No to mówię jak pierwsze wrażenia.
Dałem się podkręcić przez to cholerne forum. Co mi odwaliło żeby kupować kolejnego divera ??? A, no tak, co chwile nurkuję. To Wasza, Szacowni Koledzy zasługa/wina – tak powiedziałem żonie.Wreszcie gościu (Belg) zapakował i przysłał. Trwało to tyle, (10 dni od przelewu do nadania wysyłki) że zacząłem się niepokoić.
No a teraz kilka pierwszych refleksji :
Co za dziwaczny pomysł z tą wskazówką godzinową ??? Ten kwadracik – ni z gruszki, ni z pietruszki. Na sekundowej malutki to jeszcze ujdzie ale na godzinowej jest jakiś taki... Chyba korpoludki zrobiły burzę mózgów i było tak : słuchajcie, musimy coś wymyślić, ale coś innego niż wszyscy, ale co najważniejsze NIE „mercedes” żeby nie było jak Rolex. Koniecznie musi być INACZEJ. I wtedy bratanek prezesa powiedział KWADRACIK. I wszyscy krzyknęli hurra, a kierowca autobusu klaskał.
No to jakby kwadracik było mało, to jeszcze wskazówkę obcięli jak obcinaczką do paznokci. No, ale jest oryginalnie !
Zegareczek obejrzałem. I pod lupka i bez i… jest naprawdę śliiiicznie wykonany. Napisy na tarczy, indeksy, wskazówki... wszystko MNIAM. Tylko ten wielki kwadrat... Chyba muszę go pokochać. Bransoleta wykonana też perfekcyjnie. W dotyku taka mięciutka, jedwabista. Te ćwieki też mi pasują. Jest tylko jedna dziwna rzecz w tej bransie - długość zapięcia to 4,5 cm. Trochę dużo jak na zegarek 39mm, czyli do niezbyt atletycznych nadgarstków. Temat wielkości zapięć jest omawiany na wątku Rolexa
Leży na ręce jakbym się z nim urodził. Jak Seiko 5 które kupiłem w 2006 roku za 250 zł
O, kurde ! Datownika nie ma.