Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
irekm

Teorie spiskowe

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, Bugs napisał(-a):


Popisałeś obraźliwe bzdury na tematy o których nie masz mglistego pojęcia a teraz zgrywasz obrażoną ofiarę i chcesz kończyć?

Wiesz że mnóstwo lekarzy zostaje po godzinach w państwowej pracy bo nie można o 15 po prostu zamknąć interesu i wyjść?



Nic nie wiesz a pier…..

Hahahahaha...ale się uśmiałem. To ja chyba w innej rzeczywistości żyję. Nie pisz może lepiej o jakiś sporadycznych wyjątkach i nie wmawiaj tu ludziom takich bzdur

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, gruby2000 napisał(-a):

Hahahahaha...ale się uśmiałem. To ja chyba w innej rzeczywistości żyję. Nie pisz może lepiej o jakiś sporadycznych wyjątkach i nie wmawiaj tu ludziom takich bzdur

O, następny który zna się świetnie na zasadach organizacji systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Podziel się tą wiedzą, od jutra będzie idealnie. 

 

@zadra, czyli rozumiem że pisałeś tu na forum do rejestratorek w przychodni w Gostyniu? Tak, rejestratorek - to nie lekarze odbierają telefony.

Edytowane przez Bugs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Bugs napisał(-a):

O, następny który zna się świetnie na zasadach organizacji systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Podziel się tą wiedzą, od jutra będzie idealnie. 

Gówno wiem o zasadach organizacji tzw. "systemu opieki zdrowotnej". Mam tylko swoje pięćdziesięcioletnie doświadczenie o ludziach pracujących w tym systemie. I to mi wystarczy żeby wyrobić sobie opinię na ten temat. Nie zamydlą mi oczu takie gadki o poświęceniu inne bzdety. Przez takich specjalistów (wielu), którzy odsyłali mnie do domu z diagnozą, że symuluję i do wojska nie chcę iść o mały włos stałbym się kaleką bez nogi. Ostania sytuacja sprzed 2 lat kiedy teściową po potrąceniu na przejściu dla pieszych ze złamanym obojczykiem i połamana miednicą po 12 godzinach obserwacji wysyłano do domu, a próby wpłynięcia na zatrzymanie w szpitalu kwitowano nadmierną  rozczeniowością. Tak działa ten opiewany przez Ciebie i wielu tu na forum Twoich kolegów po fachu system (a może raczej ludzie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że dla ostatecznego rozwiązania kwestii podejścia do tej nader nisko poważanej grupy zawodowej, rząd powinien zwołać konferencję i pokazać znalezione w telefonie zdjęcie lekarza kopulującego z krową.


Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, gruby2000 napisał(-a):

Gówno wiem o zasadach organizacji tzw. "systemu opieki zdrowotnej". Mam tylko swoje pięćdziesięcioletnie doświadczenie o ludziach pracujących w tym systemie. I to mi wystarczy żeby wyrobić sobie opinię na ten temat. Nie zamydlą mi oczu takie gadki o poświęceniu inne bzdety. Przez takich specjalistów (wielu), którzy odsyłali mnie do domu z diagnozą, że symuluję i do wojska nie chcę iść o mały włos stałbym się kaleką bez nogi. Ostania sytuacja sprzed 2 lat kiedy teściową po potrąceniu na przejściu dla pieszych ze złamanym obojczykiem i połamana miednicą po 12 godzinach obserwacji wysyłano do domu, a próby wpłynięcia na zatrzymanie w szpitalu kwitowano nadmierną  rozczeniowością. Tak działa ten opiewany przez Ciebie i wielu tu na forum Twoich kolegów po fachu system (a może raczej ludzie)

W każdej branży są czarne owce albo po prostu błędy - w urzędach, policji, szkołach, sklepach,  budowlance, w medycynie też, nikt tego nie neguje i pewnie każdy z nas miał lub słyszał o kimś kto miał z różnymi antyfachowcami ( też medycznymi ) do czynienia.

To jednak nie powód żeby rozciągać taką ocenę na całe środowisko, podawać totalnie nieprawdziwe informacje na temat zasad funkcjonowania opieki medycznej i wypisywać obraźliwe insynuacje.

Z pierwszym zdaniem jak najbardziej się zgadzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Bugs napisał(-a):


Wiesz że mnóstwo lekarzy zostaje po godzinach w państwowej pracy bo nie można o 15 po prostu zamknąć interesu i wyjść?
 

Dobrze to ująłeś - w punkt. ;)


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bugs napisał(-a):

 

@zadra, czyli rozumiem że pisałeś tu na forum do rejestratorek w przychodni w Gostyniu

źle rozumiesz. 

pisałem o sytuacji która się wydarzyła a związana była ze stosunkiem pracowników SZ do wykonywania swoich obowiązków w sytuacji gdy będąc w pracy w nosie mieli pacjentów i szczególnie nie interesuje mnie nawet, czy telefon odbiera SzP rejestratorka, czy SzP Ordynator szpitala. 

Nie wydaje mi się, żeby lekarzowi na etacie włos z głowy spadłby gdy miast SzP rejestratorki sam odebrał połączenie telefoniczne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, beniowski napisał(-a):

Założę się że w miejscu gdzie pracujesz też macie momenty że sobie ucinacie pogaduchy, robicie kawę itp. I jak wtedy wejdę i coś będę od was chcieć, a zobaczę was przy kawie to powiem że jesteście nierobami. W Polsce każdy komentujący ciężko pracuje a inni nic nie robią.

Pozwolę sonie wkleić felieton o polskim zapierdolu napisany przez nauczyciela (z góry przepraszam za długi teskt):

 

Felieton o bezsensownej pracy na pokaz 

za***rdalać bez sensu trzeba, tak, żeby było widać, że się za***rdala, a kto nie za***rdala bez sensu, tak, żeby było widać, ten nie jest godzien szacunku, uznania czy choćby empatii.

 

Dzisiejsza pisowska propaganda antynauczycielska, będąca zresztą zwielokrotnioną kopią antypisowskiej propagandy antynauczycielskiej sprzed kilku lat, trafiła na podatny grunt dlatego, że odwołuje się do jednej z najświętszych dla naszego narodu wartości, którą jest bezsensowny ale widoczny zapierdol. za***rdalać bez sensu trzeba, tak, żeby było widać, że się za***rdala, a kto nie za***rdala bez sensu, tak, żeby było widać, ten nie jest godzien szacunku, uznania czy choćby empatii. Nauczycieli przedstawia się jako darmozjadów niegodnych swoich dwóch tysięcy na rękę, ponieważ, jakoby, pracują oni tylko 18 godzin w tygodniu, a właściwie jeszcze mniej, bo przecież godzina lekcyjna to tylko 45 minut, i jak wiadomo, w pozostałe 15 minut z tej godziny nauczyciele już nie pracują, ale na ten kwadrans wyjeżdżają na wczasy. 

 

Bezsensowny zapierdol po polsku

Słychać zewsząd domaganie się tego, żeby nauczyciele siedzieli w robocie 40 godzin tygodniowo i za***rdalali tak, jak za***rdala każdy porządny Polak. Ma być widać, że zapierdalają! Jak napisała jedna pani - a spotkało się to z wirtualnym aplauzem - gdy się wejdzie do pokoju nauczycielskiego, widać nauczycieli pijących herbatę, ewentualnie książki sobie czytających, a nie widać jakoś ciężko pracujących. Tymczasem, wbrew wyobrażeniu internetowych moralistów, polska szkoła jest miejscem, w którym wysoko ceni się bezsensowny zapierdol. Nauczyciel ma coś robić, ma być widać, że robi, że za***rdala. Pracowałem kiedyś w szkole, w której dyrekcja poprosiła nauczycieli o wymyślenie i poprowadzenie zajęć pozalekcyjnych dla uczniów. Nieodpłatnie, ale i nieobowiązkowo. Nieobowiązkowo, bo przecież praca w tej szkole też nie jest obowiązkowa. Tylko dwie godziny w tygodniu. Ja wymyśliłem dyskusyjny klub filmowy. I to nawet trzy godziny w tygodniu, a może i więcej. Najpierw krótka prelekcja, potem przez dwie godziny, czy ile tam trwa, oglądamy film, na koniec przez czterdzieści minut o nim rozmawiamy. Dyrekcja pokiwała głową i zapytała:

 

- Ale wtedy, jak młodzież będzie oglądała ten film, to co pan będzie robił?

- Będę oglądał razem z nimi.

¬- Przecież pan zna już ten film. Nie musi pan oglądać.

¬- No nie muszę, ale chętnie obejrzę.

¬¬- Chętnie? Inni koledzy wymyślili aktywne dwie godziny zajęć. A pan aktywnie przecież będzie pracował tylko godzinę.

Innym razem mam spotkanie z rodzicami licealistów, takie sprawozdawcze po dłuższej wycieczce szkolnej. Wśród rodziców zawsze zjawi się kilkoro moralistów, dla których bezsensowny ale widoczny zapierdol jest miarą oceny człowieka. 

- Proszę pana, córka mówiła, że na tej wycieczce oni codziennie mieli czas wolny. Dwie godziny, trzy…

- No tak. Bardzo prosili o ten czas wolny.

- I co pan wtedy robił?

- Drżałem, żeby żadnemu nic się przez te dwie godziny nie stało.

- No, ale tak aktywnie, to co pan robił?

- Aktywnie?

- Bo my płacimy za tę wycieczkę, i za pana też płacimy: za bilety, nocleg, wyżywienie… I pensję też pan dostaje.

Kiedyś napisałem książkę. Wypieściłem, dopieściłem każde zdanko. Wydawnictwo przyjęło, odesłało egzemplarz po redakcji. Pokreślony potwornie i bez sensu. Zdania poprawne składniowo zamienione na anakoluty. Słowa powymieniane bez sensu: wszystkie „że” zamienione na „iż”, wszystkie „wtedy” na „wówczas”, „powiedział” na „rzekł”, a „odrzekł” na „odpowiedział”. Odrzucanie tych poprawek zajęło mi wiele dni. Rozmawiam z redaktorką i pytam, co się pani w tym moim języku nie podoba? A ona na to, że musi dużo zmieniać, bo jak jest mało na czerwono, zwierzchność może się przyczepić. Czyli bezsensowny widoczny zapierdol, który tym razem generuje kolejny bezsensowny zapierdol (mój), tyle że niewidoczny.

 

Nie masz co robić? Przetrzyj podłogę

Oczywiście kult bezsensownego widocznego zapierdalania nie dotyczy tylko szkół i redaktorów. Wchodzę do sklepu spożywczego pewnej sieci. Jest koło południa, w sklepie pustki, jedna pracownica siedzi przy kasie, druga stoi między półkami. Do tej drugiej podchodzi, jak się domyślam, kierowniczka.

- A co ty tak stoisz? Nie masz co robić? Miałaś te kartony rozpakować.

- Już rozpakowałam.

- To podłogę przetrzyj.

- Przetarłam czterdzieści minut temu. 

- To przetrzyj jeszcze raz! 

Znajoma, która zajmuje się sprzątaniem po domach ludzi, opowiadała mi, że wyznawców kultu bezsensownego widocznego zapierdolu spotyka na każdym kroku. Kiedyś jedni państwo wynajęli ją do mycia okien. Płacić mieli od okna. Znajoma przyszła do pracy z własną parową myjką do okien – bardzo wydajną i dokładną. Państwo zaprotestowali. Okna należy myć ręcznie: gazetami, ścierką. Tylko tak jest dobrze. Znajoma zaproponowała, że umyje okno parową myjką na próbę, jak państwo będą niezadowoleni, to poprawi gazetami. Państwo: absolutnie, nie ma mowy.

 

- To pani przejedzie sobie tą myjką parę razy i weźmie pieniądze za mycie okien? – odpowiedziała oburzona zleceniodawczyni. Jakże to tak, państwo płacą przecież nie tylko za efekt, ale i za bezsensowny widoczny zapierdol. 

Kiedyś idę sobie w gronie znajomych do knajpy. Jeszcze przed godzinami szczytu. Zasiadamy, zamawiamy, miła kelnerka przynosi, każdy dostaje, co zamówił. Jeden ze znajomych woła kelnerkę. Prosi o więcej serwetek. Kelnerka przynosi, on domaga się ostrej papryki. Kelnerka znika na zapleczu, za chwilę donosi ostrą paprykę. To znajomy znów kartę prosi – może coś jeszcze zamówi. Potem prosi, żeby kartę zabrać – jednak się nie zdecydował, ale prosi o więcej lodu do napoju. Kelnerka przynosi lód w szklance, znajomy mówi, że może jednak niech przyniesie więcej, w kubełku, bo może inni też będą chcieli. Ja w końcu nie wytrzymuję, i pytam, o co mu chodzi, czy nie może o wszystko poprosić za jednym zamachem, zamiast dziewczynę ganiać, a nam zakłócać biesiadę?

- No ale co ona ma do roboty? Pusta sala, ona stoi bezczynnie – odpowiada znajomy, jak się okazuje, jedyny wśród nas człowiek głęboko moralny. Myśmy przyszli do knajpy z czystego amoralnego hedonizmu, a on ma misję: pilnuje, żeby dziewczyna, która nas obsługuje, nie zeszła na złą drogę, żeby nie zgnuśniała, nie pogrążyła się w lenistwie, żeby w pocie czoła, jak Pan Bóg przykazał, zapracowała na swój chleb. 

Myślę, że czynnik religijny jest bardzo istotny, nawet dla zlaicyzowanych wyznawców kultu bezsensownego widocznego zapierdolu. To jest ten sam typ, co lekarze odmawiający rodzącym kobietom znieczulenia. Boli, bo musi boleć. Bóg ukarał kobietę rodzeniem w bólach za grzech pierworodny, więc ma boleć. Mężczyznę (kobietę, jak się okazuje też) ukarał pracą w pocie czoła, więc ma być widać tę pracę i ten pot przy pracy. Ponoć Jezus Chrystus przez swoją ofiarę odkupił nasze grzechy, ale na tę karę jego ofiara okazała się za słaba – zapierdol musi być. 

Jak zapierdol nie ma sensu, to musi być zapierdol bez sensu – byle było go widać. Liczy się oczywiście efekt pracy, ale jest on tym cenniejszy, im większy zapierdol do niego prowadzi. Poza tym, płaci się przecież za zapierdol, a nie za jakiś efekt. „A ty co? Nie masz nic do roboty? To ja ci coś znajdę”. „Czy ja pani/panu płacę za siedzenie/stanie/czytanie/czekanie?”. „A co pan będzie robił, jak uczniowie będą oglądać film?”. Często pracownicy prowadzą coś w rodzaju prewencji: gdy zapierdol traci swoją intensywność, albo jest niewidoczny dla zewnętrznego obserwatora, wręcz odkładają sensowną, ale mniej spektakularną pracę, taką jak choćby przemyślenie przez nauczyciela cyklu lekcji, aby oddać się widocznej dla wszystkich krzątaninie. Wyznawcy kultu zapierdolu domagają się od innych bezsensownego widocznego zapierdolu, najczęściej dlatego, że sami tak pracują i jest to dla nich sprawa elementarnej sprawiedliwości: dlaczego oni mają za***rdalać bez sensu, a inni nie?

 

Z czysto racjonalnego punktu widzenia mogłoby się wydawać, że nauczyciel, który w przerwie między jedną a drugą lekcją wypije sobie kawkę, a popołudnie spędzi nie na wypełnianiu sprawozdań, ale, dajmy na to, na spacerku, będzie milszy dla swoich uczniów, będzie uczył lepiej i skuteczniej. Podobnie może wydawać się, że pracownik, który obsłuży już jednego klienta, a w oczekiwaniu na kolejnego odpocznie sobie w jakimś przytulnym miejscu, tego kolejnego obsłuży z większym zaangażowaniem. Zrobi to lepiej niż ten, któremu czas oczekiwania wypełni markowanie zapierdolu. Ale taki zimny, racjonalny punkt widzenia jest nie do przyjęcia dla ludzi głęboko moralnych, którzy wiedzą, że człowiek, jeśli chce być godny swojego miana, musi za***rdalać. za***rdalać tak jak ja zapierdalam, jak ty zapierdalasz, jak wszyscy bez sensu zapierdalamy.

 

Tekst głęboko prawdziwy. Ale co z tego? Wszyscy wszystko rozumieją i... I nic. I karuzela kręci się dalej. Podobnie, jak w przypadku potępiania zawiści i innych "polskich przywar". Publicznie wszyscy je chętnie krytykują, a później często... Prędzej niż zrozumienia i autentycznego przeciwstawienia się pewnym stereotypom i postawom spodziewałbym się chyba, że talibowie poproszą Amerykanów o interwencję w sprawie dyskryminowania ich przez Izrael.  ;)

2 godziny temu, Anansi napisał(-a):

Sądzę, że dla ostatecznego rozwiązania kwestii podejścia do tej nader nisko poważanej grupy zawodowej, rząd powinien zwołać konferencję i pokazać znalezione w telefonie zdjęcie lekarza kopulującego z krową.

 

Dlaczego z krową a nie bykiem? To bykofobia!  :D


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość skrzywionych opinii wynika z tego że pacjenci zderzają  swoje oczekiwania i mniemanie o tym co powinno im się należeć wobec tego co ten system gwarantuje. Zadajcie sobie może więc odrobinę trudu i sprawdźcie czy te oczekiwania zdecydowanie nie przerastają tego co państwo gwarantuje wam, pacjentom. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, Adi napisał(-a):

co państwo gwarantuje

?????????????????????????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

W miejsce wzajemnych oskarżeń i tłumaczeń proponuję prostą arytmetykę. Jeżeli lekarz jest dobry to swoimi błędami wypełnia jedną alejkę na cmentarzu. Jeżeli jest taki sobie to dwie a zwykle trzy alejki. Gdyby ich nie było wypełnieniu uległoby siedem, osiem w normalnych warunkach i dubeltowo w przypadku epidemii gdyby nie było szczepionek.

Żyjemy we wspaniałych czasach i miejscu na świecie gdzie mamy całkiem niezłą opiekę medyczną. Jeżeli komuś nie odpowiada to zawsze może przenieść się na pewien czas np. do USA i zaznać luksusu :)  .

Tekst (fonetyczny zapis oryginalny :) ) "Płacem to wymagam" słyszałem zarówno w Biedrze jak i na izbie przyjęć. Jedynym możliwym rozwiązaniem problemu nadpobudliwych, roszczeniowych pacjentów, który posiada jakiś tam element wykonalności jest dodawanie do wody wodociągowej Prozac-u. Jestem otwarty na dyskusję innych propozycji :) .

Edytowane przez Ritter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
źle rozumiesz. 
pisałem o sytuacji która się wydarzyła a związana była ze stosunkiem pracowników SZ do wykonywania swoich obowiązków w sytuacji gdy będąc w pracy w nosie mieli pacjentów i szczególnie nie interesuje mnie nawet, czy telefon odbiera SzP rejestratorka, czy SzP Ordynator szpitala. 
Nie wydaje mi się, żeby lekarzowi na etacie włos z głowy spadłby gdy miast SzP rejestratorki sam odebrał połączenie telefoniczne. 

Pewnie, może też jeździć na mopie i parzyć kawę tylko pracodawca zwykle nie za to płaci trzycyfrowe sumy za godzinę żeby telefony odbierać i daje zwykle inne zajęcia, miejsce pracy i zakres obowiązków. Oskarżasz nawet nie wiesz kogo i o co. Może jednak powinieneś interesować się tym do kogo dzwonisz i kto powinien ten telefon odbierać bo - zakładając dla uproszczenia że było jak piszesz - przypisywanie winy wszystkim dookoła z ordynatorem na czele jest słabe.
Pomieszałeś już wszystko ze wszystkim - kto za co płaci, kto co robi, jak co się organizuje i jeszcze z przyrzeczeniem lekarskim jakby miało cokolwiek z tym wspólnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, nav napisał(-a):

 

Pierwszy "artykuł" to stek bzdur i przeinaczeń - ale warto poczytać komentarze pod spodem - 100% komentujących nawołuje do wyjścia Polski z Unii Europejskiej - dopiero tego zacząłem się bać ...

 

Drugi artykuł po prostu informuje - pewnie dlatego nie ma żadnych komentarzy

 

A z samą ideą  osobiście się zgadzam, ale z innych powodów niż ekologiczne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter
48 minut temu, nav napisał(-a):

Co myślicie na temat "Fit for 55"?

Czekam z niecierpliwością, zresztą kolejny raz :) jak Niemcy wyłączą elektrownie atomowe a jednocześnie kolejny raz doświadczą "Dunkelflaute" czyli jednoczesnego okresu wysokiego zachmurzenia jak i braku wiatru.

W Polsce jakże owocne 30-lecie przyniosło dekapitalizację przemysłu energetycznego a to oznacza wysokie ceny energii elektrycznej czyli montownie przeniosą się za wschodnią granicę tam gdzie jest tania energia z elektrowni atomowych.

Czytając niemieckie powyborcze tygodniki jakoś tak nie do końca jestem pewny, że przed Niemcami oraz powiązanymi z nimi gospodarkami jest złoty okres.

Nie martwiłbym się problemem dostępności samochodów elektrycznych a tym czy będzie gdzie, do pracy nimi jechać?

 

Polska nie musiała wychodzić z Bloku Wschodniego, sam się "wyszedł" a właściwie zszedł. Jak najbardziej na skutek niewydolności gospodarczej i braku konkurencyjności a nie skakania przez płot Bolka.

 

 

Edytowane przez Ritter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacytowałem z rozmysłem dwa "artykuły" z przeciwnych storn barykady. Zastanawiam się, jak tak radykalne zmiany wprowadzone w stosunkwo krótkim czasie wpłyną na społeczeństwa Europy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość skrzywionych opinii wynika z tego że pacjenci zderzają  swoje oczekiwania i mniemanie o tym co powinno im się należeć wobec tego co ten system gwarantuje. Zadajcie sobie może więc odrobinę trudu i sprawdźcie czy te oczekiwania zdecydowanie nie przerastają tego co państwo gwarantuje wam, pacjentom. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter
27 minut temu, Adi napisał(-a):

Większość skrzywionych opinii wynika z tego że pacjenci zderzają  swoje oczekiwania i mniemanie o tym co powinno im się należeć wobec tego co ten system gwarantuje. Zadajcie sobie może więc odrobinę trudu i sprawdźcie czy te oczekiwania zdecydowanie nie przerastają tego co państwo gwarantuje wam, pacjentom. 

A to państwo w podstawowym koszyku świadczeń "full wypas" nie gwarantuje zgodnie z oczekiwaniami obsługi przynajmniej jak w "ER" czyli "Ostrym Dyżurze" ?! No nie podobna :D .

Według mnie za bardzo się tym wszystkim przejmujesz. A to oznacza, że za bardzo a na dodatek bez potrzeby i sensu się starasz. Tylko mi nie mów, że dzisiaj nie można poskromić porywczego pacjenta ekstra ordynaryjną lewatywą :) ?! Więcej lewatyw i będzie spokój! Częściej też zalecaj dietę z wyłączeniem z jadłospisu tego co pacjent lubi. Po to jest wywiad lekarski by się upewnić co do preferencji. To powinno wielu pacjentów nieco spowolnić a na dodatek wywołać w nich poczucie winy gdy zapytasz ich o mizerne efekty terapii. Wizycie lekarskiej powinna towarzyszyć lekka nutka strachu a nie maniery jak ze sklepu garmażeryjnego.

 

Edytowane przez Ritter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Adi napisał(-a):

Większość skrzywionych opinii wynika z tego że pacjenci zderzają  swoje oczekiwania i mniemanie o tym co powinno im się należeć wobec tego co ten system gwarantuje. Zadajcie sobie może więc odrobinę trudu i sprawdźcie czy te oczekiwania zdecydowanie nie przerastają tego co państwo gwarantuje wam, pacjentom. 

Co państwo gwarantuje?

 

5 godzin temu, Bugs napisał(-a):

nie powód żeby rozciągać taką ocenę na całe środowisko

Podałem kilka różnych przypadków z wielkopolski oddalonych od siebie skrajnie o ok 100km.

Przypomnę, bo nie pamiętasz (zakładając, że czytałeś ze zrozumieniem):

1. Lekarz w szpitalu, który przez kilka godzin nie wykonał podstawowych badań człowiekowi przywiezionemu karetką pogotowia z podejrzeniem udaru (szpital 20km od miejscowości w której mieszkam pacjent - mój ojciec)

2. Lekarz POZ zwlekający w nieskończoność ze skierowaniem na testy na covid.

3. przychodnia oddalona o 30km która nie powiadomiła a dodatkowo nie można było się dodzwonić aby uzyskać informację dot planowej wizyty u pulmonologa (próby dodzwonienia się podejmowała moja mama we własnej sprawie przez okres ok 2 tygodni przed umówioną wizytą w kwietniu br.  )

4. Przychodnia w Gostyniu o której również już pisałem  - 70km od miejscowości w której mieszkam.

 

Mógłbym jeszcze kilka przykładów podać ale już wcześniej pisałem - nie widzę sensu, wszak to tylko moje własne doświadczenia i nie można ich rozciągać na całe środowisko.

Widzę, że czujesz się odpowiedzialny za ten stan, tłumaczy to Twoje naburmuszenie i sposób w jaki próbujesz zbijać niewygodne informacje swoją argumentacją.

Ty się znasz, a ja się nie znam - niech tak zostanie, co mi tam - po prostu mam mniej szczęścia bo nie pracuję w "służbie" więc nie mam innych kanałów dostępu jak tylko oficjalne numery telefonu i główne wejście do przychodni. Niestety ja nic od zaplecza nie załatwię...

 

Dla mnie temat zakończony...

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że czujesz się odpowiedzialny za ten stan, tłumaczy to Twoje naburmuszenie i sposób w jaki próbujesz zbijać niewygodne informacje swoją argumentacją.

 


Nie, właśnie o to chodzi że nie czuję się za to odpowiedzialny. Jestem odpowiedzialny za swoje obowiązki które wypełniam właściwie podobnie jak znakomita większość moich kolegów i koleżanek.
Nie odpowiadam ani za organizację systemu, ani za jego finansowanie, ani za cudze niedociągnięcia i nie podoba mi się jak ktoś wszystkich nas równo tymi winami obdziela nie wiedząc jak to wszystko właściwie funkcjonuje.

Jeszcze coś - szukając pomocy medycznej masz zwykle wybór czy korzystać z systemu państwowego, z rozlicznymi ograniczeniami, czy wyłożyć własne pieniądze w prywacie. Tomograf w szpitalu jest często własnością prywatnej spółki od której szpital kupuje usługi i dlatego po po południu może robić prywatne badania.
W to że za takie pieniądze jak w PL da się zrobić wszystko dla wszystkich na wysokim poziomie nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy, składki płacone przez kombinujących na podatkach przedsiębiorców wystarczą najwyżej na bańki i chleb z pajęczyną.
W innych dziedzinach doskonale to zrozumiano, leczenie stomatologiczne na NFZ albo adwokat z urzędu to rzadkość.
Następnym razem zastanówcie się na kogo głosujecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, zadra napisał(-a):

Co państwo gwarantuje?

 

 

Tak jak napisałem - zadaj sobie nieco trudu. Informacji od takich jak ja i tak ewidentnie nie przyjmujesz. 

 

Ritter. Masz rację. Za bardzo. Tak mam. Spora wada. :)

Edytowane przez Adi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Bugs napisał(-a):

 

 składki płacone przez kombinujących na podatkach przedsiębiorców wystarczą najwyżej na bańki i chleb z pajęczyną.
 

 

Jako polski przedsiębiorca (niewielki) zapłaciłem więcej podatku za 2019 niż T MOBILE (mówimy o CIT ).

Nie rzucajmy się proszę, kolejnym grupom społecznym do gardła, bo rządzącym tylko o to chodzi.

Wśród przedsiębiorców są kanalie, tak jak w każdym innym zawodzie, czy to mówimy o prawnikach, lekarzach, hydraulikach, czy budowlańcach. 

A uogólnienia służą tylko nagonce i dzieleniu społeczeństwa.   

Edytowane przez Maciej72

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więcej optymizmu. Są proste rozwiązania, dzięki którym wszyscy obywatele korzystający z pracy tzw. sfery budżetowej będą usatysfakcjonowani. Już zresztą o tym wcześniej pisałem, ale może warto delikatnie zmodyfikować. Ustalmy jednolite, godne wynagrodzenie dla wszystkich nauczycieli, lekarzy, policjantów, żołnierzy i tym podobnego "elementu"  ;) w okolicach 2k zł netto miesięcznie, z maksimum 7 dniami urlopu rocznie, przy rozsądnym, 14-godzinnym dniu pracy. Z pewnością uda nam się dzięki takiej opcji przyciągnąć do wymienionych zawodów najbardziej zdolne i zmotywowane jednostki, które z energią i entuzjazmem będą leczyć, uczyć, chronić i ginąć (w razie potrzeby) za Ojczyznę.  :D


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako przedsiębiorca, jestem za jak najlepszym wynagradzaniem budżetówki, gdyż to przełoży się na jakość naszego życia.

Ale do tego potrzebny jest apolityczny system awansów, dokształcania się i zwiększania kwalifikacji. 

Co do budżetówki, to spotkałem się kiedyś, na oficjalnym raucie.

Co usłyszałem?

Ty to masz fajnie, masz wszystko ZA DARMO , biuro, wizyty w knajpach, wycieczki,  jedzenie, alkohole, paliwo, samochody, telefony, laptopy.

NO BO WSZYSTKO WRZUCASZ W KOSZTY.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Maciej72 napisał(-a):

 

Ty to masz fajnie, masz wszystko ZA DARMO , biuro, wizyty w knajpach, wycieczki,  jedzenie, alkohole, paliwo, samochody, telefony, laptopy.

NO BO WSZYSTKO WRZUCASZ W KOSZTY.

 

 

Zawsze masz wybór.....możesz oddać państwu w postaci podatku 😀 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.