Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
irekm

Teorie spiskowe

Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, Ritter napisał(-a):

Nie myl przychylności z dbaniem o interes własny. Brytyjczycy nie takie rzeczy robili by działać na szkodę niemieckiej polityki w Europie i nie tylko. W III.1939r. zapewniali o wieczystych sojuszach i niezłomnej postawie IIRP.

Dlatego, że w dobrze pojmowanym interesie własnym wszystkimi sposobami, wojny nie wyłączając, zwalczali konkurencję.

 

 

Tak, zgoda, ale ja odniosłem sie do komentarzy Brytyjskich obywateli.

Dlatego mi się miło zrobiło.

Bo sam artykuł nie jest Polsce przychylny.

 

Troche z innej bajki

À la Une: les mécomptes de la Cour des comptes européenne - Revue de presse française (rfi.fr)

 

w razie problemów prosze wyguglować tą fraze :

La Liberation sur le scandale de la CJEU
 

Edytowane przez -mrovka-

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 30.11.2021 o 20:06, Ritter napisał(-a):

 

Nie oglądam  filmów pornograficznych. Dlatego często nie rozumiem "aktualności" a mimo to bardzo dobrze się z tym czuję.

 

Poważnie ? Jesteś pewien, że to dobrze, że dobrze się czujesz ? 🤣

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15.10.2021 o 00:22, ASTRAL napisał(-a):


Szczepionka jest super i masz brać kolejne szpryce. Koniec i kropka.
W Singapurze ewidentnie coś nie pykło, ale co tam.
Pójdzie pewnie zaraz dawka "przypominająca".
336cb6068f2624b4d284311f16aaf939.jpg&key=b777afc52532c3bf76fb992274d18604f4f071f329b2a3584258ddcdbb1507db

 

Fajna manipulacja. Taka nie za mądra bo nie odnosi się do liczby osób. 

Oraz do tego, że np nas jest stosunkowo niewielke zatłoczenie, mamy podlasie, mazury podkarpacie itd.

Singapur to w zasadzie państwo-miasto.

 

No ale dobra, przyjmijmy że ten wykres jest prawdziwy. 

Bazując na tej stronie ma szanse taki być : https://www.worldometers.info/coronavirus/country/singapore/

Na dzień 7 października kiedy ten wykres się kończy zaszczepionych w Singapurze było nie 85% populacji jak podane jest w opisie tylko 82,8% populacji jedną dawką.  Obiema dawkami to było około 80%. Więc opis kłamie.

Singapur liczy 5,9 miliona osób. (dane za 2021).  To daje nam około 4,8 miliona osób zaszczepionych obiema dawkami.

Pozostaje około 1,1 miliona osób niezaszczepionych (różnica pomiędzy zaszczepionymi 1 dawką o obiema jest w singapurze niewielka)

Obiema dawkami to jest 4,7 miliona. Więc daje nam to około 1,2 miliona osób kompletnie niezaszczepionych, lub zaszczepionych tylko 1 dawką.

Więc mamy w szczycie 2800 nowych zachorowań średnia 7 dniowa. U nas w szczycie 7 dniowa wynosiłą 28 tysięcy.

10x więcej przy populacji 38 milionów tylko 6x większej.  

Daje to około 45 tyś osób które zachorowały na 1 milion.

 

Teraz porównajmy to do Polski:

Wyszczepienie u nas wynosi około 50%.  Ale u nas zachorowało przeszło 97 tysięcy na milion. Przeszło 2x więcej.

Nic nie ma na tym wykresie jak ciężki przebieg był choroby.

Bo dopiero ciekawie się robi jak zaczniemy porównywać ciężkie przypadki i liczbe ofiar śmiertelnych.

W singapurze jest 128 przypadków śmiertelnych na 1 milion. 

A u nas przy naszym wyszczepieniu mamy 2268 przypadków śmiertelnych na milion.  SIEDEMNAŚCIE RAZY WIĘCEJ.

 

Szczepienia działają. 

 

Przepraszam, za odkopanie posta. Możecie mi przyznać złotą łopatę archeologa.

 

Edyta: komentarz sugeruje, że po zaszczepieniu się krzywa zachorowań gwałtownie wzrosła sugerując związek przyczynowo skutkowy pomiędzy zaszczepieniem a zachorowaniem.

Oczywiście ten rodzaj sofizmatu, dla osoby krytycznie podchodzącej do podawanych danych jest łatwy do wyłapania.

 

Edytowane przez jakubos

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość bazant

Cała ta pandemia pokazuje Nam jakie mamy słabe i schorowane społeczeństwo. W moje obecnej pracy przy zatrudnieniu sięgającym ok 150 ludzi, może z 10 trzyma jako tako prawidłową wagę. Dużo młodych kobiet ma zdeformowane ciała co objawia się nienaturalnie dużymi i szerokimi pośladkami. Czym starsza kobieta to tym bardziej szczupła sylwetka. U mężczyzn poza dużymi brzuchami jest wiele przypadków dużych piersi. 
 

Zaglądając sporadycznie do Mc Donalda na kawę będąc w podróży widzę małe dzieci co mają grubsze nogi od moich.

 

Z relacji rodziny w takim Krakowie otyłość czy nadwagę ma ostrożnie zakładając 20-40% dzieci.

 

Gdy chodziłem do podstawówki to mój rocznik miał 61 osób, podzielonych na dwie klasy. Tylko jedna osoba miała nadwagę. 

 

Dzieci mają problem aby znaleść partnerów do gry w piłkę, kosza itd. Na osiedlu co liczy około 340 mieszkań tylko huśtawki są oblegane przez rodziców z małymi dziecmi. O hartowaniu organizmu mało kto słyszał. 
 

Nie spotkałem się jeszcze od początku pandemii aby jakiś lekarz zwracał na to uwagę, na wzmocnienie naturalnej odporności, mówię oczywiście o wypowiedzi która by się odbiła szerokim echem wśród społeczeństwa. 
 

Dlaczego nic się nie robi w tym kierunku aby poza szczepieniami dodatkowo spróbować poprawić ludziom naturalną odporność? 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 3.12.2021 o 20:20, ps1974 napisał(-a):

Drogi @hezio, skromnie przypominam, iż miałeś objaśnić hipotezę "osłabiania układu odpornościowego" szczepionkami 🙂. Nie kończysz jednego tematu a zaczynasz następny? Podobno nie miałeś czasu, heh...

 

Ciekawe pytanie na dziś. Czy szczepionka bardziej:

a) "wzmacnia układ odpornościowy"?

b) "osłabia układ odpornościowy?

 

O ile mi wiadomo, zadaniem szczepionki jest poniekąd "obciążyć" układ odpornościowy, podrażnić organizm w taki sposób, by zaczął walczyć z wirusem (a w zasadzie to z mniej szkodliwą, wykastrowaną wersją wirusa) poprzez wytworzenie antyciał. Zapewne o to chodzi wielu osobom, gdy mówią, że szczepionka "wzmacnia" układ odpornościowy - mają na myśli efekt końcowy. Takie rozumowanie rzadko uwzględnia jednak koszt jakim zostały wytworzone owe antyciała - bo jednak układ odpornościowy musiał się  namęczyć, by je wytworzyć - nie dostał ich przecież "gratis". I tutaj widzę też furtkę dla osób, które uważają, że układ w ten sposób może być "osłabiony".

 

Jeżeli szczepimy organizm na COVID raz, drugi, trzeci, czwarty (i to w stosunkowo krótkich odstępach, jakby nie patrzeć)  - przez cały ten czas systematycznie obciążamy go, by produkował antyciała. Tak naprawdę ciągle oszukujemy go, że jest chory i sztucznie zmuszamy go do obrony. Sęk w tym, że organizm jest jeden i jako fabryka ma ograniczoną wydajność/potencjał do produkcji środków zaradczych/"maszyn bojowych". Co jeśli będzie musiał walczyć z innym przeciwnikiem? Rozumiem, że jak w mediach na tapecie jest 24/h COVID, to wiele osób zapomina, że na świecie istnieją inne niezliczone wirusy, które nasz organizm musi zwalczyć praktycznie każdego dnia zanim się rozpanoszą, oraz potencjalnie choroby na które cierpimy już w momencie podania szczepionki. Dziwnym trafem jesteśmy w stanie bez problemu zrozumieć, że osoby które najczęściej umierają na COVID to osoby starsze (których układ odpornościowy nie reaguje tak dobrze jak u młodych) oraz osoby z chorobami współistniejącymi (których układ jest już obciążony innymi poważnymi problemami) - a nie dopuszczamy myśli, że bycie non-stop szczepionym na COVID poniekąd zmniejsza nasze siły w przypadku potencjalnych "walk na innych frontach" - że nie wspomnę o ewentualnych długofalowych skutkach zaszczepienia, czyli pojawiających się w różnych miejscach nieśmiałych "sugestiach", jakoby szczepionka na chorobę, która powiązana jest z zakrzepicą i różnorakimi problemami układu krwionośnego - uwaga kontrowersyjne stwierdzenie -  mogła być powiązana z ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia zakrzepicy i różnorakich problemów z układem krwionośnym.

 

Jak dla mnie "wzmocnić" układ odpornościowy może tylko zadbanie o bycie w dobrej formie fizycznej i psychicznej, czyli zadbanie o samą fabrykę, która w przypadku ataku wirusa/choroby będzie miała z czego budować te maszyny wojenne. Szczepionka układ odpornościowy chwilowo "obciąża" - teraz pojawia się tylko pytanie - co znaczy "chwilowo"? W przypadku innych szczepień, na klasyczne choroby, człowiek kłuł się raz a dobrze i miał spokój na kilka/kilkanaście lat. W przypadku szczepionek na grypę, to już sezonowo, a w przypadku na COVID? Jak dla mnie predykcje wyglądają póki co tak, że będzie pakiet startowy 2/2+1, następnie będziemy co chwilę doszczepiać się na kolejny nowy wariant - co będzie wymagane nie tylko z medycznego punktu widzenia - ale także z powodu "wygasającego paszportu szczepionkowego" - człowiek zmieni się w "społecznie przydatnego z datą ważności". Dopóki "aktualizujesz bazę danych wirusów" możesz uczestniczyć w życiu społecznym itd. - a to oznacza, że chwilowe obciążanie układu odpornościowego w tym przypadku to mit - będziemy go obciążać nieustannie, cały czas oszukując nasz organizm że co kilka tygodni/miesięcy jest ponownie atakowany przez kolejną mutację COVIDu.

Edytowane przez MasterMind

ng6mnrm.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie znam, to odpowiem :D 

Szczepienie to nie tylko wytworzenie przeciwciał, ale przede wszystkim nauczenie układu odpornościowego reakcji na danego wirusa. Chodzi niejako o nauczenie, jakie przeciwciała i jak wytworzyć, a co najważniejsze, jak rozpoznać danego wirusa. Dotyczy to nie tylko szczepień na COVID ale również na inne choroby. Czasem ta pamięć organizmu wytwarza się na długo, czasem na rok lub mniej.

Teraz zastanówmy się... co jest mniejszym obciążeniem dla organizmu? Zmuszenie go do walki z osłabionym lub "udawanym" wirusem, czy z pełnowartościowym, silnym? Czy łatwiej zniesie mniejszą, bezpieczną dawkę wirusa, czy inwazję całej armii w kontakcie z zakażonym? 

Jeśli źle piszę, nie bijcie, nie znam się, biorę to na logikę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@renqien żebyśmy się dobrze zrozumieli, moja odpowiedź dotyczyła ciekawego zagadnienia ewentualnego "osłabienia układu odpornościowego" po szczepionce. Moim zdaniem podawanie szczepionki i to regularnie, w krótkich odstępach czasu (by organizm sobie przypominał itd.) poniekąd można uznać za ciągłe obciążanie układu odpornościowego - bo jak to inaczej nazwać? - czy można posunąć się do stwierdzenia "osłabienie" - nie wiem, nie będę wydawał w tej kwestii jednoznacznych osądów.

 

Oczywistym jest, że szczepionka obciąża mniej niż autentyczna choroba - to jest cały sens istnienia szczepionki - gdyby było inaczej, czy w ogóle byśmy rozważali jej podanie? :D Tak więc tu nie ma o czym dywagować. Jak rozumiem podanie takiego argumentu służy bardziej przekonaniu ludzi, że szczepionkę warto brać, bo są mniej szkodliwe (jednorazowo) niż choroba. W tę dyskusję wolałbym się nie wikłać. Moje pytanie w przypadku takiego argumentu byłoby rozdzielone na dwie rzeczy:

 

a) o ile jednorazowe podanie szczepionki jest łagodniejsze dla organizmu, niż jednorazowe zachorowanie - gdzie na skali poważne/niepoważne dla organizmu umieścimy obowiązkowe, wielorazowe podawania szczepionki, co, powiedzmy ~pół roku, przez następne kilka-kilkanaście lat? (bo kto wie kiedy to się wszystko skończy?).

b) co potencjalnie może wytworzyć bardziej długotrwałą "obronną" pamięć w organizmie - walka z udawanym wirusem, czy kontakt z pełnowartościowym, silnym? (ergo = dlaczego do cholery ludzie którzy przechorowali COVID są traktowani gorzej, od ludzi, którzy się na niego zaszczepili i kompletnie ignoruje się możliwość, że autentyczne przechorowanie COVIDu być może daje lepsze efekty pod względem przyszłej odporności, niż zaszczepienie?).


ng6mnrm.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bałem się szczepienia, bo uznałem, że wirus jest lepiej poznany od szczepionek. A w przypadku mojej choroby autoimmunologicznej, nie wiedziałem ani jak zareaguje na chorobę ani jak na wirusa. Więc liczyłem po cichu, że mnie nie dopadnie. Jak już mnie dopadł, to w istocie przez 2-3 dni nie byłem pewny czy nie umrę, tak było 50/50. Jak już to przejdę, to raczej oporów przed szczepieniem mieć nie będę. No drugi raz tego co mnie dopadło bym nie chciał przechodzić. No i druga najgorsza z tego wszystkiego rzecz, to jak się jest do ,,hajflo" podłączony, to sr** się nie pójdzie do kibla... Przej...ane.


Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli co, zesrałeś się w gacie?:) 


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@albiNOS 01 Współczuję.

 

Jednocześnie muszę skontrować, że każdy z nas może mieć zupełnie inną historię życiową powiązaną z tym dziadostwem i niestety... o niczym to ostatecznie nie świadczy. 

 

Na przykład ja, obawiałem się zachorowania, bałem się też mocno o rodziców, z których jedno ma bardzo słaby układ odpornościowy, a drugi bardzo słabe płuca. Ja zachorowałem przed możliwością zaszczepienia się, przeszedłem bardzo lekko - żona, parę dni cholernego zmęczenia, po czym wróciła do siebie - rodzice z którymi mamy non-stop kontakt, bo mieszkamy razem - kompletnie nic. Czy to o czymś świadczy? Czy mogę teraz powiedzieć komukolwiek, by się w związku z tym nie szczepił, bo ja przeszedłem "całkiem spoko"? A co jak za parę miesięcy dostanę powikłań pocovidowych i jednak się przekręcę, tylko na coś "niby innego"? Czyli że jednak trzeba było się zaszczepić? A co jak powiem, że mam przypadki w rodzinie, gdzie tuż po podaniu szczepionki wystąpiły "dziwne" przypadki śmierci, udary, zatory itd.? - Czyli jednak nie trzeba się było szczepić? A co jak powiem, że przekonywałem dziadków by się zaszczepili i to zrobili? A, czyli jednak jestem za szczepieniami?

 

Dlatego to właśnie jest tak skomplikowana sprawa i dlatego właśnie uważam, że wolny wybór powinien istnieć w przypadku tego konkretnego szczepienia. Osobiście, całkiem szczerze, denerwuje mnie podejście czarno-białe i nie pochwalam ani super wolności i lekkiego podejścia w tej sprawie, ale też nie popieram ogromnej chęci wielu ludzi by pojechać po całości i wprowadzić obowiązek dla wszystkich. A już tym bardziej skręca mnie na myśl, że wkrótce zapewne zmuszą mnie bym obowiązkowo zaszczepił moje 6-letnie dziecko, mimo iż z medycznego punktu widzenia nie ma ku temu potrzeby.

Edytowane przez MasterMind

ng6mnrm.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, MasterMind napisał(-a):

wkrótce zapewne zmuszą mnie bym obowiązkowo zaszczepił moje 6-letnie dziecko, mimo iż z medycznego punktu widzenia nie ma ku temu potrzeby.

Skąd to przekonanie, że nie ma potrzeby? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd przekonanie, że jest?

 

The Australian Open: Where Do 48,000+ Tennis Balls End Up?

Edytowane przez MasterMind

ng6mnrm.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczekajmy aż zbadają omikrona , okaże się że jest najbardziej niebezpieczny dla dzieci , będzie dobry powód żeby je szczepić . 

Edytowane przez gszydlowsky

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indywidualne problemy nie są takie proste i jednoznaczne do rozwiązania.

Jak już tu pisałem, przyjąłem jedną dawkę Pfizera 8.01.2021 r. Przechorowałem covid w listopadzie 2020 r., wirusa miałem w teście jeszcze 13.11. (czyli długo, przyjmując początek objawów infekcji od 1.11.).

Wtedy wszyscy zalecali zaszczep się już teraz. No i tak zrobiłem. Dostałem w drugiej dobie od szczepienia bardzo niemiłe objawy uboczne pod postacią objawu Raynaud (podobne, aczkolwiek łagodniejsze miałem w czasie infekcji), które utrzymywały się w znacznym nasileniu przez 2 miesiące, nawracają dotąd. Po konsultacjach z zakaźnikami odradzono mi (nieoficjalnie...) przyjęcie drugiej dawki pod koniec stycznia. No i zostałem na lodzie. Certyfikat covidowy kończy mi się 8.01.2022 r. Mój ewidentny uboczny objaw poszczepienny  nie widnieje, pomimo zgłoszenia go do odpowiedniego organu (dostałem potwierdzenie zgłoszenia, ale oczywiście jako pacjent) na liście. Co ciekawe, nie mogę się zarejestrować ani na drugą, ani na trzecią dawkę szczepionki przez portal pacjent.gov. (wyświetla się zarejestrowano, bez żadnej innej możliwości).

Aktualny poziom IgG anty-S 718 BAU/ml (nie ma normy "poziomu bezpieczeństwa", wg tej metody wynik dodatni to 33,8 BAU/ml). Półoficjalnie mówi ię o poziomie bezpiecznym > 2000, stukrotności minimum wyniku dodatniego etc, etc).

Co z tego wynika?

1. Nie jestem mimo to wrogiem szczepień covidowych.

2. Problem jest moim indywidualnym. Za wcześnie zostałem zaszczepiony? (obecnie mowa jest o pierwszym szczepieniu po upływie od 3 do 6 miesięcy po przechorowaniu). Mam spieprzony system odpowiedzi immunologicznej?

3. Mam poważne obawy przed przyjęciem drugiej i kolejnych dawek szczepionek z tej grupy.

Dupa.


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

https://e.vnexpress.net/news/news/120-children-hospitalized-province-suspends-pfizer-vaccine-batch-4397748.html

 

W d*pie tam to nieważne...lecimy dalej z tym gównem - nie wiemy nic o skutkach długofalowych, wg wszelkch dokumentów jest to wciąż badanie/eksperyment, dzieci są grupą, która praktycznie nie ma problemu z przechorowaniem, ale nie ma to znaczenia.

Panikarze już marudzą, że 3 dawka...że trzeba będzie się szczepić, że paszport ma być krócej ważny 🤦‍♂️

 

Dziś mnie wkurwiła koleżanka z pracy - przyszła po pomoc, ale przypomniała sobie przecież rozmowę, że ja nie jestem szczepiony - to nagle panika -odsuń się ode mnie,nie zbliżaj się!!! 🤦‍♂️

Zaszczepieni przecież boją się tych nieszczepionych i wymuszają szczepienia tą samą szczepionką, która nie chroni ich zaszczepionych przed niezaszczepionymi... 

🤦‍♂️

Brak słów 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@gszydlowsky Gdybym nie miał dziecka, to bym się nawet zaśmiał :P Musieliby nieźle podkręcić dane, by rozumni ludzie w to uwierzyli

 

45 minut temu, renqien napisał(-a):

Skąd to przekonanie, że nie ma potrzeby? 

 

Na serio, jedyne chyba dane, co do których możemy być "pewni" po dwóch latach trwania pandemii, to dane dot. zagrożeń ze strony COVID u dzieci i młodzieży. Wszystko co do tej pory wiemy, łącznie z tak twardymi danym jak śmiertelność wśród dzieci 0-15 lat wskazuje, że COVID nie jest dla nich groźniejszy w przebiegu od zwykłej grypy (w sensie, grypa jest dla nich groźniejsza). Dlatego obowiązkowe szczepienie dzieci w wieku mojego syna (~6 lat) i nieco starszych nie jest uzasadnione z medycznego punktu widzenia - wręcz pokusiłbym się o kolejne kontrowersyjne stwierdzenie, że obowiązkowe szczepienie dzieci na tak dużą skalę "bo tak" prawdopodobnie spowodowałoby więcej złego, ze względu na ewentualne NOPy, niż przyniosłoby przechorowanie COVIDu - ale to już gdybanie - obyśmy się nie przekonali, a gdy się przekonamy, obym się mylił w tych przypuszczeniach.

 

@tarant rozumiem Twoją sytuację, w zasadzie trochę "patowa".

 

@hezio też rozumiem Twoją sytuację, w zasadzie trochę "patowa" :P

Edytowane przez MasterMind

ng6mnrm.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, albiNOS 01 napisał(-a):

Bałem się szczepienia, bo uznałem, że wirus jest lepiej poznany od szczepionek. A w przypadku mojej choroby autoimmunologicznej, nie wiedziałem ani jak zareaguje na chorobę ani jak na wirusa. Więc liczyłem po cichu, że mnie nie dopadnie. Jak już mnie dopadł, to w istocie przez 2-3 dni nie byłem pewny czy nie umrę, tak było 50/50. Jak już to przejdę, to raczej oporów przed szczepieniem mieć nie będę. No drugi raz tego co mnie dopadło bym nie chciał przechodzić. No i druga najgorsza z tego wszystkiego rzecz, to jak się jest do ,,hajflo" podłączony, to sr** się nie pójdzie do kibla... Przej...ane.

 od pierwszych danych o ciężkich przebiegach i zgonach było wiadomo że choroby przewlekłe , zwłaszcza na etapie niekontrolowanym z powodu przerwania leczenia ,  o co w stadium twardego lockdownu służby zdrowia było nader łatwo,  sprzyjają ciężkiemu przebiegowi infekcji. Nie tylko choroby autoimunologiczne  czy choroby płuc ale i  bagatelizowane bo „nie bolą”  czukrzyca czy nadciśnienie. Niestety z powodu niedostatku szczepionek do grup ryzyka zaliczono u nas na początku głównie chorych z deficytami odporności więc do masowej wyobraźni nie przebiły się inne choroby przewlekłe. A tu rozsądnie jest zarówno regularnie przyjmować leki ( kontrolować chorobę ) jak i zaszczepić się skoro ryzyko zgonu rośnie. Ale rozumiem że u Ciebie idzie ku lepszemu.

Edytowane przez desmo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, hezio napisał(-a):

https://e.vnexpress.net/news/news/120-children-hospitalized-province-suspends-pfizer-vaccine-batch-4397748.html

 

W d*pie tam to nieważne...lecimy dalej z tym gównem - nie wiemy nic o skutkach długofalowych, wg wszelkch dokumentów jest to wciąż badanie/eksperyment, dzieci są grupą, która praktycznie nie ma problemu z przechorowaniem, ale nie ma to znaczenia.

Panikarze już marudzą, że 3 dawka...że trzeba będzie się szczepić, że paszport ma być krócej ważny 🤦‍♂️

 

Dziś mnie wkurwiła koleżanka z pracy - przyszła po pomoc, ale przypomniała sobie przecież rozmowę, że ja nie jestem szczepiony - to nagle panika -odsuń się ode mnie,nie zbliżaj się!!! 🤦‍♂️

Zaszczepieni przecież boją się tych nieszczepionych i wymuszają szczepienia tą samą szczepionką, która nie chroni ich zaszczepionych przed niezaszczepionymi... 

🤦‍♂️

Brak słów 

Koleżanka zareagowała prawidłowo. Nie chciała żebyś zaraził się od niej i zalegał  tygodniami w szpitalu na jej koszt blokując dostęp do opieki zdrowotnej nagle potrzebującym ale solidarnym społecznie. Ale nie tylko to…niezaszczepiony zaraża łatwiej niż zaszczepiony.
Tu najnowsze opracowanie z „najlepszej medycznej gazety świata” tłumaczące jaki może być mechanizm różnic między zdolnością do zakażania innych przez zaszczepionych i niezaszczepionych na przykładzie nieobciążonych, młodych pacjentów.  W skrócie zaszczepieni eliminują istotnie szybciej wirusa z organizmu zatem znacznie krócej narażają innych na zakażenie. Jakoś było to do przewidzenia ale teraz byle  bełkot z internetu „musi być obalany” naukowymi badaniami to proszę bardzo… https://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMc2102507

przy okazji łącząc wiedzę z innych badań …dłuższy czas ekspozycji na aktywnego wirusa poza innymi czynnikami może sprzyjać także cięższemu przebiegowi i większej ilości powikłań odległych.  


Chińczycy krytykujący amerykańską szczepionkę na „swojego” wirusa …w sumie racja - ich własna szczepionka powinna być najbardziej skuteczna.

Edytowane przez desmo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MasterMind nie zrozum mnie źle, nie krytykuję. Za mało wiem, żeby móc oceniać. Po prostu uważam, że jeśli jest możliwość zabezpieczenia dzieciaka, to jako rodzic z tej okazji bym skorzystał. Bo o jakim medycznym punkcie widzenia mówimy? Nie ma medycznego punktu widzenia, bo nie wiemy, jakie powikłania w dłuższej perspektywie spowoduje przechorowanie COVID przez dziecko. Może nic się nie wydarzy, a może pozostaną uszkodzenia płuc czy czegoś innego. Wiesz to? Bo ja nie. Jeśli jest szansa, że szczepienie choć trochę zwiększy odporność lub chociaż pozwoli łagodniej przejść infekcję i zmniejszyć długotrwałe powikłania, to ja bym z tej szansy korzystał. 

 

Gadałem już dość dawno temu z pulmonologiem, który stwierdził, że COVID odbije nam się czkawką za jakiś czas, gdy ludzie w wieku 40 lat będą mieli płuca schorowanych staruszków. Twierdził, że nawet łagodne przechorowanie pozostawia spore straty w płucach. Cóż, podobno przechorowanie po szczepionce zmniejsza straty poczynione w organizmie w stosunku do tych bez szczepienia. Czy tak jest, nie wiem i pewnie żaden lekarz tego tak naprawdę nie wie, dowiemy się tego dopiero za kilka/naście lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż mogę odpowiedzieć na takie przypuszczenia - póki nie są poparte żadnymi konkretnymi danymi, które negowałyby "pozornie" łagodny przebieg u dzieci, wybór o zaszczepieniu małego dziecka na COVID powinien należeć do rodziców, a nie do jakiegokolwiek rządu ;)

 

Osobiście natomiast, jako rodzic sześciolatka, nigdy nie rozważałem by w i tak już "pełnym kalendarzu szczepień" dorzucić do tego np. szczepienie na grypę, więc szczepienie na COVID tym bardziej nie byłoby dla mnie żadnym priorytetem.

Edytowane przez MasterMind

ng6mnrm.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter
23 godziny temu, Burns napisał(-a):

 

Poważnie ? Jesteś pewien, że to dobrze, że dobrze się czujesz ? 🤣

Pytasz o pierwsze czyli "lizanie loda przez szybę"? Jak najbardziej tak.  Jestem zwolennikiem autorskich efektów działania wyobraźni a nie podlansowywania sobie do baniaka nie koniecznie najlepszych wzorców. Rodzi się pytanie natury filozoficznej :) : To w końcu kto jest z Twoją panią? Ty czy ten koleś z filmu? To są Twoje fantazje czy scenarzysty?...
Materiały treningowe są wskazane gdy chcesz, poprawić swoją technikę, lepiej grać na skrzypcach, grać w szachy albo nie mieć trudności przy składaniu silnika samochodowego czy zegarka ale nie koniecznie sprawdza się to w alkowie i wszędzie tam gdzie powinna zawitać, zawieść na 100% Twoja wyobraźnia. To jest interakacja a nie wiejące na kilometr nuuuudą podręcznikowe odklepywanie teorii.

Nie bierz tego co napisałem wprost do siebie, to taka "licentia poetica" by uchwycić sedno problemu celem nieco innego spojrzenia na ten kawałek rzeczywistości. Na postawione wyżej pytania także musiałem sobie samemu udzielić odpowiedzi.

 

Jak popuścisz w jednym miejscu i w innych znajdą sposób by się wgryźć w Twój baniak. Nawet się nie obejrzysz a cudze koncepcje będziesz traktował jak swoje własne i głosił je z zapalczywością neofity. To więzienie bez krat i murów, zakład penitencjarno-wychowawczy własnego umysłu.
Nie muszę śledzić pasków informacyjnych ani mediów by wiedzieć co najmocniej rozgrzewa i roznamiętnia w danej chwili wszystkich "wolnych i niezależnie myślących" :) . Nawet jakbym nie chciał, a nie chcę, to i tak podzielą się tymi "swoimi" przemyśleniami :D .
Dlatego żywię ogromny szacunek dla wszystkich Tych, którzy mają jak każdy swoje przekonania lecz potrafią się powściągać nad czym sam zapalczywie pracuję. Dlatego, że na pewien sposób potrafią tą całą bieżączkę śliznąć i złapać szerszy aspekt rzeczywistości. Nie dręcząc się chwilowymi namiętnościami i podobnymi duperelami. Żyją zdrowiej, żyją lepiej.

 

3 godziny temu, albiNOS 01 napisał(-a):

Bałem się szczepienia, bo uznałem, że wirus jest lepiej poznany od szczepionek. A w przypadku mojej choroby autoimmunologicznej, nie wiedziałem ani jak zareaguje na chorobę ani jak na wirusa. Więc liczyłem po cichu, że mnie nie dopadnie. Jak już mnie dopadł, to w istocie przez 2-3 dni nie byłem pewny czy nie umrę, tak było 50/50. Jak już to przejdę, to raczej oporów przed szczepieniem mieć nie będę. No drugi raz tego co mnie dopadło bym nie chciał przechodzić. No i druga najgorsza z tego wszystkiego rzecz, to jak się jest do ,,hajflo" podłączony, to sr** się nie pójdzie do kibla... Przej...ane.

Podjąłeś kalkulowane ryzyko, które oznaczało określone konsekwencje. Dokonałeś wyboru w oparciu o dostępne dane, to wszystko. Taki Zugzwang, czego nie zrobisz będzie źle a ruch wykonać trzeba. Masowe szczepionki są zwykle tak ustawione dawkami by raczej nieco odpuścić atrakcji jak ich dostarczyć.

Dobrze, że wracasz do zdrowia.

 

Edytowane przez Ritter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ten od oceny maseczek? Hmm.

 


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, tarant napisał(-a):

To ten od oceny maseczek? Hmm.

 

To który według Ciebie lepszy ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.