Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Ender

Pobieda "Czerwona dwunastka"

Rekomendowane odpowiedzi

a tej mocującej werk w ogóle nie ma.

 

Ona chyba jest - tyle, że urwana :)

Edytowane przez sthool

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Szukałem, sprawdzałem, czytałem i chyba coraz więcej dowodzi, że istnieją egzemplarze Pobiedy z 1945 roku. Na rosyjskim forum odbyła się w ostatnich tygodniach ciekawa dyskusja na ten temat, wypłynął również dokument z fabryki z Penzy, wg którego w 1945 roku fabrykę opuściło 700 egzemplarzy "Czerwonych dwunastek".

 

Udało mi się zebrać zdjęcia 6 werków, które mogą pochodzić z tego roku. Dwa są bez daty, cztery z ciekawym datowaniem w postaci pełnego roku: "1945". W czterech przypadkach punca fabryki jest w innym miejscu, niż w dotąd znanych egzemplarzach. Oczywiście pojawiły się głosy, że to podróbki, ale moim zdaniem to autentyczne werki.

 

Po pierwsze, gdyby ktoś miał je podrabiać, datowałby je tak, jak powszechnie jest przyjęte, tzn. np. 4-45 i stawiał puncę w tym miejscu, gdzie "powinna być". Po drugie - werki pochodzą od różnych osób, z różnych miejsc na świecie. Wreszcie - werki są raczej w kiepskim stanie, często bez kopert - robienie takich falsyfikatów nie ma więc żadnego uzasadnienia finansowego. 

 

W trzech przypadkach udało mi się również zdobyć zdjęcia spod tarczy i tutaj również są różnice, które świadczą o autentyczności. Datę od biedy można jeszcze nabić samemu, ale brak otworu i śrubki w jednym miejscu, czy mniejsza średnica otworu na nóżki tarczy to są już rzeczy raczej niepodrabialne.

post-64774-0-68696300-1415552609_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokument z Penzy. Źródło: http://forum.watch.ru/showpost.php?p=2763620&postcount=3553

 

Oczywiście trzeba podejść do niego z dystansem. 1945 - 700 sztuk, 1946 - 3600, 1947 - 8400, 1948 - 27000

 

Po pierwsze wg grafika łączna liczba wypuszczonych Pobied to 39700, tymczasem numeracja stąd: http://zegarkiclub.pl/forum/topic/109174-pobieda-czerwona-dwunastka/wskazuje na coś zupełnie innego.

Ponoć wiele mostków było odrzucanych ze względu na wady i ostatecznie do produkcji trafiały tylko niektóre egzemplarze. Być może, ale pomiędzy 131 tysiącami a 39700 jest bardzo duża różnica. Odrzucane musiałyby być aż 3 mostki na 4, to bardzo dużo.

 

Po drugie - zdecydowanie najwięcej Pobied miałoby wyjść z Penzy w 1948 roku, tymczasem współcześnie jest znanych (mi znanych : ) 10 werków z 46, 9 werków z 47 i tylko 2 z 1948!

W ogóle to dziwna sprawa, bo jeśliby sugerować się numeracją, to rzeczywiście najwięcej powinno ich być z 47 i 48, a te z 46 stanowić tylko ułamek.

 

Wg mojego spisu w roku 1946 pierwszy werk ma numer 1295 a ostatni 8720 (a więc zaledwie 7500 sztuk)

W 1947 zaczyna się od 26546 a kończy na 87298 (kilkadziesiąt tysięcy)

1948 roku to 105052 i 131527, a więc pewnie również kilkadziesiąt tysięcy.

 

W związku z tym ta nadreprezentacja najwcześniejszych werków z 1946 jest bardzo zastanawiająca.

post-64774-0-80043600-1415553466_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ender, jesteś WIELKI!

Na tym wykresie pasjonująca jest część dotycząca Zwiezdy, bo wynika z niego że produkcja radośnie sobie trwała podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, z przerwą w 1942.

Z dotychczasowych, mocno niepewnych ustaleń wynikało, że produkowali je od 1938 do 1941, a potem wrócili do produkcji albo w 46 albo w 50-51. A tu pupa...

Faktem jest, że nie widziałem chyba żadnej Zwiezdy z nabitą datą sprzed 1951 czy może 1950 (nie pamiętam)...

 

Edit: myślałem też że produkcja Zwiezdy zakończyła się w okolicach 1960, a tu się okazuje, że ni z tego ni z owego postanowili w 1964 wypuścić jeszcze 1500 sztuk... (nic dziwnego, jedną z cech radzieckiego zegarmistrzostwa jest spora ilość części zalegających po magazynach i brak tych części w serwisach)

 

pozdrawiam

Narfas

Edytowane przez Narfas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, ta część dotycząca Zwiezdy również jest bardzo ciekawa.

Zwiezdy po wojnie były datowane od 4-50 (być może troszkę wcześniej, bo tutaj mam zbyt małą próbkę werków, aby stwierdzić to jednoznacznie). Werki 4-50 i 1-51 wyróżniają się mniejszą czcionką napisu "Zwiezda" na kole naciągu. Ostatnie zdjęcie werku, jakie posiadam, ma datę 1-61, ale bardzo prawdopodobne, że werki z tą datą były wypuszczane jeszcze w roku 1960 (jak podaje tabelka), bo zdaje się Rosjanie datowali trochę do przodu.

 

Wychodzi na to, że werki bez daty i zdobień na mostkach to lata 38-41 i 43-50. U Gordona wszystkie te egzemplarze są opisane 1940s. Dotąd myślałem, że te "1940s" oznacza rok 40 i 41, bo zakładałem, że w latach 42-45 nie było produkcji. Przyjąłem, że w latach 46-50 również nic nie wychodziło, skoro wszystkie Pobiedy z tego okresu są datowane, ale wychodzi na to, że z jakiś powodów Zwiezdy wychodziły w tym okresie bez dat. Być może kontynuowana tutaj linię przedwojenną, kiedy werki były gołe. W przypadku Pobied wszystko ruszyło dopiero po wojnie, więc linię produkcyjną od razu dostosowano do nabijania daty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wrzucam tutaj swoją czerwoną dwunastkę, odbyła lekkie SPA, ale szukam dla niej paska, bo na takim parciaku mi się nie podoba. Czystopol 55 rok ! (Tarcza wyszła dziwnie pożółkła, w rzeczywistości taka nie jest)

gallery_46829_1960_29005.jpg

Edytowane przez TabaQ

"**wno chłopu nie zegarek..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli pożółknie i dalej będzie na parcianym, brązowym, i nie będzie się Tobie podobać, to chętnie ją przytulę :)
Gratulacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

 

Jeszcze do niedawna powszechnie uważano, że produkcja zegarków Pobieda rozpoczęła się w roku 1946 w Penzie. Ostatnie dwa lat rzuciły nowe światło na to zagadnienie. W internecie wypłynęło kilka zdjęć prawdopodobnie prototypowych werków datowanych: 1945.

 

Na forum.watch.ru toczy się zażarta dyskusja na temat ich autentyczności, jednak w moim odczucia nie ma żadnych naprawdę mocnych przesłanek, które mogłyby zaprzeczać oryginalności mechanizmów. 

 

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to bardzo nietypowe datowanie. Na mostku bębna wybita jest pełna data w formacie "1945". Nigdy wcześniej, ani nigdy później radzieckie werki nie były datowane w ten sposób. Przed wojną, przez krótki czas obowiązywał format "kwartał-ostatnia litera roku", np. 3-7, to 3. kwartał 1937 roku, który w kolejnym dziesięcioleciu został zastąpiony powszechnie później używanym "kwartał-dwie ostatnie litery roku", np. 2-41, to 2. kwartał 1941 roku.

"Dziwne" datowanie, to pierwszy zarzut, który wysuwany jest pod adresem tych werków. Zarzut nietrafiony. Trzeba pamiętać, że przed wojną daty w formacie  były wybijane wyłącznie na mechanizmach z 1MFZ czy 2MFZ, w Penzie nie było takiego zwyczaju. Wszystkie przedwojenny ZIFy i Zwiezdy nie mają datowania, powojenna historia Pobiedy z Penzy jest pod tym względem czystą kartą.

Poza tym - w przypadku próby podrobienia werków zupełnie irracjonalne byłoby bicie tak nietypowej daty, zamiast np. zwykłego i na pierwszy rzut oka wyglądającego autentyczniej 4-45.

 

Proceder podrabiania ma zazwyczaj miejsce tam, gdzie można zarobić. Tutaj nic takiego nie ma miejsca. Warto zauważyć, że werki wypłynęły w różnych miejscach (zarówno w Rosji, jak i Ukrainie), w większości pochodzą z lokalnych bazarów, chyba żaden z nich nie był jak dotąd wystawiony na aukcji! Upada więc argument finansowy, a trudno wierzyć, że ktoś zadał sobie tyle trudu i przygotował mistyfikację dla zabawy.

 

Poniżej prezentuje 7 werków, 6 z datowaniem 1945, 1 bez daty. Dla porównania dla werki z roku 1946 (3-46) i 1947 (2-47).

 

02140 - werk najlepiej zachowany, obok śrubek mocujących kamień nakrywkowy na balansie dodatkowe dwa otwory (obecne tylko w latach 45 i 46!)

01386 - brak koła naciągu, również dwa dodatkowe otwory na balansie

01108 - balans jw. z lat 45-46, mostek przekładni chodu podmieniony na rok 1947

00881 - najmniejszy numer seryjny, balans późniejszy

03709 - najwyższy numer seryjny, inna czcionka, balans późniejszy

02061 - sam mostek z numer i datą, widoczny obok półmostek balansu raczej z późniejszych lat

brak daty - werk bez żadnych sygnatur, prawdopodobnie rok 1945: http://zegarkiclub.pl/forum/topic/99769-czy-to-najstarszy-k-26/

 

001327 - 3-46 - charakterystyczne dwa otwory na balansie; na mostku przekładni chodu zamiast pierwszych dwóch liter nazwy fabryki PZ (Penza Zawod) i napisu 15 kamieni, pojawia się szcześciocyfrowy numer seryjny i data produkcji. Oznaczenie fabryki i kamieni przeniesione na mostek bębna.

 

029665 - 2-47 - balans już pozbawiony dodatkowych otworów, mostki z lekkim szlifem, z mostka bębna znikają litery PZ, na kole naciągu pojawiają się napis Pobieda i trzy gwiazdki.

post-64774-0-98727900-1432412917_thumb.jpg

Edytowane przez Ender

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Bardzo ciekawy post, ale nadal jestem podejrzliwy. Typografia w tych puncach do niczego ówczesnego mi nie pasuje, ale odkopię i pooglądam jeszcze swoje najstarsze Pobiedy i Zwiezdy.

 

Edit: wg w miarę oficjalnych danych w 1945 z Penzy wypuszczono 700 sztuk zegarków Pobieda, ale jestem podejrzliwy co do takiego sygnowania..

 

pozdrawiam

Narfas

Edytowane przez Narfas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

A kto ich tam wie, co na mostkach ponabijali... Jak zaczynali produkcję, moze tłukli takie chałupnicze oznaczenia. Co do 700sztuk - jeszcze do niedawna produkcja K26 rozpoczęła się w '46. teraz nagle mamy 700sztu (nie kwestionuję, nie kopię po źródłach, wiec się nie wypowiadam), a za chwile moze być 7000 :).

 

Zresztą może tu być tak jak z rublem z 1894r. Oficjalnie nakład rubla z 1894 wynosił około 3000 sztuk, a rubla z 1895 - prawie milion. Co ciekawe, rocznik 1894 jest porównywalnie często spotykany, bo... dane pokazywały ile sztuk monet mennica właśnie w danym roku wypuściła, a nie ile wybiła z danym rocznikiem. Albo zatem dane z 1894 roku są błędne, albo znaczna częśc nakładu tego rocznika jest zawarta w nakładzie rocznika 1895.

 

Wiesz, do czego zmierzam. Jeśli sygnatura 1945 jest prawdziwa, fabryczna, i faktycznie sa to mechanizmy wyprodukowane w 1945 roku, to spora część mogła opuścic fabrykę dopiero na początku 1946 roku. Wtedy dane będą inne niż stempelki na płytach :)

Edytowane przez pmwas

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Mnie bardziej intryguje kiedy kupili licencję i czy przed 1945 wyprodukowali jakieś rzeczywiste prototypy, (a nie po prostu pierwszą partię na rynek).

Co do 1945 to Ender pokazywał stronę wcześniej stosowny dowód:

 

penza02.jpg

 

To jest oczywiście dokument z Penzy, ale znakomitą większość prac badawczo-rozwojowych prowadzono jednak u Kirowa, co otwiera pole do spekulacji.

 

Oczywiście rozumiem co piszesz i te marne 700 sztuk jest zastanawiające, ale, powiedzmy, doświadczenie uczy, że w pierwszych, trudnych latach cokolwiek wyprodukowali od razu trafiało na wyposzczony rynek, a dopiero kiedy produkcja się rozbujała coraz więcej części trafiało na półki, bo montownia nie nadążała za tempem produkcji części.

 

pozdrawiam

Narfas

Edytowane przez Narfas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

]Wszyscy się chwalą, to i ja pokaże i tu swoją  :wub: Fotki (miniatury) kiepskawe niestety, ale i światło o tej porze do D4.

post-60883-0-18477900-1443642736_thumb.jpeg

post-60883-0-38323600-1443642784_thumb.jpeg

Edytowane przez Nightdream

Pobieda "czerwona 12" - 1-47

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do mnie taka od kolegi z forum przyszła :)82715024e2f7e60439a0dcdc1a023117.jpg37d979484c362389ac062e0aa06b2e18.jpg

Mam pytanie czy po środku nie powinno być kamienia?

 

Wysłane z Meizu za pomocą Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piękna, gratulacje nabytku.

Szczerze zazdroszczę, choruję na taką ale sprzed 50 roku.


Kupię: ---.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta jest z 2 kwartału 1951 :)

 

Wysłane z Meizu za pomocą Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Yakovlev

Jedna mała uwaga odnośnie numeracji werków.

Do datowania radzieckich werków (oprócz tych wczesnych, wypuszczonych w małych seriach) może służyć tylko kwartał/rok, no i oczywiście zmiany konstrukcyjne, ale nie "licznik" !!!
Owszem, najstarszy werk z niskim numerem może być jak najbardziej wiarygodny i prawdziwy. Później to już "jak Bozia dała". 
Te 4 czy 5, czasami 6 cyferek to zwyczajny licznik sztuk. I nie jest to licznik sztuk klepanych w danym kwartale czy roku. 
 
Po prostu jak zaczęli numerację, tak szła ona do przekręcenia licznika. Od 00000 do 99999 i znowu 00000. 
Objaśnienie: 
Werk nr 1 z nabitymi cechami np. 1-51 i nr 99988 
Werk nr 2 z nabitymi cechami np. 1-51 i nr 00001 
 
Nie oznacza to, że w pierwszym kwartale 1951 zrobiono 99988 sztuk mechanizmów (choć mogło się tak zdarzyć), ale równie dobrze może to być kontynuacja numeracji z roku poprzedniego.
Nie oznacza to również, że werk nr 2 jest zrobiony wcześniej, czyli starszy (jeśli się zdarzyło).
Wręcz przeciwnie werk nr 1 może być zrobiony w styczniu czy lutym, a werk nr 2 w lutym lub marcu, bo w międzyczasie licznik został "przekręcony". 
 
Powyższe na podstawie informacji z ruskiego forum. Temat wałkowany od kilku lat.
Też starali się dojść do jakiegoś konkretnego systemu numeracji, a schemat wygląda jak powyżej. Wielkiego porządku w tym nie ma ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się na tym ale po co w takim razie w ogóle było numerować skoro jeden numer mógł pojawić się kilka razy w trakcie produkcji dobijali do końca licznika i od nowa :wacko: - po co powtarzać numerację skoro można było dołożyć jedną cyferkę z przodu i od razu mamy kolejnych 9 999 999 kombinacji ???? i to przy 7 cyfrach - dołożenie 8 to już dziesiątki milionów sztuk 

Edytowane przez Paweł Bury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Yakovlev

Tymi "dodatkowymi" cyferkami były kwartał i rok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez Chou
      Witam, na sprzedaż lądują fajne zegarki w dobrym stanie- Fossil Arkitekt FS-4128 i Pobieda pasiasta, w pięknej, uważam najładniejszej wersji kolorystycznej.
       
      Fossil: stan 8/10, piękny i rzadki już model, jedynie końcówka paska wydaje się lekko zmęczona. Bardzo fajny klasyczny model, na co dzień i do koszuli pod garnitur.
      Pobieda: stan 6-7/10, mechanicznie chodzi, dokładności nie badałem, ale na ręku wskazywała dobrze czas, pasek bez szlufki (może jakąś bym znalazł), raczej do zmiany lub poprawek, należy traktować jako gratis.
       
      Cena za komplet:  250 zł
       
      Cena na sztuki:  Fossil 150 zł,    Pobieda 130 zł
       
      Wysyłka:  15 zł paczkomat/dpd lub odbiór w Gdańsku.
      Zachęcam do kontaktu, pozdrawiam.


    • Przez Carrot
      Zegarki w kosmosie
       
      Głównym przyczynkiem do powstania tego tekstu był temat sierpniowego konkursu fotograficznego, którego jestem współprowadzącą. Postanowiliśmy, że tym razem zajmiemy się kosmosem. Pewnie wszystkim czytelnikom na myśl przychodzi Omega Speedmaster. To było także i moje pierwsze skojarzenie. Ale po chwili, zaczęła krążyć w myślach jakaś Bulova... Zaraz zaraz, Seiko też tam było! I pewnie nie tylko te trzy...
      Pomyślałam więc, że przy okazji konkursu, dobrze byłoby zgłębić temat zegarków, którym udało się opuścić naszą planetę. Zegarkomaniacy nie znajdą pewnie w tym tekście szczególnie odkrywczych informacji, ale mam nadzieję, że z przyjemnością przypomną sobie najważniejsze wydarzenia. Ci z kolei, którzy tak jak ja, coś gdzieś czytali, a chcieliby wiedzieć więcej, będą mieli szansę pogłębić swoją wiedzę.
       
      Zatem...
      3
      2
      1
      Start!
       
      Kosmiczna zimna wojna
       
      Po II Wojnie Światowej USA i Związek Radziecki rozpoczęły rywalizację technologiczną, obejmującą także podbój kosmosu. Miało to znaczenie nie tylko propagandowe, ale przede wszystkim militarne. Pierwszy w przestrzeni kosmicznej niewątpliwie miałby przewagę nad wrogiem. Rywalom zależało na tym, aby umieścić satelitę na orbicie okołoziemskiej, wysłać człowieka w kosmos czy stanąć na księżycu. Wraz z człowiekiem, w kosmosie pojawił się także zegarek. Skupimy się na kilku najważniejszych misjach, o których wiemy, że astronautom towarzyszyły zegarki.
       
      Pierwszy w kosmosie
       
      Tu większość spodziewa się akapitu o sławnym zegarku Gagarina. I faktycznie, w pierwotnej wersji artykułu, taki tekst tu był. Ale kolega @Enkil zwrócił mi uwagę, że to wcale nie było tak...
      Nie wiedzieć czemu, być może z braku wiarygodnych dowodów, do powszechnej świadomości nie wszedł zegarek, który jako pierwszy poleciał w kosmos, ale nie na ludzkim nadgarstku. Tym zegarkiem była Pobieda 34-K z hermetyczną kopertą. Stało się to w marcu 1961 roku na pokładzie statku Korabl-Sputnik 4. Źródła nie dają jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, gdzie dokładnie umieszczono Pobiedę. Jedni wskazują, że był to nadgarstek manekina nazwanego Iwanem Iwanowiczem, inni natomiast twierdzą, że zegarek był zapięty na łapie psa Czernuszka. Pobieda należała do doktora Abrahama Genina. Podobno Genin tak miał dość tego zegarka, że przypinając go do psiej łapy, liczył na to, że już więcej go nie zobaczy. Stało się jednak inaczej, Czernuszka szczęśliwie wróciła, a doktor miał spore nieprzyjemności z powodu wysłania w kosmos „nieautoryzowanego” sprzętu.
       

      źródło: https://www.watchuseek.com/threads/the-actual-very-first-watch-in-space.4680659/
       
      Tak czy inaczej, pierwszy etap kosmicznego wyścigu wygrali Sowieci. 12 kwietnia 1961 roku w przestrzeń kosmiczną wzbija się statek Vostok 1, za sterami którego siedzi Jurij Gagarin, absolwent Wojskowej Szkoły Lotniczej w Orenburgu. Gagarin znajdował się na orbicie przez 108 min i w tym czasie wykonał okrążenie Ziemi. Na nadgarstku miał zegarek Szturmańskie. Zegarki te były produkowane przez Pierwszą Moskiewską Fabrykę Zegarków. Były na wyposażeniu lotników wspomnianej wyżej Szkoły Wojskowej. Występowały dwie wersje: piętnasto- i siedemnastokamieniowe. Egzemplarz Gagarina miał 17 kamieni i był wyposażony w zabezpieczenie antywstrząsowe balansu, co w jego misji wydawało się szczególnie istotne. Mechanizm zegarka, oznaczony jako 41M, miał ręczny naciąg, a jego konstrukcja opierała się na bazie francuskiego mechanizmu LIP R26. W zegarek Szturmańskie była wyposażona również pierwsza kobieta w kosmosie – Walentina Tierieszkowa w trakcie misji Wostok 6 w 1963 roku. Egzemplarz Gagarina można dziś oglądać w Moskiewskim Muzeum Kosmonautyki.
       

      źródło: https://wornandwound.com/watches-space-yuri-gagarin/
       
       
      Amerykańska odpowiedź
       
      Niespełna rok po podróży Gagarina, również Amerykanie wysyłają człowieka w kosmos, w ramach programu Mercury. Na pokładzie modułu Friendship 7 znajdują się pilot John Glenn oraz jego zastępca Scott Carpenter. Wraz z nimi w przestrzeń kosmiczną leci kieszonkowy stoper Heuer 2915A. Glenn nosił zegarek przytwierdzony do kombinezonu za pomocą elastycznego paska.
       

      źródło: http://www.onthedash.com/docs/Glenn.html
       
      Trzy miesiące później, 24 maja1962 odbywa się kolejny lot Scotta Carpentera. Tym razem w kosmos leci Breitling Navitimer Cosmonaute. Na życzenie Carepentera Navitimer został nieco zmodyfikowany przez Breitlinga. Wposażono go w m. in. 24- godzinną podziałkę, nieco szerszy bezel, oraz zmodyfikowano mechanizm Venus 178 tak, aby wskazówka godzinowa wykonywała tylko jedną drogę po tarczy w ciągu dnia. Dla zegarka misja ta nie zakończyła się zbyt szczęśliwie. Po wejściu w atmosferę pojawiły się problemy, które sprawiły, że kapsuła z pilotem i jego Navitimerem wylądowała w Pacyfiku. O ile Cosmonaute poradził sobie ze stanem nieważkości w kosmosie, o tyle spotkanie z wodą było ponad jego wytrzymałość.
      Warto zauważyć, że zarówno Glenn jak i Carpenter, zabrali ze sobą wybrane przez siebie zegarki. W tamtym czasie NASA nie zapewniała takiego „sprzętu” swoim astronautom.
       

      źródło: http://www.onthedash.com/noteworthy-breitling-cosmonaute-scott-carpenter/
       
      Pierwszy zegarek w otwartej przestrzeni kosmicznej
       
      Gagarin, Glenn i Carpenter oraz ich zegarki byli „bezpiecznie” zamknięci w swoich statkach kosmicznych. O wiele większe wyzwanie czekało Aleksieja Leonowa i jego Strelę. W 1965 roku Leonow, jako pierwszy człowiek w historii, opuszcza statek i odbywa kosmiczny spacer. Trwa on nieco ponad 12 minut, długich minut, bo zaraz po wyjściu w przestrzeń kosmiczną zaczynają się problemy techniczne. Pomimo komplikacji, Leonowowi udaje się powrócić na pokład Woschodu 2. W przeciwieństwie do pozostałego wyposażenia kosmonauty, Strela wychodzi z tego testu pomyślnie. Zegarek produkowany przez 1MFZ był, podobnie jak Szturmańskie, przeznaczony jedynie wojskowym. Mechanizm opierał się tym razem na szwajcarskiej konstrukcji Venus 150/152. Zegarek o kalibrze 3017 miał komplikację chronografu i był nieco większy od swojego poprzednika. Strela była wykorzystywana także w kolejnych kosmicznych podbojach.
       

      źródło: https://www.govbergwatches.com/blog/new-horizons-watches-built-for-space/
       
      Mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości
       
      Tym sposobem dochodzimy do chyba najbardziej rozpoznawalnego w kontekście kosmosu zegarka. Mowa oczywiście o Omedze Speedmaster Professional. Historia Omegi w kosmosie zaczęła się wprawdzie już w 1962 roku, kiedy to Wally Schirra zabrał na lot po orbicie swoją prywatną Omegę CK2998. Kamieniem milowym, zarówno dla całego wyścigu, jak i zegarmistrzostwa w służbie programów kosmicznych, jest jednak lądowanie na Księżycu w roku 1969. Jak większość zapewne pamięta, to Neil Armstrong jako pierwszy postawił nogę na srebrnym globie. Ale to Omega 105.012 należąca do Buzza Aldrina okazała się być tą pierwszą, gdyż Speedmaster jego kolegi został na pokładzie statku, po tym jak wysiadł zegar pokładowy. I tu pojawia się zagwozdka, a mianowicie, czy obydwaj astronauci mieli ze sobą te same referencje Speedmastera. W tekstach źródłowych wymieniane są dwie referencje: 105.012 oraz 145.012. Wydaje się, że kwestia została ostatecznie wyjaśniona przez Muzeum Omegi we współpracy z byłym pracownikiem NASA, Smithsonian Institute oraz innymi źródłami. Stwierdzono, że Armstrong i Aldrin nosili referencję 105.012.
       

      źródło: https://www.timeandwatches.com/p/history-of-omega-speedmaster.html
       
      W każdym razie, obydwie wymieniane wersje posiadały mechanizm z ręcznym naciągiem, kaliber 321. Speedmaster, który nazwę swą zawdzięcza tachymetrowi kojarzącemu się z prędkością, był chronografem, z głęboką czarną tarczą i hesalitowym szkiełkiem. Lądowanie na Księżycu uczyniło ten model kultowym, zyskał też przydomek „Moonwatch”. Omegę Buzz'a Aldrina również spotkała niemiła niespodzianka. Zegarek zaginął w drodze do Smithsonian Institue i wygląda na to, że do tej pory nie został odnaleziony. Ciekawą historią jest również sam proces, dzięki któremu to właśnie zegarek Omegi znalazł się w kosmosie (zachęcam do poczytania jak NASA wybierała zegarki :)). Najpoważniejszym konkurentem okazała się być...
       
       
       
      Bulova
       
      Innowacją tej marki było wprowadzenie do zegarka naręcznego oscylatora kamertonowego. Podczas gdy regulatory balansowe innych zegarków osiągały maksymalnie 10 Hz, Bulova osiągnęła częstotliwość rzędu 360 Hz! Oczywiście przekładało się to na dokładność chodu, która w linii Accutron mogła wynosić 2 s na dzień.
      Bulova stanowiła mocną konkurencję dla Omegi, ostatecznie jednak jej Accutron ( dla zainteresowanych etymologią nazwy: ACCUracy through elecTRONic) poległ na teście odporności na pył i kurz. Nie oznacza to jednak porażki tego producenta. Zegary Bulovy były bowiem stosowane jako urządzenia pomiarowe na amerykańskich statkach kosmicznych. Ale co się stało z naręcznymi modelami tej firmy? Podobno Wally Schirra w 1962 oprócz Speedmastera na jednym nadgarstku, miał również Accutrona na drugim. Równie ciekawym „pozaziemskim doświadczeniem” Bulovy było także lądowanie na Księżycu. Stało się to w 1971 roku za sprawą Davida Scotta. Po tym jak jego służbowy zegarek uległ awarii, zabrał na księżycowy spacer swoją prywatną Bulovę Chronograph oraz stoper tej marki.
       

      źródło: https://ch24.pl/bulova-kosmonauty-davea-scotta-zlicytowana-za-1-600-000usd/#&gid=1&pid=1
       
      Pierwsze chronografy z automatycznym naciągiem
       
      Jak zapewne zauważyliście, do tej pory Ziemię opuszczały jedynie zegarki z ręcznym naciągiem ( pomijając pokładowe zegary Bulovy, które należy uznać za zegary elektroniczne). Działo się tak po części dlatego, że nikt nie mógł przewidzieć jak stan nieważkości wpłynie na ruch wahnika, czy będzie on w stanie dostarczyć niezbędną ilość energii. Jeszcze kilkanaście lat temu uważano, że pierwszym „automatem” w kosmosie był produkt niemieckiego producenta Sinn. Tu też są wątpliwości co do tego, który to dokładnie model towarzyszył Reinhardowi Furrerowi w jego locie w 1985 roku. Do najczęściej wymienianych modeli należą Sinn 140 z mechanizmem Lemania 1341 oraz Sinn 142 z mechanizmem Lemania 5100, ale pojawiają się także głosy, że mógł być to Sinn 141.
       

      źródło: https://wornandwound.com/sinn-in-space-the-140142-chronographs/
       
      W 2007 roku Sinn został jednak zdetronizowany, po tym, jak ujawniono, że pułkownik William Pogue podczas misji Skylab 4 w 1973 roku miał ze sobą swój prywatny chronograf Seiko 6139-6002. Zegarek nie został oficjalnie zatwierdzony przez NASA, ale mógł zostać zabrany jako część osobistego wyposażenia. Wedle zapewnień pułkownika, Seiko zostało wykorzystane przez niego do odmierzenia czasu zapłonu silnika i podczas misji działało bez zarzutu. Natomiast kosmicznemu spacerowi towarzyszyła, a jakże, Omega Speedmaster. Co ciekawe, Pogue na pół roku przed rozpoczęciem misji testował i poznawał swoje Seiko, podczas gdy Omega została mu dostarczona niedługo przed odlotem. Wśród fanów Seiko, model noszony przez pułkownika, został nazwany jego nazwiskiem - Pogue. Mechanizm zastosowany w tym modelu, był pierwszym podejściem marki do stworzenia automatycznego chronografu do masowego użytku. Ciekawostką jest, że wersja wydawana na rynek japoński, nosiła miano Speedmaster. Zegarek ten występował w różnych kopertach i kilku wersjach kolorystycznych, ale tym kultowym stał się charakterystyczny chronograf z żółtą tarczą i czerwono-niebieskim bezelem z podziałką tachymetru.
       

      źródło: https://www.dreamchrono.com/2013/11/seiko-6139-pogue/
       
      Polski akcent w kosmosie
       
      Nie sposób pominąć w tym tekście jedynego polskiego zegarka, który towarzyszył Gen. Mirosławowi Hermaszewskiemu w trakcie jego lotu Sojuzem 30 w 1978 roku. Ze względu na czas, w którym swoją misję odbywał, spodziewalibyśmy się jakiegoś radzieckiego czasomierza. Otóż nie, wraz z pierwszym Polakiem poleciał polski zegarek – Unitra Warel. Przedsiębiorstwo powstało tuż przed II Wojną Światową, natomiast po niej przekształcono je na Zakłady Elektroniczne im. Franciszka Zubrzyckiego „Warel”. Firma zajmowała się produkcją m.in. aparatów rentgenowskich, raditelefonów czy podzespołów elektronicznych dla wojska. Tu powstał pierwszy polski zegarek wyposażony w elektroniczny wyświetlacz LED. Czasomierz miał dość nietypowy, jak na tamte czasy, wygląd. Godzinę można było odczytać po naciśnięciu przycisku. Zegarek został wyposażony w moduł z rezonatorem kwarcowym japońskiej firmy Sanyo, gdyż w tamtym czasie musieliśmy się posilić zagraniczną licencją. Gen. Hermaszewski i jego zegarek zapisali się na kartach polskiej historii.
       

      źródło: https://astropolis.pl/topic/57897-miros%C5%82aw-hermaszewski-zegarek-unitra/
       
      To wciąż nie wszystko
       
      Każdy z wymienionych wyżej zegarków zasługuje zapewne na osobny artykuł ( może ktoś, kiedyś?:) ). Wciąż jest wiele zagadek i niejasności dotyczących ich historii. To tylko pobudza do dalszych poszukiwań!
      Oczywiście, nie są to wszystkie czasomierze, które znalazły się w kosmosie. Wśród nich był także Rolex (często kojarzony z historią osławioną zdaniem „Houston, mamy problem”), był Citizen, Casio, Patek Philippe. Szwajcarski Fortis współpracuje na stałe z Rosyjską Agencją Kosmiczną, TAG Heuer wyposaża misje SpaceX Elona Muska.
      Wiele z pierwszych kosmicznych czasomierzy doczekało się reedycji czy też okolicznościowych modeli upamiętniających ich przygody. Niewątpliwie, wszystkie zegarki, które widziały coś więcej, niż naszą planetę, rozpalają wyobraźnię kolekcjonerów. Uwielbiamy przecież czasomierze, za którymi stoją interesujące historie i wydarzenia.
      Ciekawe jest również to, że oprócz wysyłania zegarków w kosmos, coraz częściej producenci próbują zawrzeć jego cząstkę w swoich dziełach. I tak mamy na przykład tarcze zrobione z meteorytu (Jaeger LeCoultre Master Calendar czy Omega Speedmaster Professional Apollo-Soyuz Moonwatch z 2010 roku), zegarki kształtem przypominające statki kosmiczne (Romain Jerome Space Craft). Inspiracje niebem i wszechświatem są również widoczne w takich projektach jak Gwiezdny Pył Balticusa czy Omega Constellation z deklem zdobionym grawerunkiem gwiazd i obserwatorium. Kosmos daje zatem natchnienie projektantom współczesnych modeli. Może i Was zainspiruje do udziału w konkursie? Zachęcam wszystkich do pokazania swoich interpretacji zegarków i kosmosu w naszych fotograficznych zmaganiach. Szczegóły znajdziecie tutaj:
       
      https://zegarkiclub.pl/forum/topic/188451-konkurs-fotograficzny-sierpie%C5%84/
       
      Zapraszam również do dyskusji dotyczącej powyższego tekstu. Jeśli chcielibyście coś dodać czy skorygować, serdecznie do tego zachęcam. Dziękuję wszystkim, którzy dobrnęli do końca:)
      Serdeczne podziękowania kolegom @Enkil i @Masu za wsparcie merytoryczne, techniczne i duchowe
       
       
      Źródła:
       
      https://chronosonline.pl/artykuly/zegarki-w-kosmosie-3/
      https://zegarkiipasja.pl/artykul/1148-pierwszy-zegarek-w-kosmosie
      http://kwestiaczasu.pl/historia/kosmiczne-zegarki-poljot-znaczy-lot-czesc-ii/
      https://minuta.pl/blog/pierwszy-na-swiecie-zegarek-w-kosmosie
      https://precisionwatches.com/watches-in-space/
      http://www.onthedash.com/noteworthy-breitling-cosmonaute-scott-carpenter/
      http://www.onthedash.com/docs/Glenn.html
      https://ch24.pl/zegarki/omega/omega-i-nasa/
      https://monochrome-watches.com/exclusive-truth-real-armstrong-aldrin-speedmaster-references-how-omega-speedmaster-became-moonwatch/
      https://www.revolution.watch/omega-2998-bulova-accutron-space-race-double-team/
      http://kwestiaczasu.pl/historia/bulova-accutron-slepa-uliczka-ewolucji/
      https://zegarkiimoda.pl/bulova-moon-watch-apollo-15-special-edition/
      https://wornandwound.com/bulova-used-universal-geneve-get-moon-can-get-one-today/
      https://myjewelryrepair.com/2019/07/omega-speedmaster-first-watch-on-the-moon/
      https://www.hodinkee.com/articles/every-watch-clock-and-timer-that-went-to-the-moon
      https://ch24.pl/zegarki/omega/omega-i-nasa/
      https://www.timeandwatches.com/p/history-of-omega-speedmaster.html
      https://en.wikipedia.org/wiki/Omega_Speedmaster
      https://www.dreamchrono.com/2013/11/seiko-6139-pogue/
      https://wornandwound.com/sinn-in-space-the-140142-chronographs/
      http://kwestiaczasu.pl/historia/kosmiczne-zegarki-poljot-znaczy-lot-czesc-ii/
      https://luxtime.pl/pl/n/unitra-warel-w-kosmosie/186
      https://www.watchuseek.com/threads/the-actual-very-first-watch-in-space.4680659/
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Poljot
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
       
    • Przez 7ara7ony
      Pobieda centralna sekunda.
    • Przez Anna S
      Mam następujący problem -zegarek chodzi, ale wskazówka minut zatrzymuje się za każdym razem na godz. 10, jak nie pchne pokrętłem to nie idzie dalej. Poza tym zerowanie stopera nie działa poprawnie. Zegarmistrz, u którego byłam stwierdził, że nie ma części. Może jest ktoś, kto naprawi mi mój rosyjski sprzet?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.