Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

damian0999

Zegarek typu Skeleton do 150 zł

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Chciałbym się dowiedzieć jaki będzie najlepszy zegarek typu skeleton do 150 zł, wiem że to jest bardzo mało ale na razie nie mam więcej funduszy na zbyciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość henio.w

Przykro mi, ale o ile wiem  za taką kwotę raczej nie będzie żadnego, nie mówiąc o dobrym...

Chyba że może coś w chińczykach, ale w tych akurat się nie orientuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak myślałem, a za ile coś dobrego mogę nabyć ? Oczywiście typu skeleton :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Mateusz Dąbrowski

Najtańsze znośne szkielety to prawdopodobnie będą swatche. Ewentualnie jakieś chińczyki z wyższej półki. W obu przypadkach przy nówce bliżej 400zł. Chyba, że zapolujesz na używane (i to dość konkretnie) - sam dopiero co takiego sprzedałem za 100zł, ale raczej ciężko na takie modele trafić bo rzadko kiedy się pojawiają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Mateusz Dąbrowski

Ja byłem bardzo zadowolony z modelu który sprzedałem parę dni temu:
kT8UcVIl.jpg

Ale nie wiem czy on się jeszcze pojawia choćby na rynku wtórnym, jako że nie produkują go chyba już od 10 lat, jak nie lepiej. Ogólnie chińskie szkielety zazwyczaj będą przedobrzone - mnóstwo zbędnych zdobień, zaokrągleń i innych dziwnych detali na mechanizmie, dlatego preferuję swatcha. Uważaj też na popularne ostatnio pokazywanie sztucznego mechanizmu w zegarkach na baterię (zarówno swatch, jak i fossil to robią).

Edit: w obecnej kolekcji jest http://store.swatch.com/watches/irony/big-automatic/yas100g-body-soul.html i http://store.swatch.com/watches/irony/big-automatic/yab100-rosetta-nera.html ale jak sam widzisz w obu przypadkach cena sporo powyżej Twojej granicy.

Na allegro natomiast znajdziesz sporo zegarków w Twoim progu: http://allegro.pl/listing/listing.php?order=d&string=zegarek+szkieletowy&search_scope=wszystkie+dzia%C5%82y&bmatch=seng-v6-p-1-e-0409 ale na jakość, długowieczność i dokładność nie licz. Często w tego typu modelach możesz oczekiwać np. kilku minut na dzień różnicy chodu, zaś znajomemu odpadły po miesiącu wskazówki z takiego budżetowego szkieleta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok dzięki, poszukam czegoś odpowiedniego i się skontaktuje w najbliższym czasie :D Hmm to myśle, że poczekam z zakupem i uzbieram jednak trochę więcej kasy, wole dołożyć i mieć coś pewnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez red_fork
      Witam wszystkich serdecznie,
       Jestem właśnie w trakcie zakupu zegarka Roamer Competence skeleton III. W  trakcie, ponieważ miałem trochę przejść jakościowych i zegarek był wymieniany. Zauważyłem, że różne egzemplarze miały różne mechanizmy. Jeden to na pewno STP6-15, drugi zakładam, że Soprod P024 (wkładany obecnie do nowszej serii Skeleton IV). Na początku tego modelu był jeszcze SwissTech, ale pomińmy to… Z tego, co się dowiedziałem oba mechanizmy to klony ETA, zapewne „entry level”. Specyfikacje mają podobne z dokładnością do rezerwy chodu (38h soprod i 44 stp) i jednego kamienia więcej w STP. Prośba o forumowiczów o poradę, czy któryś z tych mechanizmów jest wyraźnie lepszy jakościowo? Mam obecnie 2 egzemplarze z oboma mechanizmami i waham się który odesłać….
      Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam. 




    • Przez Humanista
      Witam, tydzień temu złapałem zegarkowego bakcyla i od tamtej pory ciągle przeglądam zegarki 😅 Wiem na pewno, że chciałbym kupić zegarek marki japońskiej, więc Casio/Seiko/Orient/Citizen. Mój rozmiar nadgarstka to 17 cm.

      Szczególnie w oko wpadły mi Casio z serii Edifice. Cieszą się dobrą opinią jeśli chodzi o stosunek jakości do ceny. Co myślicie o tej ofercie EFV-100D?  https://zegarownia.pl/zegarek-meski-edifice-classic-efv-100d-2avuef 
      Podoba mi się ta niebieska tarcza. Ogólnie szukam w miarę możliwości niebieskich wariantów. Z bransoletą może nie ma szału, ale z taką ceną nie mam co wybrzydzać. Jest też wersja ze szkiełkiem szafirowym, tylko droższa o 150 zł i tylko z czarną tarczą https://zegarownia.pl/zegarek-meski-edifice-classic-efr-s108d-1avuef Myślicie, że warto zapłacić więcej dla samego szafiru? Rysuje się znacznie mniej, to fakt.
       
      Podobają mi się też Seiko 5, np. taka oferta: https://www.amazon.com/Seiko-SNK793-Automatic-Stainless-Steel/dp/B002SSUQF6 Trochę wyższa cena, ale jest dosyć fajny. 
      Orienty niestety już są dosyć drogie, podoba mi się Ray 2, ale to już trochę nie na moją kieszeń.
       
      Poza tym mam jeszcze taki guilty pleasure - zegarki szkieletowe. Wiem, wiem, są mało praktyczne, kiepski stosunek jakości do ceny i wszystkie budżetowe mają ten sam chiński mechanizm. Ale kurczę, nie mogę od nich oczu oderwać. Szczególnie kręci mnie ten Fossil ME3055 https://zegarownia.pl/zegarek-meski-fossil-grant-me3055 Szkielet, ale wciąż czytelny. Ale powiedzcie mi szczerze - warto w ogóle wydawać na to kasę, nie wyjdę na tandeciarza? Bo nie wiem, czy jak będę rozmawiać z kimś, kto chociaż trochę się zna na zegarkach, to mnie nie wyśmieje 😶 W końcu to trochę jak jeździć starą Hondą Civic bez maski...
       
      I jeszcze mam pytanie, czy jako początkujący powinienem ryzykować z kupnem używanych, np. na chrono24? czy tylko się sparzę i lepiej kupić w salonie? I czy macie jakieś polecane sklepy stacjonarne we Wrocławiu? Planuję przejść się do Time Trend w Magnolii i przymierzyć chociaż tego Casio, zobaczyć, czy ta bransoleta jest wygodna i czy dobrze na mnie leży. 
    • Przez Quazi
      Dzień dobry,
      Chciałbym poradzić się tutaj Was w sprawie zakupu pierwszego poważnego zegarka. Będzie on ważnym symbolem w moim życiu, dlatego chciałbym aby był wyjątkowy.
      Jako laik zacząłem zgłębiać temat i kolokwialnie mówiąc wpadłem...Zacząłem od Zeppelinów kończąc chociażby na Maurice Lacroix. W swoich dotychczasowych poszukiwaniach sugerowałem się głównie piramidą prestiżu Jana Adamskiego, która powinna przynajmniej w teorii zapewniać to co najlepsze. Im więcej czytam, przeglądam, tym mniej wiem.
      Chciałbym przeznaczyć na ten zakup ok. 4000 PLN (z wysyłką, bądź ew. opłatami). Nie wiem czy to możliwe, aby w tym budżecie można było mówić o inwestycji, o czymś na lata (pomijam konserwację w mojej dywagacji  ).

      Parametry:
      Nadgarstek: Obwód: 16/16,5 cm - z tego co się orientuję koperta max 42mm (choć nie wiem czy L2L też obejmuje te kryteria). Wymagania:
      Dress Code: Casual, Casual Business, Business Formal (kolokwialnie mówiąc do prawie wszystkiego "EDC", prócz sportu). Koperta: okrągła Luneta: raczej stała i gładka Kolor tarczy: początkowo zakładałem białą, choć czarne, granatowe też biorę pod uwagę Dekiel: bardzo podobają mi się przezroczyste Mechanizm: mechaniczny- manualny/automatyczny -  I tutaj pojawia się dylemat. Wodoodporność: 3/5 ATM Szkło: Szafirowe Pasek skórzany Nowy Miejsce zakupu: jestem otwarty na propozycje, choć nie wiem jak wygląda kwestia ewentualnej gwarancji za granicą. Pochodzenie: Szwajcaria, Japonia, ostatecznie Niemcy Rodzaj/komplikacje: tutaj decydują względy estetyczne *Open Heart/Skeleton (bardzo mile widziany, choć nie jest to mus)
      Kilka typów:
      Alpina Seastrong Diver Heritage - na skórzanym pasku (niestety ponad zakładany budżet) EDOX 85300 3 NIN - bardzo mi się podoba, choć nie wiem czy nie jest za "krzykliwy" ORIENT RE-AV0002S00B Junghans FORM A Automatic Glycine Combat Classic Open Heart Maurice Lacroix Eliros Date EL1118-SS001-113-1 (niestety kwarcowy)
      Jeżeli macie jakiekolwiek inne ciekawe propozycje, piszcie śmiało! 
      Co sądzicie o skeltonach oraz oh? Wg mnie robią wrażnie, choć bywają "przesadzone" modele.
      Jestem również ciekaw Waszych opinii o przedstawionych wyżej propozycjach.

      Nie wiem czy z tymi wymaganiami można wspominać o piramidzie i inwestycjach. Staram się ardzo poważnie i skrupulatnie podejść do tematu.
      Oczywiście czytałem podpięte tematy na forum.
      Wybaczcie, jeżeli palnąłem jakieś głupstwa, dopiero zaczynam odkrywać ten świat, przyszedłem się Was poradzić i zdobyć trochę doświadczenia.

    • Przez Zeno
      Caravelle 45A121
       
                  Tę recenzję obiecałem już dawno, obiecałem ją również zadedykować Koledze Ordossowi, który wykazał się przemyśłnością i odgadł, jakiego zegarka będzie dotyczyła.
                  Niniejszym spełniam obietnice.
       
                  Mojej żonie – bo wszystko zaczyna się od kobiet – spodobała się kwarcowa Caravelle w jadowicie różowym kolorze. Kupiłem. W ramach represji żona sprawiła mi zegarek, który właśnie opisuję. Wie, że lubię czasomierze marki Bulova: to porządna, zasłużona, nie tak popularna w Europie firma. Wie również, że mój stosunek do wszelkich open-heartów i skeletonów jest ambiwalentny: open-hearty uważam za tanią namiastkę tourbillonów, a skeletony uważam za nieczytelne.  Dlatego wybrała półszkieletową Caravelle 45A121.
                  Caravelle jest dla Bulovy tym, czym Tudor dla Rolexa. Obie zaczynały jako tanie modowe marki, stopniowo uzyskując samodzielność. Caravelle zaistniała w początkach lat 60. XX wieku i szybko stała się najpopularniejszym zegarkiem sprzedawanym w Stanach Zjednoczonych. A potem przyszła kwarcowa katastrofa. Bulova wraz z Caravelle jakoś to przetrwały, a od początków XXI wieku są częścią Citizen Group. Bulova zachowała sporo niezależności, Caravelle nieco mniej. Zmieniła się też marka. Niegdyś była to „Caravelle by Bulova”, dziś jest to „Caravelle New York”. Zmiana nastąpiła najprawdopodobniej dlatego, żeby przekonać klientów Walmarta, że zegarki te nie mają nic wspólnego z Chinami i są amerykańskim produktem. Być może znajdą się i tacy – na przykład mieszkańcy Florydy – którzy w to wierzą.
       

      Oficjalny portret bohatera, prezentowany na firmowej stronie Bulovy
       
                  Jako że jest to prezent to nie wypadało mi się pytać o jego cenę. W krajowej dystrybucji kosztuje 765 złotych polskich i – jak za zegarek mechaniczny o niechińskim rodowodzie – jest  to dobra cena. Ale czy jest to dobra cena, jeśli jednak rodowód nie jest taki rasowy?
       

      Nieoficjalny portret bohatera oraz lewej górnej kończyny autora. Zegarek dość spory (43 mm), lewa górna kończyna autora - również (Ø 200).
       
                  Moja Caravelle – a może „mój Caravelle”? – jest porządnym, sporym zegarkiem o 43 mm średnicy i nieco ponad 12 mm wysokości. Występuje w trzech wersjach kolorystycznych (srebrnej, złotej, czarnej) , a każdą można znaleźć na bransolecie lub na pasku. Ja otrzymałem wersję na bransolecie (co lubię i takie są niemal wszystkie moje zegarki) całą pokrytą czarnym PVD (co lubię chyba mniej: to mój pierwszy w tym stylu). Bransoleta dość wiotka, jej wykończenie jest matowe z wypolerowaną częścią wewnętrzną, a klamra jest typu klasycznego. Równie klasyczne jest szkiełko – mineralne „odporne na pęknięcia”. I tutaj kończy się klasyka, a zaczyna szaleństwo.
                  Szkiełko jest sygnowane. Biały napis głosi „Caravelle”, a pod nim – na czarno – stoi „New York”. Jako że cyferblat (tarcza i mechanizm) jest czarno-biały, to dwukolorowy napis czasem się pojawia, czasem znika, czasem widoczny jest jeden element, a czasem drugi. Fajna gra optyką. Podobne rozwiązanie zastosowano w deklu. Jeśli ktoś podejrzewa, że  dekiel jest przeszklony, to chciałem go zapewnić, że się nie myli.  
       
       

      Zdjęcie - jak widać - czarno-białe
       
                 Pod szkiełkiem jest tarcza. Tarcza o fantazyjnym kształcie, zewnętrza część – jakieś 1/3 średnicy – jest pełna. Znajdują się tam nakładane indeksy godzinowe powleczone lumą i znaczniki minutowe. Żadnych liczb, co może sprawiać Amerykanom kłopot w odczytywaniu czasu, ale my – Europejczycy – dajemy jakoś radę. Środek tarczy odsłania mechanizm. Forma niedokonana – odsłania – jest jak najbardziej na miejscu, ponieważ proces ten nie został zakończony: widok zasłaniają nam litery NY wpisane w literę C. Przypomina to nieco New York City Transit Authority’s Token (po ludzku: żeton do nowojorskiego metra). Prostszym wyjaśnieniem jest jednak to, że monogram jest oznaczeniem firmowym: Caravelle New York.
       

       
                  Pod tarczą widać mechanizm. Jako że jest to zegarek szkieletowy, nie ma datownika – jedynie wskazówki. Te są czarne, kształtu stiletto, wypełnione lumą. Nie jest to Superluminova™, nie ma jej tam duzo, ale trochę świeci. Na tyle, żeby wchodząc z nasłonecznionego ogrodu do ciemnej piwniczki widzieć, która jest godzina. Miłym akcentem jest czerwień na skraju wskazówki sekundnika. Dodaje to dzikości – a może nawet krwiożerczości – całemu zegarkowi.
                 Jeszcze bardziej interesująco jest poniżej cyferblatu. Znajduje się tam werk, który bardzo ładnie pracuje, widać balans i sprężynę, widać nawet jak wysprzęgla się wałek podczas ustawiania czasu. Nic dziwnego, że widoki są ładne, skoro zastosowany mechanizm to TY2807. Pod tym oznaczeniem kryje się specjalnie przygotowany dla skeletonów – tzn. odchudzony ze zbędnego metalu – znany ST-16 od Sea-Gulla. Więc jednak chińszczyzna... Nie tak do końca jednak, bo przecież ST-16 to Miyota 82XX ulepszona poprzez wymianę jednostronnego wahnika na obukierunkowy „magic lever” typu Seiko. Ten mechanizm ma i ręczne dokręcanie, i stop-sekundę, i zacne 21 600 bph, i 21 kamieni, więc nie jest to najtańsza budżetówka, można by go nawet określić jak werk z wyższej półki.
       

      Film reklamowy, całkiem zacnie pokazujący szczegóły czasomierza. Pod koniec widać opakowanie - proste i estetyczne. 
       
                  Jeśli PT Czytelnik uważa, że przesadzam w swoim entuzjazmie, to tylko dlatego, że nie widział zegarka. A jest co podziwiać. Szczególne wrażenie robi od strony dekla.  Na deklu są oczywiście typowe oznaczenia – referencja, serial, WR, materiał (stainless steel, gdyby były wątpliwości). Znajduje się tu także mniej typowy a dumny napis: “Designed in New York by the Bulova Corporation”. Tak, to widać. Mechanizm jest ażurowy, wybrano cały niepotrzebny metal odsłaniając niemal wszystkie koła, wkręty są wzorcowo niebieskie, a wahnik jest elegancko ażurowy. Nie jest sygnowany, ale zdobiony arabeską – podobnie jak zachowane mostki. Nie mam doświadczenia ze skeletonami ani nawet transparentnymi deklami. Widok poprzez dekiel Caravell robi o wiele lepsze wrażenie niż widok w mojej Glycine Combat (co nie jest dziwne) i o wiele lepsze wrażenie niż widok w szkieletowej Princess of the Skies mojej żony (co już jest dziwne, biorąc pod uwagę różnice w cenie).
                 
       
       

      A tutaj stan faktyczny. Oczywisty brak talentu i umiejętności fotograficznych autora zdjęć jest dowodem na to, że powyższy filmik nie kłamie, a wykonanie zegarka stoi stoi na wysokim poziomie.
       
                  Jeśli miałbym oceniać jakość wykonania werku i całego zegarka, to dałbym mu raczej bardzo dobrą „top” niż dobrą „elaborate”. Może z minusem. Ten minus należy się za widoczne ślady obróbki mechanizmu. Pocieszam się, że to zwycięstwo technologii nad estetyką i przynajmniej nikt mi tu nie próbował zamydlić oczu chromowaniem. Szczególnie że punktualność jest całkiem zacna: spieszy się nieco ponad minutę na tydzień. Jakość wykonania koperty, tarczy i pozostałych mechanizmów nie przedstawia wiele do życzenia. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że to zegarek za niecałe 200 dolców. Za tę cenę oferuje nam więcej niż Stuhrling, Akribos 24, Junkers z Zeppelinem, Seiko 5, czy Orient (zarówno „3 gwiazdki” jak i – śmiem twierdzić – Bambino).
       

      Jako że ilustracje w artykule są mocno monochromatyczne postanowiłem dodać zdjęcie Caravelle 44L168 mojej żony - od której wszystko się zaczęło.
      Czyż nie jest urocza?
       
                  Największą zaletą Caravelle jest świetny wygląd: doskonały design i dobre wykonanie. Na pochwały zasługuje również mechanizm z nieco wyższej półki cenowej. Warto przypomnieć, że Caravelle produkuje przede wszystkim zegarki kwarcowe, być może więc ta maszyna jest tak dobra mechanicznie, bo jest czymś wyjątkowym, czymś, czym można się popisać...
                  A jakie są wady? Nie zauważyłem żadnych, które nie wynikałyby z budżetowej ceny. Bransoleta mogłaby być lepsza, szkiełko mogłoby być lepsze, wodoodporność mogłaby być lepsza, koronka mogłaby być sygnowana.  OK – tej sygnowanej koronki to się czepiam.
       

      Bransoleta mogłaby być lepsza, bo - choć zewnętrzne ogniwa są litej stali (wewnętrzne zwijane) - jej jakość jest tylko niewiele wyższa od Seiko czy Orienta. 
       
                  Rozumiem też, że wadą może być również „odważny design”. Pretensjonalne jest odsłanianie mechanizmów (chyba, że lubimy nagość). Pretensjonalna jest również czarna barwa zegarka (chyba, że jest się operatorem Gromu). Ale że w tych czasach pretensjonalne jest również noszenie zegarków to naprawdę nie ma się czym przejmować. Poza tym zegarek przypomina mi młodość – czasy, kiedy chciałem być komandosem i oglądałem Playboya. Uważam też, że żona dokonała świetnego wyboru i czarna wersja jest najlepsza. Są jeszcze inne: srebrno-czarny 43A124, takiż sam na skórze 43A123, srebrno-granatowy 43A135, czarny ze złotymi wskazówkami 45A137.  
                  Caravelle 45A121 to zegarek z charakterem. I nawet jeśli ten charakter nie jest najlepszy, to na pewno nie można się nudzić.
       

    • Przez matthewkorona
      Czołem wszystkim!
       
      Mam na imię Mateusz, lat 28, w przyszłym roku biorę ślub. Jako że znawcą zegarków nie jestem, postanowiłem odezwać się do Was po poradę. Mam parę zegarków i od jakiegoś czasu zacząłem mieć coraz większego bzika na ich punkcie. Czasem coś przeczytam, poprzeglądam rynek, aczkolwiek nie chciałbym zaliczyć klasycznego Faux Pas z zakupem. Dobra dobra, o co mi chodzi? Mianowicie: w przyszłym roku się żenię i z tej okazji chciałem sobie zakupić zegarek. Od jakiegoś czasu zaczęły podobać mi się zegarki rodzaju Skeleton. Z tym, że pewnie niezbyt dobrze komponują się z koszulą... Czy znacie i polecacie jakieś zegarki tego rodzaju, które będą komponować się i pasować wizualnie do tego dnia i stroju? Kusić się raczej na Automatic, czy Mechaniczny? Czy to tylko kwestia gustu i chęci nakręcania? Jeżeli jednoznacznie stwierdzicie, że Skeleton do garnituru się nie nada, to chętnie przygarnę wszelakie sugestie odnośnie typowych Classiców. 
       
      Może o moich odczuciach. Podobają mi się Aerowatch, ale z tego co widziałem są dość grube, to samo chyba EPOS? TISSOT cieńsze, a jak jakościowo? Może znacie jeszcze inne marki i rodzaje, o których nie wiem a są godne polecenia? Poniżej dam parę zdjęć zegarków, które mi się podobają wizualnie:
       
      EPOS EMOTION 3390.155.20.20.25

       
       
      Z Classiców to wiadomo, poglądowo wrzuciłem zdjęcie Atlantica - o czymś takim myślę.
       
      Za wszelakie opinie i sugestie będę bardzo wdzięczny! 
       




×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.