Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Witek

Łożyska kulkowe w zegarze Hermle

Rekomendowane odpowiedzi

Rozważam zakup wahadłowego zegara ściennego Hermle model Kingsland. Jest to dość drogi zegar więc jestem ostrożny z ewentualnym zakupem. Z opisu zegar wygląda fantastycznie. Jest to 31-dniowy regulator. W opisie znalazłem informację, że użyto w nim kulkowych łożysk. Chciałbym prosić o poradę w sprawie konserwacji takich łożysk w "dalekiej" przyszłości. Czy jest realne ryzyko, że takie łożyska będą stanowić problem? Jaki to może być typ łożysk? W dziale sprzedaży Hermle mówią, że to są łożyska zamknięte, ale trudno mi od nich wydobyć więcej szczegółów. Jak z oliwieniem takich łożysk, a może w zegarach stosuje się jakieś suche, być może "bezobsługowe" łożyska, które cechuje wyjątkowo długa żywotność? Byłbym wdzięczny za wszelkie komentarze na ten temat. Czy jest jakieś niebezpieczeństwo, że taki zegar dokładnie chodzi, póki chodzi, a w jakiejś przyszłości, powiedzmy za 20-30 lat, należy się liczyć z poważnymi kłopotami? Oczywiście myślę tu raczej o swoich dzieciach, o "przyszłych pokoleniach" :-). 

 

Tu jest link do opisu tego zegara:

 

http://www.classic-clocks.co.uk/hermle_details.asp?clockID=70961-740761&Requestor=hermle_gallery

 

Dziękuję za wszelkie komentarze.

 

Witek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak w przypadku drogich zegarków o skomplikowanej konstrukcji należy się liczyć z wysokimi kosztami serwisu i to raczej u producenta. Regularny serwis, czyli rozebranie werku, mycie, smarowanie co jakieś 5-6 lat przesunie czas naprawy głównej czy awarii, ale ta będzie z pewnością nieunikniona po tych właśnie 20 - 30 latach. A ile Hermle sobie życzy, nie mam pojęcia.

Gdybym miał taką kwotę do przeznaczenia na zakup zegara, to jednak poszukałbym miesięcznego zegara wyprodukowanego w Wiedniu w pierwszej połowie XIX wieku.


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie mechaniczne zegary chodzą, dopóki chodzą... To wynika z właściwości dowolnych mechanizmów- działają, dopóki działają. Każda część kiedyś się zużyje, zabrudzi, wytrze, mucha gdzieś wlezie, wilgoć spowoduje korozję itd, itp. Zamknięte łożyska kulkowe są dosyć odporne, więcej chyba Ci Hermle nie napisze. Mają smar wewnątrz. 

Raczej bym ich zapytał o zalecenia serwisowe, rekomendowaną częstotliwość i cenę tej usługi, oraz jej dostępność. Łożyska zazwyczaj dość łatwo się wymienia, pytanie skąd je wziąć? To muszą być chyba jakieś mikroczęści, których się nie zamawia w byle hurtowni metalowej. Czy za 30 lat będą łatwe do uzyskania? etc,etc.

Potrafię sobie wyobrazić zastosowanie łożysk tocznych np. w zegarach wieżowych, ale po cholerę to wkładać w zegar wiszący?

Normalnie konserwowane zegary z panewkami ślizgowymi, na moich ścianach, mają po 120- 160 lat i wykazują dokładność około 1 minuty na tydzień (bez zbędnych starań). 

Wydaje mi się, że w Hermle wydumali sobie coś, w celu uzasadnienia ceny produktu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest zwykły chodzik, czyli najprostszy mechanizm z możliwych i w punktach najbardziej newralgicznych ma zastosowane bardzo dobre materiały czyli cały napęd i przekładnia wskazań chodzi na łożyskach natomiast kotwica wychwyt i koło pośrednie chodzą na rubinach, palety też ma rubinowe.

Nie wiem jakie zastosowano łożyska, ale jeżeli producent mówi że są to łożyska kulkowe zamknięte, to takie łożyska nie wymagają konserwacji, natomiast łożyska rubinowe wymagają co kilka lat niewielkiego smarowania.

Z racji tego że obudowa jest dość szczelna i będzie otwierana tylko raz na miesiąc to mechanizm nie będzie zbyt mocno narażony na kurz i inne zanieczyszczenia, więc konserwacja i czyszczenie będą mogły być przeprowadzane znacznie rzadziej niż np. w podobnych zegarach tylko starych.

Łożyska kulowe zamknięte nie powinny stanowić ani teraz ani w przyszłości żadnego problemu, są tanie, ogólnie dostępne i dość łatwe w wymianie, przeciętny zegarmistrz powinien sobie z tym poradzić bez większego problemu.

W związku z tym że cały mechanizm chodzi bardzo wolno, to łożyska jeżeli trzeba będzie w przyszłości wymienić to nie dlatego że się zużyły, tylko dlatego, że smar po latach straci swoje właściwości. 

Moim zdaniem jeżeli zegara nie uszkodzicie mechanicznie, to jestem przekonany że dobrze odmierzając czas przeżyje Ciebie Twoje dzieci i nawet Twoje wnuki. :)


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że za dopłatą 2000 $ powinni zaoferować elektryczny, zautomatyzowany podciąg wagi systemu Hermle w technologii NASA, wtedy by nie trzeba w ogóle zegara otwierać. Robią robotę...  :D

Jeśli nie zdarzy się trzęsienie ziemi, lub sprytny dziewięciolatek, to produkt będzie wieczny!

Tak żartuję sobie, może to i fajne jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mechanizm wygląda na kapitalną robotę. Zegar też niezły i ciekawie stylizowany - "stara" technologia do nowych wnętrz.

Owszem - można pewnie w tej cenie kupić piękny antyk, ale antyk musi jeszcze pasować do wnętrza...

 

Ja bym się nie bał o trwałosc mechanizmu, wygląda na wspaniałą maszynę...


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako przykład podam łożyska kryte w rolkach drzwi kabiny prysznicowej. Po 6 latach padły wszystkie niemal na raz. Koszt wymiany wszystkich kółek to około 160 zł. Same jedno łożysko od 5-15 zł (razem jest ich 12). Ale nie da się porównać warunków pracy zegara a takich drzwiczek, codziennie narażonych na wilgoć.

Kryte łożysko zastosowałem kiedyś na wale w Jawie 350, zdjąłem krycie z jednej strony (by wspomóc żywotność uszczelniacza z drugiej strony).


Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie dziękuję za rady i komentarze na temat łożysk i w ogóle interesującego mnie zegara. Bardzo mi pomogły, choć decyzji ciągle jeszcze nie podjąłem, to teraz znacznie lepiej rozumiem techniczne uwarunkowania. 

 

tarant, wczoraj poczytałem sobie w internecie o wiedeńskich regulatorach sprzed 1850 r. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, o ile współcześniej się prezentują niż późniejsze zegary, np. z początku XX wieku. Przyznam się, że z góry "skreślałem" zegary starsze niż 100-letnie. Dzięki Twojej wzmiance, dotarło do mnie, w jakim błędzie tkwiłem. Mam jednak wrażenie, że chyba dzisiaj bardzo trudno jest kupić taki zegar w dobrym stanie za w miarę rozsądne pieniądze. Zwracające moją uwagę, zwykle kosztowały bardzo bardzo dużo. Brakuje mi też sekundników, na które to jakoś się zafiksowałem. Widziałem chyba tylko jeden przykład takiego zegara z sekundnikiem.

 

fibo, piszesz, że Twoje zegary 120-160 letnie mają dokładność chodu 1 min na tydzień. W przypadku Kingslanda Hermle, liczyłbym na dokładność rzędu minuty na miesiąc lub dwa, a może nawet dużo lepiej, z dużą niezależnością od zmieniającej się temperatury. Mam wrażenie, że kilka miesięcy temu gdzieś widziałem informację, że ten zegar ma chód rzędu 2 sekund na tydzień. Pomyślałem sobie wtedy, że nie trzeba by było korygować czasu między zmianami z czasu letniego na zimowy i odwrotnie. Wczoraj jednak nie mogłem już znaleźć tej informacji i trochę już straciłem pewność, że tak jest. Pewnie jest jednak, że zegar ma bardzo wyrafinowany sposób regulacji chodu i kompensacji zmian temperatury otoczenia. Myślę, że utrzymanie minuty na tydzień w Twoich zegarach wymaga korekt związanych ze zmianami pór roku. Popraw mnie, jeśli się mylę. Krótko mówiąc, przeczuwam, że w przypadku tego zegara, wysoka cena w dużym stopniu ma swoje uzasadnienie. Jeśli chodzi o elektryczny podciąg wagi, to wolę jednak "czystość" energii mechanicznej zegara i mojej, przy nakręcaniu :-).

 

dziadek i pmwas, dziękuję za słowa zachęty do podjęcia decyzji oraz komentarz dotyczący mechanizmu. wczoraj jednak trafiłem na bardzo interesującą stronę:

 

http://www.horologica.co.uk

 

gdzie znalazłem ocenę mechanizmów Hermle:

 

http://www.horologica.co.uk/horology/Hermle.html

 

zmartwiły mnie trochę uwagi na temat stosowanej grubości płyt przez Hermle (nie wiem, czy odpowiednio to nazywam), które są cieńsze (ze względu na koszty produkcji) niż w starych zegarach, przez co niektóre naprawy mogą być bardzo trudne lub niemożliwe. Mam jednak nadzieję, że to dotyczy tańszych mechanizmów (o takich autor portalu pisze, że często bardziej opłaca się je wymieniać, niż naprawiać), a nie tego zastosowanego w zegarze Kingsland.

 

albiNOS 01, dzięki za komentarz. Widzę, że łączy nas motocyklowa pasja :-). 

 

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za cenne uwagi. Pozdrawiam,

Witek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jest to niewykonalne. Oczywiście kupując np. u Andreewitcha sporo się dopłaca. W każdym razie warto pooglądać. Sekundniki, w tym centralne, łożyska na kamieniach były dość rzadkie, ale nie unikalne.

http://www.andreewitch.at/laterndluhren.html

 

http://www.andreewitch.at/dachluhr.html


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami coś robi się na pokaz.

Na pewno odpowiedniej klasy  łożyska to ważna rzecz.

Obawiam się jednak, że gdzieś realia uciekają, a pozostaje poza.

W tym co podałeś/podaliście powyżej "rusza mnie" dokładność chodu.

 

Jakby umknęło te 5 sek Rescha gwarantowane w 1881 r ( fakt katalogowy u Kroebera w USA )

Nie zawsze można  wyrwać tanio taki zegar ( to z licytacji a nie " kup teraz" ) - http://www.ebay.com/itm/All-Original-Beautiful-Antique-Vienna-3-weight-wall-clock-at-1880-Grand-Sonnerie/351729252091?_trksid=p999999.c100623.m-1&_trkparms=aid%3D222007%26algo%3DSIC.MBE%26ao%3D1%26asc%3D20160323102634%26meid%3D763cd20e8fef4aea8f1a6c82e7594c4a%26pid%3D100623%26rk%3D1%26rkt%3D6%26mehot%3Dpp%26sd%3D391310932757,

 

W  wypadku  Rescha jeszcze jest sporo czasu nim rynek to ustawi na właściwym miejscu.

Pozostaje pytanie - czy muszę mieć drogo, by się lepiej poczuć ?

Nie wiem, czy zagladałeś do tego wątku  - http://zegarkiclub.pl/forum/topic/129434-gebr%C3%BCder-resch-remember/

Nie namawiam do zakupu " na szybko"  - to raczej do przemyślenia i orientacji ogólnej w temacie.


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy zagladałeś do tego wątku  - http://zegarkiclub.pl/forum/topic/129434-gebr%C3%BCder-resch-remember/

Nie namawiam do zakupu " na szybko"  - to raczej do przemyślenia i orientacji ogólnej w temacie.

Dzięki za wskazanie tego wątku. Z zainteresowaniem go przeczytam. Ta informacja z 1881 o dokładności chodu 5 sek na tydzień zegarów Rescha jest dla mnie bardzo ciekawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem zdecydowana większość zegarów starych obecnie dostępnych na rynku jest dość mocna zużyta, wielokrotnie grzebali w nich różni fachowcy i prawdę powiedziawszy, to uzyskanie długotrwałej dokładności chodu rzędu +/- 5 sekund na miesiąc jest w zdecydowanej większości zegarów praktycznie nieosiągalne. Oczywiście są egzemplarze w których taką dokładność można uzyskać, ale najczęściej są to zegary z grupy premium i odrestaurowane przez bardzo dobrych fachowców. 

Mechanizm zegara który chodzi 120 czy 150 lat w różnych warunkach, to niestety jego części są już mocno zużyte i często wymagają dość znacznej regeneracji lub czasem nawet wymiany i tu zaczyna się problem, bo jeżeli właściciel takiego zegara znajdzie dobrego fachowca i dobrze mu zapłaci to jest szansa że mechanizm zegara po remoncie odzyska w znacznej części swoje pierwotne parametry.

To oczywiście zdarza się bardzo rzadko, najczęściej przeprowadza się remonty mechanizmów bardzo tanie i szybkie co z kolei powoduje, że rynek oferuje nam sporo złomu, a to z kolei powoduje to, że zakup starego zegara w bardzo dobrym stanie technicznym wymaga od potencjalnego nabywcy dużej wiedzy i długotrwałego, czasochłonnego i kosztownego szukania.

Osobiście uważam że kupowanie zegara znacznej wartości przez kogoś kto nie ma zbyt dużej wiedzy w tym zakresie i nie jest w stanie obejrzeć zegara osobiście przed zakupem jest wielce ryzykowne i taki zakup może nie spełnić oczekiwań.

W mojej ocenie są dwa typy ludzi którzy kupują stare zegary, jedni to kolekcjonerzy którzy na ogół mają dobrą i ugruntowaną wiedzę i wiedzą co kupują, drudzy to ludzie którzy chcą mieć stary mebel do kompletu i przykładają znacznie mniejszą wagę do dokładnego wskazywania czasu.

 

Kupując nowy współczesny zegar klasy premium masz pewność że jest wykonany z materiałów uwzględniających najnowszą technologię obróbki, co daje gwarancję dużej precyzji chodu w długim okresie czasu i możliwość wyregulowania chodu z dokładnością poniżej 1 sekundy na miesiąc.

 

Ze wszystkich współczesnych zegarów najbardziej podobają mi się zegary które produkuje Erwin Sattler i pomimo to że mam w domu dużo starych zegarów, to taki współczesny egzemplarz od Sattlera chciałbym mieć.

 

A dokładnie taki;

 

 http://www.erwinsattler.com/en/collection/precision-pendulum-clocks/secunda-accurata-1958.html#!div3

 

post-28411-0-71099500-1463746009_thumb.jpg

 

http://www.erwinsattler.com/ueber-erwin-sattler.html


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marian - takie sformułowania  "większość", " dosyć mocno zużyta" są niewiele mówiące, ale mocno zniechęcające.

Oznaczają, że istnieje bliżej nieokreślona liczba zegarów w dobrym stanie mechanicznym, ale adresat tej wiadomości nie wiadomo z jakich powodów na nie nie trafi.

 

Nie zgadzam się z takim podejściem.

Taki zegar w dobrym stanie trochę będzie kosztował ( i od razu  wyjaśniam - ja swoich nie sprzedaję ).

Próbuję tylko zmusić  do przemyślenia całej sytuacji.

Czy na pewno chcemy mieć na ścianie drogi gadżet , czy może coś do czego będziemy mieli sentyment.

Są sprawdzeni zegarmistrze, są  dobrzy stolarze.

 

Opcji pozyskania takiego "swojego" zegara jest kilka. Można zdobyć/kupić mechanizm i zamówić skrzynkę pod wzór mebli, które mamy.

Można wstawić w szkło w ramkach. Taka forma  nie jest nowym pomysłem. Już wówczas, gdy powstawały  produkowano " meblówki", czyli skrzynki  robione do kompletów mebli.

W takim wypadku mamy nie coś co traci wartość zaraz po zakupie, ale kawałek własnych przemyśleń - coś o dwóch sercach - jednym z XIX w i drugim - współczesnym .


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziadek, to co piszesz dzisiaj, jest dla mnie fachowym wyrażeniem tego, co podpowiada mi intuicja. To ryzyko trafienia na zegar zużyty, z jakimś niewidocznym na pierwszy rzut oka defektem, skłoniło mnie do rozważania zakupu nowego, "współczesnego" zegara. Jest jeszcze coś. Zegar jest precyzyjnym urządzeniem, gdzie kilkusetletni rozwój doprowadził do możliwości uzyskania perfekcji konstrukcyjnej. I ja bym chciał w posiadanym zegarze mieć jak najwięcej tej perfekcji. Kupując antyk, nie mogę oczekiwać tej perfekcji. Zawsze coś będzie nie tak. Tu coś urwane, tu zarysowane, ktoś przez kilkadziesiąt lat rysował paznokciem tarczę, podczas przestawiania minutowej wskazówki. Nie mogę też mieć pewności, że ktoś kiedyś nie wymienił jakiegoś elementu, tak, że już nieidealnie pasuje do pozostałych. W przypadku starego zegara, mogę przypadkowo trafić na coś zbliżonego do perfekcji, ale nie mogę na nią liczyć. Inaczej to wygląda, gdy kupuję nowy zegar. Tutaj wskazuję kierunek myślenia tylko, nie chcę się wdawać w dyskusję, że niejeden stary zegar, w przyzwoitym stanie może być w gruncie rzeczy o wiele wiele lepszy od przeciętnego nowego zegara itd itp. Oczywiście, nie mam nic przeciwko starym zegarom i rozumiem, że w tych defektach, w śladach wieloletniego działania, można dostrzegać coś bardzo interesującego, że taki zegar może mieć to coś, nazwijmy to "duszą".

 

Nie jestem kolekcjonerem, nie znam się na mechanizmach i tak jak piszesz, ja sporo ryzykuję kupując drogi, stary zegar. Kolekcjoner, tak myślę, jest w zupełnie innej sytuacji niż ja, nie tylko dlatego, że się dobrze zna na rzeczy. Kolekcjoner w pewnym sensie mniej ryzykuje. Wie, że zegar, który właśnie kupuje jest/będzie jednym z wielu. Zakłada pewną "rotację". Z czasem może się pozbywać mniej udanych zakupów, a zostawiać sobie te bardzie udane. Wśród tych wielu, po jakimś czasie, znajdzie się jeden lub kilka tych "prawie perfekt", których już pewnie nikomu nie sprzeda. Powtórzę, nie jestem kolekcjonerem, nie jestem ekspertem, ale jestem miłośnikiem. Ja muszę "trafić" za pierwszym razem :-). Jako "miłośnik" należę może do trzeciej grupy kupujących stare zegary, o której nie pomyślałeś, pisząc, że są dwie: kolekcjonerzy i poszukiwacze kolejnego mebla.

 

Jest jeszcze jedno, o czym teraz wspomnę. Kupując stary zegar muszę zaakceptować sytuację, że nie znam iluś tam lat jego historii. Nie wiem kto go kupił po raz pierwszy, gdzie go kupił, kto go używał, jak używał, dbał czy nie dbał, itd itp. Nie ja jestem początkiem jego historii. Kupując nowy zegar, rozpoczynam niejako jego historię i mogę oczekiwać, że ta historia będzie się toczyć w przyszłości z udziałem moich dzieci, a może i ich dzieci i..., no nie wiadomo, ale znam początek :-). Tu wspomnę, że to wszystko co napisałem nie oznacza, że skreślam z obszaru zainteresowania stare zegary. Mam już dwa :-). Jeden, który już był w domu, zanim się urodziłem, a jeden kupiłem kilka tygodni temu. 

 

Napisałeś o możliwej dokładności chodu 1 sek/miesiąc. Coś pięknego! Nie mogłem trafić nigdzie na takie informacje. Jeśli to jednak jest możliwe tylko w zegarach typu Erwina Sattlera, to niestety ta dokładność jest bardzo droga. Bardzo mi się te zegary spodobały i dziękuję za link do nich. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marian - takie sformułowania  "większość", " dosyć mocno zużyta" są niewiele mówiące, ale mocno zniechęcające.

Oznaczają, że istnieje bliżej nieokreślona liczba zegarów w dobrym stanie mechanicznym, ale adresat tej wiadomości nie wiadomo z jakich powodów na nie nie trafi.

 

Nie zgadzam się z takim podejściem.

Taki zegar w dobrym stanie trochę będzie kosztował ( i od razu  wyjaśniam - ja swoich nie sprzedaję ).

Próbuję tylko zmusić  do przemyślenia całej sytuacji.

Czy na pewno chcemy mieć na ścianie drogi gadżet , czy może coś do czego będziemy mieli sentyment.

Są sprawdzeni zegarmistrze, są  dobrzy stolarze.

 

Opcji pozyskania takiego "swojego" zegara jest kilka. Można zdobyć/kupić mechanizm i zamówić skrzynkę pod wzór mebli, które mamy.

Można wstawić w szkło w ramkach. Taka forma  nie jest nowym pomysłem. Już wówczas, gdy powstawały  produkowano " meblówki", czyli skrzynki  robione do kompletów mebli.

W takim wypadku mamy nie coś co traci wartość zaraz po zakupie, ale kawałek własnych przemyśleń - coś o dwóch sercach - jednym z XIX w i drugim - współczesnym .

 

Mariusz, dziękuję za wskazanie tego kierunku myślenia co do możliwości pozyskania "swojego" zegara. Muszę to wszystko przemyśleć. Ogromnie mi pomogły Wasze uwagi i rady. Jeśli się jednak zdecyduję na nowy zegar, to nie dlatego, żeby mieć drogi gadżet, jak piszesz. W odpowiedzi na post dziadka starałem się uzasadnić ewentualne powody. Nie widzę też nic złego w sformułowaniach "większość", "dosyć mocno zużyta" itd. Moim zdaniem, jest to rodzaj "statystycznego myślenia". Statystycznie oceniając sytuację można tak chyba stwierdzić, co nie wyklucza możliwości trafienia na zegar "niezużyty". Ta możliwość jest, ale statystycznie oceniając, nie jest łatwo. Praktycznie oznacza to poświęcenie czasu i odpowiednią dozę cierpliwości w poszukiwaniach.

 

Jeszcze raz dziękuję z poddanie pod rozwagę pomysłu na poszukiwanie samego mechanizmu i ewentualne zamówienia obudowy. Obawiam się jednak, że to mogłoby być dla mnie trochę za trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Witek, ja po prostu lubię stare mechanizmy i zbieram zegary nie dla konkurowania z nowoczesnymi czasomierzami. Gdyby  mi zależało na doskonałych wskazaniach, to kupiłbym sobie bateryjnego potworka z plastiku za 15 zł. Mama chciała takiego do kuchni, dotyka się go tylko przestawiając czas na letni/ zimowy i przy wymianie baterii. 

Większość moich zegarów można wyregulować dokładniej niż minuta /7 dni, ale po prostu mi na tym nie zależy. 

Dbałość o mechanizm, robienie mu przeglądów, wprowadzanie korekt i inne takie, dają sporo dodatkowej przyjemności, przy okazji bardzo mi się podobają formy skrzyń stu, czy dwustuletnich. Przepraszam, nie powinienem w ogóle zabierać głosu w tej rozmowie, bo nie lubię (nie czuję) nowoczesnych urządzeń i współczesnego wzornictwa. 

Stare zegary produkowane masowo w pewnym momencie doszły technologicznie do ściany, bo bardziej dokładnych, lepiej reagujących na zmiany temperatury itd, nie dało się w tamtych czasach tanio, fabrycznie uzyskać. Cóż, ludzie więc wykombinowali inne napędy i metody, żeby w końcu dojść do zegara z myszką Miki, działającego na bateryjkę i w cenie paczki papierosów. Tyle, że w tej chwili, w każdej komórce i komputerze mamy wskazanie czasu, po co więc piłować do bólu precyzję domowych zegarów ściennych na poziome 5 sekund/miesiąc? I tak elektroniczne cudeńka połączą się z np. Frankfurtem co jakiś czas i nie będą miały błędu w ogóle. 

Eeee, tak marudzę... 

Hermle miało pomysł, jak za pomocą nowoczesnych osiągnięć pójść dalej w rozwoju starej konstrukcji. Więc pewnie ich mechanizmy działają dzięki zastosowaniu mega precyzyjnych obrabiarek, mini łożysk, doskonałych materiałów- o wiele bardziej precyzyjnie, niż stare konstrukcje. Dla mnie to bez sensu, to jak konstruowanie Forda T w 2016 roku na najnowocześniejszych podzespołach i triumfalne ogłaszanie, że jeździ 250 km/h. Oczywiście 12 poduszek powietrznych, kontrola trakcji i klima. Można to zrobić, Amerykanie takie lubią (niektórzy). Inni płacą duże pieniądze za 100% oryginału. 

 

Teraz przeczytałem post Mariana: nie sposób odmówić piękna zegarom Sattlera. Oczywiście, że to cukiereczki techniczne. Bardzo fajne produkty. Jednak mając ograniczone środki, chętniej bym przeznaczył kasę na cudowny kwadrans wiedeński z połowy XIXw, godząc się na jego brak precyzji w porównaniu z zegarem atomowym.

 

edit: Witku, przeoczyłem Twój post z 22.40. Sorry, to co napisałem jest bez sensu. Teraz w pełni rozumiem Twoje oczekiwania. Żeby zacząć historię zegara od początku nie masz innego wyboru- musisz znaleźć coś współczesnego, perfekcyjnego i pięknego. Jest kilka firm, które oferują unikalne czasomierze, coś wybierzesz, a czas rozpocznie jego historię w Twoim domu. To fajny pomysł. Powodzenia  :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie dałeś się Witku wpuścić w kanał.

To wg mnie skutki postów jakie napisał  Dziadek :D

 

Skoro piszesz, że nie znasz zegarów wiszących od strony mechanicznej  i działasz bardziej intuicyjnie to jaką wartość dla Ciebie powinna mieć Twoja własna ocena mechanizmów ?

Nie przyjmuje argumentów "wypracowane mechanizmy"  - w obecnych czasach, przy użyciu współczesnych narzędzi  można doprowadzić mechanizm do stanu lepszego niż wyszedł z fabryki.

Problemem jest  określenie " opłaci się".

Jeżeli nie wyjdzie się poza pewne kręgi, nie stanie dalej i nie użyje zdrowego rozsądku, a będzie się pędziło w nurcie stadnym, zapewne nic z takich rozważań nie będzie.

Pytasz ludzi bawiących się w "historię", szukających ( niejednokrotnie dla zabawy ) dobrych sztuk o poradę.

Nie widzisz wg mnie, że w takim  wypadku zakres opłacalności jest na poziomie max jednego  tysiąca pln.

To nie jest Twój zakres rozważań, oczekiwań.

Nie będziesz miał 30 takich zegarów - chcesz JEDEN.

 

Problemem jest szybkie i proste wskazanie ścieżki - większość z nas pewnie wie gdzie/ u kogo można znaleźć dobry wiedeński chodzik. Niemieckie też nie były złe.

Każdy ma swoich ulubionych producentów - trudno wyrokować co powinno CI się spodobać.

To musisz sam.

Chciałem zwrócić Twoją uwagę na fakt, że precyzja w dobrych zegarach domowych od połowy XIX w praktycznie nie zmieniła się, a regulatory precyzyjne  poszły w kierunku nieużytecznym w domu.

Nowe technologie to w tym wypadku iluzja do wyciągania kasy.

Nie zapewnienia i opisy a fakty się liczą.

 

A jeżeli już chcesz koniecznie  coś gotowego to może ... Artur ze Świnoujścia coś, kiedyś robił.

Było sporo nieporozumień / konfliktów z tym związanych na forum, ale zegary były ładne ;)

Nie wiem jak aktualnie sprawa wygląda...


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest Franciszek Wiegand z Tarnowskich Gór.Buduje oprócz zegarów precyzyjnych "regulatory domowe".Jest nieco zdjęć z naszej wizyty w jego pracowni.


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z wychwytem wolnym Rieflera już ma, działają, sprężynowy i ciążeniowy, skrzynki też ładne. Pzdr.P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mariusz, wiem że znasz żarty, więc odniosę się całościowo do tego co piszesz w tym temacie. :)

Parafrazując, to my tu rozmawiamy o nowych mercedesach, a Ty koniecznie chcesz nam wmówić i udowodnić że Syrena 102 złożona z podrabianych części kupionych na giełdzie w Słomczynie może mieć podobne osiągi i też da się nią pojeżdzić, no i tak samo jak w Mercedesie głowa nie zmoknie w czasie deszczu. :D

 

 

 

Kol.  Witku, zagłębiłem się dzisiaj dość mocno w temat obecnie produkowanych zegarów Hermle  i mogę napisać, że te nowe modele z grupy premium to moim zdaniem bardzo dobre "maszyny" w których zastosowano nowoczesną technologię i nowe materiały niespotykane w zegarach innych marek, co daje możliwość bardzo dokładnej regulacji chodu.

Więcej na ten temat napiszę jutro wieczorem.  


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak zupełnie na spokój i bez emocji ;)

 

Marian - można ściemniać i coś tam usiłować udowodnić. Może być z uśmiechem, żartem...

W 150 letnich  zegarach są łożyska nie wymagające zwężania, osie bez "pieczarek" ( jeżeli były dobrze smarowane ).

To nie zegarki robiące 3,6 tys wahnięć, nie ta masa elementów by to podpierać na małych powierzchniach.

 

Można wkładać kamienie, będzie trwalsze i nie będzie tolerowało złej lub spóźnionej konserwacji.

Dobrze zrobione stare zegary to traktory "nie do zarąbania", bo takie były wymogi.

Teraz na rynku wymóg jest jeden  - sprzedać by klient wrócił i wrzucał kasę, ew przyszedł po nowy.

Te o których mówimy są za drogie by wyrzucać, więc trzeba czerpać z konserwacji.

 

Chciałem zwrócić uwagę na realia - kilka sekund na tydzień jest bez praktycznego znaczenia.

Jeżeli chcemy precyzję pomiaru czasu to uzyskuje się ją obecnie innymi metodami.

Współczesne  zegary ścienne to tylko gadżety ;)

Rozmawiamy więc o tym który gadżet jest fajniejszy.

Wygra ten, którego fabuła  będzie ciekawsza i ma to niewiele wspólnego z techniką/technologią.

A Ty  ściemniasz o super technologii , w praktyce budując fabułę .

A przekładnie nadal robią na kompletach  8 modułowych. Nie wierzysz ? pomierz i sprawdź.

No ale piszą, że super technika, materiały... a co mają napisać ? chińszczyzna, masówka z taśmy ? :D

 

Wszyscy teraz piszą na opakowaniach,  w instrukcjach... konkurencja  dla braci Grimm jak cholera :D

Nie zastanawia CIę, że wszystko jest 5 razy lepsze a dokładność chodu porównywalna ?


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy dotarł ktoś może do dokładnego opisu ww mechanizmu Hermle? Ja nie zdołałem odszukać niczego innego niż jednostronicowa karteczka - pdf. Pisze tylko o kulkowych łożyskach, kamyczkach, sekundowym wahadle i tyle.

 

Hermle Uhrenmanufaktur made a beautiful, timeless, precision long case clock, a masterpiece for upscale ambience. The hand polished black finish case with real metal inlays in classic design is equipped with the highest quality clock movement, which has to be wound up only once a month. The power reserve during winding keeps constant power to the movement for highest accuracy. The precision movement has 6 ball bearings in the gear system, 2 ruby bushings are used for the third wheel, escape wheel and anchor. The solid graham anchor has 2 rubin pallets. The true second indication will be managed by a 60 step wheel. For highest accuracy we also use a carbon pendulum stick with the famous “Huygen’scher Läufer” in a combination with a double cylinder pendulum.

mechanical cable-driven movement,
precision movement
31 days power reserve
pendulum
second hand feature


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Witek, ja po prostu lubię stare mechanizmy i zbieram zegary nie dla konkurowania z nowoczesnymi czasomierzami. Gdyby  mi zależało na doskonałych wskazaniach, to kupiłbym sobie bateryjnego potworka z plastiku za 15 zł. Mama chciała takiego do kuchni, dotyka się go tylko przestawiając czas na letni/ zimowy i przy wymianie baterii. 
Większość moich zegarów można wyregulować dokładniej niż minuta /7 dni, ale po prostu mi na tym nie zależy. 
Dbałość o mechanizm, robienie mu przeglądów, wprowadzanie korekt i inne takie, dają sporo dodatkowej przyjemności, przy okazji bardzo mi się podobają formy skrzyń stu, czy dwustuletnich. Przepraszam, nie powinienem w ogóle zabierać głosu w tej rozmowie, bo nie lubię (nie czuję) nowoczesnych urządzeń i współczesnego wzornictwa. 
Stare zegary produkowane masowo w pewnym momencie doszły technologicznie do ściany, bo bardziej dokładnych, lepiej reagujących na zmiany temperatury itd, nie dało się w tamtych czasach tanio, fabrycznie uzyskać. Cóż, ludzie więc wykombinowali inne napędy i metody, żeby w końcu dojść do zegara z myszką Miki, działającego na bateryjkę i w cenie paczki papierosów. Tyle, że w tej chwili, w każdej komórce i komputerze mamy wskazanie czasu, po co więc piłować do bólu precyzję domowych zegarów ściennych na poziome 5 sekund/miesiąc? I tak elektroniczne cudeńka połączą się z np. Frankfurtem co jakiś czas i nie będą miały błędu w ogóle. 
Eeee, tak marudzę... 
Hermle miało pomysł, jak za pomocą nowoczesnych osiągnięć pójść dalej w rozwoju starej konstrukcji. Więc pewnie ich mechanizmy działają dzięki zastosowaniu mega precyzyjnych obrabiarek, mini łożysk, doskonałych materiałów- o wiele bardziej precyzyjnie, niż stare konstrukcje. Dla mnie to bez sensu, to jak konstruowanie Forda T w 2016 roku na najnowocześniejszych podzespołach i triumfalne ogłaszanie, że jeździ 250 km/h. Oczywiście 12 poduszek powietrznych, kontrola trakcji i klima. Można to zrobić, Amerykanie takie lubią (niektórzy). Inni płacą duże pieniądze za 100% oryginału. 
 
Teraz przeczytałem post Mariana: nie sposób odmówić piękna zegarom Sattlera. Oczywiście, że to cukiereczki techniczne. Bardzo fajne produkty. Jednak mając ograniczone środki, chętniej bym przeznaczył kasę na cudowny kwadrans wiedeński z połowy XIXw, godząc się na jego brak precyzji w porównaniu z zegarem atomowym.
 
edit: Witku, przeoczyłem Twój post z 22.40. Sorry, to co napisałem jest bez sensu. Teraz w pełni rozumiem Twoje oczekiwania. Żeby zacząć historię zegara od początku nie masz innego wyboru- musisz znaleźć coś współczesnego, perfekcyjnego i pięknego. Jest kilka firm, które oferują unikalne czasomierze, coś wybierzesz, a czas rozpocznie jego historię w Twoim domu. To fajny pomysł. Powodzenia  :).

 

 

Fibo, dziękuję za ten post. Rozumiem wszystko, co piszesz, ale w jednym mamy nieporozumienie. Dokładność chodu zegara mechanicznego dzisiaj ma niewielkie znaczenie praktyczne, ze względu na te kwarce, radiowo kontrolowane zegary, komórki, komputery itd. Dokładnie tak jak piszesz. Mi chodzi o to, że dokładność chodu jest uwidocznieniem, demonstracją doskonałości (stopnia doskonałości). To swoista manifestacja perfekcji i, dla mnie, "element piękna" zegara mechanicznego. Przykład z Fordem T ze współczesnym wnętrzem, jadący 250 km/h jest moim zdaniem nie do końca trafiony, bo niespójny i bez sensu, jako pomysł --- gdy wkładam w samochód silnik, który może go tak rozpędzić do 250 km/h, to muszę zadbać o aerodynamikę, a więc muszę zrezygnować z karoserii podobnej do Forda T, a więc nie będzie to Ford T pod żadnym względem. Inaczej wszystko kupy się nie trzyma i jest po prostu głupie. Tak bym nie określał współczesnych zegarów mechanicznych (tych dobrych). Lepszym przykładem, opisującym wzajemną relację starych, wspaniałych zegarów i tych najlepszych współczesnych będzie przykład rowerów wyścigowych: na przykład tych sprzed 50 lat i współczesnych. Niby to samo, prawie to samo. Dwa koła, pedały, kierownica, podobny napęd. A jednak różnica jest drastyczna. Niebo, a ziemia. Na czym polega ta różnica? Materiały i technologia plus tunele aerodynamiczne i modelowanie numeryczne. Włókna węglowe, dające lekkość i sztywność. Koła karbonowe, łożyska ceramiczne. Koło zakręcone jednym ruchem ręki kręci się przez dobrych kilka minut. Nowe materiały dają możliwość optymalizowania kształtu ramy, kierownicy pod względem aerodynamicznym i pod względem ciężaru. Nowoczesna przerzutka, to precyzyjne urządzenie, urządzenie genialne, a nowoczesny rower szosowy przestaje być prostym pojazdem, pozwalającym przejechać wygodnie kilka kilometrów. Staje się "aparatem do szybkiej jazdy", w niezwykle efektywny sposób zamieniającym pracę mięśni w bardzo duże prędkości i możliwe setki kilometrów dziennie. Mógłbym tu godzinami opowiadać, bo rowery szosowe, to moja pasja. I co? Niby to samo, a jednak niebo, a ziemia. Czymś takim jest (może być) dla mnie różnica między starymi zegarami, a współczesnymi. Tu nowoczesne łożysko, tam włókno węglowe (np. w pręcie wahadła), tu zastosowanie komputera do sterowania jakąś obrabiarką, możliwa większa precyzja wykonania i tworzy się nowa jakość. Tak to widzę. Tu dodam jeszcze jedno. Nie trzeba być zawodnikiem z kadry Polski, by cieszyć się takim nowoczesnym rowerem. On może cieszyć każdego, kto zauważa tę swoistą doskonałość, kto umie dostrzec w nim swoiste piękno. Oczywiście są okazje i dla amatora, gdy w nogach i w efektach wysiłku odczuje te wszystkie walory. Tak jak dokładność zegara mechanicznego bywa czasem praktyczna (czymś się zajmuję, biegam w pośpiechu po domu, słyszę bim bam i wiem dokładnie, która jest godzina, albo prościej: znacznie lepiej jest, gdy zegar chodzi dokładnie niż niedokładnie J).

 

Dzięki za miłe słowa nt. rozpoczynania nowej historii J.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy dotarł ktoś może do dokładnego opisu ww mechanizmu Hermle? Ja nie zdołałem odszukać niczego innego niż jednostronicowa karteczka - pdf. Pisze tylko o kulkowych łożyskach, kamyczkach, sekundowym wahadle i tyle.

 

Hermle Uhrenmanufaktur made a beautiful, timeless, precision long case clock, a masterpiece for upscale ambience. The hand polished black finish case with real metal inlays in classic design is equipped with the highest quality clock movement, which has to be wound up only once a month. The power reserve during winding keeps constant power to the movement for highest accuracy. The precision movement has 6 ball bearings in the gear system, 2 ruby bushings are used for the third wheel, escape wheel and anchor. The solid graham anchor has 2 rubin pallets. The true second indication will be managed by a 60 step wheel. For highest accuracy we also use a carbon pendulum stick with the famous “Huygen’scher Läufer” in a combination with a double cylinder pendulum.

 

mechanical cable-driven movement,

precision movement

31 days power reserve

pendulum

second hand feature

 

To bardzo zastanawiające. Tym zegarem interesuję się już od ponad roku. Jestem pewien, że wtedy, kilka miesięcy temu mogłem "wchodzić" w opis jego mechanizmu. Chyba zarówno na stronie Hermle, jak i na stronach niektórych sprzedawców (np. Oakside classic clocks http://www.classic-clocks.co.uk).Teraz to wszystko znikło. Nigdzie nie mogę znaleźć opisu tego mechanizmu. Podobnie jak nie mogę trafić na tę informację o dokładności chodu 2 sek/tydzień, a wydaje mi się, że wcześniej była. Oprócz tej ulotki, którą cytujesz, znalazłem gdzieś kopię instrukcji instalowania zegara z tym mechanizmem (ale nie Kingsland). Są tam dwa uproszczone rysunki i nic więcej. Czy ktoś umie wytłumaczyć powody tej ewidentnej zmiany w ilości udostępnianej informacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez Markope
      Witam, mam na oku taki oto zegar-w ogłoszeniu Lenzkirch ze znakiem zapytania. Według numeru fabrycznego pochodzi z roku 1858- oczywiście jeżeli jest to Lenzkirch🤔, a sam właściciel nie jest tego pewny... Proszę niezawodnych kolegów o pomoc,z góry dziękuję 🙂




    • Przez Markope
      Witam, mam na oku taki oto zegar,w opisie Lenzkirch ze znakiem zapytania. Numer wskazywałby na rok produkcji 1858,o ile to rzeczywiście Lenzkirch 🤔.  Sam sprzedający nie jest pewien...proszę niezwodnych kolegów o pomoc




    • Przez Shadowsniper
      Szanowni Panowie.
      Po raz kolejny zwracam się do was z prośbą o pomoc w naprawie tym razem starego hermle. Dostałem do naprawy kwadransiak, dość popularny, jednakże z dziwnym, poziomym, leżącym balansem. Poniżej wysyłam kilka zdjęć. I tutaj mam do szanownych Panów pytanie, czy mają panowie całą przystawkę lub chociaż koło wychwytowe? Chętnie również link do jakiejś aukcji, będę ogromnie zobowiązany.







    • Przez Paweld
      Dzień dobry
      Witam serdecznie. Zwracam się z prośbą do znawców tematu. 
      Chciałbym abyście Państwo pomogli mi znaleźć rynkową wartość zegara,
      który prezentuję na zdjęciach dostępnych w linku:
       
      https://photos.app.goo.gl/gmqCyChj1MNWFZiSA
       
      Z góry dziękuję za pomoc.
      Pozdrawiam
      Paweł
       
       

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.