
IMO - śmiech na sali.
Mogę tylko powtórzyć: jeśli znajdziesz taniej zegarek nowy, z dwuletnią gwarancją, Swiss Made, ze świetną firmową bransoletą (lepszą niż w zegarkach 2-3 droższych), szafirowym szkłem z antyrefleksem, napędzany mechanizmem ETA, wodoodpornością 300m, posprzedażną obsługą klienta zgodną ze standardem europejskim i z równie kozackim designem - to bierz! Okazja!
Co do designu - jesteś pewien, że jest skopiowany? Jeśli tak - to z kogo? Z Milsuba? Znaczy - z Rolexa? Problem tylko w tym, że Milsuba stworzono według szczegółowej specyfikacji zamawiającego. Więc za prawdziwego twórcę legendarnego designu uznać należy nie dział wzornictwa firmy Rolex a jakiegoś bezimiennego oficera w dziale zamówień Royal Navy.
Tak to wygląda.
A czemu z recenzją trzeba czekać rok?
Ja to robię tak: oglądam zegarek na wystawie, proszę sprzedawcę o pokazanie. Jeśli podoba mi się i stać mnie - to kupuję. Nie czekam roku. Jak coś będzie nie halo - to mam gwarancję. Koniec pieśni partyzanckiej.
W przypadku Steinharta, jako że kupujesz przez net, masz swoje prawa jako konsument. Nie spodoba się - odsyłasz bez podania przyczyn. Firma oddaje kasę na Twoje konto.
Gdzie tu problem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

il Dottore, wlasnie nakarmiles trola :) Kolega prowadzi osobista krucjate przeciwko Steinhartowi.


Instagram - Lug2Lug

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

il Dottore, wlasnie nakarmiles trola :) Kolega prowadzi osobista krucjate przeciwko Steinhartowi.

 

Ups - nie miałem pojęcia. Jak mówię - nie znam tego forum.

A co mu Steinhart zrobił? Ojca harmonią zatłukł? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ups - nie miałem pojęcia. Jak mówię - nie znam tego forum.

A co mu Steinhart zrobił? Ojca harmonią zatłukł? :D

 

Chyba nie dostal tabliczki czekolady z zamowionym zegarkiem :)

 

073.jpg


Instagram - Lug2Lug

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dostałem. :P

Niestety - recenzji czekolady nie będzie, chyba że moja żona ją napisze. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajna recenzja. Nie zgadzam sie jednak szczegolnie z jedna rzecza. To nie ludzie urosli przez te ostatnie 50 lat tylko zegarki sztucznie pompuje sie do smiesznie duzych rozmiarow. Wszystko to oczywiscie marketing. Jezeli odlozymy na bok chec epatowania zegarkiem juz z daleka i na spokojnie poprzymierzamy rozne rozmiary to okazuje sie, ze jezeli ktos nie ma nadgarstka 20 cm i wiekszego to rozmiar 40 mm dla zegarka jest optymalny. Steinhart poszedl na latwizne czyli wykorzystal genialny design i powiekszyl rozmiar koperty tak by przypodobac sie dzisiejszemu klientowi. Powinni byc juz konsekwentni i jezeli robia zegarek stylizowany na vintage to powinni i rozmiar vintage zachwac. Wtedy powaznie zastanowilbym sie nad takim zegarkiem a tak to wole np. Squala Ref. 1545, Davosa Ternos czy nawet Parnisa Suba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajna recenzja. Nie zgadzam sie jednak szczegolnie z jedna rzecza. To nie ludzie urosli przez te ostatnie 50 lat tylko zegarki sztucznie pompuje sie do smiesznie duzych rozmiarow. Wszystko to oczywiscie marketing. Jezeli odlozymy na bok chec epatowania zegarkiem juz z daleka i na spokojnie poprzymierzamy rozne rozmiary to okazuje sie, ze jezeli ktos nie ma nadgarstka 20 cm i wiekszego to rozmiar 40 mm dla zegarka jest optymalny. Steinhart poszedl na latwizne czyli wykorzystal genialny design i powiekszyl rozmiar koperty tak by przypodobac sie dzisiejszemu klientowi. Powinni byc juz konsekwentni i jezeli robia zegarek stylizowany na vintage to powinni i rozmiar vintage zachwac. Wtedy powaznie zastanowilbym sie nad takim zegarkiem a tak to wole np. Squala Ref. 1545, Davosa Ternos czy nawet Parnisa Suba

 

Nie wiem... dla mnie oryginalny Submariner jest po prostu za mały.

Kolega posiada kilka Subów w różnych kombinacjach kolorystycznych, zawsze jak jest na Karaibach to przywozi sobie nowy - tam ponoć (St. Thomas) są dużo tańsze niż w Irlandii.

No więc przymierzałem te jego Suby wielokrotnie i... nie dla mnie.

Za małe.

41-42mm to dla mnie optimum.

Ale klienci z mniejszymi nadgarstkami od dawna molestują Steinharta o 40mm , więc może w końcu firma pęknie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy lubi coś innego. Pewnie jakby Rolex robił 43-44mm to nikt by nie pisał, że Steinhart jest za duży. Myślę, że te 2 milimetry nie dają jakiejś kolosalnej różnicy w wielkości.   Recenzja bardzo ciekawa i zegarek mi się również podoba.

Oczywiście cena również przystępna dla wielu ludzi. Dorzuć jeszcze jakieś zdjęcia na bransolecie.


Pozdrawiam 
Marcin/kornel91 
 

Adriatica, Ball, Casio, Certina, Christopher Ward, Citizen, Deep Blue, Glycine, Hamilton, Longines, Nethuns, Orient Star, Oris, Phoibos, Zelos

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Recenzja bardzo fajna - zegar też niczego sobie ;). Sam bardzo lubię stenki a co do ceny i jakości wykonania - sensowną konkurencję stanowią tylko japońskie nurki. Jeżeli masz coś jeszcze w pudełeczku z zegarkami chętnie poczytam inne recenzje!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Dorzuć jeszcze jakieś zdjęcia na bransolecie.

 

Specjalnie nie robiłem zdjęć na oryginalnej bransolecie, gdyż uważam, że bransoleta typu Oyster po prostu do Oceana Vintage Military nie pasuje.

W necie masz b. dużo zdjęć tego zegarka na oryginalnej bransolecie, dużo lepszej jakości fotki, niż ja jestem w stanie zrobić. Choćby na www Steinharta.

Mogę jednak zapewnić , że oryginalna bransoleta jest b. przyzwoicie wykonana i komfort noszenia zegarka jest wyższy niż na bransolecie Milano Mesh, którą noszę dzisiaj do OVM.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli masz coś jeszcze w pudełeczku z zegarkami chętnie poczytam inne recenzje!

Mam jeszcze Orisa TT Diver i szkieletowego Dreyfussa z imitowanej serii.

Teraz poznałem panią pracującą w centrali dużej firmy jubilerskiej i mam dostęp do zegarków z "pracowniczą" zniżką 60%... :)

Więc może kolekcja się powiększy.

Jej firma handluje zegarkami TAG Heuer, mam ochotę na ładnego nurasa chrono z ich oferty, jak na fotce poniżej... kto wie, może niedługo jakaś recka się urodzi... :)

 

tag-heuer-aquaracer-500m-calibre-16-divi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak nie chwal sie tą zniżka , bo zaraz od Kolegów sie nie opędzisz :)


Deus Dona Me Vi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez SLAWEK 01
      Cześć Wszystim 😉
      Postanowiłem założyć nowy temat, jak do tej pory nie trafiłem na forum nic o podobnej tematyce, jeśli coś podobnego jest już to proszę o usunięcie, a jeśli nie to zapraszam do zabawy i chwalenia się swoimi zegarkami o podobnej charakterystyce. 
      Ostatnio udało mi się kupić zegarek Orient Multi calendar produkowany wyłącznie na rynek japoński, w sumie na żywo zobaczyłem pierwszy raz zegarek z takim szkiełkiem i od razu "zaiskrzyło". Na żywo robi piorunujące wrażenie, przez trzy dni nie mogłem oderwać od niego oczu, co spojrzenie, to inaczej wyglądał, dodam, że szkiełko jest fazowane zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz, do tego dochodzi cieniowana tarcza w kolorze butelkowej zieleni ze szlifem słonecznym i Multi kalendarzem w kolorystyce rainbow, wskazówki delikatne, proste plus czerwony sekundnik. Indeksy godzinowe w sumie pięć 😊 w kształcie maleńkich diamencikow. Całość jest zamknięta w kopercie idealnie spasowanej ze szklem w super rozmiarze 37mm i delikatnie ząbkowanej lunecie. 
      P.S dla ciekawości dodam że jest to automacik, który przez trzy tygodnie zrobił +2sek👏
      Jeśli posiadacie coś w tym stylu to serdecznie zapraszam.
      Poniżej kilka fotek tego nietuzinkowego czasomierza.










    • Przez Szymon w
      Witam wszystkich. Czy ktoś może coś powiedzieć na temat tego zegarka. 




    • Przez agremi
      Na sprzedaż pięknie zachowany vintage, lata 70-te. 
      Enicar Sherpa Star.
      Piękna złocona koperta 35 x 36,5 mm. 
      Raczej mały jak na dzisiejsze standardy męskich zegarków. Ale nie celujemy raczej do fanów nowoczesności. 🙂
      Mechanizm automatyczny Enicar AR 1145. Sprawny, na punktualnym chodzie. Przy ustawianiu godziny czuć ostatnio lekki opór, więc myślę że czyszczenie i smarowanie się przyda. Historia serwisowania nieznana. 
      Zdjęcia jak zwykle pokazują to, czego gołym okiem nie widać. Tarcza przepiękna, koperta w bardzo dobrym stanie. Wskazówki, jak widać, troszkę czas już naruszył, ale to tylko dodaje mu charakteru.
      Zważywszy na wiek, stan oceniam na mocne 7. Naprawdę świetnie się prezentuje. 
      Pasek i klamerka nie są oryginalne. Stan paska widoczny na zdjęciach. 
      Bez pudełka i papierów. 
       
      Cena 1650 zł. 
      Wysyłka paczkomatem 17 zł. 
       
      Raczej niełatwo coś takiego znaleźć w takim fajnym stanie. 
      Zachęcam vitydżomaniaków!
       















    • Przez agremi
      Piękna Eterna Eternamatic. 
      Vintage, ok. 1970 r. 
      Mechanizm 1489k - oczywiście, jak wskazuje nazwa, automatyczny, z szybką zmianą daty (przez odciąganie koronki). 
      Rozmiar 36,5 x 42, ze względu na kształt koperty jest, powiedziałbym w sam raz i na większe i na mniejsze nadgarstki, ani za duży, ani za mały. 
      Zegarek mam od stycznia 2021, przyjechał z Niemiec. Bez pudełka i papierów. 
       
      Koperta podobno jest pozłacana…
      Przepiękna brązowa / czekoladowa tarcza. 
      Stan zegarka, moim zdaniem, super. Daję 7 w forumowej skali, z ostrożności, bo vintage. 
      Zegarek jest naprawdę piękny i robi super wrażenie. 
      Stan serwisowania nieznany, ale jest w pełni sprawny, na dobrym chodzie, punktualny, a nie wariat.
      Nigdy nie miałem z nim żadnego kłopotu. 
      Pasek i klamerka nie są oryginalne. Pasek używany kilka razy, stan bardzo dobry. 
       
      Wysyłka paczkomatem 17 zł. 
      Cena 1650 zł. 

      Zdjęcia jak zwykle zrobiłem tak, że każda najmniejsza skaza wydaje się gigantyczna. W rzeczywistości widoczne jest może 5% z tego, a by dostrzec pozostałem 95% potrzebna jest solidna lupa.
       
      Polecam, jak ktoś lubi staruszki, to naprawdę warto!
       
       















    • Przez agat_x1
      Chciałbym skorzystać z szerokiej wiedzy forumowiczów. Otóż chodzi mi o identyfikację mechanizmu oraz lata produkcji zegarka zamieszczonego na tym ogłoszeniu OLX https://www.olx.pl/d/oferta/zegarek-a-mouser-wojskowy-zegarek-kolekcjonerski-CID87-IDUl04M.html?reason=observed_ad . Nie wnikam, czy to jest zegarek wojskowy czy też nie, lecz interesuje mnie tylko rodzaj werku - na moje niedoświadczone oko chyba ETA 390 (788)?. Proszę o uwagi i Wasze przemyślenia. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.