Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

hiob

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    283
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi dodane przez hiob


  1.  Nie wiem jakie były okoliczności emigracji Hioba, ale oskarżanie go o ucieczkę jest zwyczajnym chamstwem. W Polsce jako kierowca można nieźle zarabiać ale tylko jak się widzi dom raz na miesiąc a do tego śpi w szoferce i je konserwy, przy czym nadal możemy zapomnieć o M3 w garażu. Sam jeszcze pracuję w PL bo jako specjalista mam tutaj niezłe perspektywy, ale doskonale rozumiem wszystkich którzy wyjechali, bo w nazwijmy to przeciętnej pracy można się dorobić tylko garba.

     

    Przyczyny były bardzo proste - z nieznanych mi do dziś powodów otrzymałem z łaski Władzy Ludowej paszport, mimo, że byłem przed wojskiem, a moja żona była u ciotki w Chicago. W tamtym okresie, nieco przesadzając, choć bardzo nieznacznie, nie wyjechali tylko ci, którzy paszportu nie dostali, czyli w zasadzie prawie wszyscy. Paszport bowiem był towarem reglamentowanym i dla większości obywateli pozostawał nieosiągalnym marzeniem.  A jakby kogoś interesowało więcej szczegółów, niech wpisze w Google "hiob" i "dwie rocznice", to znajdzie moje wspomnienia z tamtego dnia, w którym mnie ten "zaszczyt" spotkał.

     

    Zabawną ironią losu jest to, że moja siostra ze szwagrem została w Polsce i zaczęła własny biznes - od zera. Później szwagier też dołączył, a po latach zrobiła się z tego spora firma i są oni dziś dużo bardziej zamożnymi ludźmi niż ja. Wystarczy wspomnieć, że ja jeżdżę używanym samochodem, na który mnie stać tylko dlatego, że moja żona zarabia dwa razy więcej niż ja, a do tego zostały mi dwa lata rat, po 900 dolarów co dwa tygodnie. Dom, choć spłacony, także był kupiony na raty, a siostra ma dwa razy większy dom w Krakowie, kupiony za gotówkę, ma kilka innych nieruchomości i w garażu dwa BMW, obydwa  nowe kupione u dealera w Krakowie. Tak więc wiem, że jak ktoś ma głowę na karku ( i odrobinę szczęścia) to i w Polsce może sobie poradzić.

     

    Mówiąc jeszcze o moim M3...  Gdy byłem w ubiegłym tygodniu na zlocie samochodów Charlotte Auto Fair (właśnie wysyłam na YT kolejny filmik z tej imprezy) trzy osoby zapytały mnie, przepraszając nieśmiało, jaki mam zawód i co robię. Bo i dla Amerykanów M3 i to jeszcze z kompresorem, nie jest "normalnym samochodem". Oczywiście nie znaczy to, że tu się ludzie dziwią widząc jakiekolwiek auto inne niż Ford Fiesta, ale ja nie wyglądam na lekarza, czy prawnika, więc pewnie stąd te pytania... :lol:


  2.  

    Zaznaczam, ze jestem fanem V8 [osiągi, dźwięk]

    ale rozpatrujemy to na chłodno.

    - osiągi - praktycznie u dowolnego producenta znajdziesz doładowane R4 które będzie miało porównywalne

    - masa - nie oszukasz - do auta klasy Golfa nie włożysz - realnie tylko do dużych limuzyn + aut sportowych [ew. SUV - XC90 włożyło taki silnik nawet w poprzek]

    - spalanie - porażka

    - koszty ubezpieczenia UE - koszmar

    [...]

    Kilka postów wcześniej gloryfikowałeś amerykańskie V8 [proste w naprawie, super itd.]

    A sam jeździsz czymś najbardziej zaawansowanym chyba technologicznie V8 do tego z kompresorem i w dodatku z DE.

    Gdzie American Muscle ? ;-)))

    [...]

    Ale z drugiej strony naprawa w/w japończyka w Japonii będzie banalna a Twoja Corvetta - wrośnie w ziemię.

     

    Po za tym nie sądzę aby koszt naprawy [rozumiem, że chodzi Ci o remont silnika] była aż tak drastycznie różny.

    Oczywiście zakładając, że porównujesz podobne roczniki i nie remontujesz auta w kraju jego powstania.

     

    1.   Co do spalania - prawda jest taka, że wcale te auta tak wiele nie palą. Ja w moim Mustangu, 25 lat temu, z łatwością osiągałem na trasie zużycie paliwa rzędu 7l/100 km, w mieście z granicach 10 l/100. oczywiście zanim mu dodałem kompresor i zmieniłem przełożenia dyfra.

     

    Turbo R4 może i ma podobne osiągi, gdy się go kręci pod niebo, ale nic nie zastąpi uczucia, jakie daje moc wielkiego, niskoobrotowego silnika. Ja, zanim kupiłem moejgo GT, testowałem także Mustanga SVO, z czterocylindrowym silnikiem turbo o podobnej mocy. Po próbnej jeżdzie nie mialem ani cienia wątpliwości które auto chcę mieć w swoim garażu.

     

    2.  Miałem w swym życiu kilka amerykańskich aut, z silnikami V8 (dwa Mustangi, Forda Fairlane, Mercurego Cougara) i z szósteczkami (Jeepa Wranglera, Chryslera LHS). Jeżdżę M3, bo uważam to auto za najlepszy samochód na świecie. Ma wszystko, czego ja oczekuję od samochodu: Doskonałe osiągi, jest praktyczny i wygodny i dość prestiżowy. W niczym nie zmienia to faktu, że gdy był nowy, kosztował 67 tys dolarów, czyli więcej, niż Corvette, nie wspomianjąc w ogóle takich aut, jak Camaro i Mustang, które można kupić za połowę tej ceny, a które mają bardzo podbne osiągi. Albo można kupić w tej cenie Cadillaca CTS-V, który jest autem klasy M5.

     

    3.  Ale przecież to jest dokładnie to, co staram się tu wykazać. Auta amerykańskie są projektowane głównie na rynek amerykański. Są dostosowane do specyfiki tego rynku. Dlatego nie rozumiem tej nieustannej krytyki, z jaką w Polsce się te auta spotykają. To tak absurdalne, jak krytykowanie z amerykańskiego punktu widzenia wszystkich tych minisamochodzików z Europy, którymi są zapchane Wasze ulice. Nikt w Ameryce nie powtarza w kółko, że są to auta złe, bezsensowne, niepraktyczne i do kitu. Każdy rozumie, że w starych, włoskich miastach te wszystkie fiaciki mają rację bytu. Tymczasem Europejczycy, niezależnie, czy to są Polacy na forach, czy, powiedzmy, telewizyjni, brytyjscy komentatorzy, testujący auta w swych programach, z krytykowania Ameryki zroblili sobie narodowy sport. I to mnie, delikatnie mówiąc, lekko wkurza. Ale rozumiem Waszą frustrację, bo to musi być frustrujące, gdy młody chłopak w Polsce, za pierwsze zarobione ciężko pieniądze kupuje maluszka, Golfa II, czy starą Astrę, wiedząc, że jego amerykański rówieśnik kupuje sobie Camaro, lub Mustanga, albo, jak mój syn, Cadillaca STS z 300-konnym silnikiem.

     

    Nigdy nie starałem się udowadniać, że amerykanskie bryki powinny wyprzeć z ulic starej Europy te wszystkie Fiaty i Volkswageny, ale nie udowadniajcie nam, że to są złe samochody. Są to doskonałe auta w naszej specyfice rynkowej i tak właśnie należy je oceniać. Można ściągnąć do Polski amerykańską brykę, która tam staje się autem piękniejszym i bardziej unikalnym niż Mercedes S Klasse i wybrzydzać, że ma plastik na desce rozdzielczej gorszej jakości, niż w Mercedesie, ale to tak, jak bym ja zaczął wybrzydzać tu na swojego maluszka, prównując go do jakiegokowliek amerykańskiego auta. Przecież to nonsens.


  3. No raczej napisałeś o latach 70-tych.

    Pisałeś o latach 80-tych a konkretnie porównywałeś 84' Mustang

    Sierra?

    Escort?

    Ascona c ?

    2 lata później Opel Omega

    E30 ?

    Golf II?

    W123/W124/W126 ?

    UNO?

    CX?

     

    to są kamienie milowe motoryzacji.

    W tym czasie USA produkowało sieczkę na jednym podwoziu, które co dealer nazywało się inaczej Oldsmobile/Mercury/Ford itd.

     

     

     

     

    Nie, nie pisalem o latach siedemdziesiątych. Pokazywałem przykłady z niemieckiego Auto Katalog z 1982 roku. Jasne, że były w Europie także jaśniejsze przykłady, celowo dobierałem takie auta, by uwypuklić swój punkt widzenia. Nie zapominaj jednak, że i w USA wtedy robiono nowoczesne konstrukcje.

     

    Mówiąc o kamieniach milowych, to w tamtym czasie powstał Taurus, który na pewno był rewolucyjną konstrukcją. Wraz z europejskim Audi zrewolucjonizował zupełnie wygląd aut na następne 30 lat. Chrysler Laser/Dodge Daytona/Omni  i inne modele tego koncernu mialy czteroocylindrowe silniki OHC turbo, 2,2 litra, 150 KM, Ford Thunderbird miał silnik 2,3 litra turbo 190 KM, Mustang używał ponad dwustukonnej wersji tego silnika, Chrysler "wymyślił" minivana w nowoczesnej formie, a Jeep SUVa, terenówkę, która miala zastąpić samochody kombi. Jasne, można argumentować, że Range Rover był pierwszy, ale to Jeep Cherokee i Ford Explorer w 1990 roku zaczęły modę na SUVy.

     

    Nie można też oceniać tych konstrukcji w oderwaniu od realiów rynku, na którym te auta są sprzedawane.  Mustang był oferowany z czterocylindrowym silnikiem turbo i z silnikiem V8. Oba mialy podobną moc, podobne osiągi i podobną cenę. Na każdego czterocylindrowego egzemplarza sprzedawano pewnie ze sto tych z silnikiem V8, więc jaką motywację miał producent, by kontynuować rozwój malych silników DOHC turbo?  Dokładnie żadną.


  4. Bo jeżeli założyłeś W123 vs. Mustang ~ 84' to rzeczywiście kulą w płot.

    Pierwsze jeżdżą do dziś, przebiegi rzędu 2-4 mln km nie dziwią.

     

    Drugie także jeżdżą do dziś.  A co do "przebiegów rzędu 2-4 mln km, które nikogo nie dziwią", to już nie przesadzajmy. Dziwią, dziwią. Każdy silnik, który przejedzie 4 mln km jest godzien podziwu i choć nikt nie neguje faktu, że stare diesle z W123 były nie do zdarcia, to faktem jest także i to, że 95% tych aut już jest na swych ostatnich parkingach, z których się nigdy nie wyjeżdża. A fordowskie silniki 302, choć pewnie nie tak długowieczne jak diesle Mercedesa, także cieszą się doskonałą opinią i osiągają zdumiewające przebiegi.

     

    Zatem...  nie bardzo rozumiem, czemu to ma być złe porównanie?  Może w Europie ciężko spotkać te Mustangi, ale skoro ich tam nie było 30 lat temu, to trudno, by były dzisiaj.


  5. Tylko " wi ejt i wi ejt " :) co do Chargera.....widzialem kilka razy w krk.....ledwie sie miescil na jednym pasie....."wi ejt" ma tam co robic :)

     

    Podobny problem ma każde duże auto, S Klasse i BMW "7" są takiej samej szerokości. Ja jednak, z racji swojego zawodu, muszę przypomnieć, że ciężarówka i miejski autobus są pół metra szersze i ciągle się mieszczą na każdym pasie ruchu.   :rolleyes:

     

    Przy okazji można wspomnieć, że Charger z silnikiem V6 ma niemal 300 KM i setkę poniżej siedmiu sekund, trudno go więc nazwać wolnym samochodem. Do tego pali w mieście (podobno) mniej niż 10 litrów na 100 km. Not bad at all.

     

    A skoro ciągniemy tu ten offtopic o amerykańskich autach, warto wspomnieć, że w kwietniu przypada 50 rocznica urodzin Forda Mustanga. 50 lat temu był to najlepiej sprzedający się samochód na świecie, nie mogli nadążyć z produkcją, takie było zapotrzebowanie na ten model i do dziś nie ma tygodnia, bym nie spotykał się na ulicach Mustanga pierwszej generacji.

     

    Z okazji rocznicy wychodzi Mustang Mark VI. Co prawda wersji nadwoziowych było znacznie więcej, bo pierwsza generacja tych aut to lata 1964-73, a Mustangi z lat 72-73 dość znacznie różniły się od tych z lat 65-68, ale to były głównie zmiany kosmetyczne, gdy płyta podłogowa pozostawała ta sama, wraz z zawieszeniem i układem napędowym.

     

    Nowy Mustang będzie miał oprócz niezależnego zawieszenia z tyłu (po raz pierwszy po 50 latach) i silników V6 300-plus KM i V8 420-plus KM także rzędową czwórkę turbo, mającą około 350 KM, ale najlepsza wiadomość jest taka, że w 2016 roku ma się ukazać wersja GT350 z wolnossącym silnikiem V8 5,4 litra, o mocy 600 KM.  Jeśli się okaże to prawdą, to kto wie...   Moje auto będzie już spłacone...  Pomarzyć zawsze można, prawda? :D   Tym bardziej, że jak to będzie silnik wolnossący, to dodanie mu sprężarki szybciutko zmieni ten silniczek w 800- czy 1000-konną bestię i to mniejszym kosztem, niż doładowanie M3.  Niech inni kupują hybrydy, elektryfikują swoje bryki i gazują swoje maszyny, ja jednak myślę, że dla mnie osobiście 1000-konny Mustang GT350 to może być to. Spokojne auto, nawet z automatem, dla emeryta, który wrócił do starej ojczyzny by spokojnie dożyć swoich dni. :lol:


  6. Całkiem niedawno czytałem na jednym z portali artykuł o Polaku, mieszkającym od lat w USA - włascicielu 600 konnego M3, który jako pasjonat motoryzacji, sprowadził sobie kaszlaka (lawety w USA były za wąskie :lol: ). Poczytałem własnie ten wątek kilka miesięcy wstecz, i odnoszę wrażnie, że bohater oweogo arytykułu jest wsród nas :) Sry za OT.

     

    Serio? Ciekawe, gdzie tego gościa można znaleźć... ;):ph34r:


  7. Które auto z Ameryki nie ustępuje jakością montażu i mat. wnętrza konkurentowi bezpośredniemu z Europy?

     

    Nie każde auto w USA ma bezpośrednich konkurentów w Europie. Na przykład nasz bestseller, Ford F150, który ma doskonałej jakości materiały w swoim wnętrzu, zwłaszcza w topowych wersjach. Oczywiście zrozumiałe jest, że w wersji, którą zamawia wydział komunikacji, by ich pracownicy jechali łatać dziury i wymieniać znaki na drogach, stosuje się trochę inną wersję wyposażenia wnętrza.

     

    Nie każde auto tu widzialem, nie każde mogę porównać, ale czytam wszystkie ważne motoryzacyjne czasopisma (prenumeruję Autoweek, Motor Trend, Car and Driver, Automobile i Road and Track) i coraz częściej dziennikarze, z reguły dość sceptyczni wobec amerykańskich pojazdów, chwalą jakość wykończenia ich wnętrz. Na przykład  w ostatnim Automobile, z listopada 2013, w teście Cadillaca CTS Vsport, model 2014, można przeczytać, cytuję:  "Interior design and quality of materials easly match what you'll find in a 5-series or a Mercedes-Benz E-class", co oznacza "projekt (kształt) wnętrza i jakość materiałów z łatwością dorównuje temu, co znajdziecie w [bMW] serii 5, czy Mercedesie E-klasy".

     

    Auta każdej generacji zyskują na jakości i wyglądzie wnętrza. Moje Audi z 2005 roku, a nawet BMW z 2008 już wyglądają staro i ubogo, w porównaniu do aktualnych modeli. Problem z oceną amerykańskich aut, przynajmniej częściowo, wynika właśnie z tego. Do Europy zwykle trafiają auta kilkuletnie, często nawet starsze, a porównywalne są do aktualnej europejskiej produkcji. 

     

    Podobnie jest też z klasyfikacją aut z USA. U nas takie auta, jak Focus, czy Golf to są podstawowe modele, dla młodych małżeństw, czy dzieci z liceum, albo ubigich emerytów. Mainstreamowe modele to Toyota Camry, czy Honda Accord, u nas większa od jej europejskiego odpowiednika.  To z nimi konkurują tu takie samochody, jak Charger, ktory w żadnym wypadku nie jest tu dostrzegany jako auto z górnej półki.

     

    Najwięcej radiowozów w USA to Chargery - porównaj ich wykonanie do tego, czym w Polsce jeździ policja. To Kia, o ile się nie mylę?  Bo to jest ta sama klasa. Ale gdy porównamy nowe Cadillaki do BMW, czy Mercedesa, to nagle okazuje się, że nie ma problemu z doskonałymi materiałami.

     

    A jeśli chodzi o modele SRT, to jest bardzo prawdopodobne, że różną się one jakością materiałów, porównując je do tańszych wersji tego auta. To jest model specjalny, trafiający do zupełnie innego klienta, konkurujący z Mercedesem AMG, ale ponieważ nie widzialem, nie będę wymyślał. Skoro mamy tu właściciela takiego modelu, myślę, że możemy mu zaufać.


  8. To chyba właśnie jakiś nieudany efekt przejęcia Jeepa ;)

     

    To auto nic wspólnego z Jeepem nie miało. Dodge Journey to był następca minivana. Stare minivany Chryslera były produkowane w dwóch wersjach, jeśli chodzi o rozstaw osi. Nowy minivan ma tylko dłuższy rozstaw, wersję krótszą zastąpił wlaśnie Dodge Journey/Fiat Freemont.

     

    A Jeep stracił dziewictwo już w 2006, produkując takie knoty, jak Compass, czy Patriot, będące praktycznie wersjami Dodge'a Calibera.  :lol:


  9. [...] Przecież to nie konkurent dacii logan.

     

    Charger to może nie Logan, ale też nie jest to zauto z wyższej półki, zwłaszcza, gdy mówimy o podstawowym modelu. Samochód ten można tu kupić za 25 tysiąca dolarów, czyli 80 tys zł. Niewielka suma za taki kawał bryki.  Cóż więc z tego, że podłokietnik twardy, a plastik na desce rozdzielczej marnej jakości? :lol:  Setka poniżej sześciu sekund, cena poniżej 30 tys dolarów i komfort Mercedesa E Klasse - i będziemy się czepiać twardych plastików we wnętrzu?

     

    Jak kogoś stać na wydanie stu tysięcy na auto podobnej wielkości z Europy, to kupuje auto z Europy. Piękno rynku w USA polega na tym, że mamy tu także pewną alternatywę. Gdy ja miałem 30 lat i pragnąlem nowego auta o doskonałych osiągach, mogłem sobie ze swojej pensji kierowcy kupić Mustanga z silnikiem V8. Dzić, gdy mam lat 56, jeżdżę niemieckim samochodem, bo są dla mnie ważniejsze rzeczy, niż niska cena. Ale ta możliwość wyboru pozostaje i także wśród amerykańskich samochodów nie brakuje takich, których jakość wykończenie nie ustępuje w niczym ich europejskim i japońskim konkurentom.


  10. Czy Ty u siebie naprawiasz auto co 10 mil i dlatego musisz jeździć czymś prostym co każdy kowal naprawi?

    Jeździsz M3 ? Hipokryzja?

     

    Dlaczego hipokryzja?  To poważny zarzut, możesz go wyjaśnić?  Czy fakt, że staram się wyjaśnić przekłamane opinie na temat amerykańskiej motoryzacji, gdy jeżdżę samochodami z Polski i Niemiec to jest hipokryzja? To ja w takim razie nie rozumiem, co hipokryzja oznacza.

     

    Nie, nie naprawiam auta co 10 mil, ale każdy samochód dochodzi do takiego etapu, gdy się zbliża jego śmierć techniczna. Dziś można za grosze kupić doskonałe samochody "z górnej półki", takie, jak Lexus LS, czy Infiniti Q sprzed kilkunastu lat, ale gdy wlaściciela takiego auta spotka problem z silnikiem, naprawy są często tak drogie, że przewyższają wartość całego auta i pojazd wędruje na złomowisko. Nie ma takiego problemu, gdy się kupi np. starą Corvette - własnie dlatego, że naprawa silnika, a nawet jego wymiana jest tania i powszechnie dostępna.


  11. Musisz oddzielic opinię sprzed 30 lat z czasami obecnymi.

    W tej chwili nie można odmówić amerykanom ani finezji, ani jakości ani prowadzenia, ale 30 lat temu mogli europie lizać buty.

    Tego nie podważysz.

     

    Ja nie podważę? Ja nie podważę? Oczywiście, że tak, dlaczego nie? :lol:

     

    Co to znaczy "europie"? (Mam nadzieję, że chodziło Ci o Europę?) Czy Europa produkowała jeden samochód w tamtym czasie? A może wszystkie, jak jeden, były doskonale prowadzące się i mające znakomite silniki?

     

    Wybacz, ale ja jestem taki stary, że pamiętam Europę sprzed 30 lat. Pomijając już z oczywistych względów produkcję demoludów, która wzbudzała śmiech i politowanie w każdym cywilizowanym kraju, to przecież takie auta jak Ford Taunus, czy Granada z silnikami 1600 ccm 75 KM czy V6 2800 135 KM,  jak Opel Ascona też mający 75 KM z pojemności 1,6 litra, jak Porsche 924 ze swoimi 125 KM z dwóch litrów pojemności, jak VW Passat, mający, norma w tym czasie, 75 KM 1,6 litra silnik, istnialy i były sprzedawane w milionach egzemlarzy w latach 80. Te przykłady, to rok 1985, sam środek tych wspaniałych lat. I to sami Niemcy, nawet nie ma co wspominać już takich cudów europejskiej techniki z tamtego okresu, jak Renault 9/14/18/20, jak Talbot Solara, Austin Allegro, czy Princess, Vauxhall Chevette i wiele innych.

     

    To jest legenda, że europejskie auta były doskonałe, a Amerykanie produkowali tylko szmelc. Badziewie było i tu i tam i tu i tam trafialy się też perełki. Ważne jedynie by pamiętać, że auta konstruuje się zawsze pod kątem potencjalnego nabywcy, więc nie zawsze to, co na jednym rynku jest wadą, czy zaletą, jest tak samo odbierane w miejscu, gdzie specyfika ruchu i gusty klientów są zupełnie odmienne.


  12. Piotrze w beczce nie było plastików. Rozbierałeś kiedyś wnętrze takiego auta ?

    Porównanie Mustanga z tamtych lat którego środek był zrobiony ze sprasowanych worków na śmieci do beczki to nie obraź się ale porównanie picia w szczawnicy do szczania w piwnicy.

     

    Mogę się zgodzić, że plastik Hondy czy Nissana z tamtego okresu nie był niczym rewelacyjnym, ale sorry w dalszym cięgu Mustang mógł im lizać wydech.

     

    Porównujemy samochód do samochodu i choć wiem, że "beczka" ma kultowy status w Polsce, to jednak nie zmienia to w niczym faktu, że "taksówkarska" wersja tego auta z początku lat 80. była ubożuchna. Klimatyzacja to był jakiś żart, osiągi - żart numer dwa, a plastików także w tym aucie nie brakowało. Z czego bowiem była wykonana deska rozdzielcza? Czym pokryte siedzenia? To wszystko były sztuczne tworzywa. Jasne, lepsze, niż w Mustangu, to Ci przyznam, ale Mustang robił wrażenie auta przytulniejszego, był jasny w środku, materiały wykończeniowe były miłe w dotyku i wcale nie robiły złego wrażenia w nowym samochodzie.

     

    Natomiast co do porównania Mustanga i "japończyków" w podstawowych wersjach, to wybacz, ale tu trafiłeś jak kulą w płot. Po trzech latach skaj na siedzeniach pękał i się rozłaził, a deska rozdzielcza zmieniała kolor i była "przypalona" i wyblakła od słońca. Pominę inne problemy, zwłaszcza z Nissanem, bo nie o tym nasza dyskusja.


  13. Ale jak rozumiem, ze Twoje auto nie jest doładowane a na filmie już tak?

     

    Musisz sprecyzować pytanie, bo nie jestem pewien o co pytasz.  Zarówno Mustang, jak i M3 są na filmach i obydwa miały/mają założone kompresory.  Na starym filmie z Mustangiem, jaki jest na YT, nie ma jeszcze kompresora:

     

     

     

    ... natomiast filmy z M3 są z rożnych okresów czasu, więc na starszych jest bez kompresora, na nowszych już doładowany.


  14. ... amerykańska V ósemka to auto dla ludzi którzy naprawdę wiedzą o co w tej "zabawie" chodzi 

     

    ;)

     

    Mało kto wie, jakie są zalety silników OHV. w Europie panuje powszechne przekonanie, że to już zamierzchła historia i wraz z dwusuwami i wanklem powinny spocząć w muzeach techniki i na śmietniku historii, tymczasem silniki OHV mają dwie kolosalne zalety: Są małe, a więc także lekkie i są tanie w produkcji i naprawie.

     

    Pozwólcie, że wyjaśnię. General Motors ma silniki V8 DOHC i OHV. w  Cadillacu CTS-V był planowany silnik DOHC, ale się nie zmieścił. Wsadzono więc silnik o większej pojemności, ale o mniejszych gabarytach. Wszyscy bowiem wiedzą, że silnik OHC, a zwłaszcza DOHC ma większą moc z litra pojemności skokowej, ale z punktu widzenia konstruktora samochodu większe znaczenie mają wymiary silnika, niż jego pojemność, a tu  7-litrowy silnik OHV może mieć przewagę nad czterolitrowym silnikiem DOHC. Po prostu cały ten osprzęt zajmuje miejsce i waży.

     

    Ponadto silniki OHV są proste w konstrukcji i naprawi je każdy mechanik w USA. zajmie mu to też mniej czasu, więc koszty klienta będą zdecydowanie mniejsze, niż w przypadków silników DOHC. Jeśli dodamy do tego fakt, że w USA nie ma żadnych podatków, czy opłat zależnych od pojemności skokowej silnika, to nic dziwnego, że Camaro i Corvette, nie wspominając Vipera, Cadillaca CTS-V, Dodge Challengera i paru innych modeli nadal używa silników o takiej konstrukcji.


  15. Głowa69, Mercedes sąsiada był sprowadzony z Niemiec, w tamtych latach opłacało się to zrobić i on go sprowadził na sprzedaż. Oczywiście kupił w Niemczech tanią wersję, "taksówkarską", 240D. Po koniecznych przeróbkach prawdopodobnie nie zarobił nic, a pewnie trochę kasy stracił, bo choć Mercedesy były tutaj drogie, to jednak wersja 300 TD, jedyny model tu oficjalnie sprzedawany, był znacznie mocniejszy od 240D.

     

    Czasy Acury i Infiniti są trochę późniejsze, poza tym nie można porównywać aut zupełnie innej klasy. Nie zapominajmy, że Mustang, choć ma osiągi BMW M3, to kosztuje tyle, co dobrze wyposażony Golf.  Można go już kupić poniżej 30 tys dolarów, czyli 90 tys zł:  http://www.cars.com/go/search/detail.jsp?tracktype=newcc&csDlId=&csDgId=&listingId=113606299&listingRecNum=62&criteria=sf1Dir%3DDESC%26mkId%3D20015%26stkTyp%3DN%26mdId%3D21712%26rd%3D30%26crSrtFlds%3DstkTypId-feedSegId-mkId-mdId%26zc%3D28105%26rn%3D50%26PMmt%3D1-1-0%26stkTypId%3D28880%26sf2Dir%3DASC%26sf1Nm%3Dprice%26sf2Nm%3Dlocation%26isDealerGrouping%3Dfalse%26rpp%3D50%26feedSegId%3D28705&aff=national&listType=1

     

    Ja miałem nowego Nissana Sentrę z 1983 roku i nową Hondę Civic 1984. Obydwa samochody w wersjach podstawowych, z winylowymi siedzeniami i twardymi plastikami na desce rozdzielczej i w obydwu po kilku latach w słońcu Karoliny te plastiki pękały, twardniały i trzeszczały na każdej nierówności drogi. W 86 i 87 kupiłem swoje Mustangi i w porównaniu do japończyków był to niesamowity skok, zarówno jeśli chodzi o osiągi, jak i o jakość wykonania. Ale też była to inna klasa samochodu,

     

    Jasne, że np. Corvette nie ma takiej jakości wykończenia, jak Porsche 911, czy Ferrari, ale też faktem jest, że mając podobne osiągi kosztuje frakcję ich ceny. Niech Włosi, czy Niemcy zrobią swoje auta w cenie 50 tys dolarów, bez obniżania ich osiągów i wtedy porównamy jakość skóry i miękkość plastików na desce rozdzielczej. Coś za coś, panowie. Nie każdego stać na M3, ale każdy może sobie tu pozwolić na Mustanga z silnikiem V8, mającego ponad 400 KM i osiągającego setkę poniżej 5 sekund. I nie piszcie mi, że Mustang nie skręca, ma co najmniej tak dobre zawieszenie, jak moje M3, mimo sztywnej osi, a jeśli ktoś nie wierzy, niech zobaczy np. ten film:  

     

    Na pewno wkrótce będzie powtórka, nowy Mustang GT i M4 i wcale bym się nie zdziwił, jeśliby Ford wygrał to porównanie, bo BMW wsadzając coraz mniejsze silniki i stosując elektryczne wspomaganie kierownicy obrało, na mój gust, zły kierunek rozwoju.

     

    Scan10034.jpg   Scan10032.jpg
      7.-Mustang.jpg    8Mustang.jpg


  16. Zdumiewające jest, jak marną opinię o dzisiejszych amerykańskich autach mają Polacy. Myślę, że to bazuje na tym, co widzą, a widzą to, co jest, czyli stary import z lat osiemdziesiątych. Ale w latach osiemdziesiątych to ja miałem np. Mustanga GT, miałem też  nowego Nissana i Hondę, sąsiad miał Mercedesa "beczkę" i z tych aut Mustang zdecydowanie był najlepiej wykonany, jeśli chodzi o jakość materiałów wnętrza. Mercedes może robił lepsze wersje, ale ta, którą miał sąsiad, sprowadzona z Niemiec, była tragiczna, jeśli chodzi o jakość plastików używanych we wnętrzu auta.

     

     

    Ja dziś radzę każdemu porównać wnętrze dzisiejszego Forda F150, dużego pickupa w topowej wersji i bestsellera na amerykańskim rynku (sprzedaję się lepiej od każdego "normalnego" auta) z czymkolwiek z Europy, nie wyłączając Audi i innych "niemców". Niemcy odjadą z takiego porównania skomląc, z podwiniętym ogonem.

     

    A ja gratuluję koledze Chargera, w Polsce musi on robić niesamowite wrażenie. Tutaj jest to także bardzo popularny samochód (choć, rzecz jasna, wersja SRT jest niezbyt często spotykana) i jest to chyba jedyny czterodrzwiowy, amerykański sedan, który jest bardzo "cool". Auto często modyfikowane. Ja bym jedynie był ostrożny w dobieraniu kół. 22 cale to może być lekka przesada. Pogorszy osiągi auta (zwiększona nieresorowana masa, zwiększona inercja kół), a do tego jeśli to podniesie cały samochód, to także zepsuje jego wygląd. 

     

    A w mojej stajni doszedł nowy samochód. Obok M3 ...

     

    IMG-2390.jpg IMG-2402.jpg IMG-2404.jpg IMG-2423.jpg

     

    ...doszedł prawdziwy rarytas. Jeden z nielicznych aut w USA, najbliższy podobny mu znajduje się dobre 500 mil od niego.

     

    IMG-4245.jpg IMG-4252.jpg IMG-4253.jpg IMG-4268.jpg

     

     

    Zabawne jest, gdy jednego dnia się jeździ autkiem mającym 600 KM i osiągającym 200 km/h w 12 sekund i autkiem, które ma (podobno) 24 KM i do pierwszej setki rozpędza się w minutę. Jak ma dobry dzień i wiatr w plecy. :D


  17. hiob a doczytałeś ,że Bartek ma S5 Sportbacka ?? 

     

    Nie i u nas, w USA, w ogóle takich cudów nie ma. Rozumiem, że to pięciodrzwiowa wersja? W takim razie zwracam honor i odszczekuję wszystko, co powiedzialem na temat teściowej na tylnym siedzeniu.


  18. Hmm, z tego co czytałem to można takowe nabyć a w przypadku tego nowego M3 to w którymś z ostatnich Autobild'ów mi się ta informacja nawinęła przy teście jakiegoś mocnego Audi.

     

    Prawdy dowiemy się dopiero po premierze auta, ale z tego co tutaj piszą, AWD w M3/M4 nie wchodzi w grę.


  19. b4rt:

     

    "dużo mógłbym napisać o tym o ile M3 jest lepsze od mojego S5 sportback do "zabawy" na codzien uwazam ze S5 jako auto cało sezonowe jest bardziej praktyczne i wygodniejsze."

     

    To zależy. E90 M3 na pewno jest praktyczniejsze od S5.

     

    "hiob jaki masz wydech w swoim 600konnym M3?"

     

    Corsa, amerykańska firma, wydech ze stali nierdzewnej, nie tak lekki jak tytanowy, ale ciągle lżejszy od fabrycznego, mniej restryktywny i bardzo ładnie brzmiący. Mam kilka filmów pokazujących jak brzmi, na przykład ten: 

     

     

    Nikołaj N:

     

    "Tak, w nowym M3 będzie 4x4 w opcji. Tak jak w nowym M5 czy w nowszych E AMG."

     

    Ani w M5 F10, ani w M3 F30 nie ma i pewnie nie będzie opcji AWD.

     

    Antygraffitex:

     

    "czy ktos z was jezdzil Jaguarem S-Type i moze podzielic sie wrazeniami o samochodzie"

     

    Ja jedynie mogę przytoczyć opinie, jakie były w tutejszej prasie. Generalnie przegrywał wszystkie porównania z niemieckimi autami podobnej klasy i były jakieś problemy z jakością, jak zwykle u Jaguara. Chwalono za styl, brytyjską elegancję i materiały wykończeniowe - ale to były testy nowych aut. Trudno mi powiedzieć jak po latach ta jakość się potwierdziła.

     

    Moim zdaniem z praktycznego punktu widzenia są lepsze auta, ale S-Type jest unikalny pod względem stylu i wyglądu, więc jak ci się podoba i jak znajdziesz udany, zadbany egzemplarz, kupuj. Na pewno nie jest gorszy w codziennej jeździe od A6, E-Klasse, czy 5 Series, nawet, jeśli minimalnie mniejszy we wnętrzu.

     

    Drake:

     

    "Fajna strona do porównywania osiągów aut , wybrałem 335i coupe i Mustanga GT , oba auta mają zbiżoną moc 300 KM i wagę ok 1600 kg . Przyśpieszenie do 100 kmh identyczne , wynik na 1/4 mili identyczny , to skąd się wzięła różnica  10 sekund na torze ?? Jak myślisz ?? Bo ja uważam że z bardziej dopracowanego zawiasu BMW ."

     

    Tylko, że teraz już jest od paru lat nowa generacja Mustanga, GT ma 420 KM i zmienione zawieszenie, więc tak, masz rację: Tamten Mustang gorzej się prowadził od M3. Nowy prowadzi się równie dobrze jak BMW.

     

    Tutaj:  http://forums.vwvortex.com/showthread.php?5252019-C-amp-D-Entire-List-of-Lightning-Lap-Times  jest lista czasów z corocznego testu czasopisma Car and Driver na torze VIR.  Mustang GT osiągnął czas 3.08.06, N3 Coupe 3.05.04. To nie jest przepaść, a w pobitym polu zostały takie auta, jak BMW M6, Lotus Evora, czy Porsche Cayman S.

     

    Ja nie twierdzę, że Mustang jest lepszy od M3, gdybym tak myślał, w garażu miałbym kolejnego Mustanga, a nie eMkę. Denerwuje mnie jednak, gdy ktoś wygłasza opinie, że Mustangi nie potrafią skręcać, ani hamować i w ogóle to są taczki z mocnym silnikiem. Może tak było w 65 roku, ale a pewnością nie jest tak teraz.


  20. To i ja wtrącę swoje trzy grosze. Przede wszystkim to, że Mustang się słabo prowadzi mógł napisać tylko ktoś, kto ani nie prowadził takiego auta na torze, ani nie czytał nic o tym aucie w prestiżowych motoryzacyjnych czasopismach.  Podany był tu argument, że auto ma sztywny most. No dobrze, ale co z tego?

     Ja właśnie mam nowy, wspaniały samochód, który mnie tak zafascynował, że od tygodnia nie ruszyłem z garażu swego 600-konnego E90 M3. Moje nowe autko ma niezależne zawieszenie wszystkich kół i jest Wam doskonale znane, bo jest to Fiat 126. Czyżby ktokolwiek z Was sugerował, że kaszlak ma lepsze zawieszenie niż Mustang?

    Jest takie kapitalne video na YT, gdzie zawodowy, wyścigowy kierowca testuje dwa bardzo podobne samochody: M3 i Mustanga GT. I nie tylko praktycznie osiąga identyczny czas przejazdu, ale mówi, że Mustang jest lepiej zbalansowanym samochodem, ma bardziej neutralną charakterystykę, a M3 wykazuje tendencje do lekkiej podsterowności. Może tak i bezpieczniej, ale na pewno podsterowność nie jest zaletą sportowego auta. Wideo to można zobaczyć tutaj:  



    Miałem dwa Mustangi, obydwa kupione nowe. Były to auta  z lat 1986-87 i nawet wtedy nie prowadziły się źle. Mam teraz M3 i jeździłem też Mustangiem najnowszej generacji i muszę przyznać, że Mustangiem jeździ się co najmniej tak dobrze jak BMW. A może nawet przyjemniej, bo ma równie dobre zawieszenie i hamulce, a przez to, że ma większy moment obrotowy, sympatyczniej się zachowuje w czasie normalnej jazdy.

    Oczywiście BMW ma swoje zalety - większy prestiż, lepsze materiały wykończeniowe, możliwość nabycia czterodrzwiowej wersji, co w mojej sytuacji było dość istotne, ale na pewno nie można nazwać Mustanga jakimś drugorzędnym, niepełnosprawnym produktem. To naprawdę jest samochód światowej klasy.

    Jeśli chodzi o M3 e90, którego wielu uważa za "ostatniego prawdziwego M3" to prawda, że tak też mówiono o E46, ale trochę prawdy w tym jest. BMW robi ostatnio dziadostwo, M5 przegrywa wszystkie testy porównawcze, nawet z samochodami dużo słabszymi, jak np. Audi S6, wprowadzają takie cuda, jak elektryczne wspomaganie, powszechnie krytykowane itp. BMW samo krytykowało jeszcze nie tak dawno konkurencję z Mercedesa, że nie potrafią zrobić silników bez turbo, lub kompresora, by z nimi powalczyć, a teraz sami poszli tą drogą. Ja co prawda nie mam nic przeciwko kompresorom, ale gdy już auto fabrycznie jest wyposażone w turbo, to trudno coś ulepszyć, a w M3 e90 można relatywnie łatwo zwiększyć moc o 150-200 KM instalując supercharger.

    Co powiedziawszy kończę i idę się przejechać kaszlakiem. Dwa cylindry, bez turba, 24 konie, a zabawy co nie miara. Banan mi nie schodzi z ust, a dlaczego, możecie zobaczyć tutaj:   http://www.youtube.com/user/truckerhiob

  21. U nas nie ma wielu z tych aut, o których mówicie, ale z tych, co są, zarówno Focus jak i Golf mają bardzo dobrą prasę - na przykład obydwa trafiły na prestiżową listę "10 Best" miesięcznika Car and Driver: http://www.caranddriver.com/features/2013-10best-cars-feature

     

    Jeśli kogoś by zadowalał mniej praktyczny samochód, to bardzo dobrą opinię otrzymują bliźniaki Subaru BRZ i Scion (Toyota) FR-S - ale nie wiem, czy są one dostępne w Polsce.

     

    A ja osobiście polecałbym maluszka... właśnie sobie go kupiłem, choć jeszcze nie miałem okazji się nim przejechać, bo przypłynie do Stanów dopiero za dwa miesiące. :lol:

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.