Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Conquest' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • KLUB POD BALANSUJĄCYM WAHADŁEM
    • FORUM GŁÓWNE
    • ZABAWY i KONKURSY
  • ZAPYTANIA I SUGESTIE PRZED ZAKUPEM
    • Podróbki i zapytania o autentyczność
    • Jaki zegarek...
    • Podręczniki i porady
    • Aukcje Allegro, eBay i inne
    • Marki wirtualne i modowe
  • WIADOMOŚCI I NOWOŚCI
    • NOWOŚCI ZE ŚWIATA ZEGARKÓW
    • WIADOMOŚCI
  • FORA TEMATYCZNE
    • ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
    • AHCI I PRODUCENCI NIEZALEŻNI
    • ZEGARKI POLSKIE
    • ZEGARKI AMERYKAŃSKIE
    • ZEGARKI ROSYJSKIE I RADZIECKIE
    • ZEGARKI JAPOŃSKIE
    • ZEGARKI CHIŃSKIE
    • INNE ZEGARKI
    • VINTAGE
    • ZEGARY
    • KĄCIK ZEGARMISTRZOWSKI
    • PASKI i AKCESORIA ZEGARKOWE
    • GALERIA
  • DZIAŁ TECHNICZNY
    • PRZEDSTAWIAMY SIE
    • PROPONOWANE ZMIANY - KONSULTACJE
    • FORUM ŹLE DZIAŁA - USTERKI, PROBLEMY TECHNICZNE FORUM, PYTANIA, OPCJE, FUNKCJE
    • ARCHIWUM
  • Klubowy Bazarek
  • PO GODZINACH

Blogi

  • 2gWatchBlog
  • ENICAR - Manufacture d'Horlogerie Ariste Racine
  • dawpi's blog
  • Zegarki z ZMP BŁONIE (1959 - 1969)
  • Zegarmistrz.

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Gadu-Gadu


Strona WWW


Skype


Lokalizacja


Hobby

Znaleziono 4 wyniki

  1. Różne zegarkowe pomysły przychodzą mi ostatnio do głowy, w tym takie, żeby zestawić: 1) Longines Conquest quartz 41 mm blue dial (L3.759.4.96.6), 2) Orient Star Standard Date automatic (SDV02001W0) Zegarki te na polskim rynku kosztują porównywalnie, ale poza tym różni je prawie wszystko, a w szczególności kraj pochodzenia, rodzaj mechanizmu, wodoszczelność itp. Specjalnie wybrałem nieoczywiste wersje (Longines z niebieską tarczą, a Orient Star ze złoceniami), ale kierowałem się prywatnymi preferencjami - lubię zestawienia biała tarcza i złote indeksy (chociaż niekoniecznie lubię złoto na bransolecie) lub niebieska tarcza ze srebrnymi indeksami, podoba mi się także "boazeria" i szlif słoneczny. Na tych zegarkach to wszystko można znaleźć. Wolę też bransloetę od paska (chyba jest bardziej uniwersalna (nie lubię bawić w zmiany pasków, a w lecie ich noszenie jest niekoniecznie komfortowe). Wiem, że na Forum bardziej popularne są inne wersje (Longines z czarną tarczą lub z białą na pasku, a Orient Star - przede wszystkim "boazeria" bez złoceń). Niezależenie od powyższego zależy mi na poznaniu opinii forumowiczów jak postrzegane są te marki oraz te konkretne modele, czy są jakieś są problemy w ich serwisowaniu. Ogólnie zatem - który z nich wydaje się lepszym wyborem w założonym budżecie. Nie chciałbym natomiast, żeby dyskusja dotyczyła rzeczy oczywistych: wyższości szwajcarów nad japończykami (i odwrotnie), czy o różnicach pomiędzy kwarcami i automatami.
  2. Przygotowując się do recenzji tego zegarka zacząłem się zastanawiać, co odróżnia pasjonatów zegarków (czy szerzej zegarmistrzowstwa) od przeciętnego "zjadacza chleba", który co do zasady postrzega zegarki tylko przez pryzmat ich podstawowej funkcji użytkowej? Wyszło mi na to, że tym, co nas, pasjonatów zegarków odróżnia to emocje. Emocje. którymi obdarzamy zegarki, a także emocje, które wywołują w nas zegarki. Czasami, co widać nawet po dyskusjach w niektórych tematach na tym Forum, poziom tych emocji jest tak duży, że musi wkraczać szanowna moderacja. Ktoś może oczywiście zapytać, skąd taki wstęp? Ano pokusiłem się o ten wstęp z tej przyczyny, że tym razem postaram się zrecenzować zegarek, który przynajmniej u mnie budzi bardzo silne (pozytywne) emocje. Tym razem zegarek, który jest ze mną już od kilku miesięcy i w związku z tym postanowiłem podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami jego dotyczącymi. Do napisania tej recenzji nieco zainspirował mnie Kolega @MasterMind, który nie tak dawno zrecenzował większego brata bohatera mojej recenzji, czyli model Flagship Heritage - ref. L4.795.4.78.2. Po tym wstępie czas przedstawić recenzowany zegarek; jest nim Longines Conquest Heritage - ref.: L1.611.4.75.2 1. Przy okazji tej recenzji nie jest moim zamiarem rozpisywanie się o historii Longinesa. Trzeba jednak mieć na uwadze, że w przypadku recenzowanego modelu mamy do czynienia z dość wierną reedycją modelu z lat 50tych XX wieku i przy tej okazji należą się na Longinesa pierwsze (i nie ostatnie) brawa. Bo oczywiście Longines oferuje ten model także w kopercie o średnicy 40 mm - ref. L1.645.4.75.4, jednak przy tej okazji nie zapomniano o tych miłośnikach vintage, którzy tak jak ja (również ze względów anatomicznych ) nie tylko życzą sobie zegarków wyglądających jak te, które produkowano kilkadziesiąt lat temu, ale również takich, które swoją wielkością pasują raczej do połowy XX wieku niż czasów nam współczesnych. Tak jest w przypadku recenzowanego przeze mnie zegarka, bo w końcu chodzi o model, którego stalowa koperta (stal 316L) ma 35 mm średnicy, czyli jak na dzisiejsze standardy bardzo mało. Cieszę się wszelako, że Longines miał w sobie nieco odwagi i w konsekwencji zdecydował się także na wariant o takiej właśnie średnicy koperty, typowej dla zegarków z połowy ubiegłego wieku, a przy okazji przyjaznej dla osób takich jak ja, którzy mają mniejsze nadgarstki. Z kronikarskiej dokładności wspomnieć należy o grubości wynoszącej niecałe 11 mm, a także wymiarze L2L, który wynosi 42 mm. Co dotyczy rozmiarów, to mamy więc typowego garniturowca i to typowego w rozumieniu standardów, które panowały właśnie kilkadziesiąt lat temu. Szkło w tym zegarku to wypukły hesalit (wersja o średnicy koperty 40 mm wyposażona została w szkiełko szafirowe) i to również ukłon w stronę stylistyki vintage, która jest tak bliska mojemu sercu. Wodoodporność tego zegarka to ledwie 30 m, co wszelako nie powinno być żadnym problemem gdy weźmie się pod uwagę przeznaczenie tego zegarka. Odległość między uszami to standardowe 18 mm. 2. Koperta tego zegarka jest w całości polerowana na wysoki połysk. Nie można jednocześnie powiedzieć, że jest nudna. Stosunkowo szeroka luneta sprawia, że zegarek optycznie wydaje się większy niż to, co mogłoby wynikać z suchych danych technicznych opisujących jego wielkość. Na bocznej powierzchni koperty mamy wyraźnie zaznaczony pas, z którego wychodzą obłe uszy, płynnie schodzące w dół koperty. Boczne krawędzie uszu są frezowane. Wszystko to wykonane jest starannie i ze smakiem, a cały projekt jest w sposób typowy dla zegarków eleganckich (garniturowych). Chciałoby się napisać, bez cienia ironii, że to po prostu stara dobra szkoła i tak chyba właśnie jest. Niewielka koronka, o średnicy 5,5 mm umiejscowiona jest tradycyjnie na godz. 3ciej. Koronka jest delikatnie karbowana, co pomaga w jej operowaniu. Boczna powierzchnia koronki jest obła i udało się na niej umieścić logo producenta. Po prostu prześlicznie wygląda piękny pełny dekiel, o kształcie wieloboku, w środku którego mamy medalion. Medalion w kolorze złotym, z niebieską emalią, napisami "LONGINES" oraz "AUTOMATIC" oraz z wygrawerowanymi gwiazdami i falą (?). Wszystko to pięknie wyczuwalne pod palcami, dające wrażenie obcowania z porządną rzemieślniczą robotą. Na deklu tradycyjny zestaw informacji, obejmujące nazwę linii modelowej, wodoodporność, pochodzenie zegarka, itp. Zegarek na moim nadgarstku układa się po prostu fenomenalnie, w czym oczywiście zasługa bardzo kompaktowych rozmiarów, a także dobrze wyprofilowanych uszu. 3. Jeśli ktoś zadałby mi pytanie o to, co najbardziej podoba mi się w tym zegarku, to odpowiedź wydaje się dość oczywista, nawet na podstawie moich nie najlepszej jakości zdjęć, robionych telefonem komórkowym. To tarcza tego zegarka, która w mojej ocenie, zasługuje w zasadzie ca obszerny eleborat. Oczywiście nie mam takich ambicji, więc będzie znacznie krócej. Kolor tarczy w przypadku recenzowanego modelu jest ...trudny do opisania. Tarcza na pewno jest jasna, ale na pewno nie jest to biel czy ecru. Tarcza wpada w kolor srebrny, co dodatkowo potęguje efekt "sunburst", mam nadzieję widoczny na znajdujących się poniżej zdjęciach. Zewnętrzna krawędź tarczy schodzi delikatnie w dół, co przywodzi na myśl tarcze w typie "pie pan". Zegarek ma przepiękne nakładane indeksy w kolorze złotym, na których w zależności od oświetlenia, dzięki wypukłemu hesalitowymu szkłu, pięknie widać grę światła. Te nakładane indeksy, oznaczające poszczególne godziny (takiego nakładanego indeksu nie ma na godz. 12tej, gdzie dość nietypowo umieszczone zostało okienko datownika) to nie zwykłe proste klocki. Każdy indeks to w zasadzie dwa połączone ze sobą wielopłaszczyznowe trójkąty. W niedużym oddaleniu od indeksów godzinowych producent zdecydował się na nałożenie lumy, przy czym prostokąty z lumą są częścią podziałki minutowej. Dodatkowy prostokąt z lumą znajduje się na godz. 12tej, nad okienkiem datownika. Także w przypadku godz. 3ciej oraz 9tej, luma znajduje się na zewnątrz tarczy. Pod godz. 12tą napisy "LONGINES" oraz "AUTOMATIC", a między nimi piękne i nakładane złote logo producenta. Nad godz. 6tą napis "CONQUEST", zaś pod indeksem na godz. 6tej napis "SWISS". Jak pisałem już wcześniej, producent zdecydował się na dość nietypowe umiejscowienie okna z datownikiem, bo na godz. 12tej. Okienko datownika zostało bardzo ładnie wycięte. Tarcza datownika w kolorze białym, a cyfry (liczby) oznaczające poszczególne dni miesiąca w kolorze czarnym. Początkowo byłem dość sceptycznie nastawiony do takiego właśnie umiejscowienia okienka z datownikiem, ale z perspektywy czasu uważam, że takie jego umiejscowienie w żaden sposób nie psuje ogólnej symetrii całej tarczy, a dodatkowo, nadaje temu w sumie bardzo eleganckiemu zegarkowi swoistego "pazura". Wskazówki w mojej ocenie zostały idealnie dobrane do charakteru tego zegarka. To wskazówki w typie dauphine oraz w złotym kolorze, przy czym na wskazówkach godzinowej oraz minutowej znajduje się luma. Całości dopełnia długa i wąska wskazówka sekundnika. Tarcza tego zegarka jest po prostu piękna. Podoba mi się to, że poprzez nietypowe umiejscowienie okienka datownika czy też poprzez zastosowanie lumy, choć nadal mamy do czynienia z zegarkiem eleganckim, w zasadzie garniturowym, to jednocześnie nie zapomniano o jego funkcjonalności. W mojej ocenie, takie zabiegi nadają temu zegarkowi swoistego charakteru. Uważam też, że indeksy godzinowe w tym zegarku są zdecydowanie ciekawsze od tych, jakie Longines zastosował w modelu Flagship Heritage, zrecenzowanym przez Kolegę @MasterMind. Za tarczę tego zegarka Longinesowi należą się w mojej ocenie o prostu zasłużone brawa. 4. Jeśli chodzi o mechaniczną stronę tego zegarka, to mamy to cal. L633, czyli wedle mojej najlepszej wiedzy ETA 2824-2, zapewniająca ok. 40 h rezerwy chodu, pracująca z częstotliwością 28 800 uderzeń na godzinę. Mechanizmu nie można podziwiać przez przeszklony dekiel, ale z uwagi na to, jak ten dekiel w recenzowanym zegarku wygląda, nie ma żadnych powodów do narzekań. Co dotyczy pracy samego mechanizmu, to trudno mi się wypowiedzieć na temat odchyłek dobowych, bo w tym przypadku nigdy ich nie mierzyłem. Dodam tylko, że niczego niepokojącego na pierwszy rzut oka nie zaobserwowałem, więc na pewno jest dobrze, czyli w granicach normy dla tego werku. 5. Zegarek pojawił się u mnie na czarnym skórzanym pasku (pasek w mojej ocenie jest całkiem dobrej jakości, odpowiednio gruby oraz miękki), bez jakichkolwiek kontrastowych przeszyć. Uważam, że tak dobrany pasek bardzo dobrze odpowiada charakterowi tego zegarka, choć przez jakiś czas nosiłem ten zegarek na jasnobrązowym zamszowym pasku, żeby ten zegarek nieco odformalizować. Ostatecznie podjąłem jednak decyzję o tym, że zegarek będę traktował jak typowego garniturowca, a w takiej roli lepiej sprawdzi się oryginalny pasek (szerokość przy uszach 18 mm, zwężający się do 16 mm), wyposażony w logowaną klamerkę. Cóż by tu mądrego napisać w ramach podsumowania? Zacznę od tego, że jestem tym zegarkiem zachwycony. Tylko tyle i aż tyle. Odpowiada mi w nim w zasadzie wszystko, w tym także to, że poprzez dobranie odpowiedniego paska można go traktować także jako zegarek, który dobrze sprawdzi się na co dzień. Oczywiście fajnie by było (ze względów czysto użytkowych) gdyby zastosowano w nim wypukłe szafirowe szkło, ale pewnie wiązałoby się to z podniesieniem (wyraźnym) ceny. Oczywiście jestem w stanie zrozumieć tych, którzy zaraz po ustaleniu, że zegarek ma ledwie 35 mm średnicy, z miejsca go dyskwalifikują, bo w końcu, co to dziś za wymiar? Ze mną, z wiadomych względów jest zupełnie inaczej, choć muszę przyznać, że gdybym miał większy nadgarstek, to i tak prędzej czy później zdecydowałbym się na tego Conquesta, bo to po prostu świetny zegarek. Zegarek, który w pewnym sensie przypomina mi ...Moona. Bo podobnie jak Moon, tak i ten Longines wymaga ...cierpliwości. Cierpliwości w poznawaniu go i w rozsmakowywaniu się w jego prostym, ale jednocześnie uniwersalnym pięknie. Ten zegarek niczego nie udaje, niczym nie epatuje i jest doskonały w swojej prostocie, która w mojej ocenie zawsze się broni. W obcowaniu z zegarkami chodzi nam w istocie o to samo, a mianowicie o to, by zegarki budziły pozytywne emocje, skojarzenia i by po prostu cieszyły. Ten zegarek taki właśnie jest, choć jednocześnie uważam, że potrzeba po prostu nie co czasu, a więc i wspomnianej powyżej cierpliwości, żeby dostrzec jego piękno. Uważam przy okazji, że to zegarek ciekawszy niż wspominany już tutaj model Flagship Heritage Zdjęcia moje, robione telefonem komórkowym. Zapraszam do lektury, komentarzy, uwag, a może i wskazówek Rafał
  3. W której wersji kolorystycznej podoba się najbardziej?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.