Relacja z początków października, kiedy sytuacja epidemiczna była jeszcze, heem..., no ale lepiej późno, niż... więc zaczynajmy Casio w Katowicach!
Katowice, Kattowitz, Stalinogród, Kato, KTW - miasto w południowej Polsce, 80 km od Krakowa, 200 km od Wrocławia, 90 km od Ostrawy, 60 km od podnóża Beskidów. Czarne serce Górnego Śląska? Wiele osób może być jednak zdziwionych, że ponad 40% powierzchni miasta stanowią lasy. Mamy nawet palmy na Rynku, ale nie załapały się na zdjęcia, bo okolic Rynku jednak nie lubię. Obecnie miasto liczy nieco mniej niż 300 tys. mieszkańców, przy czym jest największym pod względem liczby mieszkańców miastem konurbacji górnośląskiej, zamieszkiwanej przez ponad 2 mln osób. Konurbacja to z kolei taki dziwny twór, podróżując przez który goście z innych części Polski (nie wspominając o tych zagranicznych, na przykład z Japonii ) czują się jakby przemieszczali się między kolejnymi dzielnicami dużego miasta. Rozpoczynając podróż od wschodu, w takiej, dajmy na to, Dąbrowie Górniczej można spokojnie jechać zwartą miejską zabudową przez około 50 km, aż do Gliwic na zachodzie.
Katowice prawa miejskie uzyskały 11 września 1865 roku, po czym miasto zaczęło się dynamicznie rozwijać, wchodząc w swój złoty okres w latach międzywojennych, kiedy to stało się siedzibą autonomicznego województwa śląskiego z Sejmem oraz Skarbem Śląskim. W tym okresie powstało także wiele fantastycznych modernistycznych budowli, z których kilka miało przyjemność spotkać japońskiego gościa.
W czasie wojny miasto włączone zostało do III Rzeszy, wcześniej jednak symbolem jego obrony stała się heroiczna walka polskich harcerzy w okolicy wieży spadochronowej w Parku Kościuszki. Pomińmy pewne kontrowersje, stwierdzając, że ta ukończona w 1937 roku unikatowa 35 metrowa budowla, będąca jedyną zachowaną w Polsce wieżą spadochronową, stanowi dla każdego katowiczanina ważny symbol pamięci o obrońcach miasta stawiających opór wkraczającym wojskom niemieckim.
Po wojnie Katowice zaliczyły nieco ponad trzyipółletni okres zmiany nazwy na Stalinogród (nie mylić ze Stalingradem ), po czym szczęśliwie powróciły z końcem roku 1956 do dawnej nazwy, dalej prężnie rozwijając się, jako ważny ośrodek przemysłu. Po roku 1989 wraz ze zmierzchem przemysłu ciężkiego w regionie, miasto, można powiedzieć, musiało na nowo zdefiniować swoją tożsamość, w czym zapewne pomogły rozpoczęte w roku 2009 starania o zdobycie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. Chociaż ostatecznie wyścig ten Katowice przegrały, to jednak wyzwolona wtedy energia bezsprzecznie nie poszła na marne, wywierając spory wpływ na to, jak Katowice teraz wyglądają.
A wyglądają tak, jak na załączonych zdjęciach (nie śmiem nazywać ich fotografiami ) Słowem jeszcze wyjaśnienia - ponieważ każdy tu wie, jak kalkulator wygląda, a Katowice już niekoniecznie, to zdjęcia, z wyjątkiem chyba jednego, może dwóch, skupiają się na okolicznościach przyrody... i niepowtarzalnej...
Zaczynamy od mojej ulubionej części Katowic - kwartał moderny z katowickim drapaczem chmur przy ulicy Żwirki i Wigury - ukończonym w 1934 roku czternastopiętrowym budynkiem, drugim najwyższym wtedy w Polsce, po warszawskim Prudentialu i jednym z najwyższych budynków ówczesnej Europy.
Kawałek dalej, na rogu ulic PCK i Marii Sklodowskiej-Curie, budynek mieszkalny z ogrodami zimowymi.
Romantyczna zabudowa willowa przy ulicy generała Zajączka - południowa część śródmieścia, zaraz obok jest moja podstawówka i ogólniak (tam paliliśmy po lekcjach papierochy). Na rynek piętnaście minut spacerem, ale tam nie idziemy.
Idziemy za to do Parku Kościuszki, zobaczyć słynną wieżę spadochronową.
Spacerem z parku podążamy w kierunku centrum - Archikatedra Chrystusa Króla, której budowę rozpoczęto w 1927 roku widoczna jest dobrze z wielu punktów miasta.
Pewnie byłaby widoczna jeszcze lepiej, ale w związku z tym, że budowa przeciągnęła się do roku 1955, to zgodnie z wolą ówczesnych władz, kopuła katedry została obniżona o prawie 40 metrów w stosunku do pierwotnego projektu.
Po drugiej stronie ulicy, a jakże, Wydział Teologiczny Uniwersytetu Śląskiego, a w tle kolejny modernistyczny budynek mieszkalny z ogrodami zimowymi.
Śląska dusza obecna w mieszkańcach.
Idziemy w kierunku Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Tak, to był kiedyś gmach Sejmu Śląskiego. Budynek ukończony w roku 1929.
Nie samą moderną człowiek jednak żyje.
A to Marszałek na kasztance zadem stojącej w kierunku dawnej siedziby Okręgowej Rady Związków Zawodowych - obecnie jeden z budynków samorządu wojewódzkiego.
Zad kasztanki może i na urząd marszałkowski, ale Marszałek spogląda w kierunku Wojciecha Korfantego stojącego na Placu Sejmu Śląskiego. W tle Wydział Humanistyczny Uniwersytetu Śląskiego. Z lewej dawna siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w budynku o wielu nazwach (Pałac Grudniowy, GCK, LubLubLub). Może po pandemii będzie się tam można jeszcze napić piwa i zjeść wyśmienite pierogi ruskie w jazz clubie - kultowej (tak, tak) Hipnozie.
Czas na katowicką Strefę Kultury. Zza bryły Międzynarodowego Centrum Kongresowego wyłania się... Spodek!
Nowa siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia.
Kalkulator poczuł się tu tak dobrze, że aż pozwolił sobie na chwilę odpoczynku - za projekt głównej sali koncertowej w NOSPRze pod względem akustyki odpowiadała Nagata Acoustics - czyli to chyba krajanie!
Spodek ponownie.
O wreszcie! Czy to kopalnia?
Prawie. To jednak nowa siedziba Muzeum Śląskiego, która powstała na terenie po KWK Katowice.
Nowoczesność łączy się...
... z duchem dawnych czasów.
Wjedźmy na górę!
Z lewej widać kopułę Katedry - tam już byliśmy.
Tam za Spodkiem, między małym palcem a serdecznym są Kukurydze na Osiedlu Tysiąclecia!
A tu znowuż Gwiazdy! I Sosnowiec w oddali, mhm, mhm, czas więc chyba kończyć