Zanabyłem za parę groszy zegareczek Sekonda. Miał służyć głównie do nauki i ćwiczeń w rozbieraniu, czyszczeniu i składaniu Okazało się jednak, że po nakręceniu ładnie cyka i chodzi dość punktualnie. Więc do łapania wprawy na razie będę rozbierał co innego Ma wprawdzie jakiś problem z wałkiem. Po odciągnięciu wałka z koronką do pozycji nastawienia godziny i ponownym wciśnięciu, wałek tak jakby nie od razu dochodzi do końca i wskakuje na swoje miejsce. Czasem po wciśnięciu koronki i jej przekręceniu potrafi jeszcze przestawić o kilka minut wskazówki i dopiero potem załapuje właściwą pozycję. Dodatkowo po otwarciu dekielka od razu rzucił mi się w oczy gratis, w postaci luźno latającej śrubki, długości 1,73 mm z łebkiem i średnicy 0,55 mm. Ktoś może się domyślać co to za niespodzianka?? (zegarek był otwierany przez poprzedniego właściciela, nawet teraz dopatrzyłem się, że ten prezencik leży luzem na werku już na jego zdjęciu) Zegareczek w sumie dość przyjemny, tarcza w idealnym stanie. Do wymiany jest szkło i ten fatalny pasek. Jeśli uda mi się postawić go całkowicie na nogi to trafi do puli noszonych.