Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
irekm

Teorie spiskowe

Rekomendowane odpowiedzi

Po pierwsze zależy w jakich korpo po drugie każdy pracownik ma prawo do kodeksowej przerwy nawet w domu. Jeśli w domu nie pozwalają zrobić sobie przerwy czy dostosować swojej pracy do jakiegoś normalnego rytmu to warto myśleć o zmianie pracy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmieniaj , zmieniaj.. :)

 Nier pisz mi tu o "prawach" :)

 Większośc KORPO mianuje sie People Frierndly" a prawda jest "krzycząca" ...

Czyzbyś był MANAGEREM w KORPO ??

że ich tak bronisz???


Pozdrawiam Mirek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie okreslenie "większość korpo" oznacza, że ktoś nie wie o czym mówi, bo nie ma szans że nawet ZNA w ogóle większośc istniejących firm o strukturze korporacyjnej. Może "większośc korpo o których cokolwiek wiem" byłoby trafniejszym stwierdzeniem.

Adi nie broni na siłę korpo, tylko mówi prawdę: zależy od korpo. Są takie i takie. 


Instagram: @my.nickname.was.taken

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chłopie gdzie ty znalazłeś jakąś obronę w mojej wypowiedzi? 🙂 Jeśli pracujesz w korpo to zazwyczaj masz wynagrodzenie, które sobie wynegocjowałaś. Skoro na nie przystałeś to z Twojej strony dla tego kto Cię  zatrudnił należy się zrobienie swojego od A do Z tak jak należy. Nic więcej. A on ma szanować Twoje prawa. Jak tego nie robi zmień robotę, zgłoś do PIP. Bronię tu kogoś? Kilkanaście lat pracowałem w korporacji na różnych stanowiskach i traktuje to jako jeden sympatyczniejszych okresów zawodowych w życiu. Korporacja dla wielu jest określeniem pejoratywnym no ale ja akurat trafiłem na takie gdzie kultura współpracy była na najwyższym poziomie.

Jestem człowiekiem, który bez problemu zmieni pracę jeśli aktualna mu się nie podoba a biorąc pod uwagę dzisiejsze realia rynkowe, stać za to w tej chwili każdego kto ma choć odrobinę kompetencji i doświadczenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pracuje od 25 lat w KORPO :)

 Całkiem przyjaznym korpo...

 Lecz widzę co się podziało w innych i jakie były rezultaty...

 

 

Edytowane przez mkl1

Pozdrawiam Mirek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, mkl1 napisał(-a):

Zmieniaj , zmieniaj.. :)

 Nier pisz mi tu o "prawach" :)

 Większośc KORPO mianuje sie People Frierndly" a prawda jest "krzycząca" ...

Czyzbyś był MANAGEREM w KORPO ??

że ich tak bronisz???

 

9 minut temu, mkl1 napisał(-a):

Pracuje od 25 lat w KORPO :)

 Całkiem przyjaznym korpo...

 Lecz widzę co się podziało w innych i jakie były rezultaty...

 

 

Raz mówisz w prawo, za chwilę w lewo. To w którą stronę mam skręcać? ;) 


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Im większe uogólnienie tym margines większy. Widziałem już uogólnienia takiej skali, że marines był większy niż część merytoryczna :D

 

@mario1971 nie skręcaj. prosto jedź 

Edytowane przez Szymon.

Instagram: @my.nickname.was.taken

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Szymon. napisał(-a):

Im większe uogólnienie tym margines większy. Widziałem już uogólnienia takiej skali, że marines był większy niż część merytoryczna :D

 

Nie można tak uogólniać.  :D


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Szymon. napisał(-a):

Im większe uogólnienie tym margines większy. Widziałem już uogólnienia takiej skali, że marines był większy niż część merytoryczna :D

 

@mario1971 nie skręcaj. prosto jedź 

Na wprost jest zawsze droga donikąd. 


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A i tak na koniec doprowadzą do Rzymu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że nauczanie hybrydowe jest do d...y, ale lepsze niż żadne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak w ogóle, czy istnieją jakieś badania/twarde dane, które pokazują stopień zagrożenia przy nauczaniu klasycznym (gdzie dzieci chodzą normalnie do szkoły w trakcie pandemii) vs. zagrożenie przy nauczaniu hybrydowym? W sensie, czy jakiekolwiek wiarygodne opracowania sugerują wprost, że jeden typ jest lepszy od drugiego - tak całkiem realnie, a nie czysto teoretycznie?


ng6mnrm.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat jest zbyt świeży, aby pojawiły się wiarygodne twarde dane, są jedynie pierwsze obserwacje:

 

https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C87027%2Cekspertka-dlugotrwale-nauczanie-zdalne-w-szkolach-i-uczelniach-zle-wplywa-na
 

Jak to wpłynie na populację, dowiemy się pewnie za parę lat ze statystyk.

 

 

Edytowane przez Maciej72

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, MasterMind napisał(-a):

Tak w ogóle, czy istnieją jakieś badania/twarde dane, które pokazują stopień zagrożenia przy nauczaniu klasycznym (gdzie dzieci chodzą normalnie do szkoły w trakcie pandemii) vs. zagrożenie przy nauczaniu hybrydowym? W sensie, czy jakiekolwiek wiarygodne opracowania sugerują wprost, że jeden typ jest lepszy od drugiego - tak całkiem realnie, a nie czysto teoretycznie?

 

Przede wszystkim, musimy rozróżnić (już wspominałem) kategorie wiekowe. Skutki wielomiesięcznego braku codziennego kontaktu z rówieśnikami w budynku szkoły nie są identyczne w przypadku, dajmy na to, siedmiolatka i osiemnastolatka. Była też już wzmianka o tym (i to jest prawda), że różnice występują również w zależności od innych czynników - np. liczba dzieci w rodzinie, status majątkowy (dostęp do i liczba urządzeń w rodzinie, jakość transferu, miejsce zamieszkania - komfort użytkowania, etc.), lokalizacja szkoły i wiele innych.

 

Co do efektywności procesu nauczania samego w sobie, to... napisałbym coś, ale nie napiszę, gdyż wywołałoby to zapewne Siódmą Wojnę Klonów, jak również poskutkowało lawinowym wzrostem przypadków depresji.  ;)


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bardziej pytam pod kątem zarażeń. Czy są jakieś opracowania, które mówią o zarażeniach w szkołach przy normalnym trybie nauczania vs hybrydowe nauczanie. Czy decyzja by zrezygnować z normalnego nauczania jest podyktowana twardymi danymi (że np. w kraju XYZ było/jest nauczanie normalne i dzieciaki się zarażają między sobą i przynoszą COVID do domu; a w kraju XYZ jest nauczanie hybrydowe i dane wskazują, że jest mniej zarażeń), czy to bardziej decyzja oparta na teorii, że lepiej dmuchać na zimne.


ng6mnrm.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, MasterMind napisał(-a):

Ja bardziej pytam pod kątem zarażeń. Czy są jakieś opracowania, które mówią o zarażeniach w szkołach przy normalnym trybie nauczania vs hybrydowe nauczanie. Czy decyzja by zrezygnować z normalnego nauczania jest podyktowana twardymi danymi (że np. w kraju XYZ było/jest nauczanie normalne i dzieciaki się zarażają między sobą i przynoszą COVID do domu; a w kraju XYZ jest nauczanie hybrydowe i dane wskazują, że jest mniej zarażeń), czy to bardziej decyzja oparta na teorii, że lepiej dmuchać na zimne.

Obawiam się że ciężko o takie porównanie bo zamknięcie szkół wprowadzano zwykle jednocześnie z innymi obostrzeniami i w każdym kraju nieco inaczej. Widziałem opracowania dowodzące że nauka hybrydowa była zbyt mało skuteczna w sensie prewencji zakażeń i tak naprawdę efektywne jest dopiero przejście na online więc system hybrydowy byłby takim  mniejszym złem do czasu znacznego wzrostu ilości zakażeń w danej populacji bo wtedy każda otwarta furtka powoduje ich lawinowy przyrost.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet lekarze czasem są bezradni:

pacjent.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bywa. Pamiętam epikryzę w karcie informacyjnej z oddziału, w którym kiedyś pracowałem:

"Pomimo stosowanego leczenia osiągnięto poprawę stanu pacjenta"

Zapewne podświadomość się przebiła. ;)


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, MasterMind napisał(-a):

Ja bardziej pytam pod kątem zarażeń. Czy są jakieś opracowania, które mówią o zarażeniach w szkołach przy normalnym trybie nauczania vs hybrydowe nauczanie. Czy decyzja by zrezygnować z normalnego nauczania jest podyktowana twardymi danymi (że np. w kraju XYZ było/jest nauczanie normalne i dzieciaki się zarażają między sobą i przynoszą COVID do domu; a w kraju XYZ jest nauczanie hybrydowe i dane wskazują, że jest mniej zarażeń), czy to bardziej decyzja oparta na teorii, że lepiej dmuchać na zimne.

 

Nie przytoczę Ci teraz linków, ale kilkakrotnie słyszałem wypowiedzi wirusologów mówiących o zdecydowanej różnicy. Zresztą - co to jest "nauczanie hybrydowe"? W różnych szkołach wygląda to inaczej, ale - z czysto epidemiologicznego punktu widzenia - to taka sama fikcja, jak przestrzeganie tzw. DDM w szkołach przy nauczaniu stacjonarnym. Prawda jest taka, że wygląda to podobnie, jak w... galeriach handlowych. Jak ktoś nie chce przestrzegać tych zasad i "się postawi", to nic właściwie nie można zrobić. Szkoły już dawno zresztą pozbawiono, de facto, jakichkolwiek instrumentów nakazu, a wystarczy powiedzieć coś nieco głośniej do niektórych uczniów niż szeptem, żeby po 15 minutach dyrekcja odbierała telefon od rozhisteryzowanej matki albo przemaczowiałego ojca z żądaniami wymuszenia na nauczycielu/nauczycielce samospalenia w ramach przeprosin albo, co najmniej, publicznej samokrytyki na boisku szkolnym.  ;)

 

A serio, pisałem już wcześniej - przy "hybrydzie" i tak dochodzi do "miksu miksu" wszystkich ze wszystkimi - tyle, że z "lekkim opóźnieniem" (tak umownie) wobec "stacjonarki".

 

Przy "kontestującej wszystko" postawie znacznej części społeczeństwa, jedynie nauka zdalna gwarantowała ograniczenie "miksu miksu" w szkołach i transfer do domów rodzinnych oraz "miksu miksu" po drodze do i ze szkół (a to potężny czynnik).

Edytowane przez Lincoln Six Echo

WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Lincoln Six Echo napisał(-a):

 

Co do efektywności procesu nauczania samego w sobie, to... napisałbym coś, ale nie napiszę, gdyż wywołałoby to zapewne Siódmą Wojnę Klonów, jak również poskutkowało lawinowym wzrostem przypadków depresji.  ;)

Tu akurat z ciekawością i bez spiny, poczytał bym opinię drugiej strony.

mówię serio, bez żadnych podtekstów. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Maciej72 napisał(-a):

Tu akurat z ciekawością i bez spiny, poczytał bym opinię drugiej strony.

mówię serio, bez żadnych podtekstów. 

 

Nie bardzo rozumiem - jakiej "drugiej strony"?


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem nauczycielem, dlatego napisałem drugiej strony. 
W sensie, jako ojciec nastolatka, jestem ciekaw Twojej opinii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby to powiedzieć. Jesteście bardziej po tej samej stronie niż przeciwnej. 

Ja tylko wspominam koszmarny burdel spowodowany wprowadzeniem gimnazjów. Miało być lepiej, a był koszmar. Ledwie nauka się zaczęła w podstawówce, wszystkie siły skierowano na przygotowanie do "dostania się do gimnazjum". Myślę, że namieszał młodym w głowach więcej, niż nauka hybrydowa...


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ, jak już wielokrotnie można było się przekonać w różnych wątkach, na forum obecnych jest wielu zagorzałych zwolenników i przeciwników różnych ugrupowań politycznych, które sprawowały władzę, sprawują ją obecnie lub mogą ją w przyszłości sprawować, chciałbym jednoznacznie podkreślić, że zawsze i wszędzie, jak również całkowicie i bez cienia wątpliwości, a jednocześnie z poczuciem głębokiej i szerokiej.  ;)

 

A serio - oczywiście, że jesteśmy po tej samej stronie. Ja też jestem ojcem uczennicy - młodej, bo młodej, ale też już nastolatki. Występuję więc w "podwójnej roli". No, ale, jakkolwiek infantylnie może to nie zabrzmi, wszyscy chcielibyśmy, żeby nasze dzieci wyrosły na w miarę poukładanych, świadomych i niezależnie myślących ludzi.  :)


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.