Pochwalę się reanimacją zegarka, która dała mi sporo radości. Wpadł mi w ręce Wostok Komandirskie - niesprawny i wizualnie mocno wypracowany, szkoda mi się go zrobiło i postanowiłem zadziałać, teraz żyje i mocno cieszy. Brakuje jeszcze oryginalnej wskazówki sekundowej i wypełnienia wskazówek - pracuję nad tym, póki co efekt pokażę bo zegarek odżył i wynagradza dokładnym odmierzaniem czasu. Zegarmistrz zajął się mechanizmem i szkłem, a mnie udało się ściągnąć przez Atlantyk do zegarka tarczę, na której czas nie pozostawił śladu na farbie.