Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Yodek

Porady potrzebuję 😊

Rekomendowane odpowiedzi

Ojej! 

Histeryczna.., tfu - historyczna pajemczyna! Nie ruszać!

Tam leżą polegli.

Pajęcza saga...posiadłość Von der Pajen!

🕸🕸🕷🕷🕷

Edytowane przez Yodek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twórcą takiej pajęczyny jest pająk kątnik domowy, dość spory jak na nasze warunki. Takie sieci buduje szybko- w kilka dni. W naszym domu to stały rezydent. Dla żony każdy to EDEK 😉 . Pilnujemy aby  drewnianym domku miały się dobrze.  Nawet psy wiedzą ze Edzia  nie wolno gonić jak maszeruje wieczorem środkiem pokoju (co się zdarza od czasu do czasu)... Za to one pilnują żeby robactwo nie zalęgło się w drewnie. Taki kontrakt spisaliśmy kiedyś z rodziną Edków...🤭😉


Czasem lepiej powiedzieć coś, nie mówiąc NIC!  🤔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ta pajęczyna na myśl przywodzi mi sceny  z horrorów i baśni ..

Jak Ty rozpoznajesz pająka po pajęczynie? 🤔🤔.

 

U nas już wszystko ginie. Pająka zobaczyć w mieszkaniu  to rzadkość. Latem owady w rodzaju mucha i komar - również.

Kiedyś nie było mowy, żeby nie latały, dostając się przez otwarte okna, wzbudzając poruszenie wśród kotów.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

komarów mi akurat nigdy nie szkoda..

może macie dużo jerzyków albo gacki latają watahami.. 

Edytowane przez zadra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak rozpoznaję ? A tych wokół nas  😉 aż tak dużo nie ma w Polsce, a przy okazji fotografii przyrodniczej , coś tam liznąłem arachnologii (bardzo powierzchownie). Jednak jak na naszą strefę klimatyczną to ogromna liczba gatunków j, bo rozpoznanych mamy około 800. Samych kątników mamy 11 z czego dwa żyją w domach. Na szczęście żadne nie są jadowite na tyle, żeby zrobiły człowiekowi jakąkolwiek krzywdę. W domu oprócz ewidentnie widocznych miejsc nie usuwamy pajęczyn bo to nasi sprzymierzeńcy, podobnie działamy na zewnątrz. 

Co do liczby komarów to zasługa masowych oprysków w miastach i na przedmieściach a ostatnio nawet na wsi,  stosowania chemii na polach. Trzeba pamiętać, że to ogniwo w łańcuchu pokarmowym. Przy okazji oprysków ginie masę innych owadów, a pośrednio i zwierząt dla których stanowią pokarm - choćby to że zmniejsza się liczba jaskółek i jerzyków. Zobaczcie jak wyglądają łąki na terenach rolniczych w Polsce... już jak w Holandii trawa - zieleń i ... nic.


Czasem lepiej powiedzieć coś, nie mówiąc NIC!  🤔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Okrutna zresztą. Niektórzy szacują, ze liczebność ptaków drastycznie spada z tego powodu. Nawet wróbli zrobiło się mało..

 

Pajęczyn tez za bardzo nie usuwam.

W zeszłym roku miałam takiego małego gagatka, który wyplótł pajęczynę pomiędzy drzwiami, a lusterkiem w mojej Kaczce. To dopiero gość!

Byłam pełna podziwu jak on twardo obstawał przy swojej pajęczynie pomimo olbrzymich turbulencji podczas jazdy. Doprawdy twardziel 😯. Dosyć długo odbywaliśmy wspólne przejażdżki jednak któregoś dnia znikł 😔.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, PM1122 napisał(-a):

Sto lat będzie :D

Daj Boże

 

9 godzin temu, LESKOS napisał(-a):

W domu oprócz ewidentnie widocznych miejsc nie usuwamy pajęczyn

Oj! a ja usunąłem..  :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 13.06.2022 o 09:41, Sir Gresek napisał(-a):

Jak ja nie lubię tych "kominiarzy"!

No ale co było robić, jak było tanio?

3 kompletne i 1 pusty

Ja się już chyba nadaje do leczenia...

20220613_083345.jpg

20220613_091704.jpg

20220613_091713.jpg

20220613_091722.jpg

20220613_091728.jpg

Ten "trzeci" (jak go roboczo nazwałem), z urwaną wskazówką minutową, ożywionym został.
Skubany, jaki głośny! porównywalny ze stojącym 3-wagowym.
Ale dźwięk!  Kryształowo-pałacowy.
Został polubionym.
A taką miałem barierę mentalną przed kapeluszami Napoleona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A teraz porady Waszej, Koledzy potrzebuję - może jakieś sugestie?

Problem z biciem - wagowy Świt, dobrze bylo i nagle pokićkało się bicie - o 12 bije jak należy - 12 razy. O 1 tez 12 razy, i o 2, i o 3 też 12 razy.

Potem o 4 jest już gites i znów od 12 do 3 godziny bije po 12 razy 😵💫.

Ki grzyb?

Ślimak niby sie obracał jak zdejmowałam mechanizm..

Już  nie wiem. Złożyłam i znów to samo.

Skoro bicie zacina sie na 12 razach to jak to sie dzieje ze nagle o 4 jest juz wszystko okej? 🤔😒

Edytowane przez Yodek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spręszynki, to one wszyskiemu winne som. Dociskają za mocno, albo za słabo. Miałem to z JFT, którego nie rozbierałem ani nie myłem (fiem, fstyt). Tak, czy inaczej, wyjmowałem łotra, doginałem, odginałem, montowałem etc etc dobre 2 tygodnie. Jak już zaczął wybijać poprawnie, to myśl o "rozbiórce" i  et ad capo da finem mnie przeszła...


Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Anansi napisał(-a):

Spręszynki, to one wszyskiemu winne som. Dociskają za mocno, albo za słabo. Miałem to z JFT, którego nie rozbierałem ani nie myłem (fiem, fstyt). Tak, czy inaczej, wyjmowałem łotra, doginałem, odginałem, montowałem etc etc dobre 2 tygodnie. Jak już zaczął wybijać poprawnie, to myśl o "rozbiórce" i  et ad capo da finem mnie przeszła...

 

Ojć.. sprenszynki znowu. Wiem - jak zacznę - znów sczaskam i będę musiała nowe strugać 🥴.

Może jeszcze raz go wyjmę i zawieszę na desce i "coś wymyślę" co by nie połamać sprężynek 😌

Edytowane przez Yodek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Yodek napisał(-a):

 

Ojć.. sprenszynki znowu. Wiem - jak zacznę - znów sczaskam i będę musiała nowe strugać 🥴.

Może jeszcze raz go wyjmę i zawieszę na desce i "coś wymyślę" co by nie połamać sprężynek 😌

Eee tam...., zaraz połamać. 

Najlepiej, to powrót na deskę i można się spokojnie poprzyglądać, co jest nie ten teges :)....,napewno zauważysz ! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki mały eksperyment "naukowo - badawczy" 🙂.

"Popełniłem" dawno temu taki stojący zegar duński, który nabyłem po taniości bez wag i wahadła. Wahadło i zawieszkę policzyłem zgodnie ze sztuką, ale wykonanie było trochę na miarę tamtych technologicznych możliwości (trochę wstyd, ale co mi tam...). A więc zawieszka z żyletki Polsilver (jeszcze taką z PRL-u znalazłem), pręt aluminiowy, soczewka od jakiegoś GB, wypełniona śrutem aż do uzyskania właściwej masy. A za napęd - hantle, dokładałem aż stabilnie chodził przy 5 kg.

IMG_6055.jpg.2e637c35de63cc8e024dc89b43c36d41.jpg  IMG_6056.jpg.a92a29aed897f88bee64fa9fd2f9d28b.jpg

 

Potem znajomy tokarz się zlitował i wytoczył mi ze stalowego sześciokąta dwie piękne wagi, tak że hantle wróciły do właściwych zastosowań, a te po pomalowaniu złotkiem wyglądały całkiem do rzeczy. A poza tym cały ten majdan był i tak za zamkniętymi drzwiczkami.

Był tylko mały szkopuł... Zimą, gdy termostat kaloryfera utrzymywał w pokoju stabilną temperaturę, zegar w miarę nieźle chodził. Schody zaczynały się wiosną, gdy wyłączyli grzanie - temperatura w pokoju pływa po 2- 3 stopnie, Atmos szczęśliwy nakręca się na miesiąc do przodu, a mój duńczyk, przy metrowym aluminiowym wahadle wskazuje co chce.

Pomysł numer jeden - inwar - zakończył się zimnym prysznicem. W hurtowni mają tylko średnicę 12mm (ja mam 5mm), cieńsze pręty tylko na zamówienie, bodajże z Holandii, minimum trzeba wziąć za 500 euro 😥. Wyczytałem gdzieś, że włókno węglowe ma również skrajnie niski współczynnik rozszerzalności liniowej, a taki pręt dało się szybko nabyć za niecałe 4 dychy (z dostawą).

No i jest, trochę gimnastyki z obróbką (marnie się gwintuje), ale już działa.

IMG_6074.jpg.f5e0ef8231b8f6b13f22bc02aeeaf1e7.jpg

 

Nawet soczewkę wypolerowałem 🙂. Tresujemy drania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Yodek napisał(-a):

 

Ojć.. sprenszynki znowu. Wiem - jak zacznę - znów sczaskam i będę musiała nowe strugać 🥴.

Może jeszcze raz go wyjmę i zawieszę na desce i "coś wymyślę" co by nie połamać sprężynek 😌

Mam takie przemyślenia, odnośnie tych wybijanych godzin. 

Coś myślę, że na grzebieniu problem , lub coś z nim związane. Bo o pierwszej, czy drugiej, by bić 12 razy, to tak, jakby przeskakiwało na tym samym ząbku , po tyle razy. Bo chyba niemożliwe, by grzebień przeskoczył na dwunasty ząbek, gdyż krzywka wskazań mu na to nie pozwoli. Chyba że, sprężynka grzebienia , jest za mocna, a sprężynka z kołeczkiem, który opiera się o krzywkę wskazań, jest słaba - lub kołeczek mało wystaje, co pozwala mu, na wsunięcie się na powierzchnię krzywki, czyli , jakby na 12 bić. 

To tylko przemyślenia, a trzeba się temu przypatrzeć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, PM1122 napisał(-a):

Mam takie przemyślenia, odnośnie tych wybijanych godzin. 

Coś myślę, że na grzebieniu problem , lub coś z nim związane. Bo o pierwszej, czy drugiej, by bić 12 razy, to tak, jakby przeskakiwało na tym samym ząbku , po tyle razy. Bo chyba niemożliwe, by grzebień przeskoczył na dwunasty ząbek, gdyż krzywka wskazań mu na to nie pozwoli. Chyba że, sprężynka grzebienia , jest za mocna, a sprężynka z kołeczkiem, który opiera się o krzywkę wskazań, jest słaba - lub kołeczek mało wystaje, co pozwala mu, na wsunięcie się na powierzchnię krzywki, czyli , jakby na 12 bić. 

To tylko przemyślenia, a trzeba się temu przypatrzeć. 

 

Hmmm... wszystko może być co piszesz 🤔.

Nie mam innego pomysłu - muszę powiesić na desce i po kolei obejrzeć i sprawdzać po kolei co wymieniłeś i zlokalizować zagadkę "12-3"

Dzięki 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrz na grzebień. Oznacza że w tych godzinach opada całkowicie tak jak o 12. A czemu ? - Może być kilka przyczyn. Ślimak źle ustawiony i nie przesuwa się właściwie. Bolec nie trafia na ślimaka i przelatuje nad krawędzią  (Krzywka ślimaka może być podgięta lub wyrobiona ośka na której jest osadzony ślimak). Może też wlutowany bolec jest ciut za krótki. Wtedy trzeba go wymienić na dłuższy (wydaje mi się, że widziałem że był wlutowany). Zobaczysz to na "desce" po zdjęciu tarczy - jak na dłoni.


Czasem lepiej powiedzieć coś, nie mówiąc NIC!  🤔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 Za problem z biciem jeszcze się nie zabrałam, musiałam najpierw poskładać poprzedniego Świtka żeby zwolnic miejsce na desce tortur 😄.

Świtek odzyskał nieco wyrazu twarzy i pozwala wreszcie odczytać aktualną godzinę 🕕

 

20220615_175938.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super :)

A ja, chyba trochę przesadziłem ;).... błyszczy się okrutnie . A co mi tam, przecież to będzie za drzwiami 🤔

DSC_0422.JPG

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wow.. 🤩✌️

 

No przecież niedługo "zgaśnie"... Troszkę czasu i będzie mjut 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na taką minę się natknąłem 🙁

Zegar chodzik 8- dniowy, Panowie Konstruktorzy od Schatza zaszaleli. Pięknie wycięli płytę po łuku, tak że oś koła dodatkowego jest zaledwie 1,3 mm od krawędzi płyty.

IMG_6263.jpg.3a8653aee120bc7309f724191d120aea.jpg

 

Koło jest najbardziej obciążone (pomiędzy bębnem a minutowym), to i łożysko poszło

IMG_6266.jpg.602a0b9ef268b30de570d6bf52b2d3eb.jpg

 

widać w mechanizmie, jak się przekrzywia, to i zegar staje

IMG_6258.jpg.acf8a31b29db4cd4af7f4bc06b3a5d85.jpg

 

Nie mam pomysłu, co z fantem zrobić. Czop ma średnicę 1,6mm, typowe dla niego wężydło ma 3,0mm, a całego "mięska" zostało 0,4 - 0,5mm, nie wiem czy da się osadzić. Koło wyrżnęło fasolę o długości 2,4mm, wątpię czy przez opunktowanie da się na tyle zwęzić. Trochę mi na nim zależy, bo uzupełnia mi pewien typ i warto żeby chociaż pochodził od czasu do czasu.

Ma ktoś może jakieś rozwiązanie ? Plisss 🙂

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słabo to wygląda - nie wiem jakie są fachowe możliwości, może udałoby się dołożyć jakąś protezę do płyty i dopiero w niej osadzić wężydło? 

 

Tak, żeby było blisko oryginału, to chyba oryginalną płytę trzeba by było szukać..

 

 

Edytowane przez zadra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Lamela napisał(-a):

....Ma ktoś może jakieś rozwiązanie ? Plisss 🙂

 

 

Witaj.

 

Piszę z komórki więc nie dołożę żadnych zdjęć.

Starzy zegarmistrzowie (kiedy jeszcze nie było wężydeł ;) ) rozwiązali by ten problem najprawdopodobniej tak.

Poszerzyli by ten otwór robiąc odpowiednie "zaciosy" w kierunku płyty i minimalne w kierunku brzegu.

A następnie otrzymany otwór zaklepali by odpowiednio dobranym flekiem mosięźnym. Wyrównali rozklepanie.

Potem już tylko wytrasowanie przy pomocy pionownika lub cyrkla do zazębień otworu i wywiercenie go plus ew. zagłębienia smarowe.

 

Współcześnie - mniej "koszernie". Można się pokusić o zalanie tego otworu mosiądzem używając do tego mikro palnika lub lasera.

Oczywiście dobrze było by zwłaszcza w przypadku palnika odizolować resztę płyty od ciepła odpowiednim izolatorem.

Ale i tak zmiany w strukturze płyty będą :( . Lepszy byłby laser (bo grzeje punktowo) ale musi mieć odpowiednią moc.

 

Tak więc myślę że pierwsza "stara szkoła" jest najlepszym rozwiązaniem :D 

 

Miłej walki 

Roman

Edytowane przez Kieszonkowe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Kieszonkowe napisał(-a):

 

Witaj.

 

Piszę z komórki więc nie dołożę żadnych zdjęć.

Starzy zegarmistrzowie (kiedy jeszcze nie było wężydeł ;) ) rozwiązali by ten problem najprawdopodobniej tak.

Poszerzyli by ten otwór robiąc odpowiednie "zaciosy" w kierunku płyty i minimalne w kierunku brzegu.

A następnie otrzymany otwór zaklepali by odpowiednio dobranym flekiem mosięźnym. Wyrównali rozklepanie.

Potem już tylko wytrasowanie przy pomocy pionownika lub cyrkla do zazębień otworu i wywiercenie go plus ew. zagłębienia smarowe.

 

Współcześnie - mniej "koszernie". Można się pokusić o zalanie tego otworu mosiądzem używając do tego mikro palnika lub lasera.

Oczywiście dobrze było by zwłaszcza w przypadku palnika odizolować resztę płyty od ciepła odpowiednim izolatorem.

Ale i tak zmiany w strukturze płyty będą :( . Lepszy byłby laser (bo grzeje punktowo) ale musi mieć odpowiednią moc.

 

Tak więc myślę że pierwsza "stara szkoła" jest najlepszym rozwiązaniem :D 

 

Miłej walki 

Roman

Do tych nowoczesnych technologii dostępu nie mam, pozostałyby te najbardziej tradycyjne, jak według Podwapińskiego. Tylko czy dużych naciskach na tym kole to wszystko się nie wyboczy ? Po głowie mi chodzi też pomysł wytoczenia czegoś na kształt szatona, z kołnierzem, i zamocowania tego na wkręty do płyty - byłoby miejsce, jest to płyta środkowa. Co o tym myślisz ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.