Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

namor

Miłośnicy zegarów
  • Liczba zawartości

    180
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez namor

  1. Że pozostałe zdjęcia nie zmieściłyby sie w poprzednim poście, pozwoliłem sobie na kontynuację w następnym. Mechanizm zamontowany w obudowie prezentuje się tak :- By tarcza zegara możliwie mało przesłaniała mechanizm, tarczę z laserowo grawerowanym opisem, umieściłem na szybie przednich drzwiczek Dzięki temu zestaw wskazówek z rubinkami, z pomalowanymi na biało czubkami , z opalem na osi, daje się zauważyć na tle tarczy. Jednocześnie pozwalając na obserwację działającego mechanizmu. Patrzac z góry, całość wygląda tak Dziekuje za śledzenie tego cyklu! Dodatkowe zdjęcia, objaśnienia, zamieszczę na życzenie. Zegar w realu można będzie obejrzeć na XV spotkaniu klubowym 8 czerwca gdzie będę go prezentował. Do zobaczenia! Karol Roman
  2. Najwyższy czas by wszystko zebrac do kupy, Naturalnie ,okazało sie że poszczególne zespoły wzajemnie nieco sobie brużdżą walcząc o przestrzeń. Ale jakos udało się je poupychać i już działajacy komplet wygląda mniej wiecej tak:- Wskazówki sa złocone z zamontowanymi rubinkami, by wyróżniały sie na tle mosiądzów, brązów, tytanów i stali elementów mechanizmu. Oprawiony opal "arlekin" umiejscawia w przestrzeni położenie środka osi minutowej. Wskazania kalendarza "wiecznego" sa widoczne w okienku tytanowej maskownicy, umieszczonej w prawej dolnej stronie werku. Na obrzeżu prawego boku, zielony kamyk oprawiony w mosięzną tulejkę wskazuje stan rezerwy chodu. Górne położenie to sprężyna w pełni nakręcona ,w dolnym niewiele trzeba by zegar stanął. Prawy , górny róg zajmuje wskaźnik faz księżyca ustawiany wstępnie mosiężnym pierścionkiem powyżej. a sam zespół "girotourbilionu" w otoczeniu rodziny reprezentuje sie jak widac:- Większość elementów tego zespołu jest złocona przy zastosowaniu trzech kolorów złocenia i ubrana w zdobiące rubinki. Mechanizm od strony mniej politycznej, czyli do nakręcania , reprezentuje się następująco: I od jeszcze nie pokazywanej strony czyli od dołu:- I tak zmontowany mechanizm nalezało umiescić w jakiejś godniejszej obudowie. W założeniach początkowych konstrukcja tego zegara powinna dawać możliwość obserwacji działania kolejnych podzespołów w możliwie dużym zakresie. Obudowa więc powinna być transparentna. Na podstawie mahoniowej umieściłem cztery mosiężne, o właściwym profilu, słupki. W rowki w nich wykonane wstawiłem boczne szybki. Górną część słupków wiąże ze sobą mosiężna pokrywa z eliptycznym oknem pozwalającym przez górną szybkę obserwować wnętrze. By mieć dostęp, dla nakręcania zegara , przestawiania wskazówek i ustawiania znaczników komplikacji, z przodu i z tyłu zamontowałem na zawiasach oszklone ramki stanowiące coś w rodzaju drzwiczek . Drzwiczki w stanie zamkniętym utrzymują zameczki umocowane na pionowym słupku ramki.
  3. /Uczestników spotkania ogółem - 27 osób. Od piątku - 9 osób/ 1. RTK-WGM + 1 - bez noclegu, piątek/sobota2. Piotr A.Stasiak - bez noclegu, piątek/sobota3. Jan M. Krawczyk - bez noclegu4. bart123 + 1 - bez noclegu5. oqlus.pl - bez noclegu6. Christo7. Eugeniusz Szwed + 1 - bez noclegu, piątek/sobota8. Hecke + 1 - z noclegami piątek i sobota (pok. 2-osobowy)9. Zielonkiewicz - bez noclegu10. @artur 11. dziadek - bez noclegu12. marcopolo4 - bez noclegu, piątek/sobota13. Tim Mureau + 1 - z noclegami piątek i sobota (pok. 2-osobowy)14. Piotr - kornik - z noclegami piatek/sobota 15. Czasik + 1 - z noclegami piątek/sobota (pok 3 osobowy)16. Pablito - sobota17. fotolizard + 1 - sobota18. kolmar + 1 - z noclegami piątek i sobota ( pok 2 osobowy )19. namor - sobota
  4. Wczoraj pisałem ten tekst "na ostatnich oczach" i nie zauwazyłem że skan szkicu nie objął całej strony. To spowodowało że część opisu nie miała czego tyczyć. Dzisiaj zauważywszy poprawiłem skan i wpisałem własciwy na jego miejsce. Przepraszam za niedopatrzenie!
  5. Powoli dobiegam końca. Dzisiaj o budowie i działaniu "wiecznego" kalendarza. Bedzie pokazywał biezacy miesiąc, dzień miesiaca i dzień tygodnia w sposób jak na ponizszym zdjęciu. Po zdjęciu maski i tarcz przyjrzymy się mechanizmowi. Widoczne sa niektóre elementy o których będe pisał ponizej. Przy zamieszczaniu tych zdjęc zauwazyłem że do zdjęcia niewłasciwie załozyłem krzywke koła dobowego. Własciwe jej ułozenie będzie widoczne na szkicu mechanizmu. Jak to to działa? (Rys. A.) Krzywka 1 zwiazana z kołem dobowym (patrz opis wcześniej) podnosi segment zębaty 2 napinając sprężynę 3. i obracając zębnik 4, przy czym korba 5 , dzięki mechanizmowi zapadkowemu (miedzy zębnikiem a korbą) pozostaje nieruchoma. Gdy o północy krzywka dobowa mija próg segmentu 2 , on pod wpływem spreżyny 3 opada obracając zębnik 4 o pełny obrót w lewo. W tej fazie ruchu zębnik zabiera ze soba korbę 5 . Ona działajac jako mimośród napędza jeden koniec dźwigni 6 która w okolicy jej środka poprzez wahacz 7 jest ustalona ruchowo w stosunku do plyty podstawy. Przy takim zwiazaniu kinematycznym drugi koniec dźwigni 6 zatacza pętlę oznaczoną linią kreskowaną. W trakcie tego ruchu podatny ząb 8 zwiazany z końcem dźwigni przesuwa o jeden ząb koło miesięczne 9 napinając sprężynkę 10. Wykonany skok jest utrwalany przez zapadkę z ramieniem wybierającym 12 na nieruchomym kole zapadkowym 11. Na czopie tego koła jest ułożyskowane koło miesięczne. Zapadka 12 dzięki współpracy jej występu ze sprężynką przerzutową 13 (rys.B ) ma dwa stabilne położenia "I" i "II". W jednym z tych położeń -( "I"-ym) zapadka może współpracować z kołem zapadkowym 11 nie przechodząc w drugi stan stabilny. Zapadka 12 i sprężynka przerzutowa 13 jest mechanicznie związana z kołem miesięcznym. Co dobę , koło miesięczne jest przesuwane o jeden ząb do momentu aż wybierak zapadki nie dotknie powierzchni bocznej koła rocznego 14 (wide rys, B ) Wtedy przy nastepnym skoku zapadka 12 przechodzi w drugi stan stabilny "II" (rys C) wyprowadzając ząb zapadki ze współpracy z kołem zapadkowym 11. W tym momencie uwolnione koło miesięczne pod wpływem sprężynki zwrotnej 10 wraca do położenia początkowego, tzn. do momentu gdy wybierak zapadki uderzy w zderzak zerowania 16. Zapadka wraca do stanu stabilnego "I" a tarcza z numerami dnia miesiąca 17, związana z kołem miesięcznym ,w odpowiednim okienku pokaże liczbę "1" jako pierwszy dzień następnego miesiaca . Moment w którym koło miesięczne wróci do początku wyliczania zależy od tego w jakie miejsce koła rocznego trafi wybierak zapadki. Gdy jest to miejsce (sektor) najbliższe osi nastąpi to po 31 dobach. Na 4-ech wystepach dalszych od osi zerowanie nastąpi po30-tu dobach . Wyjątkowym jest występ odpowiadajacy lutemu. Na nim jest umocowany obrotowo krązek lutego 15. Gdy wybierak trafi na zewnętrzny obwód krążka koło miesięczne wyliczy 28 dni. Gdy jednak trafi na wycięcie w tym krążku wtedy wyzerowanie nastąpi po 29-iu dobach. Krązek lutego 15 związany jest z zębnikiem współpracującym z nieruchomym kołem zębatym znajdującym sie pod kołem rocznym. Tworzą one przekładnię obiegową o przełozeniu 1 : 3,75. Dzięki temu co 4 lata koło lutego 15 nadstawia się wybierakowi wycięciem realizujac zaliczenie roku przestępnego. Z kołem rocznym związana jest tarcza z numerami miesiecy. Kolo roczne wraz z tą tarczą przesuwane jest o 1/12-tą obrotu za pomocą zespołu dźwigni i zapadek wykorzystując ruch zerowania koła miesięcznego. Tarcza dni tygodnia umiejscowiona jest w osi koła miesięcznego. Przerzucana jest układem dźwigniowym, wykorzystujacym ruch opadajacego segmentu zębatego 2. Na dzisiaj dziękuję. Karol.
  6. Trochę chyba przesadziłeś z zachwytem,- ale rzeczywiscie gdy nie ograniczy się zbytnio kąta obrotu zębnika w stosunku do koła wychwytowego ( czyli rozszerzony kąt o który sprężynka moze się naciagnąc ) można uzyskać taką sytuację że koszyk praktycznie sie nie zatrzymuje przy skokowym ruchu koła wychwytowego. Ale wtedy ruch koszyka wyglada jak ruch zmeczonego osła i tak wygladałby ruch sekundnika. Czyli w ramach jednego okresu przyspieszałby by za chwilę zwalniać nie zatrzymując sie jednak. Wygląda to nieciekawie więc taka opcję pomijam. Pozdrawiam!
  7. Po publikacji posta http://zegarkiclub.pl/forum/topic/172705-akumulator-energii-dla-tourbillona/ o sposobie akumulowania energii traconej w tourbilionie mogę juz pokazać samo "serce " tworzonego zegara czyli trzyosiowy tourbilion. Po zastosowaniu w/w sposobu mechanizm chodu zaczął żywo pracować. Teraz treba popracować nad regulacją chodu by uzyskać jaką taką dokładność. Amplituda balansu jest trochę za duża, -przy pełnym nakręceniu sprężyny balans jest bliski "obijania" tzn wykonuje od środka wahań blisko pełny obrót i może palcem przerzutnika uderzać w stojące w skrajnym położeniu widełki kotwicy. Wprawdzie dojdą dodatkowe obciążenia t.j. włączanie bicia czy gromadzenie energii do zadziałania kalendarza. Są to jednak obciążenia nie ciągłe i kto wie czy nie trzeba będzie dać nieco słabszą spręzynę. Widok będzie w "czterech odsłonach". Niestety , nie pomyślałem by przy robieniu zdjęć zatrzymać zegar, w zwiazku z tym śruby balansu widoczne są jako mgiełka. Przy najbliższej okazji poprawię się. Wdoczne są dwa -"koronowe" uzębienie pierścieni i współpracujące z nimi zębniki kolejnych członów. widoczny balans z boku i w głębi zębnik koła wychwytowego współpracujący z nieruchomym kołem związanym z pierwszym członem. Wdoczny balans w ruchu, koło wychwytowe z tulejką nośną zębnika (http://zegarkiclub.pl/forum/topic/172705-akumulator-energii-dla-tourbillona/ ) i dwa rubinki dla ozdoby. To niebieskie to tytanowe widełki nośne pierwszego członu i zębnik napędzający klatkę balansu. Następnie czeka mnie trochę (większej) roboty by opisać działanie kalendarza i chyba zrezygnuję ze zbyt dokładnego opisu. Chyba ze ktoś wyraźnie sobie zażyczy to będziemy się targować! Jeszcze wskazówki , tarcza i obudowa nie mają zdecydowanego kształtu ale sądzę że do końca maja przyobleką sie w gustowny strój.
  8. Ad1 2 Ad2 1 ==================================================================================== Jeszcze tylko dzisiaj do 23:59"59 !!! Dobijmy chociaż do setki uczestników Stan na godzinę 11:28 / 27-01-2019r. / Pytanie 1 odp1 = 5 głosów odp2 = 92 głosy odp3 = 0 głosów Pytanie 2 odp1 = 76 głosów odp2 = 18 głosów odp3 = 2 głosy
  9. Teraz o napędzie mechanizmu chodu. Bęben (z=82) ze sprężyną napędza koło pośrednie, przybębnowe (zębnik z=10, koło z=80) a ono zębnik minutowy (z=10). W/w koło pośrednie wykonuje jeden obrót na 8 godzin. Jeden obrót bębna daje ~2,2 doby chodu. Widok od tyłu:- i z boku Oś bębna wchodzi w środkowy otwór, opisanego wczesniej w http://zegarkiclub.pl/forum/topic/170525-m%C3%B3j-prosty-wska%C5%BAnik-rezerwy-chodu/ , dyferencjału ,napędzając jedną z jego tarcz. Druga tarcza jest napedzana występem bębna, oddziałującego na kołek umocowany na niej. Wynikiem porównania tych obrotów jest zmienne położenie jarzma widocznego po prawej stronie zespołu. Ruch jarzma śledzi dźwigienka opierająca sie kołeczkiem , pod wpływem spręzyny spiralnej, o brzeg tegoż jarzma. Na osi tej dźwigienki, po drugiej stronie płyty, umocowana jest długa dźwignia, której koniec będzie wskazywał stan rezerwy chodu na obrzeżu płyty środkowej. Na osi koła pośredniego przybębnowego widoczne jest dodatkowe kółko zębate które użyte zostanie do napędu zespołu wskazań faz księzyca, o czym nastepnym razem. Karol.
  10. Niewątpliwie pożyteczną komplikacją w zegar(k)ach z napędem sprężynowym jest wskaźnik rezerwy chodu. Daje on pogląd na stan zapasu energii napędowej zegara w danej chwili. Realizowany jest najczęściej poprzez porównanie ilości obrotów wałka bębna sprężynowego z obrotami przy nakręcaniu z obrotami samego bębna podczas chodu. Dla spełnienia tej funkcji używany jest jeden z wielu mechanizmów różnicowych. Do jednego wejscia mechanizmu wprowadza sie obroty wałka do drugiego obroty bębna a wynik porównania uzyskuje sie na elemancie środkowym zwykle zwanym jarzmem.Cały mechanizm, zwykle tworzy zespół samodzielny dołączany do standardowej konstrukcji zegara. Składa się najczęściej z; a ) zespołu przekazania ruchów z napędu o odpowiednim przełozeniu i kierunku obrotów b ) mechanizmu różnicowego c ) zespołu transmisji położenia jarzma na widoczną część obudowy realizując wskazania rezerwy. Szczegóły przykładowego rozwiazania można obejrzeć tutaj:- https://zegarkiipasja.pl/artykul/15693-komplikacje-konstrukcji-modulu-napedu-czesc-3-uzytkowe-dodatki . Jak widac realizacja tej komplikacji jest złozona. Zajmuje wiele miejsca i wymaga wykonania wielu elementów o wysokiej dokładności. Chcąc zastosować tą komplikację w nowym, tworzonym przeze mnie zegarze spróbowałem stworzyc prostszą konstrukcję. W tej koncepcji wyszedłem z założenia by istniejace elementy zegara integralnie tworzyły mechanizm rezerwy chodu przez dodanie im dodatkowych funkcji i wykorzystując ich wzajemne położenie. Opracowałem dwie wersje rozwiązania:- Mechanizm różnicowy "wersja" A - składa się z dwu współosiowo umieszczonych tarcz 1 i 2, na których czołowych powierzchniach wykonano rowek w kształcie spirali Archimedesa o profilu pozwalającym na współprace z kołem zebatym 3 umocowanym obrotowo w jarzmie 4. Jarzmo to ma mozliwośc ruchu wzdłuż promienia tarcz z zachowaniem położenia osi koła 3 w płaszczyźnie równoległej do powierzchni tarcz 1 i 2. Skok spirali Archimedesa jest równy podziałce uzębienia koła 3. Jesli np. obrót nr 1 powoduje przesuwanie jarzma np. w lewo, to obracając tarczą nr 2 w tym samym kierunku spowodujemy ruch jarzma w prawo, czyli powrót jarzma do poprzedniego położenia. Gdy jedną z tarcz zwiążemy z osia bębna, obracaną przy nakręcaniu a drugą z bębnem ze sprężyną uzyskamy mechanizm, który ruchem jarzma 4 z kołem 3 będzie pokazywał stan rezerwy chodu zamontowanym wskaźnikiem przesuwajacym się liniowo. Wersja B. Mechanizm ten składa sie z dwu ślimaków wykonanych do współpracy z kołem ślimakowym (ślimacznicą) 3 umocowanym obrotowo w jarzmie 4 majacym swobodę ruchu równolegle do ślimaków z zachowaniem położenia koła 3 stycznie do slimaków 5. Ślimaki uzyskują napęd od koła naciagowego 1 i od bębna 2 za pośrednictwem przekładni stożkowej lub koronowej. Jarzmo przesuwa sięnp. w lewo przy ruchu koła naciagowego 1 lecz przy tym samym kierunku obrotów bębna 2 cofa sie w kierunku poprzedniego położenia. W obu wersjach uzyskujemy liniowe wskazania rezerwy chodu. W razie potrzeby zamiana tego ruchu na obrotowy nie sprawia wiekszych trudności. W związku z tym że moje mozliwości technologiczne nie pozwalaja na budowe wersji B skupiłem sie na opracowaniu szczegółowym wersji A. I oto propozycja zastosowania tego rozwiazania: W tym rozwiązaniu rowki spirali Archimedesa wykonane są na powierzchni bębna 1 od strony tarczy oraz na powierzchni dodatkowej tarczy związanej bezobrotowo z wałkiem bębna. Jarzmo 4 z zabudowanym obrotowo kołem 3 jest prowadzone w odpowiednich wycięciach płyty głównej (tzw. platiny) Że całość jest umieszczona po stronie tarczy więc nie ma problemu z demonstrancja wskazań w oknie tarczy. Realizacja Pierwotnie wykonany model dla sprawdzenia koncepcji wyglądał tak: Po upewnieniu się że układ działa poprawnie przystąpiłem do wykonania kompletnego modelu. Tarcze wykonane są z brązu, koło 3 stalowe, jarzmo takze z brązu a korpus zawarty między tarczami z mosiądzu. A ten zestaw modelowy w kawałkach wygląda tak:- Widoczna tarczowa sprężynka kasuje luzy poosiowe ułożyskowania tarcz, zapewniając prawidłową głębokość zazębienia z kołem 3. W obu wersjach istnieje mozliwośc wybrania zakresu optymalnego pracy sprezyny poprzez zamocowanie na spirali Archimedesa czy na powierzchni ślimaków w odpowiednich miejscach oporow niepozwalających na dalsza współpracę z kołem 3. Oczywiscie nalezy wtedy odpowiednio wzmocnić konstrukcję. Odpowiednie modyfikacje w tych układach pozwolą też zastosowanie w zegarkach z naciągiem automatycznym.. Zestaw modelowy zostanie zastosowany w budowanym zegarze z giroturbilionem-http://zegarkiclub.pl/forum/topic/169450-zegar-z-turbilionem-tr%C3%B3josiowym-tzw-girotourbilionem-i-biciem-p%C3%B3%C5%82godzinnym/ Dziekuje za uwagę ! Karol Roman.
  11. Jeszcze drobiażdżek. W mechanizmie bicia - na końcu dźwigni zwalniającej, współpracującej z krzywką ćwiertnika i na końcu dźwigni wybierajacej grzebienia umieściłem ruchome (ze spręzynką zwrotną) palce. Pozwalaja one , bez uszkadzania systemu, na awaryjne przesuwanie wskazówi do tyłu.
  12. W układzie prototypowym wyrabiał około 13 dni, a wskaźnik rezerwy chodu będzie wg mojego pomysłu który omówię niedługo w osobnym temacie.
  13. Wychwyt a jakże szwajcarski (bo jaki inny miałby być ?) - a pokażę w całej okazałości pod koniec tego tematu.
  14. Zacznę od mechanizmu bicia, który jest juz dopracowany w szczegółach i bez wygłupiania sie działa gdy go dobrze ustawię. Zdjęcia które będę zamieszczał w tym i następnych postach, będą okazywały stan mechanizmu, niekoniecznie w ostatecznych kształtach , wyglądzie powierzchni i wykończeniu. Materiały których uzywam to głównie brązy B7, B101 i inne, mosiadze: MO58 i wysokoniklowy tzw "nowe srebro". Stale: srebrzanka, gatunkowe węglowe i nierdzewne. Część kół zębatych i zębników jest uzyta z mechanizmów na rynku spotykanych a częśc wykonana przeze mnie. Sama konstrukcja bicia - to system półgodzinny grzebieniowy. Ze względu jednak na koncepcję by mechanizm girotourbilionu był maksymalnie wyeksponowany, nalezało całe pozostałe mechanizmy umiescić ponizej osi minutowej. Transport ruchu od cwiertnika do krzywki "godzinowej" prowadzi przez koło zmianowe, koło dobowe którego obrót 1/dobę wykorzystam do napedu i zwalniania mechanizmu kalendarza oraz na koło zebate na którym osadzono krzywke "godzinową". W tym systemie krzywka godzinowa kreci się w lewo, odwrotnie niż w zwykle spotykanych zegarach, grzebień wybiera wartość godziny podnosząc się do góry. Że grawitacja mi tu nie pomaga, musiałem zastosować odpowiednia sprężynę która ten ruch wymusi. Podobnie dzwignie: zwalniajaca i zalotowa mają sprężynki wymuszajace ich ruch "jak należy" Jest to widok od przodu. Przekładnia zębata bicia zbudowana z bębna, spreżyny i niektórych kół i zębników z zegara "Metron". Wiatrak zbudowałem trzyskrzydłowy bo dwu.. za szybko sie kręcił a nie miałem jak inaczej zwiekszyć powierzchni. A poniżej widok z boku i od spodu Gong czy dzwonek (jak kto nazwie) wytoczyłem z preta mosiężnego MO58. Grzebień wykonany z tytanu, dźwigienki z blachy stalowej narzędziowej. Narzędziowej bo użyłem do tego celu środkowej częśći brzeszczota do piłki ręcznej do metalu. Łatwo sie odpuszcza, obrabia, hartuje i termicznie barwi. To chyba na dzisiaj wystarczy. Gdy będą jakies pytania czy wątpliwości chętnie odpowiem. A o następnym zespole będę pisał jak "dojrzeję" Pozdrawiam! Karol.
  15. Zasmakowawszy skonstruowaniem i wykonaniem mojego "pseudoAtmosa" (https://mb.nawcc.org/threads/self-winding-clock-using-change-in-temperature-to-wind-movement-made-by-karol-roman.132536/#post-1025196 )oraz zegarowego dowcipu: (patrz film poniżej - dop. moderatora) z rozpedu zabrałem sie za konstrukcję zegara z tourbilionem trójosiowym. Modelowy zespół wykonałem po jakims czasie i nawet działał. Niektórzy z kolegów mogli toto oglądac np na zeszłorocznym spotkaniu w Łodzi. Mając z grubsza opracowane "serce" przyszłego zegara postanowiłem sfinalizować przedsięwziecie i zbudowac działajacy zegar z zastosowaniem powyższego. Wzbogaciłem zamiar o dodanie mechanizmu półgodzinnego bicia, wskazanie bieżących faz ksiezyca, tzw. wieczny (perpetual kalender) kalendarz i wskazania rezerwy chodu. Mam za sobą wiekszość opracowań konstrukcyjnych i wstapiłem w fazę oblekania pomysłu w materię. Większość robót przewaliłem i mam nadzieje że na XV rocznym spotkaniu naszego Klubu będe mógł sie pochwalić gotowym obiektem. Mam wprawdzie jeszcze trochę zatrzymań, np przydałyby mi sie zebniki o zazebieniu zegarowym, -trudno znaleźć wykonawcę, Niektóre zabiegi "spaliły na panewce" ale znalazłem nowe kontakty może coś z tego wyjdzie. Jak nie,- pozostane przy zazębieniu ewolwentowym troche humorzastym w tych zastosowaniach. W kolejnych postach będe pokazywał postęp prac i omawiał niekóre aspekty rozwiązań. Na zachętę pokażę przyblizony pokrój tylnej płyty. Pozdrawiam!
  16. namor

    Nietypowe zegarki marki Atlantic

    Dziekuje bardzo! Z powodu nietypowosci juz domniemywałem ze nie ma on wiele z oryginalnymi Atlantykami. Chociaz przez wiekszośc czasu byłem przekonany ze mam oryginał któregoś z typów, bo tak wynikało z papierów w które był zaopatrzony przy sprzedaży, a które gdzieś się zapodziały przy przeprowadzce.Jestescie niezawodni! Pozdrawiam! Karol.
  17. namor

    Nietypowe zegarki marki Atlantic

    Co powiecie o tm "Atlantic'u" Kupiony w 1970 r. w Sztokholmie w "zegarkowym" sklepie z gwarancją ważną na terenie Szwecji. Użytkowany przez około 15 lat, nadal pełnosprawny, lata istnienia najbardziej widoczne na tarczy. Na deklu słabo zaznaczone napisy :- swiss made, stainless steel,waterproof, automatic oraz numer 475867 zaznaczony mocniej. Tak na deklu jak i na werku brak napisu Atlantic, istnieje tylko na tarczy tak jak na zdjęciu. Na werku sa tylko napisy: swiss made i 25 jewels. Interesują mnie też skróty "Pm"umieszczone przed i po napisie "swiss made" na dole tarczy.
  18. Tak! Właczony stoper skróci rezerwę chodu ale pod warunkiem ze testujemy go w stanie gdy stoper jest właczony od poczatku- czyli od nakrecenia sprezyny i zostanie w takim stanie az do zatrzymania. A przynajmniej właczymy stoper w końcowej fazie wykręcania sie spręzyny. Zegarek w jakimś momencie stanie! Ale z tego nie wynika ze skończyła sie rezerwa chodu bo stoper zabrał pewna ilość energii spężyny i dlatego jej brakło na dalszy chód. Poprostu sumaryczny opór jaki stawia mechanizm z właczonym stoperem jest wiekszy niz moment dostarczany przez "wykreconą" znacznie sprężynę. Wystarczy jednak w tym momencie wyłączyć stoper i zegarek ma szansę wychodzić jeszcze te 20% brakujące z rezerwy chodu. Gdybyśmy sprezynę w bębnie jako źródło energii traktowali jak akumulator w komórce to rozumowanie przedstawiane byłoby zasadne gdyż kazda dodatkowa właczona funkcja w nim, pobiera swoja dawke energii i szybciej jej braknie im większy jest pobór. W zegarkach jest inaczej. Spręzyna udziela zegarkowi energię o mocy będącej iloczynem aktualnego momentu sprężyny i predkości obrotowej bebna. Że bęben na sztywno jest zwiazany z przekładnią chodu i regulatorem więc prędkość obrotowa jest stała w czasie więc dostarczana moc napędu jest tylko funkcja momentu chwilowego nakręconej sprezyny. Pisze momentu chwilowego gdyż zależy on od stonpia nakręcenia spręzyny . Wyłączając drobne strefy:-poczatkowa i końcową fazę działania sprężyny , to w pozostałym zakresie moment zmniejsza się , w przyblizeniu liniowo az do moment gdy zegarek stanie, gdyz jest on za mały by pokonac opory ruchu mechanizmu i nie starczy go na dostarczenie takich impulsów balansowi by podtrzymać jego wahania. Gdy do działajacego w klasycznym układzie mechanizmu dołaczymy mechanizm stopera to opory ruchu wzrosną o tyle że dostarczanego przez spręzyne momentu braknie wcześniej np. o te 20%. Wyłaczjąc w tym momencie stoper zmniejszamy opory ruchu mechanizmu i zegarek jeszcze troche moze pochodzić. Oczywiście w stanie pełnego nakręcenia dostarczany moment jest na tyle duży że starcza na wypełnianie wszystkich funkcji i to ze sporym zapasem. Co sie dzieje z nadwyżką energii (momentu)?- jest zużyta na znaczne zwiekszenie amplitudy wahania balansu ,która w miarę wykręcania się spręzyny będzie malała. Włączenie mechanizmu stopera powoduje zauwazalne zmniejszenie sie amplitudy wahań balansu. Sa jednak takie zegarki(y) które maja wyłączony (np. za pomocą tzw krzyża maltańskiego) z charakterystyki tą dolna część (słabszą) tak że moment dostarczany do samego końca wskazań rezerwy chodu jest wystarczajacy do wypełnienia żądanych funkcji. Ale w tym systemie rezerwa chodu jest "okrojona" od urodzenia. Że jednak firmy lubią się chwalić znaczna rezerwa chodu więc tego systemy nie stosuja. Jest jeszcze inny typ mechanizmów zegarowych (zegarkowych) gdzie jedna sprężyna poprzez mechanizm różnicowy (dyferencjał) zasila dwa systemy działajace oddzielnie- np zegary sterujące gdzie jedna galąź dyferencjału zasila mechanizm chodu a druga słuzy do obsługi "komplikacji" np włączania pradu o odpowiednim czasie, wyrywkowego pomiaru czasu, czy zasilania mechanizmu budzenia. W tym przypadku , oczywiście, gdy te komplikacje nie działaja to mechanizm chodu dłużej będzie miał dostarczaną energię i dłużej pochodzi. W tym przypadku włączenie stopera lub innych systemów, integralnie pobierajacych energię , skróci znacząco rezerwę chodu. Hej! Karol.
  19. Wspaniały ale czy to jest roczniak , jesli źródło energii jest zewnętrzne i nieustające? Mój budzik też ma centralny sekundnik a na jednym ogniwie chodzi ponad półtora roku. Czy też jest roczniakiem?
  20. Wywołany do tablicy spróbuję się troche powymądrzać na temat uszczelnień, naprężeń i testów zwiazanych z zegarkami. Oczywiście na tyle na ile sie znam. Wierzę że są koledzy którzy na ten temat znają szczegółowo problematykę i jeśli maja coś do dodania to proszę o reakcję a jeśli cos przekłamałem - o uwage. Podstawowe drogi przecieku np. wody do wnętrza zegarka to:- obsada szkiełka, mocowanie dekla, miejsce wprowadzenie ruchu czyli wałek naciągowy (ustawczy) z koronką i ewentualne boczne przyciski. I kazde z tych miejsc uszczelnia sie specyficznie. Szkiełko najczesciej wklejane klejem tworzącym w miare elastyczną spoinę,ewentualnie z dodatkową mikrouszczelką. Zamykane dodatkowo mechanicznie by zbyt łatwo nie wypadło . Dla 30 bar nadciśnienia szkiełko musi byc odpowiednio wytrzymałe , więc odpowiednio grube i z właściwego materiału. Zwykle stosuje się ceramiczne lub szafirowe, ze względu na znakomicie wyższą wytrzymałośc. Przy szkiełku o średnicy ~40mm i przy cisnieniu 30 bar nacisk wynosi około 380 kG (~3700N). Podobny nacisk jest wywierany na dekiel. Wadą uszczelnieniu dekla jest gdy dokręcany dekiel przesuwa sie względem uszczelki w końcowej fazie kalecząc ją .Stosuje się tu dodatkową ,obrotowo nieruchoma, przekładkę przyciskana przykręcanym deklem. Jesli tak nie jest powierzchnie stykajace się z uszczelką muszą być b. gładkie by ją nie uszkodzić.Z uszczelnieniem tych elementów nie ma zwykle problemów gdyz nadciśnienie dociska elementy do korpusu koperty tworząc dodatkowa siłę sprzyjajacą uszczelnieniu. Gumowym uszczelkom głównie szkodzi ozon pod wpływem którego guma parcieje i sie kruszy. Że dostęp ozonu jest tylko z zewnątrz więc destrukcja gumy przebiega powoli. Nie ruszane takie połączenia mogą pracowac nawet dziesiatki lat bez utraty szczelnosci. Sądzę że poważne firmy stosują tam uszczelki polimerowe odporne na ozon. Uszczelnienie wałka i koronki. Tutaj najczęściej stosuje się uszczelki w postaci O-ringów uszczelniajacych wałek i koronke względem szyjki koperty. To miejsce jest najbardziej narażone na utrate szczelności gdyż musi przenosić ruchy wzdłużne i obrotowe. Dobre uszczelki dają sobie z tym rade pod warunkiem ze nie będą wycierane. Przy analizie tego uszczelnienia ,proszę zauważyć, siła docisku sciśniętego origu musi znacząco przekraczać wartośc siły wynikajacej z ciśnienia. Gdy uszczelka zostanie wytarta lub "siądzie" czyli straci kształt kołowy siła uszczelniająca maleje i przeciek gotowy. By tego uniknąć niektórzy stosuja uszczelki w kształcie "U" gdzie wargi uszczelki sa dociskane przyłożonym cisnieniem do powierzchni uszczelniajacych, podobnie jak w stosowanych "simmeringach". Lecz z takim uszczelnienie spotkałem się w zegarkach tylko raz. Nawet takie uszczelnienie może zawieść gdy w okolice uszczelek dostanie się mikroskopijny pył plażowy czy pustynny który świetnie działa jako proszek ścierny. Równie skutecznie działa pozostały osad z zamulonej wody przy nurkowaniu. Warto tam dobrze wymyć pozostałości. Dobrym rozwiązaniem są stosowane kołpaczki na koronce które po regulacji,nakręceniu , zakręcane są na występie koperty z zastosowaniem odpowiedniej uszczelki (nie kaleczonej przy dokręcaniu) Takież kołpaczki moga służyć do przykrywania dodatkowych bocznych przycisków. Gdy uszczelki są już wytarte czy skaleczone niektórzy stosują do uszczelnienia gestych smarów. Działa to tylko na krótki okres czasu gdyz ciśnienie powoli ale skutecznie przecisnie smar do wnętrza i droga do przecieku otworzy sie. Sądzę że gdy producent daje gwarancję np na 2 lata na szczelność to przy normalnym użytkowaniu powinna szczelnośc być utrzymana przez okres gwarancji. Tylko co to znaczy w rozumieniu producenta "normalne Użytkowanie"?! Przechodząc do testów:- Pierwsza pozycja dotyczy zastosowanego cisnienia. Wartość ujemna oznacza że przy teście użyto podciśnienia. Tzn że ciśnienie wewnątrz zegarka było wyzsze niż na zewnątrz. Wartości dodatnie to nadciśnienie w stosunku do wnętrza. Druga pozycja to sumaryczne odkształcenie pod wpływem przyłożonego ciśnienia. Krótko mówiąc o ile zmieniła sie odległość środka szkiełka do środka dekla. Przy podciśnieniu zegarek nieco "spuchł" (wartość ujemna) przy nadciśnieniu "schudł"- wartość odkształcenia dodatnia. Szkiełko się nieco ugięło , dekiel nieco wklęsły i jeszcze może dodatkowo bardziej ścisnął uszczelkę i troszkę się przesunął. Ta pozycja może świadczyć czy wytrzymałość mechaniczna całości ni zmieniła się. Trzecia wartośc to wartość szczelności układu. I tutaj szkopuł. Mam przed sobą osiem stosowanych na świecie jednostek nieszczelności i żadna z nich nie opisuje nieszczelności w takim zapisie jak w świadectwie testu - czyli w %/minutę. Widocznie jest to norma branżowa. Można byłoby przeliczać domyślnie np 3%/min = 5x 10-4 mola/sek (byłaby to straszna nieszczelność) ale czy to chodzi o ten przelicznik?. Najlepiej porównywać tą wartość z testem początkowym tego zegarka czy zegarka sąsiada. Nie wiem jaką metodą dokonują pomiaru nieszczelności, czy helowo spetralną czy np prostą "bąbelkową". Wiedząc możnaby się domyśleć wartości zawartych w jednostce. Ale właściwie po co to komu?. I to byłoby, narazie, na tyle. Pozdrawiam! Karol.
  21. Dziadek już bardzo dużo powiedział i pokazał , ja tylko trochę zwrócę uwagę na pewne szczegóły i zasady. Po pierwsze - trudno uzyskać w tej mierze zadawalające wyniki bez staranności i "chodzenie na skróty". Oczywiście jesli stare wskazówki nie są pokaleczone i np. polutowane lutem cynowym a w dodatku są wykonane ze stali to nadają sie do niebieszczenia (lub np na kolor ciemno-buraczkowy) przez wygrzewanie. Ale wcześniej należy te wskazówki (wkręty) przygotować. Należy usunąć ślady rdzy, resztki pokryć lakierowych. Następnie widoczne powierzchnie oszlifować drobnym papierem sciernym lub w inny sposób by uzyskać jednorodny stan powierzchni. Jeśli zdobędziemy się by te powierzchnie przepolerować, wtedy uzyskany efekt będzie lepszy. Teraz należy przygotować przyrząd pomocniczy do wygrzewania. Dla srubek może to być płytka mosiężna, miedziana z otworkami na część gwintowaną, dla wskazówek warto w jakieś metalowe pudełko o stosownej wielkości nasypać wiórek np. mosiężnych lub też proszków ściernych czy też ostatecznie czystego i suchego piasku. Potrzebne jest to by przedmiot nagrzewany był równomiernie i niezbyt szybko. Próba nagrzewania bezposrednio płomieniem najczęściej kończy się tym że przegrzane miejsca będą miały szarawy w który zamieni się uzyskany wczesniej niebieski. Miejsca niedogrzane dadzą kolorki od słomkowego przez brązowy do buraczkowego. Niektórym z DUŻYM doświadczeniem udaje się uzyskać takim grzaniem w miarę równomierne zabarwienie. I teraz wazne! Na filmikach pokazano że duzo starania włożono w to by powierzchnia szlifowana, czy polerowana po tym zabiegu była oczyszczona, odtłuszczona. Zwykłe dotknięcie palcami może powodować przy barwieniu powstanie plam często o kształcie linii papilarnych. Barwa powstaje przez powstanie warstwy tlenków zelaza o takiej grubości (bliską długości fali światła) by uzyskać żądaną barwę . Brud czy tłuszcz ograniczą dostęp tlenu i w tych miejscach utlenianie będzie wolniejsze a mogą też pozostać plamy z przypalonych osadów. Nagrzewać należy równomiernie dbając o ciągłość powstającej barwy. Tam gdzie mamy już niebieski kolorek dłużej nie grzejemy, dogrzewając zaś strefy z brązowym czy buraczkowym kolorem. Jeśl nie wyjdzie nam to zadawalająco , można proces powtórzyć poczynając od ponownego oszlifowania powierzchni , umycia itd. Proces przebiega w temperaturach w których zwykłe stale się odpuszczają więc barwione detale gdy były zahartowane nieco stracą na twardości. Mosiężna piasta związana ze wskazówką w tych temperaturach nie ucierpi. Niektórzy po całym zabiegu jeszcze natłuszczaja powierzchnię olejem lnianym który pogłębia połysk a po'"wyschnięciu"chroni dodatkowo piwierzchnię przed korozją. Wyżej opisany proces jest trudniejszy niż czernienie przez opalanie. Gdy wystarczy nam że wskazówka będzie głównie czarna czy czarnobrązowa to po oszlifowaniu smarujemy cieńko powierzchnię najlepiej przepracowanym ( przecedzonym) olejem maszynowym. Niektóre stare oleje samochodowe tez się nadają .W ostateczności zostaje olej rzepakowy. Następnie nad lampką z denaturatem (tego chyba nie będzie żal) podgrzewamy powoli tak aż olej zaczne dymić i wreszcie się zapali. Po wyschnięciu (wypaleniu) oleju smarujemy ponownie olejem i powtarzamy wielokrotnie aż powstała barwa nas zadowoli. Barwa ta jest trwała i nieźle chroni przed rdzewieniem. Powodzenia w zamierzeniach! Karol.
  22. namor

    RENOWACJA SKRZYŃ STARYCH ZEGARÓW

    Z roztworami "na oko" zwykle tak bywa że albo niewidać działania albo popsują robotę bo za ostre. Roztwory do trawienia rdzy zwykle się zestawiało z kwasu solnego , kwasu ortofosforowego i niekiedy inchibitora korozji by rozpuszczać tylko rdzę a nie metal. Zwykły polski "Fosol " był taka mieszaniną. I tutaj mogłeś się wyżyć z kwasem solnym a nie na skrzynce. Po takiej kąpieli ,jeśli się uda usunąć rdzę trzeba bardzo dobrze wypłukać, wysuszyć i zaraz zaoleić, zawoskować, zamalować itp - by zaraz nie pordzewiało zpowrotem. Do mechanicznego oczyszczenia z rdzy skuteczniejsza jest szczotka stalowa bo bardziej wydajna. Spróbuj trawić wpierw 15%-wym roztworem HCl, wypłukać, kąpać w 30% H3PO4 i znowu płukać. By traktować rdzę ttylko kwasem ortofosforowym radzą 15% kwas, 30 min. temperatura ~500. Rdzę i tlenki wytrawia się także w ~10% kwasie siarkowym na ciepło -~400, 10 - 15 min. W poprzednim poscie radziłem by zawieszkę szczotką oczyścić z luźnej rdzy a potem wygrzać tak by pozostałe plamy rdzy zczerniały , tzn by rdza będąca mieszaniną wodorotlenków i tlenków żelaza zamieniła sie w bardziej trwałe tlenki żelaza. Oczywiście po takim zabiegu i zaolejeniu detal nie będzie wyglądał jak nowy lecz proces rdzewienia zostanie przerwany. Do przedmiotów zabytkowych żeliwnych , stalowych stosuje się np kąpiel z uzyciem chlorku cynawego i kwasu winowego odpowiednio przygotowanego. Szczegółami służę. Zresztą do ostrożnego odrdzewiania jest b. wiele kąpieli m.in. z pochodnymi kwasu tioglkolowego. W internecie pod hasłem konserwacja zabytków , stali, znajdzie sie wiele rad i przepisów. Na PW ostrzegałem Cię że HCl na skrzynce drewnu w zasadzie nie zaszkodzi , bejcy może -ale mechanizmowi w tej skrzynce może zaszkodzić bardzo. Jeśli nie pozbywałeś się tego kwasu z pudła , przeglądaj części stalowe werku czy nie zaczynają rdzewieć. Zresztą w ramach eksperymentu zrobisz i tak po swojemu . Szczęśliwych wyborów! Karol
  23. namor

    RENOWACJA SKRZYŃ STARYCH ZEGARÓW

    Do Andrzeja W. Sprowokowany przez "dziadka" , odzywam się mimo że w tych kwestiach zbyt dobrze się nie znam. W tych sprawach w których mogę wziąć odpowiedzialność za to co powiem -się wtrącę. Klej kazeinowy jako roztwór kazeiny kwasowej z dodatkiem materiałów alkalicznych, dawał spoinę twardą ,wodoodporną tworząc nierozpuszczalny żel. Stosowany był w meblarstwie,farbiarstwie, przemyśle papierniczym. Jego główna wadą jesr kruchość spoiny długie wiązanie do uzyskania pełnej wytrzymałości i jak niektórzy twierdzą nieodwracalność procesu klejenia (niektórzy uważają za zaletę). Wady klejenia okazywały się po dłuższym czasie, szczególnie w przypadkach gdy sklejane były dwa różne gatunki drewna, lub konfiguracja słojów drewna wzajemnie np pod kątem prostym, - powiedzmy poprzecznie. Brało się to stąd że różne gatunki drewna mają inną rozszerzalność pod wpływem temperatury czy zmieniającej się wilgotności.Nawet te samo drewno ma inną rozszerzalność wzdłuż słojów a inną w poprzek, Że klej kruchy , pękał w sobie lub wyrywał warstwę powierzchniową słabszego drewna. To co zobaczyłeś i zinterpretowałeś jako klej kazeinowy może pochodzić ,po rozpadnięciu połączenia, z klejenia ratunkowego obudowy a nie z orginalnego "fabrycznego" połączenia. Warto było jednak tą warstwę usunąć przed następnym klejeniem. Kleje glutynowe :- karuk z pęcherzy rybnych i innych elementów, skórne, kostne (k. stolarskie) po bardzo długim czasie wyzbywając się wody także stają się kruche i złącza stają się kruche. Przy naprężeniach samoistnych czy związanych z używalnością potrafią się rozpaść. Najlepiej stare cząstki kleju usunąć mechanicznie i kleić swieżym niekoniecznie najnowszym klejem którego spoina będzie wykazywać niezbędną elastyczność by "przełknęła" "chodzenie" drewna. Tą elastyczność zapewniają na pewien czas kleje glutynowe j/w , na bazie polioctanu winylu np.wikol, niektóre kleje poliuretanowe i parę innych. Nie przeżywałbym żadnych stresów z powodu że użyłem innych klejów. Zachowana jest wartość zabytku i przy zastosowaniu środków które tą wartość nie naruszają. Co do pęcherzy na fornirowaniu - są stosowane różne sposoby naprawienia tego. Podstawowa sprawa zmiękczyć klej pod fornirem jeśli to był klej "kostny". Bo doskonale wysuszony klej kostny predzej sie przypali niż mięknąc nabierze własności klejacych. Dokonują tego wdmuchując np parę wodną pod fornir. Fornir lekko mięknie a klej pod spodem gdy go próbujemy zarysować nie skrobie się na proszek. Nastepnie jak proponuje erzlot nagrzać goracym np żelazkiem i gdy fornir już siądzie przycisnąć czymś ciężkim a płaskim by miało czas na utwardzenie się kleju. Ubytki w fornirze , po dobraniu koloru i struktury łaty wygodnie się wkleja np w ten sposób:- należy kawałek kleju topliwego (taki z pistoletu do klejenia na gorąco) umieścić między dwa arkusiki papiery silikonowanego , prasować żelazkiem az uzyskamy folię grubości 0,2 , 0,3mm. Odpowiednio przycięty kawałek wkładamy na dno otworu pod fornir nakładamy łatę i przygrzewamy strefę roboczą aż wycisną się resztki kleju, następnie b\szybko przyciskamy czymś zimnym by wystygło i stężało. Sposób ten ma ta zaletę że można robić poprawki odtapiając łatę, nie namaczamy podłoża klejąc klejami na wodzie. Przy klejach wodnych fornir pęcznieje i zmienia wymiary. Gdy go wpasujemy w otwór po wyschnięciu kurczy się i często przy większych powierzchniach widać powstające szczeliny. Czyszczenie powierzchni. Zależy czy się chce zachować oryginalną politurę czy nie . By zachować politurę natrafimy na poważne kłopoty. najgorzej gdy zegar wisiał w kuchni i został pokryty warstwą odparywającego oleju jadalnego zmieszanego z brudem. Skrobanie mechaniczne nie gwarantuje w żadnym stopniu tego że nie naruszymy warstwy politury. Są na to różne czemiczne sposoby, skomplikowane, niezdrowe,z trudno osiagalnymi odczynnikami. Obecnie stosuje się w muzeach m.in. odparowywanie cieńkich warstw powierzchniowych przez strzelanie określoną mocą wiązką laserową specjalnie do tego sposobu przygotowaną. Tą metodą pięknie usuwa się stare werniksy z obrazów. Ty ,jak mniemam , takich możliwości nie masz więc pozostaje w takich przypadkach zmycie warstwy brudu z resztkami politury aż do "żywego" drewna , wyrównanie barw szlachetną ,koniecznie spirytusową, bejcą i położenie szlachetnej politury wg. opisywanych już przepisów. Odchlorkowanie skrzynki! Można jak doradza "kinol" użyć wodorowęglanu sodu -czyli tzw sody oczyszczonej ( nie każdy proszek do pieczenia się do tego nada) w postaci kompresów na powierzchnie potraktowane kwasem solnym. Kłopotem jest że w wyniku reakcji powstają cząsteczki soli kuchennej które po wyschnięciu będą sie pojawiać w postaci białawych wykwitów. Trzeba je usuwać do skutku wilgotną szmatką, a dopiero gdy już nie będą się pojawiać, można kryć czym sie chce. Inna metodą jest umieszczenie w jednym naczyniu, szczelnym worku np plastikowym obiektu wraz z naczyniem zawierajacym wodę amoniakalną (woda + NH3) - w wyniku reakcji powstaną w przestrzeni ale już głównie poza drewnem cząsteczek chlorku amonu czyli salmiaku w postaci osiadającego pyłu. Wadą jest że przez pewien czas skrzynka będzie zajeżdżać amoniakiem. Przy wartościowych obiektach które należy chronić np przy chorobie chlorkowej brązów stosuje się kompresy ze zwilzonym tlenkiem srebra ktory reagując z chlorem zamienia się w trwały chlorek srebra wiążąc chlor i nie wprowadzając do obiektu obcych substancji. Co do zawieszki pordzewiałej najprościej oczyścić szczotką drucianą podgrzać do czerwoności aż rdza zamieni się w tlenek żelaza nasączyć najlepiej olejem lnianym i czekać aż wyschnie (dni!). Palec którym piszę drętwieje więc kończę. Karol
  24. namor

    Fabryka zegarów w Pieszycach

    Cały zespół silniczka indukcyjnego, krótkozwartego, zespół przekładni naciągu, system pływającej nakrętki i wyłącznika, wielkość bębna sprężyny - wypisz, wymaluj zespoły z zegara "matki" produkcji o ile się nie mylę Łódzkiej F.Z. Mam elementy tych zespołów przed sobą i wszystko się zgadza. To daje temat do dalszych rozważań. K.R.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.