Omega dość długo za mną chodziła. Wybór oscylował pomiędzy Seamaster 300 Master i AT. Pierwszą przymiarkę i ogląd "na żywo" przedmiotów zainteresowania postanowiłem zrobić w butiku na Placu Trzech Krzyży. Od samego progu miałem wejście smoka, albowiem klamka umknęła mi spod ręki, a to za sprawą szwajcara (nomen omen) dyżurującego u drzwi a ja szczupakiem znalazłem się wewnątrz zegarkowego przybytku. Potem już poszło z górki, obsługa miła i profesjonalna, aczkolwiek dała się zauważyć w ich sposobie bycia nutka protekcjonalna. Widać tak ma być. Drugie i następne podejścia do tematu robiłem w Jubitomie w Arkadii. Fachowa, miła i cierpliwa obsługa, skutkiem czego był zakup wymarzonej AT z granatową tarczą. Radość trwała trochę ponad pół roku. Po tym okresie ujawniła się usterka polegająca na tym, że datownik przerzucał do połowy cyferki, tak że w okienku widać było dwie, każdą tylko w połowie. Za poradą kolegi @fidelio złożyłem wniosek u sprzedawcy w ramach rękojmi o wymianę towaru na wolny od wad. Przed upływem dwóch tygodni otrzymałem informację, że proponuje mi się naprawę zegarka. Ta wiadmość była nie po mojej myśli, gdyż nie po to kupowałem zegarek u AD żeby mieć naprawianą struclę. Napisałem odwołanie od tej decyzji, ale kiedy je zaniosłem dostałem informację że w międzyczasie została podjęta decyzja o uwzględnieniu mojego wniosku. Poproszono mnie o cierpliwość na czas dostarczenia konkretnego egzemplarza i tym sposobem ponownie stałem się właścicielem nówki sztuki z gwarancją biegnącą od nowa. Tak więc sposób traktowania klienta u tego sprzedawcy moim zdaniem jest całkiem w porządku. Przy okazji pozdrowienia dla sprzedawców z Jubitoma w Arkadii. I warto pamiętać, że nawet w Omedze trafi się usterka, więc pozbawianie się prawa do rękojmi czy gwarancji niesie ze sobą konkretne ryzyko