Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Witek

Łożyska kulkowe w zegarze Hermle

Rekomendowane odpowiedzi

Kurde - ale Wam we łbach namieszali. :D

 

Wahnięcie  NIE MA WYMIARU - wahnięcie to zmiana. Sprawdźcie w słownikach PWN, albo SJP

Dlatego nie można poprawnie powiedzieć, że istnieje pół wahnięcia.

 

Można natomiast powiedzieć, że istnieje pół pełnego wahnięcia.

 

Marian - to, że nie słyszałeś to nie znaczy, że nie ma.

Sprawdź może ...


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde - ale Wam we łbach namieszali. :D

 

Wahnięcie NIE MA WYMIARU - wahnięcie to zmiana. Sprawdźcie w słownikach PWN, albo SJP

Dlatego nie można poprawnie powiedzieć, że istnieje pół wahnięcia.

 

Można natomiast powiedzieć, że istnieje pół pełnego wahnięcia.

 

 

Czyli jak się poruszam ruchem wahadłowym po spożyciu sporej porcji alkoholu, to można powiedzieć,że mi urosła amplituda? :-D

Wachniecie ma wymiar kątowy, tak jak amplituda.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grześ - pełne wahnięcie to  inaczej pełen okres / 360stopni / dwa  kliki / uderzenia.

A resztę to już kombinujcie sami - nie mam siły ;)

Mariusz, kazałeś sprawdzić to sprawdziłem i to mnie tylko upewniło w tym, że mam rację i potwierdziło to, że Ty jesteś w daleko idącym błędzie. :)

 

Zacytuję brata Wawrzyńca Podwapińskiego -  Zegarmistrzostwo część 5 str.219 i 220.

cyt:

" Jeżeli na swobodnie wiszące wahadło nie działają inne siły zewnętrzne, to przyjmuje ono kierunek pionowy (położenie równowagi stałej) i wisi nieruchomo, gdyż znajduje się pod wpływem przyciągania ziemi. Gdy zaś odchylimy je pod pewnym kątem od pionu i puścimy swobodnie, wówczas wykona ruch w kierunku pierwotnego położenia, jednak w tym położeniu (pionowym) na wskutek bezwładności nie zatrzyma się, lecz poruszając się dalej, wzniesie się po drugiej stronie pionu do tej samej niemal wysokości, z jakiej zaczęło spadać. po czym znów wykona taki sam ruch w stronę przeciwną itd. Te periodyczne ruchy zwiemy wahaniem, a jeden taki ruch między położeniami skrajnych wychyleń - wahnięciem. 

 

Okresem wahnięcia nazywa się czas, który upływa między dwoma kolejnymi identycznymi fazami ruchu wahadła. Czas trwania jednego wahnięcia jest równy połowie okresu."

 

IMO, napisane językiem prostym i klarownym.

Czyli to co napisałeś powyżej że "pełne wahnięcie to inaczej pełen okres" jest nieprawdą.  

Przeczytaj to jeszcze raz z należytą uwagą i napisz sprostowanie bo wprowadzasz Kolegę Witka w błąd. 


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszymy "tik - tak". To jest (czas w którym odbywa się) wahnięcie. Okres wahań to jest "tik - tak - tik".


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde - ale Wam we łbach namieszali. :D

 

Wahnięcie  NIE MA WYMIARU - wahnięcie to zmiana. Sprawdźcie w słownikach PWN, albo SJP

Dlatego nie można poprawnie powiedzieć, że istnieje pół wahnięcia.

 

Można natomiast powiedzieć, że istnieje pół pełnego wahnięcia.

 

Marian - to, że nie słyszałeś to nie znaczy, że nie ma.

Sprawdź może ...

Wahnięcie w odniesieniu do wahadła zegarowego (a o takim rozmawiamy w tym temacie) ma wymiar czasowy i kątowy.


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grześ - pełne wahnięcie to  inaczej pełen okres / 360stopni / dwa  kliki / uderzenia.

A resztę to już kombinujcie sami - nie mam siły ;)

 

Wszystko Ci się pomieszało. Ruch drgający (wahadłowy) z ruchem po okręgu (360o), wahnięcie (wychylenie) z wahaniem (drganiem), a już "pełne wahnięcie" i "pełen okres" to radosna twórczość (pleonazmy).

 

Tym niemniej, mówiąc Twoim językiem: na jeden "pełen okres" składają się dwa "pełne wahnięcia"! W ten sposób wahnięcie może mieć wymiar czasu (pół okresu).


Wojtek + Certina Club 2000 od lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszymy "tik - tak". To jest (czas w którym odbywa się) wahnięcie. Okres wahań to jest "tik - tak - tik".

Jak słyszymy tik -tak to mamy źle ustawiony wychwyt  ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brat Wawrzyniec Podwapiński, bardzo zasłużona dla zegarmistrzostwa osoba z tego co wiem ani nie był  ani językoznawcą, ani fizykiem.

 

Słownik PWN :

 

wahnięcie
1. «ruch w jedną stronę i z powrotem czegoś wiszącego»
2. «o jakichś trwających w czasie zjawiskach: spadek lub wzrost jakiegoś parametru»
 
To słowo użyte bez dodatków określających wielkość nie ma  wymiaru.
Tak  ustalono by się dobrze rozumieć. Ja tego nie wymyśliłem - tak podają w słownikach.
Problem w tym, że najwyraźniej  przeszkadza niektórym brak precyzji określenia i chcieliby bardziej to doprecyzować, bo łatwiej się w ten sposób wypowiadać.
 
Chęć używania prostego i szybkiego języka powoduje w tym wypadku problemy, bo próba doprecyzowania rozumienia słowa  powoduje wieloznaczność i szereg nieporozumień.
 
Wojtku - ja  słowa  wahnięcie i wahanie rozumiem tak :
- wahnięcie to pojedyncza zmiana  ( użyte bez dodatków będzie o nieznanej wielkości )
- wahanie  to bliżej nie określona ilość zmian
 
Piotrze
 
Wahnięcie można zmierzyć, określić jego wielkość, ale by miało wymiar musisz dodać jakąś wielkość do  tego słowa.
To nie słowo określa wymiar a parametr dodany.
 
I jeszcze coś do przemyślenia podrzucę - jeżeli wahadło nie ma napędu i drgania są gasnące, to jak to jest ?
 
Okresem wahnięcia nazywa się czas, który upływa między dwoma kolejnymi identycznymi fazami ruchu wahadła. Czas trwania jednego wahnięcia jest równy połowie okresu.
 
Żadne z wahnięć kolejno następujących po sobie nie będzie identyczne, czyli nie można określić okresu. Okres nie istnieje.
Ale skoro tak ( definicja wahnięcia ma być oparta o  definicję okresu ) to i  wahnięcie nie istnieje ?
Wahadło się nie waha, tylko robi co  ?
 
 
 
 

 

Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Brat Wawrzyniec Podwapiński, bardzo zasłużona dla zegarmistrzostwa osoba z tego co wiem ani nie był  ani językoznawcą, ani fizykiem.

 

Słownik PWN :

 

wahnięcie
1. «ruch w jedną stronę i z powrotem czegoś wiszącego»
2. «o jakichś trwających w czasie zjawiskach: spadek lub wzrost jakiegoś parametru»
 
To słowo użyte bez dodatków określających wielkość nie ma  wymiaru.
Tak  ustalono by się dobrze rozumieć. Ja tego nie wymyśliłem - tak podają w słownikach.
Problem w tym, że najwyraźniej  przeszkadza niektórym brak precyzji określenia i chcieliby bardziej to doprecyzować, bo łatwiej się w ten sposób wypowiadać.
 
Chęć używania prostego i szybkiego języka powoduje w tym wypadku problemy, bo próba doprecyzowania rozumienia słowa  powoduje wieloznaczność i szereg nieporozumień.
 
Wojtku - ja  słowa  wahnięcie i wahanie rozumiem tak :
- wahnięcie to pojedyncza zmiana  ( użyte bez dodatków będzie o nieznanej wielkości )
- wahanie  to bliżej nie określona ilość zmian
 
Piotrze
 
Wahnięcie można zmierzyć, określić jego wielkość, ale by miało wymiar musisz dodać jakąś wielkość do  tego słowa.
To nie słowo określa wymiar a parametr dodany.
 
I jeszcze coś do przemyślenia podrzucę - jeżeli wahadło nie ma napędu i drgania są gasnące, to jak to jest ?
 
Okresem wahnięcia nazywa się czas, który upływa między dwoma kolejnymi identycznymi fazami ruchu wahadła. Czas trwania jednego wahnięcia jest równy połowie okresu.
 
Żadne z wahnięć kolejno następujących po sobie nie będzie identyczne, czyli nie można określić okresu. Okres nie istnieje.
Ale skoro tak ( definicja wahnięcia ma być oparta o  definicję okresu ) to i  wahnięcie nie istnieje ?
Wahadło się nie waha, tylko robi co  ?
 

 

Nie chcę się włączać (przynajmniej na razie :-)) do tej dyskusji nt. nomenklatury. Podtrzymuję, to co wczoraj pisałem, że nakładają się tu na siebie pojęcia potoczne oraz "luźne" z fizyki (np. wahania, oscylacje, drgania), które oznaczają zmienność (mogą być oczywiście różne rodzaje tej zmienności (regularne, harmoniczne, gasnące/tłumione, nieregularne, a nawet losowe) i ścisłe. Pojęcie oscylacje jest może najbardziej ogólne, wahania mogą być temperatury, wahadła oczywiście itd. Drgania pola natężenia elektromagnetycznego, ale i oscylacje pola, i wahania pola np. elektrycznego również, czemu nie. Ruch wahadła można opisywać kątem, ale i łukiem (przy ustalonym promieniu łuku). A więc wahania kąta, oscylacje kąta itp, w stopniach lub radianach lub wahania, oscylacje łuku w metrach lub centymetrach. Tu nie ma za bardzo o czym gadać, ale trzeba mieć trochę "wyczucia" językowego. Pojęcia ścisłe, to okres, amplituda, długość wahadła matematycznego, czy fizycznego. Okres, to tak jak napisałem wczoraj, a Marcin powtórzył dzisiaj w tym zdaniu:

 

"Okresem wahnięcia nazywa się czas, który upływa między dwoma kolejnymi identycznymi fazami ruchu wahadła."

 

Nie ma potrzeby mówienia o dwóch wahnięciach itd, bo to są stwierdzenia niepotrzebnie zawężające definicję. Oczywiście można stwierdzić, że okres równa się dwóm wahnięciom, jeśli wcześniej umówimy się, powtarzam, umówimy, że wahnięcie oznacza to i to. Nie ma co się zanadto upierać nt. definicji wahnięcia. Nadal twierdzę, że to jest pojęcie wtórne "żargonowo-branżowe". Ktoś pisał podręcznik i poczuł ochotę, by tak to napisać, albo coś tam przepisywał z jakiejś starej np. niemieckiej książki. OK, można się umówić, że będziemy nazywać wahnięciem to, albo tamto i ja nie mam z tym problemu. Nie ma co się jednak do tego "modlić".

 

Marcin, w to co napisałeś, w końcowej części, wkradł się bardzo bardzo poważny błąd fizyczny. Okres wahadła matematycznego nie zależy od masy obciążnika (wiem, że to wiesz), a dla małych kątów (a w wahadle matematycznym rozważamy dostatecznie male kąty) nie zależy także od amplitudy wahań. Wahadło bez dodatkowego impulsu energii będzie oscylować/wahać się z coraz to mniejszą amplitudą, ale jego okres nie będzie się zmieniał. Powtórzę: okres jest utrzymany, nawet gdy amplituda wahań maleje!!!

 

Na wszelki wypadek dodam (wybaczcie, na pewno niepotrzebnie), że okres, czyli czas jaki upływa między położeniami wahadła w tej samej fazie ruchu, nie zależy od tych faz. Czyli między dolnymi położeniami (z prawa na lewo do następnego z prawa na lewo, lub między skrajnymi z prawej, lub z lewej, lub między 2/5 z prawej, gdy leci w górę i następnym takim położeniem, lub 3/7 lub 0,99, itd itp). W tym sensie nie ma co się zawężać do stwierdzenia, że dwa wahnięcia (przy przyjęciu UMOWY czym jest wahnięcie), ale co jest prawdą.

Jak słyszymy tik -tak to mamy źle ustawiony wychwyt  ;)

Myślę, że tik-tak jest normalne. Ja to interpretuję asymetrią zębów i dźwięk gdy "zazębia" się prawa strona kotwicy jest inny, niż ten, gdy zazębia się jej lewa strona. Znowu prośba, poprawcie mnie, jeśli się mylę. Złe ustawienie zegara na ścianie (lub chyba wychwytu, jak piszesz) prowadzi do czegoś takiego: tiiiiiiiiiik -tak (króciutkie i ciche "tak"), albo tik-taaaaaaaaaaaaak (ciche i niemrawe "tik"). Do pewnej asymetrii obu dźwięków, ale jednak zawsze nieco różnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem podczas pisania, że w podanym przykładzie brak precyzji z powodu  izochronizmu DLA MAŁYCH WYCHYLEŃ .  :D

 

Trochę mi się już nie chciało poprawiać na bardziej dopasowany przykład.

I trochę się obawiałem, że ktoś poruszy ten temat . :D

 

Z jednej strony to cenne, bo poszerzy zrozumienie, ale rozgrzebywanie  tematu  pewnie stanie się nudne.

Dwa zastrzeżenia - izochronizm dotyczy tylko dobrych zegarów o małej amplitudzie i jeszcze nawet w tym wypadku istnieje  takie słówko "przyjmujemy".

Trzeba dodać, że wahadło zegara nie jest ani wahadłem matematycznym bo masa w pkt to czysta teoria ;), ani fizycznym, bo nawet dla fizycznego pomija się oddziaływanie pewnych czynników zewnętrznych.

 

Problem jest chyba w tym, że Podwapiński pisał swoje książki dawno, dla ludzi po szkołach podstawowych i miała chyba to być nauka zawodu.

Wg mnie są napisane  znakomicie. Nikt nic lepszego nie stworzył

Ale świat się trochę zmienił. Nie zmieniły się prawa fizyki, ale wymagany poziom zrozumienia pewnych zjawisk.

 

W połowie XVII w wiadomo było, że można teoretycznie zbudować wahadło o  okresie niezależnym od amplitudy, tylko wahadło musi się poruszać po cykloidzie.

Nawet wtedy nie uwzględni pewnych czynników wpływających na ruch podczas rzeczywistej pracy.

 

Tylko czy tak na prawdę zajmujemy się  w tej  rozmowie wahadłem ?

Chodziło chyba o używanie  słowa " wahnięcie" - jego rozumienia i wiele nadinterpretacji z tego wynikających.

Problem chyba w tym, ze jeżeli ktoś sobie wyobrazi wahadło i za pkt "0" uzna położenie spoczynkowe to może się doszukiwać dwóch wahnięć /okres.

Jeżeli za "0" przyjmiemy pkt max wychylenia to się nam robi jedno wahnięcie/okres.


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mariusz, ja nie chciałem dyskutować o izochronizmie. Nie o to chodzi. Uważam, że w swoim zdaniu dotyczącym wahań gasnących:

 

"Żadne z wahnięć kolejno następujących po sobie nie będzie identyczne, czyli nie można określić okresu. Okres nie istnieje."

 

popełniasz błąd. Kolejne "wahnięcia" będą miały coraz to mniejszą amplitudę, ale ich "czas trwania", a zatem okres, nie będzie się zmieniał. Okres więc (nawet definiowany, jako dwa "wahnięcia"), jak najbardziej istnieje i się nie zmienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wahnięciach, pólwahnieciach itd. niektórzy zrobili magisterki czy doktoraty, a i tak nadal jest z tym problem. Nomenklatury zawodowe, maja czasem specyfikę gwary, dlatego lepiej ich nie mieszać, a w świecie zegarmistrzów (przynajmniej mnie znanym) przyjmuje się to co co napisał Podwapiński, czyli okres to dwa wahnięcia, a wahniecie to dwie amplitudy. I tego się trzymajmy gdy chcemy sie dobrze rozumieć, pomimo, że to z jakiegoś tam punktu widzenia wcale nie musi być prawda.


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wahnięciach, pólwahnieciach itd. niektórzy zrobili magisterki czy doktoraty, a i tak nadal jest z tym problem. Nomenklatury zawodowe, maja czasem specyfikę gwary, dlatego lepiej ich nie mieszać, a w świecie zegarmistrzów (przynajmniej mnie znanym) przyjmuje się to co co napisał Podwapiński, czyli okres to dwa wahnięcia, a wahniecie to dwie amplitudy. I tego się trzymajmy gdy chcemy sie dobrze rozumieć, pomimo, że to z jakiegoś tam punktu widzenia wcale nie musi być prawda.

Pełna zgoda. Mam nadzieję, że nie byłem zrozumiany, jako przeciwnik używania takiej umownej, czy tradycyjnej, porządkującej nomenklatury. Nie! Nie mam z tym najmniejszego problemu i mogę jej używać. Nie mam też absolutnie nic przeciwko klasycznym podręcznikom i czuję, że podręcznik Podwapińskiego, skoro jest doceniany w środowisku, to jest bardzo dobry. Nie mam nic przeciwko "wahnięciom" i w żadnym momencie nie wypowiadałem się przeciwko używaniu tego terminu. To są pojęcia, definicje wprowadzające jakiś porządek i to wszystko jest jasne. W jakimś momencie, zareagowałem na definicję okresu i tylko chciałem podkreślić, że w gruncie rzeczy ścisła definicja jest ogólniejsza i bardziej uniwersalna, niż "dwa wahnięcia". Tylko tyle. Dzisiaj natomiast zareagowałem na pewien istotny błąd fizyczny, który się pojawił w dyskusji (stałość okresu wahadła gasnącego). 

 

Edit: Ta stałość okresu jest dobrym przybliżeniem dla słabego tłumienia, a z takim właśnie mamy do czynienia, moim zdaniem, gdy wahadło w powietrzu nie ma napędu. OK, ale i tu nie zamierzam kruszyć kopii. Chodzi mi o to, że przy zmieniającej się amplitudzie, zmniejszającej się w tym przypadku, ciągle okres tego wahadła zależy TYLKO od jego długości (i przyspieszenia ziemskiego oczywiście), a nie zależy od amplitudy (w rozsądnym przybliżeniu oczywiście).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba trzeba odłożyć rozumienie słowa "wahnięcie" a spróbować  dogadać się co  do słowa  " identyczne"

 

Napisałeś  :

 

Kolejne "wahnięcia" będą miały coraz to mniejszą amplitudę.

 

To będą identyczne czy nie ?

Bo tylko gdy będą w tej samej fazie, czyli prócz wielu innych parametrów  np wahadło pokona tą samą drogę można mówić o okresie na podstawie to którego można określić wahnięcie, które w tym wypadku mogłoby mieć wymiar.

 

Wszystko wg definicji  :D

 

 

I jeszcze coś Witku   - napisałeś :

 

Dzisiaj natomiast zareagowałem na pewien istotny błąd fizyczny, który się pojawił w dyskusji (stałość okresu wahadła gasnącego).

 

To mnie poprawiałeś ?

To może wskaż miejsce, gdzie stwierdziłem, że okres się zmienia ;)


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbuję się "wciąć" w cytowany tekst. Może będzie prościej. Użyję np. niebieskiej czcionki.

 

Chyba trzeba odłożyć rozumienie słowa "wahnięcie" a spróbować  dogadać się co  do słowa  " identyczne"

 

Bez przesady. Identyczne, to identyczne.

 

Napisałeś  :

 

Kolejne "wahnięcia" będą miały coraz to mniejszą amplitudę.

 

To będą identyczne czy nie ?

 

Nie będą identyczne. Ale! Definiując wahnięcie, jako ruch od pozycji skrajnej do następnej skrajnej, tak, jak w podręczniku (proszę, by jeśli ktoś nie lubi takiej definicji "wahnięcia", to na potrzeby tej dyskusji, przyjmijmy ją, jako umowę. Więc wahnięcie (wg. umowy), to ruch wahadła od pozycji skrajnej, do pozycji skrajnej po przeciwnej stronie punktu równowagi. Podkreślam: ruch. Nie odległość pokonana, nie kąt "zatoczony" przez pręt wahadła, a ruch. Teraz, jeśli ktoś mówi, że okres wahadła, to dwa wahnięcia, to używa skrótu myślowego, bo ściśle powinien powiedzieć, że okres wahadła, to podwojony czas trwania jednego wahnięcia, albo czas trwania dwóch wahnięć, co jest tym samym. No i teraz, w kontekście dyskusji o okresie, jako podwójnym wahnięciu (ze skrótem myślowym), a tak naprawdę jako podwojonym czasie trwania wahnięcia, to wahnięcia (ze skrótem myślowym) są identyczne. Dokładniej (bez skrótu myślowego), ich czas trwania jest identyczny (w ramach rozsądnego przybliżenia, ale w to się nie wdajemy).

 

Bo tylko gdy będą w tej samej fazie, czyli prócz wielu innych parametrów  np wahadło pokona tą samą drogę można mówić o okresie na podstawie to którego można określić wahnięcie, które w tym wypadku mogłoby mieć wymiar.

 

Nie, nie, nie! Ta sama faza nie oznacza identycznego położenia obciążnika, nie oznacza pokonania tej samej drogi. Faza oznacza "miejsce w procesie oscylacyjnej zmiany", "miejsce w pewnym cyklu zmienności". Lepiej powiedzieć o fazie maksymalnego wychylenia, a nie o fazie wychylenia na 10 cm, albo na kąt 2 stopnie (nawet jeśli to akurat jest to samo). To bardzo bardzo ważne. Faza maksimum, faza minimum, faza przejścia przez zero (faza punktu równowagi). Tak jak z fazą księżyca. Mamy pojęcia pełni, nowiu, którejś tam kwadry, co oznacza, cały księżyc oświetlony, nie widać księżyca, pół księżyca jasne, a pół ciemne, itd itp. Albo inaczej, pies jest w fazie starości (i to może oznaczać, że ma 15 lat), a 15-letni człowiek jest w fazie młodości. Tak to należy rozumieć. W matematyce/fizyce fazę mierzymy w radianach, albo w stopniach i fazę można zobrazować położeniem na okręgu, albo kątem definiującym położenie na okręgu (koło dopowiada pełnemu cyklowi zmian, a faza, to miejsce w tym cyklu). Albo jeszcze inaczej, wyobraź sobie wykres sinusoidy, przy jakiejś założonej amplitudzie. Poniżej narysuj sobie podobnie zmieniającą się sinusoidę o mniejszej amplitudzie, ale zgraj osie poziome obu rysunków, tak by maksima były na jednej pionowej linii, podobnie minima, podobnie miejsca zerowe itd. Fazą jest punkt (położenia) na osi poziomej (wskazujący niejako "fazę zmienności sinusoidy"). W tej samej fazie, obie sinusoidy mogą wskazać na osi pionowej inne wartości. Reasumując, faza ruchu wahadła, to nie konkretna wartość kąta wychylenia, to nie konkretny łuk wychylenia. To, (właśnie) faza, etap tego ruchu, w powtarzającej się oscylacji. Mam nadzieję, że dostatecznie jasno się wyrażam. W tym sensie, jeśli wahadło oscyluje z gasnącą amplitudą, to cały czas wahnięcia definiujemy jako ruch między fazą maksymalnego wychylenia w jedną stronę do maksymalnego wychylenia w drugą stronę. Tu powtórzę, co już wyżej napisałem: wahnięcia będą nieidentyczne, wahnięcia będą się wiązały z coraz to krótszym łukiem pokonanym przez obciążnik, coraz to mniejszym zatoczonym kątem, ale ciągle będą ruchem między fazami maksymalnych wychyleń i ich czas trwania będzie identyczny (w rozsądnym przybliżeniu oczywiście).

 

Wszystko wg definicji  :D

 

 

I jeszcze coś Witku   - napisałeś :

 

Dzisiaj natomiast zareagowałem na pewien istotny błąd fizyczny, który się pojawił w dyskusji (stałość okresu wahadła gasnącego).

 

To mnie poprawiałeś ?

To może wskaż miejsce, gdzie stwierdziłem, że okres się zmienia ;)

 

Bezpośrednio tego nie napisałeś. Nie napisałeś tego wprost. Ale pisząc, że w przypadku wahadła gasnącego, nie można brać okresu jako podwojonego wahnięcia (czasu trwania wahnięcia), bo wahnięcia nie będą identyczne, oznacza, że uważasz, że czas trwania kolejnych wahnięć nie będzie identyczny, a więc nie da się określić okresu jako podwojonego czasu trwania wahnięcia, bo niejako ten okres się zmienia, bo wahnięcia nie są identyczne. Poniżej, dla wygody czytającego, wkleję Twoje zdania, które teraz interpretuję (zaznaczam je na czerwono):

 

"Okresem wahnięcia nazywa się czas, który upływa między dwoma kolejnymi identycznymi fazami ruchu wahadła. Czas trwania jednego wahnięcia jest równy połowie okresu.
 
Żadne z wahnięć kolejno następujących po sobie nie będzie identyczne, czyli nie można określić okresu. Okres nie istnieje.
Ale skoro tak ( definicja wahnięcia ma być oparta o  definicję okresu ) to i  wahnięcie nie istnieje ?"
 
Twoją argumentację sprowadzającą definicję okresu, jako czasu trwania dwóch wahnięć, do absurdu, można tylko rozumieć w ten sposób, że myślisz, że okres wahadła gasnącego się zmienia, bo zmieniają się czasy trwania kolejnych wahnięć. Tak to widzę, tak interpretuję Twoje słowa.
 
Edit: A naprawdę, jak pisałem we wcześniejszym poście, definicja okresu jest ciągle OK dla tego gasnącego wahadła, bo czas trwania (nieidentycznych) wahnięć jest identyczny i ciągle okres jest podwojonym i niezmieniającym się (identycznym) czasem trwania kolejnych wahnięć. Na szczęście okres ciągle istnieje :-).
 
Edit bis: Mariusz, chyba, że Ty (błędnie) interpretując pojęcie fazy, zauważałeś (przy całej świadomości, że okres się nie zmienia), że czas pomiędzy wychyleniami, np. +/- 1 stopień, albo +/- 5 cm łuku, się zmienia w gasnącej oscylacji wahadła. Jeśli tak jest, to mamy nieporozumienie (spowodowane błędną interpretacją pojęcia fazy) i ja przyznaję, że w takim przypadku nie mam podstaw, by sądzić, że nie wiedziałeś, że okres gasnącego wahadła jest stały. W takim przypadku mamy nieporozumienie, które, mam nadzieję, teraz zostało rozwikłane i zlikwidowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

post-6402-0-95936300-1464204836.jpeg


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra - czyli tak : - nie napisałem, że okres się zmienia, więc  to była Twoja nadinterpretacja - tak ?

Dopatrzyłeś się czegoś czego nie było, przypisałeś to mnie i to poprawiłeś.

 

Definicję okresu  podał Podwapiński taką :

"Okresem wahnięcia nazywa się czas, który upływa między dwoma kolejnymi identycznymi fazami ruchu wahadła."

 

Tu  nie ma miejsca na podpieranie zjawiska innymi prawami, dopowiedzeniami -  to ma być definicja dla zegarmistrzostwa.

Przy ruchu wahadła z malejącą amplitudą ta definicja wskazuje, że nie można określić okresu, ponieważ nie ma identyczności.

Nie mamy prawa ograniczać się do wygodnych dla nas elementów, a niepasujące wywalić. Identyczne to identyczne

 

Nieprawdą jest, że podaję definicję okresu jako sumę dwóch wahnięć.

Gdzie to napisałem ? tylko nie wyjmuj z kontekstu .

 

Witku - zrozum prostą zależność.

Wystartuj  z pkt max wychylenia i policz czas dwóch wahnięć.

Wahnięcie z definicji powinno zawierać zmianę kierunku ruchu.

Gdzie chcesz skończyć pomiar drugiego wahnięcia ?

 

I pamiętaj proszę o czym mówiliśmy - definicja  wahnięcia nas interesowała

 

----------------------------

 

Piotrze - nie mogę iść spać, ale mi się nudzi... jak zwykle ;)

 

EDIT

Jeszcze jedna rzecz - zapomniałem wspomnieć.

Witku - widzę, że pozwoliłeś sobie  na określenie wahnięcia jako ruchu bez zmiany kierunku od max położenia do max drugiego. Podwapiński przynajmniej wystartował od środka i ominął pułapkę zmiany kierunku ;)


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbierz się do Wołowa, zrobimy zadymę ;)

Albo chociaż do Srebrnej Góry - ma być kameralnie (wczesna jesień).


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój dziadek mawiał: "inteligentni ludzie się nigdy nie nudzą"... Wymyśl coś innego ;)  :P


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W mojej ocenie, Witek w ostatnim poście napisał Ci wszystko bardzo jasno i klarownie (prawie tak jak Podwapiński).

Więc zadając kolejne nic nie wnoszące pytania można odnieść wrażenie, że albo uprawiasz "sztukę dla sztuki", albo jak mówi współczesna młodzież, "masz problem z ogarnięciem tematu". :)

Temat jest ciekawy, ale OT zrobił się na tyle duży, że Mod może dojść do wniosku że należy temat zamknąć. 

A ja po powrocie z Wołowa chciałbym jeszcze trochę podyskutować na temat zegarów Hermle. 


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak Marian - Witek napisał, że  nad interpretował, przypisywał  mi rzeczy których nie napisałem, przyznał, że mam rację...ale.można założyć, domyślać się i ... znów przypisać rzeczy, których nie powiedziałem napisałem.

 

Normalnie " dobra zmiana" - tak trzymać :D

Odpadam  ;)


Pozdrawiam Mariusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Jestem durną c*pą (darujcie mizoginizm) i nie ogarniam tego, nie pojmuję. Nie powinienem pisać. Absolutnie.

 

c1dab5183cf439969303344d58945124.gif


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu się powcinam :-)

 

No dobra - czyli tak : - nie napisałem, że okres się zmienia, więc  to była Twoja nadinterpretacja - tak ?

Dopatrzyłeś się czegoś czego nie było, przypisałeś to mnie i to poprawiłeś.

 

Nie. Nie nadinterpretacja. To była interpretacja błędnego (moim zdaniem) stwierdzenia. Więc na Twoje pytanie powyżej odpowiadam: nie.

 

Definicję okresu  podał Podwapiński taką :

"Okresem wahnięcia nazywa się czas, który upływa między dwoma kolejnymi identycznymi fazami ruchu wahadła."

 

To dobra definicja, dokładnie taka, jaką podałem chyba wczoraj.

 

Tu  nie ma miejsca na podpieranie zjawiska innymi prawami, dopowiedzeniami -  to ma być definicja dla zegarmistrzostwa.

 

OK, choć jest to dobra definicja i dla łucznictwa :-), na przykład.

 

Przy ruchu wahadła z malejącą amplitudą ta definicja wskazuje, że nie można określić okresu, ponieważ nie ma identyczności.

 

A tu już nieprawda. To nadal jest dobra definicja. Nie ma identyczności, ale fazy ruchu można dokładnie określić. To nadal jest ścisłe i kupy się trzyma. Tego nie chcesz zrozumieć i tu popełniasz błąd. Powtarzam, wbrew temu, co napisałeś wyżej, przy ruchu z malejącą amplitudą nadal można określić okres (wmyśl powyższej definicji Podwapińskiego), mimo, że nie ma identyczności, ale czas, jaki upływa pomiędzy identycznymi fazami ruchu jest nadal dobrze określony (i się nie zmienia). Jeśli się z tym nie zgadzasz, to spokojnie przeczytaj jeszcze raz, co napisałem w poprzednim poście nt. fazy. Przeczytaj spokojnie i dokładnie i bez uprzedzeń. Jeśli się w czymś tam niejasno wyrażam, to daj mi znać i chętnie wyjaśnię w innych słowach. Nie ma przecież pośpiechu. Domyślam się jednak, że nadal się nie będziesz zgadzał, więc proszę, zrozum chociaż, że w tym jest problem i nie przeskakuj na inne tematy w swojej kolejnej odpowiedzi.

 

Nie mamy prawa ograniczać się do wygodnych dla nas elementów, a niepasujące wywalić. Identyczne to identyczne

 

OK. Jednak napiszę, że nie odnoszę się do wygodnych dla mnie elementów, ale do istoty sprawy, do tego na czym polega nieporozumienie i błędne rozumienie.

 

Nieprawdą jest, że podaję definicję okresu jako sumę dwóch wahnięć.

Gdzie to napisałem ? tylko nie wyjmuj z kontekstu .

 

Być może, być może. Wezmę inną definicję wahnięcia, taką, jaką lubisz i jaką sobie życzysz i wyjdzie na to samo. Ale chyba już nam się zacznie nudzić :-).

 

Witku - zrozum prostą zależność.

Wystartuj  z pkt max wychylenia i policz czas dwóch wahnięć.

Wahnięcie z definicji powinno zawierać zmianę kierunku ruchu.

Gdzie chcesz skończyć pomiar drugiego wahnięcia ?

 

Niech będzie. Niech będzie, jak sobie życzysz, że wahnięcie (inne niż to między max z jednej, a max z drugiej) ma zawierać zmianę kierunku ruchu. Tylko nie wiem co wolisz, czy od zera, poprzez max z powrotem do zera (pół okresu), czy od max, do max po drugiej stronie i z powrotem do pierwszego max (czyli cały okres). W obu przypadkach mamy zmianę kierunku ruchu. Nie wiem więc o którą wersję Ci chodzi, ale wszystko mi jedno. Co wolisz. Tylko w końcu powiedz mi precyzyjnie czym chcesz, żeby było to Twoje wahnięcie. Piszesz "wystartuj z pkt max wychylenia i policz czas dwóch wahnięć". Nie ma problema, odpowiem bez najmniejszej trudności gdzie mam skończyć pomiar drugiego wahnięcia, ale napisz czym jest dla Ciebie to cholerne wahnięcie. 

 

I pamiętaj proszę o czym mówiliśmy - definicja  wahnięcia nas interesowała

 

Ja przyjmę każdą :-), która ma sens. Tarant (chyba) wczoraj napisał i pokazał na rysunku, że od max z jednej strony do max z drugiej strony (pół okresu), Ty coś mówiłeś o "pełnym wahnięciu" i może chcesz by Twoje wahnięcie było dwoma wahnięciami Taranta, albo może chcesz, by wahnięciem był ruch od równowagi do max i z powrotem do równowagi (pół okresu), proszę bardzo, a może od punktu równowagi do max i z powrotem do punktu równowagi i do max po drugiej stronie i znowu z powrotem do punktu równowagi (cały okres), czemu nie, też może być. Możemy się umówić że jedno to wahnięcie pierwszego rodzaju :-), a drugie to wahnięcie drugiego rodzaju, albo jeszcze wahnięcie 3. rodzaju itd. Przyjmę każdą definicję i odpowiedni do niej dostosuję, to co będę ewentualnie pisał. Albo mogę operować wszystkimi rodzajami wahnięć na raz, dokładnie je nazywając. No ale chyba zaczyna nam się pomału nudzić ta zabawa  :) .

 

----------------------------

 

Piotrze - nie mogę iść spać, ale mi się nudzi... jak zwykle ;)

 

EDIT

Jeszcze jedna rzecz - zapomniałem wspomnieć.

Witku - widzę, że pozwoliłeś sobie  na określenie wahnięcia jako ruchu bez zmiany kierunku od max położenia do max drugiego. Podwapiński przynajmniej wystartował od środka i ominął pułapkę zmiany kierunku ;)


Przepraszam, nie Tarant, tylko dziadek napisał wczoraj, że wahnięcie to ruch od max z jednej, do max z drugiej i wkleił rysunek. Sorry, powinienem był sprawdzić.


EDIT

Jeszcze jedna rzecz - zapomniałem wspomnieć.

Witku - widzę, że pozwoliłeś sobie  na określenie wahnięcia jako ruchu bez zmiany kierunku od max położenia do max drugiego. Podwapiński przynajmniej wystartował od środka i ominął pułapkę zmiany kierunku  ;)

 

Mariusz, jaki Ty widzisz problem w tej ewentualnej zmianie kierunku ruchu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez Markope
      Witam, mam na oku taki oto zegar-w ogłoszeniu Lenzkirch ze znakiem zapytania. Według numeru fabrycznego pochodzi z roku 1858- oczywiście jeżeli jest to Lenzkirch🤔, a sam właściciel nie jest tego pewny... Proszę niezawodnych kolegów o pomoc,z góry dziękuję 🙂




    • Przez Markope
      Witam, mam na oku taki oto zegar,w opisie Lenzkirch ze znakiem zapytania. Numer wskazywałby na rok produkcji 1858,o ile to rzeczywiście Lenzkirch 🤔.  Sam sprzedający nie jest pewien...proszę niezwodnych kolegów o pomoc




    • Przez Shadowsniper
      Szanowni Panowie.
      Po raz kolejny zwracam się do was z prośbą o pomoc w naprawie tym razem starego hermle. Dostałem do naprawy kwadransiak, dość popularny, jednakże z dziwnym, poziomym, leżącym balansem. Poniżej wysyłam kilka zdjęć. I tutaj mam do szanownych Panów pytanie, czy mają panowie całą przystawkę lub chociaż koło wychwytowe? Chętnie również link do jakiejś aukcji, będę ogromnie zobowiązany.







    • Przez Paweld
      Dzień dobry
      Witam serdecznie. Zwracam się z prośbą do znawców tematu. 
      Chciałbym abyście Państwo pomogli mi znaleźć rynkową wartość zegara,
      który prezentuję na zdjęciach dostępnych w linku:
       
      https://photos.app.goo.gl/gmqCyChj1MNWFZiSA
       
      Z góry dziękuję za pomoc.
      Pozdrawiam
      Paweł
       
       

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.