Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
MasterMind

Tudor Date+Day ref. 94510 - historia zakupu i minirecenzja

Rekomendowane odpowiedzi


gallery_65341_3762_89829.jpg

 

W poszukiwaniu świętego Graala

 

Nasza pasja, jak wszystko w życiu, ma swój początek, rozwinięcie i pozorny koniec. Ów ostateczny etap wyznacza najczęściej zdobycie zegarka marzeń, prawdziwego św. Graala kolekcji, który w naszym wyobrażeniu zaspokoiłby apetyt na inne zegarki na długie lata. Porównanie owego wymarzonego zegarka do św. Graala jest całkiem adekwatne. Realizacja marzenia w rzeczywistości wymaga od nas "heroicznych" poświęceń i ciągłych poszukiwań, niczym w arturiańskich legendach. Zupełnie jak w filmie Indiana Jones i ostatnia krucjata, bywa że prawdziwy święty Graal okazuje się czymś prostszym i mniej drogocennym, niż ten którego pierwotnie mieliśmy na oku.

 

Moim zegarkowym "świętym Graalem" był, jest i zawsze będzie Rolex Day Date (najlepiej w białym złocie i z mojego roku urodzenia).Ponieważ zegarek ten jest całkowicie poza moim zasięgiem, przez długi czas odkładałem na drugiego na liście marzeń - Rolexa Datejust w stali (najchętniej ref. 16030 z pleksi i stalowym bezelem typu engine turned zamiast karbowanego, by móc przed samym sobą powiedzieć, że kupiłem coś nietuzinkowego). W idealnym świecie posiadałbym oba te zegarki, Datejusta nosił na co dzień, a Day Date'a zakładał na specjalne okazje. Nie żyjemy jednak w idealnym świecie, co wymagało ode mnie dostosowania strategii do zastanej rzeczywistości.

 

W trakcie przygotowań do zakupu Datejusta zrobiłem ekstensywny research, dowiedziałem się wszystkiego, czego da się dowiedzieć o starszych modelach i dopiero wtedy rozpocząłem poszukiwania na poważnie. Mając uzbierane pieniądze (nie tyle odłożone, co po prostu sprzedałem 3/4 swojej kolekcji i dorzuciłem coś "na górkę"), kilkakrotnie byłem bardzo bliski zakupu, jednak za każdym razem coś szło nie tak. Po raz kolejny przekonałem się rynek vintage to bardzo śliski temat, a szukanie starszego Rolexa wcale niczego nie ułatwia - jedynie utrudnia.

 

W praktyce znalezienie Datejusta w "akceptowalnej cenie", przy moim podejściu do detali, okazało się karkołomnym zadaniem. Miałem do wyboru albo kupić egzemplarz wizualnie atrakcyjny ale zdecydowanie kombinowany (w nieoryginalnym stanie, o wątpliwej przeszłości itd.), albo egzemplarz w stanie oryginalnym, który nie spełniał moich wymogów estetycznych (spolerowana koperta/bezel uszkodzenia tarcz, korozja na wskazówkach/indeksach itd.). Tym razem powziąłem decyzję, że zakup jest poważny, a zegarek ma mi służyć na długie lata - być może już na zawsze - dlatego poprzeczka została ustawiona wysoko. Jak się okazało, za wysoko.

 

Upadek z wysokości

 

Podłamany, że przez długi czas nie byłem w stanie nic sensownego znaleźć, zdecydowałem się na zakup Tudora Black Bay Fifty-Eight, którego recenzję możecie przeczytać TUTAJ. Chociaż zakup mógł wydawać się przypadkowy, tak naprawdę był efektem nieodwzajemnionej miłości do Rolexa Submarinera ref. 16610 - zegarka numer trzy na liście marzeń. Nowy Tudor okazał się być diverem niemalże idealnym i gdyby nie nagły kryzys finansowy w moim domowym budżecie, pewnie zatrzymałbym go już na stałe w kolekcji. Koniec końców znów zostałem sam, bez oddanego towarzysza na nadgarstku - i co gorsza - bez pieniędzy dających mi komfort udanego zakupu.

 

Po załataniu dziur w domowym budżecie, zerknąłem do szkatułki na zegarki i westchnąłem głośno. Zaczynałem praktycznie od początku, z mechanicznych zegarków mając na stanie jedynie starą Sekondę, jeszcze starsze Seiko i złotego Poljota po dziadku. Podliczyłem ile "amunicji" zostało mi na dalsze realizowanie się w zegarkowej pasji i ustaliłem konkretny cel.

 

Ze względu na widmo nadchodzących "chudych lat", musiałem zakotwiczyć się na czymś uniwersalnym, dobrze wyglądającym na bransolecie i na paskach, najlepiej na zegarku vintage w niewielkim rozmiarze, bo takie najprzyjemniej mi się nosi. Jednocześnie nie chciałem by ten strategiczny zakup był krokiem w tył. Zamierzałem kupić coś nie mniej interesującego niż moje dotychczasowe zdobycze. Poprzeczka znów została ustawiona wysoko.

 

Nowe poszukiwania

 

Ponieważ moje zamiłowanie do koperty typu Oyster nigdy nie wygasło (zdołałem zakosztować przyjemności posiadania Rolexa Oyster Precision ref. 6424 - recenzja TUTAJ), a ostatnie doświadczenie z Tudorem udowodniło, że siostrzana marka Rolexa może dawać taką samą satysfakcję z noszenia co wielki brat - zacząłem rozglądać się za Tudorem Oyster Prince. Wtedy też powtórzyła się sytuacja z poszukiwania Datejusta, tylko w nieco mniejszej skali.

 

Otóż Tudory Oyster Prince znacząco podrożały w ciągu ostatnich paru lat, w wielu przypadkach dosięgając cen podstawowych modelii Rolexa (vintage). Dochodzimy więc do momentu, gdzie albo kupiłbym Tudora w akceptowalnej cenie, ale w wątpliwym stanie, albo takiego w super stanie, ale w cenie jak za "zdepniętego" Rolexa. Stąd już tylko krok do typowej sytuacji, gdzie najpierw zakładamy sobie budżet 1x (ustalamy maksymalną granicę na 1,25x tegoż budżetu), ale widzimy że za 1,5x można kupić coś naprawdę fajnego. W rzeczywistości jednak dopiero 2x zawiera dobre oferty, a tak naprawdę przydałoby się mieć 2,5x budżetu, by kupić coś naprawdę zadowalającego. Jednym słowem końca nie widać, a poszukiwania doprowadzają do frustracji i przygnębiającej konkluzji, że generalnie nie stać nas na wymarzony zegarek.

 

Pomijając kwestię ceny, już na starcie wiedziałem, że Oyster Prince będzie mnie irytował przynajmniej pod dwoma względami. Pierwszy to rozstaw uszu - przy średnicy 34mm Tudor posiada nietypowy rozstaw 19mm. Mając na uwadze wcześniejsze doświadczenia z Rolexem Oyster Precision, wiedziałem, że to niepotrzebny kłopot przy dobieraniu pasków i bransolet. Do tego dochodzi kształt koperty w Tudorach. Koperty w wielu starszych Oyster Prince'ach Date 34mm posiadają nieco inną krzywiznę niż równolatki ze stajni Rolexa. Choć z góry wyglądają podobnie, z profilu widać że uszy nie zakrzywiają się zauważalnie do dołu, przez co koperta sprawia wrażenie płaskiej.

 

Podsumowując, już na etapie poszukiwań zorientowałem się, że zegarek ten będzie tylko substytutem wymarzonego Rolexa, który w przeciwieństwie do Tudora posiadał piękną obłą kopertę w pełnym rozmiarze 36mm i uniwersalny rozstaw uszu 20mm.

 

Gdy byłem już bliski zrezygnowania z poszukiwań, wtedy pojawił się on. Cały w stali.

 

gallery_65341_3762_1873856.jpg

 

 

Tudor Date+Day ref. 94510 - subiektywna minirecenzja

 

Jeszcze niedawno, oglądając na Youtube kanał Theo & Harris, gdzie Christian prezentuje Tudora Date+Day (np. TUTAJ) i opisuje go słowami w stylu: you'd be very hard pressed to find a vintage watch that brings more value for the dolar; myślałem sobie, że chłopak trochę przesadza. Doskonały stosunek jakość/cena? Vintage Omega, owszem, ale przedrożony Tudor?  Dziś posypuję głowę popiołem i stwierdzam, że Christian wiedział co mówi (co prawda w jego sklepie zmęczone Date+Daye kosztują tyle samo co Datejusty, ale business is business).

 

bapkE0T.jpg

 

Tudor Date+Day ref. 94510 to dla mnie zegarek idealny. Powtarzam, dla mnie  (innych może ni ziębić, ni grzać, a co mnie to obchodzi :D)

 

Zegarek ma 36mm średnicy, 10,5mm grubości ze szkłem, lug to lug 44,5mm i 20mm między uszami, które ku mojej uciesze są nawiercane. Oryginalne szkło pleksi, o pięknym smukłym profilu, otoczone przez stalowy ring typu engine turned (dokładnie taki jak w Rolexie Datejust ref. 16030). Choć z daleka wygląda jak bezel karbowany, przy bliższym kontakcie zdradza delikatne frezy, które według mnie nadają zegarkowi bardziej "industrialny" charakter.

 

gallery_65341_3762_713093.jpg

 

Wewnątrz stalowej koperty znajduje się ładnie wykończona ETA 2834-2, której potencjalny serwis powinien być łatwiejszy i tańszy niż w przypadku in-house Rolexa - co pozytywnie nastawia mnie na przyszłość. Kolejną przewagą jest szybka zmiana zarówno dnia miesiąca jak i tygodnia. Gdyby znaleźć Rolexa Day Date z tego samego rocznika (na werku 3055), to dzień tygodnia musielibyśmy ustawiać kręcąc wskazówkami (Rolex wprowadził podwójną zmianę w werku 3155, w roku 1988). ETA jest też zauważalnie cieńsza od werków 3x55, dlatego zamknięto ją w smuklejszej kopercie, która do złudzenia przypomina tą od Datejusta.

 

W kombinacji ze srebrną tarczą o delikatnym słonecznym szlifie, zaprezentowany Tudor to "paskowy potwór", a że nie rzucam słów na wiatr, wkrótce udowodnię to na forum, wklejając zdjęcia paskowych przymiarek w odpowiednich działach (w tych nieodpowiednich też).

 

gallery_65341_3762_896041.jpg

 

Upolowany przeze mnie egzemplarz pochodzi z USA i udało mi się go zdobyć w komplecie z oryginalnym pudełkiem. Na jego wartość miał wpływ brak bransolety oraz głęboki grawer na deklu. 

 

Wspomniany grawer sugeruje, że zegarek został wręczony za zasługi, prawdopodobnie na koniec wieloletniej pracy w firmie telekomunikacyjnej Southern Bell. Co ciekawe, gdy wpiszecie "Tudor 94510" w Google grafiki, okaże się, że najlepiej zachowane egzemplarze z tej serii mają na deklach podobne grawery. Najwyraźniej Southern Bell dawał je namiętnie swoim pracownikom, a ci w wielu przypadkach po prostu odkładali zegarki do szuflad. Nie inaczej jest w tym przypadku. Opisany egzemplarz większość swojego żywota przeleżał nieużywany, stąd stan koperty jest niemalże idealny. Uszy są grube, ranty niespolerowane/niewytarte, oryginalne szkło bez zauważalnych rys, a tarcza w dziewiczym stanie, z pięknie przebarwioną lumą zarówno przy indeksach jak i na wskazówkach.

 

qslrGRG.jpg

 

Czy Tudor może dać więcej satysfakcji z noszenia niż Rolex?

 

Tak jak napisałem na początku, w idealnym świecie dysponowałbym parą Datejust + Day Date, gdzie ten drugi pełniłby funkcję zegarka na specjalne okazje. W moim świecie, który daleki jest od ideału, zakup Datejusta pewnie i tak wiązałby się z noszeniem go tylko okazjonalnie. W tym wymiarze Tudor jest o wiele lepszym wyborem. Z pewnością nie jest to zegarek tani (daleko mu do tego), jednak minimalnie niższa wartość daje mi o wiele większy komfort psychiczny w noszeniu go na co dzień.

 

Jest jeszcze jeden plus z posiadania Tudora. Teraz, gdy ktoś zaczepi mnie z pytaniem, "czy to Rolex?", będzie to zalążkiem do rozpoczęcia ciekawej rozmowy - czytaj -zamęczę nieszczęśnika długą odpowiedzią, z której i tak pewnie nic nie wyciągnie. Oprócz tego, że to jednak nie Rolex :D

 

Wisienka na torcie

 

Jest jeszcze jeden ważny detal, który przemilczałem. Otóż numer seryjny wybity na kopercie wskazuje, iż zegarek ten został wyprodukowany w roku 1987 - całkiem przypadkiem jest to mój rok urodzenia. Tak moi mili, udało mi się zakupić birth-year watch, co dla pasjonata jest prawie tak doniosłym wydarzeniem, jak odziedziczenie zegarka po dziadku.

 

I gdy tak patrzę na ową zdobycz, dociera do mnie, że oto moje poszukiwania w pewnym sensie dobiegły końca. Czuję nie tylko typowe zadowolenie płynące ze świeżo dokonanego zakupu, ale też wyraźną ulgę i spełnienie. Nareszcie przyszedł czas na czystą nieskrępowaną satysfakcję z noszenia.

 

Czego życzę i Wam - tak samo jak sukcesów w poszukiwaniach waszego wymarzonego zegarka.

 

gallery_65341_3762_924542.jpg

 

Edytowane przez MasterMind

ng6mnrm.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fidelio

Fajnie się czytało :-) A sam zegarek, cóż, dla mnie byłby idealny. Przynajmniej rozmiarowo ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super recenzja! Gratulacje zegarka, a szczególnie jego roku produkcji ;) 

 

Sam chętnie bym takiego przygarnął tylko ciut młodszego ;) 


Pozdrawiam,

Janek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny tekst, napisany przez dojrzałego zegarkowo i emocjonalnie 31 latka. Brawo.

Edytowane przez szuwi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super tekst. Jak na swój wiek masz bardzo wyrobiony gust zegarkowy. 

Powodzenia w dalszej "zegarkowej" drodze, która nigdy się nie kończy ;)  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rewelacyjne napisane niczym wstęp do dobrej sensacyjnej opowieści :)


O i T 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tbn

Ten tekst świetnie oddaje ducha miłośnika zegarków. Jakie znaczenie mają dla nas te przedmioty użytkowe, łączące świat inżynierii i sztuki. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pierwszy taki fajny tekst Twojego pióra. No i tym razem o nabytku, który był mocno wymarzony, więc tym bardziej przyjemnie się czyta  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zegarek od dziadka też już masz i to nie byle jaki :)

 

Piękna z nich vintage para. Gratuluję!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super! Czuć Twoją radość :D Gratulacje Wadim! ^_^ 


Zegarki to emocje i nawet najbogatsza historia oraz najlepsze parametry na papierze nie wygrają z głosem serca - Passero

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję podejścia do pasji, dążenia do celu i życzę spełnienia marzeń.

Świetnie się czytało. No i znamienny jest ten „pozorny koniec”... skąd ja to znam ;)


I'm not myself, but not dead and not for sale...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratki!  Ładny zegarek i interesująco napisana historia :)


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetny post, a zegarek - klasa ! Gratulacje.


" Nikomu nieznane tajemne serce zegara " - Elias Canetti

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również baardzo gratuluję.

A tekst czytało się wyśmienicie, brawo!

 

Wysłane z mojego ASUS_Z017D przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetna historia...

 

Mam nadzieje, ze to tylko etap w tworzeniu kolejnej, czego Ci życzę również dla przyjemności czytania kolejnych jej odcinków :-)

 

Nie mozemy mieć wszystkich zegarków świata, ale przynajmniej bardzo sie tutaj wszyscy staramy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miła lektura na dobry sen :) gratulacje kolego :)


Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MasterMind, cieszę się razem z Tobą, tym bardziej, że zegarkową pasję potrafisz opisać błyskotliwie jak mało kto. Zegarek super, zresztą - ja wiedziałem, że (mniej więcej) tak będzie i pójdziesz w tym kierunku. Gratulacje!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piękny egzemplarz trafiłeś. Gratuluje

I jeszcze powiem szczerze, ze ten Tudor ma przewagę nad Rolexem DD grubość i waga.

Tudor jest dużo wygodniejszym zegarkiem i bardzo fajnie się go nosi.

Ja zakładając DD troche czekam na późniejsza zmianę zegarka ;) bo ta waga jest męcząca. :D


Zegarkow!!! Ile by nie bylo to i tak jest za malo!!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Recenzja napisana z pasją, podziwiam konsekwencję w poszukiwaniach :)

Chciałbym zapytać o pasek, który przentujesz z zegarkiem, czy to cordovan od Hodinkee?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, nie udało się kupić na oryginalnej bransolecie (poprzedni właściciel ją miał ale sprzedał osobno za bagatela 700$) ale za to w zestawie dołączył mało używane Horween z Hodinkee. Całkiem przyjemny, mięciutki pasek.

Edytowane przez MasterMind

ng6mnrm.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Genialna historia, która w idealny sposób oddaje ducha miłośnika zegarków, to motanie się, podwyższony puls, szybsze bicie serca, uczucie... Gratulacje znalezienia swojej gwiazdki z nieba!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem pod wrażeniem zarówno zegarka, jak i opowieści o nim. Nie piszę, żeby dobrze się nosił i tak dalej, bo to w tym wypadku oczywiste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.