Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
pmwas

Odświeżanie szpindlaczka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

Wczoraj podjąłem się całkiem nowego (dla mnie) zadania. Postanowiłem rozebrać i wyczyścic zegarek z wychwytem wrzecionowym, wyprodukowany we Francji około 1830 roku. Część z Was pewnie wie, że rozbieranie i składanie kieszonkowców do dla mnie nie pierwszyzna (choć pisuję głownie w dziale amerykańskim i ruskim z uwagi na profil zainteresowań), ale nigdy wcześniej nie pracowałem ze szpindlakiem, ani też z bębnem wyrównawczym i łańcuszkiem.

 

Na wstępie - nie jestem zegarmistrzem, ze swojej strony zegarki rozkładam głownie po to, by ocenić ich realny stan techniczny i oryginalnośc części, a fotorelacje na fora robię głownie w celu prezentacji konstrukcji tych zegarków - myślę, że jest to ciekawe.

Komentarze są bardzo ile widziane, ale wiem, że nie jestem profesjonalistą, pewne rzeczy mogę robić źle czy nie od tej strony i proszę mnie zbyt agresywnie nie uświadamiać ;)

 

Zatem... szpindlaczek:

 

post-2232-0-91557400-1489653061_thumb.jpg

 

post-2232-0-53951000-1489653082_thumb.jpg

 

Niesygnowany mechanizm z Francji, punce na kopercie wskazują na okolice 1830 roku.

Jak widać - swoje przeszedł, a do tego miałem uzasadnione podejrzenia, że został uruchomiony przy pomocy WD40.

Rzut oka pod tarczę rozwiał wszelkie wątpliwości:

 

post-2232-0-62940700-1489653179_thumb.jpg

 

Rdza i błoto. Zauważcie czarny syf w łożysku balansu!

Podczas rozkładania nie mogłem poradzić sobie z jednym z kołków (kółko), więc musiałem zdjąc górną płytę troszkę na siłę, a potem wypchnąć kołek. Sądząc po śladach, nie tylko ja miałem ten problem, natomiast wewnętrzny koniec kołka by już tak "zjechany" od prób wypchnięcia, że wyłamał się praktycznie bez oporu.

 

Jak się spodziewałem, części aż ociekały od WD40 wymieszanego z rdzą. Nawet śrubki zostawiały rdzawe plamy a papierze.

Niestety w ferworze walki zapomniałem porządnie obfotografować łańcuszek - 1. to koniec mocowany w ślimaku, 2 - koniec przyczepiany do bębna.

 

post-2232-0-32895500-1489653335_thumb.jpg

 

Strzałeczka pokazuje miejsce, w którym łańcuszek pękł podczas próbnego nakręcania przy montażu.

Na szczęście doszło jedynie do roznitowania ogniw i udało mi się je z powrotem zanitować, ale łańcuszek zdecydowanie wymaga wymiany.

Płyty wyczyściły się całkiem ładnie, natomiast sporo pracy musiałem włożyć w kilka elementów stalowych.

Wcale nie w to, co widać na zdjęciach powyżej, z tych usunąłem po prostu czerwoną rdzę i chyba starczy - najwięcej pracy musiałem poświęcić osiom koła 2-go i 3-go. Ale "poszło"...

 

post-2232-0-83828000-1489653580_thumb.jpg

 

Zamek (nie wiem, jak się to nazywa, zapadka?) mocujący mechanizm w kopercie składa się z dwóch części mocowanych razem śrubką. Jedyna "korzyść" z tego spryskania WD40 była taka, że śrubki mechanizmu nie były specjalnie mocno zapieczone, a spodziewałem się najgorszego.

Na początek zmontowałem zamek ze spreżynką oraz dwa mostki dla koła 3-go i 4-go.

Mostków nie da się pomylić, bo jeden ma dwa bolce, a drugi bolec i dziurkę.

 

Potem łożyska koła wychwytowego.

Poniżej widać prosty montaż nakrywki na łożysku zewnętrznym oraz przygotowany do dalszego składania mostek, zawierajacy łożysko balansu (1) i koła wychwytowego (2):

 

post-2232-0-69448200-1489653780_thumb.jpg

 

Widać tutaj także w całej okazałości wychwyt wrzecionowy.

Jest tu koło wychwytowe w kształcie "korony" oraz balans z bardzo długą osią, na której widzimy dwie palety. zn widzimy jedną, ale tuz pod kołem balansowym jest druga.

 

Jest to bardzo stary model wychwytu, jego praca jest zasadniczo bardzo prosta - paleta spotyka się z zębem koła wychwytowego i przyblokowuje go. Oczywiście koło wychwytowe chce iść dalej, więc odpycha paletę (zmieniając kierunek pracy balansu) i po chwili druga paleta spotyka się z innym zębem koła wychwytowego, które też ją odpycha, znów w przeciwnym kierunku. I tak w nieskończoność.

Można by - w dużym uproszczeniu - powiedzieć, że całą kotwicę wbudowano tu w oś balansu.

 

Jaka jest podstawowa wada takiego wychwytu? 

Zacznę "od ogona". W wychwytach, w których balans pracuje swobodnie, jak kotwicowych czy chronometrowym, zasadniczo częstotliwośc pracy balansu jest niezależna od amplitudy. Oczywiście w modelu teoretycznym, ale (jak w podstawówce) przyjmijmy, ze tak jest.

W prawidłowym zakresie amplitud balans pracuje ze stałą częstotliwością i wychwyt mu w tym nie przeszkadza.

Natomiast w wychwycie wrzecionowym, paleta balansu spotyka się z zębem wychwytu niejako w trakcie cyklu, ząb wyhamowuje balans skracając cykl pracy, wpływajac na częstotliwość. Dlatego też - inaczej niż wychwyt kotwicowy, wychwyt wrzecionowy jest bardzo zależny od "docelowej" amplitudy pracy balansu, czyli od mocy podawanej na wychwyt.

Krótko mówiąc - nie jest idealny, ale i tak całkiem dobry.

 

Wracając do montażu wychwytu.

Oba łożyska wychwytu mają śruby regulacyjne. Regulacja pokazanego wcześniej zewnętrznego łożyska odbywa się przez poluzowanie śrubki mocującej go do mostka i dokręceniu lub odkręceniu długiej śrubki przechodzącej przez stalową nakrywkę.

Potem dokręcamy śrubkę mocującą. 

Natomiast łożysko wewnątrz mechanizmu ma regulację taką, jak w zawiasach niektórych mebli - odkręcamy jedną, dokręcamy drugą i przesuwamy łożysko do przodu i do tyłu.

 

Regulując oba łożyska uzyskujemy prawidłowe (tylko co to znaczy prawidłowe???) położenie koła wychwytowego, a także ustalamy luz na osi wychwytu. Dodatkowo możliwa jest regulacja na boki, ale producent zaznaczył (strzałka) prawidłowe płożenie, wiec nie ma tu "pola do popisu".

 

post-2232-0-46106500-1489654250_thumb.jpg

 

Położenie koła oczywiście ustawiłem "na oko", natomiast luz dałem najmniejszy możliwy. Czyli taki, by nie latało, ale i by nie blokowało koła.

Mostek z łożyskami przykręca się potem od drugiej strony do górnej płyty.

Stalowa blaszka na mostku to po prostu nakrywka w łożysku balansu.

 

Kolej na ślimak z łańcuszkiem :)

Zmontowanie tego nie jest łatwe - polecam nawinąc łańcuszek na ślimak i potem "przewinąć" go na bęben już po zmontowaniu mechanizmu. Próbowałem wielu sposobów i ten wydaje się najprostszy.

 

post-2232-0-90427700-1489654620_thumb.jpg

 

Cały element składa się ze ślimaka, na który nawijamy łańcuszek i 1 koła przekładni chodu.

Slimak posiada wbudowane koło zapadkowe, a 1. koło przekładni - zapadkę, co tworzy razem sprzęgiełko kierunkowe.

Gdy nakręcamy ślimak porusza się niezależnie od koła, a gdy bęben ciagnie za łańcuszek - oba elementy pracują razem.

 

Czemu właściwie służy zastosowanie łańcuszka na ślimaku?

Działa to na zasadzie dźwigni. Jak chcemy podnieść kamień, łatwiej nam go podnieść gdy zastosujemy długą dźwignię niz gdy zastosujemy krótką. Wtedy koniec dźwigni musimy przesunac na większą odległość, ale używajac mniejszej siły.

Tak samo tu - gdy sprężyna jest naciągnięta, ciągnie węższą częśc stożka, więc ma "trudniej", a gdy słabnie, ma coraz "łatwiej", przez co amplituda pracy balansu jest względnie stała i zmniejsza to odchyłki. pojawienie się wychwytów kotwicowych i sprężyn o lepszych parametrach spowodowało praktyczne "wymarcie" tego rozwiazania, choć Rosjanie stosowali je w chronometrach morskich do lat 90-tych 20. wieku.

 

post-2232-0-85782600-1489655998_thumb.jpg

 

Jest to element rozbieralny. Wałek jest zintegrowany ze ślimakiem, nałożone jest na niego koło przekładni, a wszystko razem trzyma metalowa obręcz: 

 

post-2232-0-58422900-1489654832_thumb.jpg

 

W anglikach obręcz mocowana jest kołkiem, we francuzach jest nabijana. Wybicie osi stwarza pewne problemy, bo trzymać musimy w zasadzie za same zęby 1-go koła i jak się obręcz zapiecze - możemy je wygiąć. Ja po prostu trzymałem koło w palcach i pukałem moteczkiem w wałek aż obręcz spadła, ale nie było to za bardzo zapieczone, na szczęście.

Montaż - na nabijarce. Przed nabiciem obręczy trzeba upewnić się, że zapadka działa prawidłowo.

 

Na górze slimaka znajduje się stalowa blaszka z zębem.

Ząb ten pasuje do przemądrze zaprojektowanej dźwigni na wewnętrznej stronie górnej płyty:

 

post-2232-0-40405200-1489655416_thumb.jpg

 

Dźwignia jest normalnie skierowana w dół i nic nie robi, dopóki nawijany na ślimak łańcuszek nie zacznie jej podnosić.

W końcu, gdy łańcuszek jest na ostatnim, górnym zwoju ślimaka, dźwignienka osiąga poziom, na którym spotyka się z zebem ślimaka i blokuje go.

Dzięki temu na końcu nakręcania nie ciągniemy "na chama" za łańcuszek, bo ślimak jest już zablokowany. Bez tego zerwanie łańcuszka "murowane".

Przekładnia chodu składa się z czterech kół, przy czym 4-te koło ma zębnik przystosowany do napędzania poziomo położonej osi wychwytu. Widząc takie koło wiemy, że to szpindlak :)

 

Dalej montuje  mostek wałka ślimaka (1) i mostek 4-go koła (2), regulator Tompiona i balans:

 

post-2232-0-20708500-1489655658_thumb.jpg

 

Podczas nakręcania "strzelił mi łańcuszek - jak pisałem - ,ale udało mi się go znitować bez rozmontowywania mechanizmu. Musiałem tylko zdjąć balans, żeby przewinąć go z powrotem na bęben.

Oczywiście przyczyna pęknięcia był zardzewiały nit, ale mam też wrażenie, że łańcuszek nie ułoży się dobrze na uszkodzonej (chropowatej) powierzchni bębna spręzyny i pod koniec został pociągnięty nierównolegle, co spowodowało pęknięcie w najsłabszym miejscu.

Trzeba zawsze spojrzeć, czy łańcuszek po nawinięciu na bęben układa się prawidłowo, czego nie zrobiłem.

 

Po ponownym nakręceniu działa super, wiec założyłem tarczę, wskazówki i do koperty:

 

post-2232-0-76510700-1489655824_thumb.jpg

 

Po 12 godzinach ma -10 minut w centralnym położeniu regulatora. Chyba nieźle :)

Tym razem działa już także we wszystkich pozycjach.

 

Super doświadczenie - jeden level do góry :D

 

Te zegarki mają w sobie "moc"...

Edytowane przez pmwas

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co można napisać, to: dobra robota. :)


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki :) ! Długo zwlekałem, z uwagi na brak doświadczenia, ale kiedyś trzeba zacząć :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Blunio

kiedyś trzeba zacząć :)

możesz wytłumaczyć laikowi, po co jest ten łańcuszek ?

Dotychczas łańcuszek kojarzył mi się z zegarami na odważniki działającymi dzięki grawitacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przegapiłeś :)

 

Wkleję osobno:

 

"Czemu właściwie służy zastosowanie łańcuszka na ślimaku?

Działa to na zasadzie dźwigni. Jak chcemy podnieść kamień, łatwiej nam go podnieść gdy zastosujemy długą dźwignię niz gdy zastosujemy krótką. Wtedy koniec dźwigni musimy przesunac na większą odległość, ale używajac mniejszej siły.

Tak samo tu - gdy sprężyna jest naciągnięta, ciągnie węższą częśc stożka, więc ma "trudniej", a gdy słabnie, ma coraz "łatwiej", przez co amplituda pracy balansu jest względnie stała i zmniejsza to odchyłki. pojawienie się wychwytów kotwicowych i sprężyn o lepszych parametrach spowodowało praktyczne "wymarcie" tego rozwiazania, choć Rosjanie stosowali je w chronometrach morskich do lat 90-tych 20. wieku."

 

Po prostu stare wychwyty były wrażliwe na moc podawaną przez sprężynę, a i stare spręzyny miały znacznie gorsze parametry. Ślimak z łancuszkiem służył wyrównaniu mocy przekazywanej na przekładnię chodu i wychwyt, co zapobiegało znacznej różnicy odchyłek w różnych porach dnia.

 

post-2232-0-47062700-1489660227_thumb.jpg

 

Jak widzisz kąt Alfa jest stały. Odcinek 1 jest jednak znamiennie krótszy niz odc. 2.

Prędkośc kątaowa jest stała, prędkośc liniowa rośnie. Jak w dźwigni - łatwiej jest pociągnąć o ten sam kąt pokonując większą odległosć z użyciem mniejszej siły, niż mniejszą odległośc z użyciem większej siły. Wiec gdy sprężyna ma łatwiej, łańcuszek ciągnie dół (2) i amplituda wychyleń balansu nie spada. 

Edytowane przez pmwas

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajna praca... na mnie czeka repetier szpindlowy do dokończenia ale coś zabrać się nie mogę :rolleyes: ...

Gdybyś potrzebował jakieś części do szpindlaków to mam tego sporo i chętnie służę...


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Blunio

Przegapiłeś :)

 

Wkleję osobno:

 

"Czemu właściwie służy zastosowanie łańcuszka na ślimaku?

 

Dziękuję za cierpliwość (jak to u zegarmistrza) i szczegółowy opis. Jak dla mnie samochodziarza wszystko jasne. To taka przekładnia bezstopniowa, jak kiedyś tylko w skuterach a teraz pojawia się w samochodach o większej mocy.

Dziękuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, trochę jak przekładnia bezstopniowa :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejnym zegarkiem jest angielski szpindlak z podobnego okresu. nie sprawdzałem punc, ale sprzedający podawał 1830 rok, a że jest rzetelny - na pewno sprawdził.

 

Na początek tej relacji taka myśl, która naszła mnie przedwczoraj, jak pracowałem nad tym właśnie zegarkiem, że wcale nie jest tak źle mieć zły dzień - o wiele gorzej, gdy masz zły dzień, ale o tym nie wiesz :)

 

Oczywiście gdybym czuł się spowolniały umysłowo, nie brałbym się za taki zegarek, ale rzecz w tym, że czułem się lepiej niż zwykle. 

I tak zaczął się horror :)

 

post-2232-0-47142100-1491122427_thumb.jpg

 

Tak wygląda zegarek rozebrany. Jest to szpindlak, więc i części ma niewiele. 

Miło, ze w zegarki nie ma rdzy. Nic a nic.

Sprzedający podawał, że w zegarku ześlizguje się spręzyna, ale to nie była sprężyna. Zegarek miał feler, który w "szpindlu" nie rokuje dobrze - po prostu wychwyt przepuszczał koło wychwytowe, co faktycznie brzmi trochę jak uślizg spręzyny.

 

Zauważyłem także pogięty (chyba celowo podczas układania) włos, a do tego włos by obrócony na osi i wychwyt po prostu był źle ustawiony.

Po regulacji wychwytu zegarek nawet ruszył, z bardzo małą amplitudą i tylko poziomo, wciąz przepuszczając w skrajnych pozycjach, gdy wymusiłem jej zwiększenie i wychwyt dobijał do bolców ograniczających. Na to raczej nic nie poradzę, ale warto zauważyć, ze wychwyt wrzecionowy nie osiąga takiej amplitudy pracy balansu, więc na tym etapie wciąż naiwnie liczyłem na szybką, łatwą robotę.

 

post-2232-0-55936000-1491122767_thumb.jpg

 

Jak widzicie - górna paleta nosi bardzo istotne ślady zużycia. oś jest też nieco pogięta, co wskazuje, ze ktoś przycisnął balans (np palcem), o co w tym zegarku (nieosłonięty balans) nietrudno.

Bolec ograniczajacy pracę balansu - jak widzicie pięknie zrobiony - najpierw wyrównany równo z płytą, potem pozłocony - w tym zegarku był bardzo luźny.

 

Idąc dalej:

 

post-2232-0-59459800-1491123014_thumb.jpg

 

Widzimy tu mocowane na wcisk łożysko koła wychwytowego oraz slimak zrobiony w angielskim stylu, tzn. montowany z użyciem bolca, nie na wcisk jak w szpindlaku z Francji.

Zauważcie, że pokrywa bębna jest z drugiej strony niż by się na pierwszy rzut oka wydawało.

 

Składanie:

 

Najpierw - porażki... Zacząłem od próby ustabilizowania luźnego bolca w płycie przez delikatne uderzenie w płytę ponad nim.

Co do stabilizacji - pełen sukces, natomiast uderzyłem o wiele za mocno. Myślałem, ze biję lekko, ale płyta okazała się bardzo miękka :(

Na szczęscie to od wewnętrznej strony...

 

 
post-2232-0-28156200-1491123372_thumb.jpg

 

Dwa... myślałem, że bardziej spodoba mi się ślimak z bolcem niż z pierścieniem mocowanym na wcisk - nic bardziej błędnego!

Walcząc z bolcem zarysowałem koło i teraz wiem, ze za każdym razem powinno się użyć nowego bolca (i potem go dociąć).

Zmuszenie starego, obciętego bolca do przejścia na druga stronę nie jest możliwe, ale (z braku nowych bolców), udało mi się go przekonać poprzez odpowiednie opiłowanie cienkiego końca.

Uszkodzenie nie jest duze, ale dawno tak mi narzędzie nie ujechało, więc mam do siebie spory żal. Z drugiej strony - dobrze że nie na górnej płycie i dobrze, że tępe...

 

Kontynuujmy:

 

post-2232-0-32943600-1491123214_thumb.jpg

 

Zegarek ma cudownie zdobioną i złoconą górę, ale od strony tarczy jest bardzo brzydki. Chyba była tam cienka warstwa złocenia, która zeszła z czasem, a może i nie, może to goły mosiądz?

Koło wychwytowe jest złocone, ale sposób jego nabicia na oś jest mało elegancki - nie to, co w poprzednim zegarku...

 

I składamy.

Mostek przekładni można założyć później, co ułatwi np przewinięcie łańcuszka, ale ja zrobiłem od razu...

 

post-2232-0-44850500-1491123537_thumb.jpg

 

Jak pisałem - ie wiem, jak mówią ksiażki, mnie najwygodniej jest nawinąć łańcuszek na ślimak i potem przewinąć na bęben po złożeniu płyt.

W szpindlaku mechanizm może być całkiem zmontowany (bez balansu, oczywiście), w wychwytach kotwicowych trzeba poczekać z włozeniem 3-go koła do mechanizmu do czasu przewinięcia łańcuszka.

 

post-2232-0-43025200-1491123643_thumb.jpg

 

Patrząc na regulator - pamiętacie Quake'a? Oj... to przywołuje stare wspomnienia ;)

 

Po zmontowaniu zegarka zauważyłem, że poprawiony bolec teraz dotyka osi balansu, więc zdjąłem balans i...

 

CO DO $%&^%#$ ?!!!

 

post-2232-0-35770300-1491123720_thumb.jpg

 

Brawo... gdybym nie był wściekły, powiedziałbym, że zrobiłem piękne dzieło sztuki.

Nie,nie zapomniałem o bolcu - w moim zegarku ktoś dogiął bolce regulatora tak, że włos trzeba najpierw przewlec pomiędzy nimi podczas montażu i demontażu, o czym akurat właśnie zapomniałem.

 

W szpargałach znalazłem dosc podobny (na oko i na dotyk) włos, któremu wyciąłem wewnętrzne zwoje. 

Musiałem też nieco opiłowac nieszczęsny bolec (było ruszać???) i jeszcze raz poskładać mechanizm.

 

Włos okazał się całkiem dobry - na początku spóżniał jakieś 15 minut na dobę, ale po korekcie ułożenia (o czym wspomnę później) odchyłka wzrosła do około -1 godziny, czyli będzie potrzebował skrócenia. Łatwiej skrócić niż wydłużyć, więc OK :)

 

Teraz pozostała strona tarczy i można zegarek włożyc z powrotem do jego pięknej, krytej, srebrnej koperty!

 

post-2232-0-15852300-1491124010_thumb.jpg

 

Sprężynę główną należy nieco naciągnąć, aby od pierwszego przekręcenia kluczyka zegarek startował (i by łańcuszek nie spadał, oczywiscie). Służy do tego koło zapadkowe pod tarczą. Warto zauważyć, ze w tych zegarkach centralny wałek bębna jest generalnie nieruchowmy, potem obraca się już tylko bęben.

 

Dwa - nie jestem ślepy - wskazówki są amerykańskie. tak sobie myślę - zegarek przywędrował do mnie z USA, gdzie pewnie od lat sobie mieszkał - przez tyle dziesięcioleci mógł się trochę zamerykanizować, nie :) ?

 

Sam mechanizm to prawdziwe CUDO. Po częsci dzięki zdobieniom, po części dzięki temu, że płyty zachowały się w niemal idealnym stanie.

Sygnowany jest na mostku Jas Windsor London, nr seryjny 1714 i dodatkowo Frederick Sholeng (?) na górnej płycie.

 

Pozostała mi jeszcze jedna rzecz - przycisk koperty.

Oczywiście... gdybym miał tokarkę :) Myślę, że wytoczenie przycisku gdy ktoś ma narzędzia to "pryszcz, ja musiałem skonstruowac własny:

 

post-2232-0-85757300-1491124365_thumb.jpg

 

Mamy tu przewierconą i opiłowaną kolumienkę pozyskaną z mojego "zasobnika" ze złomem (1), obtoczona starą koronkę zegarka naręcznego (2) i długi gwint z wałka naciągowego do Mołnii, podzielony na dwa kawałki (3).  Jeden kawałek robi za cienką częśc przycisku, drugi łączy koronkę i kolumienkę.

Jak widać - w porównaniu z moim wspaniałeym rysunkiem technicznym - mniej więcej odpowiada specyfikacji :)

 

post-2232-0-95128400-1491124336_thumb.jpg

 

Prawie gotowe. PIĘKNY zegarek, c'nie?

Wstępne testy pokazały, że chodzi we wszystkich pozycjach, ale staje po 22 godzinach, więc następnego dnia - finalne korekty:

 

post-2232-0-29788400-1491124566_thumb.jpg

 

Zwiększyłem nieco naciąg "wstępny" spreżyny, tak by dociągała do końca łańcuszka, a także poprawiłem ułożenie włosa, co - jak wspomniałem - poskutkowało spowolnieniem pracy zegarka.

Klocek włosa został wbity nieco krzywo i zewnętrzny zwój włosa dotykał go podczas pracy. Można by spróbować obrócić klocek, ale wystarczajaco dużo już napsułem w tym zegarku, takze wolałem dogiąć włos przy klocku.

Po tym manewrze amplituda nieco wzrosła, a częstotliwośc spadła, więc jeszcze (jak juz przechodzi dobę i stanie, zeby nie kusić losu) będę musiał skrócić włos, bo -1h to chyba poza zasięgiem regulatora (warto zauważyć, ze w szpindlakach  regulator ma dużo większy zakres pracy niż w wychwycie kotwicowym i takie 20 minut w moim Francuzie to dla regulatora "pryszcz").

 

Ogólnie - super. Szkoda mi tych tych (drobnych bo drobnych, ale jednak) uszkodzeń, które zrobiłem. Bardziej niż włos, bo włos teraz jest nawet lepszy niż był.

 

I podsumowując - w porównaniu z moim szpindlakiem z Francji - Anglik jest sporo ładniejszy, ale jednak jakośc wykonania zegarka z Francji bardziej do mnie przemawia. Głownie za sprawą jakości wykończeń i możliwości precyzyjnej regulacji koła wychwytowego, co tu jest rozwiązane jednak gorzej. Prościej, ale gorzej.

Sam zegarek jest cudowny - widać, ze był dużo używany, ale stan ogólny oceniam jako świetny. Wszak w tych zegarkach wygląd liczy się bardziej niż oczywiste mechaniczne zużycie podzespołów.

 

Czekam z niecierpliwością na następne. W pełni zgadzam się z jednym z Kolegów z CW - szpindlaki są uzależniające :D

Edytowane przez pmwas

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Londyn, 1835...


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze na qniec fotka w większej rozdzielczości (choć nie wiem do jakiej zostanie zmniejszona automatycznie przez "silnik" forum)

 

post-2232-0-23172100-1491126273_thumb.jpg

 

post-2232-0-21197100-1491126453_thumb.jpg

 

Jest cudowny :)

 


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cholera, zycia czlowiekowi nie starczy!!! Tyle jest ciekawych zegarow i zegarkow. Po wstepnym zapoznaniu sie z wiekszoscia z nich trzeba sie jednak ograniczyc do jakiejs ich czesci. Ja jeszcze nie wybralem. :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D

 

Najpierw chciałem się ograniczyć do Elginów. To jednak rozciągnęło się na całe USA. 

No to USA... ale przecież amerykańskie wywodzą się z angielskich... No to może szpindlaczka, tylko jednego:

 

post-2232-0-52984500-1491129415_thumb.jpg

 

post-2232-0-19085100-1491129432_thumb.jpg

 

Oczywiście ten szpindlak z około 1800 roku okazał się tak cudowny, że musiałem sobie kupić następnego, tym razem z Francji (pierwszy zegarek w tym poście). Potem doszło parę innych europejczyków z kontynentu, kotwicowy anglik, szpindlowy anglik i już mamy milti-kulti w kolekcji.

Ciekawe kiedy mi się na większe zegary zbierze :D

 


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja dzisiaj wygrzebałem projekt sprzed lat, chronometr morski Ulysse Nardin z totalnie rozpierniczonym wychwytem, chwile popatrzyłem i odłożyłem na zaś... :unsure:


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ruszamy dalej z kolejnym nabytkiem...

 

post-2232-0-76958200-1491835466_thumb.jpg

 

Z "twarzy" Anglik, jak malowany...

 

post-2232-0-01453200-1491835492_thumb.jpg

 

Ze zadu też, niestety koperta mocno wytarta...

 

Zdjęcie mechanizmu - najpierw to z aukcji zrobione przez sprzedającego - ukazuje pełnopłytowy, brudny i niespecjalnie ładnie wykończony mechanizm.

 

post-2232-0-97243300-1491835568_thumb.jpg

 

Zdjęcie średno zachęca do zakupu, toteż chętnych nie było. znaczy był - jeden ;)

Zdjęcia i opis nie informowały tez o zastosowanym wychwycie - układ łożysk i sekundnik w zasadzie wzbudziły u mnie nadzieje na otrzymanie cylindra lub dupleksu, bo zegarek wygląda na zbyt młody, by miał mieć wychwyt wrzecionowy...

 

Zegarek rozebrałem na części i umyłem...

Ktoś mocno pracował nad wbijaniem kołków - jednego nie mogłem za ch... jasną wybić. Nawet po rozebraniu było trudno i niebezpiecznie.

 

post-2232-0-13021900-1491835700_thumb.jpg

 

Mechanizm ma bardzo "przyjaźnie" skonstruowany ślimak. Wszystko skręcane, bez pierścieni ciernych czy bolców...

Łańcuszek czyściutki, bez rdzy, musiałem tylko poprawić (spłaszczyć na nabijarce) nit jednego z haczyków, bo blokował się w ślimaku, co groziło jego rozerwaniem... 

 

post-2232-0-61388500-1491835915_thumb.jpg

 

Sprężyna upiornie twarda - dobrze, że mieściła się w nawijarce, bo byłaby nieprzyjemna do ręcznego montażu...

 

post-2232-0-05734900-1491836007_thumb.jpg

 

Patrząc na górną płytę już widzicie, że to jednak szpindlak. Młody szpindlak z sekundnikiem...

Chyba przedstawiciel ostatnich niedobitków tego gatunku...

Płyty ładnie się umyły. warto zauważyć, ze ładnie pozłocona jest tylko górna płyta, dolna to prawie czysty mosiądz...

 

Oglądając części łożysk koła wychwytowego mamy wrażenie deja vu...

To już było...

 

post-2232-0-37584500-1491836145_thumb.jpg

 

...w pierwszym poście!

Z zegarka taki Anglik, jak ze mnie - mechanizm pochodzi z Francji.

Technologia produkcji jest dokładnie identyczna jak pierwszego z prezentowanych szpindlaków, tylko wykończenia inne, jak w zegarkach angielskich...

Znów - mostek z łożyskami balansu i wychwytu montuje się od góry... 

 

Składanie jest takie, jak mechanizmu z pierwszego wpisu, z tym, ze bez konieczności regulacji łożyska koła wychwytowego - okazało się perfekcyjnie wyregulowane.

 

post-2232-0-10189100-1491836367_thumb.jpg

 

Znów - nawijam łańcuch na ślimak i przewijam później...

 

post-2232-0-69241100-1491836421_thumb.jpg

 

W ramach oszczędności regulator także wykonano z mosiądzu.

Brzeg przykrywającej go płytki został spiłowany :(

 

Mostek balansu posiada rubinowy kamien nakrywkowy, jest on jednak nieoryginalny.

To po prostu oprawiony kamień z innego zegarka przytrzymywany oryginalną - chyba - obręczą.

 

post-2232-0-85189300-1491836490_thumb.jpg

 

Poniżej gotowy mechanizm od strony tarczy i montaż tarczy.

Tarcza ma dwie nóżki - jedną obok zatrzasku mocującego mechanizm w kopercie, drugą - nietypowo - pod bębnem sprężyny.

 

post-2232-0-74465300-1491836589_thumb.jpg

 

Górny czop osi balansu wygląda na naprawiany, do tego mostek wygięto nieco w dół. I to łożysko - coś się tu kiedyś ewidentnie podziało...

 

post-2232-0-51825500-1491836703_thumb.jpg

 

Gotowy mechanizm trafia do koperty.

Koperta wygląda jak srebro, ale nie ma punc. Może srebro, może nie...

Wskazówka godzinowa srebrnego koloru - dorabiana.

 

post-2232-0-54984200-1491836765_thumb.jpg

 

I mechanizm po - jak to mawiają - SPA...

Wykończenia wyładniały, choć nie jest to "cudo - bóstwo"...

 

post-2232-0-67819100-1491836781_thumb.jpg

 

Teraz może by sie już chętni znaleźli...

Może, bo mechanizm ma dość niskiej klasy wykończenia. Jak zna życie, pewnie jego głównym atutem była cena ;)

Jak juz stanie, będę musiał poprawić regulację wychwytu, bo chodzi nierówno. 

 

Taki to zegarek mi się trafił...

Ciekawe, czy to francuski udający anglika, czy w Anglii ktoś importował ebauche z kontynentu?

Miło, że udało się przywrócić częśc dawnego blasku :)

 

 

EDIT

Na koniec wymieniłem kamień na lepszy - tzn lepiej pasujący do mostka:

 

post-2232-0-14353600-1491910817_thumb.jpg

 

Sprawdziłem i oryginalnie był tam po prostu bardzo duży rubinek, ale spróbujcie takie znaleźć...

Ten pochodzi z Walthama 1857 i wygląda pięknie :)

 

post-2232-0-52948500-1491911708_thumb.jpg

 

Widzicie to w powiększeniu - patrząc bez powiększenia można nie zauważyć.

Edytowane przez pmwas

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj chciałem zaprezentować ostatni zanabytek z allegro...

 

Zacznę może nietypowo od bębna sprężyny i ślimaka...

 

post-2232-0-15390800-1513795485_thumb.jpg

 

Po tym widzicie już, że to staroć.

Ślimak ma tylko jedną zapadkę, do tego dość luźną, ale nie zbijałem tego, bo ktoś już to przede mną zbijał i niewiele to wniosło...

Montaż ślimaka przy użyciu kołka - znaczy pewnie Anglik :)

 

Kawałek dalej robi się ciekawie...

 

post-2232-0-67198700-1513795566_thumb.jpg

 

Ponoć w zegarkach z pewnej epoki taka przekładnia ślimakowa nie jest niczym dziwnym - ja widzę pierwszy raz.

Zastępuje ona lepiej znaną zapadkę. Obsługuje się ją małym kluczykiem, którego oczywiście nie mam - zrobiłem kluczyk z części do Elgina ;)

Łańcuch jest wymieniony, chyba ciut za gruby i wypina się ze ślimaka - muszę znaleźć lepszy łańcuch, bo ten nie jest za dobry...

 

post-2232-0-69246000-1513795856_thumb.jpg

 

Największym uszkodzeniem jest złamany regulator. Ktoś go lutował, ale natychmiast złamał się z powrotem, gdy spróbowałem przesunąć go kluczykiem...

Nie umiem tego naprawić - pół zamontowałem, drugie pół schowałem do pudełeczka...

 

 post-2232-0-24776100-1513796109_thumb.jpg

 

Balans ma sztukowaną oś - góry czop wklejono. Zamontowano też nowe łożysko w mostku, a sam mostek uwypuklono, by oś się zmieściła. Nie jest to genialna naprawa, ale faktycznie te osie naprawia się ciężko, bo są cieniutkie i chyba niełatwo dorobić sam czop.

Mostek jest zdobiony w sposób typowy dla bardzo starych brytyjczyków.

Bardzo brytyjska jest także tarcza mocowana do mechanizmu za pośrednictwem mosiężnego pierścienia...

 

post-2232-0-30876500-1513796348_thumb.jpg

 

A wszystko to dlatego, ze to po prostu jest bardzo stary Brytyjczyk!

Od razu uprzedzam - nie patrzcie na wskazówki - są dobrane nieco "od czapy" ale i tak bardziej pasują do tarczy niż wszystko co ja mam w swoich zapasach...

 

post-2232-0-87051800-1513796393_thumb.jpg

 

Te zegarek...

 

post-2232-0-85308500-1513796448_thumb.jpg

 

...to Rice Williamson z Londynu, wyprodukowany około 1730-40 roku.

 

post-2232-0-89363400-1513796491_thumb.jpg

 

Prawie tak gdyby jak szeroki - prawdziwie "cebula"...

Co ciekawe, spodziewałem się wielkiej cebuli, a tu... mała cebulka. Tylko 40mm średnicy - podobno to wówczas była norma, dopiero potem zegarki (o dziwo) urosły...

 

post-2232-0-09149200-1513796589_thumb.jpg

 

Mechanizm po czyszczeniu chodzi, ale się czasem zatrzymuje.

 

post-2232-0-30614000-1513796636_thumb.jpg

 

Jest prześliczny, z pięknymi kolumnami łączącymi płyty:

 

post-2232-0-37954000-1513796664_thumb.jpg

 

Jak chodzi, chodzi dziarsko, wiec przypuszczam, ze problem zatrzymywania się tkwi głównie w nieprzyzwoicie zużytym ślimaku...

 

 

Ogólnie - absolutnie cudowna maszyna. Jak nan 280 lat, które ma - i tak pięknie pracuje!

Edytowane przez pmwas

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam z przyjemnoscia i lekka zazdroscia i tak mnie to motywuje , zeby samemu jakiegos "szpindlaka" uruchomic.

Ta "cebula" jest fantastyczna.

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Blunio

Piękny zegarek i piękny opis :)

Jak czytam o tak starych wyrobach sztuki zegarmistrzowskiej, zastanawiam się według czego wtedy ustawiano czas ? Nie było radia czy internetu ... rozumiem że w takim Londynie można było popatrzeć na Big Bena i zsynchronizować czas. Ale na prowincji upływ czasu pokazywały wschody i zachody słońca. Ot, problem :unsure:

Edytowane przez Blunio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piękny zegarek i piękny opis :)

Jak czytam o tak starych wyrobach sztuki zegarmistrzowskiej, zastanawiam się według czego wtedy ustawiano czas ? Nie było radia czy internetu ... rozumiem że w takim Londynie można było popatrzeć na Big Bena i zsynchronizować czas. Ale na prowincji upływ czasu pokazywały wschody i zachody słońca. Ot, problem :unsure:

Jaki problem? Choroba objawiająca się codziennym sprawdzaniem czy odchyłka dokładności zegarka mieści się w trzech sekundach na dobę, pojawiła się dopiero po założeniu KMZiZ. :D Większość ludzi na wsi (prowincji znaczy się) nie miała wtedy zegarka, a rytm życia był sterowany dzwonami kościelnymi. Zegarami u jaśnie pana, albo w kościele zajmowali się ludzie, którzy dbali o ich kondycję i co jakiś czas ustawiali ich wskazania według słońca, zegarki podobnie. Odchyłka wyrażana w minutach na dobę nikomu wtedy nie przeszkadzała. Jedynie do żeglugi potrzebny był dokładny czas, inaczej trudno było trafić do celu podróży, dlatego usilnie starano się wykonać zegarek, który trzymałby czas wystarczająco długo, zwany chronometrem.

 

 

Opis remontu zegarka jak zwykle świetny. :)

Edytowane przez Piotr Ratyński

Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Blunio

Jaki problem? Choroba obawiająca się codziennym sprawdzaniem czy odchyłka dokładności zegarka mieści się w trzech sekundach na dobę, pojawiła się dopiero po założeniu KMZiZ.

Opis remontu zegarka jak zwykle świetny. :)

Odrobina ironii jest potrzebna jak sól do potrawy :D

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszy szpindlaczek służy az miło :)

 

 

 

Najpiekniejszy jest cudowny, mocny chód. Dokładnośc chodu w granicach +- kilku minut na dobę. Nie zatrzymuje się, można nosić :D

Zabawne - zardzewiały i śmierdzący WD40, pokancerowany zegarek okazał się tak dobry...


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

francuski albo szwajcarski... lubię je...


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, pmwas napisał:

Mój pierwszy szpindlaczek służy az miło :)

 

 

 

Najpiekniejszy jest cudowny, mocny chód. Dokładnośc chodu w granicach +- kilku minut na dobę. Nie zatrzymuje się, można nosić :D

Zabawne - zardzewiały i śmierdzący WD40, pokancerowany zegarek okazał się tak dobry...

Miałeś od czego zacząć :)

 W moim z łańcuszka zostało jakieś 3 cm. oś złamana ( dolny czop) reszta się niby kręci, ale tylko niby.. :)

Może kiedyś za kolejne xxx  lat się zbiorę i wezmę go na stół


Pozdrawiam Mirek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korzystając z okazji, wyciągnąłem także mojego Quartiera...

quartier.thumb.JPG.f8b64ccedee8da0f4ff3fbe9573700e9.JPG

 

Niesygnowany, ale to prawie na pewno Quartier.

Chciałem zobaczyć, czy po latach byłbym w stanie poradzić sobie z niesfornym wychwytem...

Mam pojedyncze części do szpindlaków, więc... czemu nie?

Co zwróciło moją uwagę to mocno zużyte, tępe końcówki zębów koła wychwytowego.

Z takim kołem to nie mogło działac dobrze. Na szczęście miałem identyczne koło, wiec wymieniłem.  wtedy zrozumiałem, o co chodziło z zębami. One nie były zużyte- ktoś je celowo spiłował, ponieważ naprawiona oś balansu nie pasowała. Dolna paleta była za wysoko i nie trafiała w ząb wychwytu..

Spróbowałem nieco obniżyć cały balans, ale to nie pomogło, bo koło zaczęło blokować się o obręcz włosa z drugiej strony.

Postanowiłem spróbować z nieco mniejszym, dopasowanym do osi balansu kołem i - bingo.

Z takim kołem wychwytowym zegarek zaczął w końcu pracować przyzwoicie. Dalej spieszy, ale już nie tyle, ile spieszył (a spieszył absurdanie), a poza tym pracuje głośno i w miarę równo. Trzy godziny siedziałem i dopasowywałem części, żeby zadziałało. normalnie... masakra :D

Ogólnie toto jest potwornie zdezelowane, stan właściwie "na części", ale nawet jakoś troche chodzi, więc... niech sobie chodzi :)

 

 

 


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj Williamson dostał - po latach - nowe wskazowki :)

 

A10BE44A-2122-4411-ADBE-9428CC0F78D8.thumb.jpeg.925240ba9447fc325c6019c5f8fad995.jpeg

 

to zamienniki. Plus ze stalowe, minus ze niewykonczone... ale i tak o wiele lepiej :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.