Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Pan Tarhei

Viribus Unitis 153.27

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)

VIRIBUS UNITIS 153.27

post-90945-0-46730500-1552051921_thumb.png

Geneza:
Pewno to znacie…
Pełen wewnętrznego spokoju i z silnym przekonaniem, że nie kupię żadnego zegarka przeglądałem net. Mam silną wolę a zegarki nie mieszczą się już w pudełkach, to czego się obawiać. Spoko. A już na 100% nie jestem zainteresowany żadnym diverem. Tak sobie tylko pooglądam… o, to jest ciekawe – austriacki mikrobrand Viribus Unitis.
Zobaczmy… o, fajne! Design interesujący… koperty z brązu… i rozmiar słuszny… i jest jakieś odwołanie do historii CK Monarchii… i limitacja… i ceny realne. Ale nie, przecież nie kupuję nic więcej.
Następnego dnia wróciłem na ich stronę. Oczywiście jedynie żeby pooglądać. I następnego też. I jeszcze następnego.
Wprawdzie nie kupuję ale napisać do nich mogę mogę. Ot tak żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Czasami piszę do producentów. Lubię wiedzieć kto stoi za projektem i co myśli o zegarkach. To tylko kontakt bo przecież nie mam zamiaru nic kupić. Może zdjęcia gdzieś mają lepsze bo ten A24 chodzi mi po głowie. Czysto teoretycznie oczywiście.
Thomas Hiden odpisał po 20 minutach. Po niecałym tygodniu i wymianie 27 maili na temat sensu tworzenia własnego projektu zegarka i historii Austro-Węgier moja Żona wyraziła zaniepokojenie z kim tak intensywnie koresponduję… jego podobno też.
Thomas przekonał mnie że zegarki VU są owocem niekłamanej pasji a ich jakość gwarantuje jego charakter (nazwijmy to przywiązaniem do szczegółów J).
 
Ale po co mi kolejny zegarek?
No cóż, po to, że zegarki stanowią istotną część mojego życia, po to by uzupełnić kolekcję i odczuwać radość obcowania z nimi.
A do tego Viribus Unitis nadaje się znakomicie. Więc kupiłem.
 








post-90945-0-08569300-1552051978_thumb.png

Firma:
Viribus Unitis jest młodym mikrobrandem. Młodym nawet jak na standardy mikrobrandów. Firma powstała w połowie 2017 roku w Sparbach w Dolnej Austrii. Założył ją Thomas Hiden o którym trudno powiedzieć czy bardziej jest pasjonatem historii czy zegarmistrzostwa.
VU ma w ofercie dwie (za kilka miesięcy pojawi się trzecia) linie inspirowane historią kaiserliche und königliche Armee czyli sił zbrojnych CK Monarchii.
 

post-90945-0-42292400-1552052169.png

 
Każdy z ich zegarków ma odwołanie do konkretnej jednostki i nosi cechy z nią związane. Zegarki produkowane są w limitowanych seriach i montowane w Sparbach. Nowe modele wykorzystywać będą mechanizmy ETA 2824 w wersji elabore a w ich planach jest produkowanie jak największej ilości podzespołów samodzielnie.
Zainteresowanych odsyłam do krótkiej rozmowy z Thomasem http://zegarkiclub.pl/forum/topic/166438-viribus-unitis-watches/
 

post-90945-0-32290600-1552052201_thumb.png

 
Zegarek:
Po długim namyśle mój wybór padł jednak na wersję z kopertą z brązu i zieloną tarczą. Viribus Unitis 153.27 jest inspirowany samolotem Albatros D III OEFFAG o numerze 153.27 pilotowanym przez austro-węgierskiego asa myśliwskiego Gregora Kenziana von Kenzianshausen w jednostce Flik 55/J stacjonującej w Pergine.
 

post-90945-0-30055400-1552052212.png

  
Thomas będzie prawdopodobnie nieszczęśliwy, że nie poświęcę kolejnych siedmiu stron na skrócony opis historii tego pilota i samolotu. Oryginalne malowanie tej maszyny w kolorze zielononiebieskim jest właśnie odwzorowane w kolorystyce zegarka.  
 

46323171675_0016008888_c.jpg

 
Jak zwykle zwracam uwagę na opakowanie bo warunkuje ono pierwsze wrażenie klienta. Nie jest źle, białe kartonowe pudełko skrywa skórzane etui na zegarek i znakowany logiem VU również skórzany portfelik zawierający dokumenty zakupu. Naprawdę porządnie to wygląda a portfelik znakomicie nadaje się do użytku chroniąc dokumenty i karty kredytowe.
 

47237660731_11dfcf024b_c.jpg

47237657391_c4e4052ce4_c.jpg

 
 
Wykonana z brązu cynowego (CuSn8) 42 mm koperta wydaje się chyba większą niż w rzeczywistości. Wpływa na to jej kształt, jest nieco kanciasta. Po stronie przeciwnej do koronki grawerowany (dość głęboko) jest napis Viribus Unitis. L2L zegarek ma 52 mm i jest stosunkowo cienki – 11 mm. Łagodnie wyprofilowane uszy mają rozstaw 22 mm. Zegarek bez paska waży 180 gramów.
 

47309668011_70606fd025_c.jpg46586373964_9a6886853e_c.jpg  

 
Ciemnozielony, aluminiowy bezel jest wykonany bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Ma liniowe drukowane indeksy, a na pozycjach 11 i 1 naniesione oznakowania Albatrosa G. Kenziana 153 i 27. Na pozycji 12 idealnie wpasowano wypukłą kropkę Superluminowy. Bezel pracuje naprawdę dokładnie, z przyjemnym oporem co w przypadku zegarków mikrobrandowych nie zawsze się zdarza. Ma 120 klików.
 

47237658361_b00c278ed4_c.jpg

Zakręcana koronka jest nieduża ale dzięki trójkątnemu obrysowi świetnie się nią operuje. Jest również z brązu co fajnie koresponduje z kopertą. I … naprawdę, to niesamowite ale dokręca się ją niczym w Rolex’sie.
 

47237659221_4ee987ca62_c.jpg

 
Szafirowe szkiełko z podwójnym AR daje pełną przejrzystość na kapitalną tarczę VU 153.27.
 
Tarczę lub tarcze bo to sandwicz. Wewnętrzna tarcza jest biała pokryta superluminową, wierzchnia cieniowana od ciemnej zieleni do odcieni szaroniebieskich (wybaczcie proszę brakuje mi kobiecych możliwości opisu kolorów). W naturze wygląda to naprawdę świetnie. Indeksy nie są po prostu wycięciami ale wykończone są wypukłymi złoconymi pierścieniami. Na pozycji 9 znajdują się dwie żółte strzałki będące nawiązaniem do oznakowani urządzeń do odczytu prędkości wznoszenia z oryginalnego Albatrosa D III, górna podaje maksymalny pułap Albatrosa (w stopach) a dolna zakres wodoodporności koperty zegarka -670 ft. Taki fajny detal. Trochę wątpliwości budzi we mnie okienko daty – jest nieco zbyt małe i nie wykończone. Lumna świeci wręcz dobrze, w ciemności zegarek jest całkowicie czytelny.
 

47185522342_29010bdf39_c.jpg

Wskazówki - godzinowa w stylu snowflake, są wykonane bardzo precyzyjnie. Szczególnie miło jest obserwować sekundnik mający jako przeciwwagę małą kotwiczkę będącą logo VU.
 

47257380362_1387737c05_c.jpg

 
Zakręcany dekielek jest ze stali 316L i jest wygodnie płaski. Jest pełen grawerunków z dominującym rysunkiem Albatrosa D III z oznakowaniem G. Kenziana. Pozostałe grawerunki informują nas o nazwie modelu, numerze limitacji, materiale, z którego wykonano kopertę, szkiełku, mechanizmie i wodoodporności. Ta ostatnia informacja dodatkowo opatrzona jest wizerunkiem maleńkiego rekina młota – kolejny fajny szczegół. Poza tym jest jeszcze nieco niepokojąca informacja o projektowaniu go w lesie -DESIGNED IN VIENNA FOREST, J oczywiście jest to nazwa gminy w której znajduje się Sparbach.
 
VU 153.27 napędza Miyota 9015, z datownikiem. Mechanizm na 24 kamieniach, pracujący z częstotliwością 28 800 bph. Dokładność chodu w pierwszej dobie (tak wiem, że za wcześnie by podawać dane): +7 sekund. Coś więcej … chyba nie, ale ostatnio większość zegarków z mikrobrandów kupowałem z Seiko NH więc M9015 to chyba plus dla VU.
 

47237659931_b859e66930_c.jpg

 

post-90945-0-40779100-1552052233.png

Zegarek przychodzi z zielonym paskiem nato. De gustibus … ja zamówiłem zielony nubukowy pasek Euluxa ale muszę przyznać, że to fabryczne nato jest świetnej jakości i znakomicie oddaje klimat zegarka. Może się przekonam.
 

 
Wrażenia
Nie opisuję wszystkich zegarków, które kupuję. Często nie warto albo już ktoś to zrobił.
W tym przypadku bardzo chcę podzielić się z Wami wrażeniami bo naprawdę Virbus Unitis 153.27 jest bardzo dobrym zegarkiem. Dobrym pod każdym wzglądem mojej (nieprofesjonalnej) oceny. Dopracowany projekt z przemyślanymi szczegółami - oznakowanie na bezelu, tarcza, wskazówki, koronka, grawerunki na dekielku - to wszystko zostało dokładnie przemyślane. Jakość wykonania – koperta z brązu cynowego, „kliki” bezela, dokręcanie koronki – jest na najwyższym poziomie. Użyty mechanizm. Nawet ten pasek w sumie mi się podoba J. A jeszcze jeden szczegół – skóra, z której wykonano etui pachnie lasem… naprawdę!
Zapłaciłem za niego niecałe 500 Euro (koszty transportu są dość wysokie – 30 Euro) i uważam, że było warto.
 

47309681081_3c941f5ee3_c.jpg

PS 153.27 jest już wyprzedany, jego następca (koperta z brązu i zielona tarcza) będzie dostępny jesienią prawdopodobnie na ETA 2824.

Edytowane przez Pan Tarhei

jedyną stałą cechą rozwoju jest zmiana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestandardowy zakup ale czytając recenzje widać ze jesteś z niego zadowolony a to jest najważniejsze.

Dzięki ze chciało Ci się taką recenzję napisać.


Deus Dona Me Vi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajny opis. Co do samego zegarka to bardzo ciekawy, taki niespotykany, ale ta koperta... hmm, co spojrzę to inaczej na nią patrzę. Czy ten brąz w rzeczywistości jest porowaty? Tzn. szorstki (chropowaty) w dotyku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie Twoja recenzja nawet bym nie wiedział o istnieniu tej marki. Dużego, długotrwałego zadowolenia z zegarka życzę.


Małżeństwo i zegarki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawie opisana historia. Często tak wyglądają nasze zakupy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Podobna zawartość

    • Przez Pan Tarhei
      Mocno mieszane uczucia budzi we mnie Visser.
      Długo zastanawiałem się czy publikować ten tekst - jest mocno subiektywny. Na dodatek, dostałem Vissera VS w prezencie od Żony a to dodaje inne zupełnie wartości do jego oceny.
      Ale skoro napisałem to w zasadzie...  jest. 
       


      Ale od początku.
       
      Firma:
      Visser to holenderski mikrobrand założony w 2017 roku przez Roberta Koelewyna.
      Visser to po holendersku rybak i jest to nawiązanie to rodzinnych tradycji Koelwyn’ów pochodzących z niewielkiego miasteczka Spakenburg na wschód od Amsterdamu od wieków związanego z budową łodzi i produkcją sprzętu rybackiego. Jest to także odniesienie do podstawowego biznesu Roberta jakim jest produkcja wysoko zaawansowanych kołowrotków do wędek. Jego firmy (Van Staal i Zeebaas) są legendą w tej branż .
       
      W DNA zegarków Visser znajdują się także geny pochodzące z 30-letnich  doświadczeń młodszego brata Roberta – Boba Koelwyn’a w przemyśle lotniczym i kosmicznym. Zaawansowana mikro mechanika kołowrotków wędkarskich i technologia materiałowa od Boeinga. Brzmi takie połączenie ciekawie, prawda?
      Dodając do tego (deklarowaną przez producenta) misję stworzenia niepowtarzalnych zegarków dedykowanych ludziom aktywnie związanym z morzem.
      No, zasadzie holenderski mikrobrand… tyle że Visser Watch Co jest zarejestrowany w Stratford CT, USA a produkcja i R&D odbywają się w Chinach.
       
      Pomysł:
      Chyba w Watchtime zwróciła moją uwagę reklama mikrobrandu Visser. „Technical mastery meets horological art” i zdjęcie naprawdę ciekawie wyglądającego zegarka. Na dodatek nie jest to kolejna wariacja na temat Rolexa - jak w przypadku znacznej części mikrobrandów.
      No to na listę (długą) planowanych zakupów. I nawet nie tak długo czekał na swoją kolej. Strona www.visslerwatch.com i zamawiamy.
      W zasadzie to proste… ale płatność kartą jest niemożliwa a propozycja wysłania mailem numeru karty i danych krytycznych - cóż Holendrzy palą nie tylko papierosy.
       
      Realizacja:
      Kilka innych pomysłów oddaliło na chwilę Visser’a  gdy w sierpniu dowiedziałem się, że dostanę go niedługo w prezencie.  Moja Żona dogadała się jakoś z Visserem na płatność PayPalem. Nie mało jak na pczątkujący mikrobrand bo 729 dolarów.
      W zasadzie 729 dolarów… bo, (przyznaję mi też to umknęło) darmowa przesyłka dotyczy jedynie USA a zegarek wysyłany jest do Europy z Chin. Tak więc do kosztu zakupu musimy doliczyć: koszt przesyłki, cło i VAT. Razem? To prezent więc nie pytałem.
       
      Nie pytałem także z innych powodów. Potwierdzenie zamówienia wraz z gratulacjami dla dobrego wyboru przyszło błyskawicznie a sama przesyłka, cóż w zasadzie się udało.
      W zasadzie… bo 2 days shipping trwa w tym przypadku nieco dłużej. Dokładnie 28 dni.
      Większym problemem było załączenie przez producenta faktury na 100 dolarów bez jakiejkolwiek informacji na temat warunków dostawy co spowodowało utknięcie przesylki na cle. DHL zażądał oczywiście potwierdzenia płatności (mamy potwierdzenia na 729 plus koszty) i potwierdzeń warunków dostawy.
      Na pewno natomiast udało się Robertowi Kolwyn’owi nieźle wkurzyć moją Żonę
      Niestety pomimo pozornej biegłości w operowaniu językiem angielskim nie była w stanie wytłumaczyć firmie Visser w czym jest problem. Odpowiedzialność Visser’a kończy się na zorganizowaniu wysyłki zgodnie z zasadami prawa dla wschodniego Connecticut i w sumie to Robert nie bardzo wie o co chodzi  ale my pewno jesteśmy podstawieni przez Urząd Skarbowy. Ostatni mail z prośbą o ponowne wytłumaczenie problemu przyszedł w kilka dni po zapłaceniu wszystkich kosztów i otwarciu pudełek.
       
      Zegarek:
       
      Duże pudło, folia bąbelkowa, mniejsze pudełko, folia bąbelkowa …i jest ! To znaczy jest opakowane w folię pudełko z zegarkiem. Bez żadnej ironii zabezpieczenie w transporcie doskonałe.



      No to otwieramy. I bardzo dobre wrażenie bo nie wszystkie mikrobrandy przywiązują wagę do opakowania. Tu dostajecie znakomicie wykonaną, dużą, drewnianą kasetę owiniętą jeszcze dodatkowo obwolutą z aksamitu z dużym złotym logo producenta. Wnętrze wyłożone jest kremową skórą.



      Są też dwa śrubokręty do wymiany ogniw bransolety wyglądające na zaprojektowane specjalnie dla Visser’a i ściereczka z mikrofibry. Taki szczegół ale bardzo pozytywnie oddziałowujący przy pierwszych wrażeniach.  Są też dodatkowe ogniwa do bransoletki.
      W zasadzie… bardzo dobrze.
      Jest także instrukcja w wersji minimalistycznej. 
       

       
      No i sam Visser VS. Wydaje się w tej kasecie większy niż wskazują na to wymiary – 42 mm bez koronki i 14 mm wysokości. Jest też masywny ale nie bardzo ciężki – koperta waży 89 gramów a razem z bransoletą 161 gramów. Koperta ze szczotkowanej stali 316L jest wykonana bez jakichkolwiek zarzutów. Wszystkie krawędzie dokładnie spolerowane a jakość szczotkowania bardzo dobra. Pomiędzy górnymi uszami grawerowany jest numer seryjny.
       


      Stalowy dekiel jest przykręcany na sześciu śrubach Ma naniesione laserowo standardowe teksty typu stainless, sapphire, automatic, a także RK-DESIGN-USA (na w zasadzie holenderskim zegarku). Pośrodku dekielka eksponuje się duże logo producenta i oznakowanie klasy wodoszczelności - 5.0 ATM.
       
       
      W zasadzie to powinno wystarczyć… to nie nurek. Ale przecież ma to być zegarek dla wędkarzy uprawiających swoją pasję na otwartym morzu i te zdjęcia przedzierających się przez wzburzone fale żaglowych łodzi więc trochę mało.
       

       
      Niewielka, dobrze dobrana wielkością koronka jest oczywiście zakręcana. Jest też znakowana tłoczonym na wypukło logiem producenta. W zasadzie… to chyba się już czepiam ale znakowana jest też miniaturowym uszkodzeniem widocznym pod lupą.
       

       
      Solidny bezel nie jest obrotowy i chyba ma pełnić ma jedynie funkcje ozdobne. Ma 24 nawiercone punkty, to chyba nie indeksy bo w zasadzie … nie służą do żadnego odczytu. Krawędzie są rowkowane.



      Pod szafirowym szkłem z dwustronną powłokę AR jest to o co chodzi w przypadku Visser’a – tarcza, wskazówki i to coś co nie wiem jak się powinno nazywać.
      Tarcza jest dwuwarstwowa, wewnętrzna warstwa jest z karbonu a na nią nałożono wycinany cyfrowo z lotniczego (anodowanego) aluminium filigranowy profil będący odniesieniem do konstrukcji kołowrotków Van Staal  VF. Aluminiowa nakładka jest frezowana koliście, ma naniesione laserowo logo producenta i oznaczenie serii (Heritege) a także indeksy sekundowe. Indeksy godzinowe umieszczone są na wewnętrznej lunecie. Indeksy sekundowe i godzinowe pokryte są Super Luminovą
      Złocone (PVD) wskazówki przypominają mi różę wiatrów, sztyletowaty sekundnik zakończony jest detalem przypominającym kotwiczkę. Wskazówki są także pokryte Super Luminovą i w cimności szczególnie dobrze wygląda to na seknudniku.
      Na osi znajduje się kolejny element nawiązujący do tradycji Koelwyn’ów – ozdobna piasta inspirowana pokrętłem hamulca w kołowrotkach Van Staal. Piasta zakończona jest dekielkiem nałożonym na szkiełko i ozdobionym logo producenta.
      Wszystkie te elementy wykonane są niezwykle starannie i robią doskonałe wrażenie.


       
      Visser napędzany jest mechanizmem Miyota 9015 z rezerwą 42 godzin. Pracuje  w miarę dokładnie, w tym przypadku +4 sekundy na dobę. I w zasadzie… to chyba wszystko na temat mechanizmu.
       
      Bransoletka a szczególnie jej system mocowania znacząco wyróżnia Visslera. Sama bransoleta składa się naprzemiennie z ogniw stalowych (szczotkowane 316L) i czarnych wykonanych z karbonu. Ogniwa są skręcane i solidne.
      Można się nieco zdziwić biorąc po raz pierwszy Vissera do ręki - bransoleta nie ma żadnego zapięcia. Autorski system mocowania opiera się o zatrzaski na główkach bransolety zapinane na teleskopach pozwalające na szybkie zapięcie zegarka na ręce. Wciskając przycisk umieszczony z boku główki odblokowujemy zatrzask i w ułamku sekundy mamy zapięty zegarek. W zasadzie… tak jest w teorii.
      Ja umęczyłem się z tym strasznie nie mogąc odnaleźć właściwego kąta zapięcia, a mając dodatkowo dość gruby nadgarstek dociągnąć zatrzask do teleskopu. Wciśnięcie blokady z odpowiednią siłą też nie należy do najprostszych. Kilkukrotnie ćwiczyłem refleks łapiąc spadający zegarek po niedokładnym dociśnięciu zatrzasków.
       

       
      Wrażenia
      De gustibus non est disputandum. Visser z pewnością nie każdemu się spodoba ale bez wątpienia robi wrażenie i niezaprzeczalnie ma styl. To jeden z najciekawszych microbrandów tworzących (jak twierdzi Robert) zegarki projektowane przez ludzi związanych z wędkarstwem sportowym dla ludzi uprawiających wędkarstwo sportowe. Tylko że, w zasadzie…  ja nie łowię ryb.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.