Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Marek2701

Emerytura

Rekomendowane odpowiedzi

Ja podejrzewam, że za kilkanaście lat masz system emerytalny zmieni się na taki, jaki występuje np. w Australii. Czyli dostaniemy emerytury socjalne, które pozwolą „przeżyć”, nie zależnie od tego, ile środków zgromadzimy w ZUS.

 

Prawda jest taka, że bardzo denerwuje mnie to, iż jestem zmuszany do odprowadzania bardzo dużych, w porównaniu do zarobków kwot. Czy to na ZUS, czy na służbę zdrowia. Czuję się przez to, jakby ktoś mnie codziennie gnoił.

 

Co do odkładania na przyszłość, w tym roku skończę 26 lat. Za maksymalnie 12 spłacę kredyt za swoje pierwsze mieszkanie. Obracam się w takim kręgu i mam takie zainteresowania, że coraz ciężej mi odłożyć pieniądze. W mieszkaniu co chwila partnerka chce coś poprawiać i zmieniać, do tego dochodzi wyjazd na narty, wakacje, weekend chociażby w Karpaczu, utrzymanie dwóch samochodów, chęć żeglowania, grania w golfa, kupna zegarka i dobrego, markowego ciucha. Dlatego aktualnie nic nie odkładam, chociaż przy zarobkach nie większych, powiedzmy 3 lata temu byłem w stanie odłożyć z dziewczyną 20/25 tysięcy złotych.

 

Jestem bardzo przesądny i muszę posiadać w domu coś, co w razie np. konfliktu zbrojnego pomogłoby mi opuścić zagrożony teren. Czy to będą dolary, franki i funty, czy złoto, biżuteria i zegarki, nie ma większego znaczenia. Muszę mieć po prostu w domu coś, co można zabrać w kieszeń i wyjechać.

 

Plan na emeryturę mam taki, aby dorobić się do 60 roku życia trzech nieruchomości, choćby miały być to kawalerki. Pózniej wszystko sprzedam lub wynajmę (zależy od tego, czy będę posiadał dzieci) i wyjadę gdzieś, gdzie jest ciepło, gdzie leją dobry alkohol i kręcą przyjemne cygara. Kupię starego kabrioleta i będę używał z życia bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam i się zastanawiam dlaczego większość z Was nie wierzy w system emerytalny.  :)

Odkąd pamiętam to zawsze spotykało się ludzi którzy mówili że system emerytalny w Polsce padnie, pamiętam jak wszyscy wieszali przysłowiowe psy na KRUS-ie.

No i jak na razie emerytury z ZUS i KRUS były i są, były i są również regularnie wypłacane i moim zdaniem nic nie wskazuje na to żeby cokolwiek w tym systemie się zmieniło. 

Budżet do systemu emerytalnego dokłada co roku coraz więcej i tak zapewne będzie do końca świata, nie sądzę żeby w tym zakresie cokolwiek się zmieniło. 

Nie wyobrażam sobie również czegoś takiego żeby system emerytalny upadł i nie wypłacał ludziom emerytur. :)

Oczywiście będzie on reformowany i będzie kładziony nacisk na to żeby przyszłe pokolenia w większym stopniu same oszczędzały na emeryturę, ale nie sądzę żeby system zniknął całkowicie. 

 

Kolejny temat. To że obecny rząd obniżył wiek emerytalny nie oznacza że obywatel musi obligatoryjnie przejść na emeryturę w wieku 65 lat, ma swobodny wybór i może pracować dokąd chce.

Obecna konstrukcja systemu jest niezwykle prosta, jeżeli przyszły emeryt będzie pracował i opłacał składki dłużej to dostanie większą emeryturę.

 

Znam człowieka który pracował do 80 roku życia i jak przeszedł na emeryturę to dostał niecałe 12 000 zł emerytury.

Znam kobietę która pracowała jako urzędniczka dłużej tylko 6 lat i dostała około 5000 zł emerytury.

Moja Mama odprowadzała składki tylko 5 lat i jak 32 lata temu osiągnęła wiek emerytalny to dostała (nie pamiętam już pierwotnej kwoty) w każdym razie dzisiaj po tych różnych rewaloryzacjach i denominacjach z różnymi dodatkami dostaje około 2000 zł.

Więc w mojej ocenie nasz system nie jest aż taki zły.  :)

 

U mnie w domu jest tak, że ja chcę przejść na emeryturę jak najwcześniej i jestem do tego już przygotowany mentalnie i finansowo. Krótko mówiąc, chcę przez przynajmniej 30 lat bycia na emeryturze pożyć sobie na totalnym luzie,(np bawiąc się zegarkami :))  w tym kilka lat chcę spędzić na totalnym odludziu i najlepiej w samotności.

Całe swoje zawodowe życie pracowałem z ludżmi którzy w większości byli i nadal są ciągle zabiegani i ciągle z czegoś niezadowoleni. Mówiąc wprost, jak słyszę ten ciągły jęk i to ciągłe narzekanie że wszystko wokół jest złe i niedobre to odechciewa mi się bytowania w takim towarzystwie. 

Moim zdaniem okres w którym obecnie żyjemy jest najlepszym okresem w obecnej cywilizacji, więc powinniśmy wszyscy się z tego cieszyć, a nie smucić i ciągle narzekać.  :)

Natomiast  moja żona jest już od kilku lat na emeryturze i nadal prowadzi swój biznes i zapowiada że będzie pracować dotąd, dokąd będzie mogła i to nie dlatego że musi, tylko dlatego że chce.

Co prawda przechodząc na emeryturę zreorganizowała swoją firmę i doprowadziła do tego, że idzie do pracy tylko wtedy kiedy chce, więc ma sporo wolnego czasu a praca stała się dla niej w pewnym sensie rozrywką. 

 

Jeżeli miałbym komuś tak na serio coś radzić, to napiszę tak. W pierwszej kolejności młody człowiek powinien zadbać o to żeby zagwarantować sobie i rodzinie którą stworzy dobry, komfortowy i bezstresowy poziom życia.

Jeżeli to już osiągnie, to po wychowaniu i usamodzielnieniu się dzieci będzie miał jeszcze sporo czasu na to żeby odłożyć sporo kasy i ewentualnie dobrze ją zainwestować.

Na ogół jest tak, że w wieku powiedzmy od 40 roku życia wzwyż dobrze zarabiamy i jest z czego odkładać na ewentualny dodatek do emerytury. W takim układzie okres odkładania się skraca ale możemy za to odkładać znacznie większe kwoty i wzrasta również życiowe doświadczenie co skutkuje mniejszym ryzykiem wtopienia kasy czy nietrafionych inwestycji.  :)

 

 

 

Znam człowieka który pracował do 80 roku życia i jak przeszedł na emeryturę to dostał niecałe 12 000 zł emerytury.

Znam kobietę która pracowała jako urzędniczka dłużej tylko 6 lat i dostała około 5000 zł emerytury.

 

Rozumiem że pracował gdzieś na budowie, był pracownikiem szeregowym w jakiejś firmie, sprzedawcą w sklepie, kierowcą TIRa itp przypadki czyli 90% społeczeństwa ? 

Bo jeśli nie to nie ma co porównywać - możesz sobie wyobrazić 70 latka na budowie np jako cieśla? lub 78 letnią fryzjerkę czy panią na kasie w biedronce? no ja nie 

 

 

 

 

Całe swoje zawodowe życie pracowałem z ludżmi którzy w większości byli i nadal są ciągle zabiegani i ciągle z czegoś niezadowoleni. Mówiąc wprost, jak słyszę ten ciągły jęk i to ciągłe narzekanie że wszystko wokół jest złe i niedobre to odechciewa mi się bytowania w takim towarzystwie. 

Pracowałem czyli sprawowałem nad nimi władzę - byłem szefem itd.... 

Tak to jest zazwyczaj że szef nie jest zmęczony i dziwi się czemu jego ludzie już są i czemu narzekają 

 

 

Podane przez kolegę przykłady czyli emerytury po 12000zł lub nawet 5-6 tyś są oderwane od rzeczywistości, lub praca wtedy kiedy chcę i ile chcę  - nie mówię że nie ma takich bo są ale ma je kilka procent społeczeństwa - kolejne 20-30 % żyje na ciut lepszym pułapie ale jednak większość robi za trochę ponad minimalną pensję harując przy tym za trzech, czterech tych na górze 

 

 

 

Jeżeli miałbym komuś tak na serio coś radzić, to napiszę tak. W pierwszej kolejności młody człowiek powinien zadbać o to żeby zagwarantować sobie i rodzinie którą stworzy dobry, komfortowy i bezstresowy poziom życia.

Jeżeli to już osiągnie, to po wychowaniu i usamodzielnieniu się dzieci będzie miał jeszcze sporo czasu na to żeby odłożyć sporo kasy i ewentualnie dobrze ją zainwestować.

Na ogół jest tak, że w wieku powiedzmy od 40 roku życia wzwyż dobrze zarabiamy i jest z czego odkładać na ewentualny dodatek do emerytury

 

Ja nie wiem gdzie to tak jest - pewnie jest skoro kolega tak pisze

Nie wiem o jakiej grupie społeczeństwa jest cały post kolegi ale na pewno nie o tych 70% społeczeństwa o którym wspomniałem ja i pośród którego żyję nie ma więc co porównywać z osobami którym "wyszło" w życiu i przenosić tego wzorca na roboli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz z kolei mamy 500+ dla absolutnie każdej rodziny z min 2 dzieci i do tego wcześniejsze emerytury. 

Obawiam się za jakiś czas takiej inflacji, że za te 500 będzie można kupić dużą paczkę prezerwatyw...

Normalnie brak wiary w cuda kolego .

A inni zawierzyli przecież .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że pracował gdzieś na budowie, był pracownikiem szeregowym w jakiejś firmie, sprzedawcą w sklepie, kierowcą TIRa itp przypadki czyli 90% społeczeństwa ? 

Bo jeśli nie to nie ma co porównywać - możesz sobie wyobrazić 70 latka na budowie np jako cieśla? lub 78 letnią fryzjerkę czy panią na kasie w biedronce? no ja nie 

 

 

Pracowałem czyli sprawowałem nad nimi władzę - byłem szefem itd.... 

Tak to jest zazwyczaj że szef nie jest zmęczony i dziwi się czemu jego ludzie już są i czemu narzekają 

 

 

Podane przez kolegę przykłady czyli emerytury po 12000zł lub nawet 5-6 tyś są oderwane od rzeczywistości, lub praca wtedy kiedy chcę i ile chcę  - nie mówię że nie ma takich bo są ale ma je kilka procent społeczeństwa - kolejne 20-30 % żyje na ciut lepszym pułapie ale jednak większość robi za trochę ponad minimalną pensję harując przy tym za trzech, czterech tych na górze 

 

 

 

Ja nie wiem gdzie to tak jest - pewnie jest skoro kolega tak pisze

Nie wiem o jakiej grupie społeczeństwa jest cały post kolegi ale na pewno nie o tych 70% społeczeństwa o którym wspomniałem ja i pośród którego żyję nie ma więc co porównywać z osobami którym "wyszło" w życiu i przenosić tego wzorca na roboli

Paweł, jak to mówią, ''punkt widzenia zależy od punktu siedzenia''. :)

Jesteśmy wolni i żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju, nikt nikogo nie zmusza do pracy w Biedronce albo przy obsłudze TIR-a.

No chyba że obywatel weżmie kredyt hipoteczny, wtenczas bank zmusi takiego delikwenta do każdej pracy i litości miał nie będzie.  :)

Ja żyję z przekonaniem, że zdecydowana większość młodych ludzi miała niczym nieskrępowany wybór swojej drogi życiowej i wchodząc w samodzielne życie startowała mniej więcej z tego samego poziomu (przynajmniej w moim pokoleniu) i w tej grupie byli i są tacy (niestety większość) których zadowala minimalizm w pracy i obowiązkach.

Ciepłe kapcie, szlafroczek, żoneczka, 8 godzin pracy i leżenie przed telewizorem i ciągłe gadanie, że ci co mają trochę więcej to złodzieje, cwaniaki i oszuści. :)

W wielu środowiskach to jest taki standarcik 

 

Pamiętam z dzieciństwa dwóch moich kolegów z sąsiedztwa, po skończeniu podstawówki poszli uczyć się zawodu tapicera.

Po kilku miesiącach jeden zrezygnował, na pytanie mojego Ojca, dlaczego Stach się nie uczy, sąsiad odpowiedział, nie będzie przez trzy lata dorabiał jakiegoś prywaciarza, zrobi prawo jazdy i będzie jeżdził autobusem w PKS-ie i rzeczywiście całe swoje zawodowe życie przepracował jako kierowca i ciągle lamentował i nadal jęczy że jest żle i że wszystko jest do d*py.

Żył w dwóch systemach społecznych i w obydwóch było i jest mu żle.  :)

Drugi u tego samego prywaciarza przepracował 5 lat i wyszedł od niego z dyplomem mistrza. Dzisiaj ma fabrykę w której zatrudnia 300 ludzi i sprzedaje meble w całej Europie. 

Spotykamy się czasem i nigdy nie słyszałem żeby jęczał i narzekał. :)

 

I na koniec. :)

Mnie po przejściu na emeryturę będzie przyświecała taka oto idea. 

"Nie ten jest bogaty co dużo ma, lecz ten kto mało potrzebuje".  :)


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przekwalifikować się:

Znam kilka przypadków od zera do developera (programisty).

1.Filolog germański poszedł donpracy na pierwszą linię wsparcia do firmy informatycznej, później studia podyplomowe. Teraz pojechał na zachód aby lepiej zarobić i poprawić język.

2. Archeolog (po 30tce) po dwóch latach nauki (prywatne lekcje, tutoriale) został zatrudniony jako programista.

 

Jak ktoś młody i rodzice mają pieniądze:

Płatna medycyna/stomatologia. 12-14tys. za semestr.

Wymagania znacząco mjiejsze niż wobec dziennych.

To lepsze niż kupno kawalerki na wynajem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doradca nie jestem, ale swoje przemyślenia mam. Na emeryturę nie liczę, bo to tylko kwestia czasu jak kolejne Gangreny będą nas okradać. Póki co nie widać uzdrowienia systemu, ale za to kolejny rząd rzuca się na to co się odłożyło. Belka podatek od zysków kapitałowych- tylko na chwile rzecz jasna. Tusk OFE - zapisał na wirtualnych kontach ... no ok można powiedzieć ze dalej w systemie. A teraz Kaczyński vel Morwiecki finansuje rozdawnictwo bo pozostałe w ofe pieniądze nacjonalizuje, z ta różnica, ze 25% po prostu zabiera a na wirtualne konta zapisuje 75% tylko. Na TK nie ma co liczyć, poprzedni wsparł jedna kradzież ten nie będzie inny. A zatem, staram się odkładać z każdej pensji duży procent. I tak

- 10% inwestycje w zegarki, choć to raczej konsumpcja.

- 10-15% nieruchomości (wkład własny do hipoteki i zakup mieszkania pod wynajem które spłaca najemca- nie ma kokosów ale bilans na 0 a po zakończeniu kredytu nieruchomości moje jajko 1szy filar),

- 40% inwestycja długoterminowa w ETFy różnych rynków.

- 10% inwestycja w giełdę bardziej krótkoterminowa (inwestycja aktywna), można powiedzieć ze zabawa i hazard choć potencjalnie z perspektywa.

- 10-15% złoto, platyna długoterminowo, jak już ruskie wejdą łatwo będzie w kieszeń zabrać.

- 10% ikze na fundusze dostosowane do wieku - oczywiście zakładam przejście na emeryturę przed 60, chyba ze do tego czasu zacznę robić coś co mnie pasjonuje - ikze daje dobra zachęta podatkowa jak jesteś na umowie o prace

- pozostałe procenty to budowa poduszki tak żeby mieć półroczna pensje ulokowana w krótkoterminowych lokatach - tak na wszelki wypadek

Oczywiście jak wypłaca emeryturę będzie dobrze, ale jakoś póki co mnie jeszcze nikt nie przekonał ze dobrego dojdzie i coś mi się wydaje ze jak będę przechodził na emeryturę to już na t obywatelska np1000pln a górnik czy policjant dalej się będą śmiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam i się zastanawiam dlaczego większość z Was nie wierzy w system emerytalny. :)

Odkąd pamiętam to zawsze spotykało się ludzi którzy mówili że system emerytalny w Polsce padnie, pamiętam jak wszyscy wieszali przysłowiowe psy na KRUS-ie.

No i jak na razie emerytury z ZUS i KRUS były i są, były i są również regularnie wypłacane i moim zdaniem nic nie wskazuje na to żeby cokolwiek w tym systemie się zmieniło.

Budżet do systemu emerytalnego dokłada co roku coraz więcej i tak zapewne będzie do końca świata, nie sądzę żeby w tym zakresie cokolwiek się zmieniło.

Nie wyobrażam sobie również czegoś takiego żeby system emerytalny upadł i nie wypłacał ludziom emerytur. :)

Oczywiście będzie on reformowany i będzie kładziony nacisk na to żeby przyszłe pokolenia w większym stopniu same oszczędzały na emeryturę, ale nie sądzę żeby system zniknął całkowicie.

 

Kolejny temat. To że obecny rząd obniżył wiek emerytalny nie oznacza że obywatel musi obligatoryjnie przejść na emeryturę w wieku 65 lat, ma swobodny wybór i może pracować dokąd chce.

Obecna konstrukcja systemu jest niezwykle prosta, jeżeli przyszły emeryt będzie pracował i opłacał składki dłużej to dostanie większą emeryturę.

 

Znam człowieka który pracował do 80 roku życia i jak przeszedł na emeryturę to dostał niecałe 12 000 zł emerytury.

Znam kobietę która pracowała jako urzędniczka dłużej tylko 6 lat i dostała około 5000 zł emerytury.

Moja Mama odprowadzała składki tylko 5 lat i jak 32 lata temu osiągnęła wiek emerytalny to dostała (nie pamiętam już pierwotnej kwoty) w każdym razie dzisiaj po tych różnych rewaloryzacjach i denominacjach z różnymi dodatkami dostaje około 2000 zł.

Więc w mojej ocenie nasz system nie jest aż taki zły. :)

 

U mnie w domu jest tak, że ja chcę przejść na emeryturę jak najwcześniej i jestem do tego już przygotowany mentalnie i finansowo. Krótko mówiąc, chcę przez przynajmniej 30 lat bycia na emeryturze pożyć sobie na totalnym luzie,(np bawiąc się zegarkami :)) w tym kilka lat chcę spędzić na totalnym odludziu i najlepiej w samotności.

Całe swoje zawodowe życie pracowałem z ludżmi którzy w większości byli i nadal są ciągle zabiegani i ciągle z czegoś niezadowoleni. Mówiąc wprost, jak słyszę ten ciągły jęk i to ciągłe narzekanie że wszystko wokół jest złe i niedobre to odechciewa mi się bytowania w takim towarzystwie.

Moim zdaniem okres w którym obecnie żyjemy jest najlepszym okresem w obecnej cywilizacji, więc powinniśmy wszyscy się z tego cieszyć, a nie smucić i ciągle narzekać. :)

Natomiast moja żona jest już od kilku lat na emeryturze i nadal prowadzi swój biznes i zapowiada że będzie pracować dotąd, dokąd będzie mogła i to nie dlatego że musi, tylko dlatego że chce.

Co prawda przechodząc na emeryturę zreorganizowała swoją firmę i doprowadziła do tego, że idzie do pracy tylko wtedy kiedy chce, więc ma sporo wolnego czasu a praca stała się dla niej w pewnym sensie rozrywką.

 

Jeżeli miałbym komuś tak na serio coś radzić, to napiszę tak. W pierwszej kolejności młody człowiek powinien zadbać o to żeby zagwarantować sobie i rodzinie którą stworzy dobry, komfortowy i bezstresowy poziom życia.

Jeżeli to już osiągnie, to po wychowaniu i usamodzielnieniu się dzieci będzie miał jeszcze sporo czasu na to żeby odłożyć sporo kasy i ewentualnie dobrze ją zainwestować.

Na ogół jest tak, że w wieku powiedzmy od 40 roku życia wzwyż dobrze zarabiamy i jest z czego odkładać na ewentualny dodatek do emerytury. W takim układzie okres odkładania się skraca ale możemy za to odkładać znacznie większe kwoty i wzrasta również życiowe doświadczenie co skutkuje mniejszym ryzykiem wtopienia kasy czy nietrafionych inwestycji. :)

Bardzo mi się spodobał Twój post i optymizm w nim wyrażony. Zgadzam sie, ze żyjemy w najlepszych czasach, choć dodam od siebie, ze nie koniecznie te czasy będą trwały kiedy będę wchodził w jesień życia.

Co do możliwości odkładania po odchowaniu dzieci, to mam trzy punkty, w których będę polemizował. Otóż długość czasu przez jaki odkładasz ma znaczenie . Pkt 1, oczywiście większe profity związane z dłuższym obrotem/czasem trwania inwestycji są niepodważalne. Punkt 2, to statystyczny wplyw koniunktury na oszczędności oraz ich portfel. Otóż, jeśli ktoś odkładał całe życie ale na emeryturę miał przejść w okolicach 2008/2009 to miał przykra niespodziankę i jego kapitał zmniejszył się o 50%. Natomiast ktoś kto zaczął oszczędzać nawet nie w tym czasie a załóżmy 5 lat wcześniej stracił 50% odłożonej kasy, ale w kolejnych 5ciu latach ja odzyskał. A zatem dwa elementy im dłużej odkładasz tym więcej masz czasu żeby się odkuć po stracie, oczywiście przy założeniu ze drugi element to strukturyzacja portfela w zależności od wieku i tak na początku możesz mieć bardzo ryzykowne inwestycje pozwalające dużo zarobić, a w przypadku straty masz czas żeby poczekać aż rynek odbije. Natomiast im mniej masz czasu do emerytury tym mniej ryzykowne powinny być inwestycje tak by na kilka lat przed ich zakończeniem byłyby jedynie lokaty, obligacje i tego typu stabilne instrumenty.

Trzeci punkt polemiki to to ze po 40 zarabiamy lepiej a poza tym na dzieci już niebtrzeba lozyc, otóż po 40-45 roku statystycznie zaczynamy zarabiać mniej, czyli szczyt zarobków przypada właśnie na ten wiek, a później już z gorki. Podobnie z dziećmi, jeśli zaczną wchodzić w dorosłe życie założę się ze tez będziesz sobie wypruwal flaki, żeby pomoc im założyć rodzine, kupić dom/mieszkanie, opłacić studia czy inwestycje w pierwszy biznes oraz pomoc wychować dzieci.

Ja osobiście żałuje ze nie miałem tego w głowie 10 lat temu. Ale lepiej późno niż wcale. Dzisiaj mocny plan oszczędnościowy jest tak dopasowany, ze nie wpływa na jakość zyci rodziny. Wydaje mi się ze zarabiam dobrze i zdaje sobie sprawę ze w przyszłości może być gorzej. Po prostu stram się rozsądnie gospodarować i czasem zacisnąć zeby i nie napisać na privie „Biorę!”

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba tak wydawać pieniądze aby przynosiły zysk.

 

W przypadku zegarków trudny do osiągnięcia ale możliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Złoto jest dobrym sposobem przetrzymania pieniędzy ale nie zarobku w długim okresie - na złocie można dobrze zarobić ale tylko w krótkim czasie gdy jego cena wacha się

Całkiem niedawno skok był o jakieś 10zł na gramie wtedy zakup za 200tys zł dawał zysk 25000 zł w ciągu miesiąca

Przy zakupie i trzymaniu latami pod łóżkiem nie stracimy ale też nie zyskamy - dobrą cechą złota jest to że możemy je szybko spieniężyć ile by się tego nie miało

Nieruchomości to dobry pomysł - bardzo dobry jeśli mamy gotówkę na zakup i obejdzie się bez kredytu - zakup mieszkania pod wynajem to dobry pieniądz którego żaden bank nam nie da.Wynajem długoterminowy jest dobry ale jeszcze lepszy krótkoterminowy ale warunkiem jest ciekawa turystyczna okolica.Oczywiście na odległość też jest to możliwe wystarczy zaufana osoba która ogarnie nam sprzątanie i zakwaterowanie gości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze w Polsce bankructwo farmy wiatrowej pokazuje, że największy wpływ na opłacalność inwestycji ma aktualny kurs partii. Konsekwentny program mieszkań socjalnych rozwali rynek najmu. Sieci handlowe zdeprecjonowały lokale użytkowe, zadyszka

gospodarki udusi giełdę i kurs akcji. Moim zdaniem inwestycje poza granicami, a jeśli tu to w kopalnie węgla, gorzelnię, lub produkcję traktorów.


Co-Axial

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok. :)

Złoto, nieruchomości, zegarki, kopalnie, gorzelnie, traktory, bogate żony i wszelkiej maści inne inwestycje mające zagwarantować dostatnie życie na emeryturze sprowadza się do tego, że każdy inwestor  inwestujący w dodatkowy przychód na emeryturze musi zadać sobie podstawowe pytanie. 

 

Przechodząc na emeryturę powiedzmy w wieku 65 lat.

 

Jaka kwota pieniędzy w rozliczeniu miesięcznym lub rocznym jest dla Was zadowalająca lub najbardziej satysfakcjonująca ?

 

Lub,  jaki minimalny dochód netto mają wygenerować zainwestowane przez Was wcześniej pieniądze?


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok. :)

 

 

Jaka kwota pieniędzy w rozliczeniu miesięcznym lub rocznym jest dla Was zadowalająca lub najbardziej satysfakcjonująca ?

 

Lub,  jaki minimalny dochód netto mają wygenerować zainwestowane przez Was wcześniej pieniądze?

Uwzględniając kontynuowanie pasji zegarkowej czy nie ? ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwzględniając kontynuowanie pasji zegarkowej czy nie ? ;-)

Załóżmy hipotetycznie że na emeryturze kontynuacja polegająca na kupowaniu i powiększaniu kolekcji będzie się zamykała w wymianie egzemplarzy, czyli będzie prawie bez kosztów. :) . 


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ideałem wobec tego będzie kupno kilku takich zegarków za które można spędzić beztroską jesień życia. To teraz tylko pozostaje obstawienie jakiegoś następcę “Daytony Newmana” et voila!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki mały żarcik kiedyś narysowałem kolegom, w kontekście planowanych jakieś 10 lat temu zmian w systemie emerytalnym służb mundurowych:

 

i jeszcze jedno, jeszcze z czasów poloneza...

 

A do poprawy nastroju rysunek z przed kilkunastu lat, zrobiony na konkurs w czasopiśmie GT.

post-70090-0-17758500-1516717794_thumb.jpg

post-70090-0-91938100-1516717829_thumb.jpg

post-70090-0-92758200-1516717947.jpg


Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze można na emeryturę wyemigrować do taniego państwa ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za 40 lat będzie tak: dostaniesz żałosną emeryturę i państwo zabierze Ci z niej 30% na składki, resztę podzieli na pół i jedną połowę odda jakiejś patologicznej matce z min. 3 dziećmi. A potem dołoży im jeszcze zapomogę, bo są biedni. Ale wiadomo, oni są leniami, więc są menelami, a Ty jesteś godnym, uczcieym obywatelem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Srebra się nie opłaca na dłuższą metę. Nie stabilne. Ale warto cos mieć. Warto kupować monety bulionowe o wadze jednej uncji. Warto brac australijskie kokkabury koale czy serie z perth mint lunar 2 a zaraz będzie lunar 3. Lunar szczególnie bo oprocz kruszcu rośnie wartość z czasem.

Złoto pewniejsze bo trzyma wartość. W czasoe kryzysu leci zawsze do góry. Nie warto kupować systematyczne np monet 1.10 oz czy sztabek 1 czy 2 g. Lepiej dozbierac i kupić uncja najlepiej krugerrand czy kangura. Szyabki znanych i cenionych mennic jak argor heraeus z szwajcari robią dobre i trwałe certipacki gwarantujace ze zloto joe było macane. Sztabki czy lepiej napiszę listki są gorsze w odsprzedaży niz monety. Nie inwestujcie w nasze śmieszne wyroby czy monety limitowane. Albo jakieś elstra okazję z Fidżi czy wysp zielonego przylądka. Monetę kupujemy taka by byla rozpoznawalna ma calym świecie.

 

Warto mieć kilka uncji złota ma starość lub dla dzieci czy wnokow. I kupujemy kruszec fizyczny czyli mamy w łapie a nie jakieś papierki czy inne machloje.

 

 

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślał indyk o niedzieli a w sobotę łeb mu ścieli :D

Kolegę Dziadka rozumiem gdyż jest blisko a w zasadzie prawie już czy już.

Osobiście zamierzam improwizowac, możliwości jest wiele, któraś zawsze wypali :)


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To rozumiem, duch w narodzie nie ginie ! nie ma takiego systemu którego nie da się oszukać , nie należy walczyć z tym co zawsze było siłą ludzi tej ziemi ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jaka kwota pieniędzy w rozliczeniu miesięcznym lub rocznym jest dla Was zadowalająca lub najbardziej satysfakcjonująca ?

 

Lub, jaki minimalny dochód netto mają wygenerować zainwestowane przez Was wcześniej pieniądze?

Wszystko zależy od tego, do jakiego poziomu życia przywyknę przed emeryturą. Na tą chwilę wystarczyłoby 6 tysięcy miesięcznie bez żadnych finansowych zobowiązań

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za 40 lat będzie tak: dostaniesz żałosną emeryturę i państwo zabierze Ci z niej 30% na składki, resztę podzieli na pół i jedną połowę odda jakiejś patologicznej matce z min. 3 dziećmi. A potem dołoży im jeszcze zapomogę, bo są biedni. Ale wiadomo, oni są leniami, więc są menelami, a Ty jesteś godnym, uczcieym obywatelem :)

Przypomnę że jest wiele zawodów które nie płacą składek.

Do tego wieloletnie rozdawnictwo i wyłudzanie rent.

Co do wsparcia dla rodzin, na zachodzie to norma.

W Polsce bez tego emigracja pozostawiła duży niedostatek osób mających płacić składki.

Resztę zrobił brak stawki minimalnej i płace np. 4zł/h

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka ogólna refleksja.  :)

Temat o emeryturze był w tym dziale zakładany już chyba ze 3 albo 4 razy i za każdym razem autor tematu pisał o chęci inwestowania w złoto.

Osobiście uważam że w obecnych czasach inwestowanie długoterminowe w złoto jest bezsensowne i nieopłacalne ponieważ jest wiele innych pewnych i znacznie bardziej ''zyskodajnych'' możliwości. 

Tak realnie kupienie złota i po kilkunastu latach ponowne jego spieniężenie może co najwyżej pokryć część inflacji która była w międzyczasie i moim zdaniem nic więcej.

Jeżeli po kilkunastu lub kilkudziesięciu latach porównamy to z siłą nabywczą złotówki a tak naprawdę to dolara bo złoto jest denominowane do dolara, to wynik będzie jeszcze gorszy. 

Jeżeli któryś z Kolegów uważa że nie mam racji w tym co napisałem powyżej, to proszę mi udowodnić że jest inaczej.  :)


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Szukając skrytki zdemontowali i rozebrali wszystkie meble i wszystkie ruchome elementy w całym domu i nic nie znależli, ale w międzyczasie się tak nakręcili że zdemontowali również podłogi glazurę w łazience i część tynków, praktycznie zdemolowali całą chałupę i nadal nic nie znależli.  

Następnym etapem poszukiwania była działka, przekopali wszystko co się tylko dało, narobili się niemiłosiernie i nadal nic nie znależli.  :)  

 

A wystarczył najprostszy wykrywacz za 600zł lub gość z takowym  :D

A na poważnie to ja bym zrobił mapę 

post-68206-0-87853500-1516813515_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Wywar

Jesli policja namierzyla by ich z wykrywaczem to cale to zloto zasililo by skarb panstwa :), taka nowa ustawa o szukaniu czego kolwiek w ziemi i wodzie wyszla od 1 stycznia, nie rozumiem tego nowego przypisu jak tego ze mysliwy moze wejsc tez od stycznia do twojego ogrodu zeby postrzelac do zajaczkow.

Dodam jeszcze zeby nie bylo ze nie na temat, jest filmik na jutubie jak emeryt anglik znajduje zloty skarb z przed tysiaca lat na polu kolegi farmera, sam mam wykrywacz metali i naprawde daje duza frajde takie szperanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.