Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'diver' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • KLUB POD BALANSUJĄCYM WAHADŁEM
    • FORUM GŁÓWNE
    • ZABAWY i KONKURSY
  • ZAPYTANIA I SUGESTIE PRZED ZAKUPEM
    • Podróbki i zapytania o autentyczność
    • Jaki zegarek...
    • Podręczniki i porady
    • Aukcje Allegro, eBay i inne
    • Marki wirtualne i modowe
  • WIADOMOŚCI I NOWOŚCI
    • NOWOŚCI ZE ŚWIATA ZEGARKÓW
    • WIADOMOŚCI
  • FORA TEMATYCZNE
    • ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
    • AHCI I PRODUCENCI NIEZALEŻNI
    • ZEGARKI POLSKIE
    • ZEGARKI AMERYKAŃSKIE
    • ZEGARKI ROSYJSKIE I RADZIECKIE
    • ZEGARKI JAPOŃSKIE
    • ZEGARKI CHIŃSKIE
    • INNE ZEGARKI
    • VINTAGE
    • ZEGARY
    • KĄCIK ZEGARMISTRZOWSKI
    • PASKI i AKCESORIA ZEGARKOWE
    • GALERIA
  • DZIAŁ TECHNICZNY
    • PRZEDSTAWIAMY SIE
    • PROPONOWANE ZMIANY - KONSULTACJE
    • FORUM ŹLE DZIAŁA - USTERKI, PROBLEMY TECHNICZNE FORUM, PYTANIA, OPCJE, FUNKCJE
    • ARCHIWUM
  • Klubowy Bazarek
  • PO GODZINACH

Kalendarze

  • Kalendarz forum

Blogi

  • 2gWatchBlog
  • ENICAR - Manufacture d'Horlogerie Ariste Racine
  • dawpi's blog
  • Zegarki z ZMP BŁONIE (1959 - 1969)
  • Zegarmistrz.

Grupy produktów

  • Produkty

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Gadu-Gadu


Strona WWW


Skype


Lokalizacja


Hobby

Znaleziono 152 wyników

  1. Witam forumowiczów, zbliżają się moje urodziny i chcę zakupić pierwszy od długiego czasu zegarek. Czego szukam: - najlepiej diver, ew. military / field watch, albo coś innego typowo casual z czytelną, stonowaną tarczą. - na mały nadgarstek (niecałe 17 cm) - koperta najlepiej max. 40 mm - l2l najlepiej do 47 mm - lub coś, co wiecie, że będzie dobrze leżało na tak chudej witce - automat, - raczej na pasku (guma / skóra niż na bransolecie) Budżet do 2000 zł max (chociaż wolałbym coś bliżej 1500 zł) - używka w bdb stanie lub nówka. Najchętniej jakiś Japończyk lub microbrand (raczej nie Chińczyk, Rusek). Poproszę o jakieś propozycje. Oferty sprzedaży czegoś z Waszych kolekcji również chętnie przyjmę
  2. Gość

    Oris Aquis Date - recenzja

    Pomysł na zakup tego zegarka pojawił się w związku ze sprzedażą innego zegarka Orisa, to jest modelu Big Crown Pointer Date. Sama marka na tyle mi się spodobała, że postanowiłem kupić jakiegoś innego Orisa. Wstępne rozeznanie skończyło się ustaleniem, że model Aquis występuje także w rozmiarze 39,5 mm, więc decyzja została dość szybko podjęta, a dzięki pomocy Jacka (@Jash), zegarek wkrótce uzupełnił moją kolekcję. Od razu też zaznaczam, że nie będzie to recenzja porównawcza i nie będę się odnosił do wcześniejszej wersji Aquisa, tym bardziej, że nigdy nie miałem jej w ręku. Recenzowany model to Oris Aquis Date, o numerze ref.: 01 733 7732 4135-07 5 21 10FC. Jest to wersja na skórzanym pasku, z niebieską/granatową tarczą, o średnicy 39,5 mm. 1. Koperta stalowa, jak pisałem wyżej, o średnicy 39,5 mm. Wymiar L2L to 46 mm czyli zegarek zdecydowanie przyjazny dla osób, które tak jak ja, mają nieco mniejsze nadgarstki. Grubość tego zegarka to 12,5 mm. Między uszami (jeśli w tym przypadku możemy o czymś takim mówić), to 21 mm (od razu zaznaczam, że temat uszu dalej zostanie przeze mnie szerzej omówiony). Szkło szafirowe (podwójnie wypukłe) z wewnętrzną warstwą antyrefleksyjną. Dekielek transparentny (szkło mineralne). Jak na divera przystało, mamy oczywiście jednokierunkowy obrotowy bezel (120 klików), którego wkładka jest ceramiczna. Sam bezel jest delikatnie ścięty (na zewnątrz), a jego karbowanie umożliwia pewny uchwyt, dzięki czemu operowanie nim jest bardzo wygodne. Na wkładce bezale mamy wygrawerowaną podziałkę minutową (kończy się na 15 minucie), a także cyfry arabskie 20, 30, 40 oraz 50, jak również kreski oznaczające minuty: 25, 35, 45 oraz 55. Szczególnie oznaczona jest na wkładce bezela godzina 12ta (trójkąt a w nim wypukła, wyraźnie wyczuwalna pod palcem kropeczka z lumą). Grawerunek na wkładce jest głęboki i wykonany z dużą precyzją. Na tyle, na ile pozwala mi mój telefon, nie dostrzegam tu niedoróbek, wszystko jest równo, bez strzępień, itp. Sam bezel należy do takich, które pracują dość lekko (podobnie pracuje bezel w moim Squale). Jest wyczuwalny delikatny luz, jednak jest on zupełnie akceptowalny. Dla przykładu (i kontrastu) w posiadanym przeze mnie Helsonie bezel (także 120 klików) pracuje z wyraźnie większym oporem oraz z zauważalnie mniejszym luzem. Jeśli chodzi o centrowanie bezela w Aquisue i jego zgrywanie się z oznaczeniami na tarczy, to nie mam żadnych uwag, bo wszystko jest tu po prostu idealnie. Boczne powierzchnie koperty są satynowane (szlif poziomy). Do jakości tego szlifu nie mam żadnych uwag. Przyglądanie się kopercie w ostrym świetle naturalnym czy sztucznym nie ujawnia niepożądanych odbić czy załamań światła, mogących wskazywać na to, że szlif został wykonany niedbale. To co bardzo mi się podoba i co w mojej ocenie ciekawie kontrastuje z satynowaniem bocznych powierzchni koperty, to polerowana na wysoki połysk dolna krawędź bezela. Uważam, że tworzy to bardzo ciekawy efekt wizualny, nadający temu zegarkowi charakteru. Koronka zakręcana oraz logowana (logo ORIS wpisane w satynowany okrąg na bocznej płaszczyźnie koronki), umieszczona standardowo, na godz. 3ciej. Karbowanie koronki zapewnia jej pewny uchwyt. Bardzo ciekawie rozwiązana osłona koronki. Przyznam szczerze, że takiego rozwiązania nie widziałem w innych zegarkach. Mamy tu bowiem osłonę, która mocowana jest do bocznej płaszczyzny koperty na dwie śruby. Stylistycznie takie rozwiązanie tej kwestii nadaje Aquisowi pewnej surowości, od razu przywodząc na myśl typowego tool watcha. Osłona koronki jest satynowana, z wyjątkiem górnej powierzchni, która jest polerowana na wysoki połysk. Tak jak pisałem wcześniej, dekiel transparentny (szkło mineralne) oraz zakręcany. Na deklu podstawowe informacje dotyczące m. in. wodoodporności (ta wynosi 300 metrów), producenta czy też rodzaju szkła przykrywającego tarczę. Elementem, który niektórzy mogą uznawać za kontrowersyjny, są uszy tego zegarka. Ich górna powierzchnia, ta najbliżej koperty, jest satynowana, przy czym dalej uszy te pod dość sporym kątem schodzą w dół, a zasadnicza cześć uszu (nadal chodzi o ich górną powierzchnię) jest już polerowana na wysoki połysk. Co dotyczy bocznych powierzchni uszu, to również są one satynowane i gdy chodzi o jakość wykonania, czy też spójność projektu tych uszu z pozostałą częścią koperty, to ja osobiście uwag nie mam. Tym bardziej gdy weźmie się pod uwagę, że to właśnie dzięki tym mocno ściętym i relatywnie krótkim uszom, zegarek ma tak przyjazny wymiar L2L, co dla mnie ma niebagatelne znaczenie. Zauważyć przy tej okazji trzeba jednak, że uszy zostały skonstruowane w przemyślany sposób, ponieważ są one jednocześnie zaokrąglone u dołu, a następnie płynnie łączą się z dołem koperty (dolna powierzchnia uszu ponownie jest satynowana). Co ważne, dzięki zaokrągleniu uszu, w żaden sposób nie cierpi pasek, który w takim układzie raczej nie dozna uszkodzenia mechanicznego w konsekwencji kontaktu z uszami. Uszy są przy tym dość grube, przy czym podany przeze mnie wyżej wymiar między uszami jest w istocie wymiarem zewnętrznym. Wewnętrzny wymiar między uszami to 11 mm (zmierzone suwmiarką), przy czym specyficzna budowa tych uszu wymusiła zastosowanie niecodziennego paska, który mocowany jest do uszu za pomocą śrub. Nie będę ukrywał, że bardzo podoba mi się zastosowanie śrub (ich łebki posiadają nacięcia przywodzące na myśl logo pewnej bardzo znanej firmy motoryzacyjnej), tym bardziej, że na takie same śruby zamocowana została osłona koronki. W mojej ocenie ten detal dodatkowo podkreśla charakter Aquisa, nadając mu surowości typowej dla tool watcha. Wracając do uszu, to oczywiście trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że nie wchodzi w grę zastosowanie w przypadku tego zegarka standardowych pasków skórzanych, co oczywiście dla niektórych może być argumentem za tym, żeby nie kupować tego zegarka, czy też ewentualnie, żeby rozważyć jego zakup na bransolecie. Trochę uprzedzając dalszą część recenzji napiszę, że oryginalny pasek skórzany Orisa jest całkiem dobrej jakości. Zegarek układa się na ręce bardzo dobrze, w czym na pewno zasługa krótkich uszu, które zapewniają bardzo przyjazdy wymiar L2L. Na ręce prezentuje się bardzo dobrze, choć z uwagi na to, że jest to wersja o średnicy tylko 39,5 mm, wygląda na nieco …pękaty. Zapewniam jednak, że pod mankiet koszuli wchodzi bez najmniejszego problemu, bo w końcu 12,5 mm grubości (razem z wypukłym szafirowym szkłem), to nic strasznego w przypadku divera. Wrażenie pękatości nie wynika więc z samej grubości tego zegarka, co raczej z tego, że z uwagi na średnicę koperty, jest to zegarek bardzo zwarty i kompaktowy. 2. Tarcza recenzowanego Aquisa ma kolor niebieski, choć pewnie lepiej napisać, że granatowy. Tarcza z efektem „sunburst”, która w zależności od natężenia oraz kąta padania światła, przybiera kolory od niebieskiego, poprzez granatowy, aż do czarnego. Indeksy oznaczające godziny nakładane, przy czym po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że nie są to zwykłe, proste i pozbawione polotu „belki/klocki”. Większość z tych indeksów (poza tym na godz. 12/24tej oraz na godz. 6tej) kształtem przypominają trapezy o wydłużonych oraz prostych bokach, ścięte od ok. 3/4 ich długości do środka. Indeksy na godz. 12/24tej oraz na godz. 6tej bardziej przypominają natomiast trójkąty, których wierzchołki zostały ścięte, celem nadania im kształtu typowego dla trapezu (również te indeksy są ścięte w sposób, o którym napisałem powyżej). Środek indeksów godzinowych został wypełniony lumą – producent zastosował tu Superluminovę BG W9. Do samej lumy uwag nie mam – nie świeci ona może tak intensywnie jak w diverach od Seiko, czy w diverach od microbrandów (Zelos, Helson), jednak nie mam żadnych uwag dotyczących długotrwałości świecenia, a sam zegarek pozwala na bezproblemowy odczyt godziny także w zupełnych ciemnościach. Jeśli chodzi o oznaczenie minut, to mamy je naniesione na tarczy pomiędzy nakładanymi indeksami godzinowymi. Żadnych oznaczeń cyfrowych związanych z odczytem godzin, czyli maksymalna prostota, która w mojej ocenie doskonale współgra z pomysłem na ten zegarek. Pod indeksem oznaczającym godz. 12/24tą napis „ORIS”. Nad indeksem oznaczającym godz. 6tą datownik (proste okienko w kształcie kwadratu, z cyframi/liczbami w kolorze białym, na czarnym tle). Nad datownikiem napisy określające linię modelową oraz wskazujące na stopień wodoszczelności. Na samym dole (z lewej oraz prawej strony indeksu oznaczającego godz. 6tą) napis „swiss made”. Jak widać z tego, tarcza bardzo symetryczna oraz stosunkowo prosta, która pozwala na bardzo łatwy odczyt godziny, także w zupełnych ciemnościach. Jeśli chodzi o jakość wykonania tarczy, to nie mam żadnych uwag. Co dotyczy wskazówek, to w mojej ocenie zostały one bardzo dobrze dobrane. Są utrzymane w surowej oraz technicznej stylistyce i nieco przypominają wskazówki w typie „sword hand” (chodzi oczywiście o wskazówki minutową oraz godzinową). Bardzo podoba mi się to, że wskazówka godzinowa podzielona – w ok. 4/5 jej długości mamy poprzeczną „beleczkę”, która dzieli wskazówkę godzinową na dwie części. Taki zabieg, w połączeniu z tym, że wskazówki są pokryte lumą, także wpływa na pewniejszy odczyt godziny w ciemności. Jest to też w mojej ocenie kolejny dowód na to, że cały projekt tego zegarka jest bardzo przemyślany oraz spójny. Wskazówka sekundowa w typie „lollipop”. 3. Z mechanicznego punktu widzenia to Oris cal. 733, czyli tak naprawdę Sellita SW 200-1, łożyskowana na 26 kamieniach, ze „stop sekundą” oraz z możliwością ręcznego dokręcania, zapewniająca ok. 38 h rezerwy chodu. Co dotyczy dokładności, to póki co stwierdzam odchyłki na poziomie +1s/24h, a więc powodów do narzekania nie widzę. Oczywiście zawsze można zadać sobie pytanie, czy w tym przypadku, biorąc pod uwagę cenę z metki – w przypadku recenzowanego modelu jest to 6999 zł (wersja na bransolecie to koszt 7790 zł), nie należałoby oczekiwać werku, który zapewni większą autonomię chodu? Od razu zaznaczę, że ja z tym problemu nie mam, bo rozpatruję zegarek jako całość i to, czy podejmuję decyzje o zakupie jest wypadkową wszystkich okoliczności, jakie w takim przypadku biorę pod uwagę. A te okoliczności nie wiążą się tylko i wyłącznie z samym werkiem, choć oczywiście miło by było, gdyby Oris zdecydował się na zastosowanie tu werku zapewniającej większą rezerwę. Z drugiej jednak strony, Sellita SW 200-1, która (tu bazują na moich własnych doświadczeniach z tym werkiem, którego miałem w Alpinie, CH.Wardzie oraz Eposie), „choroby wieku dziecięcego” ma już za sobą i można ją traktować jako „woła roboczego” w dobrym tego sformułowania znaczeniu, który pasuje do Aquisa rozpatrywanego jako całość. Nie można też zapominać o tym, że gdyby Oris zdecydował się na zastosowanie w Aquisie czegoś bardziej wyszukanego, oferującego większą rezerwę chodu, to pewnie wiązałoby się to z podniesieniem ceny Aquisa. Reasumując, w mojej ocenie powodów do narzekania nie ma. 4. Recenzowany zegarek to wersja na skórzanym pasku. Pasek w kolorze ciemnego brązu, o grubości ok. 4 mm przy uszach i ok. 3 mm przy zapięciu, z kontrastowym białym przeszycie, mocowany do uszu zegarka z wykorzystaniem śrubek, o których pisałem wcześniej. Sam pasek jest dobrej jakości – nie za sztywny (nie ma się wrażenia obcowania z plastikiem), dość łatwo poddaje się i w konsekwencji bardzo dobrze się układa. Pasek, o początkowej szerokości 20 mm zwęża się przy zapięciu do 16 mm. Pasek wyposażony w zapięcie Orisa (logowane), które w mojej ocenie wygląda bardzo dobrze i którego jakość wykonania nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Samo zapięcie nie jest prostym kawałkiem metalu, bo jego zasadnicza powierzchnia po bokach jest satynowana (na bokach występuje też delikatny frez), zaś środek polerowany jest na wysoki połysk. Co ciekawe, ten środek jest nieco wyżej niż powierzchnie boczne zapięcia, co tworzy bardzo ciekawy efekt wizualny. Na polerowanej części zapięcia głęboki oraz precyzyjny grawerunek „ORIS”. Zapięcie pozwala na trzystopniową mikro regulację, choć ja życzyłbym sobie, żeby oferowało ono więcej w tej kwestii, co pewnie wiązałoby się z koniecznością jego powiększenia. Zapięcie zwalniane jest za pomocą przycisków znajdujących się po jego bokach. Zapięcie mocowane za pomocą bolców, które wchodzą do dziurek paska. Podobne rozwiązania zastosowane zostało np. w paskach skórzanych do modelu Terrascope od JeanRicharda. Tu w mojej ocenie sprawdza się jeszcze lepiej, ponieważ pasek w Aquisie jest stabilizowany w dwóch miejscach. Warto również wspomnieć o tym, że od wewnętrznej strony pasek został zaimpregnowany (wyraźnie widać taką czarna gumową powierzchnię „sklejoną” z zasadniczą częścią paska), co pewnie pozwala na jego użytkowanie w „warunkach bojowych”. Ja oczywiście nie sprawdzałem (i nie zamierzam tego robić), jak pasek zachowuje się w kontakcie z wodą. Generalnie jestem bardzo zbudowany jakością oryginalnego paska oraz zastosowanego zapięcia. Na ten moment zamierzam ponosić Aquisa na oryginalnym pasku, choć w moim przypadku jest tylko kwestia casu podjęcie decyzji o tym, że będę szukał jakiegoś dodatkowego paska, oczywiście handmade. 5. Podsumowanie zacznę od tego, o czym pisałem już kilka razy. Zegarków idealnych w zasadzie nie ma. Pomijając jednak kwestie związana z gustem, pewnym wyrobieniem zegarkowym i opiniami na zasadzie „podoba się/nie podoba się bo tak”, to podchodząc do sprawy zupełnie obiektywnie, niewiele Aquisowi można zarzucić. Projekt jest spójny, bo to zegarek, który w mojej ocenie może się podobać jako typowy tool watch, choć z drugiej strony, dzięki wykorzystaniu błyszczącej ceramiki (wkładka bezela) czy też zastosowaniu powierzchni polerowanych na wysoki połysk, sprawdzi się także bardzo dobrze jako „elegant diver”, a więc zegarek w typie, który ja osobiście bardzo sobie cenię. Na pewno znajdą się tacy, którzy będą narzekać na projekt uszu, na ich specyficzny kształt, a także pewne wynikające z tego ograniczenia w zakresie funkcjonalności, związane z brakiem możliwości zastosowania typowego paska. Ja też takie obawy miałem, bo w końcu należę do tych, którzy bardzo lubią wszelkie zabawy związane z wymianą pasków wychodząc z założenia, że nowy pasek to (prawie) nowy zegarek. Uważam jednak, że projekt tych uszu jest przemyślany i dobrze współgra z ogólnym pomysłem na zegarek. Osobiście nie jestem zwolennikiem transparentnych dekli w zegarkach typu diver i również w tym przypadku życzyłbym sobie pełnego dekla, bo pomijając możliwość oglądania czerwonego rotoru, typowego dla Orisa, to szału nie ma. W konsekwencji uważam, że dobrym krokiem byłoby wprowadzenie tu możliwości wyboru – chcesz transparentny dekiel, taki kupujesz, chcesz pełny, proszę bardzo, oferujemy ci możliwości zakupienia zegarka z takim właśnie deklem. Chciałbym też, żeby zapięcie Orisa, skądinąd bardzo interesujące, oferowało większe możliwości w zakresie mikro regulacji. W całościowym rozrachunku zegarek zdecydowanie polecam. To diver, który niczego nie udaje, który posiada własny charakter, co w mojej ocenie także jest wartością samą w sobie. W mojej ocenie Oris Aquis oferuje bardzo dobrą relację jakość/cena, w szczególności gdy weźmie się pod uwagę, że nie trzeba wiele zachodu, by kupić go wyraźnie taniej niż to, co wynika z oficjalnego cennika. Oczywiście dla tych o większych nadgarstkach zawsze jest wersja o średnicy 43,5 mm, a dodatkowo można wybierać z całkiem szerokiej gamy kolorów. A ja tylko mogę się cieszyć, że Oris dostrzegł także tych o mniejszych nadgarstkach, bo dzięki temu mogłem stać się posiadaczem rasowego i klasowego divera, który nie wygląda na moim wątłym nadgarstku jak prodiż. Na chwilę przed opublikowaniem tej recenzji pojawiła się u mnie pewna refleksja, którą chciałbym się podzielić. Otóż w sierpniu zeszłego roku kupiłem Kapitana Cooka od Rado, za którego zapłaciłem w zasadzie tyle samo, co za Aquisa. Bardzo lubię to Rado, bo jest ono mocno osadzone w stylistyce vintage i wprost nawiązuje do pierwowzoru z 1962 roku. Gdybym jednak stanął przed koniecznością dokonania wyboru, to choć bardzo podoba mi się Kapitan Cook, czemu niejednokrotnie dałem wyraz na tym forum, to jednak postawiłbym na Aquisa, który przede wszystkim jest zegarkiem lepiej wykonanym. Całe szczęście, że nie stoję jednak przed takim dylematem Zdjęcia jak zwykle moje i jak zwykle robione telefonem komórkowym Zapraszam do lektury, uwag, dyskusji oraz komentowania. Rafał
  3. Witam. Planuje zakup "uniwersalnego" zegarka na co dzień za maksymalnie 5000zł. Styl bardziej sportowy niż elegancki. (jeasny,dresy, polo, czasami sweterki itd. -do koszul/garnituru mam jakiegoś Tissota) Wymagania: (pogrubione must be) -średnica 41-44 mm ( 18 cm obwodu nadgarstka) -datownik (koniecznie bez nazwy dnia tygodnia) -stalowa bransoleta -oznaczenia minutowe (min co 15min) -fajnie gdyby było oznaczenie godziny ( przynajmniej godz. 12) -ciemna tarcza -szafirowe szkło -żadnych dodatkowych tarcz (bez chronografu) -wysoka jakość wykonania -jeśli będzie to diver to bezel musi być stalowy (niemalowany) lub ceramiczny -WR min 100m ( chce w nim pływać) - mechanizm automatyczny ( wyj. TH Formula 1) Wstępnie wytypowałem 4 zegarki: Epos 3441 diver wersja czarna - 4000zł Podoba mi się wizualnie, obawiam się tylko grubości (14,5mm) i tego że jest może zbyt sportowy. Epos 3401 czarny na bransolecie- 4000zł Z wyglądu tak troszkę przypomina mój ideał czyli Omegę Aqua Terra ale jest trochę zbyt elegancki Victorinox Airboss 241508 - 3000zł Nie jestem fanem pilotów ale ten zegarek ma w sobie to coś.. jest brzydki że aż ładny. Niestety bardzo mało wiadomości można o nim przeczytać. Tag Heuer Formula 1 w kwarcu - 4000zł /w automacie używany 5000zł Wydaję się tak idealny że aż trochę nudny. Czytałem też że jakość wykonania najtańszej linii TG jest taka o. Czy te zegarki są godne polecenia? A może Koledzy mają jakieś inne pomysły?
  4. Witam, mam zamiar zakupić swój pierwszy zegarek, nigdy wcześniej nie mialem z tym doswiadczenia. Podoba mi się Invicta Pro Diver, zegarek ten najtanszy jest na Amazonie niemieckim, natomiast tam też nigdy nie robilem zakupów i chciałbym się upewnić, czy aby na pewno zakupy tam są 100% bezpieczne? Czy zegarki tam są autentyczne? Niżej podaje linki do interesującej mnie oferty. https://www.amazon.de/Invicta-8932OB-Edelstahl-schwarzen-Zifferblat/dp/B014MN9RCM/ref=sxbs_sxwds-deals?__mk_pl_PL=%C3%85M%C3%85%C5%BD%C3%95%C3%91&keywords=invicta+pro+diver&pd_rd_i=B014MN9RCM&pd_rd_r=0834b541-158d-4218-897c-f07ece7698d2&pd_rd_w=5mkoH&pd_rd_wg=JdmI1&pf_rd_p=7e0ed1e0-87a1-43db-bc47-49109e198cde&pf_rd_r=63H33P5NFXKN4CXMKNKN&qid=1565776681&s=gateway&smid=A3JWKAKR8XB7XF
  5. kadu

    Vintage Diver

    Cześć, zastanawiam się nad zakupem kolejnego (po PH200M) divera w klimacie vintage. Tym razem miałoby to być coś o jedną półkę wyżej (na Omegę czy Tudora jeszcze nie czas). Do głowy przyszedł mi Oris Divers Sixty Five w wersji Movember Edition: https://monochrome-watches.com/oris-divers-sixty-five-movember-edition-specs-price/ oraz Christopher Ward C65 Dartmouth w wersji czarnej na bransie: https://www.christopherward.eu/c65-dartmouth-series1-black-3 W przypadku Orisa biorę jeszcze pod uwagę podobną wersję kolorystyczną, z datą na 6 i bezelem z brązu. Poniżej moje za i przeciw: Oris: - marka z historią, pozycjonowana wyżej niż Certina, Tissot, itd. (byłby to dla mnie krok dalej), - jak dla mnie brak opcji bransolety, ponieważ oryginalna bransa Orisa dla tego modelu kompletnie mi nie pasuje, a wszelkie uniwersalne odpadają. Nie jest to dla mnie duży minus, ale opcja fajnej bransolety byłaby na pewno plusem. - w środku Sellita SW200-1 w wersji Standard, o czym niestety ciężko jest zapomnieć, biorąc pod uwagę cenę zegarka. Christopher Ward: - microbrand, co mnie osobiście trochę odstrasza - marka bez tradycji, historii. - bransoleta wydaje się być fajna, ma mikroregulację. Dokupiłbym sobie pasek skórzany i NATO. - dużo fajniejszy dekiel, - Sellita SW200-1 z COSC (tutaj mam nadzieję na lepszą selekcję mechanizmów i lepszą regulację względem Orisa), - brak daty - dla mnie niestety minus. - niższa cena. Co byście wybrali z tych dwóch opcji? Rozsądek mówi - CW, natomiast trochę mnie odstrasza fakt, że to microbrand i cena jednak jest już dosyć spora jak na tego typu zegarki. W Orisie za to trochę odstrasza mnie fakt, że za dosyć spore pieniądz dostajemy bazową Sellitę, która właściwie pod każdym względem jest gorsza niż mechanizm z o wiele tańszej Certiny PH200m. Z góry dzięki za rady!
  6. Witam, Założyłem już podobny temat w dziale sugestie przed zakupem, lecz nie spotkał się z dużym odzewem. Stwierdziłem więc, że najlepiej będzie spytać fanów tej konkretnej marki. A mianowicie, przeglądając zegarki natrafiłem na mako w edycji USA http://orientwatchusa.com/em6500hd co ciekawe został wyceniony na 225$, czyli taniej niż zwykły mako i ray, a przecież ma szafirowe szkło, lepszą lumę, porządne maskownice bransolety itp... I teraz pytanie, czy ktoś się orientuje, czy można ten sikor kupić w innym sklepie prócz oficjalnej strony Orient na Stany Zjednoczone? Napisałem do orientuhren zapytanie odnośnie możliwości sprowadzenia przez nich tego modelu, ale dostałem tylko propozycję dokupienia moda z superluminovą i szafirem do zwykłego mako/raya :/
  7. Z uwagi na to jaką popularnością od ładnych kilku lat cieszy się Seiko, Citizen pozostaje niejako w cieniu swojego wielkiego konkurenta z Wysp Japońskich. Czy słusznie? Jest to wszak manufaktura, która jako pierwsza wprowadziła w tym kraju kilka nowości takich jak np. naręczny zegarek z alarmem, ale również pierwsza wdrożyła produkcje zegarków wodoodpornych i typu diver. Po więcej informacji na ten temat odsyłam do wpisu na stronę. Miłej lektury: https://zegarkidonurkowania.pl/japonskie-divery-czesc-iii-citizen-w-latach-60-70-i-80/
  8. Witam wszystkich na forum Mam pytanko, znacie jakiegoś fajnego divera na stalowej bransolecie z tarczą w odcieniach zieleni? Coś w stylu Seiko Prospex Green https://zegarownia.pl/media/catalog/product/cache/1/image/500x600/z/e/zegarek-meski-seiko-prospex-diver-automatic-green-limited-edition-spb081j1.jpglub Davosa Ternos. https://www.davosa.com/media/image/3e/53/f8/[email protected] operuję niższym budżetem tj. +/- 1500 zł. Szkło najlepiej szafirowe, mechanizm automatyczny/kwarcowy. Z góry dziękuję za ewentualne podpowiedzi, pozdrawiam.
  9. Witajcie. Po niedawnej recenzji mojego SBDC055 postanowiłem podzielić się swoimi spostrzeżeniami nt. kolejnego przedstawiciela ze stajni Seiko nawiązującego do modeli sprzed 60 lat. Mam nadzieję, że zdjęcia będą o niebo lepsze bo bardzo się starałem. Aczkolwiek robione za pomocą telefonu. Nasz "związek" jest dosyć trudny bo o ile spodobał mi się od razu na zdjęciach w sieci to z czasem pewne rzeczy zaczęły mi przeszkadzać. Było to na tyle irytujące, że zacząłem się wahać nad jego sprzedażą ale za każdym razem gdy nie gościł u mnie na nadgarstku przez dwa, trzy dni to wracałem do niego z wielką ochotą. Ale do rzeczy... Mający swoją premierę w 2018 roku model ten to specjalna edycja na Europę i USA znana bardziej jako "Twilight blue" i jest obok "Great blue hole" (SPB083J) kolejną edycją specjalną mającą na celu uzupełnić kolekcję reedycji kultowego Seiko 6159-7001 z 1968 roku. Zegarek przychodzi w czarnym dwuczęściowym pudełku z logo producenta i napisem oraz znakiem towarowym z linii Prospex obtoczonym imitacją skóry. W środku poza zegarkiem i papierami znajdziemy jeszcze dodatkowy sylikonowy pasek. Pod względem parametrów technicznych jest to dokładnie ten sam zegarek co pozostałe tzw. MM200 z kopertą o średnicy 44mm bez koronki, 13 mm wyskości oraz 50mm od ucha do ucha. Tak jak w pozostałych modelach z tej linii mamy do czynienia z płaskim szafirowym szkłem i werkiem 6r15 - znany i sprawdzony 3Hz mechanizm Seiko. Koronka oczywiście jest w pozycji godziny czwartej. Koperta jest wykonana ze stali pokrytej powłoką Dia Shield zwiększającą odporność na zarysowania. Po bokach i od spodu polerowana na wysoki połysk. Odcięcia pomiędzy poszczególnym płaszczyznami są łagodne. Szczotkowane od góry przewiercone uszy wypuszczone są łagodnie mniej więcej od środka koperty. Pod koniec są ścięte i polerowane tak że ta płaszczyzna łączy się z tą boczną koperty, będąc niejako jej przedłużeniem. Podobnie dolna część jest podprowadzona aż pod uszy a od spodu łączy się z wkręcanym deklem. Dekiel ten oznaczony jest standardowymi informacjami. Nie ma informacji na temat edycji specjalnej jak to ma miejsce w przypadku innych modeli. zastanawia mnie tez jedna kwestia - dlaczego na niektórych zegarkach Seiko umieszczony jest napis: "Air Diver's 200m" a na innych "Diver's watch 200m". Ogólna koncepcja koperty jest bardzo ciekawa i nowoczesna. Zaokrąglony profil uszu daje poczucie bardzo dużej wygody noszenia. Na szczycie mamy 120 klikowy bezel. Gdy spojrzymy na niego z profilu widać wyraźnie iż u góry jest on szerszy i zwęża się ku kopercie. Starannie wykonane nacięcia w stylu 'coin edge' dają uczucie pewnego chwytu i swobody obracania. Praca bezela jest płynna i zachodzi z delikatnym oporem sprężyny. Wkładka bezela sprawia wrażenie wykonanej z aluminium i jest pomalowana w jednej czwartej począwszy od godziny 12 do 3 na czerwono. Reszta natomiast jest koloru czarnego. Nie jest ona polerowana na wysoki połysk, bardziej sprawia wrażenie takiej półmatowej struktury. Oczywiście naniesiona została standardowa podziałka z kropkami i kreskami dla wartości minutowych. Oczywiście są tu też wartości liczbowe co 10 minut - standard jeśli chodzi o divery Seiko. Na godzinie dwunastej mamy oczywiście trójkąt wypełniony masą luminescencyjną jednakże jeden wierzchołek jest ścięty. jest to jedna z rzeczy która mnie osobiście trochę drażni, bowiem widać przez to granicę pomiędzy malowaniami na czarno i czerwono. Uważam że pełny trójkąt byłby tu lepszym rozwiązaniem, zwłaszcza, że przy innych modelach zdecydowano się na takie rozwiązanie. Zegarek przychodzi do nas na bransolecie, która wykonana jest bardzo starannie. Nie widać tego na pierwszy rzut oka ale każde z ogniw składa się z dwóch elementów. Choć od góry wygląda jakby były trzy wystarczy spojrzeć na bransoletę od dołu by odkryć ze środkowy element jest nasadzony na zewnętrzne, które są ze sobą połączone. Środkowy element od góry jest szczotkowany a przy końcach polerowany. Boczne części segmentów są w całości szczotkowane. Zapięcie typowe dla nurków Seiko z możliwością przedłużenia na piankę. całość podobnie jak koperta pokryta jest powłoką Dia Sield. Ogólnie rzecz biorąc jest to pierwszy zegarek który noszę na bransolecie. A to dlatego, że jest bardzo wygodna. Bardzo bardzo. Choć muszę przyznać, że musiałem się nakombinować z mikro regulacją by dopasować ją idealnie dla siebie. To dzięki tej bransolecie myślę nad dokupieniem takiej samej dla mojego SBDC055. Tarcza. Tu jak zawsze trzeba poświęcić oddzielny akapit. Model ten ma niezwykłą tarczę. Kolor to niby niebieski niby szary ale jednak jakiś taki inny. W pewnych warunkach oświetleniowych sprawia wrażenie takiego morskiego niebieskiego. Na prawdę trudny do opisania kolor. Indeksy tak jak przy pozostałych zegarkach z tej serii to podzielony na pół pięciokąt o prostopadłej podstawie dla godziny 12 i nie podzielone pięciokąty dla godziny 6 i 9. Pozostałe są okrągłe. Wszystkie mają wyraźne metalowe obramowanie i wypełnione są masą luminescencyjną, która jak wiemy jest dobrej jakości. Na zbliżeniach starałem się dokładnie pokazać że indeksy są na prawdę wykonane starannie. Widać też, że tej masy świecącej jest na prawdę sporo, jakby miała się zaraz wylać z tych indeksów na zewnątrz. Na godzinie trzeciej umieszczono obramowane na biało okienko datownika. Oczywiście nie zabrakło miejsca na logo Seiko na godzinie 12 i logo oraz napisu Prospex na godzinie 6. Są one drukowane w kolorze białym. Niżej zaś kolorem czerwonym nadrukowano napis DIVER'S 200m. W tym samym kolorze wykonano też nadruk na czarnym pierścieniu dystansującym dla wartości godzinowych, przy czym pozostałe zostały koloru białego. Wskazówki tak jak w innych modelach z tej serii metalicznie obramowane z czarnymi matowymi zakończeniami na przeciwwagach również wypełniono masą luminescencyjną. Jedynie sekundowa ma kolor... no właśnie...Pomarańczowy? Sprawia to trochę wrażenie jakby odstawało to kolorystycznie od czerwieni zastosowanej na bezelu czy nadrukach na tarczy i pierścieniu dystansującym. A może to tylko złudzenie?? Czas na podsumowanie i kontrowersje. Siłą rzeczy zegarek jest bardzo ciekawy. Jest to bardzo niestandardowa propozycja zwłaszcza pod względem kolorystycznym w stosunku do innych modeli z tej rodziny. Momentami odnoszę jednak wrażenie, że pokusiłbym się o w pełni czarną wkładkę bezela. Dawałoby to tylko trochę akcentów czerwonych na tarczy. Kolejnym aspektem jest wskazówka sekundowa o której już pisałem wcześniej. Postawiłbym tu na bardziej czerwony kolor który dałby mocniejsze zgranie kolorystyczne z pozostałymi wyróżniającymi się barwami elementami. No i chyba najważniejszy aspekt. Cały zegarek jest dość masywny choć na ręce leży perfekcyjnie i świetnie wtapia się w nadgarstek stając się jego integralną częścią. Jednakże ilekroć noszę go na bransolecie sprawia wrażenie takiego dosyć topornego i trochę siermiężnego. W momencie gdy zakładam mu pasek chociażby sylikonowy to od razu ma się większe wrażenie lekkości przy jednoczesnym zachowaniu jego charakteru. Nie wiem czego to jest efektem bo z drugiej strony pasek musi być albo w kolorze tarczy albo czarny bo każdy inny daje już totalny misz masz kolorystyczny a to nie wygląda dobrze. Może gdyby wkładka bezela była całkiem czarna?? Oceńcie sami do czego serdecznie zachęcam tych co dotrwali do końca. Mieszko
  10. Pierwotnie tekst został zamieszczony w dziale o zegarkach Orient http://zegarkiclub.pl/forum/topic/32066-orienty-forumowicz%C3%B3w/page-279?do=findComment&comment=2541474 ale bardziej pasuje tutaj. Zwłaszcza, że mowa też o zegarkach innych marek: Seiko i Omega. I o kolorach. Jeśli dobrniesz do końca, to będzie znaczyć, że przeczytałeś aż 13 paragrafów (w dodatku coraz dłuższych, jak sury w Koranie) i jesteś miszczu. A jeśli czujesz potrzebę, żeby mi się odwdzięczyć, to zaczynaj od słowa "mnie" takie zdania, które zamierzałeś zacząć od "mi" (np. "mnie się podoba" - tak jest prawidłowo, bo zaimek jest na początku). Będę zachwycony, dziękuję. Mój pierwszy Orient, a od razu uzależnia. Werk, szafir, look, koronka na 4 - dla mnie same zalety. Dam dłuższy opis, bo po pierwsze uważam, że warto docenić ten model (na zdjęciu wersja RA-EL0003B00B), a po drugie zwracam uwagę na nieco inne rzeczy, niż autorzy większości opinii w internecie (nie tylko o zegarkach). Jak wiecie, nabywcy zegarków dzielą się na zwykłych użytkowników i freaków, przy czym na świecie przeważa kategoria pierwsza, a na niniejszym forum raczej ta druga. Kategorii pierwszej powiem, że Orient Triton to zegarek wysokiej jakości, który można mieć za naprawdę nieduże pieniądze (jak na segment rynku i jakość, które prezentuje), dlatego warto go przynajmniej obejrzeć i przymierzyć. Kategorii drugiej, do której mi bliżej, muszę napisać trochę więcej. Od razu powiem, że dotąd moimi ulubionymi zegarkami były Omegi, Speedmaster Day-Date 3520.50 (https://www.fratello...r-day-date-mk40) a potem Seamaster AT 2503.33 (https://www.omegawat...ometer-25033300). Nie żartuję. Tzn. nie chodzi mi o to, żeby twierdzić, że "Orient jest lepszy od Omegi" albo coś w tym stylu, tylko żeby pokazać, że ten Orient może się znaleźć w tej samej kolekcji, co zegarki z innego przedziału cenowego i pod pewnymi względami wybitne, a poza tym, że może podobać się komuś, kto na ogół wybiera zegarki zaprojektowane spokojniej; może też sportowe w charakterze, ale nie aż tak. Z Orientem było tak: od dawna bardzo cenię markę Seiko (znów nie żartuję; wiem, miało być o Oriencie, ale historia zaczyna się od Seiko). Grand Seiko pominę, chociaż chciałbym mieć, a z "normalnych" Seiko bardzo podobają mi się klasyczne divery (również te umiejętnie odświeżone, takie jak nowy "żółw", ale z wyjątkami, do których należy przekombinowana wzorniczo seria Velatura). Dlatego "żółw" mnie nęcił. Początkowo był to model SRP775K1 (wersja "J" chyba też występuje, ale nie spotkałem się), bo złote cyferki na lunecie nadają mu fajny vintage look i przypominają o długiej historii tego modelu. Za złotem w zegarkach nie szaleję, ale w tym żółwiu jakoś mi to grało. Potem odkryłem, że istnieje "żółw" całkowicie złoty (tzn. PVD; diver w kopercie z litego złota to by już było przegięcie, chociaż np. w Dubaju albo w Las Vegas mógłbym to sobie wyobrazić, ale nie w Europie). Chodzi o model Seiko SRPC44. Patrzysz na to i myślisz: "o kurde, ale obciach...". Patrzysz drugi raz i myślisz: "w sumie, ma coś w sobie...". Patrzysz trzeci raz, przymierzasz i kupujesz. Tak mogło być, ale nie kupiłem, bo jednak tyle złota na zegarku znieść nie jestem w stanie. Zwłaszcza na diverze, grubym i wykonanym "przeciwpancernie". Prawdę więc mówiły badania rynku, zlecone przez Seiko, że ta złota cegła nada się świetnie na rynek amerykański, ale już na europejski nie za bardzo. Dlatego SRPC44 dostępny jest wyłącznie w USA (ktoś go tam nazwał "C3PO", ale nie był to George Lukas) i jeszcze gdzieś na Dalekim Wschodzie, a w Europie nie. Co nie znaczy, że nie można go sprowadzić, jeśli ktoś chce. Nie chciałem, szukałem dalej. To ciągle nie było to, zwłaszcza że typowy problem w "żółwiach" to niedokładne położenie pierścienia z podziałką, tego pod szkłem, nałożonego na tarczę (misaligned chapter ring). I jeszcze bardzo podobał mi się "kultowy" SKX z koronką na 4, ale tarcza już mniej. Tak trafiłem na Orienta. Nazwa kojarzyła mi się kiedyś głównie z zegarkami typu "patelnia" (modele zwane "cesarskimi" albo multi-year, z wiecznym kalendarzem, który wyglądał dziwnie, ale nadal jest to produkowane w kilku kolorach tarczy), czyli niezbyt dobrze. "Patelnie" przyćmiły w moich oczach inne zegarki tej marki, które często bywały piękne, jak wiele egzemplarzy Orient Star albo Bambino. A spośród diverów Orienta znałem dwa bieguny: profesjonalny Saturation Diver (OSD) i bardziej codzienny Mako (są trzy generacje i na tym koniec, bo teraz już ma się to nie nazywać Mako, żeby klientom trudniej było się zorientować; przy okazji, marketing ma Orient beznadziejny, jeśli traficie na YouTube na reklamę Tritona, to nie oglądajcie). A Triton ma właśnie wypełniać miejsce w ofercie pomiędzy Mako a OSD. Doradzam nie sugerować się za bardzo zdjęciami (załączam jedno, inni mają o wiele lepsze). Przede wszystkim, na zdjęciu nie widać głębi, która gra tu znaczną rolę (i pewnie w każdym diverze, bo to są zegarki z głęboką kopertą - inaczej mówiąc, wysoką - więc od górnej powierzchni szkła do tarczy jest dużo dalej, niż w normalnym zegarku, i na żywo tę odległość widać, a na zdjęciach nie). Na zdjęciach nie widać też, jak ten zegarek leży na przegubie. Trzeba go poczuć na nadgarstku, a dla oceny wyglądu zobaczyć całą rękę, nie tylko przegub. Wiecie, dlaczego koronka na godzinie czwartej tak dobrze wygląda na nadgarstku, chociaż niekoniecznie na zdjęciach? Bo przy swobodnie wyprostowanej dłoni zgadza się z położeniem kciuka (pomijam aspekt użytkowy, że taka koronka nigdy nie hamuje zakresu ruchu w nadgarstku, mimo rozmiarów koperty). Dlatego taki zegarek wygląda na ręce jakby tam był od zawsze. Chociaż nie na każdej ręce, oczywiście. Przed zakupem, jak wiadomo, spędzamy długie godziny robiąc research, czyli ryjąc we wszystkich możliwych wpisach internetowych, zdjęciach i filmikach na temat zegarka. Tak robi każdy normalny freak, więc ja też. I jeśli autorzy tych wpisów na coś w Tritonie narzekają, to na ogół na bransoletę. Że klekocze, że zawias przy zapięciu ma tłoczony a nie frezowany, że przedłużenie bransolety (takie na kombinezon) jest na dodatkowym zawiasie ale bez zapadki, itd. Inni odpowiadają, że to przesada, bo to jest normalna solidna bransoleta z pełnymi ogniwami i nie ma na co narzekać, a zegarek i tak najlepiej wygląda na pasku. Możliwe. Ja myślę, że po prostu trzeba samemu obejrzeć i się przekonać. Osobiście do zawiasu nic nie mam, a moja bransoleta nie klekocze, bo nie zapinam jej z dużym luzem. Muszę natomiast przyznać, że czasem bransoleta potrafi... zaskrzypieć (dźwięk jak zawias od furtki, tylko bardzo cichy), tak że może coś w tych negatywnych komentarzach jest, ale mnie to wygląda bardziej na szukanie dziury w całym (szczególnie przy tej cenie). Jeszcze o bransolecie, ma ona tę cechę, że jest dosyć sztywna. Tzn. zegarka z rozpiętą bransoletą nie położy się zapięciem w dół na stole zupełnie na płask, koperta będzie uniesiona ponad stół. W drugą stronę wszystko w porządku, czyli na ręce bransoleta układa się tak, jak powinna. Przy dopasowaniu rozmiaru trzeba zwrócić uwagę na to, ile ogniw zdjąć z której strony (dla mnie to ważne, w Oriencie zdjąłem dwa od strony godziny 12 i jedno od 6, dopiero wtedy było dobrze), a przede wszystkim na tuleje wewnętrzne. Tuleje potrafią być denerwujące, bo są małe i łatwo je zgubić, dlatego trzeba zdejmować ogniwa bez pośpiechu i nad jakąś bezpieczną powierzchnią (kuweta, pokrywa dużego pudełka, itp.). W niektórych Seiko tuleje umieszczone są na końcu każdego z trzpieni bransolety (wtedy przeciwny koniec trzpienia jest pogrubiony), a w Oriencie bliżej środka (trzpień bez pogrubień), wewnątrz kanału środkowej części ogniwa. Stąd mogą się brać uwagi o hałasującej bransolecie, bo przy takiej konstrukcji łączeń ogniwa mają większy zakres bocznego ruchu wahadłowego (w płaszczyźnie ogniw bransolety, musiałbym to narysować albo sfilmować). Jeden Amerykanin wypowiedział się o tej bransolecie, że jest niedokładnie wykonana, bo segmenty łączące bransoletę z zegarkiem nie przylegają dobrze do koperty. Jest to przykład autora, który zakwalifikował jako usterkę coś, co było celowym zabiegiem projektanta. Chodzi o to, że ten segment (wypełniający miejsce między ogniwem bransolety a kopertą, między uchami koperty) został tak opracowany, żeby pokazać fragment bocznej powierzchni koperty, wypolerowanej na lustro. Dzięki temu zabiegowi całość wygląda lżej, po prostu lepiej. Można też spotkać komentarze na temat zbyt krótkiej, zdaniem autorów, wskazówki minutowej albo godzinowej (nonsens), albo o koronce, że po okręceniu i odciągnięciu za bardzo się chwieje na boki, a potem trzeba "trafiać w gwint" żeby ją z powrotem dokręcić (nie zauważyłem; moim zdaniem sztuczny problem). Komuś nie podoba się brak ramki na okienku daty, komuś położenie tej daty na 4, komuś półkolisty indeks sąsiadujący z datą, a komuś innemu to, że data w ogóle jest. Dajcie spokój. Poza licznymi dalszymi niuansami, o których nie będę pisał (wybaczcie, umiłowani bracia freaks, ale w końcu to tylko zegarek), pozostaje doniosła kwestia: jaki kolor wybrać? Są tacy, którzy kupują trzy Tritony (niebieski, czarny i czarny ze złotym), bo nie mogą się zdecydować. Ja też nie mogłem, więc - zamiast wydawać duże kwoty - stoczyłem ze sobą walkę wewnętrzną. Niebieski jest piękny, to wie każdy, kto kiedykolwiek zakochał się w dziewczynie o niebieskich oczach. A Orient potrafi zrobić szczególnie piękny odcień niebieskiego (widać na zdjęciach w wątku). Ale mimo wszystko (tzn. mimo to, że do mojej skóry, oczu, koloru włosów i ubrań, niebieski mało pasuje) w tym pięknym niebieskim Tritonie denerwowały mnie szczegóły: czarne wgłębienie w poprzek koronki (idealnie pasujące do czarnej tarczy i lunety, ale za cholerę nie do tej niebieskiej) i czarne tylne końce wskazówek (myślę, że zostawione w tej wersji tylko po to, żeby czarny pasek na koronce tak bardzo nie raził i miał do czego pasować). Czarny też jest piękny (też widać na zdjęciach kolegów). Dyskretny, mimo typowej dla diverów masywności, understated, coś dla prawdziwych mężczyzn. Szacun. I ta czerwona wskazóweczka rezerwy, co w żadnej innej wersji kolorystycznej nie wygląda tak dobrze. Tylko, jak się potem popatrzy na wersję ze złoceniami, to te złocenia trochę "podkręcają" całość. Nie bardzo, tylko trochę, więc nie wygląda to tak obciachowo jak C3PO. I wtedy okazuje się, że indeksy bardziej trójwymiarowo "wychodzą" z tarczy, a szerokie wskazówki robią się, dzięki złotym obwódkom, trochę węższe, więc całość nabiera nieco więcej równowagi. W dodatku okienko daty wydaje się chować głębiej w tarczy, cały zegarek nabiera trochę więcej głębi. Złocony brzeg obrotowego pierścienia lunety daje z kolei trochę efektu vintage, jakby zegarek, kupiony w starych dobrych czasach, przeleżał w szufladzie co najmniej 40 lat (ja to akurat lubię). A poza tym, na tej samej ręce noszę obrączkę, do której nic innego nie pasuje. Wziąłem czarny ze złotym i nie zdejmuję, Omegi leżą w szufladzie.
  11. Czołem, ostatnio wpadłem sobie w necie na takie festiny: -Certyfikowany diver 200m, kwarc,minerał niestety: https://twojezegarki.com.pl/Festina-Diver-F20461/4 -automat (czy on ma certyfikat?) "tylko" 100m,szafir,szkoda że nie ma czarnej tarczy: https://zegarkicentrum.pl/zegarek-meski-festina-diver-f204781/ Miał ktoś z was te zegarki? Jak się to spisuje? Słyszałem duzo dobrego o Festivalkach, ale znajomy strasznie narzeka. Coś się mu zepsuło (jakaś głupotka) i mówi że serwis to porażka. Nie wiem w jakim sensie - jakość usług czy "dostępność" serwisu.
  12. Witam, Szukam jakiegoś fajnego divera podobnego do SRP313K2 najlepiej do 1-2,5k. Musi być bransoleta, rozmiar 42-45max. Chyba, że da się gdzieś jeszcze kupić te Seiko? Z góry dzięki i pozdrawiam, PB
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.