Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'automat' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • KLUB POD BALANSUJĄCYM WAHADŁEM
    • FORUM GŁÓWNE
    • ZABAWY i KONKURSY
  • ZAPYTANIA I SUGESTIE PRZED ZAKUPEM
    • Podróbki i zapytania o autentyczność
    • Jaki zegarek...
    • Podręczniki i porady
    • Aukcje Allegro, eBay i inne
    • Marki wirtualne i modowe
  • WIADOMOŚCI I NOWOŚCI
    • NOWOŚCI ZE ŚWIATA ZEGARKÓW
    • WIADOMOŚCI
  • FORA TEMATYCZNE
    • ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
    • AHCI I PRODUCENCI NIEZALEŻNI
    • ZEGARKI POLSKIE
    • ZEGARKI AMERYKAŃSKIE
    • ZEGARKI ROSYJSKIE I RADZIECKIE
    • ZEGARKI JAPOŃSKIE
    • ZEGARKI CHIŃSKIE
    • INNE ZEGARKI
    • VINTAGE
    • ZEGARY
    • KĄCIK ZEGARMISTRZOWSKI
    • PASKI i AKCESORIA ZEGARKOWE
    • GALERIA
  • DZIAŁ TECHNICZNY
    • PRZEDSTAWIAMY SIE
    • PROPONOWANE ZMIANY - KONSULTACJE
    • FORUM ŹLE DZIAŁA - USTERKI, PROBLEMY TECHNICZNE FORUM, PYTANIA, OPCJE, FUNKCJE
    • ARCHIWUM
  • Klubowy Bazarek
  • PO GODZINACH

Blogi

  • 2gWatchBlog
  • ENICAR - Manufacture d'Horlogerie Ariste Racine
  • dawpi's blog
  • Zegarki z ZMP BŁONIE (1959 - 1969)
  • Zegarmistrz.

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Gadu-Gadu


Strona WWW


Skype


Lokalizacja


Hobby

Znaleziono 68 wyników

  1. Witam, Od tygodnia posiadam zegarek z naciągiem automatycznym Eterna Tangaroa. Jest to mój pierwszy czasomierz automatyczny. Brak mi doświadczenia w użytkowaniu tego typu sprzętu i dlatego proszę o poradę. Zauważyłem, iż rotor obraca się jakby miał pewien opór (nie jest to płynne). Po około każdym, pełnym obrocie słychać cichy "klik". Czy jest to normalne w tych mechanizmach (SW 200-1)? Zegarek jest nowy, czy musi się on "dotrzeć" i objawy znikną z czasem użytkowania (może np. długo leżał nieuruchomiony)? A może jest to wada (usterka) techniczna mechanizmu i wymaga naprawy. Przeszukałem forum ale nie znalazłem opisu podobnego problemu w zegarkach Eterna. Dziękuję za pomoc.
  2. Dzień dobry Forumowicze, to mój pierwszy wpis na forum. Od ok. 2 lat jestem posiadaczem Tissota Couturier GMT o symbolu T035.439.16.031.00. Generalnie z zegarka jestem zadowolony, niestety praktycznie nie noszę go latem ze względu na dojazdy rowerem do pracy, a w konsekwencji skórzany pasek mokry od potu. Ostatnio pasek w zegarku wymieniłem na czarny, chciałbym zostawić go do garnituru, a na co dzień kupić nowy. Chciałbym kupić pierwszy zegarek z mechanizmem automatycznym, tym razem na bransolecie. Tarcza preferowana w ciemnym kolorze. Cena maksymalnie do 2000zł, ale wolałbym wydać mniej. Bardzo podoba mi się Orient RA-AR0003L10B, poniżej wstawiam zdjęcie. Czy ktoś widział rzeczony zegarek na żywo? Czy ktoś może coś powiedzieć o mechanizmie zastosowanym w zegarku? Czy jest wart swojej ceny? Bardzo mi się podoba, niestety nie potrafię go znaleźć w żadnym sklepie stacjonarnym w Poznaniu, dlatego zależy mi na opiniach. Proszę też o propozycje alternatyw w założonym przedziale cenowym. Z góry dziekuję
  3. jastase

    Linaso

    Z albumu: To, co mnie ciekawi...

    AS 1580 w środku
  4. Cześć, jestem nowy na forum bo potrzebuję wsparcia bardziej doświadczonych osób przy zakupie zegarka. Upatrzyłem sobie zegarek Adriatica A1197.1211A (https://www.zegarek.net/zegarki/adriatica/zegarek_adriatica_A1197.1211A.html) - czy możecie mi powiedzieć czy warto go kupić za około 1400 zł? Czy może w tej cenie (budżet do 1500 zł) możecie polecić coś innego? To na czym mi najbardziej zależy to automat, klasyczny wygląd, złoty kolor koperty, indeksy w formie kresek (cyfry arabskie odpadają, rzymskie do zaakceptowania ale zależy od zegarka), pasek skórzany. Tarcza nie musi być biała - może być też ciemna. Będę wdzięczny za ocenę i ewentualne propozycje
  5. Szybki rzut oka na moje pudełko z zegarkami uzmysłowił mi, że brakuje w nim zegarka, który wskazywałby druga strefę czasową, a także zegarka ze wskazaniem faz księżyca. Nie wiem, z czego to się bierze, ale jakoś od zawsze „kusiła” mnie ta ostatnia komplikacja, choć nieco uprzedzając fakty napiszę, że nie przypuszczałem, że tyle z nią ceregieli. Już jakiś czas temu wpadł mi w oko Oris Rectangular Complication, który w moim zamyśle miał być na tyle godnym, na ile się to da, uzupełnieniem dla mojego Tissota Heritage 1952. Stąd także decyzja o tym, by nabyć ten zegarek w wersji z czarną tarczą. Tym sposobem moja kolekcja została wzbogacona o kolejny po Aquisie model Orisa – Rectangular Complication o nr ref. 01 582 7658 4034-07 5 23 71FC (wedle mojej najlepszej wiedzy, ten model nie jest już produkowany). 1. Recenzowany zegarek ma kształt prostokąta, o wymiarach 33 mm x 46 mm, przy czym owe 46 mm to wymiar „od ucha do ucha”. Zegarek sprawia jednak wrażenie dość masywnego, a to z tej przyczyny, że jego grubość wynosi ok. 12,5 mm, w czym zasługa nie tylko podwójnie wypukłego szafirowego szkiełka (z wewnętrznym antyrefleksem), ale także specyficznie wyprofilowanego spodu zegarka. Trzeba jednocześnie przyznać, że dzięki zaokrąglonemu bocznemu profilowi tego zegarka, a także stosunkowo krótkim uszom, nosi się go zaskakująco wygodnie (zegarek w zasadzie „otula nadgarstek” – z takim efektem miałem wcześniej do czynienia w przypadku modelu sst12 od Glycine) i to mimo wypukłości od spodu koperty. Koperta w znakomitej większości jest polerowana na wysoki połysk, przy czym górne powierzchnie uszu są satynowane, dzięki czemu zegarek nie wydaje się aż tak formalny. Warto przy tej okazji wspomnieć, że sama koperta wygląda bardzo interesująco i nie jest to prostu oraz oczywisty projekt. Wyraźnie da się tu zauważyć przejścia pomiędzy poszczególnymi powierzchniami, a zestawienie polerowanej na wysoki połysk lunety z satynowanymi górnymi powierzchniami uszu i dalej, z zasadniczą częścią koperty, również polerowaną na wysoki połysk, tworzy bardzo ciekawy efekt. Przyglądając się bocznej powierzchni koperty z bliska wyraźnie przy tym widać, że poszczególne jej elementy (luneta, uszy oraz jej zasadnicza część) zostały wykonane „schodkowo”, co również może się podobać i co wspiera tezę o tym, że koperta tego zegarka to projekt bardzo interesujący. Dekielek transparentny (wedle informacji dotyczących tego zegarka, ciągle jeszcze dostępnych na oficjalnej stronie Orisa, zastosowano tam szkło mineralne). Na dekielku podstawowe informacje dotyczące zegarka, w tym o WR, które w tym przypadku wynosi 5 BAR, na co się nie obrażam, biorąc pod uwagę charakter tego zegarka. Pod transparentnym deklem oczywiście słynny czerwony rotor i w zasadzie nic więcej, na czym można by zawiesić oko. Koronka średniej wielkości (niezakręcana), pasująca swoim charakterem do zegarka. Koronka jest karbowana, a operowanie nią to czysta przyjemność. Koronka oczywiście logowana. Z uwagi na zastosowane w tym zegarku komplikacje, na bocznych powierzchniach koperty mamy dodatkowe przyciski. I tak, po stronie z koronką mamy przyciski do szybkiej zmiany wskazania dnia tygodnia oraz wskazania drugiej strefy czasowej, a na drugiej powierzchni bocznej mamy przycisk do szybkiej zmiany daty. Generalnie projekt koperty uważam za udany. Nie mam uwag do polerki czy satynowania, czy też zaakcentowania przejść pomiędzy poszczególnymi powierzchniami koperty. W mojej ocenie wykonanie jest zdecydowanie adekwatne do ceny tego zegarka. Mam jednak dwie uwagi. Pierwsza z nich dotyczy szerokości między uszami, która w recenzowanym zegarku wynosi niestandardowe 23 mm. Druga kwestia dotyczy mocowania paska. Jest on bowiem mocowany na takie same śrubki, jakie zastosowane zostały w modelu Aquis. I o ile do Aquisa te śrubki pasują jak najbardziej, to w przypadku tego modelu mam już daleko idące wątpliwości. Uważam po prostu, że te śrubki nie pasują do tego zegarka, a dodatkowo, z uwagi na ich zastosowanie, boczne powierzchnie tego zegarka (dotyczy to w szczególności tej, na której znajduje się koronka) są wypełnione przyciskami oraz śrubkami. Wolałbym, zważywszy na charakter tego zegarka, aby zamiast śrubek zastosowano tu tradycyjne teleskopy. 2. Powiedzieć o tarczy tego zegarka, że dzieje się na niej dużo, to …tak jakby nic nie powiedzieć Tarcza tego zegarka jest w kolorze czarnym i jest to gładka czerń. Jak zdążyłem się rozeznać po zdjęciach, model z jasną tarczą wygląda ciekawiej (jest efekt „sunburst” oraz coś na kształt giloszowania), jednak w moim przypadku, z uwagi na posiadania już w kolekcji „kostki” z jasną tarczą, wybór był oczywisty. Nie ma co jednak ukrywać i trzeba to napisać; jeśli ktoś szuka mniej oczywistego projektu tarczy, to wybierze ten zegarek w wersji z jasną tarczą. Na zewnątrz tarczy mamy podziałkę minutową (proste malowane linie, w kolorze białym). Indeksy godzinowe to cyfry/liczby arabskie (malowane, również w kolorze białym), o stosunkowo dużym rozmiarze, co w ostatecznym rozrachunku zaliczam na plus (za chwilę okaże się, z jakiego powodu). Centralna część tarczy to namalowany prostokąt, w który na godz. 3ciej, 6tej oraz 9tej wpisane są subtarcze, odpowiedzialne odpowiednio za: wskazanie dnia tygodnia, wskazanie drugiej strefy czasowej oraz wskazanie daty. To, co może się podobać to fakt, że subtarcze nie są gładkie, jak sama tarcza, choć być może nie będzie tego widać na zrobionych przeze mnie zdjęciach. Bliższe przyjrzenie się malowanym oznaczeniom na subtarczach nie ujawnia niedoróbek, a same wskazówki na subtarczach trafiają dokładnie tam, gdzie trzeba. Na godz. 12tej mamy dodatkowo wskazanie faz księżyca, wpisane w wymyślnie wycięte okienko. Księżyc oraz gwiazdki na niebieskim tle. I w tym przypadku, gdy chodzi o jakość malunków, tryb macro w moim telefonie nie ujawnił niczego niepokojącego. Do tego na tarczy napisy „ORIS” oraz „AUTOMATIC” – pod wskazaniem faz księżyca, a także „SWISS MADE”, na dole tarczy, pod godz. 6tą. Wskazówki (godzinowa oraz minutowa) w typie „leaf”, wypełnione lumą. Luma w tym przypadku raczej symboliczna, świecąca zdecydowanie słabiej niż w Aquisie. Wskazówka sekundowa w typie, który dla swoich potrzeb określam jako „igła”, zakończona przeciwwagą w formie kółeczka. Nie da się ukryć, że na tarczy recenzowanego zegarka dzieje się dużo. Pewnie znajdą się tacy, którzy uznają, że jednak za dużo. Ja też początkowo byłem dość sceptycznie nastawiony, obawiając się w szczególności o to, na ile łatwy będzie odczyt czasu? Po tygodniu noszenia tego zegarka (prawie non stop – zdejmowałem go w zasadzie tylko na noc) dochodzę do wniosku, że z odczytem czasu jest całkiem dobrze, a to dzięki relatywnie dużym cyfrom/liczbom oznaczającym godziny, do których wykonania nie mam żadnych uwag. Ich kolor, kontrastowy względem tarczy zegarka, także pomaga w prawidłowym oraz szybkim odczycie właściwej godziny. Podchodząc do rzeczy zupełnie obiektywnie trzeba jednak przyznać, że na tarczy recenzowanego zegarka, dzieje się bardzo dużo, co zważywszy na jego wielkość może niektórym przeszkadzać. 3. Jeśli chodzi o stronę mechaniczną recenzowanego zegarka, to mamy to Oris cal. 582, czyli zmodyfikowaną Etę 2671. Jak zdążyłem się rozeznać, modyfikacja polega tu na dodaniu wskazania faz księżyca oraz wskazania drugiej strefy czasowej. Sam werk łożyskowany jest na 25 kamieniach i pracuje z częstotliwością 28 800 4 Hz. Rezerwa chodu to 38 h, wedle informacji zamieszczonych na oficjalnej stronie Orisa. Pracę tego mechanizmu możemy podziwiać przez transparentny dekiel, choć poza słynnym czerwonym rotorem to w zasadzie nie ma czego podziwiać Jeśli chodzi o prace tego mechanizmu, to uzyskałem do momentu pisanie tej recenzji odchyłkę na poziomie +7s/24 h, więc powodów do narzekania z mojej perspektywy nie ma. Pewnie można by pokusić się o jakąś regulację, ale jakoś nigdy nie miałem do tego zapału. Mechanizm został oczywiście wyposażony w „stop sekundę” oraz możliwość ręcznego dokręcania. W tym miejscu rozwinę myśl o wskazaniu faz księżyca. To pierwszy mój zegarek z tą komplikacją stąd nie mam wiedzy o tym, jak co do zasady działa ta komplikacja i w jaki sposób się ją ustawia. W tym zegarku wskazanie faz księżyca powiązane jest z ustawieniem daty, co doczytałem sobie w instrukcji obsługi. Trzeba jednak uzmysłowić sobie, że dotyczy to tylko i wyłącznie sytuacji, w której ustawiany datę poprzez operowanie koronką, a więc w konsekwencji ruchu wskazówek. Tylko wówczas możliwe będzie ustawienie odpowiedniej fazy księżyca – chodzi o takie ustawienie, by wskazanie fazy księżyca, wynikające z kalendarza księżycowego, zgadzało się ze wskazaniem daty. Innymi słowy, ustawienie faz księżyca nie będzie możliwe w sytuacji, w której data będzie ustawiana przyciskiem, znajdującym się na boku koperty pozbawionym koronki. Wówczas bowiem zmiana daty nie spowoduje zmiany fazy księżyca. Czyni to całą procedurę ustawienia faz księżyca dość skomplikowaną, w szczególności wówczas, gdy zegarek jakiś czas nie pracuje (w moim przypadku nie ma dodatkowo mowy o jakimkolwiek rotomacie). Oczywiście nie zniechęci mnie to zarówno do właściwego ustawiania fazy, a tym bardziej, do noszenia tego zegarka. Oczywiście przy tej okazji można postawić pytanie, czy producent nie powinien był zdecydować się na zastosowanie mechanizmu o większej (niż 38 h) autonomii chodu? W mojej ocenie to pytanie jest tym bardziej uzasadnione, gdy weźmie się pod uwagę cenę „z metki” recenzowanego zegarka. Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest już jednak oczywista w sytuacji, w której zapłaciłem za ten zegarek zdecydowanie mniej niż to, co wynika „z metki” 4. Co dotyczy paska, to w tym modelu zastosowano pasek ze skóry naturalnej, w kolorze czarnym przeszyciem, choć w mojej ocenie ciekawiej wyglądałby pasek z przeszyciem kontrastowym, wykonanym białą nicą. Szerokość paska przy mocowaniu to 23 mm, o których pisałem już wcześniej. Pasek zwężą się do 18 mm. Zapięcie motylkowe, zwalniane na dwa przyciski, pozwalające na ustabilizowanie paska w dwóch miejscach (w tym względzie zapięcie jest bardzo podobne do tego, które zastosowano w Aquisie). Zapięcie jest logowane (głęboki, precyzyjnie wykonany grawer „ORIS”) oraz w całości polerowane na wysoki połysk. W mojej ocenie nie jest tak ciekawe jak to, które Oris zastosował w Aquisie, jednak zdecydowanie pasuje do charakteru zegarka. Sam pasek jest gruby oraz miękki, a jedynie kwestią minut było jego właściwe ułożenie się i dopasowanie do mojego nadgarstka. Całościowo, pasek oraz zapięcie zdecydowanie na plus, przy czym przysłowiową „łyżką dziegciu” jest tu szerokość paska przy uszach (niestandardowa), a także sposób jego mocowania (śrubki w „mercedesa”). Całe w tym wszystkim szczęście, że pasek jest porządnej jakości i w związku z tym, póki co nie pojawiła się pokusa, by go zmienić. Bo już pomijając te nieszczęsne 23 mm szerokości przy uszach, to „mercedes” oraz zwykłe wkrętaki to nie jest najlepszy pomysł A było to tak, ze ziemia nie zadrżała w momencie, kiedy wyciągałem ten zegarek z pudełka, jeszcze owinięty w folie zabezpieczające. Nie było też efektu „wow”, jaki pojawił się w przypadku Orisa Aquisa Date, który od razu uwiódł mnie swoją piękną tarczą, mieniącą się szeroką paletą barw. Postanowiłem jednak dać temu zegarkowi szansę, więc szybko zdjąłem folie zabezpieczające, dostosowałem pasek do obwodu mojego nadgarstka i …po prostu zacząłem go nosić. Z perspektywy tego bez mała tygodnia noszenia tego zegarka okazało się, że to był bardzo dobry pomysł, ponieważ dość szybko dostrzegłem fakturę na subtarczach, kontrastującą z gładką czernią zasadniczej części tarczy, bardzo interesujące połączenie powierzchni polerowanych na wysoki połysk z tymi satynowanymi, wielopłaszczyznowy projekt samej koperty czy wypukłe szafirowe szkło. Oczywiście zegarek ma swoje wady, o których napisałem wyżej, jednak czy to źle? Ideałów podobno nie ma, choć oczywiście samo ich poszukiwanie, także w związku z hobby zegarkowym, może być bardzo interesujące. Czy ze swojej strony mogę ten zegarek polecić? Myślę, że tak, choć raczej nie jako jedyny zegarek. Na pewno jednak polecam ten zegarek jako jeden z kilku/kilkunastu w kolekcji, bo to w mojej ocenie dość ciekawy projekt, który mimo kilku wad może się podobać, dając jednocześnie sporo radości z jego noszenia. W mojej ocenie recenzowany zegarek nie jest typowym EDC; na pewno jednak sprawdzi się u kogoś, kto podobnie jak ja, nawet jeśli zakłada sweter, to zawsze z koszulą, a do tego często w połączeniu ze sportową marynarką Zapraszam do lektury, komentowania, uwag, itp. Rafał Zdjęcia moje, robione telefonem komórkowym
  6. Na pewno każdy z nas przynajmniej raz znalazł się w sytuacji, w której na widok jakiegoś zegarka szybciej zabiło serce i pojawiła się myśl, że prędzej czy później musi być mój. W moim przypadka taka sytuacja miała miejsc w momencie, w którym po raz pierwszy zobaczyłem model Captain Cook od Rado (ref. 01.763.0500.3.130). Ten zegarek miał swoją premierę w 2017 roku, przy czym jest to reedycja modelu, który swoją premierę miał w 1962 roku (był to pierwszy zegarek do nurkowania, jaki zaoferowała marka Rado). Jak możemy jeszcze przeczytać w książce Mateusza Piechnika „Czas na głębokości historia i rozwój zegarków do nurkowania”, wersja z 1962 roku była niewielkim, mierzącym 36 mm średnicy, klasycznym „nurkiem” z ciekawym bagnetowym zamknięciem dekla, które przypominało nieco konstrukcję koperty marki EPSA. Zegarek został wyprodukowany w liczbie ok. 8000 sztuk, pomiędzy rokiem 1962 a 1968. Na zakup recenzowanego zegarka ostatecznie zdecydowałem się w sierpniu 2018 roku i choć od tego czasu przez moje pudełko przewinęło się całkiem sporo zegarków, to jednak Kapitan dzielnie trwa na posterunku. Stąd też pomysł na to, żeby podzielić się z Wami kilkoma uwagami na temat tego zegarka, tym bardziej, że sama marka nie za bardzo kojarzona jest z zegarkami nurkowymi, a nawet dość wyrobionym zegarkomaniakom kojarzy się w pierwszej kolejności z ceramiką, której także w recenzowanym modelu również nie zabrakło. Jak na dzisiejsze standardy, recenzowany zegarek jest niewielki – raptem 37,3 mm średnicy (bez koronki), ok. 11 mm grubości (razem z wypukłym szafirowym szkłem z warstwą antyrefleksyjną) oraz 43 mm wymiaru „lug to lug”. Wymiary zdecydowanie kompaktowe, które zdecydowanie pomogły mi w decyzji o zakupie tego zegarka. Oczywiście wypada zauważyć, że w ofercie Rado (w ramach linii ChyperHrome) mamy także wersje o średnicach 42 mm oraz 45 mm (na paskach oraz bransoletach), więc jak tylko komuś odpowiada design tych zegarków, może dobrać odpowiednią dla siebie wielkość. W moim przypadku wybór był prosty, a dodatkowo na korzyść recenzowanej wersji zadziałało to, że wielkościowo jest on tak bardzo zbliżony do oryginału z 1962 roku. Warto przy tej okazji dodać, że to wersje o średnicy 37,3 mm, na skórzanych paskach (aktualnie są dwie wersje kolorystyczne) są limitowane do 1962 sztuk (każda z nich), o czym informuje napis „”ON OUT OF 1962” na deklu. Wypada zauważyć, że recenzowany zegarek nie posiada lupki, którą charakteryzował się model historyczny. Odległość między uszami to niestandardowe 19 mm. Do tego mamy WR na poziomie 100 m (koronka nie jest zakręcana). Koperta wykonana jest ze stali 316L. Mamy tu do czynienia ze stosunkowo prostym projektem, przy czym koperta w całości polerowana jest na wysoki połysk. Na bocznej powierzchni koperty mamy wyraźnie zaznaczony pas, z którego wychodzą stosunkowo proste i pozbawione jakichkolwiek udziwnień uszy. Co dotyczy koperty, to w mojej ocenie wykonana jest ona poprawnie, a wszystkie jej krawędzie są wyraźne oraz ostre. Bez wątpienia mamy to do czynienia z jakością adekwatną do ceny zegarka. Na pewno zwraca uwagę karbowany bezel tego zegarka, który dość mocno wystaje poza obrys samej koperty, częściowo zasłaniając przy okazji koronkę. Jeśli chodzi o wkładkę bezela, to mamy tu do czynienia z ceramiką, przy czym sama wkładka jest ścięta do środka, co tworzy interesujący efekt wizualny w zestawieniu z mocno wypukłym szkłem. Na wkładce bezela nadrukowane oznaczenia (trójkąt na godzinie 12tej, kreski oznaczające minuty 5tą, 10tą, 20tą, 25tą, 35tą, 40tą, 50tą oraz 5tą, a także liczby 14, 30 oraz 45). Bezel oczywiście obrotowy (jednokierunkowy), na 120 „klików”, pracujący z wyraźnym oporem, żeby nie napisać, że ciężko. Bezel pracuje jednak bez luzów i jest bardzo solidnie zamocowany. Koronka jest niewielka (ok. 5 mm średnicy) i logowana (kotwica). Dekielek pełny oraz zakręcany, na którym znajdziemy podstawowe informacje dotyczące recenzowanego zegarka (m. on. limitacja, linia modelowa, materiał koperty oraz wodoodporność). Dekielek jest także grawerowany (trzy koniki morskie, a między nimi gwiazdki), przy czym do jakości wykonania grawerunku nie mam najmniejszych uwag (grawerunek jest wyraźny, dobrze wyczuwalny pod palcami i wpisany jest w satynowaną centralną część dekielka). Co dotyczy koperty recenzowanego zegarka, to w mojej ocenie mamy to do czynienia z projektem spójnym, mocno osadzonym w stylistyce vintage (choćby z uwagi na kompaktowe wymiary), choć mam pewne uwagi. Jedna natury w miarę obiektywnej, związana z bezelem, który wystając poza obrys samej koperty, dość mocno zasłania koronkę. Z uwago na to, że koronka jest mocno zasłonięta, nakręcanie zegarka nie należy do najłatwiejszych, ponieważ powierzchnia koronki, którą można uchwycić w palce jest bardzo mała. Z uwagi na niedużą wielkość koronki, to samo dotyczy zarówno szybkiego ustawiania daty, jak i nastawiania zegarka i to mimo tego, że w tym przypadku koronkę należy odciągnąć, odpowiednio do pozycji 1 i 2. Skoro sprawia to problem mi (palce mam raczej niewielkie) to mogę podejrzewać, że osoby o większych dłoniach nie będą w stanie polubić Kapitana. Problem pewnie można by rozwiązać stosując większą koronkę, jednak w mojej ocenie wpłynęłoby to negatywnie na ogólny projekt zegarka. Ja z tym jestem w stanie żyć, choć kronikarskiej dokładności nie mogę tego pominąć. Druga kwestia jest już bardziej subiektywna. Wiąże się ona z zastosowaniem ceramicznej wkładki bezela. Nie chcę w tym miejscu dyskutować o zaletach takiego rozwiązania, bo są one oczywiste. Z perspektywy czasu po prostu zastanawiam się, czy biorąc pod uwagę ogólny pomysł na ten zegarek, w tym bezpośrednie nawiązanie do pierwowzory z 1962 roku, nie byłoby lepszym rozwiązaniem zastosowanie we wkładce matowego aluminium zamiast błyszczącej ceramiki? Moim zdaniem, zegarek z aluminiową i matową wkładką wyglądałby lepiej i jeszcze bardziej pasowałbym do stylistyki vintage już nie mówiąc o cenie, która w takim przypadku byłaby pewnie niższa. Tej kwestii nie traktuje jednak w kategorii obiektywnej wady, bo oczywiście dostrzegam zalety ceramiki. Jeśli chodzi o tarczę, to w dużej mierze nawiązuje ona do pierwowzoru z 1962 roku. Po pierwsze mamy więc bardzo podobny zestaw wskazówek, przy czym grot wskazówki minutowej jest jeszcze większy niż w wersji historycznej. Także układ indeksów na tarczy, włączając w to chapter ring jest w zasadzie identyczny. Okienko datownika (w kolorze białym, wpadającym w srebrny) zostało tak jak w oryginale umieszczone na godz. 3ciej i tak jak w oryginale cyfry/liczby oznaczające kolejne dni są w kolorze czerwonym, co świetnie uzupełnia się z czerwonym okręgiem na tarczy (pod godz. 12tą), w którym umieszczono poruszającą się kotwicę, charakterystyczną dla mechanicznych zegarków Rado. Sama tarcza ma kolor brązowy, przy czym zastosowano tu wyraźny szlif słoneczny. Tarcza, w zależności od natężenia oraz kąta padania światła, mieni się kolorami od jasnego brązu, poprzez ciemny brąz aż do czerni. Tarcza na zewnętrznych krawędziach schodzi nieco ku dołowi, a sam chapter ring jest z kolei nieznacznie wyniesiony ku górze. Wszystko to w połączeniu z wypukłym szafirowym szkłem sprawia, że tarcza nie jest płaska i „żyje”. Indeksy godzinowe są malowane/nadrukowane i w całości wypełnione lumą. Luma znajduje się także na wskazówce minutowej, a także na grotach wskazówek godzinowej oraz sekundowej. Nie udało się mi się dotrzeć do informacji, co to za luma (oficjalna strona Rado na ten temat milczy), jednak świeci ona bardzo dobrze (intensywnie oraz długo) co było dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Nie jest to może poziom Seiko czy paru microbrandów, ale jest o niebo lepiej niż w posiadanym przeze mnie Damasko, które pod tym względem stawiam za wzór tego, jakiej lumy w zegarkach nie powinno się stosować. Na godz. 12tej, pod czerwonym okienkiem z kotwicą mamy napis „RADO”, nad godz. 6tą napis „Captain Cook”, a jeszcze niżej napis „SWISS MADE” (napisy w kolorze białym). Wszystkie napisy malowane/drukowane. W podsumowaniu wypada napisać, że projekt tarczy zdecydowanie współgra z ogólnym pomysłem na sam zegarek. Cieszy mnie przy tym, że tarcza tak mocno nawiązuje swoim wyglądem do modelu historycznego. Serce recenzowanego zegarka to Powermatic 80. Dokładnie C07.611, a więc bazowo ETA 2824-2, łożyskowana na 25 kamieniach, o obniżonej częstotliwości pracy – 21 600 bhp. Ten werk można spotkać właśnie w zegarkach Rado, a także w zegarkach Mido, przy czym nie jest to wersja z plastikowymi elementami. Co dotyczy pracy samego werku, to jakoś nigdy nie pokusiłem się o sprawdzenie jego dokładności (na pierwszy rzut oka niczego niepokojącego nie dostrzegam stąd zakładam, że pod tym względem jest wszystko w porządku). Zegarek bardzo dobrze trzyma zadaną rezerwę chodu i nie ma żadnego problemu z odłożeniem go w piątek po południu/wieczorem i ponownym złożeniem go w poniedziałek, bez konieczności „rozruchu” czy nastawiania daty. Obniżona częstotliwość pracy tego werku w ogóle mi nie przeszkadza, a co więcej, pasuje ona w mojej ocenie do ogólnego klimatu tego zegarka. Zegarek standardowo wyposażony jest w pasek skórzany (ciemny brąz z białymi przeszyciami) i choć stylistycznie pasuje on do samego zegarka, to jednak jest on średniej jakości (jest stosunkowo twardy i przez to nieprzyjemny w noszeniu). Klamerka logowana. Oryginalny pasek zdjąłem, jak tylko pojawił się szary zamsz z czerwonymi przeszyciami od Mateusza. Warto przy tej okazji dodać, że moje doświadczenia z Kapitanem wskazują na to, że jest to zegarek paskolubny, dobrze wyglądający na paskach skórzanych, nato oraz typu perlon. Tak jak napisałem na samym początku, Kapitan jest ze mną już od roku i ...dzielnie sobie radzi. Kilka razy przychodziła do głowy myśl, żeby go sprzedać, ale w zasadzie wystarczy wyjąć ten zegarek z pudełka, przyjrzeć mu się, dalej założyć i takie myśli szybko odchodzą. Kapitan na pewno nie jest rasowym diverem. To nie jest zegarek który wygląda jak tool watch, a i jego parametry techniczne (WR100, brak zakręcanej koronki) nie zachęcają do tego, by traktować go jako towarzystwo do podwodnych eskapad. Na pewno jednak jest to zegarek, który poprzez wierne nawiązanie do modelu z 1962 roku jest mocno osadzony w stylistyce vintage, którą ja tak bardzo polubiłem. Jeśli więc ktoś szuka niewielkiego zegarka, a jest mu bliska stylistyka vintage, to Kapitan na pewno będzie bardzo dobrym wyborem, który doskonale sprawdzi się jako zegarek typu EDC. A dla tych, którzy pomstują na jego wielkość, zawsze pozostają wersje o średnicy 42 mm oraz 45 mm choć jak dla mnie, Kapitan może być tylko jeden Jak zwykle zapraszam do lektury, uwag i komentowania Za wyjątkiem zdjęcia historycznego modelu, reszta zdjęć moja Rafał
  7. Cześć, Stoję przed wyborem pierwszego automatu. Moja krótka historia zegarkowa zaczęła się od zegarków modowych. Właściwie nie skupiałem się zupełnie na mechanizmach, zegarek miał mi się podobać i tyle itp...ale zacząłem się uczyć. Ale jeden warunek cały czas pozostał - koperta 43-44 mm. Przy moim nadgarstku mniejszego nie chcę. W pierwszej chwili zachorowałem na EDOXa - Open Heart'a (zresztą do tej pory mi się podoba). Ale zacząłem dogłębniej szukać, szperać i... No właśnie - to on...tak jego chcę: Hamiltion Railroad Auto Chrono... https://www.24diamonds.com/hamilton-railroad-auto-chrono-watch-h40656731_28556.html Ale dalej szukam...i...może ML Pontos PT7538 https://www.zeitauktion.com/en/maurice-lacroix-pontos-steel-automatic-kal-eta-7750-132788 I zgłupiałem... Jeden i drugi mi się podoba... Ponadto podobają mi się jeszcze: - - Louis Erard 1931 Retrograde - 44 mm - Certina DS-1 Chronographe Automatic 43mm No i już nie wiem... Prawdę mówiąc każdy z nich mi się podoba.
  8. Witam serdecznie, zgodnie z zasadami panującymi na tym forum. Znam Was od dłuższego czasu, czytam i korzystam z waszych rad, opinii oraz recenzji. Sam posiadam zegarki: Bulova 96A135 na Miyota 1726; Seiko SKX007 na 7s26 (ściągany z USA 100% japoniec) oraz Poliota UFO caliber 2527H najcenniejszy bo nosił go dziadek, nosił go ojciec, a teraz ja; po małym liftingu, chromowaniu i serwisie. Jako że ostatnio była dobra okazja zamówiłem sobie Bulovę 96C132 również na Miyocie (danych o mechanizmie szukam nadal), ale przechwyciła go narzeczona bo się jej spodobał... Do tego posiadam Casio EFR-507SP-1AVEF (mój pierwszy poważny zegarek za własne hajsy z wakacyjnej roboty), do tego Fossil CH2565 (od narzeczonej) i na koniec Fossil ES3255 należący do mojej kobiety (dostała ode mnie). Liczę na uzyskanie dodatkowych pokładów wiedzy, uzyskaniu obopólnej współpracy i grupowej wymiany informacji. Niech moc będzie z wami.
  9. Witam, Zainteresował mnie poniższy model Doxa z linie Slim line: https://www.zegarmis...2101-13409.html Z tego co się orientuję napędza go mechanizm Sellita SW200-1, na temat którego czytałem zarówno złe jak i dobre opinie... Czy opłaca się kupić powyższy zegarek w cenie +- 1800 zł czy raczej szukać alternatyw?
  10. Tym razem, w ramach pewnej odmiany, będzie recenzja ...zegarka. A skoro zegarka, to ...zegarka. Nie będzie więc o "mniejszym bracie", o "większym bracie", o inspiracjach, podobieństwach, o tym, ile w nim z Explorera, itp. Będzie więc po prostu rzeczowa i obiektywna (na ile to możliwe oczywiście) recenzja zegarka TUDOR Black Bay, w wersji o średnicy 36 mm, z czarną tarczą, na skórzanym beżowym pasku - nr. ref.: M79500-0008, który pojawił się w ofercie TUDORA w 2016 roku. Nie mogę nie zacząć od tego, że ten zegarek już na starcie ogromnie zyskał w moich oczach. Dlaczego? Ano z tej przyczyny, że jest niewielki, jak na dzisiejsze standardy, choć z satysfakcją odnotowuję, że coraz więcej takich zegarków na rynku. Co ciekawe, ja sam zaczynałem swoją poważną przygodę z zegarkami od dużych modeli, bo był i Steinhart Pilot, czy Alpina Startimer Pilot, oba o średnicy koperty (bez koronki) 44 mm i słusznym (ponad 50 mm) wymiarze "od ucha do ucha". Fizjonomii się jednak nie oszuka i dość szybko zorientowałem się, że powinienem jednak nosić mniejsze zegarki, najlepiej o średnicy poniżej 39 mm i dziś, z ogromną radością, takie właśnie zegarki (poza pewnymi wyjątkami) noszę. Oczywiście dla niektórych taki rozmiar może z miejsca ten zegarek dyskwalifikować (rozumiem to), w szczególności gdy weźmie się pod uwagę, że wchodząc na oficjalną stronę Tudora, informacje o tym konkretnym modelu okraszone są m. in. zdjęciem Lady Gagi, co może od razu sugerować, że zegarek ten co do zasady kierowany jest do kobiet. Nie mam jednak wątpliwości, że do kobiet kierowana jest wersja o średnicy 32 mm i tego będę się konsekwentnie trzymał. Trochę uprzedzając, TUDOR Black Bay w wersji 36 mm to w mojej ocenie świetny zegarek, doskonale sprawdzający się jako zegarek do noszenia na co dzień w przez kogoś, kto podobnie jak ja, ma nieco mniejszy nadgarstek, choć oczywiście nie jest to zegarek pozbawiony wad. Dla jednych wady tego zegarka (o nich dalej) będą go dyskwalifikowały, a inni (w tym ja) będą w stanie przejść nad tymi wadami „do porządku dziennego” i cieszyć się tym czasomierzem. 1. Przechodząc ad rem, tym razem zacznę (wyjątkowo, biorąc pod uwagę moje ostatnie recenzje), od samego pudełka. I nawet nie chodzi o to, że pudełko jest jakoś szczególnie piękne. Ot, pudełko kartonowe, z logo TUDORA, skrywające kolejne, już dość solidne i wyściełane miękkim czarnym materiałem. To co mnie zaciekawiło, to przegródka w tym pudełku, która okazała się …pusta. No więc okazuje się, że kiedyś ten zegarek sprzedawany był z dodatkowym paskiem nato (w kolorystyce camo), jednak trochę się zmieniło i aktualnie (potwierdziłem to u KRUKA), zegarek sprzedawany jest bez dodatkowego paska, choć nadal w starych pudełkach, w których miejsce na dodatkowy pasek ciągle jest. Z mojej perspektywy jednak trochę szkoda, że tego dodatkowego paska nie ma w secie, choć przyznam, że nie sprawdzałem, czy z uwagi na ograniczenie zawartości pudełka, zmianie (w dół) uległa także cena tego zegarka. Tak czy inaczej, raczej z czystej ciekawości, biorąc pod uwagę informacje, jakimi Koledzy podzielili się ze mną w temacie Tudora, zadałem bezpośrednio u KRUKA pytanie o możliwość zamówienia oryginalnego paska nato do tego modelu, a także, o koszt takiego paska. Z uzyskanych przeze mnie informacji wynika, że koszt takiego dodatkowego paska, który aktualnie występuje w dwóch wariantach kolorystycznych to 600 zł, przy czym czas oczekiwania na taki pasek wynosi 2 miesiące. Póki co, biorąc pod uwagę zarówno cenę tego dodatkowego paska, jak i jakość paska skórzanego, na którym zegarek dotarł do mnie (szerzej o tym pasku poniżej), nie zdecydowałem się na złożenia zamówienia. 2. Jak stoi napisane wyżej, stalowa koperta tego zegarka ma 36 mm średnicy (wymiar bez koronki), 10,5 mm grubości oraz 44 mm wymiaru „od ucha do ucha”. Szerokość między uszami to 19 mm. Wymiary zdecydowanie kompaktowe, niektórzy powiedzą, że damskie, przy czym z uwagi na stosunkowo niewielką grubość tego zegarka, w mojej ocenie mamy do czynienia z bardzo proporcjonalnym projektem. Zauważyć przy tej okazji wypada, że zegarek optycznie wydaje się nieco mniejszy, aniżeli wskazywałyby na to podane powyżej wymiary, co jest zasługą stosunkowo szerokiej lunety. Widać to bardzo dobrze gdy zestawimy ten zegarek ze Stową Marinę, która przy identycznej średnicy koperty, poprzez zastosowanie bardzo wąskiej lunety, wydaje się optycznie większa. W zegarku tym zastosowano szkło szafirowe, jednak bez antyrefleksu, co oczywiście może dziwić, biorąc pod uwagę cenę tego zegarka wynikającą z cennika. Mi brak antyrefleksu nie przeszkadza, a zastosowanie stosunkowo dużych indeksów powoduje, że generalnie, mimo różnego rodzaju odbić i błysków na szkle, odczyt godziny nie stanowi jakiegokolwiek problemu. Przechodząc do szczegółowego opisu koperty, to stosunkowo szeroka luneta, okalająca płaskie szafirowe szkło (szkło delikatnie wystaje nad lunetę) jest polerowana na wysoki połysk, więc pewnie jest tylko kwestią czasu, kiedy pojawią się na niej mikroryski. Luneta jest delikatnie zaoblona i tak, jak pisałem wyżej, optycznie zmniejsza zegarek. Polerowane na wysoki połysk są także boki koperty ….i gdyby jeszcze w całości polerowane na wysoki połysk były także uszy, to ten zegarek już tak bardzo by mi się nie podobał. Na szczęście górne powierzchnie uszu są szczotkowane (szlif ukośny, wyraźnie zaakcentowany), a dzięki temu zegarek zyskuje na charakterze i przestaje kojarzyć się (tam mocno) z zegarkiem eleganckim. Dodatkowo wspomnieć należy, że bok koperty (od góry) jest delikatnie fazowany, a to fazowanie przechodzi także płynnie na uszu, tworząc ciekawy kontrast ze szczotkowaną górną powierzchnią uszu. Odcięcie powierzchni polerowanych na wysoki połysk od tych szczotkowanych jest wyraźne oraz ostre. Co ciekawe, koperta zegarka między uszami także jest szczotkowana, przy czym w tym przypadku producent zastosował szlif pionowy, kontrastujący z polerowaną na wysoki połysk lunetą. Czy coś bym tu zmienił (jeśli tylko bym mógł)? Gdyby to ode mnie zależało, to chyba zdecydowałbym się także na szczotkowanie lunety, aby dzięki temu zegarek zyskał w mojej ocenie jeszcze więcej charakteru. Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że zastosowanie lunety polerowanej na wysoki połysk współgra z ogólnym projektem koperty, a wykonana w ten sposób luneta tworzy ciekawy kontrast ze szczotkowanymi górnymi powierzchniami uszu. Dekielek pełny, na którym również zastosowano wyraźne szlifowanie. Na dekielku umieszczono (w postaci grawerunku) trzy tarcze TUDORA, a także jedynie podstawowy zestaw informacji, wskazujących na producenta oraz pochodzenie zegarka. Koronka tego zegarka jest zakręcana (WR to 150 m, co pozwala na bezstresowe korzystanie z tego zegarka na co dzień). Koronka ma tylko dwie pozycje, to jest po jej odkręceniu (pozycja „1”) mamy możliwość nakręcenia zegarka, a dalej, po jej wyciągnięciu (pozycja „2”), uruchamiamy „stop sekundę”. Koronka, biorąc pod uwagę wielkość samego zegarka, jest dość sporych rozmiarów – średnica ok. 6,3 mm. Koronka jest karbowana, co pozwala na jej pewny chwyt oraz wygodne nią operowanie. „Creme de la crème” jest oczywiście logo umieszczone na bocznej powierzchni koronki; to kojarzona z Tudorem, wpisana niejako w DNA tej marki, Róża Tudorów, przy czym grawerunek jest bardzo wyraźny i po prostu cieszy oczy. Bliższy rzut oka na zegarek w miejscu koronki ujawnia wszelako, że koronka, nawet po jej dokręceniu, dość mocno odstaje od koperty (ok. 2 mm). Po dokręceniu koronki, między kopertą a koronką mamy czarny element, przechodzący dalej w gwint, wyraźnie odcinający się od kolorystyki koperty oraz samej koronki. Przyznam, że nie dotarłem do informacji wskazujących na to, z jakich względów TUDOR zdecydował się na zastosowanie takiego właśnie rozwiązania, które przyznaję, jest dość kontrowersyjne stylistycznie, choć trzeba od razu zaznaczyć, że nie ma ono w zasadzie żadnego wpływu na komfort noszenia zegarka. Ot, po prostu, taka dziwna ciekawostka, która mi w żaden sposób nie przeszkadza. O kopercie w zasadzie tyle i muszę przyznać, że jej projekt, choć nieco kontrowersyjny (dotyczy to koronki, która wyraźnie odstaje od koperty nawet po dokręceniu), bardzo przypadł mi do gustu, co wynika nie tylko z wielkości tej koperty (dla mnie to rozmiar idealny, jak się wydaje, taki mój „sweet spot” stosując anglojęzyczną nomenklaturę), ogólnego pomysłu na ten zegarek (projektu), ale przede wszystkim z tego, że koperta jest po prostu bardzo dobrze wykonana. Warto w tym miejscu wspomnieć także o tym, że również wewnętrzne powierzchnie uszu zostały „obrobione” i w związku z tym nie widać miejsca, w którym metal był cięty w procesie wytwarzania samej koperty. 3. Tarcza recenzowanego zegarka jest czarna i błyszcząca, choć nie potrafiłem tego uchwycić na wykonanych przez siebie zdjęciach. Indeksy godzinowe są nakładane i bardzo mocno wypełnione substancją luminescencyjną (póki co nie udało mi się dotrzeć do informacji z których wynikałoby, jaką konkretnie lumę stosuje TUDOR, ale zegarek świeci bardzo dobrze – intensywnie oraz długo). Indeksy w kształcie kółek, za wyjątkiem indeksów na godzinach 3ciej, 6 tej, 9 tej (w kształcie prostokątów) oraz na godz. 12 tej (w kształcie trójkąta o krótkiej podstawie i wydłużonych bokach). Indeksy znajdują się w stalowych ramkach, co wygląda bardzo efektownie. Same indeksy są stosunkowo duże i pozwalają na bezproblemowy odczyt godziny. Jeśli chodzi o podziałkę minutową (jest ona umiejscowiona na zewnątrz indeksów godzinowych), to ma ona kształt przypominający „torowisko”, przy czym bez wewnętrznego „toru” (co 5ta minuta jest nieco pogrubiona). Pod indeksem na godz. 12tej malowane logo Tudora oraz napis „TUDOR”, a pod nim kolejny „GENEVE”. Nad indeksem na godz. 6tej kolejne napisy: „ROTOR” oraz „SELF-WINDING”, zdradzające, poprzez swój „uśmiech” rodzaj mechanizmu zastosowanego w tym zegarku. Mamy wreszcie (na zewnątrz „torowiska”, pod indeksem na godz. 6tej napis „SWISS MADE”). Wzmiankowane powyżej napisy malowane są srebrną farbą, co z jednej strony kontrastuje z czernią tarczy, a z drugiej strony doskonale współgra ze stalowymi ramkami indeksów godzinowych. Całość projektu jest bardzo symetryczna, a tej symetrii, pasującej do charakteru tego zegarka nie psuje okienko datownika, którego …po prostu nie ma. Jeśli chodzi o wskazówki, to oczywiście mamy klasykę od TUDORA, czyli „snow flake”, przy czym wskazówka godzinowa sprawia wrażenie całkiem sporej, biorąc pod uwagę wielkość samej tarczy. Czy mi to przeszkadza? W żadnym wypadku, ponieważ dochodzę do wniosku, że w tym przypadku producent postawił na funkcjonalność, związaną z bezproblemowym odczytem godziny, z czym nie ma żadnego problemu. Co dotyczy jakości wykonania tarczy, to żadnych niedoróbek nie dostrzegam (indeksy godzinowe nałożone są starannie, równo, bez strzępień czy ubytków w masie luminescencyjnej, a do tego idealnie zgrywają się z „torowiskiem”). Oczywiście dzieląc trochę „włos na czworo” napiszę, że biorąc pod uwagę układ tarczy, w tym całkiem sporej wielkości indeksy, można było ją zagospodarować troszeczkę lepiej. Wyraźnie widać bowiem, że na zewnątrz „torowiska” na tarczy jest jeszcze trochę pustej przestrzeni (w tej pustej przestrzeni znajduje się na tarczy napis „SWISS MADE”) i być może samo „torowisko”, a co za tym idzie, także indeksy godzinowe, można było przesunąć bardziej na zewnątrz, zyskując nieco przestrzeni w centralnej części tarczy. Nie jest to jednak coś, co bardzo mi przeszkadza. To raczej wynik mojego wrodzonego (a może nabytego z wiekiem) czepialstwa. 4. Już tarcza tego zegarka zdradza, z jakim werkiem mamy tu do czynienia. W zegarku zastosowano Etę 2824-2 (wedle dostępnych mi informacji jest to werk w wersji TOP), która łożyskowana jest na 25 kamieniach, pracuje z częstotliwością 28 800 bhp i zapewnia ok. 38-40 h rezerwy chodu. I oczywiście można tu troszkę pogrymasić i zadać pytanie, czemu nie „in-house”? Odpowiadając na to pytanie odpowiem, że z mojej perspektywy bardzo dobrze, że nie „in-house”, a sprawdzony „wół roboczy”, w takiej a nie innej wersji. Po pierwsze nie mam wątpliwości, że jego serwis to inne koszty niż w przypadku mechanizmu „in-house”, który TUDOR stosuje w innych zegarkach z tej linii. Po drugie, jak dobrze policzyłem, to mój 13ty zegarek mechaniczny i choć w bliskiej mi perspektywie nie czeka mnie kumulacja akcji serwisowych, to jednak jestem trochę spokojniejszy wiedząc o tym, że Eta 2824-2 to mechanizm powszechnie znany, w miarę niezawodny, a jego podstawowy serwis nie pochłonie majątku. Co mogę powiedzieć na temat dokładności chodu tego konkretnego modelu? Nosiłem go prawie non stop (zdejmowany był tylko na noc) przez kilka dni (od momentu jego pojawienia się u mnie do momentu opublikowania tej recenzji), odkładałem go bez jakiegoś szczególnego planu ot tak, jak wyszło i w tym czasie zaobserwowałem odchyłki w granicach -2/+3 s, więc z mojej perspektywy powodów do narzekania nie ma. 5. Recenzowany zegarek to wersja na skórzanym beżowym pasku, który przeszywany jest białą nicią. O jakości tego paska mogę się wypowiedzieć w samych superlatywach, bo jest odpowiednio gruby, miękki i w zasadzie do razu doskonale się układa. Pasek ma niestandardową szerokość, bo 19 mm przy uszach, na co można oczywiście trochę ponarzekać, choć dziś nie ma przecież problemu z zamówieniem, w rozsądnej cenie, paska „hand made”, który będzie miał taką szerokość. Przy zapięciu pasek zwęża się do 16 mm. Co dotyczy samego zapięcia, to w zasadzie można o nim nie pisać. Wystarczy …pooglądać. Zapięcie motylkowe, wykonane z dużą dbałością o detale, a także bardzo precyzyjnie, co w szczególności dotyczy grawerunku „TUDOR” na zapięciu. Zasadnicza cześć tego zapięcia to zestawienie elementów polerowanych na wysoki połysk z tymi szczotkowanymi. Zapięcie, po unieruchomieniu w nim paska tworzy kształt tarczy TUDORA, w której elementy polerowane na wysoki połysk oraz te szczotkowa są od siebie wyraźnie oddzielone, co tworzy bardzo ciekawy efekt wizualny, na zasadzie kontrastu (środkowa część zapięcia, z grawerem „TUDOR” polerowana jest na wysoki połysk, a pozostałe elementy zapięcia, składające się na tarczę TUDORA, są szczotkowane). Jeśli się dobrze w temacie rozeznałem, to wygląda na to, że w samym mechanizmie zapięcia zastosowano elementy ceramiczne w jednym z pinów. Poszczególne elementy zapięcia są ze sobą świetnie spasowane; boczna powierzchnia jednego z elementów zapięcia (ten od dłuższej części paska) jest dodatkowo karbowana. Co by tu napisać w ramach podsumowania? Chyba tylko to, że zegarkiem jestem po prostu oczarowany, choć oczywiście dostrzegam pewne wady tego zegarka, które starałem się w miarę obiektywnie opisać powyżej. Zegarek jest dla mnie idealny pod względem rozmiaru i w mojej ocenie, doskonale sprawdzi się jako zegarek do noszenia na co dzień przez kogoś, kto podobnie jak ja, nie został przez naturę obdarzony budzącym respekt nadgarstkiem. Przez chwilę zastanawiałem się, co bym zmienił w tym zegarku, gdybym mógł zmienić jedną tylko rzecz? Po dłuższym namyśle dochodzę do wniosku, że życzyłbym sobie tego, aby luneta w tym zegarku nie była polerowana na wysoki połysk. Uważam po prostu, że zegarek zyskałby na charakterze, gdyby zastosowano w nim lunetę szczotkowaną, uzupełniającą się ze szczotkowanymi górnymi powierzchniami uszu. To, co mnie najbardziej w tym zegarku urzekło, to z kolei dbałość o detale (dla przykładu pięknie grawerowana koronka, wyraźnie zaakcentowane szlify czy też przemyślane i doskonale oddające ducha TUDORA zapięcie paska) oraz ogólna, bardzo wysoka jakość wykonania tego zegarka. Polecam więc tego małego TUDORA, zdecydowanie. Zdjęcia, wiadomo Zapraszam do lektury, uwag, komentowania i dyskusji Rafał
  11. Witam wszystkich! Czy możecie zapodać jakieś propozycje dobrego automatu dla kobiety (mojej drogiej małżonki). Budżet do 700-800zł. Niestety ja kompletnie nie mam pomysłu, żona chciałaby zegarek w formie biżuterii bardziej, niż jakiś srebrny kobiecy standard na bransolecie. Podobają jej się prostokątne koperty. Co Wam przyjdzie do głowy prosze wstawiajcie bo ja nie mogę na nic trafić... Wielkie DZIĘKI!!! edit: Poszukiwania poszerzone jeszcze o jasne blaty, z jasnymi paskami.
  12. Cześć, szukam nurka w budżecie 1500 pln maks. Założenia: - nowy, używany, - ma to być letni zegarek czyli plaża, woda (słona) - z naciskiem na wodę, - raczej automat, ale na kwarce też zwrócę uwagę, - rozmiar: raczej maks. 40-41 mm, - chętnie szafir z AR, - dobra luma. Producent - brak ograniczeń (poza ww.) Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam Bartek
  13. Hej, Jest to mój pierwszy post na forum, także chciałem się z Wami od razu przywitać! Ze względu, że wciąż nie mogę podjąć decyzji w sprawie zegarka - pomimo że przeglądałem forum, sklepy internetowe i stacjonarne - postanowiłem założyć ten wątek. Szukam klasycznego, eleganckiego czasomierza na pasku skórzanym, ale nie do końca "nudnej" stylistyce, w cenie do około 3000zł. Dodam, że szukam raczej zegarka nowego, ze sklepu. Generalnie początkowo wyszedłem z założenia, że to będzie zegarek automatyczny, gdyż płynący sekundnik i poczucie, że na ręce noszę zegarek napędzany nie baterią, a mechanizmem automatycznym po prostu do mnie przemawia. Natomiast bardzo spodobała mi się Eterna Artena Gent 2525.53.11.1344 - cena 2800zł. Ma prawie wszystko czego oczekiwałem - złote akcenty, nie "nudną" tarczę i wydaje się, przynajmniej w moich oczach amatora , naprawdę bardzo ładnie i precyzyjnie wykonana. Niemniej, jej główną wadą jest mechanizm kwarcowy (niestety nie udało mi się znaleźć w polskich sklepach automatu), który jak zdążyłem zauważyć, nie jest akceptowany przez większą część społeczności tego forum. Może tym lepiej, bo chciałbym właśnie poznać Waszą opinię na jej temat. Wiem, że dla wielu z Was zakup kwarcu w tej cenie, albo w ogóle, mija się z celem i nie chciałbym, żeby wątek przerodził się w dyskusję z serii, co lepsze kwarc czy automat. Prosiłbym Was po prostu o podsunięcie mi pomysłu, jeśli przychodzi Wam na myśl automat w podobnej stylistyce co Artena i w budżecie do około 3000zł (jestem gotów zwiększyć budżet, jeśli pojawi się ciekawa propozycja). Poniżej podsyłam też kilka wybranych zegarków automatycznych, które być może pomogą trochę dokładniej zbudować obraz tego czego szukam. Certina DS 1 Powermatic 80 C029.807.16.031.01 - jest bardzo ładny, ale brakuje mi w nim właśnie tego czegoś, tarcza wydaje się być trochę jakby za pusta (patrzyłem też na himalaya edition, ale to też jednak nie to - nad oboma zegarkami trochę myślałem i niejako połączeniem stylistyki tych dwóch jest dla mnie właśnie Artena). Tissot LeLocle T006.407.16.033.00 - również bardzo ładny, ale trochę chyba zbyt klasyczny i brak złotych akcentów. Wersja z czarną tarczą i kopertą w kolorze różowego złota średnio mi się podobała. Certina DS 1 C006.407.16.031.00 - z tego co zdążyłem poczytać to już klasyka, ale zbyt prosty (przeglądałem też inne wersje kolorystyczne, ale ciemne wydają mi się troche mało czytelne). Longines Flagship Heritage L4.795.4.78.2 - niestety poza budżet, ale dorzucam żeby dopełnić obraz, bo też mi się podoba. Z góry dziękuję za wszystkie komentarze i sugestie!
  14. Czy coś zmieniło się na rynku ? Czy wciąż króluje rodzina SARBów Seiko do 500 dolarów. Proszę o propozycję i dyskusję..
  15. Cześć, jak dotąd nie przywiązywałem zbytnio wagi do posiadanego zegarka. Jedynym kryterium jakim się kierowałem był wygląd i rozmiar. Mój ostatni Fossil 50mm niestety padł. W związku z tym zacząłem się rozglądać za nowym nabytkiem. Jako, że lata lecą człowiek zmienia przyzwyczajenia etc. Dlatego też chciałbym wybrać coś ze średniej półki (jeśli oczywiście niżej podane przykłady do niej należą). Generalnie wszystkie mi się podobają. Mniej lub bardziej. Starałem się wybrać automaty (ostatecznie kinetic lub solar). Czas porzucić kwarc chyba. Oraz szkło szafirowe i rozmiar w zakresie 42-48mm. Jednak 50mm to za dużo i nie do wszystkiego pasuje. A pasować ma raczej do casualu. Na pierwszy ogień poszedł Tissot T055.427.17.057.00 PRC 200 https://www.zegarek.net/zegarki/tissot/zegarek_tissot_t055.427.17.057.00.html Jednakże naczytałem się w necie, że to marka słaba. Czytaj awaryjna. Stąd moje pytanie czy to prawda? Kolejne zegarki także chciałbym rozważyć pod kątem bezawaryjności. A jeśli nie Tissot to może któryś z poniższych? Seiko Premier Kinetic Perpetual https://zegarownia.pl/zegarek-meski-seiko-premier-kinetic-perpetual-snp149p2 Citizen Eco-Drive Radio Controlled https://zegarownia.pl/zegarek-meski-citizen-eco-drive-radio-controlled-at9030-55l Citizen Bluetooth Eco-Drive https://zegarownia.pl/zegarek-meski-citizen-bluetooth-eco-drive-bz1020-14e Glycine Incursore Automatic https://zegarownia.pl/zegarek-meski-glycine-incursore-automatic-gl0045 EDOX DELFIN THE ORIGINAL - co prawda kwarc, ale podoba mi się także https://www.apart.pl/zegarki/edox/edox_delfin/3644 Atlantic Worldmaster 1888 Automatic https://zegarownia.pl/zegarek-meski-atlantic-worldmaster-1888-automatic-52752-41-65r Seiko Prospex Chronograph Solar https://zegarownia.pl/zegarek-meski-seiko-prospex-solar-chronograph-ssc609p1 Piękne Locmany: Locman Montecristo Professional Diver Automatic https://zegarownia.pl/zegarek-meski-locman-montecristo-professional-diver-automatic-051300krbknksik Locman Toscano https://zegarownia.pl/zegarek-meski-locman-toscano-0590v10-00mkpsa Locman Aviatore Automatic https://zegarownia.pl/zegarek-meski-locman-aviatore-automatic-0455v01-00cbkwsk A może coś ze wschodu? Vostok Europe Lunokhod-2 Automatic https://zegarownia.pl/zegarek-meski-vostock-europe-lunokhod-nh35a-6209209 Vostok Almaz Space Station Automatic https://zegarownia.pl/zegarek-meski-vostock-almaz-space-station-automatic-nh35a-320b259 Vostok Europe Anchar Automatic https://zegarownia.pl/zegarek-meski-vostock-europe-anchar-nh35a-5105141 Aviator Douglas https://zegarownia.pl/zegarek-meski-aviator-douglas-v-3-20-2-146-4 Aviator Douglas Limited Edition Polska https://zegarownia.pl/zegarek-meski-aviator-douglas-day-date-v-3-20-0-141-4-pl Miejscami cena poszła powyżej zakresu (Aviatory), ale jednak wolałbym się zmieścić w tym co napisałem. Taka ciekawostka. Jako fan marki Apple na początku chciałem Apple Watch, jednakże ostatecznie kupię klasykę. Byłbym wdzięczny za uwagi. Tak jak napisałem przede wszystkim pod względem niezawodności, ale nie tylko.
  16. Witam ponownie, szukam cienkiego zegarka automatycznego. Czy oprócz starszych modeli jest obecnie jakaś firma produkująca takie zegarki (do 10mm grubości)? Pozdrawiam
  17. Z albumu: Stowa

    © Volturi

  18. Z albumu: Stowa

    © Volturi

  19. Z albumu: Stowa

    © Volturi

  20. Z albumu: Kemmner

    © Volturi

  21. Z albumu: Kemmner

    © Volturi

  22. Z albumu: Kemmner

    © Volturi

  23. Z albumu: Kemmner

    © Volturi

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.