Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

albiNOS 01

Car Audio, nieuleczalna choroba

Rekomendowane odpowiedzi

Nie jest to typowy wątek o to co polecacie. Ani jak rozwiązać problem, czy jaki wzmacniacz, gdzie i u kogo zamontować.

 

Zaczęło się od pracy w sklepie RTV, miało to miejsce... o chol...a już prawie 20 lat temu, ok, trochę mniej. Większość z Was pamięta bardzo dobrze te czasy, dla niewtajemniczonych powiem, że wtedy telewizory były trójwymiarowe... eee czyli poprostu miały coś na 4 litery, zwane czasem du...ą.

 

2 kanałowy wzmacniacz o mocy muzycznej 2x300W (muzycznej, to znaczy, że zapewne przy impedancji głośnika na poziomie około 1-2 omy przez sekundę wygeneruje tyle mocy) firmy Alphard, nazwa brzmiała wtedy jak chińszczyzna, taka trochę egzotyczna, ale kupiłem go, za niemal pół wypłaty i wpakowałem do bagażnika w maluchu. Do tego zamontowałem alarm w bagażniku, by zniechęcić wioskowych złodziei do otworzenia bagażnika bez mojej wiedzy. Wzmachol (tak go po znajomości nazwałem) podpiąłem do tylnej tandetnej półki (skrzynki, roboczo nazwijmy ją półką) z głośnikami eliptycznymi, trójdrożnymi.

 

Półkę sam wykonałem, Zwykła sklejka z dodanymi klockami najzwyklejszej płyty wiórowej, w środku pusty, do tego dwa otwory bas reflexu wykończone blachą aluminiową ze skrzynki na mięso. Miało to naprawdę mocny bas (całkiem przypadkiem zapewne trafiłem z wystrojeniem) choć nie miałem wtedy pojęcia, że jest coś takiego jak wystrojenie. Po kilku tygodniach słyszałem już pewne niedoskonałości, coś ten bas był jakiś taki pusty, bębnisty, dźwięczący, a i półka wyglądała nieco tandetnie mimo użycia czerwonej folii samo przylepnej.

 

Tym razem bardziej się postarałem, wykonałem półkę z samych płyt wiórowych (wiem, powinien być to MDF, ale stara szafa tak się do mnie uśmiechała, skąd w tamtych latach miałem wziąć MDF, poza tym dowiedziałem się o nim już po wykonaniu nowej półki). Do tego dodałem gąbkę, lepiej to wszystko uszczelniłem, ważyło dwa razy tyle co stara, zajmowała niemal pół jak nie więcej tylnej szyby malucha. Grało ładniej ale... jednak tu nie trafiłem z tym strojeniem. Jakiś ten bas już nie był tak mocny. Dalej robił wrażenie ale jednak nie do końca to było to.

 

Zapomniałem dodać, że nim wstawiłem wzmacniacz, to z przodu umieściłem dwa głośniki z auta BMW, bliżej nie określonego, były umieszczone w pseudo skrzynkach, pod przednią konsolą (w drzwiach nie zmieściły by się)

 

Radnio, to było Alpine 7290L kaseciak w kieszeni, z wyjściem RCA na wzmacniacz.

 

Potem pojawił się duży fiat, w którym umieściłem w/w elementy, nie licząc pułki, wtedy za pasażerami umieściłem coś na kształt prawdziwej półki, bez skrzyni. Od tej pory rolę skrzyni basowej pełnił bagażnik, i grało to całkiem miło w chwilach organizacji jakiegoś grila czy ogniska w plenerze. Wystarczyło cofnąć w stronę imprezy i otworzyć bagażnik. Zaskoczenie przyszło w chwili, gdy trzeba było zamontować do auta koreczek wstydu, zakończony butlą na gaz, musiałem wywalić wzmachol, ale tylko chwilowo. I tak same głośniki spowodowały konieczność montażu mniejszej butli (tankowanie co około 350-400 km). Wzmacniacz zamontowałem na tylnej półce, i okazało się, że w słoneczne dni głośniki zaczynają charczeć. Grzał się od promieniowania słonecznego (wszak ciepło przenosi się na trzy sposoby, promieniowanie, przewodnictwo i konwekcja, nieważne, zbaczam z tematu). W końcu umieściłem go pomiędzy siedzeniem a butlą i już było ok. Minęło kilka lat, przyszła czas na zmianę auta, ponieważ kapelusz rdzewiał szybciej niż jeździł, a i powoli zaczynał się sypać. Oddaliśmy go za grosze znajomym (będę tego żałował do końca życia)

 

 

Przesiadłem się do bardziej ekonomicznego pojazdu mimo, że na benzynę w postaci Matiza. Były to jeszcze czasy, kiedy za taką maszynę trzeba było zapłacić nie małe pieniądze, choć już wtedy jego prestiż był na poziomie współczesnego zardzewiałego Opla Omegi, czyli zerowy.

 

Wtedy zabawa zaczęła się na dobre. Głośniki z Fiata poszły w odstawkę, ale wzmacniacz powędrował pod kolumnę kierowniczą. Radio jakie nim sterowało to stary JVC, kaseciak ale tylko chwilowo. W bagażniku wylądowała tuba basowa, JBL, największa jaka się tam zmieściła. I grało to na seryjnych głośnikach podłączonych do radia. Jednak nie podobało mi się słuchanie kaset, już wtedy coraz rzadziej, lub prawie wogule nie stosowane. Pierwsza wypłata w nowej państwowej firmie i zakupiłem Alpine z CD. Różnica w odsłuchu była kolosalna, byłem w szoku jak głośno i pięknie grało wtedy AC/DC, Back in Black obudziło wtedy pół wioski.

 

Ale dalej przednie głośniki były seryjne, szybko przekonałem się, że jest to rozwiązanie do d...y. Zakupiłem więc odseparowany zestaw dwudrożny JBL (ze zwrotnicą), dokupiłem kolejny wzmacniacz, tym razem JBL i umieściłem go pod siedzeniem pasażera. Pięknie świecił niebieskimi diodami. Zanim jednak umieściłem głośniki w drzwiach, najpierw wykombinowałem jak je tam przymocować, tym razem skorzystałem z płyty MDF i dorobiłem specjalne adaptery. Dodałem lepsze przewody i wyciszyłem specjalnymi samoprzylepnymi matami drzwi tak dokładnie, że już sama jazda Matrixem wydawała się o klasę lepsza. Po prostu tylko same drzwi przednie spowodowały, że było w środku o wiele ciszej.

 

Zauważyłem jednak, że nawet przy włączonym silniku i przy głośniejszym odsłuchu przygasają przednie światła. Tak, pobór prądu był większy w trakcie uderzenia basu, niż to co mógł dać nam akumulator. Doszedł więc potężny 2 faradowy kondensator z wbudowanym cyfrowym wyświetlaczem. Pokazywał napięcie w instalacji elektrycznej, ładnie świecił, był przy lewej nodze, nie przeszkadzał, pomagał w rozruchu i... światła przestały przygasać. Dodatkowo zastosowałem dwa włączniki na ścieżce ,,remote" mogłem wyłączyć obydwa wzmacniacze, lub tylko jeden. Dodałem własnej konstrukcji skrzynkę metalową z gniazdami RCA by wykonać rozdział sygnału na... 3 wzmacniacze, plus gniazdo aux, by podłączyć od czasu do czasu MP3.

 

Przewody RCA dorobiłem z zakupionych ,,kabelków" oraz rozkręcanych dobrej jakości czinczy. Na wszelki wypadek przewody owinąłem folią aluminiową oraz taśmą klejącą (dwukrotnie) by dodatkowo je zaekranować.

 

Skoro było wyjście na trzecią parę RCA, to... czemu nie trzeci wzmacniacz. I znowu historia z tylna półką jak w dużym fiacie, tym razem potężne elipsy JBL i oddzielny wzmacniacz do ich zasilenia.

 

Wiem, dobre Car audio powinno się skupic na scenie z przodu, i tak było, jeśli miałem włączone tylko dwa wzmacniacze. Ale to co dawał tył, to było szaleństwo. Opowiedziałem o tym zawodowemu DJ-owi, który powiedział, że zapewne nie zrobi to na nim wrażenia. Wsadziłem go do auta i wiozłem do domu. Gdy odkręciłem na maxa, gość omal nie oszalał. Darł się zachwycony przez 25 km aż dojechaliśmy. Nigdy czegoś takiego nie słyszał.

 

Kolejnym numerem było włączenie na maxa ulubionej kapeli z dzieciństwa. Słynny utwór Fasolek ,,Był kiedyś kocur bury, przed bardzo wielu laty, ogromne miał pazury, i strasznie był pyskaty..." ludzie nie wiedzieli co się dzieje, gdy przejeżdżałem przez miasto. Żart był przynajmniej dla nas (kumpla i mnie) wyjątkowo śmieszny.

 

W planie miałem wstawienie porządnej skrzyni basowej z bas reflexem, wymianę wzmacniacza Alphard na coś lepszego, docelowo JBL, wyciszyć tylne drzwi i dach, generalnie co się da. Umieścić na tylnej półce między głośnikami niebieski napis JBL i tak dalej i tak dalej. Obliczyłem, że na tamte czasy zabawa skończyła sie na 3-4 tyś zł. By znacząco podnieść jakość dzwięku musiałbym zainwestować kolejne 10 klocków.

 

Pojawiła się jednak kobita, oraz kolejne auto, nówka funkiel z salonu Fiat Bravo 1,4 (bez klimy, bo tylko na takie było mnie stać). Miałem zamiar wykonać jakieś szaleństwo w tym aucie, z co najmniej 4 wzmacniaczami i toną wygłuszeń. Jednak pojawienie się malca o imieniu Alanek ostudziło mój zapał. Skończyło się na nowszym modelu radia Alpine, i to z własnoręcznie wykonaną anteną, bo... ta seryjna była jakaś drogawa. Tak, nowe auto bez seryjnego radia, nie przeszkadzało mi to :-)

 

Pasja okazała się tak kosztowna, że musiałem ją zmienić, jak każdy z nas, szleje teraz na punkcie zegarków, czasem wpadnie jakiś stary rusek, ale jakbym miał wydać więcej niż kilkadziesiąt złotych na zegarek, to nic bym potem nie dostał do jedzenia, wiadomo, żony różnie reagują na naszą pasję.

 

Jedyne co mogło mnie wyleczyć od pasji do Car Audio to właśnie zajęcie się czymś poważniejszym, czyli rodziną. Pewnie gdyby nie to, obecne moje auto miałoby z 6 wzmacniaczy, ze dwa subufery i czort wie co jeszcze.

 

Gdybym teraz do kijanki wpakował skrzynię basową i kilka piecyków, to zapewne źle by się to skończyło dla mnie przy pierwszych większych zakupach w spożywczaku, zasuwałbym z wózkiem na piechotę ;-)

 

Mam nadzieję, że kogoś urzekła moja historia. Pozdrawiam :-)

 

Ps, dodam, że część z tego sprzętu, do dziś jeździ w Matrixie.

post-70090-0-02021400-1471457829_thumb.png

post-70090-0-82259900-1471457837_thumb.png

post-70090-0-57170800-1471457844_thumb.jpeg

post-70090-0-60271700-1471457849.png

post-70090-0-15085800-1471458514.jpg

post-70090-0-67779500-1471459033.jpg

post-70090-0-18649700-1471459130.jpg

post-70090-0-72168200-1471459396.png

post-70090-0-49401000-1471459575.png


Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, ja od przeczytania Twojej historii chodzę urzeknięty  :D

 

Też miałem ogromną chęć zająć się amatorsko car-audio jakieś 10 lat temu, jak jeszcze miałem jakikolwiek wolny czas, nie miałem dzieci, pozostawały mi jakieś wolne środki. Studiowałem fora, pochłaniałem działy CA w magazynie "GT" a oczami wyobraźni już widziałem szczegóły instalacji, jak to będzie ładnie grało, jak w padnę  w pogoń za dźwiękowym króliczkiem w swoim kawalerskim "cipkowozie". Zgromadziłem nawet jakiś tam sprzęt, ale zanim udało mi się do tego zabrać to sprzedałem samochód, w kórym ten sprzęt miał być zainstalowany. Później to już dzieci, zmiana priorytetów, totalny brak czasu.

 

Sprzęt leżał, a do mnie co jakiś czas wracała potrzeba pogrzebania w tym za co się zabrałem i skończenia tego, co planowałem. Zbierałem się, zbierałem, i zacząłem od przeróbki fabrysznego radia VDO, żeby wyprowadzić niewzmocniony sygnał audio na chinche, które później poprowadziłyby do wzmacniacza. Teoretycznie się udało, ale projekt z braku czasu znowu upadł do jesieni zeszłego roku. Stwierdziłem, że skoro młodzież potrafi zainstalować nagłośnienie w swoich bolidach za pomocą kabli antenowych, papy, itp. materiałów, to czemu mi nie miałoby się to udać po przemyśleniu kolejnych kroków. Po mobilizacji sił i środków, w końcu udało mi się ożywić Hertza ES250 w skręconej tymczasowo skrzyni zamkniętej, wzmacniaczem MacAudio MPX2000. Szybka regulacja, i w sumie tak jeżdżę juz od roku. Samochód nie spłonął, bas wymaga regulacji, przydałoby się jakieś wygłuszenie, może inne głośniki, ale na to nie mam znowu czasu odkąd urodziła mi się trzecia córka. Mój wóz testowy, który ma u nas dożywicie na razie czeka na dalsze fazy projektu, ale mam częściową satysfakcję, że jednak tez coś potrafię zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem, że paradoksalnie, w tym całym nagłośnieniu, najbardziej kręciło mnie majstrowanie przy ,,kabelkach" oraz tworzenie wizualnych podświetlanych (najczęściej na niebiesko) kompozycji. Z wykształcenia jestem elektrykiem, ale uwierz mi, niebieski z racji wykonywanego obecnie zawodu, spowszedniał mi, wręcz zbrzydł i na jego widok chce mi się nie powiem co ;-)

 

Czasem rozmyślam co w swoim czołgu bym zamontował, a potem gdzie za równowartość pieniędzy w to włożonych mógłbym  rodziną spędzić wakacje. Zazdroszczę Ci, że łapiesz się na 500+ :-)

 

A propo czołgu, 2 dni temu połowa potencjalnego 500 plus poszła na rozrusznik, a do zrobienia jeszcze pare rzeczy...


Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowaliśmy się na trzecią, żeby druga miała łatwiej w dorosłym życiu z pierwszą, 500+ weszło później, ale przecież my tutaj nie o tym. ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może głupie pytanie ale liczę na mądrą odpowiedź Albinos, a jak długo w opisanej sytuacji działa takie "Granie z bagażnika" bez zapłonu?

Ostatnio żona dorwała mi się do samochodu i gdzieś 1,5h tylko w nim "sprzątała" a miała włączone radyjko. Niestety akumulator zdechł i trzeba było go później ładować porządnie stąd pytanie jakie obciążenie albo 2 aku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bez włączonego silnika słuchałem albo cicho, albo też cicho ale na włączonym tylko przednim wzmacniaczu. Mogłem wyłączyć każdy oddzielnie, linia ,,remote" rodzielała się na trzy części, do każdej mialem podpięty włącznik.

 

Przy nieco głośniejszym słuchaniu niestety nie obyło się bez włączonego silnika, na wolnych obrotach można było słuchać na maxa.

 

Nie wiem ile radyjko bez zewnętrznego wmacniacza pobiera prąd, ale albo masz słaby już ten akumulator, albo dość głośno słuchana była muzyczka, zresztą przy włączonym odkurzaczu siłą rzeczy trzeba słuchać głośniej. Mi padał akumulator na ostatnim radiu Alpine, nie pamiętam symbolu, bo mam je w piwnicy, ale cholernie duży prąd pobierało na podtrzymanie pamięci. Ta chińszczyzna którą teraz mam w aucie (za grosze) przynajmniej ma pamięć i blutocza, za to radio słabo odbiera, ale daruję sobie dalszą zabawę przynajmniej na razie. Może kiedyś.

 

Mały jubileusz, 500 post! :-) a widzę, że Ty też masz jubileusz (200)


Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ramach łopaty, dodaje znalezione dzisiaj stare zdjęcia z prac przy moim... Matizie. Powiedzcie, czyż ta nazwa nie brzmi dumnie?

post-70090-0-73007900-1516718407_thumb.jpg

post-70090-0-78821900-1516718428_thumb.jpg

post-70090-0-45250500-1516718447_thumb.jpg


Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez Ann666
      Audemars Piguet  hmm...?🤔 
      Czy ktoś  wie cóż to za model?🤔🙂
       
       


    • Przez Feymozim
      Witajcie, jestem Adam zajmuję się naprawą zegarków od 2016 roku. Chciałbym zaproponować swoje usługi gdyby ktoś byłby zainteresowany podsyłam link do mojej strony . Gwarantuje wysoką jakość wykonywanych moich usług. Zainteresowanych i osoby mające pytania zapraszam na priv. 
      https://www.facebook.com/profile.php?id=100035394744422
       
       
    • Przez Kacperek_77u
      Cześć
      W tym temacie będe ukazywał swoje prace nad zegarkami
      Najpierw napiszę coś o sobie (miłego czytania 😝) :
      Zegarkami mechanicznymi interesowałem się od zawsze i zawsze chciałem taki mieć bo ,,ma duszę i pięknie tyka''. Pierwszy z jakim miałem do czynienia była męska zaria kupiona za 20zł 7 lat temu na targu w rzeszowie. Chodziła tylko dwa tygodnie bo niewiem jakim cudem ale czop osi sekundnowej zniknął a jak wiadomo 2009 bez niego chodził nie będzie. Porozbierałem ją z ciekawości, o dziwo poskładałem ją spowrotem i poszła w kąt razem z zainteresowaniem zegarkami. Jakieś dwa lata temu znowu ją odkopałem, znalazłem dawcę na allegro i coś nawet z tego poskładałem ale chodzic to nie chciało... Więc znowu poszła w kąt z zainteresowaniem-do czasu...
      W ubiegłym roku gdzieś na jesień przypadkiem znalazłem ofertę pudła części do owego mechanizmu i udało mi się je wyrwać za całe 15zł (radość.JPG). Przyszła paczka, zacząłem coś kręcić i wymodziłem w miare działający zegarek 😁
      Potem zakręciłem się w ruskich i dostałem bzika na punkcie sportivn. I w grudniu zakupiłem fajny egzemplarz aczkolwiek zauważyłem na zdjęciach że ma martwy włos więc podmianka była potrzebna (akurat z tamtymi częściami do zari udało mi się jeszcze kupić pare mechanizmów do pobied i kolejne pudło części więc no problemo o drugi włos). Pamiętam jak ćwiczyłem ruchy dzięki którym mógłbym zdjąć włos xd. Procesu podmianki opisywać nie będe bo za długo by to zeszło ale finalnie zegarek OŻYŁ! I tak już z rok będzie jak dłubie w zegarkach 😁
       
       
      Pierwsze co chciałbym wam pokazać z niedawnych prac to pierwsze poważniejsze wyprostowanie włosa w slavie któro zakończyło się niczym innym jak sukcesem 😁 
      Jak widać ktoś chciał ją przyśpieszyć ale potem stwierdził że jednak chodzi za szybko i zdecydowanym ruchem cofnął przesówkę uszkadzając włos...
      Więc akurat się złożyło że niedawno robiłem identyczną slave więc wziałem ją jako wzorzec i żeby nic nie wpadło do niej to poprostu zamiast dekla położyłem szkiełko
      Zbliżenie na wrorzec

      I o to pacjent po wyprostowaniu włosa (przy tego typu uszkodzeniach preferuję metodę ,,na żywca'' czyli poprostu prostuje włos gdy jest zamontowany z balansem tylko ewentualnie bawie się przesówkami 🙃)
      Teraz wystarczyło poprostu ustawić przesówkę z kołkiem włosa (będe wdzięczy za podanie jej profesjonalnej nazwy) żeby zegarek zaczął przyjemnie chodzić:

      20221224_002529.mp4
    • Przez RTK-WGM
      Dzięki comiesięcznej edycji klubowego konkursu foto,  szykuje się wyjątkowe spotkanie w Krakowie. Po kilkuczęściowym teoretycznym przewodniku fotografii przygotowanym przez "Gio" przyszedł czas na zajęcia praktyczne ! Miejsce spotkania to oczywiście Kraków, termin  9 -11 września.  Szczegóły sukcesywnie będą przekazywane  w tym wątku przez Andrzeja i Jana. Swoją pomoc w organizacji spotkania zadeklarował też Shreq.  Szykuje się foto - uczta w Krakowie !
       
      Informacje: https://zegarkiclub.pl/forum/topic/203069-warsztaty-zegarmistrzowskie-4-2022/
    • Przez sVAGier
      Witam wszystkim🙋🏻‍♂️. Mam na imię Łukasz i mam 31 lat. Jakiś czas temu zacząłem interesować się zegarkami. Mieszkam w UK
      Na chwile obecna mam 2 zegarki Casio gshock oraz (tak wiem🙄) Armani. Casio mam 3 a Armani 6 lat. Jak na razie żaden mnie nie zawiódł. Przy Armanim tylko koronka jest pęknięta nie wiem gdzie i jak 😅. Gshock raczej na co dzień i do pracy. To chyba tyle
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.