-
Liczba zawartości
1219 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Forum
Profile
Galeria
Kalendarz
Blogi
Sklep
Zawartość dodana przez ireo
-
Klub Miłośników Zegarków OMEGA
ireo odpowiedział Degustatorr Noir → na temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
Dobre podsumowanie. Można w nieskończność rozważać ile jakaś rzecz byłaby warta, gdyby się jej nie sprzedało ileś tam lat temu albo odwrotnie, ale właściwie co z tego? Zegarki drożeją, ale nie jakoś szaleńczo, bo podobnie albo bardziej drożeją samochody, energia, paliwa, żywność itd. Pomijając niedawne sztuczne podgrzanie cen przez "pandemię", branża zegarkowa jest raczej w recesji, da się to przeanalizować to w liczbach. Kiedy niedawny run na luksusowe zegarki się skończył, a "internetowi wieszcze" (i wieszczki) zaczęli głosić "śmierć rynku" albo "koniec branży", oznaczało to tylko tyle, że znów trzeba z większym wysiłkiem walczyć o nabywcę. Z jednej strony to dla nas dobra wiadomość, z drugiej niekoniecznie, bo ostrzejsza walka o klienta oznacza także mniej ciekawych premier i nowości oferowanych przez duże firmy (mówimy o nowościach istotnych, na opracowanie których trzeba wyłożyć pieniądze, bo w mikrobrandach, wiadomo, co zegarek to "nowość"). W zeszłym roku finansowym 2023, podobno niezłym, duże grupy kapitałowe z branży raportowały zyski na poziomie 10-20% (LVMH <20%, Richemont ok. 20%, Swatch Group <11%). W skali globalnej to duże pieniądze, ale jednak o półkę niżej niż niektóre inne branże, np. globalne firmy IT (Apple 32%, Microsoft 38%) albo big pharma. Przykład pojedynczego zegarka marki Omega, np. mojej AT 2503.33, kupionej w 2018 r. za ok. 8 tys. ówczesnych złotych, pokazuje że obecnie musiałbym zapłacić za ten model o ok. 80% więcej (w dzisiejszych pieniądzach). Ale co z tego, kiedy w tym samym okresie ceny złota wzrosły o co najmniej 100%? Moja Omega nie była złym zakupem ale na pewno nie była "inwestycją", bo zegarki nie są towarem inwestycyjnym tylko luksusowym (może nie wszystkie, ale w przypadku Omegi możemy chyba tak uznać) czyli nabywanym dla przyjemności i z przyczyn "wizerunkowych". Wizerunek czyli marketing dodatkowo wpływa na wzrost cen zegarków. Nie tylko dlatego, że marketing kosztuje, lecz również z tego prostego powodu, że dobra luksusowe nie mogą być tanie, bo wówczas ludzie, którzy nie mają co robić z pieniędzmi (czyli my?) straciliby zainteresowanie zakupem. Bawią mnie wywody entuzjastów, że jak taka Omega czy inny JLC śmie aż tak widnować ceny, kiedy produkcja zegarka kosztuje tyle a tyle, a dystrybucja tyle a tyle, więc to jest zbrodnia i zdzierstwo sprzedawać te zegarki za wielokrotność ceny np. Casio. Zdaje się, że na temat Rolexa takich komentarzy jest trochę mniej, chociaż Rolex kosztuje sporo więcej, co może świadczyć o tym, że ludzie jednak niekiedy myślą i wyciągają wnioski. -
Byłby to jakiś pomysł, ale raczej dla marki Timex, nie Rolex 🙂
-
Moim zdaniem wyglada to bardzo dobrze.
-
-
Rio na gazie występowało również w wizjach innych słynnych Pań, np. Agieszki Osieckiej i Maryli Rodowicz. "Siedzę w Rio, ach jak tu piją" Inna wizja z "Dziennika Łódzkiego", również daleka od realizacji: "Pożegnanie gruzińskich gości". Wątek pełen skojarzeń, chyba taki dzień dzisiaj. p.s. Smokrytycznie obiecuję, że następnym razem napiszę coś o zegarkach, żeby mnie Administracja nie wywaliła za off-topic (albo za kołnierz).
-
Owszem 🙂 Z drugiej strony, idea poradzenia sobie z nadmiarem zegarków (w tym przypadku automatów) za pomocą nabywania następnych (w tym przypadku kwarców) nie jest nam specjalnie obca ani nowa.
-
-
Klub Miłośników Zegarków OMEGA
ireo odpowiedział Degustatorr Noir → na temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
Czyli w końcu jakiś fajny model zrobili i nie chcą go nikomu sprzedać ? Pomysł reglamentacji wydaje mi się ciekawszy od samego zegarka. Piloci pewnie nie za bardzo chcieliby to nosić ale są wdzięczni za okazję łatwego zdobycia paru dodatkowych $$. Chrono24 też już zaciera łapki. Nie zrozumiałem o co chodzi z deklami (czy mają być personalizowane?) i jaka miałaby być cena "dla pilota", ale i tak bardziej podoba mi się zielony Blancpain Air Command Flyback Chronograph. -
Ja brałbym czarnego Ja nie, Wolę BigEye'a, najlepiej w tej właśnie tytanowej wersji (niedawno mignął mi na OLX-ie w bardzo atrakcyjnej cenie). Zegarków o podobnym charakterze jak Spirit trochę jest (np. Tudor BB, Ch.Ward, Glycine Combat, jeszcze jakieś Seiko albo Farer, że wymienię pierwsze z brzegu) ale Longines Avigation BigEye "Petrol Blue", czy jak on się tam nazywa, jest jedyny w swoim rodzaju i nie ma odpowiednika. Również bardziej stonowaną czarną wersję BigEye wolałbym od Spirita, na którego popularność jestem jakoś mało wrażliwy.
-
Niekoniecznie, trzeba by zobaczyć na żywo. W tych Omegach ostatnie ogniwo ma pewien zakres ruchu na teleskopie, minimalny ale jednak.
-
Nie wiem co ludzie widzą w tej kostce.
-
Klub Miłośników Zegarków Longines
ireo odpowiedział carlito1 → na temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
Piekny 😍 Jak u niego z grubością? 13 mm przy średnicy 40, czyli w porządku. Fajny zegarek, chociaż moim zdaniem oryginał z 1946 r. był graficznie lepszy. Miał subtelniejszą czcionkę indeksów sekundowych, a przede wszystkim doskonale dobrane wskazówki godzinową i minutową. Szkoda, że we współczesnej wersji Longines wybrał łatwą ścieżkę i zastosował zwykłe "grube liściowate", jak w wielu innych zegarkach tej marki. I jeszcze koperta. która również straciła coś z pierwotnej, wyrafinowanej prostoty. Zresztą, sami zobaczcie. -
Klub Miłośników Zegarków OMEGA
ireo odpowiedział Degustatorr Noir → na temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
Na bazarku masz na pewno legitną sztukę od zaufanego kolegi. Owszem, warto się zainteresować ogłoszeniem pisara, ale - odpowiadając na pytanie - tak, oferta z OLX wygląda dobrze, nie wzbudza we mnie szczególnych zastrzeżeń. Dopytałbym o serwis, gdzie był wykonywany, jak udokumentowany i co obejmował, ponieważ wyrażenie "po serwisie" może oznaczać dowolną czynność w zakresie od "zegarek otwarto i zamknięto" do "autoryzowany serwis wykonał pełny przegląd z wymianą konkretnych części na nowe oryginalne, regulacją chodu i testem szczelności". -
O kurcze, faktycznie!
-
Chyba "sans-serif". To jest akurat czcionka bezszeryfowa.
-
Faktycznie, ten salon Grubej Forsy to musi być fajne miejsce.
-
Mechanizmu nie widać, więc nie mam pewności, ale wygląda to na wczesny egzemplarz chronografu typu monopusher z lat '30, z mechanizmem Tissot 15TL. Można również powiedzieć, że to Lemania, te mechanizmy były wspólne dla Tissota i Omegi (odpowiednik Omega 33.3). Jeśli tak, to wartościowy zegarek, nie pozbywałbym się.
-
Temat, na który wiele napisano i który wciąż "dzieli Polaków" (a może nawet "ludzi", ale tylko tych znających się na zegarkach, czyli pewnie ułamek procenta populacji). Przed zakupem mojego mechanicznego PRX-a zrobiłem mały research i wtedy też znalazłem opinie purystów, że to plastikowa jednorazówka i w ogóle jak można, oraz rozsądnych entuzjastów (tak jak tutaj), że Powermatic 80 to nie najgorszy mechanizm z jasno zdefiniowanym zestawem wad i zalet, i trzeba po prostu wiedzieć co się wybiera. To nie jest werk zaprojektowany do serwisowania przez dziesięciolecia, raczej do tego, żeby trzymał czas przy serwisowaniu ograniczonym do minimum. Ale oprócz tego "plastikowy wychwyt" ma pewien kontekst historyczny, który umyka komentatorom z branżowych portali. Otóż Tissot ma tradycje eksperymentowania z tworzywami sztucznymi w mechanizmach. W latach '70 pojawił się Tissot Autolub, zegarek z naciągiem ręcznym, reklamowany jako samosmarujący i nie wymagający serwisu. Trochę o tych mechanizmach czytałem ale osobiście nie miałem z nimi kontaktu, więc nie wiem jak z trwałością. W każdym razie, Powermatic w PRX-ach to czytelne nawiązanie do tamtej technologii. Oprócz tego podoba mi się w nim niesamowita dokładność, przynajmniej w moim egzemplarzu, i to że jest wyjątkowo cichy.
-
Dobrze leży ten Citizen. Tylko oryginalny pasek nie za bardzo mi się podobał, z Hirschem jest lepiej.
-
Piękny. Nawet ręka z tym Chopardem wygląda inaczej (niż np. z Rolexem. Nie żebym jakoś specjalnie chciał roastować Rolexa, ale to są w większości zegarki nie na moją rękę, nie chodzi o rozmiar tylko o ogólne wrażenie. W przeciwieństwie do Choparda serii L.U.C., tego to bym nosił).
-
Tak jest, bardzo dobry projekt. Piękną czcionkę ma.
-
Klub Miłośników Zegarków Longines
ireo odpowiedział carlito1 → na temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
Wspaniałe! Dzięki za podzielenie się Zaczynam się oswajać z tym widokiem 🙂 -
Otóż to. Ja w ogóle bardzo lubię PRX-y, sam mam jednego, ale ta karbonowa koperta przekracza granice absurdu. Czekamy na wersję PRX-a w mosiądzu, pozostawiającym zielone smugi na skórze, a następnie w kopercie z przetworzonych odchodów ginących agtunków zwierząt.
-
Owszem, gdzieś już widziałem takie tworzywo, nawet wiele razy. W czasach PRL dokładnie tak wyglądał najtańszy plastik, z którego produkowano różne wyroby, od części samochodowych do zabawek. Plastik z kolei produkowany był z odpadów, w każdym razie takie robił wrażenie. "Carbon" to zapewne włókno węglowe, inaczej karbonizowane, albo laminat (czy inny materiał kompozytowy) oparty na takich włóknach. Są to materiały wytrzymałe i lekkie, ale nie za bardzo wiem po co z nich robić PRX-y. Załóżmy, że taki karbonowy PRX spada na betonowy chodnik z balkonu na drugim piętrze. Koperta najprawdopodobniej przetrwa bez szwanku, natomiast werk "Powermatic 80" będzie można, po otwarciu dekla, z tej koperty wysypać. Polski plastik z lat '80 byłby znacznie lepszy. Brzydszy nie będzie, za to bardziej dostosowany trwałością do mechanizmu, a w dodatku taki PRX kosztowałby wówczas równowartość biletu kolejowego.
-
Ta olimpijska Omega spodobała mi się właśnie pod wpływem Twoich zdjęć, bo na zwykłych "renderach" wygląda mało ciekawie. Tymczasem na ręce prezentuje się jako bardzo zrównoważony projekt. Nawet data jest ładnie wkomponowana w tarczę, co nieczęsto się zdarza. Bardzo fajny model, myślę że niedoceniany. Za to Nomosy nie za bardzo do mnie przemawiają, pomimo internetowego hype'u na tę markę. Język graficzny szkoły Bauhaus w zastosowaniu do zegarków trochę się już wyczerpał. Nomos tak mocno tę stylistykę wyeksploatował, że teraz trudno im zaproponować coś świeżego. Radą na to mogłoby być rzadsze wprowadzanie na rynek kolejnych modeli, ale Nomos to nie Patek i pewnie ich na to nie stać.
