Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Master Yoda

Himalaje

Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem Denis Urubko doszedł do wniosku, że to wszystko już za długo trwa i takim podchodzeniem do C1 albo C2 i schodzeniem do bazy dzień w dzień, to do usranej śmierci tej góry nie zdobędą. Podjął więc wyzwanie, co nie spodobało się kierownikowi Wielickiemu, który siedzi w ciepłym mieszkanku, bawi się Facebookiem i wydaje polecenia facetom, którzy doskonali sami wiedzą co robić. A teraz wielce obrażony kierownik nie informuje co z Denisem i ma pretensje, że Urubko nie chce z nim rozmawiać. Mam nadzieję, że mu się uda i inni pójdą za ciosem, bo należy im się. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Zdaje się, że Urubko zerwał kontakt. Nie wiadomo, co tam się zadziało, ale jest coś na rzeczy. Chyba jest bardzo zdeterminowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla chcących zagłębić temat himalajski polecam od siebie

 

1. Mój pionowy świat Kukuczki

2. Atak rozpaczy Hajzer

3. Spod zamarzniętych powiek Bielecki

4. Chiński macharadza

5. Wszystko za everest Krakauera

 

Co do wczorajszej akcji Denisa to wg. wypowiedzi Bieleckiego ten proponował wspólne wyjście. Beielecki odmówił wiec Urubko poszedł sam. Radia nie wziął prawdopodobnie tez dlatego aby na wypadek dupacji na górze nie narażać nikogo na ryzyka.


pozdrawiam

Marcin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Mam nadzieje ze jak przeżyje zostanie odpowiednio ukarany , a nikt z prawdziwych pasjonatów nie wybierze sie z nim wyżej niż na Kopiec Kościuszki

Chory człowiek .


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje ze jak przeżyje zostanie odpowiednio ukarany , a nikt z prawdziwych pasjonatów nie wybierze sie z nim wyżej niż na Kopiec Kościuszki

Chory człowiek .

To co zrobił było nieodpowiedzialne, powinnien jak najszybciej zejść, jeśli nie wziął radia, to ciężko będzie go uratować... Teraz jedyne co nam zostało, to kibicować mu, żeby wszystko się udało

 

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest zabawa dla dużych chłopców, którzy przekraczają granice nieosiągalne dla zwykłych ludzi.

Podjął ryzyko i zrobił to świadomie, nie biorąc radia nie chciał innych narażać na niebezpieczeństwo w razie koniecznej akcji ratunkowej. Rafał Fronia powiedział, że to zdeterminowany zawodowiec, który pojechał po złoty medal, mam nadzieję że mu się uda, przecież to będzie też sukces tej wyprawy. Jeżeli się nie uda - to pewnie zostanie na tej górze. Obym się mylił. No i szkoda mi Adama, we dwóch mieliby większe szanse. Ta góra ich w sposób naturalny wybrała na atak szczytowy, póki co jako jedyni mieli aklimatyzację powyżej 7000m.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiadomo dlaczego nie wziął radia? Może po prostu nie chciał, żeby zawracano mu gitarę? Fajnie robić z kogoś bohatera ale może to po prostu egoista? Nie mniej , utalentowany wspinacz, oby zszedł o własnych siłach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje ze jak przeżyje zostanie odpowiednio ukarany , a nikt z prawdziwych pasjonatów nie wybierze sie z nim wyżej niż na Kopiec Kościuszki

Chory człowiek .

@ Master Yoda, dlaczego chory, bo nie kolekcjonuje zegrków???

Sam rozpocząłeś ten wątek z wyraźnie negatywnym nastawieniem do takich pasjonatów. Śledzę wątek i myslałem, że nic już się nie wydarzy aby wyrazić moją opinię. A jednak.

Zegarki to forum ludzi z pasja, a jednak ich tolerancja do innych pasji jest bardzo ograniczona u niektórych użytkowników. Mam kilka zegarków i mogłbym powiedzieć, że nie rozumiem tych co mają ich kilkadzieśiąt.

 

 

To co zrobił było nieodpowiedzialne, powinnien jak najszybciej zejść, jeśli nie wziął radia, to ciężko będzie go uratować... Teraz jedyne co nam zostało, to kibicować mu, żeby wszystko się udało

 

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka

Nie brał radia aby nie wołac o pomoc.

Jedynie Bielecki mógł z nim iść, a on nie mógł lub nie chciał (nie ważne), więc Urubko poszedł sam.

Założeniem tej wyprawy było wejście w lutym, co realizuje Denis.

Uważam, że ci ludzie mają prawo wychodzić w góry i nie schodzić z nich. Ich decyzja, ich życie.

Oczywiście życzę Denisowi szczęśliwego powrotu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ma atakować to zrobi to dzisiaj w nocy bo od poniedziałku wieczorem wzmaga się wiatr który powyżej 7000 m ma decydujące znaczenie dla jakiejkolwiek aktywności. Na następne dobre warunki ekipa może liczyć dopiero pod koniec tygodnia.

 

Myśle że w pojedynkę i w tych warunkach nie dojedzie nawet do 8 tyś tylko zawróci.


pozdrawiam

Marcin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ Master Yoda, dlaczego chory, bo nie kolekcjonuje zegrków???

Sam rozpocząłeś ten wątek z wyraźnie negatywnym nastawieniem do takich pasjonatów. Śledzę wątek i myslałem, że nic już się nie wydarzy aby wyrazić moją opinię. A jednak.

Zegarki to forum ludzi z pasja, a jednak ich tolerancja do innych pasji jest bardzo ograniczona u niektórych użytkowników. Mam kilka zegarków i mogłbym powiedzieć, że nie rozumiem tych co mają ich kilkadzieśiąt.

 

 

Nie brał radia aby nie wołac o pomoc.

Jedynie Bielecki mógł z nim iść, a on nie mógł lub nie chciał (nie ważne), więc Urubko poszedł sam.

Założeniem tej wyprawy było wejście w lutym, co realizuje Denis.

Uważam, że ci ludzie mają prawo wychodzić w góry i nie schodzić z nich. Ich decyzja, ich życie.

Oczywiście życzę Denisowi szczęśliwego powrotu.

Jasne, ja mu kibicuje I go wspieram. Szanuję Jego decyzję, piękna pasja, tylko dla wytrwałych ;)

 

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazach nie zawraca... ;)


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Tylko czy wróci?.. Oby tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ludzie uzeleznieni od adrenaliny i nazywanie ich pasjonatami to pomyłka , a porównywanie do pasji kolekcjonowania Zegarkow jest skrajnym oderwaniem od rzeczywistości .

 

Niech wraca by mógł ponieść karę za swoje zachowanie.


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak uważa pewnie większość ludzi którzy temat gór wspinaczki znają wyłącznie z telewizji i gazet. Żeby zrozumieć dlaczego ciągnie człowieka w górę trzeba przynajmniej raz zaliczyć szczyt i wcale nie trzeba jechać w Karakorum, wystarczą Tatry.

 

Porównanie obu pasi jest trafne dla jedno pasją jest siedzenie w jamie śnieżnej i obcowanie z przyrodą, a dla drugiego siedzenie na tapczanie z omegą na łapie i picie łiski.


pozdrawiam

Marcin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak uważa pewnie większość ludzi którzy temat gór wspinaczki znają wyłącznie z telewizji i gazet. Żeby zrozumieć dlaczego ciągnie człowieka w górę trzeba przynajmniej raz zaliczyć szczyt i wcale nie trzeba jechać w Karakorum, wystarczą Tatry.

 

Porównanie obu pasi jest trafne dla jedno pasją jest siedzenie w jamie śnieżnej i obcowanie z przyrodą, a dla drugiego siedzenie na tapczanie z omegą na łapie i picie łiski.

Tralala :)

 

Rozumiem że ktoś ma pasję, jeden bezpieczną, drugi mniej, wolna wola..

Tu natomiast omawiany jest przypadek "dezercji", braku posłuchu  "przełożonych", samowola, ignorancja kolegów- którzy jak sami mówią ruszą z pomocą w razie potrzeby, to piękne koleżeńskie zachowanie, podobnie jak i po męsku powinni się rozliczyć z "renegatem" po powrocie....

 

P.S To że ktoś neguje pewne zachowania jako mało odpowiedzialne nie oznacza że temat jest mu obcy.

Można mieć Omege, pić whisky i obcować z przyrodą, nic z tych rzeczy się nie wyklucza.

A robienie bohaterów ( w imię czego?) z ludzi lubiących góry jest mało zrozumiałe.....


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widziałem aby ktoś pisał o Denisie bohater. Natomiast bohaterami byli ci, ktorzy ruszyli ratować Mackiewicza i nawet Ty nie bedziesz tego negował.

 

Chciałbym przypomnieć, że teraz ten, który najbardziej głośno krytykuje zachowania Denisa - Krzysztof Wielicki sam 25 lat temu zrobił to samo. Samodzielnie dokonał zimowego wejscia na Lhotse nie zgadzając sie z decyzją ekipy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widziałem aby ktoś pisał o Denisie bohater. Natomiast bohaterami byli ci, ktorzy ruszyli ratować Mackiewicza i nawet Ty nie bedziesz tego negował.

 

Chciałbym przypomnieć, że teraz ten, który najbardziej głośno krytykuje zachowania Denisa - Krzysztof Wielicki sam 25 lat temu zrobił to samo. Samodzielnie dokonał zimowego wejscia na Lhotse nie zgadzając sie z decyzją ekipy.

Nie przypominam sobie bym negował takie postawy...gdziekolwiek, to na tym forum byłem przedmiotem drwin gdy opisywałem sytuacje w których to ja pomagałem, lub mnie pomagano.....

Więc irytują mnie podobne wpisy.

I jak sam piszesz, są to ludzie skrajnie nieodpowiedzialni, i jako tacy powinni być piętnowani za takie zachowania..."wkład do polskiego himalaizmu", a kogo to poza pasjonatami interesuje?

Znaczy ten "wkład"


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tralala :)

 

Rozumiem że ktoś ma pasję, jeden bezpieczną, drugi mniej, wolna wola..

Tu natomiast omawiany jest przypadek "dezercji", braku posłuchu  "przełożonych", samowola, ignorancja kolegów- którzy jak sami mówią ruszą z pomocą w razie potrzeby, to piękne koleżeńskie zachowanie, podobnie jak i po męsku powinni się rozliczyć z "renegatem" po powrocie....

 

... wiesz, nie wiadomo jak oni się tam dogadali :) 

Urubko na swoim blogu nie krył rozczarowania tempem wyprawy więc pewnie w Wielickim też rozmawiali i może się nie dogadali, może było jasne że Denis chce to załatwić w lutym... nie wiem  - ja powstrzymuję się z oceną i życzę mu przede wszystkim żeby wrócił cały i zdrowy :) 

 

...ale przyznam szczerze, że podziwiam odwagę i determinacje :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już schodzi - szczyta nie zdobył ale żyje 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jak sam piszesz, są to ludzie skrajnie nieodpowiedzialni, i jako tacy powinni być piętnowani za takie zachowania..."wkład do polskiego himalaizmu", a kogo to poza pasjonatami interesuje?

Znaczy ten "wkład"

 

Wiesz, że to samo można napisać na przykład o polskim zegarmistrzostwie, albo o praktycznie każdej innej dziedzinie związanej z jakąkolwiek pasją (ale celowo chciałem wyeksponować przykład zegermistrzostwa ze względu na forum).


Instagram: @my.nickname.was.taken

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Jeżeli się nie uda - to pewnie zostanie na tej górze. Obym się mylił. No i szkoda mi Adama, we dwóch mieliby większe szanse. Ta góra ich w sposób naturalny wybrała na atak szczytowy, póki co jako jedyni mieli aklimatyzację powyżej 7000m.

No i pomyliłem się, Urubko to jednak zawodowiec, wycofał się, schodzi - jest już poniżej 6700.

Co do kary - nie wiem jaka mogłaby go spotkać. Środowisko jego kolegów i partnerów będzie podzielone - ale ostracyzm mu nie grozi. Propozycji udziału przy kolejnych projektach na pewno mu nie zabraknie.

Zresztą moim zdaniem za parę dni dostanie kolejną szansę działania w ścianie i wejścia z Bieleckim. Nie wiem czy w przypadku sukcesu to wejście będzie dla niego osobiście satysfakcjonujące, ale i tak zapisałby się w historii zimowego himalaizmu na zawsze. Już jest wielki, będzie jeszcze większy.

Jestem ciekawy jak to się dalej potoczy, jak przyjmą go w bazie, jak to im wytłumaczy. Dla mnie on nic nie musi tłumaczyć, kiedyś ktoś to opowie, póki co niech wyjaśnią sobie sprawę między sobą i jeżeli będzie okazja na atak szczytowy - a taka może się pojawić pod koniec tygodnia - niech atakują. Z Denisem szansę są większe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, że to samo można napisać na przykład o polskim zegarmistrzostwie, albo o praktycznie każdej innej dziedzinie związanej z jakąkolwiek pasją (ale celowo chciałem wyeksponować przykład zegermistrzostwa ze względu na forum).

Mam inne zdanie.

Są pasje które są bardziej , lub mniej "pożyteczne".


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam inne zdanie.

Są pasje które są bardziej , lub mniej "pożyteczne"

 

Dostrzeganie pożyteczności zależy wyłącznie od punktu widzenia. Im bliżej danej pasji jesteś, tym więcej pożyteczności w niej widzisz.

 

Jestem w tym wątku bardzo bliski spostrzeżenia Edorio z poprzedniej strony.


Instagram: @my.nickname.was.taken

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pasja moim zdaniem ma to do siebie, że kompletnie nie musi  (chociaż może) być pożyteczna :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śledzę wątek i tak sobie głośno myślę. :)

 

Jest człowiek (Polak) który wpada na pomysł zdobycia szczytu zimą bo wcześniej nikt tego nie zrobił, czyli można siebie i innych kolegów Polaków zapisać na samym szczycie historii światowego himalaizmu - IMO, piękna idea.

 

Więc jeden człowiek Polak znany i ceniony himalaista zaczyna szukać ludzi najlepszych w swoim otoczeniu i w branży, tworzy projekt, gromadzi pieniądze, organizuje cały ekwipunek, szuka sponsorów, załatwia wszystkie formalności i w konsekwencji stwarza zgrany zespół ludzi których celem jest w jakimś sensie kolektywne zdobycie szczytu i ten wyczyn można by złotymi czcionkami zapisać na kartach historii himalaizmu z adnotacją, że dokonali tego Polacy i tu kilka nazwisk.

 

Wyprawa wyrusza i wszystko idzie zgodnie ze wspólnie i kolektywnie wyznaczonym planem, harmonogramem itd. i również z uwzględnieniem określonego stopnia bezpieczeństwa do momentu, kiedy cały zespół dochodzi już prawie do wierzchołka góry. 

Wtedy jeden z członków zespołu (Kazach z polskim obywatelstwem) w ukryciu i bez zgody pozostałych członków zespołu i bez zachowania jakichkolwiek reguł bezpieczeństwa, łączności itd. wyrusza sam na szczyt tylko po to, żeby zapisać w historii alpinizmu swoje nazwisko jako pierwszego zdobywcy tej góry zimą. 

 

W mojej ocenie taki wyczyn jest wielce naganny, absolutnie niekoleżeński i całkowicie podważający zaufanie i wiarygodność tego alpinisty. 

Moim zdaniem, w tego typu skrajnie ekstremalnych wyprawach ludzi pokroju tego Kazacha powinno się całkowicie eliminować z zespołu.

 

 Moim zdaniem, po powrocie tego Kazacha do bazy pozostali koledzy powinni dać mu kilka worków ze śmieciami poklepać po plecach i powiedzieć, Urubko fajny jesteś facet ale jedż już do domu bo żona tam na ciebie czeka i po drodze zostaw te worki ze śmieciami na dole w śmietniku.  :)  


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.