Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Master Yoda

Himalaje

Rekomendowane odpowiedzi

Masz rację.

 

Całe szczęście, mam nadzieję że pogoda dopisze i w końcu wejdą, będzie to nie realizacja snu wariata ale olbrzymi sukces Polski i Polaków, ukoronowanie złotej ery naszego himalaizmu zimowego. Wpłaciłem wcześniej na niezrealizowaną wyprawę Bieleckiego na K2 i teraz też bym nie żałował kasy gdyby było trzeba.

 

Dziwi mnie to wypominanie kosztu ratowania Mackiewicza, gdyby ludzie wiedzieli ile pieniędzy kosztuje nas leczenie tych którzy swoje zdrowie przepili i przepalili nic w swoim życiu nie robiąc dla dobra innych, o kraju nie mówiąc, ale na to jakoś jest społeczne przyzwolenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całe szczęście, mam nadzieję że pogoda dopisze i w końcu wejdą, będzie to nie realizacja snu wariata ale olbrzymi sukces Polski i Polaków, ukoronowanie złotej ery naszego himalaizmu zimowego. Wpłaciłem wcześniej na niezrealizowaną wyprawę Bieleckiego na K2 i teraz też bym nie żałował kasy gdyby było trzeba.

 

Dziwi mnie to wypominanie kosztu ratowania Mackiewicza, gdyby ludzie wiedzieli ile pieniędzy kosztuje nas leczenie tych którzy swoje zdrowie przepili i przepalili nic w swoim życiu nie robiąc dla dobra innych, o kraju nie mówiąc, ale na to jakoś jest społeczne przyzwolenie.

Chce ofiarować na licytację album :

attachicon.gifpost-5058-0-78734100-1466548669_thumb-1.jpg

Egzemplarz o tyle wyjatkowy iż zawiera odreczna dedykacje Prezesa KMZiZ za wkład w ustalenie miejsca urodzenia Antoniego Patka.

Edycja

Teoretycznie mamy teraz przerwę ale tak naprawdę to na pomoc małemu chłopcu zawsze jest właściwy czas.

Licytacja trwa do poniedziałku 12.02 do godziny 19.00

Marek - dziękujemy :)

Gdyby jeszcze ktoś chciał przekazać jakieś przedmioty na licytację to proszę kontaktować się z donika27, ladek22 lub że mną.

rk7000

Tu też masz szanse , moze nie jest to himalaizm, ale mozna tez szczyt osiągnąć, polecam :)

Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość liscak

To teraz pytanie do kierowców - jakie są Wasze rekordy prędkości podczas jazdy samochodem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio

To teraz pytanie do kierowców - jakie są Wasze rekordy prędkości podczas jazdy samochodem?

Za kółkiem, czy jako pasażer?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I proszę, nie, oceniajcie w taki sposób, to nie są chorzy ludzie.

 

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka

 

Powiedz to mojemu ojcu, mówi otwarcie że to choroba, nieuleczalna. Przez 40 lat mu nie przeszło. Można w zasadzie to słowo w cudzysłowu ująć, wtedy będzie miało trafniejszy wydźwięk.


Only Fools Do Not Fear The Sea

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Mackiewicz miał dziadka Niemca lub niemieckie korzenie ? Pomóżcie bo próbuje połączyć historie z obozu koncentracyjnego (nomen omen straszną) z dyskusją o istocie Himalaizmu ... Panowie, litości ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio

W tym temacie napisałem dwa czy trzy posty na samym początku i widzę, że od tego momentu sporo mnie ominęło... Chyba jednak nie będę sprawdzał, co konkretnie mnie ominęło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Mackiewicz miał dziadka Niemca lub niemieckie korzenie ? Pomóżcie bo próbuje połączyć historie z obozu koncentracyjnego (nomen omen straszną) z dyskusją o istocie Himalaizmu ... Panowie, litości ...

Co Ty pleciesz? :)

 

Edit.

 

 

 

Prosba do moderacji o zamkniecie tematu, niestety nie mozna porozmawiać, podzielic swoimi uwagami bez szyderstw i personalnych wycieczek.

 

Dziękuje.


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widocznie koledze nie spodobało się to porównanie? Czego się spodziewałes? Nie mu jednemu to się nie podoba...

A co do Ciebie @Kosma, to masz rację, we wszystkim trzeba mieć umiar. Wszystkiego najlepszego dla Twojego taty :D

 

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edit2

 

Chyba trzeba bedzie usunąć konto, na forum coraz nudniej, i ciężej rozmawiać.... A szkoda.

Pewnie z powodu że i dzieci zaczeły brać czynny udział w dyskusjach z dorosłymi zamiast sie uczyć :)


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jak już dzieci są w internecie, to trzeba się ulatniać... Najlepiej szybko ;)

 

Jak widzisz, znalazło się parę osób, które się ze mną zgadzają, a Ty przestań po raz kolejny z braku argumentów jechać po wieku...

Może zamiast patrzeć na mnie jak na dzieciaka, który nie ma nic do gadania, pomyśl o mnie jako o zwykłym rozmówcy? Uwierz mi, będzie łatwiej dla wszystkich...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość liscak

Góry są i będą, prędzej czy później znajdzie się ktoś kto wejdzie na jakiś szczyt po raz pierwszy, nową drogą itd.  Taka już natura ludzka, przekraczanie niemożliwego. Dziwi mnie (albo i nie) dyskusja na forum zegarkowym o sensie posiadania takiego a nie innego zainteresowania. Pasję się akceptuję lub nie. Zdecydowana większość himalaistów wraca z gór żywymi, więc nie rozumiem o co cały hejt.

 

A co do pytania - jazda za kółkiem - chodzi mi to, że każdy z nas w ten czy inny sposób naraża swoje oraz innych życie i zdrowie. To wyprawa w Himalaje, Karakorum czy jakiekolwiek inne góry może być taka sama w skutkach (śmierć) jak jazda 200 km/h na autostradzie. Ilu z nas jechało tak szybko, bo lubi, bo chciało sprawdzić jak to jest, albo po prostu się spieszyło. Po co? Przyczyny mogą być różne. To osobny temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samocenzura. :) 

Treść posta nie dotyczyła omawianego tematu. 


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dalej jak wczoraj na odcinku od rozjazdu koło Łodzi do niemieckiej granicy wielokrotnie ustawiałem tempomat na 200 km/h. :P

Nie rób tego więcej, pomyśl o Mruczku :D

 

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejne posty nie wniosą nic nowego, mogą jedynie powodować większe napięcie.

Temat zamykam, jak coś będzie się działo na K2 to możliwe że otworze ale po ustaleniu z założycielem tematu :)

Miłego sobotniego wieczoru :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Jest takie rosyjskie przysłowie "Rubel na wejście, dwa na wyjście". Zacząć jest stosunkowo łatwo, z sukcesem skończyć to zupełnie inna bajka. Co i rusz natykam się na ludzi co coś rozgrzebią a dalej już nie są w stanie. Całe życie "pomiędzy", normalnie rewelacja. "Jakoś to będzie", "mam power i mogę wszystko",... . No jasne np. w czasie  wyprawy na 8k!
"Awaria gogli"!!! O ja cię przepraszam, kto to wymyśla?! Niepiśmienni Inuici by nie dostać ślepoty ścineżnej zakładali okulary szczelinowe zrobione z kości i skórzanego rzemienia. Co ciekawe, a to niespodzianka, zabierali zawsze zapas.

 

Ciekawie wygląda sprawa ciał tych, którym się z różnych powodów nie udało. Dla rodzin oraz mediów bajka jest prosta "Wpadli w szczelinę, mają wspaniały grób pośród gór, które tak bardzo ukochali". Mistrzostwo świata w samooszukiwaniu.
Gdy tymczasem, sprowadzenie doczesnych szczątków z 8000m, 7000m, 6000m a nawet 5000m wcale nie jest takie proste. A jak nie jest proste to jest z całą pewnością bardzo kosztowne. Dlatego zalegają sobie nieboszczycy odzierani przez klimat z resztek wilgoci. Dobrze jak ekipa sprzątająca np. Mount Everest po "turystach" przysypie ciało odłamkami skalnymi i jako tako je godnie pochowa. Inaczej sobie schną na przemian na słońcu i mrozie. Jako "nietykalni" nie są dostrzegani przez kolejne "wycieczki". Takie prawa tego przemysłu, wspinaczki dla mas. Everest jest obecnie zadeptywany przez hurtowych zdobywców. Przemysł turystyczny w pełnej krasie  :) .

Dla mnie jedno jest symptomatyczne. Gdy ludzie mają do siebie zaufanie i są poukładani to zebranie większej ekipy nie jest żadnym problemem. W kupie jest raźniej i bezpieczniej szczególnie gdy jest zbudowana na "filarach" tych przewidujących i dbających o to by inni mogli się nieco bardziej wyżyć. To wygląda mniej więcej tak, że nikt tego nie powie na głos ale wiadomo, z którymi kamratami można zrobić coś mocno pokręconego. Zaś jest też grupa, której ciężko znaleźć kogokolwiek poza desperatami i ci zwykle podążają na wyprawę samotnie albo prawie samotnie.

 

Tak to już jest, że jesteśmy współzależni od innych. Gdy zakładamy rodzinę to już nie podróżujemy przez życie sami nawet gdy jesteśmy w danej chwili poza. Podejmujemy zobowiązanie, jak komuś to nie odpowiada, bo go ogranicza, to nie ma przymusu. Niektórzy tak mają, tę świadomość współzależności już dużo wcześniej a inni jak widać pozbawieni są jej na stałe. Ciekawe kogo uważają inni za "filary" a kto "podróżuje sam"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem z ciekawością powyższe.


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Filozofocznie... ale mnie ujelo

 

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

 

Ciekawie wygląda sprawa ciał tych, którym się z różnych powodów nie udało. Dla rodzin oraz mediów bajka jest prosta "Wpadli w szczelinę, mają wspaniały grób pośród gór, które tak bardzo ukochali". Mistrzostwo świata w samooszukiwaniu.

Gdy tymczasem, sprowadzenie doczesnych szczątków z 8000m, 7000m, 6000m a nawet 5000m wcale nie jest takie proste. A jak nie jest proste to jest z całą pewnością bardzo kosztowne. Dlatego zalegają sobie nieboszczycy odzierani przez klimat z resztek wilgoci. Dobrze jak ekipa sprzątająca np. Mount Everest po "turystach" przysypie ciało odłamkami skalnymi i jako tako je godnie pochowa. Inaczej sobie schną na przemian na słońcu i mrozie. Jako "nietykalni" nie są dostrzegani przez kolejne "wycieczki". Takie prawa tego przemysłu, wspinaczki dla mas. Everest jest obecnie zadeptywany przez hurtowych zdobywców. Przemysł turystyczny w pełnej krasie  :) .

...

 

Everest to osobny rozdział. Najwyższa góra do zdobycia, ale jak się okazuje dosyć łatwa. Bez problemu można kupić wycieczkę i jak ma się jako takie doświadczenie da radę się tam wdrapać. Tak się wydaje, bo z pewnością nie jest to tak proste jak podejście drogą do Morskiego Oka. ;)

 

...

Dla mnie jedno jest symptomatyczne. Gdy ludzie mają do siebie zaufanie i są poukładani to zebranie większej ekipy nie jest żadnym problemem. W kupie jest raźniej i bezpieczniej szczególnie gdy jest zbudowana na "filarach" tych przewidujących i dbających o to by inni mogli się nieco bardziej wyżyć. To wygląda mniej więcej tak, że nikt tego nie powie na głos ale wiadomo, z którymi kamratami można zrobić coś mocno pokręconego. Zaś jest też grupa, której ciężko znaleźć kogokolwiek poza desperatami i ci zwykle podążają na wyprawę samotnie albo prawie samotnie.

...

 

Poza desperatami? Do kogo pijesz? Pytam z ciekawości, bo nie uważam za "błąd w sztuce" zdobywania ośmiotysięcznika we dwoje.

 

...

Tak to już jest, że jesteśmy współzależni od innych. Gdy zakładamy rodzinę to już nie podróżujemy przez życie sami nawet gdy jesteśmy w danej chwili poza. Podejmujemy zobowiązanie, jak komuś to nie odpowiada, bo go ogranicza, to nie ma przymusu. Niektórzy tak mają, tę świadomość współzależności już dużo wcześniej a inni jak widać pozbawieni są jej na stałe. Ciekawe kogo uważają inni za "filary" a kto "podróżuje sam"?

 

To nie do końca tak działa -> http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/polski-wicemistrz-olimpijski-o-rozwodzie-problemach-z-praca-stresie-i-wypaleniu/m85gy9z

 

Każdy jest jakiś, każdy potrzebuje czegoś innego i ma inne pasje.

 

Wielu z tych Zdobywców zapisało się w historii alpinizmu/himalaizmu/świata i jak mawiał Horacy: exegi monumentum aere perennius.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio

Co dotuczy ciał, to jak Kukuczka odpadł od południowej ściany Lhotse, to jego ciało nie zostało znalezione. Rodzina została jednak poinformowana o tym, że zginął na miejscu, a jego ciało było w tak strasznym stanie, że zapadła natychmiastowa decyzja o pochówku, tam na miejscu. Miało to wymiar praktyczny. Gdyby bowiem oficjalna informacja była taka, że ciała nie znaleziono, to w świetle prawa Kukuczka byłby uznany za zaginionego, a wówczas stwierdzenie zgonu możliwe jest dopiero po upływie określonego czasu. A w tym przypadku chodziło także o świadczenia dla jego najbliższych, o które Ci mogli się od razu ubiegać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli poswiadczono nieprawdę?, dobrze rozumiem?


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Everest to osobny rozdział. Najwyższa góra do zdobycia, ale jak się okazuje dosyć łatwa. Bez problemu można kupić wycieczkę i jak ma się jako takie doświadczenie da radę się tam wdrapać. Tak się wydaje, bo z pewnością nie jest to tak proste jak podejście drogą do Morskiego Oka. ;)

 

 

Poza desperatami? Do kogo pijesz? Pytam z ciekawości, bo nie uważam za "błąd w sztuce" zdobywania ośmiotysięcznika we dwoje.

 

 

To nie do końca tak działa -> http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/polski-wicemistrz-olimpijski-o-rozwodzie-problemach-z-praca-stresie-i-wypaleniu/m85gy9z

 

Każdy jest jakiś, każdy potrzebuje czegoś innego i ma inne pasje.

 

Wielu z tych Zdobywców zapisało się w historii alpinizmu/himalaizmu/świata i jak mawiał Horacy: exegi monumentum aere perennius.

 

Starałem się napisać to tak by do nikogo nie pić. Po co? Trochę inne spojrzenie na budowanie ekipy. Jednym stworzenie zespołu przychodzi łatwiej a innym trudniej, o ile w ogóle. Bo to jest interakcja z innymi.

Dodatkowy zasiedlony obóz na 6k byłby ułatwieniem czy utrudnieniem w omawianym przypadku? Dlatego nie nazwę tego "błędem w sztuce" zdobywania 8k a raczej dodatkowym ryzykiem. Suma takich ryzyk składa się na to jaka jest rzeczywista wartość owych "dwóch rubli na wyjście".

 

Wszyscy mamy problemy, to jak określimy, poustawiamy współzależności tak i one nas określą. Olimpijczycy, mistrzowie, celebryci nie mają taryfy ulgowej, to jest życie. Mistrz olimpijski w tym względzie nie różni się po powrocie do domu od Pana Zenka, który jest ciągle w rozjazdach  obsługując wiertnicę samochodową albo Pana Janka, który pracuje na norweskiej platformie wiertniczej albo właśnie mknie kontenerowcem po szerokiej na 300mil morskiej autostradzie do Szanghaju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.