Zegarek Vistula - słów kilka.
Zapragnąłem sobie pewnego razu zegarka prostokątnego nieco w stylu Art Déco. Rozważywszy wszelkie możliwości i spojrzawszy do portfela zdecydowałem się na zegarek Vistula…To w zasadzie gadżet reklamowy koncernu Vistula-Wólczanka. Spełnia on podstawowe moje kryteria co do wyglądu, mechanizmu (obowiązkowo automatycznego) i ceny (łagodnej dla emeryckiej kieszeni).
Vistula spełnia te kryteria - jest prostokątna, ma swój wdzięk międzywojenny (o podobieństwie do zegarków Girard-Perregaux za chwilę, w kolejnym poście), ma mechanizm automatyczny (nie wiem jaki, pewnie jakaś Miyota…, jak ktoś wie to proszę uzupełnić).
Dzięki uprzejmości 2 kolegów forumowych od kilku dni jestem posiadaczem takiego zegarka.
Co mi się podoba :
1. Kształt i tarcza oraz koperta - zdecydowanie „art décowskie”.
2. Wypukłe nakładane indeksy cyfrowe, fajne rozwiązanie tarczy i ciekawe umiejscowienie datownika (wszystko to niestety mocno zainspirowane G-P)
3. Szkiełko szafirowe i automatyczny mechanizm
4. Cena (emisyjna chyba 199 pln i w tym przedziale lub ciut więcej można trafić na rynku wtórnym)
Co mi się nie podoba :
1. Pasek - niby z prawdziwej skóry, ale ładny tylko z daleka, zdecydowanie za gruby i za sztywny, tak bardzo, że przy odpinaniu za 2--3 razem zaczyna pękać lakier, a pasek zaczyna się łamać, podejrzewam, że za 2 miesiące już będzie całkiem pęknięty. Trudno się zapina, trudno odpina i trudno trafić na właściwą długość (nadgarstek mam raczej niezbyt potężny, ok 17 cm)
2. Koronka zdecydowanie za mała, trudno się nią manipuluje.
3. Brak stop sekundy.
4. Mechanizm automatycznego nakręcania jak dla mnie nieco za głośny…
5. Bardzo słaba luma i tylko na wskazówkach. Przydałoby się po kropeczce przy poszczególnych indeksach …
Reasumując :
Mimo wspomnianych „plusów negatywnych” MSZ zegarek jest niebrzydki i wart swej ceny. Nie można za te pieniądze za wiele wymagać, ale też i nie jest to ani z wyglądu, ani z wykonania jakaś strasznie odpustowa tandeta. Zanabyłam mu niebrzydki skórzany ciemnobrązowy pasek (taka „nibyjaszczurka”, patrz 3 ostatnie zdjęcia) i cieszy mnie jego przedwojenny nieco urok…
Sami oceńcie…