Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Solve

Ulubione sceny filmowe

Rekomendowane odpowiedzi

Zimno, zimno...gość w tym filmie pracował raczej w takich warunkach. Dla ułatwienia dodam że nigdy już tak elegancko się nie nosił 😉

1C595EF7-6AEC-4277-9329-E75F96E70E18.jpeg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, Mickey i 9 i pół tygodnia. Lata 80. w zenicie :)

Moja ulubiona scena z nim to chyba:

 

 

 

 

 

Edytowane przez Edmund Exley

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, Edmund Exley napisał(-a):

No tak, Mickey i 9 i pół tygodnia. Lata 80. w zenicie :)

Moja ulubiona scena z nim to chyba:

 

 

 

 

 

Duszny klimat miał ten film...ale Lisa Bonet zapada w pamięć nie gorzej niż Lu Cyphre

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele razy pisaliśmy o nim w kontekście zegarków, które dobierał ze smakiem. Kilka razy wrzucałem tu zdjęcie z Cannes z 1974, gdy ma na nadgarstku chronograf Bregueta. A wracając do tematu - pierwszy film, jaki z nim widziałem jeszcze w dzieciństwie, to "Dubler". Dosłownie tarzałem się wtedy po podłodze ze śmiechu - np. w scenach, gdy bohater Belmondo udaje patologicznego inwalidę, gdy dubluje filmowego gwiazdora (dziś taki obraz by nie przeszedł ;) ), albo gdy "odchodząc z godnością" potyka się i spada przez balustradę wprost na stół z wykwintnymi daniami. 

 

A lubię też jeden z jego "akcyjniaków" z przełomu lat 70. i 80. - "Le Marginal", także dlatego, że jest tu chyba mój ulubiony motyw od Ennia Morricone:

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś 85. urodziny ma Warren Beatty. Wprawdzie nie należał nigdy do grona moich największych ulubieńców, ale jak się kocha najlepsze czasy amerykańskiego kina, to nie sposób go nie lubić. Nie był aktorem tak wszechstronnym jak niektórzy jego rówieśnicy, ale w Hollywood od dawna to jest Ktoś. Najważniejsza jego rola to oczywiście zmitologizowany Clyde Barrow. Moje ulubione sceny z tego filmu to:


1. żart opowiadany przez Bucka (wrzucałem to już przy okazji fetowania urodzin jeszcze większego geniusza aktorstwa, który w tej scenie gra akurat pierwsze skrzypce).

 

2. schronienie w kinie po spartaczonej akcji. Na ekranie akurat niezapomniane "Gold Diggers of 1933" (siłę i kunszt tej sceny w pełni zrozumiałem dopiero kilka lat po pierwszej lekturze filmu, którą miałem w ósmej klasie):

 

 

3. scena pikniku - zagadkowa, oniryczna, sfilmowana w zupełnie innej poetyce niż cała reszta filmu. Na początku nie byłem nawet pewien, czy to się dzieje naprawdę? Czy ta kobieta to rzeczywiście matka Bonnie?

 

 

Ale bodaj najbardziej lubię z kariery Beatty'ego scenę finałową z "McCabe i pani Miller". Kto nie widział i nie chce znać zakończenia, niech nie ogląda (nie znalazłem w całości, więc wrzucam w dwóch częściach, bo Cohen musi tu być):

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmarł Bo Hopkins, którego miłośnicy kina amerykańskiego lat 60. i 70. na pewno dobrze kojarzą (choćby z sekwencji otwierającej "Dziką bandę"). W filmografii ma m.in. pamiętny epizod w "Midnight Express" - w tym udział w świetnej scenie ucieczki głównego bohatera po stambulskich zaułkach, w rytm doskonałej muzyki Giorgio Morodera:

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach


i najlepsza z najlepszych (kto oglądał Nuovo Cinema Paradiso, ten wie o co chodzi):

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.06.2022 o 17:46, beniowski napisał(-a):


i najlepsza z najlepszych (kto oglądał Nuovo Cinema Paradiso, ten wie o co chodzi):

 

 

........jet klimat!/ Uwielbiam! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolfgang Petersen to dla mnie przede wszystkim "Na linii ognia", które oglądałem wielokrotnie. Po raz pierwszy w Wielkanoc 1998, po czym budowałem sobie ultralekkie spluwy z Lego 🙂

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś przypominałem sobie scenę (a właściwie całą sekwencję), której na pewno nie ogląda się z klasycznie pojmowaną przyjemnością, ale która moim zdaniem należy do najbardziej niesamowitych momentów amerykańskiego kina lat 70. - to kilkunastominutowa sekwencja premiery "Korsarza" ("The Buccaneer"), wieńcząca "Dzień szarańczy" Johna Schlesingera. Pisałem już tu chyba o tym, jak bardzo lubię ten film - niedocenioną, hipnotyzującą adaptację bardzo dobrego opowiadania Nathanaela Westa.

Wkleję tylko fotos - wykorzystywany zapewne w hiszpańskojęzycznej promocji - ale jak ktoś chce obejrzeć, to oczywiście najlepiej z całością filmu. W kadrze widzimy Jackie'ego Earle'a Healeya i Donalda Sutherlanda, który u szczytu swej gwiazdorskiej kariery nie bał się bardzo odważnych ról.

 

day_of_the_locust.jpg.f06b139f2b1e0b7c1451ca66e6a70733.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja ulubiona scena z Leona Zawodowca:

 

 


Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.06.2022 o 17:46, beniowski napisał(-a):


i najlepsza z najlepszych (kto oglądał Nuovo Cinema Paradiso, ten wie o co chodzi):

 

 

 

w lipcowym Newsweek'u jest swietny artykul opisujacy ponad 30-tu
letnia przyjazn G. Tarnatore z E. Morricone, oprocz tego swietnie
przedstawiono kontekst obu filmow i wspomniano ze 'Cinema...' jest w
duzym stopniu filmem autobiograficznym rezysera, Tarnatore dostal
za niego Oskara w kategorii nieangielskojezycznych

 

@beniowski jesli jestes zainteresowany, po przyjezdzie ze wsi moge
podeslac jakis skan

 

zeby nie byl OT ale dalej w tej konwencji, lubie stare filmy,
'Pewnego razu na Dzikim zachodzi', scena poczatkowa to pojedynek,
nadajacy ton reszcie filmu, zreszta z muzyka Morricone ; )

z perspektywy czasu nieco irytuja przeciagane sceny w filmach S. Leone

 

 

 


Są ludzie, którzy przez całe życie spogladają na zegarek, a mimo to zawsze się spóźniają. (A. Czechow)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, neclocus napisał(-a):

 

w lipcowym Newsweek'u jest swietny artykul opisujacy ponad 30-tu
letnia przyjazn G. Tarnatore z E. Morricone, oprocz tego swietnie
przedstawiono kontekst obu filmow i wspomniano ze 'Cinema...' jest w
duzym stopniu filmem autobiograficznym rezysera, Tarnatore dostal
za niego Oskara w kategorii nieangielskojezycznych

 

@beniowski jesli jestes zainteresowany, po przyjezdzie ze wsi moge
podeslac jakis skan

 

 

Podeślij mi proszę skan, bo ja właśnie z Polski wróciłem do domu i dopiero zimą będę.

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedna z moich ulubionych scen. Do dziś ekranizacja powieści Dołegi - Mostowicza jest aktualna i będzie po wsze czasy...

 


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już były takie memy z miłościwie nam panującym prezydentem, że to nie on się powinien wstydzić, tylko ci którzy na niego głosowali. Klasyka zawsze się obroni!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, beniowski napisał(-a):

Już były takie memy z miłościwie nam panującym prezydentem, że to nie on się powinien wstydzić, tylko ci którzy na niego głosowali. Klasyka zawsze się obroni!

Rozmawialem dziś na ten temat z jednym z forumowych Kolegów. Władza to lustrzane odbicie społeczeństwa, niestety.


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Numer jeden polskiej kinematografii. W scenie filmu na podstawie scenariusza Jerzego Pilcha.

Augenthaler.

I scena, która przyćmiewa tą z Gorączki Michaela Manna.

I ta muzyka Michała Lorenca... Złoto!

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.