Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

foti

Serwis zegarków - koszty

Rekomendowane odpowiedzi

pewnie na temat każdej z branż, o której tu wspominamy można by napisać podobną rozkminkę:

 

http://www.racjonalista.pl/kk.php/t,5612

 

Przekreślanie i wykluczenie zmowy producentów będzie jednak błędem co już historia i upływający czas nieraz wykazały.

Pieniądze do zrobienia i afery je goniące są wszędzie (nawet tam gdzie się ich nie spodziewamy) zaczynając od afery zbożowej przez FIFA a na HP (nie)kończąc...

 

Skoro my możemy o tym domniemywać to oni tym bardziej mogą wcielać to w życie, bo jak napisał Piotr im najzwyczajniej w Świecie to się opłaca ?

No właśnie: przykre jest, że tak wiele i wielu nie liczy się z jednostkami w myśl własnego dobra, co w konsekwencji doprowadza do śmierci pojedynczych a jak ostre przegięcia wyjdą na jaw to i do wojen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę tu zadnej szansy na zmianę. Mamy wolny rynek, wiec przedsiębiorcy mogą i powinni móc produkować co chcą. Jak wy widzicie udowodnienie ze to celowe postarzanie? Oczywiście każdy producent powie ze tak, robi gorszy = szybciej zużywający się sprzęt bo obcina koszty bo klienci tego chcą. Chcielibyście żeby do fabryki boscha pojechał urzędnik (mgr np. Socjolog, politolog, albo polonista) i powiedział: macie robić koła zębate z metalu ( i jeszcze poda jaki skład tegoż metalu, jaki rodzaj stali, i o takiej a nie innej dokładności wykonania, z taką obróbka cieplna, wyżażniem ujednorodniajacym, i o następujących parametrach typu twardość, udarnosc, odporność na zginanie, z zawartością chromu i kobaltu). Bo tak sobie pan urzędnik chce.

A potem pojedziemy do sklepu po wiertarke i najtansza będzie za 750pln a nie 50 jak obecnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No przecież Ci pisałem że sam te tonery resetowałem, zwierałem na płytce 2 piny śrubokrętem i licznik się kasował na 0. Napełniałem proszkiem z allegro 10zł/butelka i drukarka drukowała. Natomiast tak jak pisałem, z BHP to nie ma nic wspólnego i żaden producent nie zaryzykuje polecania takiej procedury do użytku domowego bo ktoś w USA zachoruje na raka płuc i wysądzi kilka milionów odszkodowania.

Tak jak napisałem, "se tłumacz" (to po poznańsku), no ale na raka płuc bym nie wpadł. :D Problem występuje również w drukarkach atramentowych, w których zamontowany jest zbiornik na zużyty tusz wyciekający podczas czyszczenia głowicy nanoszącej atrament na papier. W pojemniku tym znajduje się gąbka która chłonie nadmiar tuszu, jednak jej pojemność jest ograniczona. Producenci sprzętu chcąc uniknąć sytuacji, w której drukarka zabrudziłaby biurko na którym stoi, stosują specjalne czipy, które unieruchamiają urządzenie po wykonaniu określonej liczby wydruków. Pewnie to grozi rakiem łokcia?

 

Jasne że tak, lutowałem już chyba ze 3 sztuki swoich. Nie jest to bardzo łatwe bo przewód jest zazwyczaj cienki, ale daje radę. Dodam że to były tanie słuchawki, daje sobie rękę uciąć że płacąc odpowiednio da się kupić słuchawki które nie mają takiego problemu.

Chyba mówimy o czym innym, potrafię zlutować druty widoczne jedynie pod mikroskopem, tylko najpierw muszę się do nich jakoś dostać, w moich słuchawkach drut pękał w ruchomym nierozbieralnym przegubie pałąka słuchawek. Fakt kupiłem drogie i problemów nie mam, ale pogrubienie drutu i zrobienie go z lepszego materiału, na pewno nie kosztowało tyle co ja zapłaciłem więcej.

 

 

Nie wiem ile, ale nie rozumiem Twojego podejścia. Sparzyłeś się na tanich narzędziach to kup profesjonalne, Ty byś chciał tanio i dobrze a to niestety często nie idzie w parze. Bosch niestety leci w dużej części na dawnej renomie, nie można zakładać że Bosch=dobra jakość, natomiast plus jest taki że poszczególne elementy da się wymienić i naprawić. Nie ma innego wyjścia żeby producenci poprawili jakość niż nacisk

A podejście jest proste, sam używam narzędzi profesjonalnych, bo chcę je mieć na lata, ale nie rozumiem dlaczego ktoś kto potrzebuje wiertarki do powieszenia kilku obrazków i półki musi kupić wiertarkę, za 200,- zł, która wytrzymuje ledwo 10 godzin prazy, a nie ma dla niego takiej, która by kosztowała 250,- zł i by pracowała 100 godzin, chociaż stare wiertarki amatorskie miały dobre łożyska.

 

 

Piszecie też że planowane postarzanie się opłaca, moim zdaniem nie jest to aż tak oczywiste że się to producentom opłaca. Przecież dzisiaj konkurencja jest dostępna na każdym rynku, [...]

Zdrowa konkurencja i niewidzialna ręka rynku to są dopiero mity, a właściwie utopia i po to powstają między innymi korporacje, żeby czasem gdzieś nie zaistniały. :D


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A, to faktycznie nie wiedziałem że w pałąku się urwał. To się nadal trzyma mojej teorii, bo ja nie twierdzę że na rynku nie ma bubli, wręcz przeciwnie jest ich mnóstwo, tylko że moim zdaniem producent tych słuchawek nie robił skomplikowanych badań że

Czy producenci słuchawek robią badania nie wiem, pewnie sprawa nie warta świeczki, ale na oko można takie działanie w tym wypadku również wykonać.Ale są robione badania wytrzymałościowe w wielu zakładach produkcyjnych, a jak są one wykorzystywane to już tajemnica tychże zakładów. Sprzedałem niedawno zbieraczowi przedwojenne słuchawki firmy Telefunken, wszystkie kable były cale i oryginalne.

 

Ale twierdzisz że te mechanizmy w ogóle nie istnieją? Nie bardzo rozumiem, Ty byś kupił drugi raz telewizor firmy X gdyby Ci się zepsuł miesiąc po gwarancji? Bo mnie się wydaje że nikt tak nie robi, chyba że ma syndrom sztokholmski. Chyba że w ogóle uważasz że konkurencja jest fikcją a wszystkie korporacje dogadały się ze sobą i tworzą iluzję wyboru ;).

 

Zdrowa konkurencja i niewidzialna ręka rynku, na pewno nigdzie jeszcze nie zaistniały, nawet u mnie na rynku koło kościoła gdy pojawi się jakiś hodowca amator, który chce sprzedawać jabłka po 1,- zł/kg gdy pozostali mają po 5,- zł/kg, to w najlepszym razie zarobi tylko guza i straci towar.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba że się umówią i wszyscy będą sprzedawać zgniłki ;)


Cytryn i Gumiak naprawiają co kto nie umiał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale twierdzisz że te mechanizmy w ogóle nie istnieją? Nie bardzo rozumiem, Ty byś kupił drugi raz telewizor firmy X gdyby Ci się zepsuł miesiąc po gwarancji? Bo mnie się wydaje że nikt tak nie robi, chyba że ma syndrom sztokholmski. Chyba że w ogóle uważasz że konkurencja jest fikcją a wszystkie korporacje dogadały się ze sobą i tworzą iluzję wyboru ;).

 

Jeśli chodzi o telewizory to zdaje się że matryce produkują 4 fabryki a producenci je wkładają do telewizorów. Jeśli chodzi o osprzęt rowerowy to są dwie firmy (Sram i Shimano), jeśli chodzi o producentów samochodów to też jest ich pewnie z 10 razy mniej niż marek na rynku. Także z tą iluzja wyboru to masz w dużej mierze rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja tam uważam, że winny jest klient- firmy dopasowują swój produkt dla niego. Większość klientów chce tanio- żaden problem. Szukasz laptopa: cieniutki, wysoka rozdzielczość ekranu, wydajny, długo trzymający na baterii (ale jej pojemność ogranicza grubość urządzenia), z małym zgrabnym zasilaczem. Wydajność i małe gabaryty sprawiają, że trudniej to schłodzić, ale wentylator nie będzie się kręcił szybciej, bo laptop ma być cichy. Oczywiście chcemy pograć, więc dobra karta, głośniki do słuchania muzyki i przede wszystkim wygląd (ostatnio rządzi biały). Dysk ma być pojemny, trudno nikogo nie interesuje, że to zamulacz 5400obr. Procek i3/i5, nie ważne, że niski zegar. Niska cena sprawia, że producent poczynił oszczędności, wspomniana bezołowiowa cyna także nie pomaga (gdzieś czytałem, że do dziś nie ma dokładnej specyfikacji cyny z dodatkiem srebra, czyli nie ogarnęli optymalnych proporcji). Klient też nie obchodzi się ze sprzętem za 2-3 tysie jak z jajkiem. Naprawiam tego sporo i ludzie użytkują komputery jak by byli oszołomeni. Coś jak z prawem jazdy- na drogach tragedia bo auto można kupić za 1000zł a prawko ma każdy. Do tego jak komputer tyrają dzieci to dochodzą kolejne problemy- zalali go, przecież się nie przyznają bo będzie lanie (można go uratować ale do pewnego czasu). Potrzebujesz kompa do gier, projektowania w CAD, czegokolwiek? Laptop! Jest jeszcze trochę tych zależności ale i tak się rozpisałem. Ogólnie to np kobiety nie są szczególnie zadowolone z szybkiego czy bezawaryjnego laptopa. Ale cienkiego z białą obudową zawszę docenia - staram się takie sprzedawać, lubię uszczęśliwiać ludzi :)

 

Z samochodami jest podobnie. Nowe są dopasione elektroniką i się psują. Z wyższej klasy i mocniejszych silników to wszędzie awarie. Ale nikt nie pomyśli, że większość to sprowadzane z zachodu powypadkowe złomy z cofniętym licznikiem. Teraz 200 tyś w 3 lata to norma dla niektórych modeli ale klient nasz pan :) Na forach ludzie płaczą, ale jak się trochę zagłębić to kupili gruchota i nie mają pieniędzy na mechanika. Ci co mają kasę i trochę świadomości to naprawią w dobrym warsztacie i nie płaczą nad usterkowością. Jak widzę osoby bez stałych dochodów kupujące stare auto wyższej klasy w stanie opłakanym to już mnie to nawet nie dziwi. Za tą samą kasę można mieć biedną Pandę z salonu, BMW e65 czy Insignię. Wystarczy poświęcić chwilę na obliczenie kosztów i już wiemy na co nas stać. Kiedyś udowodniłem koledze, że najbiedniejszy SuperB, którego chciał kupić na raty w przeliczeniu na 7 najbliższych lat będzie go kosztował 3/4 jego pensji. A już wstępne kalkulacje mu robili.

 

Co do drogich zegarków, to ja bym jeszcze zwrócił uwagę na to, czy przypadkiem każdy mój ruch nie będzie poprzedzony zastanowieniem, czy aby nie uszkodzę tego drogiego zegarka. Jeśli jego naprawa mogłaby zachwiać domowym budżetem, to znaczy, że nie jest dla mnie. Też bym chciał taką Omegę i kasa nawet by się znalazła ale sam okresowy serwis to IMO sporo kasy w stosunku do wartości zegarka. Na rynku jest tyle fajnych japońców, że można sobie odpuścić Omegę, na którą mnie nie stać.


Obecnie na nadgarstku Orient Star SDK05003W0

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę tu zadnej szansy na zmianę. Mamy wolny rynek, wiec przedsiębiorcy mogą i powinni móc produkować co chcą. [...]

 

Gdyby rynek był wolny, to producenci produkowaliby nie to co chcą, tylko to co chcą konsumenci, czyli produkty dobre i dostępne na ich kieszeń. A zmiany... hmm... rządzi moneta czyli ci co ją skoncentrowali u siebie, dlatego zmiany mogą prowadzone być tylko i wyłącznie pod ich dyktando. Jednym słowem konsument ma niestety przerąbane, chyba że kapitalizm "zje w końcu swój własny ogon" jak to prorokują niektórzy, ale ogon ma moim zdaniem baaardzo długi... 

 


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[...]  Ale jakiś rynek i jakaś konkurencja istnieje, jak kupisz VW i bardzo się zawiedziesz to już raczej drugi raz nie spróbujesz. Tak samo jak kupisz TV Samsunga i się zawiedziesz to następnym razem kupisz Philipsa/LG. Jak u Ciebie na rynku kupisz koszyczek truskawek gdzie pod spodem będzie połowa zgnitych to innym razem pójdziesz do sprzedawcy obok, bo nawet na tym zamkniętym rynku masz do wyboru kilkanaście stoisk.

Jak na razie wszyscy producenci, których olałem maja się dobrze, na jednym i na drugim rynku u mnie też... :)


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość henio.w

Pan Piotr trafnie to podsumował, rzeczy "dla ludu" swoją jakość miały.

Pamiętam, jak do zapalniczek "jednorazówek" wstawiano zaworki, z którymi po napełnieniu służyły jeszcze czasami przez lata.

Ostatnio kupiłem awaryjnie, to po kilku pstryknięciach dzyndzel odpadł. Z kolejnej zresztą też.

Skończyły się tez czasy, że wyższa cena jest tożsama z jakością, niestety.

Muszę to napisać, chociaż się boję linczu :wub:.

Coś od prawie 30 lat wisi u mnie na ścianie zegar "Metron". Żaden luksus nawet w czasach nowości. Ciągle chodzi dokładnie, bije, przeżył  ze 3 przeprowadzki.

Teraz to już mnie naprawdę strach ogarnął, ale muszę to brzemię zrzucić z siebie.

Poza cotygodniowym nakręcaniem nikt do środka nie zaglądał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.