Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Gość Angelo

Wedkarstwo-moja pasja

Rekomendowane odpowiedzi

To znaczy że szwagra lubią ryby :)

I to jest piękne w wędkarstwie spiningowym, zmiana miejscówki to chwila no i przeważnie maluchy się nie czepiają.

Gratulacje dla szwagra

 

 

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przygoda z wczoraj, jestesmy ze szwagrem na rybach, mija drugi dzien, lowimy na splawik, rybki swietnie biora, ja jeszcze wspieram sie spinningiem, nowa wedka pierwsze proby spinningowe wogole, ale od dwoch dni nic. Szwagier prosi czy mu dam sprobowac na spinning, ok no problem. No i szwagier 1 rzut, bicie i wyciaga na brzeg 40 cm szczupaka. :-) :-) :-)

A wymiar chyba poniżej ochronnego? :)


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak to jest teraz panowie z karta wędkarską?, jest sens wyrabiać, czy jak np ostatnio zaplacic za połów na jeziorze 20pln za dwie wędki na okres 2 tygodni?

Jak to wyglada od strony " technicznej".

Kartę wędkarska warto mieć, podobnie jak prawo jazdy, bo ma ona takie samo zadanie, świadczy o tym, ze coś umiesz. Na komercyjnych też często wymagają posiadanie karty i wymagane jest od łowiącego przez prawo, tak jak posiadanie prawa jazdy gdy prowadzisz samochód. Koszt niewielki jednorazowy, egzaminy najczesciej formalność i masz ją już na całe życie. .

Opłaty za łowienie nie maja nic wspólnego z karta wędkarską, proszę nie mylić z legitymacja członkowską PZW i opłatami za zezwolenie na połów w wodach PZW.

Edytowane przez Piotr Ratyński

Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie słyszałem o łowisku komercyjnym gdzie wymagana jest karta wędkarska , wszedzie reg. łowiska ustalał właściciel /wymiary ilość wędek itp/ karty wymagają np na wodach nadleśnictw lub na wodach dzierżawionych  wtedy za okazaniem karty kupujesz zezwolenie na dany okres

Kartę warto np mieć np z w/w powodów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie słyszałem o łowisku komercyjnym gdzie wymagana jest karta wędkarska , wszedzie reg. łowiska ustalał właściciel /wymiary ilość wędek itp/ karty wymagają np na wodach nadleśnictw lub na wodach dzierżawionych  wtedy za okazaniem karty kupujesz zezwolenie na dany okres

Kartę warto np mieć np z w/w powodów

Bo bierzesz pod uwagę tylko niewielki wycinek komercji, ja łowię często tam gdzie gmina pobiera opłaty za wędkowanie (to też komercja), wymagając posiadanie karty. Ogólnie karta jest wymagana bezwzględnie przez prawo do łowienia na wodach, gdzie właścicielem wody jest skarb państwa, czy do zdecydowanej większości wód, które są dzierżawione, gdy właścicielem jest osoba prywatna, lub inny podmiot gospodarczy to nie musi wymagać posiadania karty.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakiej wysokości jest mandat lub jakie mogą być jeszcze inne konsekwencje za nieposiadanie karty i kto może je nałożyć. 

Edytowane przez dziadek

Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakiej wysokości jest mandat lub jakie mogą być jeszcze inne konsekwencje za nieposiadanie karty i kto może je nałożyć. 

Mandat wynosi 200,- zł, a ukarać może straż rybacka, policja i inni z uprawnieniami do kontroli.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wymiar chyba poniżej ochronnego? :)

Szczupaczek wrocil do jeziora oczywiscie. Najczesciej lowie sportowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od strony technicznej jest tak:

 

Karta Wędkarska to uprawnienia do wędkowania i ją warto zrobić bo na wielu jeziorach żeby wykupić pozwolenie czasowe trzeba mieć kartę, taką kartę zdobywasz zdając egzamin w PZW tam dostajesz zaświadczenie o zdanym egzaminie i z nim lecisz do starostwa i tam wydają ci KW. 

Legitymizacja PZW inaczej  opłata członkowska PZW to opłata roczna która uprawnia do wędkowania w twoim regionie przez rok za darmo. 

 

KW warto mieć

Opłaty PZW to już zależy od Ciebie, ja nie opłacam. Jeżdżę na wody komercyjne (uważam że PZW to samo zło i złodziejskie nasienie, zniszczyli nam wody i jeszcze śmieją się nam w twarz)

PZW jest złe masz rację ale gorsi są pseudo "wędkarze" którzy nie ważne co się złapie ważne że można to wrzucić w ocet. U nas w okolicy na Zalewie Koronowskim od paru lat dzierżawi pewien pan który z rybnego miejsca zrobił praktycznie pustynię.

PS: nawet ponoć zarybia zalew... Boleniem :D

Edytowane przez Waldek1988BDG

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PZW jest złe masz rację ale gorsi są pseudo "wędkarze" którzy nie ważne co się złapie ważne że można to wrzucić w ocet. U nas w okolicy na Zalewie Koronowskim od paru lat dzierżawi pewien pan który z rybnego miejsca zrobił praktycznie pustynię.

PS: nawet ponoć zarybia zalew... Boleniem :D

Waldek ale nastawienie wędkarskie można było by prosto zmienić i wprowadzić np dwie opłaty:

 

1. Opłata dla wędkarze no kill na cały kraj za np 200 zl rocznie

2. Opłata dla wędkarzy zjadaczy 1000 zl za region

 

Do tego ostre kary np 5000 zł grzywny i przepadek sprzetu za połowy bez zezwoleń

Zakaz połowów komercyjnych/sieciowych i po paru latach pół europy by do nas w ramach turystyki wędkarskiej przyjeżdżało bo mamy piękne wody i jest ich sporo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Waldek ale nastawienie wędkarskie można było by prosto zmienić i wprowadzić np dwie opłaty:

 

1. Opłata dla wędkarze no kill na cały kraj za np 200 zl rocznie

2. Opłata dla wędkarzy zjadaczy 1000 zl za region

 

Pytanie, czy ciąganie ryby na haku do utraty przytomności, zdrowia i często życia, po to żeby sobie z nią zrobić pseudoartystyczne zdjęcie jest bardziej etyczne od ciągania ryby na haku po to żeby ja zjeść? Dla mnie to "artyści" fotografii wędkarskiej powinni płacić dodatkowo za każde zdjęcie, ledwo żywej ryby. Szczególnie mnie wkurzają zdjęcia pokazujące całowanie suma, długości w okolicy 2 m, który już nawet nie może poruszyć końcówką ogona, bliski zawału, albo już po. Próbowali by pocałować tego suma w pełni sił... :)

 

Wędkarstwo od zawsze to było łowienie ryb w celu ich skonsumowania, no kill to moda dość niedawna w porównaniu, przyszła do nas z Anglii. No i w Anglii to ona ma sens, bo tam nie ma rybactwa śródlądowego, kłusownictwa (praktycznie) i zwyczajowo nie je się ryb słodkowodnych, oprócz łososiowatych ( na zabieranie pstrągów wędkarz ma tam pozwolenie). A u nas: łowię sobie ryby, niedaleko rybak ma rozciągnie sieci, ja wypuszczam ryby które złowiłem, a na obiad idę kupić ryby do tego rybaka, bo je sprzedaje niedaleko. Czy to byłoby mądre? Albo wypuszczam złowione paru kilowe, śliczne, tłuste i pachnące karpie, z litości bo się u nas same nie rozmnażają, a na obiad (żona uwielbia) jadę kupić śmierdzące dzieci karpia do Biedronki. No chyba to by świadczyło nie najlepiej o mojej kondycji umysłowej.

 

Rozumiem tych, którzy ryb nie jedzą, w innym przypadku no kill to hipokryzja. Niemcy maja przegięcie w druga stronę, bo zieloni wymusili tam zakaz wypuszczania wszystkich ryb po złowieniu (dobrze, że mało kto respektuje), branie z nich przykładu byłoby równie mądre, jak branie przykładu z Anglików. Pewnie by to pasowało wielu mięsiarzom czy dziadkom borowym, biorącym wszystko jak leci. Ja ryby oczywiście również wypuszczam, te które mi nie są potrzebne do konsumpcji, lub tak wymagają przepisy, a to że zabieram czasem ryby do octu (uwielbiam ukleje) to nie robi ze mnie gorszego wędkarza. Gdy słyszę o tym, że no kill to jest dopiero etyczne, a zjadaczy należny ukarać, to mi gula rośnie... :D


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łowiąc już myślę co może być na obiad. Niewymiarowe maluchy oczywiście wracają podrosnąć.

 

Wędzone sieje, sielawy z chlebkiem :)

Wędzony węgorz z cytrynką i zimną "50" (krotność od 1 w górę) wódki

Pieczony karpik  :wub:

Lin w śmietanie 

Szczupak w sosie chrzanowym  :rolleyes:

Smażone płotki

Sandacz w maku :D 

Karasie duszone w śmietanie lub okonie w cieście

Sum lub miętus pieczony podany ze śmietaną z koperkiem  B)

Pstrągi w migdałach

Leszcze w occie  :P

Zupa rybna z pomidorami i zabielana śmietaną  :ph34r:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie, czy ciąganie ryby na haku do utraty przytomności, zdrowia i często życia, po to żeby sobie z nią zrobić pseudoartystyczne zdjęcie jest bardziej etyczne od ciągania ryby na haku po to żeby ja zjeść? Dla mnie to "artyści" fotografii wędkarskiej powinni płacić dodatkowo za każde zdjęcie, ledwo żywej ryby. Szczególnie mnie wkurzają zdjęcia pokazujące całowanie suma, długości w okolicy 2 m, który już nawet nie może poruszyć końcówką ogona, bliski zawału, albo już po. Próbowali by pocałować tego suma w pełni sił... :)

 

Wędkarstwo od zawsze to było łowienie ryb w celu ich skonsumowania, no kill to moda dość niedawna w porównaniu, przyszła do nas z Anglii. No i w Anglii to ona ma sens, bo tam nie ma rybactwa śródlądowego, kłusownictwa (praktycznie) i zwyczajowo nie je się ryb słodkowodnych, oprócz łososiowatych ( na zabieranie pstrągów wędkarz ma tam pozwolenie). A u nas: łowię sobie ryby, niedaleko rybak ma rozciągnie sieci, ja wypuszczam ryby które złowiłem, a na obiad idę kupić ryby do tego rybaka, bo je sprzedaje niedaleko. Czy to byłoby mądre? Albo wypuszczam złowione paru kilowe, śliczne, tłuste i pachnące karpie, z litości bo się u nas same nie rozmnażają, a na obiad (żona uwielbia) jadę kupić śmierdzące dzieci karpia do Biedronki. No chyba to by świadczyło nie najlepiej o mojej kondycji umysłowej.

 

Rozumiem tych, którzy ryb nie jedzą, w innym przypadku no kill to hipokryzja. Niemcy maja przegięcie w druga stronę, bo zieloni wymusili tam zakaz wypuszczania wszystkich ryb po złowieniu (dobrze, że mało kto respektuje), branie z nich przykładu byłoby równie mądre, jak branie przykładu z Anglików. Pewnie by to pasowało wielu mięsiarzom czy dziadkom borowym, biorącym wszystko jak leci. Ja ryby oczywiście również wypuszczam, te które mi nie są potrzebne do konsumpcji, lub tak wymagają przepisy, a to że zabieram czasem ryby do octu (uwielbiam ukleje) to nie robi ze mnie gorszego wędkarza. Gdy słyszę o tym, że no kill to jest dopiero etyczne, a zjadaczy należny ukarać, to mi gula rośnie... :D

Ja szanuję jak ktoś ma ochotę i zabierze rybkę. Ale nie wszystko co wlezie na hak czy ma wymiar czy nie.

Sam lubię zjeść węgorza, szczupaka, sandacza itd. ale.... Jeżeli jest właśnie sensownych rozmiarów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie, czy ciąganie ryby na haku do utraty przytomności, zdrowia i często życia, po to żeby sobie z nią zrobić pseudoartystyczne zdjęcie jest bardziej etyczne od ciągania ryby na haku po to żeby ja zjeść? Dla mnie to "artyści" fotografii wędkarskiej powinni płacić dodatkowo za każde zdjęcie, ledwo żywej ryby. Szczególnie mnie wkurzają zdjęcia pokazujące całowanie suma, długości w okolicy 2 m, który już nawet nie może poruszyć końcówką ogona, bliski zawału, albo już po. Próbowali by pocałować tego suma w pełni sił... :)

 

 

Dobre pytanie , chociaż odpowiedz prosta . Prymitywna rozrywka i tyle .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobre pytanie , chociaż odpowiedz prosta . Prymitywna rozrywka i tyle .

Nie ma na to prostej odpowiedzi, jedzenie ryb i mięsa z Biedronki nie zwalnia od odpowiedzialności za złowienie ryby i za zabicie zwierzęcia. Prymitywne to jest udawanie, że ja to jestem taki och i ach bo własnoręcznie nie zabiłem. :)

A na przekład walenie zakrzywionym kijem w piłeczkę to taka mniej prymitywna rozrywka?


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobre pytanie , chociaż odpowiedz prosta . Prymitywna rozrywka i tyle .

Też tak uważam. Rozumiem łowienie ryb dla zaspokojenia własnego głodu. Ale łowienie i meczenie ryb dla zaspokojenia tylko i wyłącznie własnej próżności jest moim zdaniem nieetyczne i niemądre. 


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prymitywne to jest udawanie, że ja to jestem taki och i ach bo własnoręcznie nie zabiłem. :)

A na przekład walenie zakrzywionym kijem w piłeczkę to taka mniej prymitywna rozrywka?

 

Ależ kolego , napisałem tylko co myślę o " sportowym" holowaniu ryb , a następnie wspaniałomyślnym ich uwalnianiu ( czasem pomimo braku chęci do odpłynięcia ) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ kolego , napisałem tylko co myślę o " sportowym" holowaniu ryb , a następnie wspaniałomyślnym ich uwalnianiu ( czasem pomimo braku chęci do odpłynięcia ) .

Ależ ja tez często holuję "sportowo", bo chociaz staram się łowić to co chcę, to jednak dużo tu przypadku, jedyna różnica, to jest taka, ze nie robię sobie zdjęć ze złowionymi rybami i staram się ryby które nie zjem, lub złowiłem niezgodnie przepisami, uwalniać już w wodzie, najlepiej jeszcze przed totalnym zmęczeniem ryby, jednak nie zawsze się to uda. Ogólnie wędkarstwo (obojętnie czy no kill, czy dla spożycia)podobnie jak myślistwo budzi sporo kontrowersji, czasy mamy teraz takie, że poprawność przesunęła się na stronę tych którzy uważają, że natura ze swoim prawem dżungli jest be i trzeba ja bronic przed nią sama. :D


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Ogólnie wędkarstwo (obojętnie czy no kill, czy dla spożycia)podobnie jak myślistwo budzi sporo kontrowersji, czasy mamy teraz takie, że poprawność przesunęła się na stronę tych którzy uważają, że natura ze swoim prawem dżungli jest be i trzeba ja bronic przed nią sama. :D

 

Uważam , że nie można poważnie rozmawiać o jakiejś poprawności , to kategoria eksploatowana przez propagandę czy politykę .

Generalnie to sportowe " ciąganie " ryb w systemie  "no kill " , to według mnie prymitywna czy prostacka  rozrywka , powtarzam ( nic więcej nie powiedziałem) .

No dobra dodam  , trochę mi to przypomina przydeptywanie żab , czy przerabianie ważek na helikoptery na uwięzi ( też czasem po takiej zabawie tracą ochotę do latania ) .

Edytowane przez LMed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam , że nie można poważnie rozmawiać o jakiejś poprawności , to kategoria eksploatowana przez propagandę czy politykę .

Generalnie to sportowe " ciąganie " ryb w systemie  "no kill " , to według mnie prymitywna czy prostacka  rozrywka , powtarzam ( nic więcej nie powiedziałem) .

No dobra dodam  , trochę mi to przypomina zadeptywanie żab , czy przerabianie ważek na helikoptery ( też czasem po takiej zabawie tracą ochotę do latania ) .

No cóż, mnie się to tez nie podoba, ale że jest to zgodne z przepisami to się raczej nie wypowiadam negatywnie, no chyba ze jakiś no kill czepia się konsumpcji, :D chociaż jest ona tak samo zgodna. Dla mnie wędkarstwo powinno ludzi jednoczyć a nie dzielić, a od regulowania co złe a co dobre jest prawo i złe jest jedynie jego nieprzestrzeganie.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak uważam. Rozumiem łowienie ryb dla zaspokojenia własnego głodu. Ale łowienie i meczenie ryb dla zaspokojenia tylko i wyłącznie własnej próżności jest moim zdaniem nieetyczne i niemądre. 

Bzdura jeśli umiesz dobrze holować to ryby nie zmęczysz , trzy razy w jeziorze o powierzchni 40h złowiłem w ciągu dwóch lat tego samego karpia pierwszy raz wazył 18 kg a ostatni raz 17.5 schudł biedaczek :P

W Szwecji aktualnie jest całkowity zakaz zabierania nawet jednej ryby -szczupaka , to nie myśliwy który jednym pociągnięciem za spust pozbawia życia

Aktualnie coraz więcej wędkarzy hołduje zasadzie "no kill " 

W Anglii , Francji jak ktoś zabierze rybe z wody nie ma szansy na powrót na łowisko

Edytowane przez seiken

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Zaczynam przygodę z wędkarstwem, łowię tyle ile "potrzebuje", czyli jestem w stanie zagospodarować.

Ktoś inny łowi i wypuszcza?, wolna wola, każdy robi to co uważa za słuszne zgodnie oczywiście z literą praw i zasad.

Dopisywanie natomiast jakichś historii do tych obu zachowań pozbawione jest sensu.

 

 

P.S Od kilku dni próbuję dodzwonić się do oddziału PZW, i choć są to godziny urzędowania telefony milczą.....

Edytowane przez Master Yoda

Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Bzdura jeśli umiesz dobrze holować to ryby nie zmęczysz , trzy razy w jeziorze o powierzchni 40h złowiłem w ciągu dwóch lat tego samego karpia pierwszy raz wazył 18 kg a ostatni raz 17.5 schudł biedaczek :P
W Szwecji aktualnie jest całkowity zakaz zabierania nawet jednej ryby -szczupaka , to nie myśliwy który jednym pociągnięciem za spust pozbawia życia
Aktualnie coraz więcej wędkarzy hołduje zasadzie "no kill "
W Anglii , Francji jak ktoś zabierze rybe z wody nie ma szansy na powrót na łowisko


Ja złowiłem w ciągu jednego dnia tego samego karpia, wiem bo miał w wardze mój haczyk i tu mógłbym powiedzieć, ze go nie zmęczyłem za pierwszym razem. To jak się według Ciebie wyciąga niezmęczonego karpia 30 kg, lub suma 2,30 m? Możesz to opowiadać na zebraniu koła ratowania karpia przed zagładą, ale nie wędkarzowi. Umiejętności pozwalają jedynie na robienie jak najmniej szkody rybie, chociaz to tez zależy od wielu okoliczności niezależnych od wędkarza. Większość dużych ryb można pocałować na zdjęciu dopie4ro gdy straca przytomność z wysiłku.

 


Tutaj widać jaki karpik nie zmęczony jest po pół godzinie walki. :)
http://tinyurl.com/ybez4r5x


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.